Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Piżama powinna być jak druga skóra

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzkie oko wyspecjalizowało się w wykrywaniu rumieńca, jednak słabiej radzi sobie z detekcją odzwierciedlających stan zdrowia zmian w kolorycie skóry. By lekarzom łatwiej je było wyśledzić, specjaliści z Rensselaer Polytechnic Institute proponują proste rozwiązanie: piżamy i prześcieradła w kolorze cery pacjenta albo rodzaj naklejek, rozmieszczanych w różnych punktach na ciele chorego.

Jeśli lekarz widzi pacjenta, a potem spotyka go ponownie, ma nikłe pojęcie lub nie ma go w ogóle, czy kolor skóry uległ jakiejś zmianie. Tymczasem niewielkie zmiany w zabarwieniu skóry [np. bladość czy sinica] mogą mieć poważne konsekwencje medyczne – wyjaśnia neurobiolog prof. Mark Changizi.

Wywołane emocjami zmiany kolorytu cery są wyraźne, ponieważ natura odpowiednio wyposażyła nas do ich wykrywania, a dodatkowo bazowy kolor skóry nie ulega przy tym zmianie. Podczas rumienienia dochodzi do rozszerzenia małych naczyń krwionośnych skóry oraz zwiększenia przepływu krwi przez skórę twarzy. Kontrast między bazowym kolorytem skóry a czerwonymi policzkami ułatwia tylko zadanie.

Wygląd ludzkiej skóry zmienia się jednak nie tylko pod wpływem wstydu, ale stanowi także przejaw rozmaitych chorób czy zaburzeń. Bywa ona blada, żółtawa lub sina, gdy powłoki ciała stają się fioletowo-niebieskie pod wpływem odtlenowanej hemoglobiny z naczyń krwionośnych. Dość często personel medyczny tego nie zauważa, zakładając, że taki był wyjściowy kolor chorego. Wyzwanie jest tym większe, że nie ma kontrastu występującego przy rumieńcu, gdyż kolor całej bazy też uległ zmianie.

Jeśli barwa skóry pacjenta zmieni się nieznacznie, lekarze i pielęgniarki niejednokrotnie nie są w stanie tego stwierdzić. Gdyby jednak ten sam chory miał na sobie piżamę w kolorze cery lub naklejki, a koloryt całej jego skóry stałby się nieco bardziej błękitny, początkowo niewidoczna piżama czy etykietka odcinałyby się wyraźnie na tym tle i wydałyby się obserwatorowi żółte.

Changizi przyznaje, że istnieją urządzenia pozwalające na pomiar zawartości tlenu we krwi, które ułatwiają wychwycenie początków sinicy, ale wg niego, pościel i piżamy w kolorze skóry chorych na pewno zwiększyłyby liczbę wykrywanych w porę przypadków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam przyjemność być parę miesięcy temu w szpitalu i przez cały czas pobytu nie mogłam doczekać się zmiany pościeli, choć tego wymagała. Powód - nie było czystej w magazynie. Następnym razem poproszę choćby o piżamę dokładnie w odcieniu mojej skóry. Myślę, że wzbudzę tą prośbą wielkie zaciekawienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, naukowcy zajmują się takimi bzdurami, a w szpitalach nie ma nawet czystej pościeli. I to nie tylko w Polsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naukowcy zajmują się takimi bzdurami, a w szpitalach nie ma nawet czystej pościeli.

Naukowcy badają wszystko co można zbadać, a od brudnych koszul w szpitalach są politycy.

--------------------------------------------------------

Rozwiązanie M.Changizi'ego pachnie mi jednak teoretyczną koncepcją,która nie zostanie wdrożona w praktyce, ze względu na małą precyzję diagnozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, naukowcy zajmują się takimi bzdurami, a w szpitalach nie ma nawet czystej pościeli.

A co to ma do rzeczy? Produkcja nowej pościeli w kolorze cielistym nie będzie znacznie droższa od produkcji pościeli w kolorze białym. Poza tym nazywanie bzdurami wynalazków, które mogą się okazać pomocne dla lekarzy, to postępowanie co najmniej nieroztropne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do prania pościeli w szpitalach używa się pary przegrzanej , tego barwniki mogą nie przetrzymać ( kolorowe bluzki pierze się przy 40st.C ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mikroos napisał, że produkcja cielistych piżam to nie problem. Tak, jeśli są w jednym odcieniu. Ale piżama powinna być zakładana dokładnie w aktualnym odcieniu skóry pacjenta. Tych odcieni tak na oko są dziesiątki, jeśli nie więcej wziąwszy pod uwagę różne naturalne karnacje skóry. Przyszłość plasterka identycznego z kolorem tła widzę optymistyczniej. Tylko nie każda pielęgniarka może mieć dostateczną wrażliwość na odcienie koloru i dobrać właściwy. Proponuję stworzyć w szpitalach stanowisko kolorysty, najlepiej po ASP.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro kolory nie są ważne, to powiedz mi, dlaczego np. nie maluje się sal szpitalnych na czarno albo dlaczego chirurdzy nie noszą krwistoczerwonych fartuchów, tylko zielone lub błękitne? Wbrew pozorom jest w tym logika, a dobór koloru może wpłynąć na samopoczucie i przez to na szansę wyzdrowienia pacjenta, tylko tak to już w Polsce jest, że ludzie uwielbiają się wypowiadać na tematy, na które nie mają pojęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolory są bardzo ważne! Jestem po malarstwie...I byłoby cudownie, gdyby także pościel w szpitalach była kolorowa. Ale to dwie różne rzeczy: kolor o funkcji dekoracyjnej i kolor stosowany w celach diagnostycznych! Ten diagnostyczny wymagałby dziesiątków odcieni określonych do "ułamka milimetra", czyli tak na oko szpital musiałby mieć na wyposażeniu choćby poszewki do poduszek w kilkudziesięciu odcieniach po ileś tam sztuk każdej. Odcienie cieliste poza tym dekoracyjne specjalnie nie są, więc nie spełniałyby jednocześnie tej drugiej

funkcji. Natomiast zaczyna się zwracać uwagę na kolor w szpitalach - na sali operacyjnej, gdzie znalazłam się po wypadku anastezjolożki miały czepce w afrykańskich, kolorowych wzorach, każda inny. Powiem Ci jeszcze, że podczas operacji (znieczulenie lędźwiowe, więc byłam obecna) puszczano muzykę, oprócz klasyki szło Jethro Tull, było fantastycznie. Tak, w Polsce, w powiatowym szpitalu. Ale potem pościeli na zmianę już nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[...] tylko tak to już w Polsce jest, że ludzie uwielbiają się wypowiadać na tematy, na które nie mają pojęcia.

 

Pełna zgoda! Mam tylko wątpliwości czy to jest czysto polska przywara.  ;D Trolling nie przypadkowo jest pojęciem zagranicznym a pochodzi z czasów kiedy jeszcze nie zdawano sobie sprawy jak niszcząca jest anonimowość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strasznie mi dokuczyłeś, Mikroos. Ale powiem Ci, że stanowisko kolorysty w szpitalu wymyśliłam trochę dla siebie. Będę te plasterki naklejać bez pudła,

trafiając w 100% w odcień. Będę pomagać przy odczycie określając, czy skóra zmieniła się w stronę czerwieni (magenta) czy błękitu (cyjan), czy może zżółkła za bardzo (yellow)czy jednocześnie jedno, drugie i trzecie. Mogę zmiany określić procentowo, nawet na oko, bez wzornika.

A posada to jednak coś, w odróżnieniu od łapania zleceń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W polemice z nieuk

Skoro kolory nie są ważne

nic takiego nieuk nie napisała.

ludzie uwielbiają się wypowiadać na tematy, na które nie mają pojęcia.

i akurat to stwierdzenie natrafiło na eksperta w tym wątku.Nieuk (aleś się nazwała  >:D ) dokładnie wyjasniła jak skomplikowane byłoby wdrożenie pomysłu Changizi'ego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcale by nie było skomplikowane, bo mimo wszystko łatwiej odkryć zmianę koloru na tle koloru jako-tako cielistego niż na tle białego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skomplikowane bo:

piżamy i prześcieradła w kolorze cery pacjenta

pacjenci mają różne cery.A jeszcze Ci dołożę afroamerykanów i azjatów i magazynier w szpitalu zwariuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A penicylina może u kilku procent pacjentów zadziałać szkodliwie, więc zakażmy jej stosowania. I w ogóle zamknijmy szpitale, bo i tak ludzie w nich umierają, więc po co wprowadzać innowacje?

 

BTW argument o różnym kolorze skóry jest w naszym kraju wybitnie chybiony - mało który naród jest tak spójny etnicznie i genetycznie, jak Polacy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już wiem! Mierzymy temperaturę za pomocą termometru. W studiach graficznych, drukarniach są elektroniczne czytniki do procentowego określania koloru przez rozbicie na części składowe - słynne: Cyjan, Magenta, Yellow i K - czyli czerń.

Razem CMYK. Taki sam odczyt można by po małych dostosowaniach użyć w szpitalu.

Lekarz ołówkiem do skóry zaznaczałby miejsca, w których należy prowadzić odczyty. Notować należałoby jak temperaturę. Łatwo byłoby zauważyć wzrost na przykład zaczerwienienia (rośnie magenta) lub zasinienia (rośnie cyjan i czerń). Postępująca bladość też byłaby zauważona. Byłoby to oparte o obiektywny pomiar barwy. W wypadku relacji pościel - ciało obserwacja przebiegała by wg  subiektywnej oceny. Kolory zmieniają swoje wartości zależnie od widma padającego na nie światła (inne przy dziennym, inne przy sztucznym) i to mogłoby też dużo naplątać. Nie mówiąc o ogromnym magazynie pełnym pościeli.

Jestem nieuk, bo nauka to fizyka, biologia, matematyka, psychologia itd, nawet jakbym bardzo się starała, to już tego nie zgłębię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może odpuść sobie te uwagi i przyznaj, że profesor neurobiologii ma wiedzę nieco większą od Twojej w kwestii postrzegania barw i działania ludzkiego wzroku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

więc po co wprowadzać innowacje?

Nie wciskaj komuś słów nienapisanych (że niby ja przeciw postępowi).Ci Rensselaer Polytechnic Institute wymyślili naprawdę ciekawą KONCEPCJĘ ale przegieli z zaproponowaniem tych pościeli (nieuk przedstawiła logistykę pomysłu) .Co innego naklejki.Ale Ty pościeli bronisz.

argument o różnym kolorze skóry jest w naszym kraju wybitnie chybiony

To co, jak Afrykańczyk (student) lub Wietnamczyk (handlowiec) w Polsce zachorują, to z braku pościeli na Madagaskar? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Profesor neurobiologii może mieć dużą wiedzę na temat funkcjonowania barw, a także zmian koloru skóry w procesach chorobowych. Może mieć wielką wiedzę na temat działania ludzkiego wzroku. Ale, po pierwsze - czy na pewno wie więcej o kolorze ode mnie, która mieszam te farbki codziennie? Po drugie - na pewno nie ma pojęcia o realiach szpitalnych, kosztach utrzymania pacjenta, tego jestem pewna. Jego pomysł, by do diagnostyki szpitalnej wprowadzić pomiar koloru skóry jest bardzo dobry. Podważyłam tylko tę pościel. Już daruję sobie dalsze uwagi, Mikroos, wracam do pracy i więcej Cię nie będę denerwować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To co, jak Afrykańczyk (student) lub Wietnamczyk (handlowiec) w Polsce zachorują, to z braku pościeli na Madagaskar?

To co, mamy rezygnować z rozwoju medycyny ze względu na ułamek procenta populacji? Czy naprawdę aż tak ciężko załozyć, że lekarz ma swój rozumek i jest w stanie dostosować metody leczenia do napotkanej sytuacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilkadziesiąt odcieni pościeli w szpitalu to rozwój medycyny? Mi chodzi jedynie o niedorzeczny pomysł zastosowania tego wariantu odkrycia (w przeciwieństwie do naklejek) w praktyce. Poza tym czy taka "innowacja" jak diagnoza pacjenta na podstawie zmiany koloru cery to czy jeszcze nie aby paramedycyna?

A propos pościeli, to o tej porze już czas.Dobrej nocy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Poza tym czy taka "innowacja" jak diagnoza pacjenta na podstawie zmiany koloru cery to czy jeszcze nie aby paramedycyna?

To w zasadzie taka sama metoda, jak ocena temperatury ciała, czyli bardzo nieswoista, ale stosunkowo czuła i niezwykle tania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale niedokładna !:

-panienka dostaje rumieńców na widok lekarza,

-chłopak pobladł bo przed chwilą pielęgniarki robiły mu cewnikowanie

-odcienie kolorów trzeba UMIEĆ widzieć

i niezwykle tania.

bardzo kosztowa,skoro w kraju mamy sporo tomografów,a brakuje na wymianę pościeli w kolorze standardowym (vide pierwszy post  nieuk)

 

Mikroos, proszę Cie, Ty odpuść wreszcie te pościel  :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż... jeżeli nie zauważasz, że słowo "nieswoista" oznacza w języku potocznym właśnie "niedokładna", to może po prostu skończmy :D Bo ja jakoś ciągle nie rozumiem, dlaczego pościel w kolorze odpowiadającym kolorowi skóry >90% populacji Polski ma być wyraźnie droższa od białej, która na dodatek ma IMHO fatalny wpływ na psychikę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biały to czystość myśli, sumienia, działania wymagający w celu utrzymania sporego wysiłku (podatny na zabrudzenie byle czym).

np: białe rękawiczki, biały obrus, biały śnieg , białe mleko, biała ściana, biała rasa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na Uniwersytecie Stanforda powstała rewolucyjna technika obrazowania struktur wewnątrz organizmu. Polega ona na uczynieniu skóry i innych tkanek... przezroczystymi. Można tego dokonać nakładając na skórę jeden z barwników spożywczych. Testy na zwierzętach wykazały, że proces jest odwracalny. Technika taka taka, jeśli sprawdzi się na ludziach, może mieć bardzo szerokie zastosowanie – od lokalizowania ran, poprzez monitorowanie chorób układu trawienia, po diagnostykę nowotworową.
      Technologia ta może uczynić żyły lepiej widocznymi podczas pobierania krwi, ułatwić laserowe usuwanie tatuaży i pomagać we wczesnym wykrywaniu i leczeniu nowotworów, mówi Guosong Hong. Na przykład niektóre terapie wykorzystują lasery do usuwania komórek nowotworowych i przednowotworowych, ale ich działanie ograniczone jest do obszaru znajdującego się blisko powierzchni skóry. Ta technika może poprawić penetrację światła laserowego, dodaje.
      Przyczyną, dla której nie możemy zajrzeć do wnętrza organizmu, jest rozpraszanie światła. Tłuszcze, płyny, białka, z których zbudowane są organizmy żywe, rozpraszają światło w różny sposób, powodując, że nie jest ono w stanie penetrować ich wnętrza, więc są dla nas nieprzezroczyste. Naukowcy ze Stanforda stwierdzili, że jeśli chcemy, by materiał biologiczny stał się przezroczysty, musimy spowodować, żeby wszystkie budujące go elementy rozpraszały światło w ten sam sposób. Innymi słowy, by miały taki sam współczynnik załamania. A opierając się na wiedzy z optyki stwierdzili, że barwniki najlepiej absorbują światło i mogą być najlepszym ośrodkiem, który spowoduje ujednolicenie współczynników załamania.
      Szczególną uwagę zwrócili na tartrazynę czyli żółcień spożywczą 5, oznaczoną symbolem E102. Okazało się, że mieli rację. Po rozpuszczeniu w wodzie i zaabsorbowaniu przez tkanki, tartrazyna zapobiegała rozpraszaniu światła. Najpierw barwnik przetestowano na cienkich plastrach kurzej piersi. W miarę, jak stężenie tartrazyny rosło, zwiększał się współczynnik załamania światła w płynie znajdującym się w mięśniach. W końcu zwiększył się do tego stopnia, że był taki, jak w białkach budujących mięśnie. Plaster stał się przezroczysty.
      Później zaczęto eksperymenty na myszach. Najpierw wtarli roztwór tartrazyny w skórę głowy, co pozwoliło im na obserwowanie naczyń krwionośnych. Później nałożyli go na brzuch, dzięki czemu mogli obserwować kurczenie się jelit i ruchy wywoływane oddychaniem oraz biciem serca. Technika pozwalała na obserwacje struktur wielkości mikrometrów, a nawet polepszyła obserwacje mikroskopowe. Po zmyciu tartrazyny ze skóry tkanki szybko wróciły do standardowego wyglądu. Nie zaobserwowano żadnych długoterminowych skutków nałożenia tartrazyny, a jej nadmiar został wydalony z organizmu w ciągu 48 godzin. Naukowcy podejrzewają, że wstrzyknięcie barwnika do tkanki pozwoli na obserwowanie jeszcze głębiej położonych struktur organizmu.
      Badania, w ramach których dokonano tego potencjalnie przełomowego odkrycia, rozpoczęły się jako projekt, którego celem jest sprawdzenie, jak promieniowanie mikrofalowe wpływa na tkanki. Naukowcy przeanalizowali prace z dziedziny optyki z lat 70. i 80. ubiegłego wieku i znaleźli w nich dwa podstawowe narzędzia, które uznali za przydatne w swoich badaniach: matematyczne relacje Kramersa-Kroniga oraz model Lorentza. Te matematyczne narzędzia rozwijane są od dziesięcioleci, jednak nie używano ich w medycynie w taki sposób, jak podczas opisywanych badań.
      Jeden z członków grupy badawczej zdał sobie sprawę, że te same zmiany, które czynią badane materiały przezroczystymi dla mikrofal, można zastosować dla światła widzialnego, co mogłyby być użyteczne w medycynie. Uczeni zamówili więc sięc silne barwniki i zaczęli dokładnie je analizować, szukając tego o idealnych właściwościach optycznych.
      Nowatorskie podejście do problemu pozwoliło na dokonanie potencjalnie przełomowego odkrycia. O relacjach Kramersa-Kroniga uczy się każdy student optyki, w tym przypadku naukowcy wykorzystali tę wiedzę, do zbadania, jak silne barwniki mogą uczynić skórę przezroczystą. Podążyli więc w zupełnie nowym kierunku i wykorzystali znane od dziesięcioleci podstawy do stworzenia nowatorskiej technologii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Odkryto mechanizm obronny, który pozwala skórze aktywnie zabijać bakterie. Centralną rolę spełnia w nim interleukina-6 (IL-6). Jej metodę działania będzie można wykorzystać do zapobiegania zakażeniom ran.
      Kolonizacja ran skóry przez bakterie lub inne patogeny może prowadzić do ciężkiego stanu zapalnego. W najgorszych przypadkach kończy się to sepsą albo amputacją. Ze względu na rosnącą lekooporność spada liczba dostępnych opcji terapeutycznych. Ostatnio jednak zespół dr. Franka Siebenhaara z Charité w Berlinie zidentyfikował nowy endogenny mechanizm, który może pomóc w zapobieganiu infekcjom ran bez stosowania antybiotyków.
      Niemcy oceniali, w jakim stopniu będące elementem układu immunologiczne komórki tuczne (mastocyty) są zaangażowane w odpowiedź skóry gospodarza na bakteryjne zakażenie rany i gojenie ran.
