Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Język ayapaneco lub inaczej nuumte oote (dosłownie "prawdziwy głos") należy do rodziny mixe-zoque i jest jednym z 68 rdzennych języków Meksyku. Choć narzecze przetrwało wiele zawieruch historii, teraz grozi mu wyginięcie, a dwie ostatnie osoby, które się nim biegle posługują, nie rozmawiają ze sobą.

Manuel Segovia ma 75 lat, a Isidro Velazquez 69. Panowie mieszkają w odległości 500 m od siebie w wiosce Ayapa w stanie Tabasco. Ludzie nie wiedzą, czy nie kontaktują się z powodu zadawnionego sporu, czy chodzi o niemożliwą do pogodzenia różnicę charakterów. Nie mają ze sobą za dużo wspólnego - potwierdza Daniel Suslak z Indiana University, który bierze udział w projekcie tworzenia słownika ayapaneco. Segovia jest nieco drażliwy, a Velazquez bardziej stoicki i z rzadka opuszcza swój dom.

W wywiadzie udzielonym Gurdianowi Segovia przyznał, że gdy był dzieckiem, wszyscy mówili w ayapaneco. Teraz staruszek obawia się, że język umrze wraz z nim. Kiedyś mógł rozmawiać z bratem, ten jednak odszedł ok. 10 lat temu. Teraz pozostaje mu mówienie do syna i żony, którzy go co prawda rozumieją, ale w odpowiedzi są w stanie wydobyć z siebie zaledwie kilka słów pochodzących z nuumte oote. Segovia wypiera się jakiegokolwiek czynnego konfliktu z Velazquezem. Ten podobno z nikim nie rozmawia regularnie w swym ojczystym języku.

Suslak wyjaśnia, że ayapaneco zawsze stanowił wyspę na językowym morzu, w dodatku otaczały go o wiele silniejsze języki. Gwoździem do trumny okazało się wdrożenie w połowie XX wieku nauki po hiszpańsku. Dzieciom nie wolno się było posługiwać rdzennymi narzeczami. Antropolog podkreśla, że urbanizacja i migracja doprowadziły do rozbicia grupy mieszkańców wsi posługujących się nuumte oote.

Kilku innym rdzennym meksykańskim językom (68 podstawowych dzieli się na 364 warianty) również grozi wyginięcie, ale ayapaneco to najbardziej skrajny przypadek. Ponieważ Segovia i Velazquez różnią się nie tylko charakterem, w słowniku, który będzie gotowy jeszcze w tym roku, znajdą się obie wersje zagrożonego języka.

National Indigenous Language Institute planuje ostatnią próbę zorganizowania kursów języka ayapaneco. Wcześniej nic z tego nie wyszło z powodu braku funduszy oraz ograniczonego zainteresowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

normalny proces historyczno-językowy... kiedyś poularne były starocerkiewnosłowiański i łacina.... języki ewoluujują i zanikają. normalna sprawa, nie ma z czego robić afery...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to przecież żadna nowość. Jakiś rok czy dwa lata temu czytałem wypowiedź jednego z nich, iż nie jest to kwestia sporu, ale że po prostu nigdy się specjalnie nie lubili i nie mieli o czym rozmawiać.

 

Mnie natomiast martwi śmierć każdego nieudokumentowanego języka, bo tyle rozwiązań gramatycznych ciekawych przepada...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko sprawy gramatyczne. Język jest czasem jedyną poszlaką na temat pochodzenia określonego ludu czy kultury. Inna rzecz, że te obumierające czy wymarłe języki mają czasem praktyczne zastosowania. Nie trzeba także dodawać, że języki to część historii.

I choć faktycznie nie ma z czego robić afery, to skoro da się ten język udokumentować (lub jego większą część), to chyba warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jedną z najtrudniejszych umiejętności językowych jest rozumienie składni zdań złożonych. W 2019 roku naukowcy zauważyli, że istnieje korelacja pomiędzy wysokimi umiejętnościami używania narzędzi, a zdolnością do rozumienia złożonej składni. Szwedzko-francuski zespół naukowy informuje, że obie te umiejętności – sprawnego posługiwania się narzędziami oraz złożoną składnią – korzystają z tych samych zasobów neurologicznych w tym samym regionie mózgu. To jednak nie wszystko. Okazało się, że rozwijanie jednej z tych umiejętności wpływa na drugą.
      Uczeni z francuskiego Narodowego Instytutu Zdrowia i Badań Medycznych (Inserm), Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS), Université Claude Bernard Lyon 1, Université Lumière Lyon 2 i Karolinska Institutet zauważyli, że trening w posługiwaniu się narzędziami poprawia zdolność rozumienia złożonych zdań. I na odwrót. Jeśli ćwiczymy rozumienie złożonych zdań, poprawiają się nasze umiejętności posługiwania się narzędziami. Odkrycie to można będzie wykorzystać podczas rehabilitacji osób, które częściowo utraciły zdolności językowe.
      Przez długi czas uważano, że używanie języka to niezwykle złożona umiejętność, która wymaga wyspecjalizowanych obszarów mózgu. Jednak w ostatnich latach pogląd ten ulega zmianie. Kolejne badania wskazują, że ośrodki kontroli niektórych funkcji językowych, na przykład odpowiadające za rozumienie słów, są też zaangażowane w kontrolowanie funkcji motorycznych. Jednak badania obrazowe nie dostarczały dowodów na istnienie związku pomiędzy używaniem języka i narzędzi. Z drugiej jednak strony badania paloneurobiologiczne wykazały, że obszary mózgu odpowiedzialne za posługiwanie się językiem rozwijały się u naszych przodków w okresach większego rozwoju technologicznego, gdy wśród naszych praszczurów rozpowszechniało się użycie narzędzi.
      Naukowcy, analizujący dostępne dane, zaczęli się zastanawiać czy jest możliwe, by używanie narzędzi, operowanie którymi wymaga wykonywania złożonych ruchów, było kontrolowane przez te same obszary mózgu co używanie funkcji językowych.
      W 2019 roku Claudio Brozzoli z Inserm i Alice C. Roy z CNRS wykazali, że osoby, które szczególnie dobrze posługują się narzędziami, zwykle też lepiej posługują się złożoną składnią zdań w języku szwedzkim. Naukowcy postanowili bliżej przyjrzeć się temu zjawisku i zaplanowali serię eksperymentów, w czasie których wykorzystano m.in. rezonans magnetyczny. Badanych proszono o wykonanie testów związanych z użyciem 30-centymetrowych szczypiec oraz zdań złożonych w języku francuskim. Dzięki temu uczeni zidentyfikowali obszary mózgu odpowiedzialne za wykonywanie każdego z tych zadań oraz wspólnych dla obu zadań.
      Jako pierwsi stwierdzili, że używanie narzędzi i złożonej składni aktywuje ten sam obszar w jądrze podstawnym w mózgu. Wówczas zaczęli zastanawiać się, czy ćwicząc jedną z tych umiejętności, można by wpływać na drugą.
      Uczestników badań poproszono więc o wypełnienie testów rozumienia złożonych zdań. Testy takie wypełniali 30 minut przed i 30 minut po ćwiczeniu ze szczypcami. Ćwiczenie to polegało na użyciu dużych szczypiec do umieszczenia niewielkich kołków w otworach odpowiadających im kształtem, ale o różnej orientacji. Przed i po takim ćwiczeniu porównywano, jak uczestnicy badań radzą sobie z rozumieniem prostszego i bardziej złożonego zdania. Okazało się, że po ćwiczeniu ze szczypcami badani lepiej radzili sobie ze zrozumieniem trudniejszych zdań. Z kolei w grupie kontrolnej, która używała dłoni do wkładania kołków w otworach, nie zauważono tego typu poprawy rozumienia zdań.
      Teraz naukowcy opracowują protokoły rehabilitacji osób, które utraciły część umiejętności językowych, ale zachowały zdolności motoryczne. Jednocześnie zauważają, że ich badania lepiej pomagają nam zrozumieć ewolucję H. sapiens. Gdy nasi przodkowie zaczęli wytwarzać i używać narzędzi, znacznie zmieniło ich to mózg i wpłynęło na zdolności poznawcze, co mogło doprowadzić do pojawienia się innych funkcji, jak zdolności językowe, stwierdzają naukowcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nie rezygnujcie z Waszych wymarzonych i zasłużonych wakacji i podróżniczych marzeń! W ciągu ostatnich 12 miesięcy świat odetchnął nieco od tłumów turystów; jest teraz jeszcze bardziej  piękny i atrakcyjny. Wiele hoteli oferuje ciekawe pakiety pobytowe oraz elastyczniejsze stawki i możliwości anulacji. Obiektom wypoczynkowym szczególnie w tym wyjątkowym okresie zależy na przyciągnięciu stałych, jak i pozyskaniu nowych Klientów. To wbrew pozorom znakomity czas, aby wsiąść w samolot i wyruszyć w ciepłe i dalekie kraje, z dala od codziennych trosk i szarugi za oknem.
      Kwestie sprawdzania restrykcji, wypełniania formularzy, umawiania na testy PCR?
