Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'markery' .
Znaleziono 3 wyniki
-
Lody ReCharge, opracowane wspólnie przez Uniwersytet w Auckland i nowozelandzką firmę mleczarską Fonterra, to nadzieja dla pacjentów borykających się ze spowodowanymi chemioterapią zaburzeniami pracy przewodu pokarmowego: przewlekłą biegunką, wymiotami, brakiem apetytu oraz anemią. Truskawkowe lody wkraczają w drugą fazę testów klinicznych. Ich twórcy mają nadzieję, że uda się je także wykorzystać w zapobieganiu utracie wagi oraz uszkodzeniu układu immunologicznego. W testach wezmą udział ośrodki onkologiczne z 8 miejscowości, m.in. Auckland czy Wellington. Na razie zgłosiło się ok. 10 pacjentów, którzy będą codziennie zjadać 100 gramów deseru zawierającego dwa aktywne składniki. Cancer Trials New Zealand (CTNZ) szuka kolejnych 190 ochotników. Menedżer testów, dr David Perez, podkreśla, że choć pierwsza – laboratoryjna - faza zakończyła się sukcesem, spora część preparatów "przepada" na kolejnym etapie badań, pozostaje więc mieć nadzieję, że w tym przypadku się tak nie stanie. Opracowanie lodów było prawdziwym wyzwaniem technicznym – zaznacza jeden z członków zespołu dr Jeremy Hill. Należało odkryć właściwą kombinację tłuszczów i białek, które by nie tylko korzystnie oddziaływały na organizm, ale i smakowały ludziom uskarżającym się na brak apetytu. By poradzić sobie z tym wyzwaniem, powstała LactoPharma, spółka joint venture Fonterry i Uniwersytetu w Auckland. W realizowany przez profesora Geoffa Krissansena projekt uzyskania lodów ReCharge zainwestowano 2 mln dolarów nowozelandzkich. Wcześniejsze testy w laboratorium wykazały, że utrata wagi i stopień uszkodzenia nabłonka jelit zostały znacząco ograniczone przez aktywne składniki ReCharge. Stwierdzono również polepszenie stanu układu odpornościowego i markerów krwi – podsumowuje Krissansen.
- 1 odpowiedź
-
- anemia
- brak apetytu
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nawet krótkotrwała ekspozycja na dym tytoniowy wywiera znaczący wpływ na zdrowie - donoszą naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco. Dane zawarte w przygotowanej przez nich publikacji mogą stać się istotnym argumentem w debacie na temat szkodliwości palenia oraz ewentualnych kroków prawnych mających na celu ograniczenie palenia w miejscach publicznych. W trakcie eksperymentu badacze dowiedli, że nawet krótka 30-minutowa ekspozycja na dym papierosowy o stężeniu porównywalnym do tego spotykanego w barze może mieć niekorzystny wpływ na zdrowie. Stwierdzono, że nawet przy tak krótkim czasie inhalacji może dojść do uszkodzenia naczyń krwionośnych u młodych, zdrowych osób. Na domiar złego zawarte w dymie substancje upośledzają funkcjonowanie naturalnych mechanizmów naprawczych, uruchamianych w odpowiedzi na zawarte w powietrzu toksyny. Niekorzystny wpływ wchodzących w skład dymu papierosowego związków utrzymuje się nawet do 24 godzin. W ramach eksperymentu przeprowadzono kolejno dwa badania na grupie zdrowych, młodych ochotników w wieku od 29 do 31 lat. W pierwszej fazie badania eksponowano ich przez 30 minut na dym papierosowy o stężeniu porównywalnym do tego spotykanego w typowym barze. Kolejny etap badania polegał na wdychaniu, również przez pół godziny, świeżego powietrza. Ze względu na czas potrzebny do zniwelowania efektów wywołanych przez dym tytoniowy drugą część eksperymentu przeprowadzono dopiero na drugi dzień. Po każdej inhalacji przeprowadzono u ochotników tzw. dopplerowskie badanie ultrasonograficzne (pozwala ono ocenić przepływ krwi przez naczynia krwionośne) oraz analizę pobranych próbek krwi. Oba te badania powtarzano tuż przed ekspozycją na czyste bądź skażone powietrze, następnie natychmiast po zakończeniu inhalacji, a także po godzinie, 2,5 godziny oraz po dobie od zakończenia odpowiedniej fazy badań. Jako bezpośrednie oznaki stanu organizmu badacze wybrali trzy parametry. Pierwszy z nich to aktywność tzw. endotelialnych komórek progenitorowych (EPC, od ang. Epithelial Progenitor Cells - komórki progenitorowe nabłonka) - krążących we krwi komórek, które po wykryciu uszkodzenia naczynia przylegają do miejsca, w którym powstał uszczerbek i wypełniają je. Drugim ocenianym parametrem były właściwości mechaniczne naczyń krwionośnych, oceniane metodą ultrasonografii dopplerowskiej. Listę badanych czynników zamyka obecność we krwi cząsteczek charakterystycznych dla uszkodzenia naczyń, czyli tzw. markerów. Dr Yerem Yeghiazarians, naukowiec badający na Uniwersytecie Kalifornijskim komórki macierzyste funkcjonujące w obrębie układu krwionośnego, komentuje wyniki badań: Nawet krótka bierna ekspozycja objawiała się nie tylko uszkodzeniem naczyń krwionośnych, lecz także wpływała na mechanizmy odbudowy organizmu poprzez blokowanie działania EPC. To wręcz zadziwiające, że nawet trzydziestominutowy kontakt [z dymem tytoniowym] może powodować tak łatwe do zaobserwowania efekty. Badacze udowodnili także, że czas powrotu organizmu do normalnego funkcjonowania jest znacznie dłuższy niż sądzono i wynosi aż do 24 godzin. Zdaniem badacza, uzyskane wyniki mają duże znaczenie dla ochrony zdrowia publicznego. Nasze badanie tłumaczy, dlaczego w miastach, w których uchwalono prawo zabraniające palenia w miejscach pracy, restauracjach i barach, liczba zgłoszeń do szpitali z powodu ataku serca spadła aż o dwadzieścia procent - dodaje. Szczegółowe informacje na temat eksperymentu opublikowano w najnowszym numerze czasopisma Journal of the American College of Cardiology.
-
- dopplerowskie badanie ultrasonograficzne
- uszkodzenia
- (i 6 więcej)
-
Co było pierwsze: winogrona czerwone czy białe?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Naukowcy odkryli różnice genetyczne pomiędzy winogronami czerwonymi i białymi. Ma to pomóc w wyhodowaniu nowych odmian roślin, a więc i wyprodukowaniu nieznanych dotąd win. Do tej pory wiedziano, że białe wina znano już w starożytności. Amfory z taką zawartością znajdowano w grobach faraonów, np. Tutenhamona. Na pewno jednak przodkowie wszystkich współczesnych gatunków to winogrona ciemne. W związku z tym trzeba było zidentyfikować, do jakiej mutacji genetycznej doszło. Badacze z Japonii wykazali, że szczególny gen, który kontroluje produkcję antocyjanów, czerwonych barwników skórki, zmutował w białych odmianach — tłumaczy szefowa badań, dr Mandy Walker z CSIRO (Commonwealth Scientific & Industrial Research Organization). Analizując zawierający geny koloru fragment chromosomu czerwonych winogron i porównując go do fragmentu chromosomu białej odmiany, natrafiliśmy na ślad drugiego podobnego genu. On także wpływa na barwę i jest inny w przypadku winogron z jasną skórką. Wyniki naszych studiów sugerują, że niezwykle rzadkie i niezależne mutacje doprowadziły do powstania pierwszego gatunku białych winogron, który dał początek wszystkim innym znanym na świecie tego typu odmianom. Gdyby doszło do jednej tylko mutacji, skórka nadal byłaby czerwona i nie mielibyśmy ponad 3000 uprawianych współcześnie gatunków białych winorośli. Dzięki markerom będzie można określić kolor gron nowych gatunków, bez konieczności czekania przez 2-3 lata, kiedy to roślina będzie na tyle dojrzała, by wydać pierwsze owoce.