Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mobius

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    15
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutralna

1 obserwujący

O mobius

  • Tytuł
    Fuks

Informacje szczegółowe

  • Płeć
    Mężczyzna
  1. Hej, Tak, jeden z nich kiedyś czytałem. Ogólnie są świetne, ale o tym, że mikrotubule działają na poziomie kwantowym przebąkuje się już od dawna tu i tam. Moim (i nie tylko moim zdaniem), mózg, to w istocie maszyna kwantowa, dlatego zabawa z prymitywnymi neuronami symulowanymi w komputerze zostanie jedynie zabawą, bez względu na ilość użytych zasobów, a coś takiego jak sztuczna inteligencja uruchomiona w komputerze (czy klastrze komputerów) na zasadzie wykonywania instrukcji maszynowych symulujących reakcje synaptyczne - i mająca jeszcze świadomość - to ślepa uliczka. Jak sam jestem autorem translatora Aurelie, działającego w oparciu o sztuczne neurony, i jest to ciągle - pomimo niesłychanego skomplikowania procesu tłumaczenia - IMHO - eksperymentalna zabawka (w rozumieniu szerszym, bo tłumaczyć - całkiem nieźle tłumaczy, tyle, że potrzebuje gigantycznych ilości pamięci). W istocie członkom KW tłumaczenia te by się przydały. A jak nie, to polecam książki Antonio Damasio, prawdziwego geniusza i wizjonera. Parę jego prac można nabyć w Polsce. Mobius
  2. Witam szanownego kolegę Pogo. Rzeczywiście mało mam do czynienia z forami czy listami dyskusyjnymi w internecie, bo preferuję inne zajęcia, głównie sport na świeżym powietrzu. Nie spodziewałem się jednak czegoś takiego. Jestem trochę rozczarowany. Myślałem, że przekażę tu trochę swojego entuzjazmu. Do tego ta poufałość i obelżywy język... Dziękuję Panu bardzo za wsparcie, ale proszę się nie martwić. Znajomy z Francji, który pomagał mi robić ten projekt i częściej się udziela w różnych grupach powiedział mi wczoraj, że wraz z czyjąś obecnością w miejscach publicznych, nieodmiennie pojawia się problem tzw. troli, czyli agresywnych diabełków, z którymi po prostu nie należy wchodzić w interakcje. Wyobrażam sobie, w jak trudnej sytuacji muszą znajdować się osoby znane i sławne, jak aktorzy, którzy ze zjawiskami trolowania, molestowania przez paparazzich, zakochanych fanów i natrętów oraz istnienia pism brukowych muszą stykać się na co dzień. Są oni jednak w tej lepszej sytuacji, że mają wynajętych rzeczników prasowych, biegłych w sztuce konwersacji, agentów etc. Nasz dział kontaktów z użytkownikami opiera się w tej chwili przede wszystkim o wolontariuszy, ale z czasem prawdopodobnie przybierze bardziej zawodową formę. Ponadto kierownik mojej grupy stwierdził poniewczasie, i (również poniewczasie), przyznałem mu rację, że Kopalnia Wiedzy to nie jest zbyt dobre miejsce na ogłaszanie takich projektów, nawet o zacięciu naukowym. Jest to specyficzne, zamknięte środowisko, w którym można sobie pogwarzyć, ale to wszystko. Oczywiście chętnie przyjmiemy jakieś konstruktywne uwagi, np. na temat tego dlaczego obraz strony skłania kolegę Astroboya (którego również tu pozdrawiam) do tego, że po dwóch minutach chce z niej "uciekać". Być może dlatego, że system dość długo się wczytuje, (jest rozbudowany), ale tylko do momentu kiedy znajdzie się w cache'u przeglądarki. Jest też inny, niż typowa strona, bo oparty o moduły (przesuwalne okienka) - co zmusza użytkownika do nauczenia się nowych sposobów poruszania się po ekranie. Zresztą proszę napisać swoje uwagi tu albo lepiej na adres kontaktowy naszej redakcji w serwisie w dziale "Kontakt", dostępnym w menu "Ustawienia-Pomoc". Po drugie niektórzy użytkownicy przyzwyczajeni do szybkiego skakania po stronach mogą się zniechęcić. Lecz mamy już pierwszych zarejestrowanych. Jeżeli chodzi o publikowanie jakichkolwiek materiałów na temat powstania projektu to na razie jest to niemożliwe do momentu zgłoszenia odpowiednich patentów. I ostatnia sprawa: w portalu Niebieski Ptaszek użytkownik będzie musiał poświęcić więcej czasu i starań na przygotowania, niż normalnie jest to przyjęte. Nie mówię tu tylko o bardzo rozbudowanym teście partnerskim, ale i o przygotowaniu dobrej jakości zdjęć do profili, wykreowaniu odpowiedniego nastroju. Zachęcamy tam np. zamiast pstrykania zdjęć kamerką internetową - do zrobienia w odstępie miesięcy kilku sesji fotograficznych z udziałem dobrego fotografa, w studio i na łonie natury, napisania interesujących artykułów o sobie, zamieszczeniu, jeżeli ktoś maluje, własnoręcznie stworzonych obrazów, komiksów czy czegokolwiek innego. Potem trzeba będzie jeszcze spędzić wiele czasu na uczeniu systemu Calatea. Na przykład w przypadku mężczyzn będzie to polegało na wskazywaniu zdjęć kobiet w trzech kategoriach: twarzy, całej sylwetki i portretu i przyznawaniu odpowiedniej punktacji oraz zaznaczaniu dodatkowych, specyficznych cech. Na podstawie tego Calatea, analizując inne zdjęcia, zwłaszcza zdjęcia twarzy - będzie starała się zbudować model ukrytego w podświadomości danego mężczyzny ideału kobiety. Na to nakłada się oczywiście siatka cech psychicznych, charakter, temperament, inteligencja i inne. No i coś, co zwie się "chemią". Obecnie jest to bardziej projekt eksperymentalny niż typowy portal randkowy, niemniej wyniki uzyskane z pierwszych ankiet będą stanowiły dane wejściowe do następnych dopasowań, a te do kolejnych. Po odpowiednio wielu iteracjach spodziewamy się wydobyć na wierzch to "coś", co skłania ludzi, aby byli razem i się kochali oraz dlaczego jakiejś dziewczynie podoba się chłopak o takich, a nie innych rysach twarzy. *** Jeżeli wejdzie Pan kiedyś na naszą stronę, to będzie Pan mógł dowiedzieć się, że jednym z celów jej powstania było skłonienie użytkowników do tego, aby więcej spotykali się ze sobą na żywo, wyszli z domów i ograniczyli klikanie. Portal ma umożliwić kontakty e-mailowe, ale tym się różni od swoich komercyjnych odpowiedników w rodzaju match.com, eDarling, be2 czy Sympatia, że nie wyciąga z użytkowników za wszelką cenę pieniędzy. No i przede wszystkim (co wiąże się z poprzednim powodem) nie zachęca do przesiadywania przed monitorem i wirtualnego, ciągłego randkowania, bo naszym zdaniem to jest droga donikąd. Ciężko to będzie zmienić, bo sam znam mnóstwo osób uzależnionych od tego typu stron takich jak Facebook, Twitter, Instagram czy aplikacji komórkowych typu Tinder, które już są po prostu szaleństwem. Brakuje w nich jeszcze tylko guzika "Kliknij, aby zamówić męża do domu", tak jak się zamawia pizzę. Robiliśmy własne badania na ten temat i wyniki są niezachęcające. Do tego jest jeszcze z parę setek prostych w obsłudze stronek randkowych, które monitorujemy i które ostatnio obrodziły w sieci zarówno w Polsce jak i w Europie. Tu nie trzeba wypowiadać się dłużej; są to jedynie prymitywne i mało przydatne zabawki nastawione na rozrywkę i zabijanie czasu, z rubrykami typu wzrost, waga, zawód, znak zodiaku albo dziwaczne serwisy z quizami pt. kto ma ładniejszy nos czy portale w rodzaju randki dla zamożnych pań. Szansa na poznanie kogoś bliżej w ten sposób i utrzymanie tej znajomości jest taka sama jak przy podrywaniu dziewczyny w barze czy na ulicy. A raczej mniejsza, bo znajomości takie niesłychanie łatwo jest zerwać. Wystarczy kliknąć. Może dlatego właśnie, że odbywa się to zbyt prosto, w sposób bardziej przypominający zakupy niż powolny, piękny proces tworzenia się miłości. *** Analiza i ekstrapolacja dzisiejszych zachowań ludzkich na przyszłość jest trudna, nawet ograniczona do pewnego zestawu macierzy, bo generalnie całość podlega pod chaos deterministyczny, z czym klasyczne komputery kiepsko sobie radzą. Może dopiero ogarną to komputery kwantowe. Nasze sieci neuronowe robią to trochę lepiej. Przyszłość, która nadejdzie już za kilkadziesiąt lat odsłonięta przez te narzędzia - nie jest jednak zbyt zachęcająca. Spada liczba dzieci i kochających się par z długim stażem małżeńskim, rośnie liczba jednoosobowych gospodarstw domowych. Ludzie, pomimo aktywności wirtualnej stają się coraz bardziej zamknięci i skoncentrowani na sobie, zadowalając się różnymi substytutami aktywności i pracą. Do tego ten wszechogarniający kult pieniądza i konsumpcjonizm. No ale trzeba być optymistą i robić swoje, prawda? Bo inaczej cóż nam zostanie? Życzę Panu wszystkiego dobrego, Mobius
  3. Witam, Szczerze mówiąc nie spodziewałem się takiej reakcji. Jeżeli w graficznym edytorze postów jest możliwość dodania linka do strony, a potem jest on usuwany jako "reklama", to doprawdy nie wiem, co mogę na to odpowiedzieć. Po drugie apeluję o trochę dobrego humoru i dystansu. Poziom cynizmu kolegi Ushera zaprezentowany w jego poście jest zabójczy dla otoczenia. Miłego dnia, Mobius
  4. Nie wiem czy wiecie, ale istnieje pewna substancja, Alloksan, której uczeni używają do sztucznego wywoływania cukrzycy u szczurów. Ogólnie po podaniu preparatu, w ciągu 48-36 h rozwija się u szczurów regularna cukrzyca typu II. Nie pisałbym o tym, gdyby nie fakt, iż obecnie wielu dużych producentów mąki używa do jej obróbki kontrowersyjnych technologii, np. środków grzybobójczych zawierających kancerogenne aluminium, dodawanych już w młynach, a do wybielania mąki - dwutlenku chloru. I o tym też bym nie pisał, gdyby nie fakt, że dwutlenek chloru z niektórymi białkami tworzy... alloksan. Mamy silne ciała, nieźle skonstruowane geny i redudantne mechanizmy naprawcze. Ale co się dzieje z taką trzustką, gdy biedna codziennie jest atakowana małymi dawkami alloksanu? Cóż, na początku nic, ale po latach... Armia europejskich diabetyków zajadających się uprzednio pysznymi, białymi bułeczkami z rana, rośnie... Oczywiście to tylko taka spekulacja myślowa, bo etiologia tej choroby jest bardziej złożona. Niemniej przyjrzyjcie się mące, którą kupujecie sobie, aby zrobić z niej powiedzmy makowca... Mobius
  5. Witam kolegów po ponad 4 latach wyczerpującej pracy nad projektem naukowym, o którym tu kiedyś pisałem. Rzecz dotyczyła sztuczniej inteligencji jako "idealnej" swatki, portalu, który działałby w niestandardowy sposób i innych rzeczy. Pewnie myśleliście, że rzecz uległa zapomnieniu... Nie, po prostu prac i dyskusji nigdzie nie publikowaliśmy. Co prawda projekt miał w nazwie "otwarty", ale w praktyce poziom tajności był chyba taki, jak przy pracach Apple nad jego pierwszym iPadem. Czyli paranoiczny. Przez ten czas nawet nie odwiedzałem tego forum, trochę schudłem, ale za to nabrałem wprawy w sieciach neuronowych i... w podrywaniu niewiast. A i widzę, że teraz forum dostało nowy software, grafikę etc. Fajnie patrzeć, jak się rozwija. Sam portal zresztą fantastycznie zyskał na funkcjonalności i atrakcyjności. Przesyłam z tego miejsca szczere gratulacje dla autorów. A teraz proszę, wejdźcie sobie i obejrzyjcie owoc naszej pracy, a właściwie kosz z owocami dostępny pod adresem [usunięto reklamę]. Całość można niby nazwać portalem randkowym, ale jest to raczej eksperymentalny projekt naukowy, mający na celu restytucję rodziny i normalnych stosunków damsko-męskich - niż kolejna stronka randkowa z wirtualnymi flirtami dla nudzących się gospodyń domowych i singli. Adres: [usunięto reklamę] A co do SI, nazwaliśmy ją Calatea. Nie jest to oczywiście inteligencja rodem z książek Lema czy Asimova albo zaprezentowana w poruszającym filmie "Eva" Kike Maíllo z 2011 roku. Na razie to tylko samoorganizujące się dane wspomagane przez sieci neuronowe, oparte na silniku "Aurelie" (module tłumaczącym, o którym też tu onegdaj pisałem) i o algorytmy genetyczne. Ale, być może, kiedyś, po skonstruowaniu odpowiednio wydajnego komputera kwantowego - da się go podłączyć do portalu, który zyska świadomość. Jest to jednak niebezpieczna zabawa. Stwarzanie ducha w maszynie nieodmiennie się bowiem wiąże z etyką, a ta u ludzi kuleje. Zresztą zobaczcie sobie wspomniany film, to będziecie wiedzieli i czym mówię. ------------ Na razie byłbym wdzięczny, gdybyście opublikowali tu uwagi z pierwszego wrażenia powstałego po wejściu do portalu. Aha, jest on w fazie beta, po testach użytkowników-testerów, ale jeszcze przed oficjalnym zatwierdzeniem, więc możecie nadsyłać swoje pomysły i życzenia. Można jeszcze pozmieniać to i owo. Postaram się tu co pewien czas wpadać i odpowiadać na pytania. miłego dnia, Mobius PS - Film, o którym napisałem (Eva), jest naprawdę piękny i poruszający, ale odradzam jego oglądanie wrażliwym osóbkom bez zapasu chusteczek, bo europejscy reżyserzy mają tendencję do robienia wyjątkowo smutnych filmów. Nie powiem oczywiście o czym jest ta produkcja (aby nie zepsuć wam przyjemności oglądania), niemniej czasem wolę jednak filmy amerykańskie, bo są one co prawda głupsze, ale mają za to z reguły happy end. A! Przypomniał mi się jeszcze jeden tego typu film, zdaje się ze Scarlett Johansson - "Ona" (Her). Jeżeli lubicie takie klimaty to obejrzyjcie sobie. A ja wracam do pracy, to jest do naprawiania rodziny. ------------ Dopisek po usunięciu "reklamy": Oczywiście nie będę tu zamieszczał linków, jeżeli nie jest to akceptowane. Niemniej apeluję o trochę wyrozumiałości dla sprawy, zwłaszcza, że portal Niebieski Ptaszek zaprojektowany został jako przedsięwzięcie niekomercyjne i finansowane z dotacji. M.
  6. Witam ponownie. Wczoraj, zajrzałem sobie na forum, bo zainteresował mnie pewien wątek naukowy. Przy okazji pozwoliłem sobie na małą prowokację, aby coś zbadać. No i zbadałem. Wnioski: Szanowny kol. Microos jest naprawdę niemożliwy. Nie wiem z czego to wynika, może ze zbyt dużego przyswajania nowych wiadomości, ale powinien troszkę popracować nad swoją skłonnością do poprawiania innych i pewnej odmiany złośliwego perfekcjonizmu. Sprawa benzyny vs. bezyny ekstrakcyjnej to rzecz oczywista, dla kogoś kto się tym tematem zajmuje. Bez urazy. *** Tymczasem polecam innym równie ciekawy artykuł, a właściwie wywiad z pewnym inspektorem, pt. "Bambus w szynce". Niezwykle interesujący, poruszający między innymi takie tematy jak: parówki cielęce z wieprzowiny, masło ekstra z oleiny, sok malinowy z aronii i inne wspaniałości: http://wyborcza.pl/1,76842,6279638,Bambus_w_szynce.html Całość napisana w dość lekkim stylu. Jest to [niestety 1] tylko wierzchołek góry lodowej. [Niestety 2] nasi konsumenci mają małą świadomość tego, co jedzą. Ale nic w tym dziwnego. W końcu nie każdy musi być omnibusem. Pozdrawiam i życzę miłego dnia, mobius
  7. Czasem dyskusje, z którymi się zapoznaję - bywają niepotrzebnie naładowane emocjami, ze szkodą dla tych pierwszych. * Jako naukowiec z zamiłowania, zajmujący się między innymi chemią spożywczą - nie mogłem sobie odmówić zamieszczenia tego linka. * Aby nie przedłużać - zamieszczam link do jednego ze sposobów przemysłowej ekstrakcji oleju za pomocą benzyny. Przyjemna lektura uświadamiająca też inne rzeczy nieznane laikom. * http://www.zlotopolskie.pl/stronamenu7_5.htm * Pozdrawiam Serdecznie życząc smacznego, mobius
  8. Bardzo dobry pomysł. Nieinwazyjny, bezpieczny. Sama idea bardzo mi się podoba. *** Cena co prawda zwala z nóg. Ale o pieniądzach, chciwości, kosztach wynalazków czy moralności i tym podobnych tematach można by dyskutować w nieskończoność.
  9. Do kol. Rusałki. Dziękuję za wypowiedź. Twoje uwagi są celne i tak rzeczywiście się robi, gdy szuka się ludzi na konkretne stanowiska. Punkty, wymagania, cel. Jednakże - ludzie znając jasno określone kryteria - poddają wtedy swoje CV różnym zabiegom kosmetycznym, aby jak najbardziej zbliżyć się do kryteriów wymaganych przez pracodawcę. Wariancja informacji w moim tekście była dość duża, co zresztą było zamierzone. Ponieważ - co teraz już mogę zdradzić - mój "elaborat" to była nie tylko oferta pracy. To był także swego rodzaju test na inteligencję, kreatywność, cierpliwość i parę innych cech. Zawierał informację rozmytą, którą każdy człowiek, mający pewne cechy jest w stanie złożyć w całość. Szukałem ludzi bardzo nietypowych, z fantazją, z otwartą głową, niejako naturalnych generatorów pomysłów. Przeprowadziłem bardzo duży odsiew w różnych miejscach w internecie. Nie mogę zdradzić ilu mam kandydatów, ale być może będę potrzebował jeszcze kilku, już typowych programistów. *** Przy okazji ciekawostka: wiele razy miałem okazję brać udział w testach organizowanych przez różne duże firmy programistyczne i elektroniczne. Jest to bardzo ciekawe podejście do selekcji pracowników, ponieważ na ogół weryfikują one wiedzę potrzebną na konkretne stanowiska. Testy takie składają się z pytań weryfikujących wiedzą ogólną; inne badają zdolności kojarzenia faktów i kreatywność, a jeszcze inne są po prostu zadaniami do wykonania (np. zaprojektowanie kodu). *** Na zakończenie raz jeszcze dziękuję kol. Rusałce, za wypowiedź. Jak tylko skończę z ludźmi rozwiązywać pewne sprawy - natury, nazwijmy to, naukowej (w końcu od tego będzie zależał los wielu par "wygenerowanych" w moim portalu randkowym nowej generacji - już niedługo (mam nadzieję) zamieszczę tu konkretne ogłoszenie, w którym podam równie konkretne wymagania i kryteria. Do zobaczenia, Mobius
  10. Dzień dobry, Sprawiłem sobie ostatnio internet radiowy, co zaowocuje tym, że także podczas moich wyjazdów będę mógł sprawniej porozumiewać się z ewentualnymi osobami zainteresowanymi tymi projektami. Napisało do mnie prywatnie kilkadziesiąt osób z różnych forów, za co bardzo im dziękuję ( w tym jedna z Kopalni Wiedzy, chociaż dalej nie wiem czemu kontakt się urwał, mimo, że podałem także swój telefon). Ponieważ nie chcę wszystkiego pisać od nowa wkleję tu teksty z moimi uwagami i odpowiedziami, które wysłałem do niektórych osób: *** Co do finansowania, obecnie czekam na wstępne eliminacje z wspomnianego projektu 6.2 Kapitał ludzki. Całość potrwa do Lutego 2010, kiedy to 30 osób dostanie dotację 40 000 zł, a w kolejnej turze drugie 30 osób. Jest to oczywiście kropla w morzu. Dlatego szukam innych możliwości finansowania. Czekam w tej chwili na odpowiedzi z kilku banków. *** Jako bardziej wynalazca niż biznesmen, chętnie zlecę całą robotę papierkową i wyszukiwanie inwestorów firmom trzecim. Znać się bowiem na wszystkim niepodobna, a ja znam się przede wszystkim na techologii. Co prawda ilość patentów zgłaszanych w Polsce do ilości patentów dowolnego innego kraju np. Szwecji ma się jak 1 : 100, o Japonii czy USA już nie wspomnę, ale nic na to poradzić nie mogę. Ze swej strony jednak pragnę coś w tym kraju zrobić i dlatego przyjmę wszelkie rady i konkretne oferty dotyczące: - znalezienia konkretnego finansowania - zrobienia analiz ekonomicznych - zaprogramowania portalu w/g mojego projektu, który jest gotowy - inne Na razie oferuję: prowizję na uzyskanie środków, stabilną pracę na wiele lat, ponieważ firma będzie się rozwijać w tempie wykładniczym, co gwarantuje inwencja i użyta tu technologia oraz pakiet akcji, gdy firma wejdzie na gieldę. Postarałem się tak cały biznes zaprojektować, aby wystartowanie go nie wymagało dużych pieniędzy, a potem aby projekt sam się finansował, przynosząc zyski na przyzwoitym poziomie i pozwalając planować kolejne inwestycje technologiczne. Na przykład po wystartowaniu portalu społecznościowego firma zarobi dzięki temu pieniądze na sfinansowanie badań i rozwoju systemu Aurelie oraz powiązanych z nim niezliczonych produktów edukacyjnych i elektronicznych gadżetów i usług online. To z kolei pozwoli zasilić funduszami jeszcze śmielszy projekt: pierwszy domowy system edukacyjny Neuro Giga Mem działający w oparciu o moduły systemu Aurelie powiązane w klastry za pomocą sieci światłowodów oplatających ziemski glob. Na końcu tego łańcucha są moje marzenia czyli projekty technologiczne dotyczące np. medycyny molekularnej, nanotechnologii i patenty wymagające już nakładów rzędu milionów Euro (np. projekt urządzenia do resekcji nowotworów w mózgu bez otwierania czaszki), którego konstrukcja przyszła mi kiedyś do głowy i mogłaby być opatentowana, lecz to wymaga badań). *** Tak więc raz jeszcze dziękuję za pomoc i czekam na kolejne propozycje. Mobius
