Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Wildlife Conservation Society' .
Znaleziono 8 wyników
-
W Afryce rolnicy używają pikantnej substancji pochodzących z lokalnej odmiany papryczek chilli, aby odstraszyć słonie od swoich upraw. Żeby pomóc farmerom i ocalić szare olbrzymy, w Stanach Zjednoczonych rozpoczęto właśnie niespotykaną kampanię marketingową oraz sprzedaż specjalnej linii produktów Elephant Pepper. W oświadczeniu WCS (Wildlife Conservation Society) napisano, że celem akcji jest stworzenie nowych możliwości ekonomicznych dla Afrykanów z terenów rolnych oraz wspieranie wysiłków na rzecz bezpiecznego złagodzenia konfliktu między ludźmi a słoniami. Słonie nie lubią kapsaicyny, czyli alkaloidu odpowiedzialnego za piekący smak papryki chilli. Związek ten podrażnia komórki kubków smakowych, a także błonę śluzową. Dlatego też farmerzy zaczęli otaczać pola kukurydzy i inne uprawy buforami z papryczek. Mieszali także pokruszone chilli z łojem i smarowali tą miksturą płoty. Po połączeniu chilli ze zwierzęcym nawozem formuje się palone nocą brykiety, a gryzący dym odstrasza intruzów. Obecnie papryczki są sprzedawane marce Elephant Pepper, a pikantne sosy wytwarza się w Republice Południowej Afryki, Zambii i Botswanie. Dochód ze sprzedaży jest przekazywany Elephant Pepper Development Trust. Produkty można znaleźć na stronie www.elephantpepper.com.
- 2 odpowiedzi
-
- Zambia
- Wildlife Conservation Society
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak poinformowało Wildlife Conservation Society (WCS), na północnym wschodzie Chin 59-osobowa grupa ochotników zdemontowała 162 pułapki. Choć kłusownicy zastawiają je głównie z myślą o królikach i sarnach, czasem chwytają się w nie skrajnie zagrożone tygrysy amurskie. W październiku zeszłego roku we wnykach koło Mishan znaleziono martwego tygrysa. Szukając od 7 do 13 stycznia wnyków w prowincji Heilongjiang, śmiałkowie musieli się zmierzyć z trzaskającymi mrozami i głębokim śniegiem. Wśród wolontariuszy znaleźli się przedstawiciele różnych profesji: lekarze, informatycy czy urzędnicy. Przedstawicieli WCS cieszy zaangażowanie ze strony młodych Chińczyków, którzy poświęcają swój czas na coś wymagającego wysiłku, ale jednocześnie ważnego dla zachowania naturalnego dziedzictwa kraju. W organizację akcji zaangażowały się WCS, Harbin Newspaper Company, Wydział Leśnictwa oraz Biuro Przemysłu Drzewnego prowincji Heilongjiang.
-
- tygrys amurski
- wnyki
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W Parku Narodowym Madidi w północno-zachodniej Boliwii odnotowano w ramach pojedynczego spisu rekordowo dużą liczbę jaguarów. Badacze z Wildlife Conservation Society (WCS) podkreślają, że za pomocą cyfrowych aparatów wykrywających ruch wykonano zdjęcia aż 19 różnych osobników. Wykorzystano technologię, którą pierwotnie zaadaptowano do rozpoznawania tygrysów po układzie pasków. W przypadku jaguarów brano, oczywiście, pod uwagę wzór z cętek. Zwierzęta zidentyfikowano po przeanalizowaniu 975 zdjęć. Pobito nie tylko rekord liczby wykrytych kotów, ale i liczby zbadanych fotografii. Dotąd gromadzono ich mniej, ponieważ korzystano z aparatów kliszowych. Zdjęcia pochodzą z Alto Madidi i Alto Heath, czyli regionu, na którym znajdują się źródła rzek Madidi i Heath. Spis prowadzono także na terenie Rezerwatu Miejskiego Ixiamas. Dane zgromadzone dzięki tym zdjęciom dają nam wgląd w tryb życia poszczególnych jaguarów oraz pozwalają szacować gęstość zasiedlenia tego obszaru - cieszy się dr Robert Wallace. Aparaty rozmieszczono w strategicznych miejscach wzdłuż przecinających las deszczowy ścieżek, a zwłaszcza na plażach przy rzekach i strumieniach. Zamiast czekać, aż zostaną wykorzystane wszystkie klatki filmu, naukowcy mogli wrócić do urządzenia w wybranym momencie i po prostu ściągnąć zrobione do tej pory fotografie. Serie cyfrowych zdjęć zawierają też więcej danych niż tradycyjna klisza - dodaje boliwijski biolog Guido Ayala. Wstępne wyniki nowej ekspedycji ukazują znaczenie Madidi dla jaguarów i innych charyzmatycznych gatunków lasu deszczowego - podsumowuje dr Julie Kunen, dyrektor Latynoamerykańskiego i Karaibskiego Programu WCS.
-
- Wildlife Conservation Society
- WCS
- (i 8 więcej)
-
Afgańskie pantery śnieżne nieźle sobie radzą
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Podczas badań zorganizowanych przez Wildlife Conservation Society w północnowschodnim Afganistanie, w korytarzu wachańskim, odkryto niespodziewanie dobrze zachowaną populację pantery śnieżnej. To zwiększa szanse na przetrwanie tego zagrożonego gatunku. Ocenia się, że na wolności żyje 4500-7500 panter śnieżnych, rozproszonych w Azji Centralnej. Przedstawiciele WCS przeszkolili lokalnych tropicieli, którzy za pomocą aparatów udokumentowali występowanie panter w 16 różnych miejscach. To pierwsze zdjęcia panter śnieżnych żyjących w Afganistanie. To wspaniałe odkrycie. Pokazuje ono, że jest nadzieja dla populacji panter w Afganistanie. Teraz naszym celem jest upewnienie się, że przetrwają one jako naturalne dziedzictwo Afganistanu - powiedział Peter Zahler, wicedyrektor WCS ds. Azji. Badania wykazały, że afgańskie pantery są zagrożone. Kłusownicy zabijają je dla skór, prześladują je pasterze, są też łapane, by przetrzymywać je jako zwierzęta domowe. WCS udokumentowało liczne tego typu przypadki w całym korytarzu wachańskim. Dlatego też organizacja podjęła cały szereg wysiłków, mających na celu ochronę zwierząt. Szkolone są lokalne społeczności, strażnicy ochrony przyrody, prowadzone są działania edukacyjne. Wysiłki WCS już zaczęły się opłacać. O potrzebie ochrony pantery śnieżnej naucza się już w każdej szkole w korytarzu wachańskim. Szkolenie przeszło też 59 strażników, którzy nie tylko dbają o pantery, ale monitorują również liczebność innych zagrożonych gatunków i walczą z kłusownictwem. WCS rozpoczęła też w regionie budowę odpornych na drapieżniki płotów, za którymi można bezpiecznie trzymać zwierzęta hodowlane oraz wdraża program ubezpieczeniowy, z którego wypłacane się odszkodowania za zwierzęta zabite przez drapieżniki. Działania takie mają miejsce, mimo iż badania wykazały, że zadziwiająco mało zwierząt hodowlanych pada ofiarą drapieżników. Działania WCS są wspierane przez amerykańską agencję USAID. W ciągu ostatnich 16 lat światowa populacja panter śnieżnych skurczyła się o 20%.-
- Wildlife Conservation Society
- pantera śnieżna
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pod koniec ubiegłego roku naukowcy z Wildlife Conservation Society (WCS) natrafili w odległym zakątku Afganistanu na naturalny kamienny łuk, który u podstawy mierzy prawie 65 metrów (64,1 m). Łuk Hazarchishma, bo o nim mowa, znajduje się na płaskowyżu Bamian. Biorąc pod uwagę rozmiary, należy go umieścić na 12. miejscu listy 20 największych naturalnych mostów świata. Jako pierwsi Hazarchishmę ujrzeli dwaj pracownicy WCS, Christopher Shank i Ayub Alavi, którzy przeprowadzali spis zwierząt zamieszkujących północne krańce płaskowyżu (występują tu m.in. koziorożce czy owce stepowe) i odwiedzali lokalne społeczności. Masywny łuk, zlokalizowany na wysokości 3 tysięcy metrów n.p.m., nazwano od znajdującej się w pobliżu wioski. Naukowcy z WCS powrócili tu w lutym bieżącego roku, by przeprowadzić dokładne pomiary. To jedno z najbardziej spektakularnych odkryć poczynionych w tym regionie. Łuk stanowi symbol naturalnych afgańskich cudów, które jeszcze czekają na ujawnienie – uważa Joe Walston, dyrektor Programu Azjatyckiego Wildlife Conservation Society. Największy most skalny na świecie (Fairy Bridge) znajduje się nad rzeką Buliu w Regionie Autonomicznym Kuangsi-Czuang. U podstawy mierzy on 122 metry. Kilka mostów ze wspomnianej na początku listy znajduje się na terenie amerykańskiego stanu Utah. Hazarchishma jest zbudowany z warstw skalnych utworzonych między jurą a eocenem. Przepust uformowały wody przepływające niegdyś przez suchy obecnie kanion Jawzari.
-
- Ayub Alavi
- Christopher Shank
- (i 5 więcej)
-
Koralowce są organizmami wyjątkowo wrażliwymi na czynniki środowiskowe, można je więc traktować jako wskaźniki potencjalnych zagrożeń. Obecne ocieplanie się klimatu niestety skutkuje niszczeniem ich wyjątkowego ekosystemu na Morzu Andamańskim. Organizacja Wildlife Conservation Society alarmuje o wyjątkowo wysokiej śmiertelności koralowców, jaką odnotowano w tym roku w tym regionie (w północno-wschodniej części Oceanu Indyjskiego, pomiędzy Półwyspem Indochińskim a archipelagiem wysp: Nikobary, Andamany i Sumatrą). Korale na tym obszarze były już poważnie zagrożone i przetrzebione przez niewłaściwą gospodarkę morską i rybacką. Od początku tego wieku jednak, dzięki wdrożeniu całościowej ochrony ekosystemu koralowego, ich populacja zaczęła się odradzać. Nie zaszkodziło im nawet, wbrew obawom, groźne tsunami, jakie nawiedziło ten rejon w 2004 roku. Monitoring, prowadzony przez naukowców z australijskiego James Cook University oraz indonezyjskiego Syiah Kuala University od 2005 roku wykazywał ciągłą poprawę sytuacji ekologicznej na Morzu Andamańskim. Aż do tego roku. W roku 2010 zaobserwowano pogorszenie się sytuacji i drastyczny wzrost umieralności wśród koralowców. Pierwszym wskaźnikiem zagrożenia było blaknięcie korali. Zjawisko utraty koloru powodowane jest stresem, wskutek którego organizm korala wydala algi, normalnie żyjące w jego komórkach. Stres jest powodowany przez czynniki środowiskowe, w tym przypadku - przez intensywne zwiększenie przypowierzchniowej temperatury wody. Osiągnęła ona w tym roku 34º Celsjusza, aż o 4 stopnie powyżej średniej wartości długookresowej dla tego rejonu. Najwyraźniej temperatura przekroczyła jakąś wartość krytyczną, gdyż odnawianie się populacji koralowców zostało przerwane i od pierwszego oszacowania do chwili obecnej obumarło około 80% tych organizmów. Bazując na obserwacji zjawiska tracenia koloru, szacuje się, że proces wymierania będzie trwał w ciągu najbliższych miesięcy. Rafy koralowe na Morzu Andamańskim należą do najbardziej bioróżnorodnych ekosystemów na świecie, masowe wymieranie koralowców, które stanowią jego podstawę, grozi klęską ekologiczną. I nie tylko, nieuchronny spadek populacji wielu gatunków ryb będzie również klęską gospodarczą dla tego ubogiego regionu. Gospodarka rybacka jest bowiem podstawowym źródłem utrzymania dla większości jego mieszkańców. Rozwiązanie problemu jest niestety poza zasięgiem krajów bezpośrednio zainteresowanych. Pewną nadzieję na zahamowanie wymierania mogłyby dać bardziej odporne koralowce, odkryte niedawno na wschód od Australii, ale to kwestia wielu badań i długiego czasu, podczas gdy ratunek potrzebny jest od zaraz.
-
- Wildlife Conservation Society
- Morze Andamańskie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podczas polowania margaj (Leopardus wiedii), zamieszkujący Amerykę Środkową, północną część Argentyny i Paragwaju oraz południowo-wschodnie rejony USA drapieżny ssak z rodziny kotowatych, imituje dźwięki wydawane przez stanowiące jego ulubiony łup tamaryny dwubarwne. Słysząc nawoływania, małpy zbliżają się, szukając innego przedstawiciela swojego gatunku. Niczego nieświadomy smakowity kąsek wchodzi więc sam do paszczy myśliwego (Neotropical Primates). Niezwykłe zachowanie zostało udokumentowane przez naukowców z Wildlife Conservation Society (WCS) oraz Universidade Federal do Amazonas (UFAM). Istnienie mimikry głosowej u dzikich kotów potwierdzono na obszarze Rezerwatu Leśnego Adolpha Ducke w Brazylii. Dotąd wśród mieszkańców Amazonii krążyły tylko anegdoty o kotowatych, w tym jaguarach i pumach, naśladujących naczelne, aguti i inne zwierzęta, by znalazły się w zasięgu ich kłów i pazurów. Koty są znane ze swojej sprawności fizycznej, ale manipulowanie ofiarami za pomocą głosu wskazuje na spryt psychologiczny zasługujący na dalsze badanie – podkreśla przedstawiciel WCS Fabio Rohe. Naukowcy po raz pierwszy zaobserwowali kocią mimikrę przed 5 laty. Na fikusie pożywiało się wtedy 8 tamaryn, pojawił się też margaj, który zaczął wydawać dźwięki przypominające nawoływania małpich młodych. Przyciągnęło to uwagę strażnika, który zszedł z drzewa, żeby zbadać dźwięki dochodzące spod kłębowiska lian. Kiedy wartownik zaczął przestrzegać pobratymców przed dziwnymi odgłosami, stado zadziwiły znajome wokalizacje. Koniec końców zdecydowały się zapoznać z ciekawostką i nie skorzystały z możliwości ucieczki. Po strażniku z fikusa zeszły jeszcze 4 osobniki. W tym momencie z listowia wynurzył się margaj, który zaczął przeskakiwać z gałęzi na gałąź niczym wiewiórka. Kierował się w stronę małp zgromadzonych pod drzewem. Czujny strażnik wszczął alarm, dzięki czemu reszta stada (4 tamaryny) czmychnęła. Dr Avecita Chicchón, dyrektorka Programu Ameryki Łacińskiej w WCS, podkreśla, że zjawisko zaobserwowane w 2005 r. potwierdza informacje pozyskiwane od mieszkańców Amazonii. Oznacza to, że doniesienia o jaguarach i pumach wykorzystujących akustyczną mimikrę do wabienia ofiary także zasługują na zbadanie.
-
- Wildlife Conservation Society
- akustyczna
- (i 8 więcej)
-
Wildlife Conservation Society i Panthera, dwa ugrupowania zajmujące się ochroną i zachowaniem zagrożonych gatunków, wypuściły w kambodżańskiej dżungli pierwszego psa do odnajdowania odchodów tygrysa. Wyszkolone w lasach na wschodzie Rosji zwierzę pozwoli odkryć, czy i ewentualnie ile wielkich kotów pozostało w Seima Biodiversity Conservation Area. Ostatni ślad łapy tygrysa widziano w tej okolicy w 2007 roku. Na przetransportowanie Maggie, szorstkowłosej wyżlicy niemieckiej, i drugiego psa, który dołączy do niej jeszcze w tym roku, przeznaczono 28,5 tys. dolarów. Suka rozpoczyna pracę w tym tygodniu. Tropiciele są częścią 10-letniego programu zwiększenia liczebności dużych kotów południowej i południowowschodniej Azji aż o połowę. Do tej pory podobne działania z udziałem psów prowadzono w Rosji, Afryce i Ameryce Południowej.
- 7 odpowiedzi
-
- Panthera
- Wildlife Conservation Society
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami: