Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów ' niedobór' .
Znaleziono 5 wyników
-
Im więcej CO2, tym mniej witaminy B w ryżu
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Uprawa ryżu przy takim stężeniu węgla w atmosferze, jaki możemy osiągnąć już w 2050 roku będzie oznaczała, że roślina ta straci od 17 do 30 procent zawartości witaminy B. Badania przeprowadzone przez Harvard T.H. Chan School of Public Health pokazują, jak zjawisko to narazi dziesiątki milionów ludzi na niedobory witamin, przede wszystkim tiaminy, ryboflawiny i kwasu foliowego. Z badań wynika, że najbardziej dotknięci niedoborami będą mieszkańcy Afryki i Azji, których dieta jest w olbrzymiej mierze oparta na ryżu. Okazuje się, że rosnące stężenie atmosferycznego CO2 spowoduje, że dodatkowe 132 miliony ludzi będą cierpiały na niedobór kwasu foliowego, 67 milionów więcej doświadczy niedoborów tiaminy, a niedobory ryboflawiny dotkną dodatkowych 40 milionów osób. Naukowcy z Harvarda wyliczają, że same tylko niedobory kwasu foliowego u ciężarnych kobiet spowodują 0,5-procentowy wzrost liczby dzieci z wadą cewy nerwowej, co przełoży się na utratę dodatkowych 27 900 lat życia rocznie oraz dodatkowych 260 zgonów w roku. Wady cewy nerwowej to m.in. bezmózgowie czy przepukliny oponowo-rdzeniowe. Jako, że zwiększone stężenie dwutlenku węgla spowoduje spadek wartości odżywczej wielu roślin uprawnych, należy spodziewać się, że na całym świecie nastąpi wzrost problemów zdrowotnych związanych z niedoborem witamin i innych składników odżywczych. Już wcześniejsze badania wykazały, iż dojdzie do zmniejszenia zawartości białka, żelaza i cynku w pszenicy oraz żelaza i cynku w soi oraz grochu. Przed trzema miesiącami informowaliśmy o badaniach przeprowadzonych przez Chińską Akademię Nauk, której autorzy ostrzegli, że w warunkach wyższego stężenia CO2 spada zawartość azotu, potasu, wapnia, protein i aminokwasów w pszenicy. « powrót do artykułu- 6 odpowiedzi
-
- ryż
- dwutlenek węgla
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Brytyjski nastolatek oślepł przez mało zróżnicowaną dietę
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
Brytyjski nastolatek stracił wzrok i słuch po tym, jak przez lata żywił się mało zróżnicowaną dietą. Lekarze, którzy opisali jego przypadek na łamach Annals of Internal Medicine, ostrzegają, że nieprawidłowe odżywianie się nie musi skutkować widocznym spadkiem wagi i normalnie wyglądające osoby mogą być niedożywione. Takie skrajne przypadki, jak uszkodzenie nerwów i utrata wzroku oraz słuchu, miały dotychczas miejsce w krajach, w których panują poważne niedobory żywności. Tymczasem tutaj mówimy o kraju, w którym zróżnicowana żywność jest bardzo łatwo dostępna. Pierwsze objawy pojawiły się u opisywanego nastolatka w wieku 14 lat. Skarżył się on lekarzowi rodzinnemu na ciągłe zmęczenie. Poza tym, że został opisany jako wybredny i wybrzydzający na jedzenie, wydawał się całkiem zdrowy. Badania wykazały, że rozwinęła się u niego anemia megaloblastyczna oraz ma niski poziom witaminy B12. Lekarz przepisał zastrzyki z witaminy B12 oraz zalecił zmianę diety. Rok później nastolatek zgłosił się z powodu utraty słuchu. Niedługo później zaczął też tracić wzrok. W ciągu dwóch lat w obu oczach jego wzrok pogorszył się do ostrości 20/200. Badania nie wykazały żadnych uszkodzeń nerwu wzrokowego, a testy genetyczne wykluczyły dziedziczną utratę wzroku. W badaniach krwi nadal zaś było widać powiększone czerwone krwinki oraz niedobór witaminy B12. Jednak BMI pacjenta było normalne, poinformował on tez lekarzy, że nie pije alkoholu, nie pali papierosów i nie używa narkotyków. Przełom nadszedł, gdy nastolatek przyznał, iż od szkoły podstawowej je tylko żywność o określonej teksturze. Jadł tylko frytki, chipsy, biały chleb, szynkę i kiełbaski. Przepisane w wieku 14 lat zastrzyki z witaminy B12 skończyły się i nie zgłosił się po kolejne. Gdy przeprowadzono u niego bardziej szczegółowe badania okazało się, że nastolatek miał niski poziom selenu, miedzi oraz witaminy D, niską gęstość kości i wysoki poziom cynku. W końcu lekarze postawili diagnozę. U nastolatka rozwinęła się neuropatia nerwu wzrokowego spowodowana nieprawidłowym odżywianiem się. Tego typu schorzenie jest niemal niespotykane w krajach rozwiniętych. Najczęściej występuje u alkoholików. Zdiagnozowano też u niego zaburzenie odżywainia polegające na unikaniu lub ograniczaniu przyjmowania pokarmów (ARFID – Avoidant Restrictive Food Intake Disorder). Polega ona wybieraniu tylko określonych pokarmów ze względu na ich kolor, teksturę, zapach, smak czy inne właściwości. Często pojawia się też niechęć do próbowania nowych pokarmów. Problemem jest tu nie samo „śmieciowe” jedzenie, ale brak zróżnicowania przyjmowanych pokarmów. U pacjentów z ARFID BMI najczęściej mieści się w normie, a samo schorzenie jest jest powodowane np. nieprawidłowym obrazem ciała. Wspomniany na wstępie nastolatek został skierowany do specjalisty leczącego ARFID, zalecono też leczenie duplementami diety. Jego wzrok się ustabilizował, ale nie poprawił. Uszkodzenia są trwałe. Specjaliści zwracają uwagę, że jeśli takie przypadki zostaną wcześnie wychwycone, można odwrócić uszkodzenie nerwów wzrokowych. Problem jednak w tym, że ARFID to wciąż mało rozpoznane schorzenie i niewielu specjalistów wie, jak je leczyć. Najczęściej stosuje się terapię kognitywno-behawioralną, dzięki której pacjent zaczyna bardziej zdrowo się odżywiać. « powrót do artykułu -
Irlandzcy naukowcy jako pierwsi wykazali, że można zmierzyć poziom witaminy D w ludzkich włosach. Zespół z Trinity College w Dublinie i ze Szpitala św. Jakuba podkreśla, że niedobór witaminy D osiągnął rozmiary epidemii o światowym zasięgu. Niedobór witaminy D wpływa na kości, stanowi też czynnik ryzyka depresji, chorób sercowo-naczyniowych, stanu zapalnego czy cukrzycy. Obecnie najlepszym biomarkerem statusu witaminy D w organizmie jest poziom 25(OH)D3 we krwi. Pozyskanie próbki bywa jednak bolesne i wymaga odpowiedniego sprzętu, doświadczenia i higienicznych warunków, co nie zawsze jest wykonalne. Poza tym wynik reprezentuje status witaminy w danym momencie, co również stanowi problem, bo poziom witaminy D zmienia się z porami roku (bywa, że dana osoba ma latem wystarczająco dużo tej witaminy, zimą zaś cierpi na niedobory). Autorzy raportu z pisma Nutrients jako pierwsi zademonstrowali, że da się wyekstrahować i zmierzyć poziom 25(OH)D3 w ludzkim włosie na podobnej zasadzie jak przy hormonach sterydowych. Co ważne, włos rośnie ok. 1 cm miesięcznie, może więc odzwierciedlać status witaminy D na przestrzeni paru miesięcy, a nawet lat. Studium stanowi pierwszy krok w kierunku opracowania nowego testu do oceny statusu witaminy D w pewnym okresie. Idea jest taka, że witamina odkłada się w rosnącym włosie. W czasie, gdy stężenie witaminy D we krwi jest wysokie, odkłada się jej więcej, kiedy jest niższe, odłoży się jej mniej. Dzięki temu w oparciu o próbkę włosów lekarze będą mogli sprawdzić, jakim zmianom ulegał status witaminy; jeśli włos jest dostatecznie długi, dane będą dotyczyć nawet paru lat - podkreśla prof. Lina Zgaga. Zgaga dodaje, że potrzeba dalszych badań, by doprecyzować zależność między stężeniem witaminy D we krwi i we włosie. Ważne jest także, by wskazać czynniki, które mogą oddziaływać na poziom witaminy D we włosie. Do najbardziej oczywistych typów należą kolor i grubość włosa oraz stosowanie takich produktów, jak farby. Inne zastosowania [metody] obejmują próbki historyczne ze stanowisk archeologicznych. Tak jak zęby, włosy są trwałym materiałem biologicznym, dlatego można myśleć o ocenie statusu witaminy D w historycznych populacjach - elżbietańskiej, wikińskiej, celtyckiej, rzymskiej, a także ze starożytnych Chin i Egiptu. Próbki włosów mogłyby być też wykorzystywane do określania długoterminowego statusu witaminy D u zwierząt hodowlanych - przekonuje dr Eamon Laird. Laird podpowiada, że w kolekcjach muzealnych nie brakuje też włosów prehistorycznych zwierząt, np. mamutów. W ramach eksperymentu Lina Zgaga i Martin Healy dostarczyli próbki włosów z okolicy korony głowy. Eamon Laird zapewnił włosy z brody. Próbki (przycięte do długości 1 cm) ważono, myto i suszono. W tym samym czasie od trojga naukowców pobrano krew. Wszystkie uzyskane próbki zbadano za pomocą chromatografii cieczowej sprzężonej ze spektrometrią mas (LC-MS). Stężenia 25(OH)D3 we włosach wahały się w granicach 11,9–911 pg/mg. W przypadku brody stężenie wynosiło 231 pg/mg. Stężenia 25(OH)D3 w surowicy wynosiły 72–78 nmol/L. « powrót do artykułu
-
- Lina Zgaga
- Eamon Laird
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niski poziom witaminy D może zwiększać przesączanie kłębuszkowe
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Medycyna
U stosunkowo zdrowych dorosłych duży niedobór witaminy D wiąże się z podwyższonym ryzykiem hiperfiltracji kłębuszkowej (ang. renal hyperfiltration, RHF). Zespół Jonga Hyuna Jhee z College'u Medycyny Inha University analizował dane z Korean National Health and Nutrition Examination Survey 2008-15. Związek między RHF i statusem witaminy D oceniano u 33.210 ochotników z normalną funkcję nerek. Ciężki niedobór witaminy D stwierdzano, gdy stężenie kalcyfediolu (jednego z metabolitów witaminy D3) w surowicy wynosiło poniżej 10 ng/ml. Analizy pokazały, że wskaźnik przesączania kłębuszkowego (eGFR) był ujemnie związany ze stężeniem kalcyfediolu w surowicy. Ogółem zwiększenie przesączania kłębuszkowego stwierdzono u 4,9% badanych (1637). Częstość występowania RHF była znacząco wyższa w grupie z ciężkim niedoborem witaminy D niż w grupie o prawidłowym jej statusie (5,8 vs 5%). Nasze wyniki sugerują, że wczesny skryning i zarządzanie ciężkim niedoborem witaminy D sprzyjają zabezpieczaniu funkcji nerek w stosunkowo zdrowej populacji - konkludują autorzy publikacji z American Journal of Clinical Nutrition. « powrót do artykułu- 1 odpowiedź
-
- hiperfiltracja kłębuszkowa
- witamina D
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ogromne zapotrzebowanie napędza czarny rynek awokado
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Ciekawostki
Popularność awokado jest w Nowej Zelandii tak duża, że w szkółkach i sklepach ogrodniczych obowiązują zapisy na długie listy oczekujących na sadzonki. Chętnych nie brakuje, bo ceny za owoc sięgają obecnie 3 dolarów nowozelandzkich (1,95 USD). Wcześniej w tym roku było jeszcze drożej - za sztukę trzeba było bowiem zapłacić aż 7 dolarów nowozelandzkich, czyli ok. 4,60 USD. Ludzie wciąż pytają o awokado - podkreśla Lloyd Houghton, właściciel szkółki Wairere. Na samo awokado odmiany Haas jest aż 86 zamówień, a gdy doda się do tego 3 inne hodowane przez niego odmiany, liczba chętnych na sadzonki sięgnie już 200. "Zielone złoto", jak mówią o awokado Nowozelandczycy, jest też rozchwytywane w The Plant Depot w Te Rapie (Hamilton), gdzie sadzonek nie ma już od kwietnia, a na następne trzeba poczekać mniej więcej do końca września. Choć szkółki ze wszystkich sił próbują sprostać zapotrzebowaniu, ich wysiłki spełzają na niczym. Trudno się zresztą dziwić, bo statystyki pokazują, że jeszcze 5 lat temu sięgało ono 30 tys. sadzonek, a obecnie oscyluje już wokół 200 tys. Wg Jen Scoular z New Zealand Avocado i szkółkarzy, owoce smaczliwki wdzięcznej są bardzo poszukiwane zarówno w kraju, jak i za granicą, dlatego zdecydowanie można mówić o ich niedoborze. Szkółkarze dodają, że by sadzonki awokado były gotowe do sprzedaży, muszą rosnąć aż 2 lata. Później na owoce trzeba zaś poczekać 5 kolejnych lat. Wysokie zapotrzebowanie (a w związku z tym i ceny) awokado wywołały w Nowej Zelandii falę przestępstw. Owoce są kradzione z drzewek pod osłoną nocy i w biały dzień. Hodowcy podejrzewają, że złodzieje są dobrze zorganizowani. Z myślą o świadomych klientach organizacja New Zealand Avocado podała wskazówki, jak odróżnić kradzione awokado od pozyskanych legalnie. Kluczowa ma być długość szypułki - prawidłowa wynosi 3-5 mm. Przy owocach z czarnego rynku bywa dłuższa (tak się ułamała podczas zbierania) albo nie ma jej w ogóle (gdy złodziej nie przejmował się detalami i brutalnie obchodził się z drzewkiem). « powrót do artykułu- 2 odpowiedzi
-
- listy oczekujących
- niedobór
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: