Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'RIAA' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 12 wyników

  1. Teoria jakoby Megaupload został zamknięty, gdyż jego właściciel planował uruchomienie serwisu MegaBox, pozwalającemu twórcom na publikowanie muzyki w sieci z pominięciem studiów nagraniowych, nie wytrzymuje konfrontacji z faktami. Okazuje się bowiem, że do zamknięcia serwisu w głównej mierze przyczyniło się MPAA, czyli stowarzyszenie przemysłu filmowego. Gdy FBI rozpoczęło śledztwo przeciwko Megaupload, serwis jeszcze nie planował uruchomienia MegaBoksa. Ponadto bardziej przeszkadzał on przemysłowi filmowemu, a nie muzycznemu. Jak oświadczył wiceprezes MPAA ds. ochrony treści, Kevin Suh, Megaupload był „na samym szczycie pirackiej piramidy“. Z nieoficjalnych informacji wynika, że to właśnie MPAA dostarczyło mocnych, przekonujących dowodów, na podstawie których sąd zdecydował o aresztowaniach i zamknięciu serwisu. Neil MacBride, prokurator, który podpisał się pod wnioskiem do sądu, odmówił ujawnienia, co spowodowało, że przeciwko Megaupload wszczęto śledztwo. Jednak jego biuro wydało oświadczenie opisujące sposób działania Departamentu Sprawiedliwości. Ogólnie rzecz biorąc rząd USA otrzymuje informacje o przestępstwach z bardzo różnych źródeł, w tym od ofiar przestępstw. Śledztwo wszczynane jest w każdej sprawie, w której zostaną dostarczone znaczące i konkretne dowody działań przestępczych. Przestępstwa przeciwko własności intelektualnej nie są tu wyjątkiem. Dowody przeciwko Megaupload pochodziły z wielu źródeł, ale żadne z nich nie dostarczyło tak dużej ilości tak przekonujących materiałów co MPAA. Za tezą wskazującą na MPAA świadczy też fakt, że, jak informuje MacBride, śledztwo zostało wszczęte przez FBI w marcu 2010 roku. Źródła z przemysłu filmowego twierdzą, że w tym samym czasie MPAA złożyło wniosek o ściganie Megaupload i Kima Dotcoma. Wtedy to dostarczono FBI dużo mocnych dowodów przeciwko serwisowi. Nie ograniczały się one tylko do informacji na temat pirackich kopii filmów, ale również zawierały dane na temat osób zaangażowanych w działalność Megaupload oraz prowadzonych przez serwis transakcji finansowych. RIAA, stowarzyszenie przemysłu muzycznego, również przekazało FBI dowody, jednak były one dość słabe. Zawierały praktycznie tylko spis utworów chronionych prawami autorskimi, które znajdowały się na serwerach Megaupload.
  2. RapidShare, jeden z największych na świecie serwisów pirackich, rozpoczyna współpracę z firmą lobbingową Dutko. Serwis będzie chciał wpływać na polityków w Waszyngtonie, by ci przygotowywali bardziej korzystne dlań rozwiązania prawne. RapidShare chce w ten sposób przynajmniej częściowo zrównoważyć wpływy RIAA i MPAA. Serwis broni się przed oskarżeniami o piractwo mówiąc, że gdy tylko zostaje przez właścicieli praw autorskich poinformowany o plikach naruszających ich prawa, natychmiast zostają one usunięte. Działa zatem, jak twierdzi, podobnie do Google'a, który nie ma większych problemów z organizacjami chroniącymi prawa autorskie. RapidShare chce, by RIAA i MPAA usunęły ten serwis ze swoich list witryn notorycznie naruszających prawo. Temu celowi ma też służyć lobbing w Waszyngtonie.
