Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
Irek

O naturze wszechświata

Rekomendowane odpowiedzi

O naturze wszechświata

 

Idea zmierzenia się z pytaniem jaki i czy w ogóle jest początek i koniec wszechświata, jest dla wielu wyzwaniem któremu nie mogą się oprzeć, mimo ze spekulacje tego typu są z góry skazane na los hipotezy, chociażby z tego względu ze nie istnieją możliwości jej weryfikacji.

 

Musze przyznać ze tez nie oparłem się tej pokusie i podjem probe połączenia znanych nam obserwacji astronomicznych z teoria tłumaczącą te obserwacje w sposób jednolity.

Tak jak przy każdej hipotezie konieczne są pewne założenia, tak zwana myśl przewodnia wokół której zbudujemy nasza teoretyczna strukturę.

 

Moim założeniem było stworzenie teorii w której zasadnicze elementy obserwowalne w naturze pozostaną niezmienne. Takim zasadniczym elementem jest trójwymiarowość przestrzeni.

Jeśli tak to wszechświat nigdy nie znal innych wymiarów jak te które obserwujemy teraz.

Jeśli tak to każda inna własność wszechświata musi być konsekwencja  trójwymiarowości przestrzeni.

 

Konsekwencja tych założeń jest to ze:

 

Materia jest w istocie tylko inna forma przestrzeni.

Czas nie zalicza się do elementarnych własności wszechświata.

Oddziaływania podstawowe  w naturze nie są elementarne a jedynie wtórnym objawem modulacji przestrzeni.

 

To zawężenie stopni swobody i rezygnacja ze swobodnych parametrów przy kreacji teorii wydaje się być na pierwszy rzut oka olbrzymim utrudnieniem, w rzeczywistości okazała się być znacznym ułatwieniem w tm procesie.

 

Opis całej teorii trwał by za długo a wiec przedstawię tylko krotki jej zarys.

 

Historia wszechświata ma charakter cykliczny, w którym wszechświat oscyluje pomiędzy dwoma skrajnymi formami.

 

W pierwszej formie elementarne jednostki przestrzeni czyli wakuole występują przeważnie w postaci elementarnej materii i tworzą jej nagromadzenia (nazwijmy je Czarnymi Dziurami mimo ze nie odpowiada to obowiązującej definicji).

 

W drugiej formie występuje przewaga wakuol nie związanych ze sobą w związku z tym możemy te formę nazwać wszechświatem próżniowym.

 

Przejście z formy próżniowej do forma materialnej odbywa się stopniowo w wyniku procesów generowania materii poprzez wiązanie się wakuol w większe elementy.

 

Przejście z forma materialnej do formy prozaiczniej ma charakter gwałtownego wybuchu w wyniku którego związane w elementarnych jednostkach materii wakuole zostają uwolnione, generując nowa przestrzeń.

 

Przyczyna tego procesu który nazwałem Wysprzęgleniem Grawitacyjnym jest to ze wakuole nie są elementami statycznymi ale dynamicznie oscylującymi w trzech wymiarach.

Również jeśli są one związane ze sobą, tworząc materie, ich oscylacje nie zanikają ale wprost przeciwnie amplituda tych oscylacji rośnie tym bardziej im większa jest amplituda oscylacji wakuoli nie związanych ze sobą tworzących nasza trójwymiarowa przestrzeń. To tło oscylacyjne nazwałem „Tłem Grawitacyjnym”

 

W momencie kiedy wszechświat przyjmuje formę materialna, większość przestrzeni jest uwieziona w formie materii. Te ciała materialne rozsiane są w przestrzeni w sposób chaotyczny i modelują charakter oscylacji Tła Grawitacyjnego wzmacniając je lokalnie.

Te lokalne modulacje powodują jednak ze poszczególne ciała materialne  (Czarne Dziury) przemieszczają się w przestrzeni przyjmując takie położenie w którym oddziaływania modulacyjne innych Czarnych Dziur są jak najbardziej symetryczne.

