Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'zdrada' .
Znaleziono 5 wyników
-
W Fort Meade trwają przesłuchania w sprawie szeregowego Bradleya Manninga, analityka wywiadu, który jest oskarżony o przekazanie tajnych materiałów serwisowi Wikileaks. Zdaniem obrony Manninga, przesłuchania potrwają co najmniej 5 dni. Dopiero na ich podstawie zostanie podjęta decyzja, czy sprawa trafi przed sąd. Obrona Manninga od samego początku przystąpiła do ataku. Adwokat David Coombs zażądał, by podpułkownik Paul Almanza, jeden z oficerów przesłuchujących, nie brał udziału w przesłuchaniach. Almanza to były sędzia wojskowy, który obecnie pracuje w Departamencie Sprawiedliwości prowadzącym własne śledztwo w sprawie wycieków Wikileaks. Coombs argumentował, że Almanza nie jest obiektywny, gdyż odrzucił 36 z 38 świadków obrony. Po wysłuchaniu argumentów obrony i oskarżenia Almanza odmówił wycofania się z przesłuchań. Manning oskarżony jest o „pomoc wrogowi“. To zarzuty, które pozwalają prokuraturze na wystąpienie z wnioskiem o karę śmierci. Jednak, jak już wcześniej informowaliśmy, prokuratorzy będą domagali się wyroku więzienia. Jedną z podstawowych kwestii, która ma być rozstrzygnięta podczas przesłuchania, jest stwierdzenie, czy Manning ma jakiekolwiek związki z Wikileaks bądź Julianem Assange. W trzecim dniu przesłuchań obrona Manninga stwierdziła, że jego działanie było częściowo motywowane faktem, że jako homoseksualista źle się czuł w wojsku, co spowodowało u niego problemy emocjonalne i psychiczne. Jako osoba z takimi problemami nie powinien zostać dopuszczony do tajemnic wojskowych. Obrona twierdzi, że jeszcze przed aresztowaniem Manning pisał do jednego z przełożonych, iż cierpi na problemy z identyfikacją płciową, a do listu dołączył swoje zdjęcie, na którym ubrany był w kobiece stroje. W liście pisał, że taka sytuacja uniemożliwia mu prawidłowe wykonywanie obowiązków i zaburza jasność myślenia. Major Kemkes, jeden z obrońców Manninga, pytał agentkę Toni Graham, która jest jednym ze śledczych, czy w rzeczach Manninga znaleziono coś, co świadczyłoby o jego kłopotach z identyfikacją płciową. Oskarżenie sprzeciwiało się tego rodzaju pytaniom. Kemkes argumentował jednak, że jeśli rząd twierdzi, iż Manning celowo zdradził tajemnice, to bardzo ważnym jest byśmy wiedzieli, co działo się w jego głowie. Obrona najwyraźniej będzie próbowała wysuwać argument o problemach psychicznych Manninga spowodowanych kłopotami z identyfikacją płciową. Inny z obrońców Manninga, kapitan Paul Bouchard, przesłuchując agencja specjalnego Troya Bettencourta z Departamentu Skarbu, zapytał, czy nie uważa, iż przełożeni zawiedli Manninga powierzając mu odpowiedzialne zadania, mimo że wiedzieli, iż ma problemy psychiczne, które objawiały się np. napadami wściekłości, podczas których przewracał stół czy rzucał krzesłem. Bettencourt przyznał, że być może postąpiłby inaczej niż przełożeni szeregowego, ale podkreślił, że ma ten luksus, iż nie był na ich miejscu. Prokuratura szybko skontrowała ten argument pytając Bettencourta, czy żołnierz ponosi osobistą odpowiedzialność za tajemnice, których zobowiązał się strzec. Tak - powiedział Bettencourt. Na korzyść Manninga mogą jednak świadczyć słowa jednego z jego dowódców, kapitana Stevena Lima. Zeznał on, że Manningowi powinno się już wcześniej odebrać dostęp do tajnych danych. Lim, który przybył do jednostki już po napadach szału Manninga i dowiedział się o nich dopiero po jego aresztowniu, mówił, że był zaszokowany faktem, iż żołnierza, który tak się zachowuje, dopuszczano do tajemnic wojskowych. Szeregowy Manning w lipcu 2010 roku trafił do więzienia o najwyższym rygorze bezpieczeństwa w Quantico. Był tam przetrzymywany w izolacji, a na noc zabierano mu ubranie, by uniknąć prób samobójczych. W kwietniu bieżącego roku został przeniesiony do więzienia w Fort Leavenworth gdzie zasady bezpieczeństwa nie są tak rygorystyczne, więc warunki jego przetrzymywania się poprawiły. Przesłuchania w sprawie Manninga zakończą się prawdopodobnie w ciągu najbliższych dni. Wnioski z nich zostaną przesłane generałowi, który na tej podstawie podejmie decyzję, czy oskarży Manninga przed sądem.
- 8 odpowiedzi
-
- Julian Assange
- Wikileaks
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tak jak wiele kobiet, samice sikory bogatki lubią u płci przeciwnej niskie głosy. Ptaki, które żyją w mieście, muszą jednak wybierać większe częstotliwości (wyższe dźwięki), bo inaczej nie przebiją się przez wszędobylski hałas. Ma to swoją cenę: trele są co prawda słyszalne, lecz samice niechętnie wybierają takie samce. Wouter Halfwerk z Uniwersytetu w Lejdzie badał rolę tonacji w komunikacji ptaków. Jego praca na ten temat ukazała się właśnie w piśmie PNAS. Odkrył ze swoimi współpracownikami, że samce bogatki śpiewają o wiele niższym głosem, gdy samice są najbardziej płodne, czyli tuż przed złożeniem jaj. Samce, którym udaje się z siebie wydobyć najniższe dźwięki, cieszą się największym powodzeniem wśród płci przeciwnej. Dowiedziono też, że choć sikory łączą się w marcu w monogamiczne pary, samice zdradzają partnera, jeśli nie udaje mu się śpiewać wystarczająco nisko. Holendrzy nagrali komunikaty 30 wylosowanych samców sikor bogatek z dwóch okresów lęgowych: między kwietniem i majem 2009 oraz 2010 roku. Testy na ojcostwo miały pokazać, kto ostatecznie zapłodnił samice i czy jest to ten sam samiec, który po wylęgu pomaga partnerce (jako domniemany ojciec) w karmieniu młodych. Wyższe śpiewy najwyraźniej nie odpowiadały do końca samicom, bo dość często w ostatniej chwili zjawiał się ten trzeci i to on tak naprawdę wygrywał wyścig o jej względy. Na końcu Holendrzy odtwarzali wysokie i niskie piosenki samicom siedzącym w budkach lęgowych. Sprawdzali w ten sposób, czy samica wyściubi z niej dziób. Niskie dźwięki okazały się najbardziej skuteczne. Gdy naukowcy dołączali do niskich treli szum tła, głos samca stawał się jednak niesłyszalny. Tylko wtedy samice reagowały na wyższe zawołania.
-
- sikora bogatka
- bogatka
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Według psychologów, kobiety z wydatnymi brodami są bardziej aktywne seksualnie i częściej zdradzają niż ich delikatniej zbudowane koleżanki. Płacą za to jednak dość wysoką cenę – mężczyznom szukającym partnerki do długoterminowego związku wydają się one mniej atrakcyjne (Personality And Individual Differences). Masywniejsza broda to skutek wyższego poziomu testosteronu. Męski hormon zwiększa też seksualną pewność siebie kobiet. Kanadyjsko-amerykański zespół zadawał młodym kobietom pytania dotyczące doświadczeń seksualnych oraz fantazji erotycznych. Mężczyźni mieli zaś określić, jak bardzo by chcieli, by dana osoba została ich partnerką życiową. Okazało się, że panowie odrzucali panie o zmaskulinizowanych rysach twarzy. Działo się tak zapewne z powodu obaw przed zdradzeniem. Psycholodzy uważają, że to ewolucja popycha mężczyzn w stronę kobiet, które z dużym prawdopodobieństwem urodzą dzieci tylko jednemu partnerowi. Wyniki sugerują, że informacje na temat kobiecej swobody seksualnej, powiązanej z ryzykiem niewierności, można wyczytać z rysów twarzy. Im są one bardziej męskie, tym mniej pewności w związku.