  11. Witam po raz kolejny, Po przeczytaniu odpowiedzi, nasunęło mi się kilka spostrzeżeń i uwag, które w wersji rozwiniętej zaraz tu przedstawię. 1. Najpierw odpowiadam kol. Mikroos: Objętość moich tekstów jest wypadkową mojej osobowości, fantazji, zdolności oraz okoliczności które mnie ograniczają. Przykładowo zamieszczając jednorazowo większą objętościowo treść uprzedzam niejako różne pytania, bo nie mam czasu przebywać na forum. Po drugie, rzeczywiście - liczba osób, która adaptowała się i przerzuciła z czytania tekstów o sporej objętości (jak sławne "Dialogi" S. Lema - moje ulubione!) na ich pobieżne skanowanie wciąż wzrasta - co powoduje, że niektórzy mają kłopoty z ogarnięciem myśli bardziej rozbudowanej. Tak więc w [4] jest konkretna oferta dla informatyków internetowych, którzy nie mają pracy - co przyszło mi do głowy gdy przeczytałem podpowiedź tego użytkownika, który wypowiedzi w formie newsów i konkrety zamiast felietonów. Dziękuję za życzenia pomyślności. Co do konkretów, mam kolejne pytanie: Czy ktoś z was, drodzy czytelnicy tego forum wie które z banków dają kredyty dla start-up'ów*? *) kredyt na założenie przedsiębiorstwa, z przedstawionym bankowi biznesplanem Przy czym nie chodzi mi o odpowiedzi typu "poszukaj w googlach" czy "spróbuj tu". Pytanie adresuję bowiem przede wszystkim do osób, które taki kredyt dostały i/lub wiedzą dokładnie gdzie należy się udać. Ogólnie rzecz biorąc intencje mam szczere. Moim celem jest stworzenie w Warszawie albo w innym mieście jak Wrocław dużej firmy technologicznej, opartej głównie na innowacyjności. Metodą małych kroczków, tak aby kolejno wdrożone rozwiązania zaczęły finansować następne, bardziej złożone, a te kolejne. *** 2. Co do dyskusji na tym forum... chciałbym móc porozmawiać ale nie mam czasu. Dyskutować o biznesie i nie tylko, obecnie mogę, owszem, ale przy kawce z laptopem i z notesem, kiedy widzę swoich rozmówców. Albo z butelką wina w tle, gdy jest to ponętna i inteligentna kobieta. Przy czym nie jestem przeciwnikiem czatów i forów ani internetu/SMS w ogóle. Jedynie uważam, że media te są nadużywane. Podobnie jak TV. Spędzanie życia w internecie czy przed telewizorem, zważywszy na jego długość - jest nierozsądne. Ludzie powinni więcej przebywać ze sobą "w realu", że tak powiem; w tym kobiety i mężczyźni w szczególności. Jest to na pewno zdrowsze i przyjemniejsze. Wtedy, być może nie trzeba by było tworzyć portali i rozwiązań takich jak moje. *** 3. Odpowiadam kol. w46: Jeśli chodzi o Portal damsko-męski finansujący dalszy rozwój firmy, to oczywiście racji w twojej wypowiedzi jest trochę, jeśli myśleć krótkoterminowo. Nikt nie lubi pracować "za darmo". Tyle, że ja nie szukam robotów do wynajęcia ani chciwych spekulantów, chcących szybko pomnożyć swój kapitał. Powiem więcej - takich ludzi znam, ale nigdy nie wejdę z nimi w spółkę. Szukam raczej zdolnych pasjonatów wiedzy. Nie chcę też tworzyć kolejnego klonu zwykłego portalu randkowego, ale coś zupełnie innego - co mam nadzieję - zaskoczy wszystkich i przyjmie się na rynku, zwłaszcza, że działa bardzo prosto i przeniesie korzyści społeczeństwu. Ja myśląc długoterminowo - pracowałem nad tym portalem w ten właśnie sposób czyli "za darmo" wiele miesięcy, odbyłem też długie studia nad zawiłościami połączeń pomiędzy kobietą i mężczyzną. Olśnienie przyszło nagle i właśnie w tym momencie postanowiłem przekuć to na biznes. Co do Aurelie to jeszcze inna para kaloszy i na razie nie będę się wypowiadał, ze względu na strategiczny charakter tej pracy. Opracowałem więc cały know-how jak i model finansowania - po to aby w przyszłości czerpać z niego dochody ale zarazem pomagać ludziom być szczęśliwym. Lecz zakładanie firmy technologicznej i jej prowadzenie to jest skalkulowane ryzyko. Tak jak życie w dzisiejszych czasach. Każdy dobrze o tym wie. Ktoś mający ku temu możliwości może je