Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'zapalenie płuc' .
Znaleziono 7 wyników
-
Dwadzieścia siedem osób zapadło w prowincji Hubei w Chinach na niezidentyfikowaną postać zapalenia płuc, co wywołało obawy przed kolejną epidemią SARS, czyli zespołu ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej. Przypadki choroby odnotowywano od początku grudnia. Jak podkreśla Komisja Zdrowia Miasta Wuhan, wszyscy pacjenci są poddawani kwarantannie. Podjęto dochodzenie i odkażanie targu rybnego, na którym pracowała większość z nich. Wstępne wyniki testów laboratoryjnych pokazały, że to przypadki wirusowego zapalenia płuc. Plotki o SARS zostały zdementowane przez "Dziennik Ludowy". Siedem osób znajduje się w stanie krytycznym, stan 18 uznaje się za stabilny, a kolejne 2 zostaną niedługo wypisane ze szpitala. Jak na razie nie stwierdzono oczywistej transmisji z człowieka na człowieka; nie zaraził się np. nikt z personelu medycznego. Eksperci z Narodowej Komisji Zdrowia będą prowadzić dalsze testy, które jak wszyscy mają nadzieję, pozwolą wskazać przyczynę zapalenia płuc. Stosuje się podobne leczenie jak przy innych rodzajach wirusowego zapalenia płuc. Przedstawiciele Szpitala Centralnego w Wuhan, gdzie wg lokalnych mediów leczeni byli niektórzy pacjenci, nie chcieli komentować sprawy dla Agencji Reutera. Przypomnijmy, że pierwsze przypadki SARS odnotowano w listopadzie 2002 r., ale władze chińskie starały się to ukryć. Wdrożono blokadę informacyjną, a Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) została powiadomiona dopiero w lutym 2003 r. Ułatwiło to rozwój i rozprzestrzenianie epidemii nie tylko w regionie, ale i po świecie; w jej wyniku zaraziło się ponad 8 tys., a zamarło ponad 770 osób. « powrót do artykułu
-
- zapalenie płuc
- Chiny
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zapalenie płuc zabiło 20% tadżyckich markurów
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Epidemia zapalenia płuc wyeliminowała 20% populacji dzikiej kozy śruborogiej (Capra falconeri) w Tadżykistanie. Naukowcy bardzo się tym przejęli, bo gatunek należy do grupy zagrożonych wyginięciem. Ich raport na ten temat ukazał się w grudniowym numerze pisma Emerging Infectious Diseases. Badania zostały częściowo sfinansowane przez niemieckie Towarzystwo Współpracy Międzynarodowej. Zespół akademików z Tadżykistanu, Francji i amerykańskiego Wildlife Conservation Society stwierdził, że podczas epidemii z września-października 2010 r. zginęło co najmniej 65 osobników. Wydaje się, że to niedużo, ale sytuacja jest poważna, bo na świecie zostało mniej niż 2,5 tys. tych pięknych zwierząt. Biolodzy i epidemiolodzy uważają, że markury, bo tak inaczej nazywają się kozy śruborogie, zarażają się od kóz domowych. Rolnicy z Tadżykistanu wypasają je na terenach stanowiących habitaty C. falconeri, co, oczywiście, zwiększa ryzyko transmisji zakażenia. Lokalna społeczność nie ma za dużego wyboru, jeśli chodzi o miejsca wypasu trzody, co tylko dodatkowo podkreśla, jak ważne jest kontrolowanie zwierząt domowych pod kątem chorób przenoszonych na dziką faunę. Ostatnie badania w miejscu wybuchu epidemii pokazały, że testy kóz domowych na obecność bakterii z rodzaju Mycoplasma, które mogą wywołać zapalenie płuc zarówno u nich, jak i kóz śruborogich, wypadły dodatnio - ujawnia dr Stéphane Ostrowski z Wildlife Conservation Society. Na szczęście od 2010 r. nie wybuchły kolejne epidemie. Markury nie mają lekkiego życia, bo na co dzień muszą się zmagać z kłusownikami, irbisami i obsuwaniem się ziemi. Z tadżyckimi farmerami współpracuje pozarządowa organizacja Nature Protection Team, która stara się zminimalizować kontakt między zwierzętami domowymi a kozami śruborogimi.- 1 odpowiedź
