Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Java' .
Znaleziono 5 wyników
-
Google przegrał walkę o niedopuszczenie emaila, który świadczy na niekorzyść koncernu, jako dowodu w sądowym sporze z Oracle'em. Sędzia William Alsup podtrzymał wcześniejszy wyrok, zgodnie z którym list elektroniczny jednego z inżynierów Google'a może zostać wykorzystany w sprawie. We wspomnianym e-mailu, autorstwa Tima Lindholma, czytamy: to o co nas w rzeczywistości poprosili (Larry Page i Sergey Brin) to sprawdzenie, jakie istnieją techniczne alternatywy dla wykorzystania Javy w Androidzie i Chrome. Przyjrzeliśmy się wielu alternatywom i sądzimy, że wszystkie są do niczego. Doszliśmy do wniosku, że trzeba renegocjować licencję Javy tak, by spełniała nasze potrzeby. Oracle oskarża Google'a o naruszenie patentów i praw autorskich dotyczących Javy. Do naruszenia miało dojść w wirtualnej maszynie Dalvik, wykorzystywanej w systemie Android. Z listu Lindholma wynika, że Google świetnie zdawało sobie sprawę, iż Android narusza prawo. Google próbował niedopuścić do przedstawienia maila przed sądem argumentując, że przekazano go Oracle'owi przypadkiem. List został napisany bowiem już po tym, jak Oracle zgłosiło do Google'a pretensje i zagroził pozwem sądowym, a prawo stanowi, że oskarżony nie musi ujawniać korespondencji ze swoimi prawnikami, jeśli prosi w niej o radę w danej sprawie. Istnieje dziewięć wersji maila. Osiem z nich to szkice, które automatycznie zapisały się na komputerze Lindholma gdy ten tworzył list. Google przypadkiem przekazało listy Oracle'owi, gdyż po wniesieniu oskarżenia firma miała obowiązek ujawnienia materiałów dotyczących procesu. Szkice nie zostały oznaczone jako poufne, ani nie wypełniono w nich pola adresu, więc przedstawiciele Google'a nie wiedzieli, że przekazują mail, który w ostatecznej wersji trafił do szefa wydziału zajmującego się Androidem, Andy'ego Rubina, oraz do jednego z prawników Google'a. Sędzia Alsup odrzucił wniosek Google'a, zauważając, że w tekście maila wymieniony jest tylko Rubin. Oznaczenie dokumentu jako uprzywilejowanego i poufnego lub wysłanie go do prawnika nie oznacza, że automatycznie jest on uprzywilejowany - stwierdził Alsup. Google poniósł więc poważną porażkę. Ława przysięgłych może bowiem uznać e-mail za dowód, że doszło do świadomego naruszenia praw Oracle'a, a to z kolei będzie oznaczało surowszą karę. Takiego zdania jest sam sędzia Alsup, który, gdy e-mail został po raz pierwszy ujawniony, ostrzegł prawników Google'a, że może się on stać przyczyną przegrania procesu.
-
Oracle uzupełniło swój pozew przeciwko Google'owi o bardzo interesujące szczegóły. W oryginalnym pozwie, złożoym w sierpniu, nie podano zbyt wielu szczegółów. Dopiero teraz dowiadujemy się, że rzekome naruszenia dotyczą bibliotek klas, dokumentacji, "około jednej trzeciej pakietów API Androida", które pochodzą z "chronionych prawami autorskimi API Javy" oraz związanych z nimi dokumentów. Doszło do naruszeń "nazw metod i klas Javy, definicji, organizacji i parametrów, struktury organizacji i zawartości bibliotek klas oraz zawartości i organizacji dokumentacji Javy". Oracle stwierdza też, że "przynajmniej w kilkunastu przypadkach kod Androida został bezpośrednio skopiowany z chronionego kodu Javy". Oprócz naruszeń praw autorskich Oracle oskarża Google'a o naruszenie wielu patentow związanych z Javą.