 

W efekcie z upływem czasu ciała materialne przyjmują regularna strukturę kubiczna, a Wszechświat przyjmuje formę krystaliczna.

W tej formie oddziaływania grawitacyjne przestają odgrywać role i są zastępowane oddziaływaniami elektromagnetycznymi.

 

Nasz „Kryształowy Wszechświat” ulega jednak dalej przemianom przyjmując formę kryształu doskonałego w którym poszczególne Czarne dziury są rozmieszczone w doskonale regularny sposób w przestrzeni.

 

Ten moment jest jednocześnie końcem wszechświata materialnego. Na skutek wzajemnej konstruktywnej interferencji oscylacji przestrzeni modulowanych przez poszczególne elementy Kryształu Wszechświata następuje ich takie wzmocnienie ze dochodzi do tak zwanej katastrofy interferencyjnej i materia poszczególnych ciał materialnych rozpada się przechodząc w formę wakuoli swobodnych. W jednej chwili nasz wszechświat przechodzi w formę wszechświata próżniowego.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W jednej chwili nasz wszechświat przechodzi w formę wszechświata próżniowego.[/size] 

...widać ze proces ten juz się zaczął od mózgu piszącego tę bzdurę (z umysłowej pustki w umysłową próznię).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O naturze wszechświata

 

Takim zasadniczym elementem jest trójwymiarowość przestrzeni.

 

A ja dam prosty przykład pokazujący, że Wszechświat jest pięciowymiarowy.

(…) Składając obraz sześcianu na płaszczyźnie, używamy trzech wymiarów - równocześnie. Dodając wymiar czasu, tylko, by pokazać tempo ruchu figury, nie jesteśmy w stanie jednocześnie zapisać zwrotu ruchu tej bryły. Brakuje nam na to miejsca. To, że zamieszczamy informację na płaszczyźnie i w sposób symboliczny, nie zmienia faktu, iż dopisując zwrot, naprawdę, podajemy wartość piątej współrzędnej (..). Cyt. Mechanika Czasu.  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@waldi  !!!

uprawianie żonglerki umysłowej to ambitne hobby.

Zapomniałeś jak weryfikowałeś liczbę pi  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liczba Pi czuje się bardzo dobrze (22/7) ale jeśli ma się zgadzać z liczbą Fi to powinna mieć tyle ile napisałem w osobnym temacie.

Co do treści notki to coś wiedzą do granic układu słonecznego , reszta to majaki kolejnych twórców sf.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No bardzo fajnie. Teraz pozostaje Ci tylko pokazać jak z Twojej hipotezy wynika proton i podać ile powinien ważyć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masa to podstawa - fakt. Problem jednak polega na tym, że ówczesne wyobrażenie na ten temat, odbiega od rzeczywistego stanu rzeczy. Nawet Einsteinowi, masa sprawiała kłopot. Nie połączył jej z tzw. czasoprzestrzenią, a da się to zrobić bardzo prosto. Wystarczy zdefiniować absolutny, pięciowymiarowy układ wzorcowy i wyrazić masę, jako różnicę ruchu, dzielącą każdy inny układ od stanu wzorcowego. Konsekwencje są bardzo ciekawe. Masa przybiera wartość ujemną i pozwala utożsamić się z grawitacją. Takie rozwiązanie umożliwia również skwantowanie grawitacji i zapobiega nieskończonemu sumowaniu masy (brak paradoksów). Pozwala też łatwo zrozumieć, nieprzekraczalnośćc.

Dlaczego tak długo nie mogliśmy tego zrozumieć? Bo to, co postrzegamy (konkretnie –> ruch), „widzimy” „do góry nogami”. Bardzo podobnie, jak obraz na siatkówce oka. Naturalnie, nikt dzisiaj w to nie uwierzy, ale to już taka kolei rzeczy: - co nagle, to po diable.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kynio ciekawie się robi, e = -mc^2 i co z tym do góry nogami??

Wystarczy zdefiniować absolutny, pięciowymiarowy układ wzorcowy i wyrazić masę, jako różnicę ruchu, dzielącą każdy inny układ od stanu wzorcowego. 

.. a moze prostą przebiegającą przez środek trójwymiarowego układu i punkt Fi, Fi, Fi wtedy 3 wymiary redukują się do dwu plus czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie rzecz wygląda następująco: W układzie, prostych prostopadłych: x, y, z, czwartą i piątą współrzędną wytyczają wzajemnie prostopadłe osie, których wymiary określa promień wodzący zaczepiony w początku układu i zmieniający rozmiar z prędkością c, taki, że dla wszystkich punktów należących do wytyczonej za jego pomocą sfery, odległość od punktu zaczepienia pozostaje względnie stała.

 

Wiem, że wszyscy są przyzwyczajeni do rozumowania przez pryzmat geometrii i siły. Nawet, jeśli ktoś podąża za Einsteinem i odrzuca istnienie siły, traktując ją, jako efekt pozorny, to pozostaje jeszcze odległość (tutaj są poważne zastrzeżenia, bo jaki Twoim zdaniem jest rozmiar pustki?) i masa (rozważana … no właśnie, potrafi ją ktoś zdefiniować?).

 

Układ odniesienia to podstawa jakichkolwiek dyskusji. Mamy pięć wymiarów i wszystkie postrzegamy. Bryła 3D + tempo ruchu (4D) + zwrot ruchu (5D). To, czy ktoś się z tym zgadza czy nie, to jego sprawa, ale oczywistych faktów nic nie zmieni.

Cały czas, obserwując świat, prowadzimy pomiar wartości masy. Tyle tylko, że nie jest to żadna rzecz pojmowana substancjalnie - geometrycznie. To samo dotyczy odległości. Mówiąc o masie, mówimy o odległości czasowej (różnicy ruchu) dzielącej zadany układ od stanu wzorcowego (totalnego lub lokalnego), który w swej istocie jest monolitem tworząc swój własny układ spoczynkowy ruchu.

 

Książki nie trzeba kupować, (ale można ;)) – jest już dostępna w bibliotekach, do których każdy wydawca wysyła egzemplarz obowiązkowy (wykaz na stronie Biblioteki Narodowej). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

P.S.

Przeoczyłem mc2 :-[.

 

Przede wszystkim Einstein nie zdefiniował masy. Użył tzw. masy bezwładnej. Poza tym, zakłada możliwość przekształcenia masy w energię, (co jest błędem, i co piszę z pełną tego świadomością, i z całkowitą pewnością siebie). Nie jestem matematykiem, więc nie będę się wygłupiał i szukał na siłę jakiegoś przekształcenia. Podpieranie się cudzymi pomysłami nie jest do końca dobre, jeśli chce się znaleźć rozwiązanie. Trzeba zachować dystans (w końcu, to tylko człowiek). Mój wzór jest bardzo prosty: ruch1 – ruch = ruch2, z czego wynika: -ruch = ruch2 – ruch1, gdzie wszystkie elementy są całkowicie naturalne. Oddziałuje ruch z bezruchem. Są to rzeczy naturalnie przeciwne sobie. Żadnych „sztucznych” znaków działań. Jak to zapisać w pięciowymiarowej metryce? Pożyjemy, zobaczymy. Zapraszam do współpracy, wszystkich zainteresowanych nowymi technologiami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dam prosty przykład pokazujący, że Wszechświat jest pięciowymiarowy.

 

Mylisz się. Czas i impuls to tylko Twoje złudzenie. To nie są żadne wymiary tylko niemożność ludzkiego postrzegania, ze tak naprawdę nie występuje ciągłość przemian ale nieprzerwana kreacja wszechświata na nowo.

W tym modelu który proponuje z każdą oscylacja przestrzeni jest generowany tak jakby nowy wszechświat tylko nieznacznie różniący się od poprzedniego. To co postrzegasz jako czas jest tylko ciągiem poszczególnych klatek filmowych zlewających się w twojej świadomości w czas.

 

W skutek tego większość fizycznych wielkości nie ma realnego odpowiednika ale symuluje tylko występowanie ciągłości tam gdzie w rzeczywistości występuje tylko seria niezależnych bytów wszechświata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli coś zapisujesz, (czyli: pokazujesz to symbolicznie innym osobom w sposób mający odzwierciedlić rzeczywistość), to korzystasz z określonych wymiarów – nadajesz rzeczy wartość – postać, rozmiar. Z racji tego, że Wszechświat jest, jaki jest (jest tyle kierunków ruchu, ile jest), żeby cokolwiek opisać w sposób pełny, prawdziwy, (czyli zgodny z rzeczywistym stanem Wszechświata, którego rzecz jest częścią nieodłączną), musisz to wyrazić w tylu wymiarach, ile istnieje, czyli, według mnie, w pięciu. W przeciwnym razie, nie przekażesz prawdy.

Skoro się mylę i liczba wymiarów jest inna niż podałem, po prostu - pokaż je, podobnie jak ja pokazałem swoje. Stwierdzenie typu: „nie, bo nie” jest trochę niepoważne. Naturalnie, można zauważyć, że skoro ruch przebiega w pięciu kierunkach, to i bezruch również, więc ostatecznie, moglibyśmy mówić o dziesięciu wymiarach; bo tyle kierunków, da się w pewnym sensie wyróżnić. Ale bezruch przebiega na tej samej osi, co ruch, stanowiąc jego przeciwieństwo, więc jest to kierunek pozorny. Działa na zasadzie: skoro się nie rozwija, to się cofa i nie zajmuje dodatkowego kierunku w klasycznym tego słowa znaczeniu. Pojawia się wobec tego przeciwny zwrot ruchu, ale i tempo, ponieważ dochodzi do redukcji osi ruchu ©, przez co, wyłania się masa (w konsekwencji też czas, gdyż masa uruchamia czas, wykorzystując do swego zaistnienia oś ruchu, redukując, „zużywając” jej wartość. Czas pojawia się wtedy, gdy mamy do czynienia z układami, które można względnie porównać. W układzie wzorcowym czas nie upływa, bo brak jest różnic ruchu). Zwróć uwagę na to, że im szybciej dana masa się porusza, tym jej czas płynie wolniej, a przy c, całkowicie ustaje, natomiast masa znika. Fakt, że, pomimo, iż światło nie zużywa czasu, to jednak bezsprzecznie porusza się, daje podstawy dopuścić istnienie jeszcze jednego wymiaru, ponad czwarty, ponieważ ten ostatni przyjmuje wartość zero, gdy ruch osiąga wartość c, „znikając” masę. Gdyby sprowadzić energię wszystkich fotonów do jednej wartości (przy założeniu „rozłożenia”, klasycznie pojmowanej masy do klasycznie pojmowanej energii), to nie bylibyśmy w stanie stwierdzić o żadnym ruchu. I wówczas uzyskalibyśmy układ spoczynkowy wszelkiego ruchu – pępek Wszechświata – jego stan początkowy (tu: zero absolutne, punkt w rozumieniu braku różnic w ruchu, a nie – klasycznie rozumiany punkt geometryczny: obiekt, którego promień jest jego ziemią, czyli coś o „bardzo małym rozmiarze”). Do takiego działania, potrzebna jest jeszcze jedna oś ruchu, więc na pewno mamy pięć kierunków, co zresztą zapisujemy w sposób symboliczny, gdy opisujemy rzeczy (niekoniecznie jednak mając świadomość tego, że „nadpisujemy” jeszcze jeden kierunek).

Chcesz zobaczyć pięć wymiarów? Narysuj kartezjański układ współrzędnych, opisz na końcach osi okrąg i nadaj rzeczy ruch. Co widzisz? Rozmiar okręgu ulega zmianie, gdy ulega zmianie rozmiar osi X i Y? Skąd się bierze dodatkowy obszar i jak go wyrazisz? To oczywiście układ „płaski”. Aby uzyskać pełny obraz, trzeba dodać oś Z. Wtedy zobaczysz sferę, zamiast okręgu. Ile sfera ma wymiarów? Dwa? Więc razem pięć? Teraz, zatrzymaj ruch w jakimkolwiek punkcie. Pojawi się strata ruchu – brak. Ten brak to masa. Uzyskujesz w ten trywialny sposób obiekt – ruchomą różnicę ruchu, – który nie ma nic wspólnego z geometrycznie pojmowaną rzeczą  i korzysta z wymiarów pięciu, wzajemnie prostopadłych osi ruchu. Pojawia się wrażenie zaistnienia odległości, a obiekt zdaje się być trójwymiarowy, bo uległy redukcji dwa pozostałe wymiary, (doszło do lokalnego „zapadnięcia Wzorca”) generując w ten sposób masę (tempo i zwrot straty ruchu). Spójrz teraz na Wszechświat „z boku”. Nie widzisz analogii? Czy galaktyki rozbiegają się tak, jak pokazuje to układ wzorcowy? Czy nie jest tak, że większość z tego, co istnieje, to tzw. pustka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-Irek-

Mylisz się. Czas i impuls to tylko Twoje złudzenie. To nie są żadne wymiary tylko niemożność ludzkiego postrzegania, ze tak naprawdę nie występuje ciągłość przemian ale nieprzerwana kreacja wszechświata na nowo.[/]W tym modelu który proponuje z każdą oscylacja przestrzeni jest generowany tak jakby nowy wszechświat tylko nieznacznie różniący się od poprzedniego. To co postrzegasz jako czas jest tylko ciągiem poszczególnych klatek filmowych zlewających się w twojej świadomości w czas.  [/]
[][/]

To ma powazne implikacje , oznacza mniej więcej ze kazda jednostka samodzielnie myśląca jest kreatorem jutrzejszego obrazu wszechświata , jednocześnie sama jest jego obrazem ( punktem holograficznym ) który oświetlony sam ten obraz wyświetla dla siebie (decyduje co postrzega świadomie co ma być jutro utrzymane a co wymazane) a zbiorowisko np:ludzi z ich wiedzą jest jutrem ziemi ale tez jutrem wszechświata . Wiadomo ze obraz holograficzny powinien być oświatlony minimum z jednego miejsca w celu wyświetlenia i minimum z dwu miejsc w celu utworzenia. Zatem obraz główny kreuje centrum galaktyki a to co mozemy postrzegać  wyświetla nam słońce po przecedzeniu przez nasz własny filtr (matrix). Nauka zatem opisuje w miarę stabilny obraz rzeczywistości a Kopalnia powinna go propagować (utwierdzać i poszerzać ) . Rzeczywistość indywidualna to "Ja" punktu holograficznego, a im większa wiedza tym bardziej dopasowane do ogólnie obowiązujących kreacji. Zatem Ziemia jawi się jako szpital (rzeczywistość ratunkowa) dla jednostek z destrukcyjnym lub uszkodzonym mechanizmem kreacyjnym (być moze tez jako poligon w tworzeniu nowych lokalnych obrazów wszechświata).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dam prosty przykład pokazujący, że Wszechświat jest pięciowymiarowy

 

Jest jedenastowymiarowy. Zunifikowana teoria strun ftw.

 

...widać ze proces ten juz się zaczął od mózgu piszącego tę bzdurę (z umysłowej pustki w umysłową próznię).

 

Wspaniały komentarz. Chyba dawno własnych wypocin nie czytałeś. Co nie zmienia faktu, że musiałbym się postrzelić w głowę, aby zgodzić się z autorem wątku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A potrafisz też pokazać te wymiary? Twórcy Teorii, o której wspominasz (przy całym do nich szacunku, bo sam pomysł złamania symetrii jest genialny), brali pod uwagę również 26 wymiarów, ale nie są w stanie ich pokazać. Uważasz, że samo powołanie się na jakiś autorytet wystarczy, by zakwestionować inny pomysł? Wyślij wobec tego do autorów Teorii Strun treść, którą zamieściłem i najpierw przekonaj się, co oni mają na ten temat do powiedzenia, i wtedy zamieść ich opinię, którą przecież ostatecznie wyrażasz  ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Co nie zmienia faktu, że musiałbym się postrzelić w głowę, aby zgodzić się z autorem wątku.

 

 

Żeby się postrzelić w głowę to musiałbyś ja najpierw mieć.

 

 

Podstawowa zaleta mojego modelu kosmologicznego jest to ze pytanie o początek wszechświata traci swoja ostrość i przestaje mieć charakter religijny który tak bardzo obciąża współczesna naukę, spychając ja na tory ezoterycznego bełkotu.

 

Tam gdzie niema początku wszechświata nie istnieje tez miejsce dla Boga jako siły kreacyjnej.

Oczywiście takie podejście nie pasuje religijnym maniakom ale cale szczęście nie ma to wpływu na swobodę myślenia.

 

Po drugie w moim modelu nie istnieje stan osobliwości początkowej, ponieważ Wszechświat zawsze posiada objętość przestrzenna.

 

Dodatkowo teoria ta wyjaśnia w prosty sposób dlaczego materia Wszechświata w dużej skali jest  rozłożona równomiernie w przestrzeni. To znaczy  zasadę kopernikańska lub kosmologiczna (słaba zasada kosmologiczna), zgodnie z którą we Wszechświecie nie ma wyróżnionych miejsc, a Wszechświat z każdego miejsca wygląda tak samo, czyli jest jednorodny. Oraz związana z nią zasada izotropii Wszechświata czyli brak wyróżnionych kierunków we Wszechświecie potwierdzona wynikami obserwacji galaktyk oraz niemal doskonałej izotropii mikrofalowego promieniowania tła.

 

Te właściwości są pozostałością krystalicznej struktury z fazy materialnej Wszechświata.

 

Jeszcze innym plusem tej teorii jest logiczne wytłumaczenie rozmieszczenia materii w przestrzeni a w szczególności wyjaśnienie przyczyn istnienia pustych obszarów w kosmosie w których obserwowana jest znikoma ilość materii.

Obecne obowiązujące teorie nie są w stanie tego wyjaśnić i są zmuszone do wprowadzania takich sztucznych (nie popartymi żadnymi dowodami) parametrów jak Ciemna Materia i Ciemna Energia.

W moim modelu obszary te powstają w węzłach krystalicznych Wszechświata materialnego w wyniku Wysprzeglenia Grawitacyjnego ciał materialnych i generacji Pustek.

 

I zęby nie przeciągać tego nadmiernie w moim modelu nie istnieją problemy z przyczynami prowadzącymi do grupowania się materii w większe struktury jakimi są Galaktyki, ponieważ Galaktyki same z siebie generują nieprzerwanie materie.

 

Oczywiście te listę jestem w stanie ciągnąc jeszcze dalej. Ale już to krótkie wyliczenie pokazuje w sposób niepodważalny bezsensowność i ideową impotencje współczesnej fizyki.

Ta prymitywna ezoteryka fizyków nie jest niestety czymś obojętnym ale niestety ma bardzo poważne konsekwencje hamujące postęp w poznaniu naszej rzeczywistości i w rozwiązywaniu problemów naszej cywilizacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Tam gdzie niema początku wszechświata nie istnieje tez miejsce dla Boga jako siły kreacyjnej.

Ale nie ma też rozwiązania dla jednego z najciekawszych pytań: czy wszechświat w ogóle musiał mieć początek, czy nie? Założenie z góry, że go nie było, to z kolei próba zamiecenia problemu pod dywan.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta prymitywna ezoteryka fizyków nie jest niestety czymś obojętnym ale niestety ma bardzo poważne konsekwencje hamujące postęp w poznaniu naszej rzeczywistości i w rozwiązywaniu problemów naszej cywilizacji.

 

A co konkretnie rozwiązuje Twoja teoria? Nie staram się być złośliwym. Chciałbym po prostu dowiedzieć się w jaki sposób mogę poprawić swój byt, korzystając z Twojej teorii.

 

Ale nie ma też rozwiązania dla jednego z najciekawszych pytań: czy wszechświat w ogóle musiał mieć początek, czy nie? Założenie z góry, że go nie było, to z kolei próba zamiecenia problemu pod dywan.

 

Wszystko zależy od tego, co uznamy za początek Wszechświata. Wszechświat w sensie absolutnym może istnieć nieustannie. Tym niemniej, jeśli nie da się w nim wykazać żadnych zmian, nie można mówić o takim Wszechświecie, jakiego jesteśmy świadkami, więc z naszego punktu widzenia, nie istnieje. Natomiast złamanie symetrii wzorcowej jest procesem zupełnie naturalnym. Nie ma powodu, dla którego stan symetryczny ma zostać zachowany, ale i niezachowany. Na takie zdarzenie nie trzeba wcale czekać, bo czas, gdy nie istnieją żadne różnice ruchu, nie upływa, więc dowolna chwila, w której dochodzi do złamania symetrii, następuje bezzwłocznie. Z tego też powodu, nawet, jako układ lokalny, nie muszę czekać na swe narodziny, bo z własnej perspektywy czasu, istnieję zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale nie ma też rozwiązania dla jednego z najciekawszych pytań: czy wszechświat w ogóle musiał mieć początek, czy nie? Założenie z góry, że go nie było, to z kolei próba zamiecenia problemu pod dywan.

 

Nie ukrywam ze trafiłeś na czule miejsce tej teorii, ale jak już pisałem, pytanie o początek Wszechświata traci tylko na swojej ostrości, pozostaje jednak dalej bez odpowiedzi.

 

Nie da sie jednak ukryc ze samo wproeadzenie cyklicznego modelu wszechswiata zmieni z psychologicznego punktu widzenia swiadomosc czlowieka, jako jednostki, w stosunku do samego siebie jak i pozycji czlowieka wzgledem wszechswiata.

 

Weźmy za przykład to w jakim kierunku będzie się wszechświat rozwijał. Moja teorie mówi ze znajdujemy się raczej w środkowej fazie jego rozwoju i z upływem czau wszechświat będzie zapełniał się materia a dotychczasowe galaktyki satelitarne, (np. Obłoki Magellana) będą rosnąc przybierając formę galaktyk spiralnych. Poza tym odległości pomiędzy galaktykami oraz pomiędzy gwiazdami w poszczególnych galaktykach będą malec co w efekcie rodzi nadzieje ze nie jesteśmy skazani na byt w naszym Układzie Słonecznym.

Dla czlowieka jako jednostki nie ma to zadnego znaczenia, dla czlowieka jako jednostki biologicznej, zmienia to djametralnie perspektywe widzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Model w nauce nie ma za zadanie uspokajania czyjejś psychiki, tylko zbliżanie nas do poznania prawdy. Z tego powodu moim zdaniem u samych podstaw popełniasz błąd, nastawiając się nie na prawdę, a na odbiorcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Model w nauce nie ma za zadanie uspokajania czyjejś psychiki, tylko zbliżanie nas do poznania prawdy. Z tego powodu moim zdaniem u samych podstaw popełniasz błąd, nastawiając się nie na prawdę, a na odbiorcę.

 

Bynajmniej. Zwróciłem tylko uwagę na konsekwencje tego modelu dla jednostki. Same konsekwencje wynikają natomiast z logicznego wnioskowania. To że ten model zbliża nas do poznania obiektywnej prawdy bardziej niż każdy inny, jest dla każdego łatwo rozpoznawalne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To że ten model zbliża nas do poznania obiektywnej prawdy bardziej niż każdy inny, jest dla każdego łatwo rozpoznawalne.

 

Rozumiem, że dlatego nie odpowiadasz na żadne, prosto zadane pytanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja teorie mówi (...) z upływem czau wszechświat będzie zapełniał się materia

Skąd tą materię weżmiesz?

Poza tym odległości pomiędzy galaktykami oraz pomiędzy gwiazdami w poszczególnych galaktykach będą malec

Więcej galaktyk od nas ucieka niż się zbliża.Ekspansja Wszechświata to już przecież kosmologiczny aksjomat.

 

Czy swoją teorie potwierdzasz jakimikolwiek matematycznymi obliczeniami?

Sama logika w starciu z  kosmosem jest taka "nierelatywistyczna"  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czy swoją teorie potwierdzasz jakimikolwiek matematycznymi obliczeniami?

Sama logika w starciu z  kosmosem jest taka "nierelatywistyczna"  ;)

 

 

 

Jako dowód proponuje rozwiązanie dla fenomenu „hamowania“ sady Pioniera. W tym celu stawiam tezę o istnieniu Tła Grawitacyjnego. Pod pojęciem Tła Grawitacyjnego należny rozumieć oscylacyjne rozszerzanie i kurczenie się elementarnych jednostek przestrzeni. Prezes ten przebiega jednocześnie w trzech wymiarach i oddziałuje na materie w formie jej przyspieszenia a na promieniowanie w formie zmiany jego częstotliwości.

 

W układzie lokalnym to znaczy w obrębie naszego układu słonecznego tło grawitacyjne reguluje wartość lokalnego pola grawitacyjnego oddziaływania.

 

W sposób uproszczony możny by powiedzieć że fotony zmierzające ku Ziemi napotykają na swojej drodze wakuole o coraz większej częstotliwości oscylacji na skutek czego częstotliwość promieniowania ulega odpowiednio przesunięciu.

 

Spróbujmy znaleźć wielkość tego oddziaływania. W tym celu przypomnijmy sobie doświadczenie Pounda i Rebki.

Zgodnie ze znanymi wzorami Einsteina i Plancka

 

E = m x c2          E = h x f

 

możemy energię fotonu przedstawić jako odpowiednik masy

 

E = mph x c2 → h x f = mph x c2 → mph = h x f / c2

 

 

w rezultacie działania Tła Grawitacyjnego (Δa) energia kwantowa fotonów maleje a rośnie energia potencjalna jeśli fotony zmierzają w kierunku centrum oddziaływania grawitacyjnego.

 

h x Δf = h x f /c² x Δa x D

 

po przekształceniu otrzymujemy wzór przedstawiający zależność przesunięcia częstotliwości fotonów od tła grawitacyjnego i przebytej drogi

 

Δf / f = Δa x D / c2

 

Jeśli porównamy to teraz ze wzorem na stałą Hubbla

 

Δf / f = z → c x z = Ho x D → z = Ho x D / c

 

to otrzymamy

 

Δa x D / c2 = Ho x D / c

 

Δa x D x c = c2 x Ho x D

 

Δa = Ho x c

 

Obliczona z tego wzoru wartość „przyśpieszenia” tła grawitacyjnego wynosi (w zależności od przyjętej wartości stałej Hubbla) ca:

 

Δa ≈ 8 x 10-10 m / s²

 

Jest to wprawdzie bardzo mała „przyśpieszenie” ale skutek jego działania w dramatyczny sposób wpływają na przebieg prezesów fizycznych we wszechświecie.

Wyżej wspomniane „hamowanie” sady Pioniera jest doświadczalnym dowodem potwierdzającym istnienie tła grawitacyjnego.

 

W trakcie analizy trajektorii sond Pioneer zinterpretowano te pomiary jako działanie nieznanej siły hamującej odpowiadającej przyśpieszeniu w kierunku Słońca równym

 

Δa = 8,74 x 10-10 m / s²

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...