podjąć i się przyłączyć, więc i czytający/czytająca mój list, do czego zachęcam. Ryzyko dobrze skalkulowane jest na ogół warte zachodu, co może potwierdzić kilkadziesiąt tysięcy multimilionerów po 40-tce z Krzemowej Doliny, którzy zostali rentierami i odpoczywają teraz na wyspach lub pracują sobie dalej ale dla przyjemności. *** 4. Powtórzę w skrócie o co mi chodzi: Szukam pasjonatów i wizjonerów, ludzi podobnych do mnie obojga płci - entuzjastów technologii i wiedzy. Lojalnych, mądrych i serdecznych, potrafiących coś ulepszyć, wynaleźć. Obecnie jeśli ktoś zna się dobrze na Bazach Danych/Java Script/PHP/HTML - czyli potrafi skonstruować działający interaktywny portal w oparciu o te bazy i jednocześnie nie ma w tej chwili pracy - nic właściwie nie ryzykuje, trochę czasu - to wszystko. W następnej kolejności, już pod wystartowaniu portalu będą potrzebne osoby do obsługi zakochanych, że się tak wyrażę , odpowiadania na pytania oraz jakieś bystre dziewczyny z ambicjami, bo firma będzie miała też dział rozwojowy, gdzie kobiece zarządzanie może przynieść nieoczekiwane efekty. A w końcu tłumacze i personel pomocniczy, gdy ukaże się wersja dla Amerykanów a potem kolejne językowe działy. Zresztą kto wie, być może nawet będę mógł komuś zapłacić wcześniej, jeśli tylko dostanę w końcu te obiecane środki z Unii Europejskiej i/lub kredyt w banku. W takim wypadku rzecz sprowadza się do podpisania umowy, zaprogramowania portalu z pomocą własnych ludzi, przeprowadzenia kampanii marketingowej i pewnych działań reklamowych opracowanych przeze mnie a następnie obserwowania jak z każdym dniem przybywa klientów płci obojga z szybkością francuskiego pociągu TGV. *** 5. Ja właściwie mógłbym to wszystko zrobić samemu od a do z, ale chciałbym dać kilku osobom możliwość pokazania co potrafią, przy czym byłoby to bardziej efektywne. Dwa, miałbym czas na opracowanie kolejnych pomysłów i produków działających synergicznie. Przy czym potrafię programować w wielu językach w tym w internetowych HTML/JS/PHP choć nie robię tego tak dobrze jak specjaliści. Myślałem też o projekcie otwartym, typu Open Source, ale to się zazwyczaj za długo ciągnie. Po drugie ludzie za dużo wtedy dyskutują a za mało pracują, co się często źle kończy (wiem coś o tym, ponieważ usiłowałem kiedyś nakręcić w Polsce film SF w/g własnego scenariusza i z własnymi opracowanymi efektami komputerowymi). Jak w tym przysłowiu: "Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść". Każdy chce wtrącić do tego swoje trzy grosze. Firmą musi zarządzać jedna osoba, przynajmniej w momencie krystalizacji. Potem można ją oddać pod zarząd zawodowych menadżerów i zająć się otwieraniem kolejnej. Mam konkretny pomysł rozpisany na etapy i zamiar go urzeczywistnić. Pomysł, który opracowałem jest naprawdę prosty, a przy tym skuteczny, choć dość nowatorki i niekonwencjonalny. Mam nadzieję, że wiele młodych par, które złączy na zawsze - będzie o nim ciepło myśleć w przyszłości. Portal zacznie przynosić dochody nie od razu, ale już w parę miesięcy po uruchomieniu, które - jak przewiduję - będą rosły w tempie wykładniczym, bo singli w Polsce i na świecie jest olbrzymia ilość i ciągle ich przybywa. Więc każdy, kto przyłożył do tego rękę - otrzyma wtedy ładny czek z okrągłą sumką. A potem dalsze. Dodatkowo, jak to opisałem wcześniej wkrótce zostaną uruchomione działy w j. angielskim i hiszpańskim, zatrudnieni dodatkowi ludzie do obsługi klienta etc. Po przekroczeniu pewnego progu dochodów zostanie powołany do życia dział technologiczny i wtedy dopiero zacznie się prawdziwa przygoda. Na razie każdemu chętnemu służę pomocą, oraz na zachętę, mogę zaproponować pakiet akcji gdy spółka wejdzie na giełdę i stabilną pracę w przyszłości. Mobius