      Posługując się modelem zwierzęcym (szczepami myszy), akademicy badali wpływ braku mastocytów na gojenie się ran po zakażeniu pałeczkami ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa). Okazało się, że pod nieobecność komórek tucznych 5. dnia po infekcji liczba bakterii obecnych w ranie była 20-krotnie wyższa. Wskutek tego zakażona rana zamykała się kilka dni dłużej.
      Autorzy raportu z pisma PNAS wyjaśniają, że "zabójcze" działanie mastocytów jest wynikiem uwalniania interleukiny-6. Stymuluje ona keratynocyty do wydzielania peptydów antydrobnoustrojowych.
      Nasze badanie pokazało naturę i zakres zaangażowania komórek tucznych w skórny mechanizm obrony przed bakteriami. Pomaga nam to lepiej zrozumieć znacznie mastocytów w ludzkim organizmie; wiemy już, że ich rola wykracza poza bycie skromnymi mediatorami reakcji alergicznych.
      Pogłębiając wiedzę nt. IL-6 i jej kluczowych funkcji, Niemcy stwierdzili, że podanie interleukiny-6 przed zakażeniem rany skutkowało lepszą obroną przed bakteriami. Wyniki udało się powtórzyć w ludzkiej tkance. Teoretycznie można by rozważyć podawanie IL-6 bądź substancji o podobnym mechanizmie działania w ramach zapobiegania infekcjom ran.
      W kolejnym kroku ocenimy funkcje mastocytów oraz IL-6 u pacjentów z chronicznymi problemami z gojeniem ran.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chcąc młodziej wyglądać, ludzie sięgają po kremy albo stosują wypełniacze. Niestety, kremy nie wnikają do głębszych warstw skóry, a zastrzyki z wypełniaczami trzeba powtarzać i bywają one bolesne. Ostatnio jednak naukowcy z USA opracowali bezigłową terapię egzosomową, która doskonale wygładza zmarszczki u myszy wystawianych na oddziaływanie ultrafioletu.
      Gdy komórki skóry się starzeją, tracą zdolność do namnażania i produkowania kolagenu, głównego białka strukturalnego skóry. Niedawno akademicy odkryli, że potraktowanie ludzkich komórek w szalce egzosomami komórek macierzystych zwiększa ilość kolagenu i wywołuje inne odmładzające skutki.
      Egzosomy to wyspecjalizowane pęcherzyki transportujące, tworzone na szlakach wydzielania i wchłaniania komórkowego. Transportują one bioaktywne lipidy, mRNA czy białka, dlatego nazywa się je niekiedy "fizjologicznymi liposomami".
      Zespół Ke Chenga z Uniwersytetu Stanowego Karoliny Północnej postanowił sprawdzić, czy poddanie mysiej skóry działaniu egzosomów ludzkich fibroblastów skórnych (ang. human dermal fibroblasts, HDFs) może zmniejszyć zmarszczki i przywrócić różne młodzieńcze cechy. By uniknąć wstrzykiwania egzosomów, akademicy przetestowali bezigłowe urządzenie, które do wprowadzania leków w głąb skóry wykorzystuje strumień powietrza.
      W ramach eksperymentu autorzy artykułu z pisma ACS Nano wystawiali myszy na oddziaływanie promieniowania UVB, które przyspiesza starzenie i prowadzi do powstawania zmarszczek. Po 8 tygodniach ekspozycji niektórym gryzoniom podano egzosomy HDFs. Po 3 tygodniach zmarszczki zwierząt z grupy eksperymentalnej były cieńsze i bardziej powierzchowne niż u myszy z grupy kontrolnej i u gryzoni leczonych podawanym miejscowo kwasem retinowym (to standardowy preparat antystarzeniowy).
      Co ważne, skóra myszy, które dostały egzosomy, była grubsza, a także wykazywała słabszy stan zapalny i wzmożoną produkcję kolagenu (porównań dokonywano do myszy, którym nie podano egzosomów).