  3. Kolejny amerykański sąd uznał, że kary finansowe dla indywidualnych piratów są zbyt wysokie. Tym razem obniżono grzywnę w sprawie Joela Tenenbauma. Amerykańskie prawo przewiduje grzywnę w wysokości od 750 do 150 000 USD za każde naruszenie dóbr chronionych prawem autorskim. Oznacza to, że np. za nielegalne skopiowanie 10 plików muzycznych sąd może wymierzyć karę w wysokości od 7500 do 1,5 miliona dolarów. W styczniu bieżącego roku Sąd Okręgowy w Minnesocie uznał, że Jammie Thomas-Rasset nie musi płacić 1,9 miliona dolarów za skopiowanie i rozpowszechnienie 24 utworów. Grzywnę zmniejszono do 54 000 USD, czyli do 2250 dolarów za utwór. Teraz inny Sąd Okręgowy stwierdził, ze grzywna w wysokości 675 000 USD za naruszenie praw do 30 utworów, które skopiował Tenenbaum, jest niezgodna z Konstytucją USA. Mężczyźnie wymierzono 67 500 dolarów grzywny, a zatem również 2250 dolarów za utwór. Uzasadnienie tego wyroku było inne niż w sprawie Thomas-Rasset, gdyż tam oskarżona nie zgodziła się z wyrokiem i domaga się nowego procesu. To z kolei powoduje, że sprawa nie może być precedensem. Wszystko wskazuje na to, że Michael Davies, który sądził w sprawie Thomas-Rasset, jak i Nancy Gertner, która zmniejszyła karę dla Tenenbauma, dążą do ustanowienia precedensu i stwierdzenia, że wymierzanie indywidualnym osobom grzywny w wysokości 150 000 dolarów jest niekonstytucyjne. Z ich wyrokami nie zgadza się RIAA, która chciałaby jak najsurowszych kar, by posłużyły one za przykład. Najprawdopodobniej w najbliższych latach kwestię tę będzie musiał rozstrzygnąć Sąd Najwyższy.
  4. RIAA zwróciła się do sądu z wnioskiem o zamrożenie aktywów należących do Lime Wire oraz do założyciela tego serwisu, Marka Gortona. Przed dwoma miesiącami sąd uznał Lime Wire winnym masowego naruszenia praw autorskich, a RIAA twierdzi, że Gorton zarobił na tym dziesiątki milionów dolarów. Stąd wniosek o zamrożenie jego aktywów. Zdaniem RIAA Lime Wire tylko w 2006 roku przyniosło swojemu twórcy 20 milionów USD. Gorton od tamtego czasu wpłacał pieniądze na fundusz, którego właścicielami są on, jego żona i jego dzieci. Ma to uniemożliwić skonfiskowanie pieniędzy. Gdy sąd uznał winę Lime Wire, RIAA złożyło wniosek o wydanie zakazu dalszej działalności. Wciąż nie został on rozpatrzony, jednak decyzja może zapaść lada dzień. Dopiero po wydaniu zakazu RIAA może wystąpić do sądu z żądaniem konkretnej kwoty odszkodowania. Eksperci uważają, że może ona przekroczyć miliard dolarów. Na razie nie wiadomo, jak sprawa się zakończy, stanowi ona jednak poważne ostrzeżenie dla innych pirackich serwisów. Jeśli zostanie ona rozstrzygnięta całkowicie po myśli RIAA, będzie to oznaczało, że właściciela serwisu z torrentami można nie tylko uznać winnym naruszenia praw autorskich, ale również uzyskać odszkodowanie z majątku jego oraz jego firmy. Prawnicy RIAA twierdzą, że są w stanie udowodnić, iż już trzy dni po wyroku Sądu Najwyższego w sprawie MGM kontra Grokster, w którym dopuszczono możliwość pozywania witryn P2P o naruszenie praw autorskich, Gorton usiłował ukryć pieniądze, przelewając je na rodzinny fundusz. Od tamtego czasu aż 87,7% aktywów Lime Group trafiło do rodziny Gortona. Mężczyzna ma oczywiście inne wytłumaczenie swojego postępowania. Twierdzi on mianowicie, że przelewał pieniądze firmy na prywatne konta, gdyż obawiał się, że zostanie osobiście pozwany, chciał więc mieć gotówkę na odszkodowania. Jednak dwóch świadków, w tym były menedżer Lime Wire Greg Bildson twierdzi, że motywem działania Gortona była chęć ukrycia pieniędzy. Prawnicy Lime Wire argumentują, że zamrozić można tylko aktywa firmy, a i to tylko do wysokości zysków tak, by nie zablokować możliwości wypłaty pensji czy regulowania rachunków.
  5. Część ekspertów ostrzega Amerykańską Komisję Handlu Zagranicznego (USITC), że podawane przez RIAA oraz MPAA dane dotyczących strat powodowanym piractwem są znacznie zawyżone. Specjaliści zauważają, że większość raportów szacujących straty uznaje każdą piracką kopię za utracony dochód. To sztucznie zawyża wartość strat. Wydaje mi się szalonym uznawanie, że jeśli ktoś płaci drobną kwotę za pirackie treści, to byłby skłonny zapłacić 6-10 razy więcej za treść legalną - stwierdził Fritz Foley, profesor biznesu z Uniwersytetu Harvarda. Musicie ostrożnie podchodzić do informacji, które przekazują wam koncerny międzynarodowe. Spodziewam się, że zależy im na tym, by straty wyglądały na bardzo, bardzo duże - dodaje. Ostrzeżenie ma związek z tym, że Senacka Komisja Finansów poprosiła niektórych członków USITC o pomoc w oszacowaniu strat powodowanych przez piractwo w Chinach. Ma to posłużyć do wypracowania lepszej polityki, której celem ma być nakłonienie chińskich władz do ochrony praw własności intelektualnej. Być może z czasem apel naukowców pochodzących z tak szacownych uczelni jak Harvard przyczyni się do tego, że poznamy rzeczywiste straty, jakie przemysł ponosi w związku z piractwem.
  6. Administracja prezydencka w USA popiera wysokie kary finansowe nakładane na osoby nielegalnie wymieniające się plikami. Departament Sprawiedliwości (DoJ) wydał oświadczenie w sprawie Joela Tenebauma, który został skazany na zapłacenie 675 000 dolarów odszkodowania. Ustalając takie ramy [za każdy nielegalny plik można zostać w USA skazanym na grzywnę od 750 USD do 150 000 USD - red.] Kongres wziął pod uwagę konieczność powstrzymania milionów użytkowników od naruszania praw autorskich, gdyż wielu z naruszających sądzi, że pozostaną bezkarni - napisano w oświadczeniu DoJ. Przed paroma miesiącami Tenebaum, mimo iż bronił go zespół dobrych specjalistów z profesorem z Uniwersytetu Harvarda na czele, przegrał sprawę wytoczoną mu przez RIAA. Za każdy nielegalnie pobrany plik skazany musi zapłacić 22 500 dolarów. Tenebaum uważa, że to zbyt wysoka kwota i domaga się ponownego procesu. Jest skłonny zapłacić minimum przewidziane prawem czyli 750 USD za plik. Mężczyzna przyznał się do nielegalnego pobrania i rozpowszechnienia 30 utworów. Niewykluczone, że będzie on ostatnim skazanym z powództwa RIAA. Organizacja najprawdopodobniej przestanie ścigać pojedynczych piratów i skupi się na współpracy z dostawcami internetu.
  7. Serwis Ars Technica twierdzi, że osoby podejrzewane przez RIAA o nielegalnie pobieranie treści chronionych prawami autorskimi najlepiej zrobią jeśli... zignorują wezwanie do sądu. Ars Technica przytacza tutaj przykłady osób, które czuły się na tyle pewnie, że postanowiły walczyć w sądzie, z takimi, które w ogóle nie stawiły się przed wymiarem sprawiedliwości. Przypomnijmy, że RIAA wysyła do podejrzanych o piractwo listy z ostrzeżeniami i proponuje zawarcie pozasądowej ugody, w ramach której podejrzany miałby zapłacić stosunkowo niewielką grzywnę w wysokości kilku tysięcy dolarów. Słynna sprawa Jamie Thomas-Rasset, która nie chciała zawrzeć ugody, pokazuje, jakie mogą być skutki sporu. W drugim procesie pani Thomas-Rasset została skazana na grzywnę w kwocie 80 000 dolarów za każdy nielegalnie ściągnięty utwór. Z kolei Joel Tenenbaum, który również przegrał przed sądem, ma do zapłacenia 22 500 USD za utwór. Jeśli RIAA zdecyduje się na wniesienie sprawy do sądu to, jak dowodzi Ars Technica, najlepiej nie odpowiadać na wezwania i nie stawić się w sądzie. Wówczas podejrzany automatycznie przegrywa sprawę, a sąd wymierza karę. Sędziowie mają prawo ustalić jej wysokość, ale najczęściej ustalają ją na najniższym możliwym poziomie, a więc oskarżony płaci 750 USD za każde naruszenie, o które został pozwany.
  8. Sprawa Jamie Thomas-Rasset, która została skazana na grzywnę 1,92 milionów dolarów za nielegalne pobranie 24 utworów z Sieci, wciąż rozpala emocje. Tymczasem, pomimo iż sprawa została zakończona, skazana najprawdopodobniej nie zapłaci grzywny. Ma bowiem kilka innych możliwości. Już w 2005 roku RIAA proponowała pani Thomas-Rasset ugodę. Wówczas kobieta uparcie twierdziła, że jest niewinna i nie chciała zapłacić proponowanych przez RIAA od 3 do 5 tysięcy dolarów. Wszystko wskazuje na to, że RIAA nadal jest skłonna do ugody. Ratunkiem dla skazanej może być też sąd. Co prawda sprawa jest zakończona, ale ten sam sąd, który ją skazał może teraz rozpatrzyć wyrok z punktu widzenia jego konstytucyjności. Dotychczas sąd opierał się bowiem tylko i wyłącznie na zgromadzonych dowodach. Obrońcy Thomas-Rasset mogą jednak zwrócić się do sądu z wnioskiem o rozstrzygnięcie, czy nałożona grzywna nie narusza Ósmej Poprawki, która zabrania nakładania przesadnych grzywien. Jeśli Thomas-Rasset nie zawrze ugody z RIAA, najprawdopodobniej jej prawnik zwróci się do sądu o zbadanie zgodności wyroku z Konstytucją USA. Skazana może też odwołać się do sądu apelacyjnego, jednak pociągnie to za sobą wysokie koszty. Pani Thomas-Rasset może również złożyć wniosek o bankructwo. Nie wiadomo jednak, czy zostanie on rozstrzygnięty na jej korzyść. Nie wszystkie rodzaje długów można w ten sposób anulować, a poza tym Thomas-Rasset została uznana świadomego nielegalnego kopiowania treści, co przemawia na jej niekorzyść. Nadzieją najsłynniejszej obecnie piratki może być również wspierana przez AMD, Microsoft, Google'a czy Yahoo! grupa lobbingowa CCIA. Domaga się ona reformy przepisów o ochronie praw autorskich. Reforma ta może iść w kierunku znacznego zmniejszenia kar za piractwo. Obecna ustawa przewiduje, że w przypadku świadomego wielokrotnego naruszenia praw autorskich minimalny wymiar grzywny wynosi 750 USD za każde naruszenie. Szef CCIA już skrytykował wyrok w sprawie Thomas-Rasset.
  9. Administracja prezydenta Obamy stanęła po stronie RIAA przeciwko Joelowi Tannenbaumowi, który w 2003 roku nielegalnie pobrał z Sieci 7 plików muzycznych. RIAA skierowało wówczas do 16-letniego wtedy Tannenbauma list z informacją, iż naruszył prawo. Zaproponowano mu zapłacenie grzywny w wysokości 3500 dolarów w ramach ugody. Tannenbaum odmówił. W roku 2007 sprawa trafiła do sądu. Tannenbaum za ugodę oferował wówczas 5000 USD, ale RIAA domagało się 10500. Do ugody nie doszło. Obecnie Tannenbaumowi grozi grzywna w wysokości ponad miliona dolarów. Ustawa Digital Theft Deterrence and Copyright Damages Improvement Act z 1999 roku przewiduje bowiem, że za każde świadome naruszenie praw autorskich można zostać ukaranym grzywną w wysokości do 150 000 dolarów. Mężczyzna jest reprezentowany przez grupę studentów prawa z Harvardu, którym przewodzi profesor Charles Nesson. Obrona nie zaprzecza, że oskarżony nielegalnie pobrał pliki. Jednak twierdzi, że kara jest zbyt wysoka. Departament Sprawiedliwości odrzucił właśnie to stwierdzenie. Nie zgodził się również z argumentem, że RIAA działa w tej sprawie jak publiczne organy ścigania, gdyż próbuje nakładać grzywny bez wyroku sądowego, a powinna mieć takie prawa jak strona prywatna.
  10. Dotychczasowi zwolennicy prezydenta-elekta Baracka Obamy z pewnością nie będą zadowoleni z jego ostatnich decyzji. Obamę otwarcie popierał profesor Larry Lessig, gwiazda ruchu "wolnej kultury", czy też amerykańska Partia Piratów. Przyszły prezydent zawiódł ich oczekiwania. Thomas Perrelli, jeden z najważniejszych prawników RIAA, został właśnie powołany do Departamentu Sprawiedliwości, gdzie obejmie trzecie co do znaczenia stanowisko. Do obowiązków Perrellego będzie należał nadzór nad wydziałami zajmującymi się prawami obywatelskimi, antytrustowymi i prawem cywilnym. To jednak nie koniec. Wiceprokuratorem generalnym, czyli drugą najważniejszą osobą w Departamencie, będzie David Ogden, prawnik, który skutecznie bronił ustawy Copyright Term Extension Act, przed obaleniem jej przez Lessiga i jego zwolenników. Ogden bronił też przepisów kontrowersyjnej ustawy COPA (Child Online Protection Act), którą przez dziesięć lat bezskutecznie próbowała obalić organizacja American Civil Liberties Union. Specjaliści zwracają uwagę, że decyzje Obamy nie powinny dziwić. Czym innym jest bowiem wyborcza retoryka, a czym innym konkretne działania. Zwolennicy ograniczenia bądź zniesienia praw autorskich powinni przecież zwrócić uwagę na fakt, że Obama wybrał na wiceprezydenta Joe Bidena, zwolennika zdecydowanego zwalczania piractwa.
  11. Przed trzema tygodniami w wielu serwisach mogliśmy zobaczyć tytuły takie jak: „Dla RIAA wszyscy jesteśmy złodziejami”, „RIAA łamie zasadę ‘dozwolonego użytku’”. Wszystko dlatego, że w The Washington Post pojawiła się informacja, jakoby prawnik RIAA występujący po stronie oskarżenia w jednej ze spraw o piractwo stwierdził, że ripowanie płyt CD do formatu MP3 jest nielegalne. Fora internetowe zapełniły się komentarzami oburzonych czytelników, a samo RIAA zostało obrzucone inwektywami. Teraz The Washington Post wycofuje się i przeprasza za nieprawdziwą informację. Okazało się bowiem (jak zresztą od samego początku przypuszczali niektórzy lepiej zorientowani w temacie blogerzy i dziennikarze), że The Washingotn Post popełnił błąd. Prawnik RIAA stwierdził bowiem, że oskarżony dopuścił się przestępstwa, gdyż zripował utwory z płyty i umieścił je w katalogu publicznie udostępnionym w sieci P2P. Nielegalne zatem było udostępnienie utworów, a nie ich samo zripowanie.
  12. W Stanach Zjednoczonych rozpoczął się pierwszy w historii proces sądowy przeciwko osobie podejrzanej o nielegalne udostępnianie plików muzycznych. Powodem są RIAA oraz siedem koncernów nagraniowych, a pozwaną – 30-letnia Jammie Thomas. To pierwsza spośród 26 000 osób, które zostały powiadomione przez RIAA o tym, iż nielegalnie pobierały pliki. Część osób, którym groziła sprawa sądowa, zgodziła się na ugodę i zapłacenie grzywny w wysokości kilku tysięcy dolarów. Pani Thomas wolała wynająć prawnika, który może kosztować ją nawet 60 000 USD. W przeciwieństwie do wielu poprzednio oskarżonych przez RIAA, Jammie Thomas nie twierdzi, że nie wiedziała, iż robi coś złego. Kobieta twierdzi, że w ogóle nie pobierała i nie udostępniała żadnych plików. Jej obrońca mówi, iż RIAA nie jest w stanie udowodnić, jaki komputer posłużył do nielegalnej działalności. Jego zdaniem, ktoś mógł przejąć adres IP pani Thomas, by pobrać pliki. Przedstawiciele strony pozywającej mówią jednak, że mają mocne dowody na to, iż pani Thomas nielegalnie udostępniła co najmniej 1700 plików. W pozwie jest jednak mowa tylko o 25 plikach z 1702, które znaleziono w ogólnie dostępnym folderze. Jeśli sąd uzna, że Thomas świadomie dopuściła się naruszenia praw autorskich, może jej grozić grzywna w wysokości do 150 000 dolarów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...