Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' piwo' .
Znaleziono 7 wyników
-
TauriALE, pierwsze w Czechach „celtyckie piwo”, to wynik współpracy naukowców z Uniwersytetu Karola w Pradze z Richardem Antlem i Martiną Duchoslalovą z mikrobrowaru Lesia. Składniki do produkcji piwa zostały określone dzięki analizie pyłków znalezionych w glebie z wczesnoceltyckiego pochówku na Morawach. Pyłki zostały znalezione podczas wykopalisk prowadzonych w latach 2020–2021 na stanowisku archeologicznym Býčí Skála w Krasie Morawskim. Odkryte w 1867 roku jest jednym z najważniejszych stanowisk religijnych i pogrzebowych kultury halsztackiej w Europie Środkowej. Zuzana Golec Mírová z Uniwersytetu Karola mówi, że celem prowadzonych przed dwoma laty wykopalisk było pobranie próbek gleby na potrzeby badań laboratoryjnych. W glebie znajdowały się pyłki licznych roślin, a analizy wykazały wśród nich obecność prosa i licznych ziół, które były składnikami do produkcji piwa. Naukowcy uważają, że składniki te celowo złożono podczas pochówku, jako prezent dla zmarłej osoby i jej wyposażenie do życia w zaświatach. To znana w wielu czasach, kulturach i cywilizacjach praktyka polegająca na wyposażeniu zmarłego we wszystko, czego będzie potrzebował w przyszłym życiu. Na stanowisku Býčí Skála chowano elitę, która chciała mieć co jeść i pić po śmierci. Stąd też składniki do warzenia piwa. Zwykle w skład prehistorycznego piwa wchodziły ingrediencje służące do nadania mu smaku oraz takie, które je konserwowały. Mamy tutaj więc pyłki wiązówki błotnej, szałwi lekarskiej i bylicy pospolitej, które nadawały piwu gorzki smak. Niespodziewanym odkryciem były zaś pyłki koniczyny. Zwykle nie była ona używana do produkcji piwa. Zdaliśmy sobie jednak sprawę, że to najpowszechniej występujący pyłek w miodzie. Prawdopodobnie więc piwo było słodzone miodem, mówi Golec-Mírová. Zdaniem uczonej, klienci będą zaskoczeni smakiem TauriALE. Różni się ono od współczesnych piw, gdyż nie ma w nim chmielu, ten bowiem jest dodawany do piwa dopiero od około 1000 lat. Zioła nadają napojowi gorzkiego i kwaśnego smaku, przypomina on inne tradycyjne piwa, których receptury próbuje się odtwarzać. « powrót do artykułu
-
W Argentynie niektórzy miłośnicy piwa wsypują do kufla fistaszki. Te najpierw toną, później zaś unoszą się na powierzchnię, a następnie znowu toną i znowu się wynurzają. Fizyka fistaszków tańczących w piwie to tytuł artykułu naukowego, w którym akademicy z Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii opisują i wyjaśniają ten fenomen z punktu widzenia fizyki. Dzięki przeprowadzonej przez nich serii eksperymentów możemy poznać tajemnicę interakcji orzeszków z piwem i przy najbliższej okazji pochwalić się znajomym, że wiemy, na czym ona polega. Orzeszki są cięższe od piwa, więc w nim toną. Jednak na dnie stają się miejscami nukleacji (zarodkowania), gromadzenia się bąbelków dwutlenku węgla obecnych w piwie. A gdy bąbelków zgromadzi się wystarczająco dużo, orzeszek zyskuje pływalność i podąża do góry. Gdy dociera na powierzchnię, przyczepione do niego bąbelki ulatniają się, a proces ten ułatwia obracanie się orzeszka. Fistaszek traci pływalność i znowu tonie. Proces powtarza się dopóty, dopóki napój jest na tyle nasycony gazem, by dochodziło do zarodkowania. Badający to zjawisko naukowcy zauważyli, że przyczepiające się do orzeszka bąbelki nie są tymi samymi, które samoistnie unoszą się w górę w piwie. Powierzchnia orzeszka powoduje tworzenie się bąbelków, które rosną, gromadzą się i w końcu nadają mu pływalność. W rozważanym przypadku do nukleacji gazu, czyli pojawienia się bąbelków, może dojść w samym piwie, na szkle naczynia oraz na orzeszku. Zajmujący się tym poważnym problemem międzynarodowy zespół wyliczył, że z energetycznego punktu widzenia