      O nic nie musicie się martwić - w CARTER® to wszystko załatwiamy za Was.
      Zapewne wielu z Was zadaje sobie pytanie czy latanie jest bezpieczne? Wyśrubowane normy czystości na pokładach samolotów i nieskazitelna filtracja powietrza jak na sali operacyjnej sprawiają, że jest to obecnie najbezpieczniejszy środek lokomocji. Samoloty rejsowe mają ponadto mniejsze obłożenie, dzięki czemu pasażerowie nie są narażeni na tłumy na lotniskach lub na pokładach maszyn.
      Zainteresowanie podróżami nadal jest bardzo duże, a szerokie grono naszych Klientów nieustannie chce odwiedzać piękne miejsca jak greckie i chorwackie wyspy, Teneryfę czy egzotyczne wyspy na Oceanie Indyjskim.
      Malediwy i Seszele to tropikalne i nieziemsko piękne wyspy. Poznajcie z nami prawdziwe „perły hotelarstwa” Oceanu Indyjskiego. Niezwykłe hotele Soneva na rajskich Malediwach oferują nawodne rezydencje z własnymi zjeżdżalniami oraz rozsuwanym dachem w sypialni do obserwacji gwiazd. Posmakujcie niebywałego luksusu posród granitowych głazów wybierając się na wakacje w willi w hotelu Six Senses Zil Pasyon i Four Seasons Desroches na urokliwych Seszelach.
      Dla poszukujących orientalnych klimatów i tych, którzy nie lubią przebywać zbyt długo w jednym miejscu, polecamy wycieczki objazdowe z prywatnym kierowcą i przewodnikiem po Meksyku. Szczególnie polecamy nasze wyjątkowe programy zwiedzania, które łączą w sobie 2 regiony np.: pełen archeologicznych skarbów Jukatan z plażowaniem w modnym Tulum lub z surfingiem na Półwyspie Kalifornijskim. Meksyk to jeden z najbardziej popularnych i najbezpieczniejszych kierunków w dobie pandemii. Gorąco polecamy lekturę o podróżach i wycieczkach objazdowych w Meksyku na naszym firmowym blogu.
      Na szczególne okazje zorganizujemy dla Państwa unikalne atrakcje w Kenii i Tanzanii; na przykład piknik w Kraterze Ngorongoro lub lot balonem i obserwacja Wielkiej Migracji w Masai Mara czy też wycieczkę awionetką nad Jeziorem Turkana.
      Dla najbardziej wymagających podróżnych oraz Klientów ceniących dystans społeczny przygotowaliśmy specjalną ofertę wynajmu pięknych domów i willi na wybrzeżu Kenii, Tanzanii i na Zanzibarze oraz prywatnych wyspach jak Thanda lub Mnemba Island.
      Zespół CARTER® oferuje swym Klientom także usługi concierge. Pozostajemy do Waszej pełnej dyspozycji, by zrealizować marzenia o najwspanialszych wakacjach w najdalszych zakątkach globu.
      Serdecznie  zapraszamy do kontaktu: travel@carter.eu, 22 392 60 16/17
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pandemia pokrzyżowała wielu z Was podróżnicze plany ale mamy świetne wieści – są kraje, gdzie można bezpiecznie latać w tym sezonie! W ofercie zimowych i wiosennych wyjazdów do wyboru są ciekawe egzotyczne kierunki, m.in. Zanzibar, Malediwy, Emiraty Arabskie, Meksyk, Dominikana i Kostaryka.
      Jak można przestać podróżować po całym świecie, skoro nasza planeta ma tyle wspaniałych i zapierających dech w piersiach krajobrazów? Warto sprawdzić polecane kierunki na wyjątkowe rodzinne wczasy bądź romantyczne wakacje na egzotyczne wyspy. Poniżej prezentujemy kilka pomysłów na wypoczynek, rekomendowanych przez specjalistów  z biura podróży ekskluzywnych i nietuzinkowych CARTER®.
      Hotel Xcaret na Jukatanie – cały Meksyk w pigułce
      Meksykański Półwysep Jukatan słynie nie tylko z pięknych plaż Morza Karaibskiego i krystalicznej błękitnej wody, ale także z ciekawej oferty historycznych i przyrodniczych atrakcji jak chociażby kolonialne miasta i krasowe studnie cenotes. Podobnie jak w innych regionach Meksyku, także i na Jukatanie odnajdziemy ślady cywilizacji Majów. Nurkowanie w spektakularnych cenotach, rejs po Río Lagartos, różowe Jezioro Las Coloradas, kolorowe Jezioro Bacalar, spacer po kolonialnej Méridzie, bazar nocny na rynku w Valladolid czy imponujące ruiny Majów Chichén Itzá i Cobá to tylko niektóre z atrakcji, które na Was czekają.
      Na podróżujących z biurem CARTER® ostatnimi czasy bardzo pozytywne wrażenie wywarł kompleks wypoczynkowy Xcaret All-Fun Inclusive na słynnej Playa del Carmen. Warto odwiedzić kolorowy Meksyk chociażby po to aby skorzystać z licznych udogodnień dla rodzin z dziećmi i obsługi na światowym poziomie w Hotelu Xcaret Mexico. W cenę zakwaterowania wliczony jest bezpłatny pełny dostęp do cudownych parków przyrody, podziemnej rzeki i korzystanie z licznych wycieczek Experiencias Xcaret (Xcaret, Xplor, Xplor Fuego, Xenses, Xoximilco, Xel-ha i Xenotes).
      Spędzając Wasze wakacje w Xcaret warto wybrać się do pawilonu motyli, ogrodu botanicznego, poobserwować kolorowe gatunki ptaków i zwiedzić uprawę orchidei. Wśród wielu innych atrakcji jak m.in.: wieczorne przedstawienia ciekawe jest także pływanie z delfinami.
      Kolejnym ciekawym i ekskluzywnym miejscem na wakacje All Inclusive z jest nowy pięciogwiazdkowy hotel NIZUC, który oferuje gościom ciekawy program rozrywkowy, aktywności fitness a także wymarzoną scenerię na ślub w raju.
       
