Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'czyszczenie' .
Znaleziono 3 wyniki
-
Skąd owady, np. chrząszcze, wiedzą, kiedy przyszedł czas na wyczyszczenie stóp, które pozwalają im na wspinanie się po różnie ukształtowanych powierzchniach? Wskazówką jest spadek tarcia. Wydaje się, że odkrycie ma znaczenie wyłącznie dla entomologów, ale to nieprawda. Z nowych danych skorzystają zapewne także robotycy oraz naukowcy pracujący na metodami pomiaru skażenia (Proceedings of the Royal Society B). Odnóża owadów pokrywają często sety, zwane przeważnie po prostu włoskami. Są one jednokomórkowymi tworami, uformowanymi przez komórki naskórka. Wytwarzają substancję, która nie jest lepka, ale zwiększa przyciąganie międzycząsteczkowe. Świadome tego rośliny bronią się lub wykorzystują opisane zjawisko na swoją korzyść, zaburzając działanie włosków za pomocą brudzących stopy kryształów wosku. Dobrym przykładem są np. dzbaneczniki, których wosk sprawia, że owady zsuwają się po liściach pułapkowych i wpadają wprost do płynu trawiennego. Owady nie pozostają dłużne i mają własne zabezpieczenia przed trikami roślin. Chrząszcze dysponują np. umieszczonymi na odnóżach specjalnymi grzebieniopodobnymi strukturami. Jak podkreśla główny autor opisywanych badań Stanislav Gorb z Uniwersytetu Christiana-Albrechta w Kilonii, należało jeszcze odpowiedzieć na pytanie, skąd zwierzęta wiedzą, kiedy ich użyć? Niemcy przeprowadzili eksperyment z 6 chrząszczami z rodziny stonkowatych. Umieszczali je na krzemowo-glinowych powierzchniach o różnych poziomach szorstkości. Na początku znieczulali jednak owady za pomocą dwutlenku węgla i umieszczali na ich grzbiecie kroplę stopionego wosku pszczelego, przyklejając w ten sposób do szkieletu zewnętrznego ludzki włos. Gdy tylko owady się budziły, naukowcy przymocowywali do włosa urządzenie do pomiaru siły tarcia. Gorb wyjaśnia, że jego zespół zdecydował się na wykorzystanie właśnie chrząszczy, ponieważ odznaczają się sporym uporem i kiedy już zaczną iść, nie ustają przez długi czas i zawsze przemieszczają się w jednym kierunku. Przy tak chętnie współpracujących ochotnikach naukowcom pozostało jedynie obserwować, jak często czyszczone są stopy. Okazało się, że na powierzchniach, które generowały mniejsze siły tarcia, owady dużo częściej angażowały się w czynności higieniczne. Na tej podstawie Niemcy zaczęli przypuszczać, że natura wyposażyła chrząszcze w mechanoreceptory. Najprawdopodobniej znajdują się one w stawach. Na stosunkowo śliskich powierzchniach stonkowate cały czas czyściły stopy, mimo że w rzeczywistości w ciągu całego eksperymentu nigdy nie ulegały zabrudzeniu. Oznacza to, że poza tarciem do układu nerwowego nie dociera żaden inny sygnał wskazujący na stan nóg. Nie mogą bezpośrednio zebrać informacji o zanieczyszczeniu. Udaje im się to wyłącznie przez kontakt i przyłożenie siły do stopy. W przyszłości naukowcy zamierzają sprawdzić, czy u innych owadów występują podobne przystosowania i gdzie znajdują się receptory.
-
- mechanoreceptory
- siły tarcia
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wiele wskazuje na to, że zaburzenia obsesyjno-kompulsywne są raczej wynikiem defektu układu odpornościowego niż mózgu. Sugeruje to, że pacjentom walczącym z chorobą upośledzającą ich życie pomogłaby zupełnie inna metoda terapii niż dotąd stosowane. Myszy regularnie pieczołowicie czyszczą swoją sierść. Naukowcy ustalili, że gryzonie z wadliwą wersją genu Hoxb8 robią to tak intensywnie, że na ciele tworzą się łyse plamy, a niekiedy i rany. Zachowanie zwierząt przypomina działania ludzi z trichotillomanią, którzy odczuwają przymus wyrywania włosów. Białko kodowane przez Hoxb8 bierze udział w rozwoju układu nerwowego, dlatego u myszy, które go nie mają, pojawiają się nieprawidłowości w obrębie rdzenia kręgowego czy w zdolnościach czuciowych, z wrażliwością na ból włącznie. Teoretycznie może to prowadzić do nadmiernego czyszczenia, choć genetyk molekularny Mario Capecchi ze Szkoły Medycznej University of Utah i zespół wykazali, że myszy z defektem obsesyjnie myją także swoich pobratymców. Sugerowałoby to, że problemem nie jest zaburzenie czuciowe, lecz coś o pochodzeniu mózgowym. Gdy Capecchi i zespół zaczęli w mózgu szukać komórek wytwarzających Hoxb8, sądzili, że będą to neurony kontrolujące zabiegi higieniczne. Okazało się jednak, że za produkcję odpowiadał mikroglej, czyli tkankowo specyficzne rezydentne makrofagi, które m.in. biorą udział w odpowiedzi immunologicznej. O ile część z nich powstaje w mózgu, o tyle reszta wywodzi się ze szpiku kostnego. Amerykanie ustalili, że w mózgach myszy z wadliwym genem Hoxb8 występuje o 15% mniej mikrogleju niż zwykle. Akademicy postanowili sprawdzić, czy nieprawidłowy mikroglej skłania gryzonie do nadmiernej dbałości o czystość, przeprowadzili więc przeszczep szpiku. Przenosząc szpik od myszy pozbawionych białka do organizmów zdrowych zwierząt, wyzwolili u nich przymus czyszczenia. Jeśli transplantacja miała odwrotny kierunek, tzn. 10 myszy z wadliwym genem otrzymało szpik od zdrowych gryzoni, intensywność oraz częstotliwość iskania i lizania się zmniejszała. W ciągu kilku miesięcy u 4 zwierząt nastąpiło pełne wyzdrowienie, a u pozostałych 6 wyrastały włosy i zabliźniały się rany. Badacze z Utah sądzą, że wynikające z braku genu Hoxb8 zakłócenia czuciowe nie wyzwalają nadmiernego czyszczenia. Kiedy usunięto go bowiem wyłącznie z komórek rdzenia, zwierzęta wykazywały co prawda zmniejszoną wrażliwość na ból, ale nie myły się zbyt intensywnie. Zupełnie inaczej działo się po wyeliminowaniu genu tylko ze stanowiących źródło mikrogleju komórek krwi. Wtedy nadmierne mycie się już pojawiało. Obecnie zespół sprawdza, czy u ludzi z trichotillomanią występują mutacje Hoxb8. Capecchi podkreśla, że nie zaleca przeszczepiania szpiku u ludzi z zaburzeniami psychicznymi. Wg niego, jest to niosący ze sobą ryzyko komplikacji, drogi zabieg, wykonywany wyłącznie przy zagrażających życiu chorobach, np. białaczce. Przynajmniej na razie lepiej pozostać przy tradycyjnej terapii behawioralnej i Prozacu.
-
- przeszczep
- czyszczenie
- (i 7 więcej)
-
Przy ulicy Capello 23 mieści się XIII-wieczny pałac, uznawany za dom Szekspirowskiej Julii Capuletti. To tutaj 17 września członkowie Klubu Julii świętują urodziny swojej ulubienicy. Władze włoskiego miasta postanowiły czasowo zamknąć Casa di Giulietta dla odwiedzających, by usunąć ze ścian tysiące wiadomości pozostawionych przez zakochanych z całego świata. Po restauracji zniknie graffiti pokrywające słynny balkon. Niełatwo będzie sobie poradzić z karteczkami pokrywającymi ściany domostwa, ponieważ poprzyklejano je gumą do żucia. Ścisły zakaz używania spreju, markerów i staromodnego papieru to skutek dostosowania Domu Julii do wymogów XXI wieku. Teraz spragnieni miłości ludzie mogą pisać e-maile lub wysyłać SMS-y, które zostaną wyświetlone na ekranie umieszczonym w foyer. Ratusz ze zdziwieniem zauważył, że najmłodsze pokolenie, które z założenia powinno być największym ambasadorem nowoczesnych technologii, nadal wolało przyklejanie wiadomości na ścianach. Myśleliśmy, że ułatwiamy im sprawę, ale przypuszczam, że utraciliśmy w ten sposób pewien element romantycznej tajemniczości – zastanawia się Giovanna Crippa, urzędniczka, która z ramienia miasta nadzoruje oczyszczanie. Wszystko ma być gotowe na godzinę zero, czyli walentynki. Przedsięwzięcie jest naprawdę ważne, ponieważ Casa di Giuletta jest drugim najczęściej odwiedzanym miejscem we Włoszech (po Muzeach Watykańskich).
-
- Casa di Giulietta
- pałac
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami: