Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Uganda' .
Znaleziono 6 wyników
-
Gerezy abisyńskie (Colobus guereza) tworzą przed świtem buczące chóry. Naukowcom pracującym w lasach deszczowych Ugandy po raz pierwszy udało się sprowokować takie zachowanie. Wszystko wskazuje na to, że małpy dołączają do śpiewu, by pochwalić się swoimi rozmiarami i pozycją (Behavioural Ecology and Sociobiology). Główną autorką badań, które przeprowadzano na terenie Budongo Conservation Field Station, była Anne Marijke Schel z St Andrews University. Jak ujawniają biolodzy, śpiewy rozpoczynają się nawet 2 godziny przed świtem (czasem fala buczenia i pohukiwań przetacza się przez las więcej niż raz), chyba że poprzedzająca noc była zimna i wilgotna. Ogólnie zachowanie jest bardzo zaraźliwe. Gdy w ramach eksperymentu próbowano zachęcić małpy do wycia, wyszło na jaw, że nie jest to wcale takie proste, co sugeruje, że zanim zdecyduje się odpowiedzieć, potencjalny "śpiewak" bierze pod uwagę wiele zmiennych. Sukces zapewniało jedynie trwające dobrze ponad pół minuty nagranie, które odtwarzano, gdy w odległej części lasu realizował się wokalnie inny chór. Przygotowując się do eksperymentu, naukowcy nagrywali zawołania gerez. Trochę to trwało, ale w końcu odkryliśmy, że jesteśmy w stanie stworzyć chór, odtwarzając zawołania nieprzerwanie przez ok. 60 s. Wokalizacje pojawiały się o wiele szybciej niż wtedy, gdy zjawisko rozwijało się naturalnie - tłumaczy Schel. Brytyjczycy zaobserwowali, że z największym prawdopodobieństwem odpowiadano stosunkowo małym samcom. Sądzimy, że chodzi o to, że jeśli woła ktoś mały, warto uciec się do kontrzaśpiewu, by pokazać, że jest się kimś większym i bardziej dominującym.
-
- gereza abisyńska
- Colobus guereza
- (i 7 więcej)
-
Przedstawiciele Uganda Wildlife Authority (UWA) twierdzą, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat pogłowie zwierząt z tutejszych parków narodowych i rezerwatów znacznie wzrosło. Rzeczniczka organizacji Lillian Nsubuga ujawniła, że wg ostatnich danych, od 1999 r. populacja niektórych gatunków podwoiła się. Specjaliści sądzą, że korzystne zjawisko to wynik poprawy monitoringu, skutecznego zachęcania lokalnych społeczności do działań na rzecz ochrony fauny i ustabilizowania sytuacji politycznej w kraju. Największy wzrost liczebności odnotowano w odniesieniu do impali (Aepyceros melampus). Podczas spisu sprzed 11 lat było ich ok. 1600, a teraz doliczono się ponad 35 tys. Los zaczął też sprzyjać zebrom, hipopotamom i kobom śniadym (Kobus ellipsiprymnus). Odkąd z północnej Ugandy wypędzono członków organizacji partyzanckiej Lord's Resistance Army (LRA, pol. Armia Oporu Pana), ograniczono kłusownictwo w Parku Narodowym Wodospadów Murchisona.
-
Kiedy na pograniczu Kenii i Ugandy odkryto jaskinię Kitum, założono, że widniejące na ścianach wgłębienia i bruzdy to pozostałości po górniczej działalności starożytnych Egipcjan, którzy poszukiwali tu złota lub diamentów. Okazało się jednak, że są one śladami po górnikach z innego gatunku – słoniach. Jaskinia powstała w zboczu wygasłego wulkanu Mount Elgon wskutek ochładzania skał wulkanicznych. Rozciąga się na ok. 182 m w głąb góry, a jej ściany pokryte są solą, co w dużej mierze wyjaśnia zapał olbrzymich ssaków do fedrowania. Każdej nocy przez kilkaset lat, a może i dłużej, zjawiały się tu całe stada słoni. Jaskinia stanowiła dla nich jedną wielką lizawkę. Oprócz nich błądziły tam po omacku hieny, antylopy i bawoły afrykańskie. Za pomocą ciosów słonie skrobały sól, a potem trąbami odrywały kawałki ściany. Dzięki ich pracy jaskinia znacznie się powiększyła. Podróż do Kitum była najeżona niebezpieczeństwami. Wiele młodych, niedoświadczonych słoni wpadło do szczeliny.
- 4 odpowiedzi
-
- Kenia
- Mount Elgon
- (i 8 więcej)
-
Ugandyjskie goryle górskie zamieszkujące Nieprzenikniony Las Bwindi, to jedne z najwspanialszych i najbardziej tajemniczych dużych ssaków. Te olbrzymy charakteryzuje niezwykła delikatność, pomimo tego, iż od dziesiątków lat są tępione przez ludzi. W Bwindi żyje około 350 goryli górskich, co stanowi połowę światowej populacji tych zwierząt. Nie można ich oglądać nigdzie indziej, tylko na wolności. Jednak dotarcie do goryli z Ugandy nie jest, ani proste, ani tanie. Żyją bowiem w bardzo trudnym, górzystym terenie. Władze Parku Narodowego Nieprzeniknionego Lasu Bwindi postanowiły ułatwić ich oglądanie i już wkrótce uruchomione zostaną kamery internetowe zainstalowane w strategicznych miejscach parku. Za możliwość śledzenia ruchów poszczególnych osobników trzeba będzie zapłacić co najmniej 1 dolara amerykańskiego. Na witrynie Friendagorilla.org znajdą się liczne opcje, takie jak np. możliwość śledzenia konkretnego zwierzęcia za pomocą GPS. Ponadto zostanie zbudowany portal społecznościowy, który umożliwi "zaprzyjaźnienie się" z gorylem. Do projektu zostały zaangażowane tylko te zwierzęta, które są przyzwyczajone do widoku ludzi. "Goryla" turystyka przyniosła Ugandzie w samym tylko ubiegłym roku 225 milionów dolarów. To 37% wpływów tego kraju z turystyki. Urzędnicy z organizacji ochrony środowiska mają nadzieję, że dzięki witrynie internetowej wpływy zwiększą się o 700 000 dolarów. Teraz obserwacja goryli w ich środowisku naturalnym będzie dostępna praktycznie dla każdego chętnego. Na wyprawę do Nieprzeniknionego Lasu Bwindi mogą pozwolić sobie nieliczni. Chętni oprowadzani są w małych grupach, koszt wejścia do lasu to co najmniej 500 dolarów i trzeba zapisywać się na całe miesiące przed planowanym pobytem.
-
Samice szympansów krzyczą podczas aktu seksualnego, ale czasami powstrzymują się od tego, by zdobyć samce ze szczytu hierarchii społecznej (PLoS ONE). Simon Townsend i Klaus Zuberbuhler, psycholodzy ewolucyjni z Uniwersytetu Św. Andrzeja, przez 16 miesięcy badali to zjawisko w populacji ugandyjskich szympansów z Lasu Budongo (ang. Budongo Forest). Zauważyli, że samice nie krzyczą podczas seksu, gdy w pobliżu znajdują się wysoko postawione rywalki. W ten sposób utrzymują swoje działania w tajemnicy i unikają walki o dobrych partnerów. Gdy z kolei w pobliżu znajdują się przypadkiem ważne samce, samice wydają głośne okrzyki kopulacyjne, by zachęcić je do seksu. Jeśli dana samica współżyje z wieloma samcami, nie ma pewności co do ojcostwa, samce są więc mniej skłonne zabijać młode. Nie wiadomo bowiem, które jest czyje. Szkoci nie znaleźli dowodów, które by potwierdzały, że samce zaczynają walczyć o możliwość kopulowania z samicami, gdy te wydają okrzyki kopulacyjne, a także nie zauważyli związku między fazą cyklu rozrodczego samicy (czyli również możliwością poczęcia) a uciekaniem się do nich. Samice elastycznie dostosowują swoje okrzyki do sytuacji, prawdopodobnie po to, by uniknąć agresji ze strony innych samic i zapewnić sobie korzyści społeczne wynikające ze związku z ważnym samcem. Współżyją więc z maksymalną liczbą samców, utrzymując to jednocześnie często w tajemnicy. W ten sposób w sytuacji ograniczonych zasobów zmniejszają liczbę walk między samicami i nie wpływają na konfliktowość samców. Zachwalają swoją płodność wysoko postawionym samcom, wprowadzają zamieszanie w kwestii i ojcostwa i zapewniają potomstwu opiekę.
- 2 odpowiedzi
-
- samice
- hierarchia społeczna
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ugandyjscy i francuscy naukowcy sądzą, że wykorzystanie zdolności szympansów do leczenia chorób różnymi roślinami może pomóc ludziom w opracowaniu nowych medykamentów. W ramach studium obserwowano 50 szympansów z Parku Narodowego Kibale. Zespołem kierowała weterynarz Sabrina Krief, która pracuje także w paryskim Muzeum Historii Narodowej. Chcemy porównać rośliny używane przez uzdrowicieli lub lekarzy z roślinami stosowanymi przez szympansy. Czy istnieje podobieństwo ordynowanego leczenia? – zastanawia się John Kasenene, profesor botaniki na Makerere University w Kampali. Badacze opowiedzieli dziennikarzom o kilku ciekawych przypadkach. Samiec o imieniu Yogi cierpiał na robaczycę. Rano zjadał liście Aneilema aequinoctiale, a wieczorem korę Albizia grandibracteata. W pewnych rejonach świata są one wykorzystywane jako tradycyjny środek przeciwpasożytniczy. Właściwości te potwierdzono podczas badań in vitro. Inny samiec, który gorączkował i był osłabiony, przez cały dzień jadł liście Trichilia rubescens. Zauważono, że zawierają one nieznany wcześniej farmakologom związek pomagający w leczeniu malarii. Dennis Kamoga z Makerere University ma zebrać próbki wszystkich roślin zjadanych przez chore naczelne. Następnie we Francji i Ugandzie zostaną one poddane testom laboratoryjnym. Pani Krief ma nadzieję, że nie tylko uda się wpaść na trop nowych leków dla ludzi, ale także lepiej zrozumieć i zabezpieczyć zarówno rośliny, jak i duże małpy. Gatunki jednych i drugich znajdują się czasem na skraju wyginięcia.
-
- Uganda
- Park Narodowy Kibale
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami: