Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Pisanie SMS-ów wywiera negatywny wpływ na zdolność interpretowania i akceptowania nowych słów.

Joan Lee z Uniwersytetu w Calgary ustaliła, że osoby, które wysyłały więcej wiadomości tekstowych, w mniejszym stopniu akceptowały nowe wyrazy. Dla odmiany zwolennicy tradycyjnych mediów - książek czy gazet - byli w tym względzie bardziej tolerancyjni.

W ramach studium pytano studentów o ich nawyki dot. czytania, włączając w to SMS-owanie. Badanym przedstawiono szereg słów, zarówno prawdziwych, jak i fikcyjnych.

Założenie dotyczące SMS-owania było takie, że zachęca ono do używania swobodnego języka. Studium wykazało jednak, że to mit. Ludzie, którzy akceptowali więcej słów, postępowali tak, bo potrafili lepiej zinterpretować ich znaczenie lub tolerować mimo braku rozpoznania. Studenci intensywniej korzystający z wiadomości tekstowych odrzucali więcej wyrazów, zamiast uznać je za słowa możliwe.

Lee uważa, że czytanie tradycyjnych mediów wystawia ludzi na oddziaływanie zróżnicowanego i twórczego języka, sprzyjając elastyczności językowej i tolerancji w stosunku do różnych sformułowań/słów. Widząc nieznany czy nietypowy wyraz, starają się go zinterpretować.

SMS-owanie jest związane ze sztywnymi ograniczeniami językowymi, które powodowały, że studenci odrzucali wiele słów testowych. To zaskakujące, ponieważ w języku wiadomości tekstowych istnieje wiele [reprezentujących slang internetowy] niezwykłych akronimów. Kanadyjka podkreśla, że dla zwolenników wiadomości tekstowych ważnym kryterium akceptowalności jest częstotliwość występowania słowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      TOP Nowości książkowych PWN, które doskonale sprawdzą się na prezent. Niezależnie od wieku i zainteresowań, z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie i swoich bliskich. Polecamy niezwykle interesujące książki dotyczące m.in. fizyki, astronomii i matematyki, a także fascynujące biografie. Na końcu artykułu czeka na Państwa atrakcyjny rabat.


      Biografie wielkich naukowców Nieuchwytna cząstka. Niezwykła historia bozonu Higgsa
      Niezwykle ważna biografia giganta nauki, Petera Higgsa, laureata Nagrody Nobla, którego badania doprowadziły do odkrycia podstawowych elementów budowy materii i natury wszechświata oraz istotnych zmian we współczesnej fizyce.
      Vera Rubin. Życie.
      Opowieść o wybitnej kobiecie z nienasyconą ciekawością wszechświata, która wniosła znaczący wkład w naukę, w szczególności w astronomię i nasze zrozumienie ciemnej materii.
      Życie na Ziemi
      Sir David Attenborough zabiera czytelników w niezwykle ciekawą podróż, której motywem przewodnim jest Życie na Ziemi. Książka dostępna jest także w formie audiobooka w wykonaniu Krystyny Czubównej. Polecamy również Na ścieżkach życia.
      Wszystko co warto wiedzieć
      Niesamowita seria, która przybliża Czytelnikowi zarówno podstawowe, jak i zaawansowane fakty dotyczące szerokiego wachlarza dziedzin. Do wyboru w zależności od zainteresowań możemy zgłębić: Bioetyka, Dżihad, Ewolucja, Fizyka kwantowa, Zaćmienia, Zmiany klimatu.
       
      Książki dla najmłodszych
      Roboty i AI. Wielka Księga Zdolniachów to kolorowy i frapujący świat zastosowań nowoczesnych technologii – robotyki, komputerów i sztucznej inteligencji przedstawiony w niezwykle ciekawy sposób, idealny dla młodego fana wiedzy.
      Laboratorium w szufladzie. Astronomia.
      Nowość z uwielbianej przez wielu uczniów serii Laboratorium w szufladzie. Tym razem, ceniony Zasław Adamaszek zabiera najmłodszych w fascynujący świat gwiazd.
       
      Dla fanów astronomii Dla nieco starszych Czytelników zainteresowanych tematyką astronomii, polecamy nowości Andrzeja Selenty Gdy spełniają się marzenia. Droga Mieczysława G. Bekkera ze Strzyżowa na Księżyc oraz Lesa Johnsona Przewodnik podróżnika po gwiazdach.

      Książki z pewnością ucieszą każdego, to zawsze dobry pomysł na prezent! Zachęcamy do skorzystania z dedykowanego kodu rabatowego GWIAZDY24, który obniża ceny książek Wydawnictwa Naukowego PWN na stronie https://ksiegarnia.pwn.pl/ o 26%. Rabat nie łączy się z innymi promocjami, kod jest ważny do 31.12.2024r.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przetrzymana niemal 100 lat książka została parę tygodni temu zwrócona do Biblioteki Publicznej w St. Helenie w Kalifornii. „History of the United States for families and libraries” autorstwa Bensona Lossinga powinna wrócić do wypożyczalni najpóźniej 21 lutego 1927 r.
      Wolumin oddał 75-letni Jim Perry, który zostawił go na ladzie ze słowami: Ta książka była w naszej rodzinie od [...] pokoleń. Mężczyzna szybko wyszedł, nie udostępniając żadnych danych kontaktowych.
      Wydarzenia z 10 maja zostały zrelacjonowane w mediach, co pozwoliło dotrzeć do Perry'ego. Okazało się, że jakiś czas temu Jim zabrał się za porządki. Przez ponad 30 lat mężczyzna mieszkał z żoną w St. Helenie. Po śmierci Sandry postanowił się przenieść do nieodległej Napy. Pudła z książkami, przekazywane w rodzinie od lat, pojechały tam z nim. Ostatnio Perry zaczął je rozpakowywać. To wtedy zauważył, że jeden z egzemplarzy należy do biblioteki i zdecydował się go oddać.
      Wiele wskazuje na to, że książkę wypożyczył dziadek Sandry John McCormick, który chciał uczyć historii swoje córki.
      Pracownik zostawił zwróconą po latach książkę na biurku Chris Kreiden. Gdy tylko dyrektorka ją zobaczyła, wiedziała, że jest stara. Nic więc dziwnego, że chciała odtworzyć jej losy.
      Kreiden powiadomiła lokalne media, później temat podchwyciły media krajowe. Dzięki temu materiał o książce obejrzał w końcu Perry. Dowiedział się z niego, że gdyby biblioteka nadal pobierała kary za spóźnienia, trzeba by zapłacić ponad 1700 dol. Jim postanowił zadzwonić do St. Helena Public Library i porozmawiać o woluminie.
      Perry przyznał, że wydawało mu się, że zabawnie będzie podrzucić książkę. Nie zdawał sobie sprawy ze znaczenia znaleziska i myślał, że dla bibliotekarzy będzie to po prostu miła niespodzianka. Tymczasem egzemplarz z pudła okazał się częścią początkowych zbiorów instytucji...
      Biblioteczna historia miasta St. Helena liczy sobie 148 lat. W 1875 r. założono tu towarzystwo biblioteczne, które stało się biblioteką miejską w 1892 r. Początkowo korzystano z pomieszczeń na parterze Independent Order of Oddfellows Building (IOOF) przy Main Street. W 1904 r. mieszkańcy zapragnęli jednak dla książnicy bardziej stałego lokum. Skontaktowali się więc z filantropem Andrew Carnegiem, który przekazał na jego budowę 7,5 tys. dol. Carnegie Building powstał w 1908 r.
      Obecnie wykorzystywana siedziba przy Library Lane pochodzi z 1979 r. Później była ona powiększana i przebudowywana. „History of the United States for families and libraries” jest prezentowana w gablotce przy wejściu (w ten sposób można ją chronić przed dalszym zniszczeniem). Obok umieszczono wycinki z gazet.
      Warto przypomnieć, że niedawno w Polsce do biblioteki powróciła książka - III tom „Potopu” Henryka Sienkiewicza - wypożyczona ponad 65 lat temu. Pewien mężczyzna znalazł ją podczas porządków w domu nadającym się do rozbiórki. Wolumin wypożyczono z Powiatowej Biblioteki Publicznej w Suwałkach, którą zlikwidowano w związku z przekształceniami pod koniec 1956 r.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas badań prowadzonych w ramach światowej akcji The Poison Book Project w Leeds Central Library odkryto toksyczną książkę. Okładka „My Own Garden: The Young Gardener’s Yearbook” zawdzięcza swą zieloną barwę związkowi arsenu - zieleni szmaragdowej (in. paryskiej czy szwajnfurckiej).
      „My Own Garden: The Young Gardener’s Yearbook” usunięto z bibliotecznej półki. Dedykacja wskazuje, że w 1855 r. w prezencie od ojca Williama dostała ją młoda Caroline Gott (Gottowie byli znaną rodziną przemysłowców z Leeds).
      Do odkrycia doszło, gdy starsza bibliotekarka Rhian Isaac zaczęła zestawiać zbiory Leeds Central Library z bazą danych The Poison Book Project. Isaac zauważyła, że wydanie książki z jej miejsca pracy znajduje się na liście książek o ustalonym wykorzystaniu arsenu.
      The Poison Book Project oraz Arsenical Books Database prowadzą dr Melissa Tedone i dr Rosie Grayburn z amerykańskiego Winterthur Museum, Garden and Library. Jako bibliotekarka jestem zawsze niesamowicie podekscytowana odkryciem w naszych zbiorach książki rzadkiej bądź niezwykłej jakiegokolwiek rodzaju. Opisywany projekt jest ważny również z innego powodu - pomaga bibliotekarzom z całego świata zrozumieć, jak i kiedy takie [toksyczne] książki powstawały, a także jakie kroki można podjąć, by je śledzić i upewnić się, że są bezpiecznie przechowywane i odpowiednio zadbane - podkreśla Isaac.
      Co zaskakujące, metale ciężkie były niegdyś dość powszechnie wykorzystywane przy produkcji książek - do uzyskiwania zachwycających odcieni zieleni. O ile ludzie zdawali sobie wtedy sprawę z ich szkodliwości, o tyle prawdopodobnie nie rozumieli, na ile różnych sposobów można je przypadkowo wprowadzić do organizmu - dodaje bibliotekarka.
      Caroline i William byli potomkami handlarza wełną Benjamina Gotta. Przez kilka pokoleń Gottowie pozostawali wpływowymi lokalnymi przemysłowcami.
      Książka trafiła do zbiorów bibliotecznych Leeds, gdy Beryl Gott przekazała dużą część swojego księgozbioru, głównie książki botaniczne, bibliotekom publicznym Leeds (Leeds Public Libraries). Zabezpieczona pozycja czeka na badania spektrografem.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Książka wypożyczona ponad 65 lat temu wróciła do biblioteki. Niedawno podczas porządków w domu nadającym się do rozbiórki pewien suwalczanin znalazł III tom „Potopu” Henryka Sienkiewicza. Wypożyczono go z Powiatowej Biblioteki Publicznej w Suwałkach, którą zlikwidowano w związku z przekształceniami pod koniec 1956 r. To zaś oznacza, że pozycję wypożyczono co najmniej 65 lat temu.
      Jak ujawniła w wypowiedzi dla Radia 5 Suwałki dyrektorka Biblioteki Publicznej im. Marii Konopnickiej w Suwałkach Maria Kołodziejska, skruszony i przerażony znalazca bał się naliczenia kary za przetrzymanie książki. Bibliotekarze odstąpili od tego, zaznaczając, że minęło tyle lat, że zwyczajnie cieszą się z powrotu książki do zbiorów. W końcu nawet najstarsi pracownicy nie pamiętają już tamtych czasów...
      Pani Kołodziejska dodaje jednak, że nie wszyscy czytelnicy mogą liczyć na takie ulgi. Obecnie biblioteka wysyła upomnienia, także internetowo, i nie można się tłumaczyć, że nie miało się pojęcia o upływie terminu zwrotu.
      Oddany po latach tom III „Potopu” trafi prawdopodobnie do zbiorów specjalnych i będzie prezentowany jako swego rodzaju ciekawostka. Mówi się o dołączeniu książki do dokumentów historycznych, które pokazują, co działo się w suwalskiej placówce na przestrzeni lat. Ona zostanie już w bibliotece, nie będziemy jej nikomu wypożyczać i nikt nie będzie mógł tak długo jej przetrzymać - powiedziała PAP-owi pani dyrektor.
      Książkę wydano w 1949 r. Zachowała się oryginalna oprawa, ale dodatkowo została ona oprawiona przez introligatora.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wielu Amerykanów z opóźnieniem otrzymało swoje ulubione gazety. To skutek cyberataku, w wyniku którego opóźnieniu uległa dystrybucja takich tytułów jak The Los Angeles Times, Chicago Tribune, Wall Street Journal i New York Times. W wyniku ataku dziennikarze z południowej Kalifornii nie byli w stanie wysłać swoich tekstów do drukarni.
      Problem dotyczył firmy Tribune Publishing. Jej przedstawiciele poinformowali, że już w piątek wykryto szkodliwy kod i próbowano poddać go kwarantannie oraz przywrócić normalne funkcjonowanie firmowej sieci. Przygotowane naprędce poprawki nie zdały jednak egzaminu i sieć ponownie została zainfekowana. Sądzimy, że celem napastników nie była kradzież danych, a zakłócenie pracy serwerów, poinformowało anonimowe źródło.
      Tribune Publishing zapewnia, że autorzy ataku, pochodzący prawdopodobnie z zagranicy, nie uzyskali dostępu do danych subskrybentów, użytkowników online ani reklamodawców. Jednak atak był dla firmy bolesny. Ucierpiał każdy z obsługiwanych przez nas segmentów rynku, stwierdziła rzecznik prasowa firmy, Marisa Kollias. Odmówiła ona podania szczegółów ataku. Wiadomo jedynie, że wirus zaatakował systemy używane do publikacji i druku gazet.
      W związku z atakiem doszło do kilkugodzinnych opóźnień w dystrybucji. Gazety, które powinny dotrzeć do San Diego około 3-4 rano zostały dostarczone pomiędzy 7 a 8, powiedział wydawca San Diego Union-Tribune Jeff Light. To pozornie niewielkie opóźnienie spowodowało, że pracownicy firm zajmujących się dystrybucją gazet już byli w terenie, gdy San Diego Union-Tribune dotarło do centrów dystrybucji.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...