-
Niebieskoocy mężczyźni preferują niebieskookie kobiety, ponieważ kolor oczu pomaga ocenić wierność partnerki. Zanim wykonasz test na ojcostwo, spędź kilka minut, wpatrując się w oczy dziecka — twierdzą Bruno Laeng i jego zespół z norweskiego University of Tromso. Zgodnie z prawami genetyki, niebieskoocy rodzice mogą mieć tylko i wyłącznie niebieskookie potomstwo. Jeśli maluch ma więc brązowe oczy, wiadomo, że partnerka dopuściła się zdrady. Mężczyźni z błękitnymi oczami nieświadomie nauczyli się cenić cechy fizyczne, które ułatwiają rozpoznanie własnego rodu — napisali badacze w artykule opublikowanym w Behavioral Ecology and Sociobiology. Naukowcy poprosili 88 studentów o ocenę atrakcyjności modelek. Wykorzystali do tego celu zdjęcia. Manipulowali nimi w ten sposób, że na połowie kobieta miała niebieskie oczy, a na drugiej połowie brązowe. Niebieskoocy panowie wybierali niebieskookie kobiety. Brązowoocy mężczyźni nie mogą kierować się kolorem oczu przy ocenie ojcostwa, nie wykazywali więc tego typu preferencji przy ocenie atrakcyjności kobiety. Bez względu na swój kolor oczu, kobiety nie dobierały sobie partnerów według tej cechy. Dwoje brązowookich rodziców może mieć dziecko z niebieskimi oczami (prawdopodobieństwo wynosi 25%). Dzieje się tak, gdy przynajmniej jedno z nich miało niebieskookich przodków. W jego puli genów znajdują się więc zarówno geny niebieskie, jak i brązowe (gen brązowych oczu jest dominujący). W innym badaniu 443 młodych dorosłych obojga płci pytano, jaki kolor oczu ma ich partner. Niebieskoocy mężczyźni byli grupą z najwyższym odsetkiem partnerów z takim samym kolorem oczu.
- 21 odpowiedzi
-
- Bruno Laeng
- preferencje
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Daniel J. Kruger, psycholog z University of Michigan, pokazał 854 studentom i studentom sztucznie wygenerowane męskie twarze (składające się z elementów twarzy różnych osób). Poddano je różnym zabiegom, aby wyglądały mniej lub bardziej "samczo". Kruger manipulował m.in. kształtem żuchwy, grubością łuków brwiowych oraz ust (Personal Relationships). Uczestników eksperymentu pytano, którego pana wybraliby na partnera seksualnego, z którym umówiliby się na randkę, kto mógłby zostać ojcem ich dzieci, a kto kolegą przyjaciółki. Pytano także o ocenę prawdopodobieństwa, że obiekt ze zdjęcia zachowałby się w określony sposób, np. wszczął bójkę lub uderzył dziewczynę. Kruger zauważył, że niewielkie różnice w wyglądzie prowadziły do określonych sądów odnośnie do osobowości i zachowania mężczyzn ze zdjęć. Mimo że fizjonomika jest uznawana za pseudonaukę, wielu ludzi uważa, iż istnieje związek między wyglądem a osobowością. Amerykanin sądzi, że jeśli zacznie się rozważać zagadnienie w ramach psychologii ewolucyjnej, w takim stwierdzeniu odnajdzie się ziarno prawdy. Wygląd twarzy zależy bowiem od poziomu testosteronu podczas rozwoju, a męski hormon płciowy wpływa na stopień przejawianej agresji, skłonność do zdrad oraz rozwodów. Męskość twarzy może stanowić wzrokową wskazówkę dla kobiet wybierających partnera, podobnie jak ogon pawia sygnalizuje samicy jego sprawność reprodukcyjną. W jednym z badań zmaskulinizowane twarze wiązano z bardziej ryzykownymi i rywalizującymi zachowaniami, a także z większym wysiłkiem wkładanym w zdobycie partnerki niż w wychowywanie dzieci (w porównaniu do posiadaczy bardziej kobiecych twarzy). Panów z męskimi twarzami uznawano za bardziej skłonnych do bójek, wyzywających w stosunku do szefów, sypiających z wieloma kobietami, oszukujących swoje partnerki oraz podnoszących rękę na partnerki innych mężczyzn. Panowie z bardziej kobiecymi twarzami byli opisywani jako lepsi mężowie i ojcowie, którzy ciężko pracują zawodowo, nawet jeśli nie lubią swojej pracy. Badani twierdzili też, że są bardziej wspierający w długoterminowych związkach. Mężczyźni typowali mniej męsko wyglądających panów na towarzyszy weekendowych wycieczek swoich partnerek. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni wybierali mniej zmaskulinizowane wersje na randkowiczów dla swoich córek. W wyborach obu płci zaobserwowano nastawienie na własny sukces reprodukcyjny. Męscy mężczyźni są dobrymi "zapładniaczami", a kobiecy opiekunami potomstwa.