Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'lody' .
Znaleziono 10 wyników
-
W pewnym hongkońskim lokalu sprzedawane są lody o smaku gazu łzawiącego. Właściciel, który z obawy przed represjami pragnął zachować anonimowość, podkreśla, że jego celem było wsparcie prodemokratycznego ruchu; w marcu zeszłego roku w Hongkongu po ogłoszeniu projektu ustawy zezwalającej na ekstradycję do Chińskiej Republiki Ludowej rozpoczęły się demonstracje, podczas których policja wielokrotnie użyła gazu łzawiącego. Główny składnik lodów to czarny pieprz. Podczas jedzenia początkowo trudno oddychać. Smak jest naprawdę gryzący i drażniący. Miałam ochotę natychmiast wypić dużo wody. Myślę, że to wyzwala wspomnienie, jak bolesna bywała przynależność do ruchu i [uświadamia], że nie powinnam zapominać - podkreśla Anita Wong, która podczas protestów zetknęła się z gazem łzawiącym. Chcieliśmy przygotować smak przypominający ludziom, że nadal muszą trwać przy ruchu i że nie wolno im tracić ducha walki - opowiada właściciel lodziarni, który próbując odtworzyć wrażenia związane z gazem łzawiącym, przetestował rozmaite składniki, w tym wasabi. Czarny pieprz okazał się najlepszy, bo podobnie drażnił gardło. Pieprz prażymy, a następnie mielimy i przygotowujemy lody w stylu włoskich gelato. Są trochę pikantne, ale najważniejszy jest posmak, czyli uczucie podrażnienia gardła. To przypomina wdychanie gazu łzawiącego - opowiada 31-letni przedsiębiorca. Lody, których gałkę wyceniono na ok. 5 dol., okazały się hitem. Ze względu na sytuację epidemiczną protesty w dużej mierze wygasły, ale wg wielu, latem mogą już zostać zorganizowane jakieś większe akcje. « powrót do artykułu
-
Włoski Uniwersytet Gelato w Bolonii stał się prawdziwym przebojem. Odnotowano 89-procentowy wzrost zainteresowania kursami, po tym jak w dobie recesji wielu zwolnionych menedżerów szukało nowych fachów i miejsc zatrudnienia. W 2008 roku w tygodniowych szkoleniach, za które trzeba było zapłacić niemało, bo ok. 2800 zł, wzięło udział ponad 6 tys. osób. W 2009 liczba chętnych podwoiła się. Uczniowie zgłębiający arkana włoskiej odmiany lodów zjeżdżali się z całego świata, w tym z Sudanu, Chin, Australii czy Libanu. W doskonale wyposażonych laboratoriach Uniwersytetu można było swobodnie korzystać z nowoczesnego sprzętu. Zdobytą tu wiedzę adepci chcieli natychmiast wykorzystać w praktyce, otwierając po powrocie cukiernie z gelato w swoich rodzinnych miastach, np. Bejrucie. Studenci uczyli się, jak uzyskać dobrze wszystkim znane smaki, np. waniliowy lub czekoladowy, ale eksperymentowali także z nowinkami w rodzaju gelato z czerwonego wina, oliwy, parmezanu czy bazylii. Powinno się to spodobać klientom dbającym o zdrowie, ponieważ wymienione składniki zawierają substancje sprzyjające dobremu samopoczuciu. W Chinach eksperymentowano nawet z lodami o smaku rybnym – opowiada Patrick Hopkins, Amerykanin, który przed 7 laty założył instytut. Gelato to tylko platforma, rodzaj bazy – można ją potem dostosować do miejscowej kultury. Gruszka z parmezanem albo cytryna z bazylią to jedne z najbardziej nietypowych propozycji naszych uczniów. Hopkins zaznacza, że wśród kursantów nie brakuje biznesmenów w starszym wieku, którzy niedawno stracili pracę. Poza Włochami gelato to delikates. Ludzie lubią ten rodzaj lodów, stąd pomysł, by nauczyć się je przyrządzać i spopularyzować u siebie. Uniwersytet, będący jedną z odnóg działalności firmy Carpigiani, która wytwarza 70% maszyn do produkcji gelato na świecie, oferuje 6 kursów, zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych.
-
- Patrick Hopkins
- kryzys
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Lody ReCharge, opracowane wspólnie przez Uniwersytet w Auckland i nowozelandzką firmę mleczarską Fonterra, to nadzieja dla pacjentów borykających się ze spowodowanymi chemioterapią zaburzeniami pracy przewodu pokarmowego: przewlekłą biegunką, wymiotami, brakiem apetytu oraz anemią. Truskawkowe lody wkraczają w drugą fazę testów klinicznych. Ich twórcy mają nadzieję, że uda się je także wykorzystać w zapobieganiu utracie wagi oraz uszkodzeniu układu immunologicznego. W testach wezmą udział ośrodki onkologiczne z 8 miejscowości, m.in. Auckland czy Wellington. Na razie zgłosiło się ok. 10 pacjentów, którzy będą codziennie zjadać 100 gramów deseru zawierającego dwa aktywne składniki. Cancer Trials New Zealand (CTNZ) szuka kolejnych 190 ochotników. Menedżer testów, dr David Perez, podkreśla, że choć pierwsza – laboratoryjna - faza zakończyła się sukcesem, spora część preparatów "przepada" na kolejnym etapie badań, pozostaje więc mieć nadzieję, że w tym przypadku się tak nie stanie. Opracowanie lodów było prawdziwym wyzwaniem technicznym – zaznacza jeden z członków zespołu dr Jeremy Hill. Należało odkryć właściwą kombinację tłuszczów i białek, które by nie tylko korzystnie oddziaływały na organizm, ale i smakowały ludziom uskarżającym się na brak apetytu. By poradzić sobie z tym wyzwaniem, powstała LactoPharma, spółka joint venture Fonterry i Uniwersytetu w Auckland. W realizowany przez profesora Geoffa Krissansena projekt uzyskania lodów ReCharge zainwestowano 2 mln dolarów nowozelandzkich. Wcześniejsze testy w laboratorium wykazały, że utrata wagi i stopień uszkodzenia nabłonka jelit zostały znacząco ograniczone przez aktywne składniki ReCharge. Stwierdzono również polepszenie stanu układu odpornościowego i markerów krwi – podsumowuje Krissansen.
- 1 odpowiedź
-
- anemia
- brak apetytu
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Unilever chce zmniejszyć negatywny wpływ środowiskowy swoich lodów. Naukowcy z firmowych laboratoriów i Uniwersytetu w Cambridge pracują nad ciepłymi lodami, które w sklepach przechowywano by w temperaturze pokojowej, a zamrażano dopiero w domu klienta. Oznacza to olbrzymią oszczędność energii, a więc ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Lody to najbardziej energożerne produkty koncernu, ponieważ muszą być chłodzone zarówno podczas transportu, jak i "pobytu" w sklepie. Koszty – ekologiczne i ekonomiczne – wydają się olbrzymie, gdy weźmie się pod uwagę, że Unilever to największy producent lodów na świecie. Wartość rocznej sprzedaży na całym globie wynosi aż 5 mld euro. Jak tłumaczy rzecznik prasowy firmy, obecnie największym problemem jest to, czy lody zamrożone w domu będą mieć właściwą mikrostrukturę, aby zapewnić jak najlepsze wrażenia smakowe. Emisja gazów cieplarnianych ma ulec ograniczeniu w wyniku poprawy wydajności energetycznej zakładów w Wielkiej Brytanii (Gloucester), Niemczech (Heppenheim), Włoszech (Caivano) i Francji (Saint-Dizier). Koncern chce też wymienić lady chłodnicze dostarczane handlowcom w 40 krajach. Zostaną one zastąpione urządzeniami na propan.
- 16 odpowiedzi
-
- emisja
- wydajność energetyczna
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dietetycy z brytyjskiej firmy Wagg Foods, która produkuje karmy dla zwierząt, opracowali lody dla psów. Na razie desery Frost and Hound występują tylko w trzech smakach, ale przyszła klientela wygląda na zadowoloną i aż macha ogonami... Lody wytwarza się z naturalnego jogurtu. Rzecz jasna zawiera on wspomagające trawienie bakterie probiotyczne. Pomyślano też o wyciągu z jukki, który ogranicza nieprzyjemny zapach wiatrów. By żaden czworonóg nie mógł się im oprzeć, w mlecznych słodyczach ukryto psie ciasteczka. Lody znajdują się nadal na etapie testów i są sprawdzane przez kudłatych kiperów. Ich twórcy mają nadzieję, że na sklepowe półki trafią do przyszłego lata. Będzie je można dostać w sklepach z artykułami dla zwierząt i w supermarketach, na początek zapewne tylko w brytyjskich. Ceny jeszcze nie zaproponowano. Smakom lodów nadano ciekawe i sugestywne nazwy: Orzeszkowe Dyszenie, Owsiana Łapskonałość (gra słów w języku angielskim: pawfection; od paw, "łapa", i perfection, "perfekcja") oraz Sernik Złap Swój Ogon. Tom Page, dyrektor marketingu Wagg Foods, zapewnia, że lody doskonale ochłodzą psy, nie szkodząc przy tym ich zdrowiu jak przysmaki przeznaczone dla ludzi.
-
- Wagg Foods
- psy
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Rosyjski producent nabiału MyasoMolTorg opracował lody, które topiąc się, nie kapią. Wiśniowe UFO, bo tak je nazwano ze względu na niechęć wobec siły ciążenia, nie zmieniają się w ściekającą po dłoniach ciecz, lecz w półstałą galaretkę. Zastosowano w nich najnowsze stabilizatory. Lody nie z tej Ziemi to tylko jedna z kilku innowacji firmy, która chce odrobić poważne straty rosyjskiego przemysłu lodziarskiego z ostatnich 5 lat (w okresie tym odnotowano aż 11-procentowy spadek sprzedaży). W przyszłym miesiącu wszystkie nowości zostaną zademonstrowane na wystawie lodów i mrożonej żywności w Moskwie. Wiaczesław Wygodin, szef Rosyjskiego Stowarzyszenia Wytwórców Lodów, uważa, że sytuację reprezentowanej przez niego gałęzi przemysłu można poprawić na dwa sposoby: 1) promując produkty korzystne dla zdrowia oraz 2) przedstawiając ciekawe wariacje na znany temat, a więc np. niekapiące wiśniowe lody. W nurt zdrowej żywności wpisuje się kilka linii produktów ukraińskiej firmy Koroloveskoje Morojennoje, m.in. energetyzujące lody dla mężczyzn Derji formu (które mają się chyba jawić jako alternatywa dla viagry) czy witaminizowane zimne słodkości dla dzieci. Inny ukraiński wytwórca – firma Lasunka z Dniepropietrowska – oferuje lody dla diabetyków i osób z nadwagą. 0+0 nie zawierają cukru ani tłuszczów, stąd dwa zera w nazwie. Zastosowano w nich sztuczne słodziki i włókna pokarmowe. Na zdrowie stawiają nie tylko Ukraińcy, ale też Rosjanie. Stąd lody, które jak jogurt zawierają żywe kultury bakterii i w ten sposób regulują pracę jelit. Genialny w swej prostocie pomysł został wdrożony w zakładach Fermentu w Tomsku. Poszukując nowych pomysłów na zdrowe lody, warto może skorzystać z rozwiązań Eskimosów, którzy swoje agutuk (znane też jako akutaq, aqutuk czy ackutuk) przygotowują na bazie rybiego, reniferowego lub foczego tłuszczu i dodają do nich obfitujące w przeciwutleniacze ciemne jagody. Potrawa jest ponoć bardzo smaczna i można stanowić posiłek, przekąskę lub deser.
- 3 odpowiedzi
-
- agutuk
- MyasoMolTorg
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Lody są znane w Japonii już od 130 lat. Władze Jokohamy postanowiły upamiętnić tę rocznicę, organizując festiwal połączony z prezentacją oryginalnych smaków z różnych rejonów Kraju Kwitnącej Wiśni. Można więc było skosztować gałek o smaku surowej koniny, curry, krabowych czy ziemniaczanych. Przebojem imprezy okazały się jednak słodycze o smaku krowiego języka z prefektury Miyagi. Organizator Yokohama Ice Cream Expo, Mananbu Matsumoto, opowiada, że przez dwa tygodnie zwiedzający mieli okazję zapoznać się z ponad 125 smakami. Stoiska kusiły owocami morza w lodowej wersji, np. kulkami krewetkowymi i z ośmiornicy. Nie zabrakło też czegoś dla miłośników horrorów – Dracula Premium Ice z domieszką czosnku. Japończycy są znani z zamiłowania do coraz dziwniejszych nowości. Nie byli więc chyba zaskoczeni jubilerską wersją lodów z dodatkiem cienko pokrojonych pereł. Nie należały one do tanich. Za mały rożek trzeba było zapłacić od 6 do 16 zł. Niestety, niektóre lody wcale nie miały konsystencji ani smaku kojarzonego z przypisywaną im nazwą. Wiele japońskich regionów zarabia na połączeniu lokalnych potraw z ogólnonarodowym zamiłowaniem do lodów, popularnego letniego deseru. Sam Matsumoto prowadzi w tokijskiej dzielnicy Ikebukuro park tematyczny związany właśnie z nimi.
-
Włoscy specjaliści ds. żywienia z Uniwersytetu Katolickiego w Piacenzie twierdzą, że opracowali lody, które idealnie wpasowują się w zdrową dietę śródziemnomorską. Zespół Attilia Del Re pracował nad nim aż pół roku. Wyprodukowaliśmy idealną, odżywczą i zbilansowaną, mieszankę, która odpowiada zaleceniom diety śródziemnomorskiej. Zanim naukowcy uzyskali to, na czym im zależało, przez 6 miesięcy prześwietlali różne wersje lodów promieniami rentgenowskim i przeprowadzali analizy pod mikroskopem elektronowym. Oczywiście, poza kwestiami technicznymi, supergelato musiały po prostu odpowiadać gustom smakowym Włochów. Optymalna mikstura zawiera tradycyjne składniki, takie jak mleko, jajka czy cukier, kosztem tłuszczów podwyższono jednak zawartość białek. Lody składające się w 30% z tłuszczu, 15% z białek i 55% z cukru są na tyle zdrowe, że mogą być jedzone codziennie zamiast posiłku – utrzymuje Del Re. Wynalazcy nowych lodów złożyli już wniosek w urzędzie patentowym, a teraz szukają międzynarodowego dystrybutora.
-
Brzmi to nieprawdopodobnie, ale jednak... Dzieci, które jedzą za mało tłuszczów, mogą stać się osobami z nadwagą. Badacze ze Szwecji odkryli, że spożywanie właściwego ich rodzaju pozwala utrzymać wagę w normie. Maluchy ze znaczną nadwagą jadły niewiele nienasyconych kwasów tłuszczowych, występujących w rybach, oliwie z oliwek i warzywach. Naukowcy z Uniwersytetu w Goteborgu przyglądali się nawykom żywieniowym i trybowi życia niemal 200 czterolatków. Na podstawie wskaźnika masy ciała (BMI) u 23% dzieci stwierdzono nadwagę, a u 2% otyłość. Większość maluchów pochodziła z rodzin o dobrej pozycji socjoekonomicznej. Badanie ujawniło, że waga dzieci wzrosła, ponieważ organizm magazynował za dużo tłuszczu. Wbrew pozorom, brzdące jedzące najwięcej tłuszczów wcale nie ważyły najwięcej. Milusińcy spożywający ich mniej mieli wyższe wskazania BMI. Naukowcy uważają, że wszystkiemu winien jest niedobór kwasów omega-3, występujących głównie w tłuszczach rybich (uzyskiwanych m.in. ze śledzi, makreli i sardynek). Co trzecie badane dziecko jadło za mało tłuszczów nienasyconych, a przede wszystkim kwasów typu omega-3. Ta grupa maluchów ważyła znacznie więcej niż pozostali uczestnicy studium. Odkrycie zespołu pokrywa się z wynikami innych badań, które wykazały niedobór omega-3 u otyłych dzieci — powiedział szef badań, Malin Haglund Garemo. Dieta wielu dzieci znacznie odbiegała od zaleceń specjalistów ds. żywienia. Zamiast 400 gramów warzyw i owoców dziennie młodzi Szwedzi zjadali ich jedynie 140. U jednej piątej badanych występowały niedobory wapnia, a u 70% niedostatek żelaza. Aż u jednej czwartej dzieci podstawowe źródło energii stanowiły słodycze, lody, ciasteczka i napoje gazowane. Kluczowe odkrycie szwedzkiego zespołu jest jeszcze bardziej przerażające: brzdące z najwyższym poziomem insuliny przytyły najwięcej od chwili narodzin. Związek ten był silniejszy w przypadku dziewczynek. U dziewcząt jedzących więcej tłuszczów nienasyconych wytwarzało się mniej insuliny. Chcemy przeprowadzić więcej badań, by sprawdzić, czy wczesny wzrost stężenia insuliny stanowi przyczynę otyłości. Gdyby się to potwierdziło, otrzymalibyśmy wyniki sprzeczne z obiegową opinią, że tłuszcz wpływa na zwiększenie produkcji insuliny wskutek oporności na działanie tego hormonu. Swedish Research Council opublikował raport akademików z Goteborga w Internecie.
-
W Radżastanie wprowadzono w życie ciekawy plan poprawy sytuacji materialnej hodowców wielbłądów. Z chudego mleka tych zwierząt zaczęto produkować niskokaloryczne lody, a także śmietankę do kawy i herbaty. W akcji promocyjnej towaru szczególną uwagę zwraca się na prozdrowotne aspekty picia wielbłądziego mleka, w tym na jego zdolność do obniżania poziomu cukru we krwi. W ramach dwuletniego projektu, wdrożonego w dotkniętym suszą dystrykcie Jaisalmer, przewiduje się dostarczanie mleka do hoteli oraz jego sprzedaż turystom odwiedzającym pałace i pustynne miasta. Reakcja na mleko wielbłądzie jako zdrowy napój oraz na wyrabiane z niego lody była bardzo zachęcająca — cieszy się koordynator akcji Ilse Kohler-Rollefson. Hotele już się ustawiają w kolejce po nowinkę. Lody z wielbłądziego mleka są dostępne w dwóch smakach: szafranowo-pistacjowym oraz truskawkowo-waniliowym. FAO (Food and Agriculture Organization) informuje, że mleko wielbłąda zwiera 3 razy więcej witaminy C niż mleko krowie. Jest też bogate w żelazo, nienasycone kwasy tłuszczowe i witaminy z grupy B. Wykazano również jego zdolność zmniejszania stężenia glukozy we krwi u pacjentów z cukrzycą — mówi Kohler-Rollefson. W przyszłości chcemy sprzedawać nasz produkt diabetykom w miastach. Indie zmagają się ze wzrostem zachorowań na cukrzycę, ponieważ ludzie zaczęli jeść i pić więcej produktów z dużą zawartością cukru. Mleko wielbłądów jest już sprzedawane m.in. w kilku krajach afrykańskich. Populacja wielbłądów radżastańskich zmniejszyła się o ok. 50% w ciągu ostatniej dekady (do mniej niż 400 tys. zwierząt), ponieważ ubodzy hodowcy sprzedawali samice do rzeźni, zatrzymując samce jako siłę pociągową.