- 3 odpowiedzi
-
Stefano Mazzocchi, developer i członek zarządu Apache Labs, uważa, że Google może mieć kłopoty ze swoją platformą Android. Niewykluczone, że zostanie pozwany przez Sun Microsystems. W Androidzie Google nie użył standardowego silnika Java Micro Edition. Zamiast niego opracował własny silnik o nazwie Dalvik. Wyszukiwarkowy gigant najprawdopodobniej dlatego zdecydował się na stworzenie Dalvika, bo chciał wprowadzić własne rozwiązania, których nie ma w JME. Producenci telefonów komórkowych, którzy wykorzystują JME muszą kupić od Suna licencje, jeśli chcą dokonywać w silniku jakichkolwiek zmian. Mogą też otrzymać licencję za darmo na zasadach open source, ale wówczas muszą za darmo udostępnić kod źródłowy wprowadzonych zmian. Firmy zwykle nie chcą tego robić, więc płacą Sunowi za licencje. Tym bardziej, że opłata za nią jest bardzo niewielka. Google stworzyło Dalvika, który konwertuje kod Javy na swój własny kod. Tak więc Google w sprytny sposób ominęło konieczność wykupienia licencji lub udostępnienia swojego kodu i może powiedzieć, że Dalvik nie ma nic wspólnego z JME. Jednak działanie Google’a zagraża Sunowi. Firma ta przywiązuje duże znaczenie do rynku telefonów komórkowych i jeśli inni pójdą za przykładem Google’a Sun Microsystems może znaleźć się w poważnych tarapatach. Firma musi więc coś z tym fantem zrobić. Z jednej strony może to być stosunkowo łatwe, gdyż niewykluczone, że przy produkcji Dalvika naruszono własność intelektualną Suna. Z drugiej jednak strony Sun jest mocno zaangażowany w ruch open source i z pewnością będzie mu niezręcznie pozwać do sądu Google’a, która również popiera open source. Ponadto Sun chce ponoć współpracować z Google’em nad problemami kompatybilności wśród telefonów komórkowych. Mimo iż większość z nich wykorzystuje JME, to i tak w łatwy sposób nie można przenosić aplikacji pomiędzy nimi.
-
Na blogu Uniwersytetu w Waszyngtonie pojawiło się nieco szczegółów technicznych dotyczących iPhone’a. Autor wpisu zdobył je podczas apple’owskiej Worldwide Developers Conference. Z ujawnionych danych wynika, że iPhone nie korzysta z technologii Flash i Java, które są szeroko używane w Sieci i urządzeniach mobilnych. Z kolei działanie JavaScriptu będzie ograniczone do 5 sekund, a wielkość stron HTML, które będzie można przeglądać na iPhonie nie może przekroczyć 10 megabajtów. W poście napisano również, że jednocześnie będzie można uruchomić nie więcej niż osiem dokumentów. Nie wiadomo jednak, o jakie dokumenty chodzi. Czy mowa tutaj np. o witrynach w Internecie, czy np. o witrynach pobieranych z pamięci podręcznej iPhone’a. Wpis zdradzający szczegóły najnowszego urządzenia Apple’a został już z forum usunięty. Ken Dulaney, wiceprezes ds. urządzeń mobilnych firmy analitycznej Gartner mówi, że decyzja o rezygnacji z Flasha i Javy to posunięcie typowe dla Apple’a. Firma kolejną rzecz robi po swojemu. Zdaniem Dulaneya brak obu wspomnianych technologii w żaden sposób nie zniechęci developerów do tworzenia programów na iPhone’a.
-
Po latach próśb i debat Sun Microsystems jest gotowy do otwarcia kodu źródłowego Java na zasadach przyjaznej Linuksowi licencji. Dzisiaj, w poniedziałek 13 listopada , Sun planuje opublikowanie kodu Javy na zasadach licencji General Public License (GPLv2), która zostanie bardzo dobrze przyjęta przez zwolenników Linuksa i Wolnego Oprogramowania. Hostowana przez Suna strona Java.net ma udostępnić oprogramowanie Java Platform Micro Edition (stosowane w telefonach komórkowych) oraz Java Platform Standard Edition (Java SE) wykorzystywane w komputerach klasy desktop. Sun już wcześniej udostępnił Java Platform Enterprise Edition w projekcie zwanym GlassFish. Były jednak oferowane na zasadach licencji CDDL (Community Development and Distribution License). Jak się okazuje, również i te produkty mają być zaoferowane zgodnie z GPLv2. Ruch Suna ma na celu wypromowanie Javy i łatwiejszą integrację z Linuksem - ujawnił Rich Green, wiceprezes Suna. Zgodnie z zasadami GPL, dokonanie jakichkolwiek zmian w oprogramowaniu oferowanym na zasada licencji General Public License musi być także oferowane z tą licencją. Tak więc programista tworzący pod "otwartą Javą" będzie zobligowany przez GPL do udostępnienia stworzonej aplikacji na zasadach tej samej licencji. Sun pragnie jednak zastosować swego rodzaju wyjątek zwany "classpath exception". Jest to dodatek do licencji, który pozwoli firmom na określanie zasad, do których obszarów stworzonego oprogramowania stosuje się licencję GPL. Dodatkowo Sun będzie w dalszym ciągu oferował komercyjną licencję Javy, aby w ten sposób umożliwić komercyjną działalność firmom zajmującym się tworzeniem oprogramowania.