najbardziej korzystna jest nukleacja gazu na orzeszku, a najmniej korzystne jest tworzenie się bąbelków w samym piwie. Dlatego też tak łatwo bąbelki gromadzą się wokół fistaszka i go wypychają. Uczeni wyliczyli nawet, że idealny promień bąbelka przyczepionego do orzeszka wynosi mniej niż 1,3 milimetra. Można się oczywiście zżymać, że naukowcy tracą pieniądze podatników na niepoważne badania. Nic jednak bardziej mylnego. Tańczące w piwie fistaszki pozwalają lepiej zrozumieć działanie zarówno przyrody, jak i niektóre procesy przemysłowe. To, co dzieje się w orzeszkiem w piwie jest bardzo podobne do zjawisk zachodzących w czasie procesu flotacji, wykorzystywanego na przykład podczas oddzielania rud minerałów, recyklingu makulatury czy oczyszczania ścieków. Badacze zapowiadają, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Mają bowiem zamiar kontynuować swoje prace, używając przy tym różnych orzeszków i różnych piw. « powrót do artykułu
-
W pierwszej połowie XIX wieku Duńczycy szczególnie polubili piwo, co wiązało się z gwałtownym rozwojem przemysłu piwowarskiego. To rosnące zamiłowanie do złocistego napoju zbiegło się z trwającym mniej więcej w latach 1800–1850 złotym wiekiem duńskiego malarstwa. Jak się okazuje, oba te zjawiska miały więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać. Przeprowadzone właśnie badania potwierdziły, że duńscy mistrzowie malarstwa używali pozostałości po warzeniu piwa do przygotowania płótna pod swoje dzieła. Aby uzyskać oczekiwane przez siebie efekty, malarze musieli najpierw użyć substancji, które pomogą farbom utrzymać się na płótnie. Duńczycy wytwarzali i wypijali w tym czasie olbrzymie ilości piwa, a że woda w rzekach nie była zbyt czysta, przemysł piwowarski wytwarzał dużą ilość odpadów. Historyczne teksty sugerują, że odpady te mogły być wykorzystywane do zagruntowania płótna. Dlatego tez naukowcy postanowili sprawdzić, czy to prawda. Uczeni przeanalizowali skład chemiczny 10 obrazów autorstwa Christoffera Wilhelma Eckersberga, zwanego ojcem duńskiego malarstwa, oraz jego ucznia Christena Schiellerupa Købke. Wykorzystali przy tym próbki pobrane jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku. Teraz, korzystając ze spektrometrii mas, mogli zidentyfikować proteiny wchodzące w skład podkładu. Znaleźli w próbkach duże ilości białek typowych dla procesu warzenia piwa, a pochodzących z jęczmienia, pszenicy, gryki i żyta. Potwierdzono więc zapiski czynione przez samych malarzy, a wiedza ta będzie miała znaczenie jak najbardziej praktyczne. Eksperci będą mogli ją wykorzystać podczas prac konserwatorskich. « powrót do artykułu
-
Dr Kinga Adamenko z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu (UPWr) wykorzystała owoce derenia do produkcji octu, miodów pitnych, cydru i piwa. W napojach przygotowanych z wykorzystaniem nowych technologii zachowane zostały wysokie zawartości i aktywność związków wykazujących działanie prozdrowotne. Innowacyjne produkty fermentowane mają wysoki potencjał antyoksydacyjny. Odnosząc się do wyboru tematu rozprawy doktorskiej, Adamenko podkreśla, że w pracy badawczej od początku chciała zajmować się procesami fermentacyjnymi, głównie właśnie pod kątem projektowania nowych napojów fermentowanych. Zaczęło się od octów Adamenko nawiązała współpracę z dr hab. inż. Alicją Kucharską, która zajmuje się badaniami nad owocami derenia jadalnego. Pierwsze badania ówczesna doktorantka prowadziła nad octami dereniowymi. Było to prawdziwe novum, ponieważ wcześniej nikt nie opisał technologii ich produkcji. Brakowało też prac o właściwościach takich octów. Zadowalające wyniki stanowiły punkt wyjścia do dalszych badań. Po raz pierwszy wykorzystałam owoce derenia do produkcji miodów pitnych, napojów niskoalkoholowych na bazie jabłek typu cydr oraz w produkcji piw, również bezalkoholowych. Nowatorskie metody w technologii fermentacji Adamenko opracowała nowe technologie produkcji napojów fermentowanych z dodatkiem soku z derenia. Zidentyfikowała w nich po raz pierwszy i opisała bioaktywne związki z grupy irydoidów. Potwierdziła także występowanie innych grup związków biologicznie aktywnych: antocyjanów, kwasów fenolowych czy flawonoli. Dodatkowo wzbogaciłam zaprojektowane napoje w cztery związki irydoidowe: kwas loganowy, swerozyd, loganinę oraz kornuzyd. Dominującym irydoidem był kwas loganowy, który ma udowodnione działanie prozdrowotne, w tym przeciwzapalne, antybiotyczne, hipotensyjne czy też antykancerogenne - wyjaśnia dr Adamenko. Nowe technologie miały umożliwiać zachowanie wysokiej zawartości i aktywności związków biologicznie aktywnych, dlatego Adamenko analizowała wpływ różnych zabiegów. [...] Dokładnie zbadała wpływ przygotowania brzeczki fermentacyjnej, materiału biologicznego, fermentacji burzliwej oraz cichej, procesu leżakowania, jak również zmiennych parametrów produkcyjnych. Koniec końców udało się jej uzyskać innowacyjne i wartościowe produkty fermentowane. Świeże spojrzenie na piwa kwaśne i bezalkoholowe W piwach kwaśnych specjalistki z UPWr czynnikiem naturalnie zakwaszającym jest sok z derenia (wykorzystano jego specyficzne właściwości fizykochemiczne i sensoryczne). To ciekawa alternatywa dla klasycznej technologii produkcji, w ramach której wykorzystywane są drobnoustroje z grupy bakterii kwasu mlekowego. Drugi aspekt aplikacyjny dotyczył opisanej po raz pierwszy na świecie technologii produkcji owocowych piw bezalkoholowych metodą biologiczną z wykorzystaniem szczepu drożdży Saccharomycodes ludwigii WSL17. Nagroda za wyróżniającą się pracę doktorską Warto dodać, że Adamenko została laureatką nagrody Prezesa Rady Ministrów za osiągnięcia w zakresie działalności naukowej w roku 2020. Nagrodzono ją w kategorii „Wyróżniająca się rozprawa doktorska”. « powrót do artykułu
-
- dereń jadalny
- napoje fermentowane
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Podczas wykopalisk piwnic z czasów georgiańskich i wiktoriańskich w Leeds specjaliści z Archaeological Services WYAS znaleźli ponad 600 butelek. Początkowo myśleli, że ciecz widoczna w niektórych z nich okaże się piwem imbirowym, ale badania zawartości pokazały, że to nie tylko 3% alkohol, ale i spora dawka ołowiu. Ołów prawdopodobnie trafił tam, bo browar korzystał z wody dostarczanej ołowianymi rurami. Ułożone w równy stos butelki znajdowały się pod pozostałościami piwnicznych schodów zajazdu Scarborough Castle Inn. Niektóre z nich nadal były zakorkowane. Butelki pochodziły z kilku browarów aktywnych w latach 80. XIX w., większość nosiła jednak podpis J.E. Richardson of Leeds. Próbki cieczy wysłano do zbadania w West Yorkshire Joint Services. Okazało się, że jest to 3% alkohol z domieszką ołowiu (0,13 mg/l). To piwo mogło być szkodliwe dla zdrowia - napisano na profilu Archaeological Services WYAS na Facebooku. « powrót do artykułu
-
Mamma Help, praska organizacja non-profit działająca na rzecz kobiet z rakiem piersi, zainicjowała działania, które doprowadziły do opracowania piwa dla pacjentek w trakcie/po chemioterapii. Uwzględnia ono zaburzenia smaku (dysgeusię), które są skutkiem ubocznym leczenia. Mamma Beer, bo o nim mowa, ma dobrze smakować chorym. Na smaku jednak nie koniec, bo dodatkowo zawiera ono szereg istotnych witamin i minerałów. Jana Drexlerova, szefowa Mamma Help, sama przeszła chemioterapię. "Kiedy wrócił mi apetyt [wcześniej kobieta miała m.in. zapalenie błony śluzowej jamy ustnej], mogłam jeść tylko zupę pomidorową, a i ona wydawała się zupełnie pozbawiona smaku". Czeszka wyjaśnia, że by pomóc chorym w zapewnieniu sobie ważnych składników odżywczych i witamin, lekarze mogą zalecać picie umiarkowanych ilości piwa. Problem jednak w tym, że przez dysgeusię jest ono odbierane jako bardzo gorzkie. Żeby jakoś rozwiązać ten problem, Drexlerova nawiązała współpracę z Terezą Sverakovą (ona także chorowała na raka sutka). Pomyślałyśmy, że świetnie byłoby stworzyć piwo specjalnie dla kobiet poddawanych chemioterapii; piwo ze wszystkimi witaminami i składnikami odżywczymi, ale bez alkoholu i słodsze, by zabić gorczyczkę. Piwo, które przeciwdziałałoby skutkom ubocznym chemii i jednocześnie promowało [działania] Mamma Help. Skontaktowałyśmy się z 9 browarami, ale tylko jeden, Žatec, powiedział [naszemu pomysłowi] tak. Opracowanie piwa zajęło pół roku. Ci, którzy próbowali Mamma Beer, mówili, że jest dobre. To [dla nas] największa nagroda. By piwo z limitowanej edycji wydawało się słodsze, dodano do niego soku jabłkowego. Drexlerova, Sverakova i piwowarzy podkreślają, że standardowo zawiera ono sporo potasu i witamin z grupy B. Mamma Beer dostarczono do oddziałów onkologicznych i aptek w Czechach. W przyszłości można je będzie ponoć kupić w supermarketach. « powrót do artykułu
-
- Mamma Help
- Mamma Beer
- (i 9 więcej)
-
Archeolodzy z Uniwersytetu w Lund odkryli skarbonizowane kiełkowane ziarna zbóż, co sugeruje, że piwo było wytwarzane w regionie nordyckim już w epoce żelaza. Odkrycia w Uppåkrze w południowej Szwecji wskazują na produkcję na dużą skalę, być może na święta lub handel. Znaleźliśmy skarbonizowany słód w okolicy z niskotemperaturowymi piecami, zlokalizowanymi w osobnej części osady. Pochodzi on z V-VII w., są to więc jedne z najstarszych dowodów na warzenie piwa w Szwecji - opowiada specjalista od archeobotaniki Mikael Larsson. Archeolodzy od dawna wiedzą, że piwo było ważnym produktem w starożytnych społecznościach z całego świata. Dokumenty i przedstawienia pokazały np., że było wytwarzane w Mezopotamii już 4000 lat p.n.e. Ponieważ jednak w regionie nordyckim brakuje źródeł pisanych sprzed średniowiecza (sprzed ~1200 r. n.e.), wiedza na temat warzenia piwa zależy w całości od dowodów botanicznych. Na stanowiskach archeologicznych często znajdujemy ziarna zbóż, ale bardzo rzadko w kontekście, który wskazywałby, jak były przetwarzane. Te skiełkowane ziarna odkryto wokół niskotemperaturowego pieca, a to sugeruje, że miały być słodem do produkcji piwa. Jak wyjaśniają autorzy publikacji z pisma Archaeological and Anthropological Sciences, w przebiegu słodowania namacza się ziarno, które zaczyna kiełkować. Podczas kiełkowania enzymy przekształcają białka i skrobie w fermentowalne cukry. Kiedy powstaje wystarczająca ilość cukrów, by zatrzymać kiełkowanie (i scukrzanie), ziarno jest suszone w piecu za pomocą ciepłego powietrza. To właśnie zaszło w piecu w Uppåkrze. Ponieważ badany piec i skarbonizowane ziarno znajdowały się w rejonie z kilkoma podobnymi piecami, gdzie brakowało pozostałości wskazujących na część mieszkalną, możliwe, że produkcję słodu na dużą skalę przeniesiono w osadzie do konkretnego regionu, przeznaczonego do świętowania i/lub handlu. W regionie nordyckim wczesne ślady słodu kojarzonego z warzeniem piwa odkryto jeszcze tylko w dwóch miejscach: w Danii (100 r. n.e.) i Eketorp na Olandii (ok. 500 r. n.e.). Na innych stanowiskach archeologicznych w regionie nordyckim odkrywano ślady woskownicy europejskiej, co [także] wskazuje na warzenie piwa. W przeszłości roślinę tę wykorzystywano bowiem do konserwowania smaku piwa. Dopiero w średniowieczu zaczęto do tego celu używać chmielu. Uppåkra to największa osada z epoki żelaza w południowej Skandynawii. Przed ponad 1000 lat, od II do XI w., była gęsto zaludnionym ośrodkiem politycznym i religijnym. « powrót do artykułu
-
- Uppåkra
- ziarno zbóż
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami: