Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' Henryk VIII' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 4 wyniki

  1. Detektorysta Charlie Clarke znalazł w Warwickshire złoty naszyjnik z wisiorem. Widnieją na nim inicjały Henryka VIII i jego pierwszej żony Katarzyny Aragońskiej. Mieszkaniec Birmingham zainteresował się pracą z wykrywaczem metali zaledwie pół roku wcześniej. Badając pole w Warwickshire, nie natrafił na nic wartościowego i już miał skończyć prace, gdy nagle szczęście zaczęło mu sprzyjać. Po wykopaniu niezbyt głębokiego dołu natrafił na łańcuch i wisior ze złota i emalii. Na wisiorze widniały inicjały Henryka VIII i Katarzyny Aragońskiej. Clarke zgłosił znalezisko odpowiednim służbom w Birmingham Museum Trust. Następnie tamtejszy oficer poinformował Historic England (HE). Specjaliści HE przeprowadzili wykopaliska, by określić związek między znaleziskiem a jego lokalizacją. Niczego więcej nie odkryto. Rachel King, kuratorka działu renesansu europejskiego w British Museum, podkreśla, że niczego tych rozmiarów o tak dużym znaczeniu dla epoki renesansu nie znaleziono w Wielkiej Brytanii od przeszło ćwierćwiecza. Wisior w kształcie serca jest przyczepiony do łańcucha za pomocą emaliowanej dłoni. Na przodzie serca umieszczono czerwono-białą różą Tudorów, splecioną z pędami granatu (są to symbole Henryka i Katarzyny). Wyrastają one z tej samej gałązki. Na dole widnieje inskrypcja + TOVS + IORS. Francuskie toujours (zawsze) podzielono na tous i iors. Z tyłu umieszczono złączone wstążką inicjały H i K i ponownie inskrypcję + TOVS + IORS. Analizy wskazały, że biżuteria pochodzi z początku XVI w. - z okresu 1509-1533, z najprawdopodobniejszą datą ok. 1521 r. Mimo że przeprowadzona kwerenda nie wykazała żadnych związków pomiędzy wisiorem a Henrykiem czy Katarzyną, analizy potwierdziły jego autentyczność. Eksperci sądzą, że zabytek należał do wyższego rangą szlachcica lub dworzanina. Prawdopodobnie został wykonany na zamówienie, by służyć albo jako ozdoba, albo jako nagroda podczas jednego z licznych turniejów rycerskich, które Henryk uwielbiał. W komunikacie Historic England podkreślono, że wygląd obiektu przypomina zawieszki wykorzystywane w zbrojach końskich podczas turnieju w Greenwich w 1521 r. Rozmiar i waga sugerują, że ozdoba była przeznaczona dla kobiety, ale niewykluczone, że w ogóle nie miała być ona noszona. Po wyrażeniu zgody przez specjalistę z British Museum, wnętrze ozdoby zbadano za pomocą skaningowego mikroskopu elektronowego. W ten sposób udało się wyodrębnić historyczne zadrapania. Niektóre powstały podczas produkcji, inne są późniejsze. Zauważalna jest niespójność między wysoką czystością złota a standardami pracy rzemieślniczej. Niektóre elementy, np. klamra, są wykonane naprędce czy nierówno. Widać błędy i niedokładności. Możliwe, że w produkcji brało udział kilka osób. Jak wyjaśnili specjaliści, istnieją trzy opcje. Zważywszy na rozdźwięk między materiałem a jakością wykonania (fakturą), można np. założyć, że obiekt wykonano w pewnym pośpiechu. Wiele wskazuje na to, że jego znaczenie zasadzało się raczej na wartości materiału, a nie na rzemiośle; minimalne zastosowanie emalii może sugerować, że chodziło o łatwość ponownego wykorzystania czy stopienia. Niewykluczone także, że ozdoba nie miała być oglądana z bliska. Złożony z 75 ogniw łańcuch ma 43,4 cm długości i waży 267,4 g. Wisior ma długość 59,1 mm, maksymalną szerokość 55,5 mm i grubość 8,2 mm. Waży 50,2 g. Wisior odkryto przed pandemią, ale British Museum zaprezentowało go dopiero teraz, przy okazji ujawnienia 2 dorocznych raportów - Treasure Annual Report 2020 i Portable Antiquities Scheme (PAS) Annual Report 2021. « powrót do artykułu
  2. Anna Boleyn, kobieta dla której Henryk VIII rozwiódł się z Katarzyną Aragońską, zerwał z Watykanem i założył kościół anglikański, spotkała po raz pierwszy swojego męża 4 marca 1522 roku. Teraz, równo 500 lat od tego wydarzenia, do Wielkiej Sali Hampton Court Palace powróciło odnalezione przypadkiem rzeźbione godło Anny Boleyn, które zostało zdjęte po jej egzekucji. Niezwykły zabytek zauważył na internetowej aukcji Paula Fitzsimmons. Dębowa rzeźba przedstawia – oryginalnie białego – sokoła w złotej koronie, trzymającego złote berło. Ptak siedzi na pniu, z którego wyrastają róże Tudorów. W pokrytym farbą oraz wielowiekową warstwą brudu przedmiocie Fitzsimmons rozpoznał niezwykły zabytek i kupił go w 2019 roku za 75 funtów. Po konserwacji wypożyczył go pałacowi Hampton Court, gdzie w przeszłości godło najprawdopodobniej zdobiło wspaniałą Wielką Salę. Henryk VIII i Anna Boleyn po raz pierwszy spotkali się na balu maskowym, który odbył się 4 marca 1522 roku. Dwudziestojednoletnia Anna wróciła niedawno z Paryża i została damą dworu Katarzyny Aragońskiej, pierwszej żony władcy. Po raz pierwszy pojawiła się przed królem w dużej masce, ubrana w biel i złoto. W 1533 roku Henryk zmienił bieg brytyjskiej historii. Zerwał z Rzymem, anulował swoje małżeństwo z Katarzyną i ożenił się z Anną. W 1532 roku, by uczcić nadchodzące małżeństwo, rozpoczęły się prace nad budową wspaniałego stropu Wielkiej Sali w Hampton Court Palace. To ostatni wybudowany w Anglii wielki gotycki strop ciesielski typu hammerbeam. Sala miała olśniewać i pokazywać potęgę Henryka. W jej ozdoby włączono motywy powiązane z Anną. Do dekoracji dodano herby Anny, godła oraz splątane litery H i A. Z zachowanych dokumentów wiemy, że za wykonanie ponad 250 herbów króla i królowej, które zdobiły Salę, niejaki Michael Joyner otrzymał ponad 5 funtów zapłaty. Tradycyjnie uważano, że po egzekucji Anny Henryk nakazał całkowicie usunąć z licznych domów i pałaców wszelkie odniesienia do niej. Jednak badania wykazały, że po ślubie króla z trzecią żoną, Jane Seymour, dwaj rzemieślnicy – John Heath i Henry Blankston – przemalowali i przerobili dekoracje w pałacu Hampton Court. Wtedy właśnie, jak sądzą specjaliści, białe sokoły Anny zostały pomalowane na czarno. Anna zaczęła używać godła białego sokoła w czasie, gdy na krótko przed oficjalnym ślubem z Henrykiem otrzymała tytuł markizy Pembroke. Po ślubie i koronacji Anny utworzono nowe godło królewskie, z berłem i koroną. Wraz z różami Tudorów wyrastającymi z martwego pnia drzewa, miało ono symbolizować płodność nowej królowej. Anna nie dała jednak Henrykowi syna i trzy lata po ślubie została ścięta. O ile nie ma wątpliwości co do autentyczności zabytku, a jego rozmiary pasują do innych godeł znajdujących się w Hampton Court, to jednak nie ma całkowitej pewności, że rzeźba pochodzi stamtąd. Jak mówią kuratorzy pałacu, ostateczną pewność zyskają, gdy fizycznie porównają rzeźbę z innymi, zdobiącymi sufit Wielkiej Sali. Jednak aby to zrobić, trzeba zbudować rusztowania i dostać się na samą górę. W ciągu najbliższych lat takie prace nie są planowane. « powrót do artykułu
  3. Jeden z niewielu zachowanych angielskich zwojów modlitewnych pokazuje, w jaki sposób modlili się katoliccy pielgrzymi przed reformacją, kiedy to Henryk VIII zerwał z Watykanem. Praktycznie nieznany nauce zwój pojawił się na krótko na rynku w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Nigdy wcześniej nie był szczegółowo badany i pozostaje w rękach prywatnych. Tekst oraz ilustracje zwoju wiążą go z Bromholm Priory, ważnym średniowiecznym miejscem pielgrzymkowym, do którego przybywali wierni, by oddawać tam cześć fragmentowi krzyża (Holy Rood of Bromholm), na którym umarł Jezus. Na początku XVI wieku katolicyzm miał silną pozycję w Anglii. Protestanci stanowili wyraźną mniejszość, mimo że mieli sympatyków we wpływowych kręgach akademickich czy dworskich. Zapewne jednak nic by się nie zmieniło, gdyby nie polityka. Henryk VIII wstąpił na tron w 1509 roku i bezpośrednio przed swoją koronacją pojął za żonę Katarzynę Aragońską, wdowę po swoim bracie. Małżeństwo to wymagało papieskiej dyspensy – „Ktokolwiek bierze żonę swojego brata popełnia kazirodztwo” (Kpł, 20.21) – którą Juliusz II udzielił. Jednak gdy przez 16 lat po ślubie Katarzyna nie urodziła syna, Henryk zaczął twierdzić, że małżeństwo jest przeklęte w oczach Boga i nawet papież nie może udzielić dyspensy od tego, co napisano w Biblii. Henryk zwrócił się więc do papieża Klemensa VII o anulowanie jego małżeństwa. Papież odmówił, gdyż z jednej strony nie pozwalało na to prawo kanoniczne, z drugiej zaś – bał się reakcji siostrzeńca Katarzyny, świętego cesarza rzymskiego Karola V, którego wojska kilka tygodni wcześniej zdobyły Rzym i na krótko uwięziły papieża. Henrykowi odmowa papieża była nie w smak. Konflikt eskalował, nałożyła się nań polityka wewnętrzna i w ciągu kilku kolejnych lat ustanowiono kościół anglikański, wprowadzono szereg reform, zerwano z Watykanem i zarządzono kasację klasztorów. Jedną z ofiar wielkiej polityki padło ważne miejsce pielgrzymkowe Bromholm Priory. Autor badań, Gail Turner, informuje na łamach Journal of the British Archeological Association, że zwój nie pochodzi – jak dotychczas sądzono – z końca XV wieku, ale musiał powstać w latach 1505–1535. Jedynym wymienionym w nim duchownym jest Jan z Chalcedonu. Turner identyfikuje go jako Johna Underwooda, który w 1505 roku został mianowany tytularnym biskupem Chalcedonu. W 1509 roku Underwood został przeorem Bromholm. Był nim do roku 1530, a w 1531 został biskupem pomocniczym Norfolk i piastował to stanowisko do 1535. Zwój musiał zatem powstać pomiędzy powołaniem Underwooda na biskupa Chalcedonu, a utratą stanowiska sufragana Norfolk. Zwój o wymiarach 137x13 cm. składa się z dwóch zszytych razem fragmentów pergaminu. Znajdują się na nim cztery iluminacje. Trzy przedstawiają krzyż, czwarta zaś koronę cierniową, rany Chrystusa i trzy gwoździe, którymi był przybity do krzyża. Pierwsze z przedstawień krzyża, na którym widzimy też Jezusa, zostało obramowane czerwonym napisem „Jesus nazarenus rex judeorum/This crosse here peyntyd/synge of the crosse of bromholme yt ys/That crosse ys made of/pecys ix wherupon ower io[y?]”. Widoczne uszkodzenia sugerują, że miejsce to było często dotykane lub całowane. Turner, analizując zwój, zwraca uwagę na dwa przedstawienia krzyża, na których nie ma ciała Jezusa. Uczony zastanawia się, czy któreś z nich może przedstawiać oryginalny relikwiarz z Bromholm, który nie zachował się do naszych czasów. Zauważa przy tym, że drugie z przedstawień, na którym krzyż otoczony jest przez cztery złote promienie, przypomina formą dwa francuskie relikwiarze z XIII wieku, z których jeden znajduje się obecnie w Château-Ponsac, a drugi w Cleveland. Być może więc relikwiarz z Bromholm był do nich podobny. Dzieje opactwa z Bromholm sięgają 1123 roku. Zyskało ono na znaczeniu, gdy trafiła doń niezwykle ważna relikwia – fragment krzyża na którym miał umrzeć Jezus. Została przywieziona prawdopodobnie po zdobyciu przez krzyżowców Konstantynopola w 1204 roku. Relikwia zyskała nazwę Rood of Bromholm i przypisywano jej liczne cuda. Opactwo odwiedzali królowie i królowe. Zwój z Bromholm należał najprawdopodobniej do jakiegoś zamożnego pielgrzyma. Zwoje takie były bardzo ważną pomocą podczas modlitw i medytacji. Pielgrzym umacniał się pobożności kontemplując zwój, jego iluminacje i powtarzając modlitwy. Turner uważa, że jest bardzo mało prawdopodobne, by zwój powstał w samym Bromholm. Było to małe opactwo, w którym w momencie kasaty klasztorów mieszkało 4 mnichów. Zdaniem uczonego twórcą zwoju mógł być wędrowny artysta pracujący w Norfolk lub Norwich. Zwoje modlitewne były tańsze niż książki. Można je było wykonać z dowolnego kawałka pergaminu, nawet z niepotrzebnych odciętych fragmentów, nie wymagały też opraw. Jednak były przez to bardziej podatne na zniszczenie, tym bardziej, że przeznaczone były do noszenia ze sobą. Z tego też względu do dzisiaj przetrwała niewiele takich zwojów. Ten z Bromholm jest szczególnie interesujący ze względu na wspomnienie Johna Underwooda i światło, jakie rzuca na sposób oddawania czci relikwii Rood of Bromholm. Jego właściciel musiał być nie tylko zamożny, ale był też związany z Bromholm i odbywającymi się tam obchodami. Dlatego też autor badań nie wyklucza, że mógł być on jednym z patronów opactwa, a być może należał do znanej lokalnej rodziny Pastonów. Nie można też wykluczyć, że przyjaźnił się z Johnem Underoodem. Zwój jest odbiciem czasów, gdy ludzie świeccy naprawdę wierzyli w świat widzialny i niewidzialny oraz gdy inkantacje [obrzędowe zaklęcia – red.] były dostosowywane do potrzeb świeckich. Pod koniec XV i na początku XVI wieku pojawił doszło do znacznego wzrostu półchrześcijańskich zaklęć, które opierały się na formułkach kościelnych. Zwoje i amulety były wówczas bardzo ważnymi przedmiotami osobistymi, które inspirowały do modlitwy. W czasie reformacji straciły na znaczeniu, stały się w znacznej mierze niepotrzebne. Jako, że nie były zbyt trwałe, większość z nich uległa zniszczeniu, podsumowuje Turner. John Underwood zmarł w 1541 roku. Jego grób z kościele św. Andrzeja w Norwich jest mocno uszkodzony. Wiemy, że do końca dochował wierności wierze katolickiej. Zaś Holy Rood of Bromholm zaginął. Dnia 2 lutego 1537 roku sir Richard Southwell, wizytator królewski, pisał do Thomasa Cromwella – głównego ministra królewskiego i jednego z czołowych postaci stojących za reformacją – że wszedł w posiadanie relikwii i jest gotów wysłać ją do Londynu. Trzy tygodnie później poinformował Cromwella, że Holy Rood of Bromholm został zabrany do stolicy przez Roberta Codde'a, byłego opata w Pentney. Najprawdopodobniej relikwia, wraz z innymi podobnymi przedmiotami, została zniszczona. « powrót do artykułu
  4. W modlitewniku Anny Boleyn odkryto ukryte notatki z instrukcjami, dzięki którym książka skazanej na śmierć królowej miała trafić do jej córki, przyszłej królowej Elżbiety I, jednej z największych władczyń Wielkiej Brytanii. W notatkach wymieniono imiona kobiet, które ryzkując własnym życiem, miały przechować modlitewnik. Anna Boleyn, druga żona Henryka VIII, została ścięta 19 maja 1536 roku pod fałszywymi zarzutami zdrady, cudzołóstwa, kazirodztwa i uprawiania czarów. W rzeczywistości mąż chciał się jej pozbyć, gdyż nie urodziła mu męskiego potomka. Legenda mówi, że w drodze na szafot królowa przekazała modlitewnik jednej ze swoich dam dworu. Teraz dowiadujemy się, że modlitewnik zawierał tajne instrukcje, dzięki której miał trafić do córki królowej. Po ścięciu królowej książka zaginęła. Pojawiła się na początku XX wieku, gdy William Waldorf Astor kuł rodzinny dom Anny Boleyn, Hever Castle. Teraz historyk Kate McCaffery, która była zarządcą zamku i przez rok badała modlitewnik, informuje, że znalazła w modlitewniku zapiski z imionami kobiet, które go sobie miały przekazywać. Henryk VIII kazał zniszczyć wszystkie ślady po Annie. To, co czyniło tę książkę tak niebezpieczną, był jej związek z Anną i jej chęć, by córka otrzymała coś, co upamiętnia matkę, mówi McCaffrey. Przechowywanie modlitewnika, wbrew poleceniu króla, było zdradą, z którą groziła śmierć. Jasnym jest, że książka była przekazywana przez szereg zaufanych osób, od córki do matki, od siostry do wnuczki. Jeśli wpadłaby w niepowołane ręce, z pewnością pojawiłyby się pytanie o inne związane z Anną przedmioty, które mogły zostać ukryte, dodaje McCaffrey. Uczona zaczęła podejrzewać, że w modlitewniku znajdują się tajne notatki, gdy zauważyła ledwie widoczny znak na jednej ze stron. Za pomocą światła ultrafioletowego i oprogramowania do edycji zdjęć zidentyfikowała trzy nazwiska: Gage, West i Shirley. Były one zapisane wokół czwartego: Gulidford. Jak mówią historycy, większość z tych nazwisk jest powiązanych z rodziną Anny Boleyn poprzez jej powinowactwo z Elizabeth Hill, jedną z towarzyszek z dzieciństwa. McCaffrey przypuszcza, że kobiety Tudorów zachowały modlitewnik, by przechować pamięć o zaprzyjaźnionej kobiecie, która została niesprawiedliwie skazana. Rodzina Hill była bezpośrednio powiązana z przyszłą królową Elżbietą I. Córka Elizabeth Hill, Mary, pracowała w domu Elżbiety jeszcze zanim ta została koronowana. Prawdopodobnie Elżbieta dostała tę książkę, uważa McCaffrey. Modlitewnik można obecnie oglądać na wystawie w Hever Castle.   « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...