-
- markur
- koza śruboroga
- (i 8 więcej)
-
Przezczaszkowa stymulacja prądem stałym (ang. Transcranial Direct Current Stimulation, tDCS) poprawia zdolność przełykania u osób po przebytym udarze. Połączenie tDCS z ćwiczeniami opracowanymi przez rehabilitantów daje świetne rezultaty, pomagając uniknąć groźnych dla życia sytuacji (Stroke: Journal of the American Heart Association). Dysfagia, czyli utrudnione przechodzenie pokarmu z jamy ustnej przez przełyk do żołądka, to częste powikłanie udaru. Skutkiem aspiracji ciała obcego (pokarmu) do dróg oddechowych bywa np. zapalenie płuc. Podczas tDCS do skóry głowy pacjentów przymocowywano elektrody, które przewodziły prąd o słabym natężeniu. Zabieg miał na celu zwiększenie aktywności w określonych rejonach mózgu (zastosowano więc stymulację anodową). Okazało się, że u chorych, których poddano tDCS, zdolność przełykania poprawiła się o ponad 2,5 pkt w 7-punktowej skali, w porównaniu do nieco ponad 1 pkt w grupie kontrolnej niepoddawanej temu zabiegowi. Różnica była istotna statystycznie. Po stymulacji u 86% przedstawicieli grupy eksperymentalnej zdolność przełykania poprawiła się o co najmniej 2 punkty. Podobną poprawę zaobserwowano u 43% osób z grupy kontrolnej. Choć odsetki wskazują na pewien trend, w tym przypadku różnica nie jest istotna statystycznie. Naukowcy spekulują, że przyczyną jest mała liczebność próby, w studium wzięło bowiem udział tylko 14 osób. Rekrutację przeprowadzono w Beth Israel Deaconess Medical Center w Bostonie. Wszyscy pacjenci przeszli udar niedokrwienny (miało to miejsce od 1 do 7 dni wcześniej). Chorych wylosowano do dwóch grup: u członków jednej stymulowano regiony kory odpowiadające za przełykanie, u reszty zabiegi były udawane. W przyszłości amerykańscy naukowcy chcą się skupić na optymalizacji parametrów stymulacji oraz na określeniu czasu, kiedy najlepiej przeprowadzać interwencję.
-
Nowa klasa środków bakteriobójczych, opartych na związkach srebra, przeszła pomyślnie testy na myszach chorych na zapalenie płuc. Autorzy eksperymentu, badacze z University of Akron (stan Ohio), planują jak najszybsze rozpoczęcie testów na ludziach. Do doświadczenia wykorzystano myszy zakażone bakteriami Pseudomonas aeruginosa, niebezpiecznymi także dla człowieka. Do leczenia zwierząt wykorzystano nanocząsteczki opłaszczone kompleksami karbenowo-srebrowymi (ang. silver carbene complexes - SCCs) - nową klasą środków bakteriobójczych o szerokim spektrum zastosowania. Preparat podawano zwierzętom drogą wziewną. Wyniki badań są niezwykle optymistyczne. Infekcję P. aeruginosa przeżyły wszystkie zwierzęta leczone SCCs. Dla porównania, w grupie kontrolnej, leczonej nanocząsteczkami bez dodatku leku, żadne ze zwierząt nie przetrwało nawet trzech dni. Dodatkową korzyścią ze stosowania nowej formy terapii jest dawkowanie preparatu, polegające na przyjmowaniu go zaledwie jeden raz dziennie. Z wieloletniego doświadczenia lekarzy wynika, iż zmniejszenie częstotliwości przyjmowania leków znacząco obniża prawdopodobieństwo popełnienia błędu mogące się zakończyć niepowodzeniem całego leczenia.
- 9 odpowiedzi
-
- zapalenie płuc
- infekcja
- (i 5 więcej)
-
Naukowcy z Uniwersytetu Calgary odkryli nową metodę walki z ciężkimi infekcjami płuc u osób chorych na mukowiscydozę, jedną z najczęstszych chorób genetycznych człowieka. Autorami odkrycia są naukowcy z zespołu prowadzonego przez dr. Michaela Surette'a. Badacze opracowali metodę walki z infekcjami wywołanymi przez Pseudomonas aeruginosa - bakterię, zwaną pałeczką ropy błękitnej, powodującą ciężkie i gwałtownie rozwijające się infekcje. Mikroorganizm ten, powszechnie występujący w drogach oddechowych wielu ludzi, może stać się poważnym zagrożeniem dla zdrowia i życia u osób podatnych na jego atak. Ryzyko zakażenia pałeczkami ropy błękitnej wzrasta np. w przebiegu mukowiscydozy, jednej z najczęstszych chorób genetycznych człowieka. W jej przebiegu dochodzi m.in. do zalegania gęstego śluzu w drogach oddechowych. Utrudnia to usuwanie nadmiaru bakterii, co sprzyja rozwojowi infekcji. Jednym z mikroorganizmów "korzystających" z tej sytuacji jest właśnie P. aeruginosa. Leczenie zakażeń wywołanych przez pałeczkę jest bardzo często ciężkie, gdyż bakteria ta z łatwością nabywa oporność na większość stosowanych antybiotyków, niejednokrotnie pozbawiając lekarzy jakiejkolwiek szansy na skuteczną interwencję. Okazuje się jednak, że mikroorganizm ten ma słaby punkt: jego zjadliwość (wirulencja) jest zależna od obecności innych, znacznie bardziej podatnych na antybiotyki gatunków. Kanadyjscy badacze zaobserwowali, że zdolność P. aeruginosa do infekcji jest w dużym stopniu zależna od bakterii uznawanych dotychczas za mało istotne dla rozwoju choroby. Mowa o paciorkowcach z grupy Streptococcus milleri group (SMG), spokrewnionych z gatunkiem S. milleri. Obserwacja kolonii mikroorganizmów atakujących płuca wykazała, że zjadliwość P. aeruginosa jest ściśle zależna od obecności bakterii SMG w jej otoczeniu. W przeciwieństwie do pałeczek ropy błętkitnej, bakterie SMG są wrażliwe na większość stosowanych powszechnie antybiotyków. Eliminacja paciorkowców z dróg oddechowych może więc być skutecznym sposobem leczenia zapalenia płuc związanego z mukowiscydozą. Przewidywania naukowców potwierdzono w warunkach klinicznych. Eksperyment przeprowadzili lekarze ze szpitala Foothills w Calgary. Medykom udało się szybko opanować infekcję i poprawić stan ciężko zakażonych pacjentów. Doświadczenie przeprowadzono co prawda na niewielkiej grupie chorych, lecz jego wyniki bez wątpienia dostarczają silnych przesłanek na rzecz zmiany strategii leczenia niektórych przypadków zapalenia płuc. Istnieje także duża szansa, że podobny sukces jest możliwy w wielu innych sytuacjach, w których dochodzi do infekcji P. aeruginosa, nie tylko u osób cierpiących na mukowiscydozę. O eksperymencie Kanadyjczyków donosi najnowszy numer czasopisma Proceedings of the National Academy of Science.
-
Specjaliści z amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID) twierdzą, że wirus grypy hiszpanki, która zdziesiątkowała na początku ubiegłego stulecia populację niemal całego świata, nie był bezpośrednią przyczyną śmierci ludności. Ich zdaniem znacznie groźniejsza była towarzysząca grypie infekcja bakteryjna. Hipotezę zaprezentowano na łamach czasopisma The Journal of Infectious Diseases. W swojej pracy badacze prezentują wyniki analizy próbek pobranych z dróg oddechowych amerykańskich żołnierzy, którzy zmarli w latach 1918-1919. W ich opinii, materiał wykazuje liczne oznaki uszkodzeń od zmian charakterystycznych dla pierwotnego wirusowego zapalenia płuc oraz regeneracji tkanki po dowody wskazujące na wtórne ostre zapalenie płuc powodowane przez bakterie. Należący do zespołu patomorfolog dr Jeffery Taubenberger uważa, że w momencie śmierci dominującą chorobą była właśnie infekcja bakteryjna. Obserwacje mikroskopowe wykazały także, że w drogach oddechowych widoczne są liczne oznaki uszkodzenia nabłonka w wyniku działania wirusa. W wyniku tego procesu doszło do zniszczenia wyściełających drogi oddechowe rzęsek, odpowiedzialnych za usuwanie bakterii. Kolejnym źródłem informacji była dla naukowców literatura naukowa. Dr Taugenberger przejrzał wspólnie z dr. Davidem Morensem liczne czasopisma naukowe z lat 1919-1929, w których opisano łącznie wyniki 8398 autopsji wykonanych w piętnastu krajach. W większości przypadków autorzy publikacji twierdzili, że bezpośrednią przyczyną zgonu były bakterie zamieszkujące naturalnie drogi oddechowe. Warto jednak zaznaczyć, że wirus grypy nie był wówczas znany, w związku z czym wnioski z przeprowadzonych sekcji zwłok mogły nie być do końca wiarygodne. Opinię naukowców z NIAID potwierdzają także dane z późniejszych lat XX wieku, dotyczące głównie pandemii grypy z lat 1957 oraz 1968. Zajmujący się tym zagadnieniem badacze twierdzą, że najbardziej prawdopodobną przyczyną niższej śmiertelności była przede wszystkim dostępność antybiotyków zdolnych do zwalczania bakterii powodujących tzw. infekcje oportunistyczne, zachodzące wyłącznie w organizmie osłabionym przez inne niekorzystne czynniki. Obecnie nie istnieją metody pozwalające na przewidzenie kolejnych pandemii grypy ani tego, jak będzie wyglądał wirus, który ją spowoduje. Warto jednak mieć na uwadze ryzyko związane nie z samym wirusem, lecz także z bakteriami mogącymi spowodować zapalenie płuc. Na szczęście, ku radości autorów pracy, coraz więcej osób odpowiedzialnych za planowanie strategii na wypadek masowej zachorowalności dostrzega to zagrożenie i potrzebę stosowania antybiotyków. Miejmy nadzieję, że to wystarczy.
- 10 odpowiedzi
-
- bakterie
- zapalenie płuc
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak twierdzą autorzy artykułu opublikowanego na łamach pisma Journal of Pediatrics, młodsze dzieci (niemowlęta i raczkujące) trzeba zaszczepić dwukrotnie, by nie zachorowały na grypę, zapalenie płuc i choroby grypopodobne. Pojedyncze szczepienie nie daje żadnych efektów. Dr Mandy A. Allison i zespół z University of Utah w Salt Lake City badali skuteczność dwóch szczepionek przeciwgrypowych: zalecanej obecnie dwudawkowej oraz jednodawkowej. Analizowali dane 5193 dzieci w wieku od 6 do 21 miesięcy, które pojawiły się w sezonie grypowym 2003-2004 w 5 praktykach lekarzy rodzinnych w Denver. Średni wiek brzdąców wynosił 15 i pół miesiąca. Dzieci uznawano za częściowo zaszczepione, gdy otrzymały jedną dawkę szczepionki ponad dwa tygodnie przed zachorowaniem, a za w pełni zaszczepione, gdy otrzymały obie dawki szczepionki ponad 14 dni przed pierwszą wizytą u pediatry. U 28% maluchów zdiagnozowano chorobę grypopodobną, a u 5% zapalenie płuc/grypę. Pełne szczepienie było skuteczne w 69%, jeśli chodzi o zapobieganie schorzeniom przypominającym grypę, i w 87% w odniesieniu do samej grypy i zapalenia płuc. Efektywność szczepienia małych dzieci przypomina więc skuteczność szczepień u dorosłych. Dzieci częściowo zaszczepione chorowały tak często, jak maluchy w ogóle nieszczepione.
-
- dr Mandy A. Allison
- efektywność
- (i 7 więcej)