Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'oparzenia' .
Znaleziono 3 wyniki
-
W USA prowadzone są udane testy kliniczne urządzenia Skin-cell gun, które natryskuje na rany oparzeniowe własne komórki pacjenta. To pomaga w regeneracji poparzonej skóry i skraca czas leczenia. Autorem pistoletu do natryskiwania komórek jest profesor Joerg C. Gerlach i jego koledzy z University of Pittsburgh. Pomysł zrodził się przed dwoma laty. Obecnie rany leczy się hodując w laboratorium skórę pacjenta, co jest procesem długotrwałym, sama skóra jest delikatna, a proces powrotu do zdrowia może trwać całymi miesiącami, co zwiększa ryzyko infekcji, gdyż skóra to pierwsza linia obrony organizmu przed patogenami. "Skóra w spraju" stosowana jest w niektórych przypadkach od lat, jednak używane ręczne pompki często uszkadzają komórki. Doktor Gerlach wykonał elektryczny pistolet, podobny do takiego, jaki stosuje się przy malowaniu. Cała procedura trwa w tym wypadku około 1,5 godziny. Najpierw wykonuje się biopsję zdrowej skóry pacjenta, izoluje z niej zdrowe komórki macierzyste i rozprowadza je w płynnym roztworze. Następnie całość nanosi się na ranę. Później rana jest pokrywana specjalnym opatrunkiem zawierającym tuby rozciągające się od jednego końca rany do drugiego. Jedne z nich służą za arterie, inne za żyły, a ich zadaniem jest stworzenie sztucznego systemu naczyń krwionośnych, którym do radny dostarczane są elektrolity, antybiotyki, aminokwasy i glukoza. Dzięki takiemu systemowi ranę można zachować w czystości, a jednocześnie dostarczyć doń składników niezbędnych do powstania skóry. Dotychczasowe testy wykazały, że dzięki metodzie Gerlacha rany goją się w ciągu dni, a nie tygodni. Na razie nowa technika może być wykorzystywana tylko do leczenia oparzeń drugiego stopnia, ale Gerlach ma nadzieję, że uda się ją dostosować również do oparzeń trzeciego stopnia. http://www.youtube.com/watch?v=-QNj7U9eQWY
- 2 odpowiedzi
-
- Joerg Gerlach
- Skin-cell gun
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Należące do Uniwersytetu Waszyngtońskiego Harborview Burn Centre w Seatlle używa pionierskiej techniki łagodzenia bólu u ofiar poparzeń. Pacjenci zanurzają się w wirtualnym świecie gry komputerowej, w której rzucają się śnieżkami z bałwanami i pingwinami. Ból powstający wskutek oparzeń to jeden z najbardziej intensywnych rodzajów bólu, a leczenie osób, które uległy oparzeniom jest często nie mniej bolesne. Gra SnowWorld to trójwymiarowy wirtualny świat autorstwa profesorów Huntera Hoffmana i Davida Pattersona. Powstał on dzięki dziesiątkom lat badań nad naturą bólu. Uczeni wiedzą, że składa się on z wielu elementów i na wiele z nich wpływa. Na odczuwanie bólu olbrzymi wpływ ma nasz stan psychiczny i nasze emocje. Jako że z bólem niezwykle mocno związany jest element psychologiczny, zatem leczenie psychologiczne może łagodzić ból - mówi profesor Hoffman. Ludzie są wzrokowcami i to, na co patrzysz skupia naszą uwagę. Pacjenci w czasie leczenia widzą zmiany bandaży, obserwują pielęgniarki i używane przez nie narzędzia, co powoduje, że są poruszeni. Zaczynają kojarzyć przedmioty w pokoju z dużym bólem, dzień po dniu rozwijają w sobie skojarzenia pomiędzy miejscem, w którym się znajdują, a bólem, przez co odczuwają go jeszcze bardziej - dodaje uczony. Dzięki SnowWorld pacjenci przenoszą się do innego świata. Zakładając specjalny hełm z słuchawkami odcinają się wzrokowo i słuchowo od tego, co kojarzy im się z bólem. Gra jest bardzo prosta, a jednocześnie zabawna. Gdy trafimy śnieżką w bałwana, ten nam odda. Uderzenie nią w pingwina powoduje, że na chwilę zamarza, a drugi celny rzut prowadzi do jego eksplozji. W grze spotykamy też mamuty czy igloo. Pacjenci, którzy są poddawani eksperymentalnej terapii mówią, że w czasie gry nie odczuwają bólu. Jest to możliwe dzięki temu, iż nasze mózgi mają ograniczoną zdolość do przetwarzania informacji. Gdy pacjent jest skupiony na grze, mózg ciągle odbiera sygnały bólowe, jednak - zajęty walką na śnieżki - ignoruje je. Już dawniej zauważono, że oglądanie filmów czy słuchanie muzyki zmniejsza ból. Jednak wirtualne światy spełniają to zadanie znacznie lepiej, gdyż w większym stopniu zajmują mózg, pozwalając na zanurzenie się w cyfrowej rzeczywistości. Naukowcy nie polegają jednak tylko na opiniach pacjentów. Od dwóch lat zbierają zdjęcia z tomografu. Pokazują one, że aktywność mózgu związana z odczuwaniem bólu spada nawet o 50% gdy pacjent jest zajęty grą. Te wyniki są zgodne z naszymi przewidywaniami, iż SnowWorld tak bardzo skupia uwagę, że mózg nie jest w stanie skupiać się na bólu - mówią uczeni. Grą SnowWorld zainteresowane są też inne centra leczenia poparzeń. Hoffman i Patterson otrzymali już zapytania m.in. z Nowego Jorku, Hawajów, Danii i Holandii.
- 1 odpowiedź
-
- Hunter Hoffman
- Harborview Burn Centre
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Od dawna powtarza się, by nie podlewać roślin w pełnym słońcu, np. w południe, bo może to spowodować oparzenia. Jak dowiedli węgierscy naukowcy z Uniwersytetu im. Loránda Eötvösa, to prawda, ale nie w każdych okolicznościach, sporo bowiem zależy choćby od budowy blaszki liściowej (New Phytologist). Problem skupiania światła przez przywierające do roślin krople wody nie był nigdy gruntowanie badany, i to zarówno teoretycznie, jak i eksperymentalnie. Nie jest to jednak trywialny problem. Większość osób uważa np., że pożary lasów mogą się zaczynać od intensywnego światła, skupionego przez krople zalegające na wysuszonych roślinach – wyjaśnia dr Gabor Horvath. Węgrzy sporządzili modele obliczeniowe i przeprowadzili eksperymenty, aby stwierdzić, jak kąt zwilżania między kroplą a liściem wpływa na warunki oświetleniowe na blaszce liścia. Stwierdzili, że krople na gładkich powierzchniach, np. na liściach miłorzębu czy klonu, nie mogą wywołać oparzeń. Jeśli jednak wziąć pod uwagę pływające liście paprotników, to przez małe pokryte woskiem włoski są one podatne na poparzenie. Dzieje się tak, ponieważ włoski utrzymują krople w ognisku optycznym ponad powierzchnią liścia, tworząc coś w rodzaju szkła powiększającego. Przytrzymywane przez roślinne włoski krople wody mogą wywołać poparzenia. To samo zjawisko wystąpi w przypadku wody zgromadzonej przez włoski na ludzkiej skórze. Uwaga więc na opalanie po kąpielach. Horvath uważa, że teoretycznie identyczny proces może doprowadzić do pożarów lasu podczas suszy, ale wg niego, to rzadkie zjawisko. Zanim kropla zdąży skupić promienie dokładnie na powierzchni rośliny, wcześniej wyparuje.
-
- dr Gabor Horvath
- ognisko
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami: