Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Temperatura na Ziemi jest, najprościej mówiąc, wypadkową trzech czynników: naturalnych procesów w przyrodzie, działalności człowieka oraz procesów astronomicznych, przede wszystkim Słońca. To, jak wiadomo, na przemian zwiększa i zmniejsza swoją aktywność w jedenastoletnim cyklu. Naturalne jest, że po bardziej aktywnym słońcu spodziewamy się silniejszego ogrzewania naszej planety. Okazuje się jednak, że intuicyjna ocena może bardzo mylić. Dowodzą tego badania profesor Joanny Haigh, wykładowczyni i dyrektor wydziału fizyki na Imperial College London oraz członkini tamtejszego Grantham Institute for Climate Change.

Dane na temat aktywności Słońca i rozkładu jego promieniowania, zgromadzone przez ostatnie lata, w szczególności z lat 2004-2007, kiedy było ono w minimum swojej aktywności, zostały wykorzystane w symulacji komputerowej z wykorzystaniem najnowszego modelu procesów zachodzących w słońcu oraz modelu ziemskiej atmosfery. Symulacja oddziaływania słońca na ziemską temperaturę i klimat pokazała rzecz z pozoru zaskakującą - nasza gwiazda najbardziej ogrzewa naszą planetę podczas najmniejszej aktywności. Mimo pozornej sprzeczności wynik zgadza się z tym, co nam wiadomo o zachowaniu słońca podczas jego cyklu aktywności.

Sekret zaskakującego wyniku kryje się w tym, że efekt ogrzewający zawdzięczamy przede wszystkim promieniowaniu w zakresie widzialnym, zaś najwięcej światła słońce daje, kiedy jest spokojne. Podczas zwiększonej aktywności, mimo ogólnie większego promieniowania, daje ono mniej światła.

Odkrycie z pewnością wymusi pewne przemodelowanie różnych modeli klimatycznych i przewartościowanie wyliczeń. Skoro bowiem podczas spokojniejszego okresu słońca obserwowaliśmy przyrost temperatury, to mniejszą „winę" za to muszą ponosić inne czynniki - działalność człowieka i naturalne procesy klimatyczne.

Autorzy studium zastrzegają, że nie można jednak wysuwać jeszcze jednoznacznych wniosków. Przede wszystkim odpowiednie badania Słońca (tutaj wykorzystano dane gromadzone przez satelitę SORCE) prowadzone są od niedawna. Nie można być więc pewnym, że zaobserwowany rozkład siły promieniowania o różnych długościach jest zjawiskiem normalnym, a nie anomalią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na ekologie zostało bezsensownie wydane tyle pieniędzy ze z tego będzie należało zrobić teorie spiskowa wg schematu Haha mniej świeci więcej grzeje ktoś tu  ...

 

Nobel dla Ala Gorea jest dla mnie tak samo wartościowy jak ten z 1949 za badania nad lobotomią.

 

Dla mnie CO2 to skutek a nie przyczyna. Żyjemy dzięki słońcu a uważnie ze przez jakieś co2 które emitujemy będzie nam cieplej to jest cóż popadanie w samouwielbienie.

Słońce podgrzewa nam bardziej ziemie, podgrzewają się oceany wraz ze wzrostem temperatury spada ich zdolność do rozpuszczania gazów innymi słowy przy danej temperaturze w oceanie jest określona ilość gazu rozpuszczona jeśli temperatura spadnie to będzie go tam mogło być względnie więcej jak się podniesie to nie będzie go mogło być więcej i się bezwzględnie wydzieli I tak właśnie wzrasta ilość CO2 w atmosferze. Tylko ze jak już będzie cieplej i wzrośnie to pobudzi to rośliny do rozwoju i co2 pochłoną lub nie zdążą bo słonce samo przestanie nas podgrzewać.

Jest do tego potrzebne tyle energii ze przez dziesiątki czy setki lat musiało by tam być grubo powyżej zera cały czas. Byle kilka lodowców w alpach nie za bardzo chce się roztopić a tu ma zniknąć lądolód i to w miejscu gdzie jest -60 stopni w zimie. Jedynym zagrożeniem jest podniesienie poziomu mórz wynikające z rozszerzalności temperaturowej ale na to na pewno nie poradzimy zmniejszając emisje CO2.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie CO2 to skutek a nie przyczyna. Żyjemy dzięki słońcu a uważnie ze przez jakieś co2 które emitujemy będzie nam cieplej to jest cóż popadanie w samouwielbienie.

 

Może i masz rację. Jednak, kiedy woda w studni zaczyna dziwnie smakować to rozsądnie jest przestać do niej sikać.

 

Słońce podgrzewa nam bardziej ziemie, podgrzewają się oceany wraz ze wzrostem temperatury spada ich zdolność do rozpuszczania gazów innymi słowy przy danej temperaturze w oceanie [...]

 

Zazdroszczę Ci tej pewności siebie. W Twoim modelu niepokoi mnie jednak, że nie bierzesz pod uwagę, że pewne zjawiska (zaniknięcie lub odwrócenie prądów morski/wiatrów) choć zdecydowanie odwracalne w skali geologicznej mogą z naszego, ludzkiego punktu widzenia być nieodwracalne. Postuluję, żeby nie sikać do studni. Pomóc może nie pomoże, ale przecież nie zaszkodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem jest jednak taki ze nie sikając do studni sikamy do własnego łóżka. Jaki ma sens wydawanie pieniędzy na walkę z wiatrakami dosłownie i w przenośni (poza budowaniem "papierowego dobrobytu").

Może pieniądze zamiast na energooszczędne żarówki trzeba wydać gdzieś indziej tak by nie zależnie od tego czy to wina co2 czy słońca dały jakiś efekt. To wydaje mi się rozsądne. Bo jak skończymy walczyć z co2 to znowu zaczniemy wydawać pieniądze na walkę ze słońcem. Co się stało z dziurą ozonowa i ile pieniędzy pochłonęła walka z nią? Koło lat 70 obowiązującą teorią była epoka lodowcowa i tez wszystkie fakty za tym przemawiały. Ale tak epoka lodowcowa jak i ocieplenie to efekt wnioskowania o trendzie na podstawie czegoś co jest co najwyżej wahaniami okresowymi.

 

Większe zagrożenie dla ziemi od GO to to ze cały biznes go się kiedyś w jednym monecie zmieni w kupę kupy i to będzie prawdziwi porblem. Wiele ludzi straci prace która powstała tylko dla tego ze ludzi uwierzyli w GO no i mogą się ludzie wk... ze ich dymali przez tyle lat i co nieco ludzi powywieszać na latarniach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większe zagrożenie dla ziemi od GO to to ze cały biznes go się kiedyś w jednym monecie zmieni w kupę kupy i to będzie prawdziwi porblem. Wiele ludzi straci prace która powstała tylko dla tego ze ludzi uwierzyli w GO no i mogą się ludzie wk... ze ich dymali przez tyle lat i co nieco ludzi powywieszać na latarniach...

 

Walka z GO jest bardzo technologiogenna. To wielka zaleta. Wadą jest spowolnienie rozwoju spowodowane wdrażaniem droższych rozwiązań. Wolę jednak rozwój z powodu wojny z GO niz wynikający z wyścigu zbrojeń i wojny jako takiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko ze powstają dość średnio użyteczne technologie. Żarówki energooszczędne pełne par rtęci przy jednoczesnym wycofaniu z użytku termometrów. Nowoczesne silniki diesla w samochodach ciężarowych samospełniające normę euro 5 których nikt poza Europą nie chce kupować (w Europie też by nikt nie chciał ale o to żeby chcieli zadbał euro-socjalizm) i w Europie na eksport produkuje się euro 2 które są tańsze w zakupie produkcji i eksploatacji również globalnie dla gospodarki. Co za różnicą czy CO2 wyemitujemy w UE czy w Turcji? To jest przykład mentalności Kalego.

A cały ten marsz technologiczny to sztuka dla sztuki której jedynym uzasadnieniem jest GO, to jest eurofolklor.

 

Żeby spełnić euro 5 w ciężarówkach czy euro 6 w osobówkach konieczne jest dodawanie AdBlue tak właśnie powstał rynek produkcji czegoś co nie było by nikomu do szczecią potrzebne a jest AdBlue to roztwór mocznika który produkujemy spalając rosyjski gaz. Za to unia spełniła marzenie każdego Polaka czyli sikanie do baku tylko ze nie zamiast benzyny a porucz i to jeszcze za pieniądze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko ze powstają dość średnio użyteczne technologie.

Jak rozumiem chcesz dołączyć do licznego grona, zacnych skąd indziej osób, będących autorami:

 

- żadna maszyna cięższa od powietrza nie może latać,

- na świecie potrzeba nie więcej niż 3 komputery

- 512 mega RAMu wystarczy każdemu.

 

Żarówki energooszczędne pełne par rtęci przy jednoczesnym wycofaniu z użytku termometrów.

 

No tu się mogę zgodzić. Zadziałało lobby. Ja tam bez zakazu mam w domu raptem 2 żarówki żarowe. Kasa ważniejsza.

 

Nowoczesne silniki diesla w samochodach ciężarowych [...]

 

Osobiście nie mam nic przeciwko kancerogenom o ile nie muszę ich wdychać. Turcy chcą? Ich wola.

 

A cały ten marsz technologiczny to sztuka dla sztuki której jedynym uzasadnieniem jest GO, to jest eurofolklor.

 

Jeden szuka bozonów drugi bada obyczaje godowe pantofelka. Nie wiadomo co i jak zostanie wykorzystane.

A w kosmos latamy na starym chińskim wynalazku sztucznych ogni. Uzurpujesz sobie prawo do oceny co będzie użyteczne?

 

Żeby spełnić euro 5 w ciężarówkach czy euro 6 w osobówkach konieczne jest dodawanie AdBlue tak właśnie powstał rynek produkcji czegoś co nie było by nikomu do szczecią potrzebne a jest AdBlue to roztwór mocznika który produkujemy spalając rosyjski gaz. Za to unia spełniła marzenie każdego Polaka czyli sikanie do baku tylko ze nie zamiast benzyny a porucz i to jeszcze za pieniądze.

 

Mocznik już jest produkowany w ogromnych ilościach i jest tani jak barszcz. No i robi się go z CO2! AdBlue to tylko nazwa handlowa oczyszczonego produktu. Będzie taniał w miarę upowszechniania.

Być może jest to ślepa uliczka tak jak pompowtryski VW ale co z tego? Mamy się turlać na oleju arachidowym bo tak został ten silnik pierwotnie zrobiony?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie twierdze ze maszyny cięższe od powietrza i tak dalej.

Twierdze tylko ze recyrkulacja spalin to rozwiązanie z gruntu śmieszne i już okazało się ślepą uliczką.

 

Dlaczego wojska nie odbejmują obostrzenia norm emisji?

Bo wojsko ma tej głupoty bronić i nie może na starcie być z powodu tej głupoty na przegranej pozycji. Kolejna głupota zakaz stosowania ołowiu nie dotyczy sprzętu MIL bo sprzęt lutowany bez ołowiowo jest gorszy i szybciej się psuje. Wojsko żeby móc tej głupoty bronić może stać się jej ofiarą. Ale obywatel może.

 

Co do silników to przykład Turcji jest podany nie bez powodu a Ty sugerujesz ze wiatry nie wieją przez granice.

Nie uzurpuje sobie prawa do oceny co będzie użyteczne tylko chce prawa oceny co jest użyteczne dla mnie. Niech sobie badają co chcą. Tyle mnie to obchodzi co zeszłoroczny śnieg do puki ktoś mnie na siłę nie zmusza żeby z tego korzystać.

 

W USA ktoś kiedyś wyliczył ze każdy dolar zaoszczędzony na transporcie to jest 7 dolarów zysku dla gospodarki. Europa wpadła na genialny pomysł i wyszła z założenia ze transport droższy o każde euro wywoła wzrost ogólnych kosztów w gospodarce. No i maja racje. Tylko ze te koszty zostaną na końcu przez ludzi pokryte bo chociażby coś jeść muszą. W druga stronę przelicznik jest pewnie znacnzie mniej korzystny ale tak właśnie powstaje w uni wzrost gospodarczy a co się z nim dzieje w przyadku byle jakiego kryzysu już widzieliśmy. Spada popyt staje transport nie ma wzrostu. Transport w uni to jest jej motor bo puki jest to jest dojna krowa. Podobnie jest z żarówkami energooszczędnymi i innymi pierdołami. Efekt tego jest taki ze rosną koszty życia końcowego obywatela bo coraz więcej o wydatkach za obywatela decyduje państwo.

 

Weźmy inny przykład kompensacja mocy biernej. Żarówka energooszczędna bardzo nieładnie obciąża sieć co powoduje dodatkowe obciążenie sieci ale to nikomu nie przeszkadza natomiast kawałek dalej jest to śmiertelny wróg. Unia bardzo odważne walczy z tym porblemem na przykład w zasilaczach komputerowych nakazując instalacje układu kompensacji mocy biernej. Co Chińczycy skrupulatnie robią, życząc sobie za zasilacz z PFC odpowiednio drożnej, jednak nie ma to żadnego wpływu na rachunek końcowego użytkownika bo domowy licznik mierzy moc czynną a ta wg niektórych wg pomiarów spada o 5-6% po wymontowaniu układu kompensacji bo to się morze jednak trochę grzać). Co jednak nikomu nie przeszkadza bo są z tego tytułu wyższe podatki płaci za to użytkownik. A jak wygląda układ pasywnej kompensacji mocy biernej w praktyce? U chińczyków tak:

 

http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1787459.html

 

Ale to nie ma znaczenia jak on wygląda bo do puki swoje kosztuje to wszyscy są zadowoleni. Chinczycy dają lekko do zrozumienia ze król z goła d... paraduje zagrywając mu dyskretnie raz po raz na fujarce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego wojska nie odbejmują obostrzenia norm emisji?

 

Nie w tym rzecz. Nawet jeśli zmiany klimatu nie są antropogenicznie (w co zasadniczo wierzę) to rozwój nowych technologii (również energetycznych) może nam tylko pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Układ: dlatego, że, gdyż Słońce wiruje w jednej osi, a nie we wszystkich. Podobnie ma się zapewne sprawa z Galaktyką, choć tak wiruje co innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra, skoro spokojniejsze Słońce grzeje mocniej, to dlaczego podczas minimum Maundera była mała epoka lodowa zamiast globalnego ocieplenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Układ: dlatego, że, gdyż Słońce wiruje w jednej osi, a nie we wszystkich.[/size] 

Czy to oznacza że wszystkie planety układu słonecznego mają wydzieloną  wąską strefę w jednej płaszczyźnie w której mogą wirować wokół słońca??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

„Wyznaczoną” to złe określenie, ale w zasadzie to tak. Poczytaj o tworzeniu się układów planetarnych: wirowanie materii tworzy dysk, ponieważ z tego samego dysku powstaje i gwiazda i planety, to w praktyce muszą one wirować w jednej płaszczyźnie. Może z wyjątkiem, kiedy planeta jest przechwyconym obcym ciałem niebieskim, co jest możliwe.

Podobnie ma się sprawa z księżycami, choć tu mogą być w miarę częste wyjątki (przechwycone obce ciała).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Poczytaj o tworzeniu się układów planetarnych 

Znowu żartujesz ?? One się tworzą wypełniając przestrzeń którą mogą zająć a nie tworzą ją (coś jak kurz może coś pokryć ale nie stworzyć).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

waldi888231200 

Wg mnie chodzi o to ze to jaki jest układ planet to nie jest wynik tego ze mogą być w jakimś pasmie. Dla mnie to konsekwencja tego jak powstawały. Innymi słowy to ze sa jak są to tylko konsekwencja a nie przyczyna.

 

MaG nie tylko podczas tego minimum. Jak dla mnie to o innych minimach jest mowa. Raz chodzi o minimum ze tak powiem globalne a drugi raz o minimum świecenia które wcale nie musi przypadać na minimum globalne.

 

Jajcenty. Pomocne by było jak by pieniądze wydawać z sensem a nie bezsensu. Możemy wyobrazić sobie sytuacje ze państwo likwiduje jakąś kopalnie kopalnie. I teraz wariant A płacimy górnikom zasiłek. Wariant B dzielimy górników na dwie części. Pieniądze na zasiłki też. Połowę pieniędzy dajemy jednym górnikom za to ze zakopują drugą płowe pieniędzy. Druga połowa górników wykopuje te pieniądze i ma je w charakterze wypłaty. Co na to rozum? A no nic bezsensowna głupia robota bo jak by siedzieli w domu to by mogli chociaż coś pożytecznego zrobić. A co na to powie ekonomia ? a ekonomia powie że zastosowanie programu stymulacyjnego przyczyniło się do wzrostu gospodarczego (tylko ze ten wzrost jest tylko na papierze i nikt go nigdy nie zobaczy). Mimo ze górnicy nic wyprodukowali tylko się bez sensu narobili tak właśnie działa unia europejska i czasem warto słuchać rozumu a nie ekonomi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

waldi888231200 

Wg mnie chodzi o to ze to jaki jest układ planet to nie jest wynik tego ze mogą być w jakimś pasmie. Dla mnie to konsekwencja tego jak powstawały. Innymi słowy to ze sa jak są to tylko konsekwencja a nie przyczyna.

 

MaG nie tylko podczas tego minimum. Jak dla mnie to o innych minimach jest mowa. Raz chodzi o minimum ze tak powiem globalne a drugi raz o minimum świecenia które wcale nie musi przypadać na minimum globalne. Czyli ianczej raz mówimy o całkowitej aktywności słońca a raz o aktywności słońca w zakresie świecenia tym co widać.

 

Jajcenty. Pomocne by było jak by pieniądze wydawać z sensem a nie bezsensu. Możemy wyobrazić sobie sytuacje ze państwo likwiduje jakąś kopalnie kopalnie. I teraz wariant A płacimy górnikom zasiłek. Wariant B dzielimy górników na dwie części. Pieniądze na zasiłki też. Połowę pieniędzy dajemy jednym górnikom za to ze zakopują drugą płowe pieniędzy. Druga połowa górników wykopuje te pieniądze i ma je w charakterze wypłaty. Co na to rozum? A no nic bezsensowna głupia robota bo jak by siedzieli w domu to by mogli chociaż coś pożytecznego zrobić. A co na to powie ekonomia ? a ekonomia powie że zastosowanie programu stymulacyjnego przyczyniło się do wzrostu gospodarczego (tylko ze ten wzrost jest tylko na papierze i nikt go nigdy nie zobaczy). Mimo ze górnicy nic wyprodukowali tylko się bez sensu narobili tak właśnie działa unia europejska i czasem warto słuchać rozumu a nie ekonomi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

1) Powaliłeś cytowanie.

 

2) Jest oczywiste (dla mnie) że warto zmniejszać zanieczyszczenie. Być może kosztować nas to spowolnienie rozwoju ale tu właśnie rola ekonomii - ktoś musi oszacować co nas nie zabije. Trzeba jechać środkiem. Jak przesadzimy z ochroną środowiska to cofniemy się to epoki przedindustrialnej (co może nie jest takie złe) i będzie nas to kosztowało 6 mld istnień albo przegniemy z rozwojem i 6 mld istnień utonie we własnych odchodach - całkiem jak drożdże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po co ?? Po co się urodziłem?? Po co dzisiaj wstałem z łóżka?? Po co spotykam tych ludzi?? Po co chronić środowisko?? Po co ja to robię?? Po co jem?? Po co się ludzie tyle poco??

A jeśli się okaże że po nic?? Ileś tam lat przeżyłeś , czy zostawiłeś jakiś ślad?? Dziennie ubywa 870 polaków, czy zostawiają jakiś ślad po sobie jako wskazówkę dla innych że warto żyć?? a jeśli tak to po co to wszystko??

 

 

Może pasowało najpierw zdefiniować cel dla którego żyjemy, a następnie zbiorowo przystąpić do jego realizacji. Jak na razie z moich obserwacji wynika - to że ludzie żyją bez celu (tak jakby czekali na ten cel) a ta bezcelowość i to czekanie ich wykańcza z czasem.

 

 

Jajcenty: a jeśli ustalimy że naszym celem jest przeżyć w ekstremalnie zasyfionym środowisku?? to jakieś tam ratowanie go jest przeszkadzaniem w realizacji celu.

A może aby nie można zrealizować prawdziwego celu ktoś nam zasyfia to środowisko?? jeśli tak to KTO ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może pasowało najpierw zdefiniować cel dla którego żyjemy, a następnie zbiorowo przystąpić do jego realizacji.

 

Cel: żyć wiecznie i osiągnąć NFR

Środki: rzuciłem palenie i czytam KW

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Cel: żyć wiecznie i osiągnąć NFR 

Nieograniczone finansowe rezerwy - no to kaczor donald z dzieciństwa jeszcze cię trzyma albo powinieneś zostać złotą monetą.

Co do żyć wiecznie to może należałoby zamienić to na dostatecznie długo aby cel zrealizować (samo wieczne życie tutaj nie może być celem bo miało początek).

Poczucie szczęścia, cisza, samorealizacja, spełnienie marzeń, wychowanie dzieci, lot w kosmos - to tylko niektóre pozycje z długiej listy.

Co jednak jest tym głównym prawdziwym celem życia??  musi dotyczyć wszystkich ludzi, nie może być wykluczający innych, nudny, głupi - co to może być??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdefiniować cel dla którego żyjemy, a następnie zbiorowo przystąpić do jego realizacji.

Sęk w tym,że ile ludzi,tyle celów.

 

Co jednak jest tym głównym prawdziwym celem życia??  musi dotyczyć wszystkich ludzi,

Mądre,idealistyczne, wręcz komunistyczne.

 

Cel: żyć wiecznie i osiągnąć NFR

Słuszne uproszczenie,mając podstawowy komfort życiowy,mogę być (mieć):

Poczucie szczęścia, cisza, samorealizacja, spełnienie marzeń, wychowanie dzieci, lot w kosmos - to tylko niektóre pozycje z długiej listy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

" być czy mieć oto jest pytanie, w życiu każdy musi odpowiedzieć na nie"

 

 

albo inaczej - ile można  mieć aby jeszcze być.

 

 

Było jeszcze coś o wielbłądzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludzie a ja uważam ze dzieki ekologii ludzkośc ma jakiś cel zeby się rozwijać bo nie wszyscy moga pracować przy produkcji procesorów ale przy produkcji wiatraków jak najbardziej tak jak pokonano wielki kryzys z 29 przez budowe drog i rozwój motoryzacji tak ekologia moze byc bodzcem rozpedzajacym ekonomie obecnie i tyle a co do zmian w klimacie to sa sugerowanie ze nie mamy wpływu na GO jest głupota bo idac tym tokiem myslenia wytnijmy wszytkie lasy bo trawa zastapi je w pochłanianiu CO2. to samo z oceanami skazmy je zwiekszajac ph wody poprzez emisje CO2 po co nam tak duzo plankton wystarczy tyle ile jest w  morzu baltyckim ale niech assymiluje 100 razy wiecej niz teraz tylko co sie stanie jak to sie nie stanie???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Matematycy z Imperial College London oraz instytucji badawczych z Australii, Japonii i Rosji pracują nad "tablicą okresową kształtów". Mają się w niej znaleźć wszelkie możliwe kształty, które mogą istnieć w przestrzeni trój-, cztero- i pięciowymiarowej. Będą one ze sobą powiązane podobnie, jak powiązane są poszczególne pierwiastki w tablicy Mendelejewa. Po opracowaniu kształtów rozpoczną się prace nad formułami matematycznymi, które będą je opisywały. Dzięki temu będziemy lepiej rozumieli geometrię i zależności pomiędzy różnymi kształtami.
      Tablica okresowa to jedno z najważniejszych narzędzi chemii. Opisuje ona atomy, z których wszystko jest stworzone i wyjaśnia ich właściwości chemiczne. My chcemy uczynić so samo odnośnie kształtów w przestrzeni trój-, cztero- i pięciowymiarowej - pragniemy stworzyć listę podstawowych cegiełek geometrycznych i opisać właściwości każdej z nich za pomocą stosunkowo prostych równań. Sądzimy, że takich kształtów będzie wiele, więc naszej tablicy nie powiesimy sobie na ścianie, jednak będzie ona bardzo przydatnym narzędziem - mówi profesor Alessio Corti, lider projektu.
      Jeden z naukowców biorących udział w projekcie, doktor Tom Coates, stworzył już oprogramowanie, które powinno pomóc w odnalezieniu poszczególnych bloków budujących wszystkie kształty. Dzięki niemu uzyskamy figury podstawowe, które będzie można opisać odpowiednimi równaniami. Uczeni spodziewają się, że takich figur będzie kilka tysięcy.
      Większość osób potrafi sobie wyobrazić kształty trójwymiarowe, ale ci, którzy nie specjalizują się w tym, czym my się zajmujemy, mogą mieć problemy z czterema i pięcioma wymiarami. Tymczasem zrozumienie takich kształtów jest bardzo ważne dla wielu dziedzin nauki. Na przykład równanie dla kształtów pięciowymiarowych może się przydać, jeśli chcemy poinstruować robota, by spojrzał na jakiś obiekt, a następnie wysunął ramie, by go podnieść. Jeśli jesteś fizykiem, możesz potrzebować analizy kształtów do badania ukrytych wymiarów wszechświata, by zrozumieć świat cząsteczek subatomowych - mówi Coates.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mimo dekad rozwoju genetyki, sekwencjonowanie DNA jest procesem kosztownym i uciążliwym. Pierwsze pełne zsekwencjonowanie całego ludzkiego genomu odbyło się w 2001 roku kosztem trzech miliardów dolarów, mimo ciągłego udoskonalania metod i redukcji ceny jeszcze w roku 2007 taka procedura kosztowała milion dolarów. Brytyjscy naukowcy z Imperial College London opatentowali technologię, która ma w ciągu dziesięciu lat obniżyć cenę sekwencjonowania pełnego genomu do kilku dolarów i skrócić czas do kilku minut.
      Obecnie odczytanie sekwencji DNA jest kosztowne i wyjątkowo długotrwałe (przeciętne tempo odczytu to około 10 par zasad na sekundę, a trzeba ich odczytać ponad trzy miliardy), ponieważ wymaga najpierw cięcia - przy pomocy odpowiednich enzymów - nici DNA na mniejsze fragmenty, namnażaniu ich, a dopiero potem odczytywaniu i składaniu na powrót w całość. Cały proces jest dodatkowo podatny na błędy.
      Naukowcy z Imperial College London pokonują kolejne bariery na drodze do skonstruowania czytnika, który będzie odczytywał pary zasad w tempie 10 milionów na sekundę, nie wymagając żadnych zabiegów przygotowawczych, cięcia czy składania na powrót nici DNA. Sztuka polega na przeciąganiu nici DNA z dużą prędkością (z zastosowaniem ładunku elektrycznego) przez otwór o średnicy 50 nanometrów w specjalnym silikonowym chipie. Po drugiej stronie otworu znajdują się dwie nanoelektrody w odstępie zaledwie 2 nanometrów. Przechodzące między nimi pary zasad (A, C, T, G) są odczytywane z wykorzystaniem „tunelowego połączenia elektrod". Odczytywaniem i składaniem informacji w całość miałby zająć się odpowiednio szybki komputer.
      Do tej pory problemem była precyzja wykonania takiego instrumentu, obecnie jednak udało się osiągnąć oczekiwane rezultaty, dzięki zastosowaniu platynowych elektrod. Stworzenie w pełni działającego zestawu ma zająć jeszcze dziesięć lat, ale technologia już została opatentowana.
      Możliwość poznania indywidualnego genomu przez każdego człowieka, szczególnie w połączeniu z coraz lepszym rozumieniem jego funkcjonowania, bez wątpienia stanowić będzie postęp w naukach biologicznych i medycznych. Nieodległy wydaje się czas, kiedy każdy natychmiast będzie mógł poznać swoje „słabe strony" - podatność na określone choroby, czas życia, itd.
      Autorzy pracy „DNA Tunneling Detector Embedded in a Nanopore" opublikowanej w NanoLetters to Aleksandar P. Ivanov, Emanuele Instuli, Catriona M. McGilvery, Geoff Baldwin, David W. McComb, Tim Albrecht i Joshua B. Edel.
      Łatwość taka może jednak rodzić zagrożenia. Po takie narzędzie bez wątpienia sięgnęłyby na przykład firmy ubezpieczeniowe, albo wywiady, które z radością dowiedziałyby się na przykład, kto z inwigilowanych dyplomatów ma wrodzoną skłonność do nałogów. Wizję takiego świata niósł amerykański film s-f Gattaca z 1997 roku. W świecie tym każde dziecko już przed urodzeniem miało opracowany profil zdrowotny, ludzi identyfikowano po ich DNA szybciej niż dzięki odciskom palców. W filmowym świecie łatwość ta doprowadziła niestety do smutnych efektów: pojawienia się „genowego rasizmu" i podzielenia ludzi na kasty.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Obecny kryzys finansowy uświadomił wielu, że zdecydowanie przeceniano stabilność gospodarki rynkowej i że metody inwestowania stosowane przez banki nie są właściwe. Brytyjski naukowiec w swojej pracy pokazał, dlaczego podejmujemy nadmierne ryzyko.
      Inwestor musi w swojej pracy ogarnąć i porównać niezliczoną ilość możliwych scenariuszy rozwoju rynku. Nieskończoną liczbę możliwości trzeba jednak ograniczyć do kilku najbardziej prawdopodobnych i możliwych do wyrażenia niewieloma współczynnikami. Inwestorzy stosują dwie strategie oceniania potencjalnego rozwoju rynku: uśrednianie równoległe - uwzględnianie możliwych scenariuszy rozwoju jednocześnie; lub uśrednianie czasowe - traktowanie ich jako ciągu następujących po sobie.
      Najczęściej stosowane jest pierwsze podejście, uśrednianie równoległe: konstruuje się różne scenariusze wychodząc od tych samych założeń i uśrednia ich wyniki. Uśrednianie czasowe polega zaś na ułożeniu scenariuszy na linii czasu, gdzie wynik jednego jest stanem początkowym dla następnego.
      Jak pisze w swoim studium doktor Ole Peters z brytyjskiego Imperial College London, ponieważ my sami żyjemy w linii czasu, każda decyzja ogranicza możliwość manewru przy podejmowaniu następnej, dlatego uśrednianie czasowe pozwala lepiej przewidywać wyniki inwestycji. Uśrednianie równoległe nie bierze zaś pod uwagę tak prostej kwestii, że raz podjętych decyzji nie da się cofnąć.
      Oba podejścia dają bardzo różne wyniki, powszechnie stosowane uśrednianie równoległe nie bierze pod uwagę rynkowych fluktuacji, przez co zdecydowanie zaniża ryzyko inwestycji, sprzyjając inwestowaniu bardziej niebezpiecznemu.
      Ostatni kryzys finansowy pokazał dobitnie, jakie mogą być skutki zbyt agresywnego inwestowania, zarówno w transakcjach między bankami, jak i bankami i pożyczkobiorcami. Uśrednianie czasowe w planowaniu wymaga wyjątkowych okoliczności, aby współczynnik inwestycji przekraczał 1. Współczynniki inwestycyjne, osiągane przez banki przed kryzysem, wywołałyby alarm, dochodziły bowiem często do 40-60. Duże zyski okazały się mało realne, powodując w pewnym momencie zapaść rynku. Uśrednianie czasowe sprzyjałoby lepszej ocenie ryzyka, bardziej odpowiedzialnej polityce i skutkowało zdrowszym i stabilniejszym rynkiem.
      Praca Optimal leverage from non-ergodicity ukazała się w Quantitative Finance.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wizjonerzy mamią nas wizjami komputerów kwantowych od dobrych dwudziestu lat. I pomimo nieustannego postępu w tej dziedzinie, w zasadzie wciąż jedyne osiągnięcia to laboratoryjne przykłady, a największy zbudowany „komputer" składał się z... aż trzech qubitów, czyli kwantowych bitów. Największym problemem, jak się uważa, będzie niezawodność takich konstrukcji i odporność na błędy, trudno bowiem zapanować nad stanem każdego pojedynczego atomu czy elektronu. Jak uważają angielscy i australijscy naukowcy, sprawa niekoniecznie musi być aż tak trudna.
      Doktor Sean Barrett z Imperial College London i Thomas Stace z University of Queensland w australijskim Brisbane sugerują dość proste rozwiązanie problemu błędów - korekcję. Korekcja błędów stosowana jest dzięki odpowiednim algorytmom w dzisiejszej elektronice, a wykorzystywana jest zwykle przy korzystaniu z pamięci masowych. Same programy korygujące muszą jednak działać niezawodnie...
      Korekcja błędnych danych w komputerze kwantowym musi jednak dotyczyć samego procesu przetwarzania, powinna zatem być jakoś powiązana z samym sposobem działania kwantowego mechanizmu. Taki sposób właśnie zaprojektował zespół pod kierunkiem dra Barreta. To system kontekstowego kodowania danych, który pozwala poprawnie działać algorytmom nawet w przypadku ubytku lub przekłamania 25% qubitów. Polega on na rozmieszczeniu elementów na trójwymiarowej matrycy, podczas odczytu z której brane są pod uwagę również sąsiadujące elementy.
      Taki kwantowy komputer byłby, zdaniem angielsko-australijskiego zespołu, znacznie łatwiejszy do skonstruowania. Tym niemniej, to wciąż są na razie prace teoretyczne i do pojawienia się komercyjnych konstrukcji może upłynąć kolejnych dwadzieścia lat.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      David Nutt, szef wydziału neuropsychofarmakologii Imperial College London opublikował w piśmie Lancet wyniki swoich najnowszych badań dotyczących narkotyków. Wynika z nich, że najniebezpieczniejszymi na świecie używkami są alkohol, heroina i kokaina. W takiej właśnie kolejności.
      Profesor Nutt badał 20 używek, w tym tytoń, marihuanę, metaamfetaminę, ekstazy, heroinę czy alkohol. Każda z badanych substancji była punktowana pod kątem możliwości wyrządzenia krzywdy użytkownikowi. Sprawdzano zagrożenie związane z odniesieniem ran, uzależnieniem się, uszkodzeniem mózgu czy stratami społecznymi takimi jak utrata pracy czy zniszczenie związku. Prowadzono też badania na poziomie społeczeństwa szacując takie problemy jak wzrost przestępczości, upadek społeczności lokalnych, problemy w rodzinach i inne koszty, jakie poszczególne używki generują w społeczeństwie.
      Badania wykazały, że najbardziej niebezpiecznymi używkami z punktu widzenia osób indywidualnych są heroina i crack. Gdy jednak wzięto pod uwagę zagrożenia dla osób indywidualnych i dla społeczeństwa, najbardziej niebezpieczny jest alkohol. Na kolejnych miejscach uplasowały się heroina, crack, metaamfetamina i kokaina w proszku. Szóste miejsce zajął tytoń, a siódme amfetamina. Marihuana uplasowała się na ósmej pozycji, a posiadające złą sławę ecstazy, na... czternastej, wraz z czuwaliczką jadalną i sterydami anabolicznymi. Najmniej niebezpieczne w zestawieniu Nutta okazały się grzyby halucynogenne.
      Profesor Nutt za swoje opinie naukowe zapłacił rządowym stanowiskiem. Zaleca on bowiem, by marihuana została przesunięta w rządowej klasyfikacji z grupy C do bardziej niebezpiecznej grupy B i uważa, że esctazy powinno trafić z grupy A do B lub C. Na swoim blogu pisze on także, że rozważając kwestie legalizacji używek politycy powinni brać pod uwagę badania naukowe. Bez tego bowiem ryzykujemy, że spowodujemy więcej szkód ścigając użytkowników, niż spowodowałby legalny narkotyk. Dowody na szkodliwość narkotyków nie powinny być poświęcane na ołtarzu politycznej i medialnej presji.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...