       

      Zanzibar – pachnący przyprawami, ulubiona wyspa polskich gwiazd
      Na Zanzibarze panuje bardzo przyjemny klimat - wilgotny i gorący, ponieważ leży w strefie podrównikowej. Pora deszczowa to w przybliżeniu okres od marca do połowy maja. Możecie się wtedy spodziewać kilkudniowych opadów i bardzo parnej pogody. Pora sucha długa – trwa od czerwca do października. Jest to najlepszy czas, aby udać się na Zanzibar
      Jest to także najwyższy sezon na egzotyczne wakacje na tej pięknej wyspie. Największe atrakcje Zanzibaru to piękne rafy koralowe, które stwarzają idealne warunki do nurkowania z butlą, fascynujące stare miasto Stone Town znajdujące się na liście UNESCO oraz plantacje aromatycznych przypraw.
      Najładniejsze plaże Zanzibaru położone są na północy wyspy – w okolicy miejscowości Nungwi i Kendwa. Nie występują tam uciążliwe odpływy, co powoduje, że odwiedzający mają świetne warunki do kąpieli w ciepłych i turkusowych wodach Oceanu Indyjskiego. To również tam spotkamy najlepsze i najbardziej komfortowe hotele na Zanzibarze. Luksusowe ośrodki wypoczynkowe z reguły są niewielki i składają się z bungalowów oraz willi w ogrodzie, krytych strzechą i zbudowanych z lokalnych materiałów. Te obiekty mogą pochwalić się ładną plażą z białym piaskiem i świetnymi warunkami do nurkowania, snorkingu oraz surfingu.
      Zaciekawiły Was powyższe kierunki? Chcielibyście uzyskać więcej informacji na temat wakacji w Meksyku i na Zanzibarze?
      Biuro podróży CARTER® nieprzerwanie od 2003 roku oferuje egzotyczne i luksusowe podróże szyte na miarę i najlepsze hotele świata w konkurencyjnych cenach!
      Więcej inspiracji: www.carter.eu/blog oraz na https://www.instagram.com/carter_luksusowe_wakacje/
      Serdecznie zapraszamy do kontaktu: travel@carter.eu, 22 392 60 16/17
      Biuro: ul. Hoża 50/23 w Warszawie

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wytępienie przez człowieka kolejnych gatunków zwierząt kojarzy się nam zwykle z czasami dość współczesnymi. Jednak naukowcy zdobywają coraz więcej dowodów wskazujących, że ludzie od dziesiątków tysięcy lat przyczyniają się do wymierania gatunków.
      W Polsce mamy przykład tura, którego ostatnia przedstawicielka padła w 1627 roku w Puszczy Jaktorowskiej. Na świecie znanym przykładem jest ptak dodo, który zniknął z powierzchni ZIemi w XVII wieku, w czasie krótszym niż 100 lat od przybycia ludzi na Mauritius. Jak mówi paleontolog Julian Hume brytyjskiego National History Museum, który badał szczątki dodo, wbrew szerzonemu przez wieki przekonaniu, zwierzę nie było powolnym, otłuszczonym ptakiem o niewielkim mózgu. Wręcz przeciwnie.
      Dodo był świetnie dostosowany do życia na Mauritiusie, mówi Hume. Był szybszy, silniejszy i bardziej inteligentny, niż jego obraz budowany przez kulturę poplarną. Gatunek nie był skazany na wymarcie. To ludzie doprowadzili do jego zagłady.
      Jednak ani tur, ani dodo nie były pierwszym gatunkami wytępionymi przez człowieka. Problemy zaczęły się, gdy tylko ludzie zaczęli migrować z Afryki, mówi Hume. Co prawda nie wiemy na pewno, kiedy człowiek opuścił Afrykę i zaczął rozprzestrzeniać się po świecie, jednak najprawdopodobniej stało się to co najmniej 125 000 lat temu. I coraz więcej dowodów wskazuje na to, że wraz z rozprzestrzenianiem się gatunku Homo po Azji, Europie, Oceanii, Australii i Amerykach dochodziło do wymierania dużych gatunków zwierząt.
      Wraz z migracją ludzi z Afryki widoczny jest uderzająco regularny wzorzec wymierania, mówi profesor ekologii i biologii ewolucyjnej Felisa Smith z University of New Mexico, która specjalizuje się w badaniu zmian rozmiarów zwierząt na przestrzeni dziejów. Z badań Smith i jej kolegów wynika, że tam, gdzie pojawił się człowiek, megafauna – przodkowie dzisiejszych słoni, niedźwiedzi, antylop i innych zwierząt – wymierała średnio w ciągu kilkuset do tysiąca lat. Co więcej, podobnego wzorca tak szybkiego wymierania nie widać w zapisach kopalnych z wcześniejszych milionów lat, a przynajmniej nie od czasu wyginięcia dinozaurów. Jedyne okresy, gdy dochodzi do tak szybkiego wymierania, są powiązane z obecnością człowieka. To naprawdę uderzające, dodaje Smith.
      Wiemy na przykład, że przed około 12 000 lat z Ameryk znika glyptodon, podobne do pancernika zwierzę wielkości półciężarówki. W tym samym czasie wyginął też zamieszkujący Amerykę Południową megaterium, olbrzymi naziemny leniwiec wielkości dzisiejszego słonia afrykańskiego. Z kolei w Europie przed 40 000 lat, akurat w tym czasie, gdy na Starym Kontynencie zaczął rozprzestrzeniać się H. sapiens, dochodzi do gwałtownego spadku liczebności i wymarcia niedźwiedzia jaskiniowego.
      Jak to się stało, że magafauna tak łatwo ginęła z rąk ludzi? Dla naszych przodków wiele z tych zwierząt było albo zagrożeniem, albo źródłem pożywienia. Z drugiej strony człowiek dla megafauny był czymś nowym. Zwierzęta, które wraz z nim nie ewoluowały, nie zdawały sobie sprawy z zagrożenia.
      Trzeba też brać pod uwagę fakt, że wielkie zwierzęta rozmnażają się znacznie wolniej niż małe. Ich populacje są więc mniejsze, a proces ich odtwarzania dłuższy. Jeśli więc wytępisz znaczą część takiego gatunku, nie może się on rozmnażać wystarczająco szybko, by odbudować populację, zauważa Hume.
      Nie tylko polowania na megafaunę stanowiły problem. Ludzie wywoływali też, celowo i przypadkowo, pożary, które niszczyły habitaty zwierząt. Ponadto nasi przodkowie konkurowali z megafauną o te same zasoby żywności. Obecnie uważa się, że ludzie spowodowali wyginięcie wielkiego lądowego mięsożercy, zamieszkującego Amerykę niedźwiedzia Arctodus simus polując na te same zwierzęta, które i dla niego stanowiły źródło pokarmu.
