
Bezpieczne datowanie zabytków
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Technologia
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Mało który zabytek wzbudza tyle kontrowersji co Całun Turyński. Wiele osób uważa go za oryginalną tkaninę, w którą owinięte było ciało Chrystusa, zdaniem innych jest to dzieło sztuki, pochodzące ze średniowiecza, niektórzy twierdzą, że to średniowieczna fałszywka. Spór jest daleki od rozstrzygnięcia, gdyż zabytek udostępniono do badań jedynie wąskiej grupie naukowców i pobrano zeń niewiele próbek. W tej sytuacji trudno o naukową weryfikację wyników poszczególnych badań.
Cicero Moraes z Arc Team Brasil, doświadczony projektant protez ludzkich twarzy i rekonstruktor wyglądu historycznych postaci, opisał na łamach Archaeometry swoje wyniki badań nad sposobem powstania obrazu na Całunie. Moraes przeprowadził komputerowe symulacje, w których płótno zostało owinięte wokół ludzkiego ciała. Wykazały one, że odbicie pozostawione na Całunie nie posiada zniekształceń, które musiałyby w takim wypadku powstań. Gdy jednak Moraes symulował ułożenie płótna na płaskorzeźbie, uzyskany obraz niemal dobrze odpowiadał temu, co widzimy na zabytku z Turynu.
Podsumowując swoje badania, Cicero Moraes pisze, że jego badania zgadzają się z wnioskami jakie w artykule z 1987 roku zawarł W.S.A. Dale z University of Western Ontario, który stwierdził, niezwykłe płótno może być XI-wieczną ikoną i że Całun Turyński można uznać za jedno z arcydzieł sztuki chrześcijańskiej.
Na zdjęciu analiza Cicero porównująca, jak wygląda Całun (w środku) w porównaniu z odciskami uzyskanymi z ludzkiego ciała (po lewej) i płaskorzeźby (po prawej). Na drugim zdjęciu analiza Cicero prezentująca zniekształcenia powstające na płótnie odciskanym z ciała i z płaskorzeźby. Całość dopełniliśmy materiałem wideo nagranym przez badacza.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Metodę umożliwiającą określenie wieku pradziejowych naczyń opracował międzynarodowy zespół naukowców. W jej weryfikację zaangażowali się badacze z Polski. Metoda polega na analizie chemicznej kwasów tłuszczowych na pradziejowych naczyniach.
Nową metodę opisał w Nature prof. Richard Evershed z Uniwersytetu w Bristolu (Wielka Brytania) wraz z międzynarodowym zespołem, który był zaangażowany w jej tworzenie i weryfikację. Znaleźli się w nim również badacze z Polski: prof. Arkadiusz Marciniak i Marta Krueger z Wydziału Archeologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz dr inż. arch. Marek Z. Barański z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.
Fragmenty naczyń ceramicznych są najczęściej odkrywanymi zabytkami przez archeologów w czasie wykopalisk. Jednak do tej pory brakowało metody badawczej, która umożliwiałaby precyzyjne określenie ich wieku. Archeolodzy posługują się m.in. typologią (czyli określeniem wieku na podstawie kształtu i formy naczyń) czy seriacją, które pozwalają oszacować ich wiek z reguły w dużym przybliżeniu. Najczęściej jednak archeolodzy stosują również dodatkowo metodę radiowęglową, która umożliwia określenie wieku surowców organicznych: przepalonych węgli, ziaren roślin czy kości zwierzęcych, które znajdowane są obok naczyń ceramicznych. Metoda radiowęglowa polega na pomiarze ilości radioaktywnego izotopu węgla (C14), jaki pozostał w badanych próbkach materiału organicznego – zmniejsza się on stopniowo od momentu obumarcia takiego materiału.
Zdaniem naukowców nowa metoda może umożliwić oszacowanie wieku na takich stanowiskach archeologicznych, gdzie nie występują materiały organiczne.
