Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'funkcjonalny rezonans magnetyczny' .
Znaleziono 4 wyniki
-
Pytanie, jak bardzo różni się świat postrzegany przez różne osoby, jest pewnie jednym z najstarszych pytań filozoficznych. O ile w większości zgadzamy się, że sposób myślenia i postrzegania pojęć abstrakcyjnych różni się mocno, to instynktownie oczekujemy, że będąc stworzeniami tego samego gatunku, przynajmniej widzimy świat tak samo. Badania naukowe powoli odzierają nas z tego złudzenia. Psycholodzy z Wellcome Trust Centre for Neuroimaging (University College London) wykazali, że ludzie ulegają złudzeniom optycznym w bardzo różnym stopniu, co więcej, stopień ten bezpośrednio zależy od rozmiaru zaangażowanej w przetwarzanie obrazu pierwotnej kory wzrokowej. Trójka naukowców: Samuel Schwarzkopf, Chen Song oraz Geraint Rees przebadała trzydzieścioro zdrowych ochotników na okoliczność postrzegania popularnych optycznych iluzji i siły, z jaką na nich oddziałują. Jednocześnie mierzono aktywność ich mózgów przy pomocy funkcjonalnego rezonansu magnetycznego, pozwalającego obserwować jego pracę na bieżąco. Wykorzystano dwa popularne testy: iluzję Ebbinghausa, w której dwa identyczne koła postrzegane są jako różnej wielkości, w zależności od rozmiaru „płatków" jakie do nich przyczepiono, oraz iluzję Ponzo, w której dwa identyczne elementy postrzegane są jako różnej wielkości, w zależności od umiejscowienia na rysunku przypominającym tory kolejowe. Dało się wyraźnie zmierzyć, że stopień postrzegania iluzji był różny: dla jednych złudzenie było bardzo silne, dla innych pozorna różnica rozmiaru odczuwana była jako niewielka. Bardzo mocno różniła się powierzchnia pierwotnej kory wzrokowej, jaka była zaangażowana w analizę obrazu, różnica pomiędzy różnymi osobami mogła być nawet trzykrotna. Co ważne: istniała wyraźna korelacja: im intensywniej używana była kora wzrokowa, tym postrzegana pozorna różnica mniejsza. Podsumowując, można powiedzieć, że duży obszar mózgu zaangażowany w analizę zmniejsza skuteczność optycznego „oszustwa".
- 9 odpowiedzi
-
- Geraint Rees
- Chen Song
- (i 7 więcej)
-
Wśród psychologów od dziesięcioleci uznawana jest teoria, że studiowanie określonej informacji w różnych sytuacjach skutkuje lepszym zapamiętaniem. Inaczej mówiąc, kiedy na przykład uczymy się imion kolejnych królów Polski: raz powtarzając je w bibliotece, raz w kawiarni, innym razem w domu - lepiej je zapamiętujemy i łatwiej je sobie przypominamy. Uzasadnieniem było domniemanie, że powiązanie informacji z różnymi kontekstami daje umysłowi więcej „punktów zaczepienia". Uczeni z kilku amerykańskich i chińskich uniwersytetów postanowili rzucić wyzwanie tej teorii i sprawdzić jej prawdziwość. Od dawna do badań nad działaniem naszej pamięci używano funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) pozwalającego w czasie rzeczywistym obserwować aktywność całego mózgu. Russel Poldrack, dyrektor Imaging Research Center (IRC) na University of Texas, zastosował udoskonaloną wersję tej techniki, pozwalającą znacznie głębiej zajrzeć w funkcjonowanie mózgu i zrozumieć powiązanie pomiędzy mózgiem a umysłem. W eksperymentach, przeprowadzonych na pekińskim uniwersytecie demonstrowano badanym osobom zestawy zdjęć lub słów w różnych kolejnościach i proszono ich o przypomnienie sobie po upływie trzydziestu minut do godziny. Cały proces zapamiętywania i przypominania obserwowano przy pomocy fMRI. W oparciu o teorię „różnorodności kodowania" uczeni sądzili, że efekty zapamiętywania będą lepsze, kiedy podczas kolejnych odsłon mózg osób badanych będzie pobudzany na różne sposoby. Zamiast tego, ku zdziwieniu autorów studium, okazało się, że zapamiętywanie jest lepsze wtedy, kiedy podczas kolejnych odsłon nauki struktury mózgu wykazują podobny wzór aktywności. Gui Xue, współautor badań zastrzega, że nie oznacza to obalenia starej teorii. Zbliżone schematy aktywności mózgu mogą być bowiem wyzwolone w różnych sytuacjach przez nawet niewielkie bodźce: dźwięk, zapach, wspomnienie, podobna fantazja na jawie, itp. Oznacza to jednak, że teoria „różnorodności kodowania" nie opisuje w pełni pracy mózgu podczas zapamiętywania. Przed naukowcami staje zadanie pogodzenia wyników dawnych i obecnych badań i zrozumienia, jak przekładają się one na funkcjonowanie naszej pamięci. Autorami studium są Russel Poldrack i Jeanette Mumford (University of Texas, Austin); Gui Xue (University of Southern California oraz Beijing Normal University); Qi Dong (Beijing Normal University); Zhong-Lin Lu (University of Southern California); Chuansheng Chen (University of California, Irvine).
-
- Russel Poldrack
- fMRI
- (i 5 więcej)
-
Jack Gallant, neurolog z University of California, wraz ze swoim zespołem opracowali technikę, która pewnego dnia może posłużyć do odtwarzania snów. Za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) są oni w stanie powiedzieć, na którym z wielu obrazków spoczął wzrok badanej osoby. Większość badań nad wykorzystaniem fMRI skupia się na badaniu, które części mózgu zaangażowane są w różne zadania. Zespół Gallanta postanowił wykorzystać rezonans do analizy przetwarzania informacji przez neurony. Naukowcy badali w jaki sposób zachodzi przetwarzanie w różnych częściach mózgu i jak uzyskiwane z nich informacje są sklejany w spójny obraz całości. Już wcześniej wykazano, że takie podejście pozwala na "wyciągnięcie" z mózgu na tyle szczegółowych informacji dotyczących bodźców wizualnych, że można określić, czy badana osoba patrzy w danym momencie na twarze ludzi czy na budynek. Gallant mówi, że jeśli damy komuś do wyboru 120 fotografii, to jego technika pozwala z 90-procentową dokładnością określić, na którą z nich badany patrzy. Badania jego zespołu wykazały bowiem, że można wyłapać reakcję mózgu na pewne cechy charakterystyczne obrazów, jak np. oświetlenie sceny, kontrasty. Dzięki temu opracowano program komputerowy, który dla każdego z wykorzystanych w eksperymencie obrazków, stworzył wzorzec zachowania się mózgu. Dzięki temu komputer "nauczył się" interpretować dane z fMRI. Gdy później badanym pokazywano obrazki, które wcześnie nie były wykorzystywane, komputer potrafił wskazać obrazek, na którym skupił się wzrok badanego z dokładnością od 72 do 92 procent. Neurolog Frank Tong, z Vanderbilt University, który nie był zaangażowany w badania, mówi: To zadziwiający poziom dokładności. Ludzie będą zaskoczeni tym, jak wiele informacji na temat danych wizualnych naukowcy byli w stanie wydobyć z ich mózgów. System Gallanta posłuży przede wszystkim do badania pracy mózgu i, być może, leczenia chorób centralnego układu nerwowego. Możliwe jest też użycie go w wykrywaczu kłamstw. Wystarczy podejrzanej osobie pokazać zdjęcie z miejsca przestępstwa i jeśli będzie ona twierdziła, że nigdy tam nie była, nowa technika powinna wykazać czy kłamie. Jednak, jak mówi sam Gallant, każde urządzenie odczytujące wspomnienia z mózgu będzie ograniczone nie tylko technologią, ale również jakością przechowywanych wspomnień. Można również spekulować, że w przyszłości może zostać wykorzystany np. do odtwarzania snów. Uczeni podkreślają jednak, że nie nastąpi to zbyt szybko. Na przeszkodzie stoi np. niedoskonałość MRI. Rezonans pozwala zobaczyć struktury wielkości 1 milimetra. Na takiej powierzchni znajdują się setki neuronów. Odczytanie więc obrazu z mózgu nie jest obecnie możliwe.
- 5 odpowiedzi
-
- mózg
- Jack Gallant
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Centrum Badań Behawioralnych z Atlanty zleciło badania nad wzorcami przyglądania się zdjęciom nagich osób przez obie płcie. Uzyskane wyniki zaskoczyły naukowców... Stereotypowo to mężczyzn posądza się o to, że będą się przyglądać genitaliom, a kobiety raczej o to, że ich wzrok spocznie na twarzy. Tymczasem jest dokładnie na odwrót. Okazało się, że panowie z większym prawdopodobieństwem przyglądają się najpierw twarzy, a nie innym częściom ciała. Panie spędzają więcej czasu na obserwacji zdjęć par uprawiających seks. Mężczyźni patrzyli na kobiecą twarz dłużej niż kobiety [na twarze męskie — przyp. red.], a obie płcie spoglądały przez podobny czas na genitalia — wylicza Heather Rupp z Instytutu Kinseya Indiana University. Opisywane badania potwierdziły wyniki uzyskane w 2004 roku przez Stephena Hamanna i Kim Wallen, które wskazywały na odmienne wzorce aktywności mózgowej kobiet i mężczyzn podczas stymulacji bodźcami o zabarwieniu erotycznym. Studium zespołu Rupp polegało na testowaniu międzypłciowych różnic w zakresie uwagi za pomocą technologii zapisu ruchów gałek ocznych. W ten sposób można było prześledzić, na jakich elementach obrazu i na jak długo spoczął czyjś wzrok. Dane [...] sugerowały, że to, na co kobiety zwracały uwagę, było zależne od ich stanu hormonalnego. Panie stosujące pigułki antykoncepcyjne dłużej patrzyły na genitalia, podczas gdy kobiety, które ich nie zażywały, zwracały większą uwagę na elementy kontekstu fotografii. Powszechnie przyjmuje się, że mężczyźni to wzrokowcy. Teraz chodziło o to, by określić, jakie cechy są ważne dla panów, a jakie dla pań podczas oceny bodźców seksualnych. Odpowiedzi należy najprawdopodobniej szukać w ciele migdałowatym. W badaniach Hamanna i Wallen z wykorzystaniem funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) u mężczyzn odkryto większe pobudzenie amygdala w odpowiedzi na bodźce erotyczne niż u kobiet. Nie wiadomo było, dlaczego się tak działo. Gdyby jednak do badań z 2004 roku dodać informacje uzyskane przez naukowców z zespołu Rupp, można by się zastanawiać, czy aktywacja jądra migdałowatego płci brzydkiej nie jest wynikiem skupienia uwagi na twarzy nagiej kobiety.