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Karolinska Institutet odkryli w skórze nowy narząd czuciowy, który wykrywa uszkodzenia mechaniczne, takie jak nakłucia czy ucisk. Wyniki ich badań ukazały się w piśmie Science.
      Szwedzi podkreślają, że niemal jedna osoba na pięć odczuwa stały ból, dlatego tak potrzebne są nowe środki przeciwbólowe. Z drugiej strony wrażliwość na ból jest nam potrzebna do przetrwania. Ból wyzwala bowiem reakcje odruchowe, które pomagają uniknąć uszkodzenia tkanek, np. odsuwanie dłoni pod wpływem ukłucia ostrym obiektem czy od źródła wysokiej temperatury.
      Narząd czuciowy opisany przez zespół Patrika Ernforsa składa się ze znajdujących się na granicy skórno-naskórkowej wyspecjalizowanych komórek glejowych (komórek Schwanna) z licznymi długimi wypustkami, które tworzą siatkę. Narząd ten jest wrażliwy na bolesne uszkodzenia mechaniczne, np. ukłucia.
      Akademicy opisali, 1) jak nieznany dotąd organ wygląda, 2) jak jest zorganizowany/połączony z włóknami bólowymi skóry i 3) w jaki sposób aktywacja narządu skutkuje impulsami elektrycznymi w układzie nerwowym (prowadząc do odruchów oraz odczucia bólu).
      Ciała komórek Schwanna znajdują się w okolicach granicy skórno-naskórkowej, a ich wypustki owijają się wokół zakończeń nerwowych. Szwedzi byli bardzo zaskoczeni tym, co ustalili, gdyż w dziedzinie nocycepcji mówimy o wolnych zakończeniach nerwowych, które odpowiadają za percepcję bólu. Tymczasem w rzeczywistości nie są one wcale wolne - opowiada Ernfors.
      Fakt wykrywania przez komórki Schwanna bólu stwierdzono dzięki optogenetyce (naukowcy musieli w tym celu zmodyfikować genetycznie myszy, tak by komórki Schwanna ze skóry ich stóp wytwarzały białko pochłaniające światło). Kiedy komórki te oświetlano (stymulowano), myszy podnosiły nogę, a także lizały się po łapach i nimi potrząsały (zachowania te wskazują na ból).
      Gdy czas oświetlania wydłużano, liczba wyładowujących się w pobliżu neuronów rosła; w ten sposób akademicy wykazali, że komórki Schwanna wysyłają sygnał do mózgu za ich pośrednictwem.
      By określić, co może aktywować komórki Schwanna, zespół wystawiał stopy myszy na oddziaływanie gorąca, zimna i ukłuć. Następnie porównywano te zachowania z reakcjami, które występowały, gdy za pomocą światła lekko pobudzano komórki Schwanna (stawały się wtedy bardziej wrażliwe) lub je dezaktywowano.
      Okazało się, że w przypadku wszystkich 3 bodźców po aktywacji komórek Schwanna światłem reakcja bólowa była silniejsza. Po dezaktywacji tych komórek zaobserwowano zaś słabszą reakcję na ukłucia.
      Wszystko to łącznie sugeruje, że opisana podgrupa komórek Schwanna spełnia ważną rolę w odczuwaniu bólu, przynajmniej w przypadku uszkodzeń mechanicznych.
      Nasze badanie pokazuje, że wrażliwość na ból zależy nie tylko od uaktywnienia receptorów bólowych na zakończeniach nerwowych, ale także od odkrytego ostatnio narządu. To spostrzeżenie zmienia rozumienie komórkowych mechanizmów wrażeń fizycznych i może mieć znaczenie dla rozumienia chronicznego bólu - podsumowuje Ernfors.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pacjenci, którzy leczą się w szpitalach nastawionych na zysk, częściej trafiają ponownie do szpitali, niż ci, którzy leczą się w szpitalach nie nastawionych na zysk i szpitalach publicznych, wynika z badań przeprowadzonych przez University of Illinois, Chicago.
      Naukowcy z Chicago opublikowali na łamach PLOS ONE analizę dotyczącą ponownych przyjęć do szpitali. Dane pochodziły z Hospital Readmission Reduction Program (HRRP) z lat 2012–2015. Uczeni przyjrzeli się sześciu głównym powszechnie występującym przyczynom, dla których Amerykanie trafiają do szpitala. Są to: atak serca, niewydolność serca, wszczepienie by-passów, zapalenie płuc, przewlekła obturacyjna choroba płuc, wstawienie protezy biodra oraz wstawienie protezy kolana.
      W USA jest ponad 5500 placówek mających status szpitala. Wśród nich znajduje się ponad 2800 nierządowych (należących do firm czy osób prywatnych) placówek nie nastawionych na zysk, ponad 1000 szpitali nastawionych na zysk i ponad 950 szpitali należących do stanów i władz lokalnych. Reszta to szpitale rządowe, nierządowe psychiatryczne oraz szpitale innego typu.
      Analizy wykazały, że we wszystkich wymienionych kategoriach schorzeń liczba ponownych przyjęć do szpitala z powodu tego samego problemu była wyższa w szpitalach nastawionych na zysk niż w pozostałych. Wyższa była zarówno średnia jak i mediana.
      To bardzo jasne dane. Nie ma ani jednej kategorii, w której szpitale nastawione na zysk miałyby mniejszy odsetek ponownych przyjęć niż inne szpitale. Tego się nie spodziewaliśmy. Niezwykłe jest również to, że taki sam trend jest widoczny w całym kraju, mówi profesor Andrew Boyd z University of Illinois, Chicago.
      Naukowcy mówią, że o ile we wszystkich kategoriach szpitali istnieje korelacja pomiędzy rodzajem szpitala a odsetkiem ponownych przyjęć, to nie wiadomo, dlaczego szpitale nastawione na zysk wypadaą gorzej, niż szpitale non-profit i publiczne.
      Być może przyczyną są wyższe podatki nakładane na takie szpitale oraz ich nastawienie na maksymalizację zysku. Oba te czynniki mogą powodować, że mniej inwestują one w wyposażenie i załogę.
      Nasze badania ujawniają ważny ogólnokrajowy trend, który politycy, lekarze, naukowcy i pacjenci powinni wziąć pod uwagę. Konieczność ponownego pobytu w szpitalu wiąże się z dodatkowymi dniami poza pracą, rodziną, przyjaciółmi, mówi Boyd.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...