Jak wyjaśniają naukowcy, w porach ścianek wielu nieszkliwionych naczyń przez tysiąclecia zachowują się ślady po przetwarzanej w ich wnętrzu żywności w postaci kwasów tłuszczowych. Są to zatem pozostałości organiczne, lecz ledwie widoczne - niedostrzegalne gołym okiem. Nowo opracowana metoda umożliwia jednak ich analizę radiowęglową, zatem taką, która wykorzystywana jest z sukcesem do określania wieku zabytków wykonanych z surowców organicznych, w tym drewna.
Tłuszcze przed próbą określenia ich wieku muszą zostać pozyskane z wnętrza skorup ceramicznych. W tym celu zastosowali preparatywną chromatografię gazową. W ten sposób udało się im wyodrębnić palmitynowy i stearynowy kwas tłuszczowy z ceramiki. Dzięki temu możliwe jest wykonanie próbek radiowęglowych każdego z tłuszczów, które analizowane są metodą akceleratorowej spektrometrii mas (AMS). Umożliwia ona badanie mikroskopijnych próbek, w których zachowują się kwasy tłuszczowe.
Aby zweryfikować poprawność działania nowej metody autorzy publikacji przebadali kwasy tłuszczowe pobrane z neolitycznych naczyń ceramicznych z terenu Wielkiej Brytanii, Anatolii, Francji, Centralnej Europy i saharyjskiej Afryki z takich stanowisk archeologicznych, których wiek został wcześniej określony z pomocą innych metod badawczych. W tym celu wykorzystano także sekwencję osadniczą z późnoneolitycznej osady w Çatalhöyük w Turcji badanej przez polski zespół badawczy. W jej analizę zaangażowani byli Polacy, którzy są współautorami publikacji w Nature.
Metodę tę zastosowano również do analizy wieku naczyń ceramicznych z terenu obecnego Londynu, w których otoczeniu nie znaleziono żadnych innych przedmiotów, które nadawałyby się do analizy standardową metodą radiowęglową.
Precyzja datowania kwasów tłuszczowych przy zastosowanym protokole badawczym jest większa niż innych materiałów organicznych wykorzystywanych dotychczas do datowania radiowęglowego – uważa jeden z autorów publikacji prof. Arkadiusz Marciniak z Wydziału Archeologii UAM w Poznaniu.
Na terenie obecnej Polski znajomość wykonywania naczyń ceramicznych pojawiła się ok. 5,5 tys. lat p.n.e. Oznacza to, że archeolodzy będą mogli precyzyjnie określić wiek wielu stanowisk archeologicznych na przestrzeni wielu tysiącleci, które są przedmiotem zainteresowania archeologów – wskazuje naukowiec.
Dodatkowo metoda pozwala także na precyzyjne ustalenie czasu pojawienia się konsumpcji różnego rodzaju pożywienia, np. mleka. Precyzja wszystkich z dotychczasowych metod datowania ceramiki, takich jak typologia czy seriacja, jest zasadniczo mniejsza niż tej nowej metody – podkreśla prof. Marciniak.
Prof. Marciniak przyznaje, że ograniczeniem tej metody jest dość złożona procedura pozyskiwania próbek do analiz. W przypadku standardowej analizy radiowęglowej, próbki są pobierane przez archeologów, a następnie dostarczone do laboratoriów. Tymczasem w przypadku tej metody, pobieranie próbek musi być dokonywane przez specjalnie przeszkolonych ekspertów.
Trudno powiedzieć na ile zastosowanie tak rygorystycznego protokołu pozyskiwania próbek i ich późniejszej analizy jest obecnie możliwe na szerszą skalę do realizacji przez laboratoria radiowęglowe na świecie – podsumowuje.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Barbara Frale, mediewalistka zatrudniona w Archiwach Watykańskich, poinformowała o odczytaniu z Całunu Turyńskiego świadectwa zgonu Jezusa. Uczona informuje, że z fragmentów greki, łaciny i hebrajskiego odtworzyła dokument, który wystawiono po jego śmierci.
Sądzę, że udało mi się odczytać certyfikat pogrzebowy Jezusa z Nazaretu - powiedziała Frale. Poinformowała o tym w swojej najnowszej książce pt. Całun Jezusa z Nazaretu.
Całun Turyński wciąż budzi emocje. Tkanina, w którą miało być zawinięte ciało Jezusa Chrystusa niespodziewanie pojawiła się w Europie w średniowieczu. W latach 80. XX wieku wykonano badanie metodą węgla radioaktywnego, które pokazało, że Całun powstał przed około 1000 lat. Ostatnio jednak pojawia się coraz więcej wątpliwości dotyczących wiarygodności badania. Naukowcy podkreślają, że przed 20 laty posługiwano się niedoskonałą techniką i nie wiedziano tego, co obecnie o wpływie zanieczyszczeń na wynik badań. Ponadto inne studia wskazują, że tkanina może być starsza. Data powstania Całunu jest zatem wciąż kwestią otwartą.
Napis, który odczytała Frale, został po raz pierwszy zauważony w 1978 roku. Od tamtej pory znajdowano kolejne litery. Profesor Frale informuje, że odtworzyła litery, z których wielu brakowało. Ze słowa "Tiberiou" przetrwało tylko "iber", a z "Iesous" pozostało "esou". Zdaniem uczonej napis brzmiał: "W 16. roku panowania cesarza Tyberiusza, Jezus Narazeńczyk, zdjęty rankiem po tym, jak został skazany przez rzymskiego sędziego na śmierć, gdyż władze żydowskie uznały go winnym, zostaje odesłany w celu pogrzebania go z zastrzeżeniem, że może zostać wydany rodzinie dopiero po upłynięciu pełnego roku. Podpisano przez". Podpis urzędnika nie zachował się.
Frale zaznacza, że w tamtych czasach osoby skazane na karę śmierci były grzebane we wspólnych grobach, a po roku ich ciała przekazywano rodzinom. W celu identyfikacji zwłok do tkaniny, którą je owijano, przyklejano pisemny dokument. Atrament z niego mógł zatem odbić się na tkaninie. Jak wiemy, Jezus nie został pochowany we wspólnym grobie, ale w grobowcu podarowanym przez Józefa.
Niektórzy uczeni twierdzą, że litery mogły odbić się ze średniowiecznego relikwiarza dołączonego do Całunu. Jednak profesor Frale uważa, że w tamtych czasach określenie Jezusa mianem Nazarejczyka zostałoby uznane za herezję, gdyż podkreślało to jego ludzką, a nie boską naturę.
Profesor Frale, która jest znana ze swoich badań nad dziejami templariuszy - mediewalistka uważa nawet, że przez pewien czas przechowywali oni Całun - mówi, że odcyfrowany przez nią dokument jest dowodem na wydanie wyroku śmierci na człowieka zwanego Jezusem Nazareńczykiem. Stwierdzenie, czy człowiek ten był też Chrystusem Synem Bożym, jest poza moimi kompetencjami. Moja praca nie jest wyznaniem wiary. Jestem katoliczką, ale wszyscy moi nauczyciele byli ateistami bądź agnostykami, jedynym wierzącym wśród nich był żyd.
Dodaje, że kolejnym dowodem, przemawiającym za autentycznością dokumentu jest fakt, iż napisano go w trzech językach, powszechnie używanych w czasach Jezusa.
Sam Kościół nigdy jednoznacznie nie stwierdził, że Całun jest autentykiem. Nigdy też nie odrzucił go jako falsyfikatu.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Włoscy specjaliści skupieni w organizacji zajmującej się weryfikacją zjawisk paranormalnych, ogłosili, że udało im się odtworzyć sposób, w jaki mógł powstać Całun Turyński. Ma być to mocny dowód na to, iż został on w całości wykonany przez ludzi.
Już w 1988 roku badania radiowęglowe wykazały, że Całun został wykonany w XIII lub XIV wieku. Dotychczas jednak naukowcy nie potrafili wyjaśnić, w jaki sposób stworzono widoczny na nim obraz ukrzyżowanego mężczyzny.
Luigi Garlaschelli, profesor chemii z Uniwersytetu w Pawii, poinformował, że jego zespół wykonał lnianą tkaninę w ten sam sposób, w jaki była ona produkowana przed wiekami. Tkaninę następnie sztucznie postarzono poddając ją działaniu wysokich temperatur i wody. Później kładziono ją na ochotniku, który nosił maskę, i wykonano rysunek ochrą. Cały proces trwał około tygodnia. Wszelkie materiały i techniki, których użyto, były dostępne w średniowieczu.
Pierwsze wzmianki o Całunie pochodzą z połowy XIV wieku. Tak późne pojawienie się ważnej relikwii od dawna budziło podejrzenia, że mamy do czynienia z fałszywką.
Obecnie jest on przechowywany w katedrze w Turynie i rzadko wystawiany na widok publiczny. Kościół katolicki nie utrzymuje, że jest to autentyczna tkanina, w którą owinięto ciało Chrystusa. Podkreśla jednak olbrzymie znacznie Całunu.
Badania, sfinansowane m.in. przez organizacje ateistów, z pewnością nie zakończą kontrowersji wokół Całunu, Tkanina wciąż pozostaje zagadką. część naukowców twierdzi, że datowanie metodą C14 było błędne, gdyż Całun przetrwał m.in. pożary, po nich był w średniowieczu naprawiany, a to mogło zafałszować dane. Jakby tego było mało przeprowadzone na Uniwersytecie Hebrajskim badania pyłków obecnych w tkaninie wykazały, że pochodzi ona sprzed VIII wieku.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Andy zaczęły powstawać około 25 milionów lat temu, a nie, jak dotąd sądzono, przed 10 milionami lat. Do takich wniosków doszli naukowcy ze Smithsonian Tropical Research Institute (STRI) w Panamie, uniwersytetu w Poczdamie oraz kolumbijskiej firmy Ecopetrol.
Nikt wcześniej nie datował wschodnich obszarów Andów kolumbijskich. Te części okazały się być znacznie starsze niż centralne Andy, które zaczęły się formować dopiero około 10 milionów lat temu - powiedział Mauricio Parra. Jego zespół zgrupował dane z map geologicznych pokazujących zjawiska tektoniczne, informacje na temat pochodzenia i ruchu osadów oraz nasion w nich znajdowanych. Przeanalizowano też dane dotyczące datowania cyrkonu. Cyrkon to minerał, który potrafi wbudować w swoją strukturę uran. Ten rozpada się, pozostawiając w cyrkonie charakterystyczne ślady. Jako, że cyrkon jest niezwykle wytrzymały na erozję czy topienie skał wewnątrz skorupy ziemskiej, pełni rolę bezpiecznego "sejfu" dla informacji, które można odczytać z rozpadu uranu. Ponadto jego kryształy mają różne kształty w zależności od tego, w jakich warunkach i kiedy się formowały. Innymi słowy cyrkon przechowuje informacje o swoim wieku i pochodzeniu.
W analizie niezwykle pomocna była też klasyfikacja niemal 17 000 nasion znalezionych w różnych osadach.
Wszystkie te informacje pozwoliły na znaczne "postarzenie" Andów. Określenie czasu formowania się gór jest niezwykle ważne zarówno dla naukowców, którzy chcą zrozumieć w jaki sposób i kiedy przemieszczały się różne gatunki zwierząt oraz roślin, jak i dla inżynierów poszukujących ropy naftowej i gazu - stwierdził Carlos Jaramillo ze STRI.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.