      Działania człowieka – polowania, niszczenie habitatu, konkurencja o źródła żywności – były szczególnie zabójcze w połączeniu ze zmianami klimatu. Najbardziej znanym przykładem jest tutaj wyginięcie mamuta. Gdy połączymy zmiany klimatyczne z negatywnym wpływem człowieka, dochodzi do katastrofy, mówi Hume.
      Odpowiedź na pytanie, który gatunek został jako pierwszy wytępiony przez człowieka, nie jest prosta. Dane, sugerujące udział człowieka w wymieraniu gatunków, sięgają mniej więcej okresu migracji z Afryki. Jednak trudno uwierzyć, by ludzie nie wywarli swojego piętna na Czarnym Lądzie. Pośrednie dowody wskazują, że tak właśnie było.
      Z badań Smith wynika, że średnie rozmiary ciała afrykańskich zwierząt sprzed 125 000 lat były o połowę mniejsze niż zwierząt żyjących w tym samym czasie na innych kontynentach. Afryka to drugi, po Azji, największy kontynent na planecie. Średnie rozmiary ciała zwierząt powinny tam być zatem takie, jak w Amerykach czy w Eurazji, gdzie mediana masy wynosiła około 100 kilogramów. Fakt, że tamtejsze zwierzęta nie były tak duże sugeruje, że już przed 125 000 lat hominidy wywarły presję na afrykańską megafaunę, mówi Smith.
      Uczona nie wyklucza, że pierwszym gatunkiem, jaki wytępili nasi przeodkowie, był gatunek słonia. Ale czy był to paleomastodon czy stegodon, trudno powiedzieć, dodaje Smith.
      Znikanie kolejnych gatunków, szczególnie megafauny, ma olbrzymie konsekwencje dla środowiska naturalnego. Może też prowadzić do wyginięcia gatunków od nich zależnych. Tak stało się np. z żukiem gnojowym z Mauritiusu. Jego przetrwanie zależało od odchodów ptaka dodo. Gdy ludzie wytępili dodo, wyginął też i żuk.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na północ od Mexico City archeolodzy trafili na kości 60 mamutów i 15 ludzkich pochówków z okresu prehiszpańskiego. Odkrycia dokonano w miejscu, w którym powstaje Międzynarodowe Lotnisko im. generała Felipe Angelesa. Wcześniej znajdowała się tutaj baza lotnictwa wojskowego. W październiku ubiegłego roku archeolodzy z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii (INAH) rozpoczęli wykopaliska w trzech miejscach. Od tego czasu znajdują tam około 10 mamutów miesięcznie. Jest ich zbyt dużo, być może setki, mówi koordynator wykopalisk archeolog Pedro Sanchez Nava.
      Jedno z badanych miejsc znajduje się na brzegu nieistniejącego już jeziora Xaltocan. Znajdują się tam szczątki samców, samic i młodych z gatunku Mammuthus columbi. Zwierzęta prawdopodobnie uwięzły w mule i tam zginęły. Najwyraźniej dzięki obecności jeziora okoliczne tereny obfitowały w pokarm, który przyciągał mamuty. Nie można jednak wykluczyć, że mamuty zostały tam celowo zagnane przez ludzi. Trzeba bowiem przypomnieć, że w ubiegłym roku w odległości zaledwie 10 kilometrów od miejsca obecnych wykopalisk znaleziono dwie pułapki na mamuty, a w nich kości 14 zwierząt. Pułapki te to wykopane w ziemi doły o głębokości 0,8-2,5 metrów. Mamuty, które w nie wpadły nie były w stanie wyjść. Na szczątkach niektórych z nich widać ślady świadczące o tym, że zostały zabite przez ludzi.
      Odkrycie tak wielkiej liczby zabitych mamutów świadczy po pierwsze o tym, że ludzie wykorzystywali sztuczne i, prawdopodobnie, naturalne pułapki by polować na te wielkie zwierzęta. Po drugie zaś wskazuje, że nasi przodkowie znacznie częściej żywili się mamucim mięsem niż sądziliśmy.
      Odnośnie zaś 15 ludzkich pochówków z okresu prehiszpańskiego, naukowcy stwierdzili, że pogrzebani to miejscowi rolincy. Niektórych z nich złożono do grobu z naczyniami i figurkami zwierząt.
      Jak informują pracujący na miejscu naukowcy, dotychczas nie natrafiono na nic tak cennego, by z tego powodu opóźniać lub przerywać prace nad budową lotniska. Na ono zostać ukończone w 2022 roku.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...