Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' polisacharydy' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Dostarczanie wraz z dietą odpowiednich typów włókien jest konieczne, by mogły się rozwijać prozdrowotne bakterie mikrobiomu jelit, zauważyli naukowcy z Wydziału Medycyny Washington University. Badania prowadzono na myszach, których jelita skolonizowano ludzkim mikrobiomem. Użyto przy tym nowych technik badania całego procesu odżywiania się. Naukowcy odkryli, że istnieją włókna, które pomagają w rozwoju pożytecznych dla nas mikroorganizmów i sprawdzili, które składniki tych włókien mają tak korzystny wpływ. Opracowali również sztuczną molekułę, która działała jak czujnik pozwalający monitorować procesy zachodzące w jelitach. Jesteśmy świadkami rewolucji w naukach o żywieniu. Dysponujemy bowiem zaawansowanymi narzędziami analitycznymi, które pozwalają nam na zidentyfikowanie konkretnych molekuł wchodzących w skład pożywienia. W ten sposób tworzymy zbiory informacji na temat składników odżywczych, co daje nam możliwość zrozumienia, w jaki sposób mikroorganizmy wchodzące w skład mikrobiomu jelit wykrywają i przekształcają te składniki w potrzebne im i nam produkty. Zrozumienie, jakich składników poszukują korzystne dla naszego zdrowia bakterie jest kluczem do stworzenia pokarmów poprawiających zdrowie, mówi główny autor badań, profesor Jeffrey I. Gordon, dyrektor Edison Family Center for Genome Sciences & Systems Biology. Nie od dzisiaj wiemy, że włókna w diecie pomagają w utrzymaniu zdrowia. Jednak zachodnia dieta jest uboga w owoce, warzywa, nasiona strączkowe i pełna ziarno. Włókna zawierają olbrzymie bogactwo różnorodnych złożonych molekuł. Dotychczas jednak nie wiadomo, które ze składników włókien są wykorzystywane przez bakterie mikrobiomu i które są dla nas najbardziej korzystne. Jako, że w ludzkim genomie występuje niewiele genów związanych z rozkładaniem włókien, a z kolei bakterie mikrobiomu mają bogate zestawy takich genów, nasza zdolność do trawienia włókien jest uzależniona od bakterii. Na potrzeby najnowszych badań naukowcy przyjrzeli się 34 różnym typom włókien, które zostały im dostarczone przez koncern Mondelez International. W przeszłości koncern nosił nazwę Kraft Foods, a obecnie jest właścicielem takich marek jak Belvita, Oreo, LU, Milka, Cadbury, TUC, Toblerone czy Alpen Gold. Wśród dostarczonych włókien były i takie, które nie są wykorzystywane w produkcji żywności, jak np. skórki z warzyw i owoców czy łuski z nasion. Badania rozpoczęto od hodowli myszy w sterylnych warunkach, których jelita skolonizowano bakteriami pochodzącym z jelit zdrowego człowieka. Genom tych mikroorganizmów został zsekwencjonowany i zachowany w bazie danych. Myszy posiadające ten modelowy ludzki mikrobiom były początkowo żywione ludzką dietą zawierającą dużo tłuszczów nasyconych a mało włókien. Następnie na podstawie tej diety stworzono 144 diety zawierające różne ilości i rodzaje włókien. Naukowcy szczegółowo monitorowali wpływ tych dodanych włókien na liczbę i rodzaj bakterii w jelitach myszy oraz sprawdzali ekspresję białek kodowanych przez genomy tych bakterii. Mikroorganizmy są wspaniałymi nauczycielami. Ich geny, które reagują na różne włókna, dostarczyły nam ważnych informacji na temat rodzajów molekuł, jakie w konkretnych włóknach były wykorzystywane przez bakterie, mówi Gordon. Jeden z głównych autorów badań, doktor Michael L. Patnode, wyjaśnia: nasze analizy pozwoliły na zidentyfikowanie włókien, które w sposób selektywny wpływały na bakterie z rodzaju Bacterioides. W wyniku eksperymentów dowiedzieliśmy się, że w włóknie z groszku aktywnym składnikiem molekularnym jest pewien typ polisacharydu o nazwie arabinan, podczas gdy w pektynie pochodzącej ze skórki pomarańczy Bacterioides poszukują polisacharydu o nazwie homogalakturonan, który pomaga im w namnażaniu się. Tak szczegółowe rozróżnienie było możliwe dzięki stworzeniu sztucznych molekuł zawierających mikroskopijne szklane kule magnetyczne. Na powierzchni każdej z kul nałożono konkretny polisacharyd z włókna, który dodatkowo oznaczono fluorescencyjnym znacznikiem. Molekuły takie jednocześnie wprowadzono do jelit myszy żywionych różnymi dietami, u których występowały różnej wielkości kolonie Bacterioides. Molekuły, po przejściu przez przewód pokarmowy myszy, były zbierane i badano ilość polisacharydów, jaka pozostała na powierzchni kul. To działało jak czujnik biologiczny, który pozwalał nam sprawdzić, jak obecność różnych gatunków Bacterioides wpływa na zdolność populacji bakterii do przetwarzania różnych polisacharydów. Byliśmy też w stanie badać stopień rozkładu włókien, dodaje Patnode. Bacterioides to najliczniej występujący rodzaj bakterii w ludzkim przewodzie pokarmowym. Okazało się też, że różne rodzaje Bacterioides bezpośrednio konkurują ze sobą o dostęp do zasobów, podczas gdy inne ustępują przed sąsiadującymi koloniami. Zrozumienie tych interakcji jest bardzo ważne dla stworzenia żywności, która w optymalny sposób będzie działała na mikrobiom jelit. « powrót do artykułu
-
Polisacharydy z sercówek jadalnych (Cerastoderma edule) są w przybliżeniu tak samo skuteczne jak standardowe chemioterapeutyki (i to w relatywnie niższych dawkach). Naukowcy z Uniwersytetu w Salford podkreślają, że ze względu na potencjalnie niższą toksyczność i mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia skutków ubocznych lek z sercówek byłyby szczególnie dobry dla dzieci. Podczas testów polisacharydy z sercówek działały na komórki/guzy raka sutka, płuc, jelita grubego i białaczkowe (w ostatnim przypadku obserwowano wpływ na namnażanie linii komórkowych przewlekłej białaczki szpikowej i nawrotowej ostrej białaczki limfoblastycznej). Polisacharydy pozyskane od ssaków od dawna były badane przez naukowców. Jak dotąd testy dawały jednak niejednoznaczne rezultaty. Niektóre zastosowania wspomagały nawet wzrost nowotworu. Woleliśmy się więc zająć małżami, bo są tańszym i łatwiejszym do pozyskania surowcem, w dodatku obfitują w wielocukry - opowiada dr David Pye. Jak dodaje specjalista, wielocukry te mają inną budowę i to ona była punktem wyjścia do uzyskania szeregu potencjalnych leków. Po udoskonaleniu będzie można myśleć o ich zastosowaniu równolegle do tradycyjnych leków. Pye i inni autorzy publikacji z pisma Marine Drugs twierdzą, że ekstrakcja polisacharydów z sercówek była prostym procesem i że ich wpływ na guzy był zachęcający. Brytyjczycy podkreślają, że wielocukry o takiej budowie chemicznej są skuteczne w stężeniach tolerowalnych dla dzieci. Wiele leków przeciwnowotworowych dla dzieci to "rozcieńczone" wersje leków dla dorosłych. Obierają one na cel i zahamowują podział komórek. Ponieważ podziały komórkowe są centralnym procesem wzrostu i rozwoju, takie leki nieproporcjonalnie silniej wpływają na zdrowie małych pacjentów. « powrót do artykułu
- 1 odpowiedź
-
- dzieci
- chemioterapeutyki
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: