Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Ukazała się pierwsza beta IE9

Rekomendowane odpowiedzi

Ukazała się pierwsza publiczna wersja beta przeglądarki Internet Explorer 9. Uwagę zwraca przede wszystkim szybkość jej działania. Program został mocno odchudzony, ma dość przyjemny ascetyczny wygląd i, co najważniejsze, jest znacznie szybszy od swoich poprzedników.

Na pierwszy rzut oka widać, że programiści najnowszego IE inspirowali się wyglądem Chrome'a. Produkt Microsoftu dołącza więc do przeglądarki Google'a oraz Firefoksa 4 i stawia na oszczędny wygląd. Może go nieco psuć domyślnie uruchamiany pasek narzędziowy wyszukiwarki Bing, jednak łatwo można go usunąć.

Ciekawym pomysłem, tym razem zastosowanym chyba po raz pierwszy przez Operę, jest pokazywanie użytkownikowi po otwarciu nowej karty nie czystej strony, ale miniaturek najczęściej odwiedzanych przez niego witryn. Co więcej, pod każdą z miniatur znajdziemy pasek pokazujący, jak często korzystamy z danej witryny. Poniżej wszystkich miniaturek mamy zaś możliwość otwarcia kart zamkniętych w bieżącej sesji oraz otwarcia kart z ostatniej sesji.

Oprócz interfejsu najbardziej zauważalną zmianą jest znaczące przyspieszenie pracy Explorera. Beta IE jest zauważalnie szybsza od bety Firefoksa 4 i niewiele ustępuje prędkością Safari 5.

Osoby, które będą używały IE9 pod kontrolą Windows 7 skorzystają z kilku mechanizmów obecnych w najnowszym systemie Microsoftu. Będą mogły, na przykład, przeciągnąć adres interesującej ich strony do paska zadań systemu. Później wystarczy kliknąć na ikonę reprezentującą stronę, a uruchomi się IE9 i automatycznie połączy się z witryną. Dodatkowo tak otwarta przeglądarka nieco zmodyfikuje swój wygląd, dopasowując go do kolorystyki otwartej witryny. Zmienia się przyciski "poprzednia strona", "następna strona", a w górnym lewym roku przeglądarki pojawi się ikona witryny. Z kolei twórcy witryn będą mogli wykorzystać w swoich projektach mechanizm Jump List, dodając do wspomnianej ikony rozszerzone menu umożliwiające np. szybką nawigację po witrynie. Mankamentem mechanizmu przeciągania witryny do paska zadań jest fakt, że każda otwierana w ten sposób witryny uruchamia własną sesję przeglądarki, a nie jest otwierana w kartach.

Inspiracje Chrome'em widać też w pasku adresu, który teraz służy IE również w roli paska wyszukiwania.

Własnym, bardzo użytecznym, pomysłem Microsoftu jest sposób zarządzania wtyczkami. Przeglądarka ostrzeże użytkownika, gdy ten spróbuje zainstalować wtyczkę, która mogłaby spowolnić pracę IE. Ponadto internauta będzie mógł w opcjach przeglądarki wyświetlić sobie takie dane o zainstalowanych dodatkach jak ich nazwa, nazwa producenta oraz szacowany czas, o jaki wtyczka opóźnia działanie IE podczas startowania przeglądarki, otwierania nowej zakładki czy przeglądania witryn. Na liście znajdują się również wtyczki Microsoftu. Każdy dodatek może zostać wyłączony.

Co więcej, użytkownik jest ostrzegany nie tylko wówczas, gdy instalowane rozszerzenie może spowolnić pracę. Zostanie on też poinformowany o różnych działaniach poszczególnych dodatków, takich jak np. blokowanie wyskakujących okienek. Taki mechanizm zwiększa bezpieczeństwo surfowania, gdyż użytkownik będzie mógł wybrać, czy przeglądarka ma na danej stronie pokazać tylko bezpieczną zawartość, czy też i taką, która może stwarzać zagrożenie. Niestety, nie można będzie na stałe przyznać danej stronie możliwości wyświetlania zawartości każdego typu.

Beta IE9 bez problemy wyświetla witryny, a w teście Acid3 uzyskuje 95 punktów. Browser wspiera HTML5, został też wyposażony w menedżera pobrań oraz mechanizm zabezpieczający przed odwiedzaniem witryn dokonujących ataków phishingowych.

Niewątpliwie największymi zaletami IE9 jest szybkość pracy oraz mechanizm zarządzania dodatkami. Warto tu jednak zauważyć, że inne przeglądarki pracują równie szybko, Firefox może pochwalić się znacznie większą liczbą dodatków, a podobny do microsoftowego mechanizm zarządzania wtyczkami producenci innych browserów z łatwością będą mogli zastosować w swoich przeglądarkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami zastanawiam sie po co oni ten badziew nadal "rozwijaja"..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami zastanawiam sie po co oni ten badziew nadal "rozwijaja"..

Jeśli dzięki temu konsumenci dostaną lepszy produkt, to czemu go nie rozwijać? Za bardzo kierujesz się uprzedzeniami, które powstały zapewne za sprawą poprzednich wersji tej przeglądarki.

 

Ja czasami korzystam z IE. Z przyzwyczajenia używam FF, bo mam zainstalowanych kilka dodatków, ale uważam, że IE8 jest całkiem przyzwoity. Jeśli kolejna wersja okaże się lepsza, to zwyczajnie będę z niej korzystać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dzięki temu konsumenci dostaną lepszy produkt, to czemu go nie rozwijać? Za bardzo kierujesz się uprzedzeniami, które powstały zapewne za sprawą poprzednich wersji tej przeglądarki.

 

Ja czasami korzystam z IE. Z przyzwyczajenia używam FF, bo mam zainstalowanych kilka dodatków, ale uważam, że IE8 jest całkiem przyzwoity. Jeśli kolejna wersja okaże się lepsza, to zwyczajnie będę z niej korzystać.

Ano wlasnie chodzi o to, ze z tego ulepszania niewiele wychodzi. Zmieniaja sie jedynie numerki i praktycznie nic wiecej (w dalszym ciagu brak pelnej zgodnosci ze standardami, rozszerzenia? jakie rozszerzenia?, etc). Niedawno ukazala sie tutaj notka o nowej wersji Chroma. To o czym tam napisano z cala odpowiedzialnosci mozna nazwac ulepszeniem.

I nie chodzi tu o uprzedzenia, na codzien korzystam z xp i uwazam go za bdb system.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Cyberprzestępcy wykorzystują nowo odkrytą dziurę zero-day w Internet Explorerze. Luka pozwala napastnikowi na korzystanie z systemu na prawach aktualnie zalogowanego użytkownika. Błąd występuje w IE 9, 10 i 11 w wersjach na Windows 7, 8.1, RT 8.1, 10, Server 2008, 2008 R2, Server 2012, 2016 i 2019.
      US CERT (Computer Emergency Response Team) informuje, że atak może zostać przeprowadzony za pomocą odpowiednio spreparowanej witryny lub dokumentu HTML renderowanego przez przeglądarkę. Microsoft donosi, że dotychczas zanotowano ograniczoną liczbę ataków z wykorzystaniem tej dziury.
      Dziura pozwalająca na zdalne wykonanie kodu wykorzystuje błąd w przetwarzaniu obkektów przez silnik Internet Explorera. W wyniku błędu dochodzi do awarii podsystemu pamięci tak, że napastnik może wykonać dowolny kod na prawach zalogowanego użytkownika. [...] Jeśli zalogowany jest administrator, napastnik może przejąć kontrolę nad systemem. Ma wówczas możliwość instalowania programów, przeglądania, zmiany i usuwania danych czy też stworzenia nowego konta z pełnymi uprawnieniami użytkownika, czytamy na stronach Microsoftu.
      Koncern opublikował też porady dotyczące obejścia problemu i tymczasowego zabezpieczenia się przed atakiem. Proponuje ograniczenie dostępu do JScript.dll. Jednak, jako że technika ta wymaga uprawnień administracyjnych, korzystania z linii komend, a ograniczenia należy wyłączyć przed zainstalowaniem łatki, działania takie zalecane są tylko wówczas, jeśli jesteśmy narażeni na atak.
      Odpowiednia poprawka zostanie opublikowana w drugą środę przyszłego miesiąca, w ramach comiesięcznego zestawu łat.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Z informacji opublikowanych przez Net Applications rynkowy udział przeglądarek Microsoftu jest rekordowo niski. W sierpniu Internet Explorer i Edge straciły 1,8 punktu procentowego i obecnie należy do nich 12% rynku.
      Zapewne będziemy świadkami dalszych spadków. W bieżącym roku udziały przeglądarek z Redmond wahały się wcześniej w granicach 12,4–14 procent. Za większość wrześniowego spadku, niemal 1,4 pp, odpowiada Internet Explorer. Przeglądarka, która niegdyś dominowała w internecie ma obecnie zaledwie 6,1% udziałów. Udziały Edge'a spadły o 0,4% do poziomu 5,9%. Jeszcze w sierpniu Edge zanotował wzrost i miał najwyższe udziały w swojej historii.
      Przyszłość microsoftowych przeglądarek rysuje się w czarnych barwach. Internet Explorer jest utrzymywany przy życiu tylko dlatego, że domaga się tego część przedsiębiorstw potrzebujących tej przeglądarki ze względu na kompatybilność. Jednak zainteresowanie tą przeglądarką wyraźnie spada. Dość powiedzieć, że w ubiegłym miesiącu używało jej tylko 7% użytkowników Windows, a w ciągu ostatnich miesięcy udziały IE na komputerach z Windows spadły o 60%. Microsoft wolałby nie zajmować się IE i całkowicie poświęcić się rozwojowi Edge'a. Firma zapowiada wypuszczenie wersji Edge'a opartego na google'owskim Chromium. Pozostaje pytanie, czy wobec spadającego zainteresowania Edge'em tworzenie nowej wersji przeglądarki ma sens.
      Nie najlepiej radzi sobie też Firefox. We wrześniu jego rynkowe udziały zwiększyły się o 0,3% i wynoszą obecnie 8,7%. To już czwarty miesiąc z rzędu, gdy udziały tej przeglądarki są niższe niż 9%. W ciągu ostatniego roku Firefox stracił niemal 1 pp udziałów. Nic nie wskazuje na to, by przeglądarka Mozilli miała odzyskać rynek. Przed dwoma laty jej rynkowe udziały wynosiły 11,4%. Jedynie przez 3 z ostatnich 18 miesięcy do Firefoksa należało więcej niż 10% rynku.
      Obecnym zwycięzcą konkurencji na rynku przeglądarek jest Chrome do którego należy 68,5% rynku. To o 0,1% mniej niż w rekordowym dla tej przeglądarki lipcu bieżącego roku. W ciągu roku udziały Chrome'a wzrosły o 2,1 punktu procentowego, a obserwacja obecnych trendów pozwala wysnuć przypuszczenie, że do maja przyszłego roku udziały Chrome'a wyniosą ponad 70%.
      Media prześledziły dane firmy Net Applications od stycznia 2005 roku i stwierdziły, że jak dotąd na przestrzeni ostatnich 14 lat najlepszymi wynikami mógł pochwalić się Internet Explorer. W styczniu 2005 roku należało do niego aż 89,4% rynku. Firefox posiadał wówczas 5,6% udziałów, Netscape Navigator miał 2% rynku, a Safari 1,7%. Do grudnia 2008 roku udziały IE spadły do obecnego poziomu Chrome'a.
      Obecnie do Safari należy 4,4% rynku, a Opera posiada 1,4%.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zaoferowana przez Google’a nagroda za złamanie zabezpieczeń Chrome’a zachęciła hackerów do działania. Przeglądarka Google’a jako pierwsza poddała się uczestnikom konkursu Pwn2Own. W ubiegłym roku żaden z hackerów nie próbował się do niej włamać. Tym razem było inaczej i nie pomogło łatanie przeglądarki na kilka dni przed konkursem. Współzałożyciel francuskiej firmy VUPEN Chaouki Bekrar i jego zespół wykorzystali dwie dziury typu zero-day w Chrome do przejęcia kontroli nad komputerem z w pełni załatanym 64-bitowym Windows 7.
      Bekrar powiedział, że znalezienie dziur i napisanie odpowiedniego kodu zajęło 6 tygodni. Musieliśmy użyć dwóch dziur. Za pomocą pierwszej obeszliśmy technologie zabepieczające DEP i ASLR w Windows, a druga umożliwiła nam wyjście poza „piaskownicę“ Chrome’a. Nie chciał zdradzić, czy luka działa na kodzie Google’a czy firmy trzeciej. To była dziura typu use-after-free [związana z nieprawidłowa alokacją pamięci po jej zwolnieniu - red.] w domyślnej instalacji Chrome’a. Nasz kod działa na domyślnej instlacji, więc nie ma znaczenia, czy wykorzystuje on [dostarczony wraz z przeglądarką - red.] kod firmy trzeciej - mówi.
      Podczas demonstracji Bekrar stworzył spreparowaną witrynę, a gdy odwiedzono ją za pomocą komputera wyposażone w Chrome, doszło do automatycznego ataku i otwarcia Kalkulatora poza „piaskownicą“. Nie jest wymagana żadna interakcja ze strony użytkownika, żadne dodatkowe kliknięcia. Wchodzimy na stronę i program jest uruchamiany.
      Bekrar pochwalił jednocześnie Chrome’a. Jego zdaniem Google stworzył bardzo bezpieczny sandbox i Chrome jest jedną z najbezpieczniejszych przeglądarek.
      Drugą przeglądarką, która poddała się atakom, była Safari zainstalowana w systemie Mac OS X. Również i ona padła ofiarą ekspertów z VUPEN. Atak przeprowadzono w zaledwie 5 sekund, co każe poważnie zastanowić się nad prawdziwością poglądu, jakoby Mac OS X był bezpieczniejszy od Windows. Zdaniem hackerów, wcale tak nie jest. System Apple’a nie dość, że korzysta tylko z technologii ASLR, a nie używa DEP, to dodatkowo jest ona źle zaimplementowana. Ataku na Safari dokonano za pośrednictwem silnika WebKit, który zawiera wiele dziur. Co prawda z WebKita korzysta też Chrome, jednak Google znacznie poprawił kod silnika, dzięki czemu jego przeglądarka jest bezpieczniejsza.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kara, którą sam sobie wymierzył Google, okazała się dotkliwa dla przeglądarki Chrome. Jej rynkowe udziały spadły, zyskały natomiast Internet Explorer i Firefox.
      Jeszcze w grudniu dotychczasowy trend wśród przeglądarek utrzymywał się. Chrome zyskiwał, jego najwięksi konkurenci tracili. W listopadzie, według Net Applications, do IE należało 52,64% rynku, a w grudniu odsetek ten spadł do 51,87%. W tym samym czasie udziały Firefoksa zmniejszyły się z 22,14% do 21,83%. Chrome zwiększył swój stan posiadania z 18,18% do 19,11%.
      Jednak na początku stycznia Google ukarał się za wpadkę z płatnymi linkami w swojej wyszukiwarce zmniejszając Page Rank witryny Chrome’a do 0.
      Od razu zyskał na tym Internet Explorer, którego udziały zwiększyły się do 52,96%. Firefox znowu spadł do 20,88%, ale spadły też udziały Chrome’a, który stracił 0,17 punkta procentowego. W lutym udziały Chrome’a zmniejszyły się do 18,90%. Spadł też - o 0,12 pp - Internet Explorer. Zyskał za to Firefox, do którego należy obecnie 20,92% rynku.
      Obserwując rynkowe trendy można stwierdzić, że gdyby Google się nie ukarał, to w lutym miałby szansę ostatecznie przegonić Firefoksa i zostać drugą najpopularniejszą przeglądarką na świecie.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...