  12. Pewna głowa* (mądra, mam nadzieję) - wita serdecznie wszystkie inne mądre głowy. *) (na końcu jest notka o autorze) Na początek napiszę co będzie dalej. Dalej będzie o dwóch projektach, do których każdego serdecznie zapraszam. Będzie też wątek damsko-męski. Ogólnie trochę tekstu na poważnie a trochę "pół żartem-pół serio" (nawiasem mówiąc jeden z moich ulubionych filmów). *** Wstęp Myślę, że na jakiś czas można by, moi drodzy, przestać snuć na forach fantastyczne rozważania o kosmitach, nanorobotach, które wstrzyknięte do krwiobiegu mogą nas unieśmiertelnić i fascynujące opowiastki o Bogu i kobietach albo o samotności ludzi z wysokim IQ. Zamiast tego proponuję tajemniczą przygodę, z wątkiem praktycznym, tak potrzebnym w dzisiejszych czasach, która nie wiadomo jak się zakończy (ponieważ rzecz przewiduję na lata). Zapraszam do niej także płeć piękną, choć mniej jej w nauce (niestety) czego niezmiernie żałuję, ale na co nie mam (też niestety) wpływu, z powodu uwarunkowań śmieszno-genetycznych i kulturowych. Cóż, jak wiadomo z krzywej rozkładu normalnego wśród mężczyzn jest więcej debili, ale i więcej geniuszy. Kobiety są bardziej "średnie" i to jest właśnie fascynujące, bo oprócz oczywistych zalet, które posiadają - stanowią dla nas, mężczyzn - oazę zdrowego rozsądku. Słówko do dziewczyn poza tematem głównym: zawsze można sobie pomarzyć, że pewnego dnia pojawi się tu kiedyś jakaś fajna babka z wyobraźnią z przedziału 20-30 lat ze zdrowym rozsądkiem właśnie i wszystkim innym na miejscu też i napisze do mnie, a potem spotkamy się, zakochamy się w sobie i będziemy mieć dużo miłych aniołków, kto wie. Bo na razie żadna ze zwykłych, że tak powiem, dam - ze mną dłużej wytrzymać nie była w stanie. Pewnie wolała kogoś bardziej zwykłego i przewidywalnego; jakiegoś stolarza albo prawnika na ten przykład. - Oryginalność ma swoje granice - usłyszałem. - No, zapewne - odparłem ostatnio jednej dziewczynie, ortodoksyjnej wegetariance - obserwując jak kupuje dla swoich dwóch piesków wory mięsa - samemu w domu wcinając zielsko. Wychodząc ze sklepu pomyślałem sobie wtedy: sprzeczność jest tym, co w kobietach podoba mi się chyba najbardziej (oprócz ich intelektu i urody). *** Projekty W związku z funduszami z Europy, od której być może coś niecoś w prezencie wyciągnąć się da, czyli tak zwanymi funduszami strukturalnymi - poszukuję ludzi o otwartym umyśle do dwóch (mam nadzieję) niezwykle interesujących projektów. Przepraszam, że tak od razu, bez należytej atencji, wstępów, negocjacji, bez winka i udzielania się na forum, itd, ale czas to pieniądz. Poza tym nie mam obecnie dostępu do internetu i produkuję się w kafejce, więc dyskutować o najnowszych problemach fizyki kwantowej raczej teraz nie będę, chociaż to kusi. *** Pierwszy projekt (poważniejszy i trudniejszy) dotyczy AI i programu komputerowego, który na cześć pewnej francuskiej dziewczyny, którą znałem nazwałem Aurelie. Aurelie potrafi tłumaczyć teksty w dowolnych językach, wymaga jedynie uprzedniego nauczenia przez nakarmienie wiedzą - podobnie jak to czyni mózg ludzki. Mózg dziecka na przykład nie wie co to jest rzeczownik, przymiotnik etc. Mimo to potrafi konstruować poprawne gramatycznie i semantycznie wypowiedzi. Aurelie działa właśnie w ten sam sposób. Nie posiada żadnych słowników, a reguły gramatyczne powstają same - w jej pamięci. Do nauki potrzebuje jedynie przykładów żywego języka. Im więcej, tym produkowane tłumaczenia są bardziej bogate w niuanse. Aurelie może też przejąć styl żywego tłumacza, jeśli teksty będą pochodziły tylko od tej osoby. Jakość tłumaczenia już teraz jest bardzo dobra i praktycznie nie zawiera błędów gramatycznych nawet przy długich zdaniach, co jest zmorą translatorów komputerowych. Potrafi też tłumaczyć tzw. mowę ciągłą wyrwaną z kontekstu czyli ciąg wypowiedzi bez znaków przestankowych, co do tej pory stanowi problem nawet dla produktów Systrana za parę tysięcy dolarów. Np. weźmy taki przykład mowy ciągłej (wklejcie tekst poniżej do jakiegokolwiek translatora i obejrzyjcie rezultat) "my dog was very smart had nice eyes blue but go now is in heaven" Aurelie przetłumaczy, a nawet podzieli wypowiedź na prawdopodobne sensy: Mój pies był bardzo mądry. Miał miłe oczy niebieskie ale odszedł. Teraz jest w niebie. Obecnie pracuję nad przecinkami, nawiasami itp, ale to jest już sprawa raczej prosta, chociaż żmudna; nawet przy kilku przykładach program potrafi skojarzyć przyswojone informacje i przetłumaczyć nowe zdanie, którego w oryginalnych przykładach nie było. A propos: spróbujcie przetłumaczyć na polski najlepszym obecnie polskim translatorem (Translatica - jest dostępna wersja serwerowa online) takie proste, niewinne zdanko: "girl never been poor" ("dziewczyna nigdy nie była biedna" - takie zdanie wychodzi z Aurielie). Zobaczcie co napisze Translatica 5. *** Podsumowanie: ponieważ projekt jest niezwykle złożony potrzebuję dobrych mózgów do kontynuacji tegoż. Produkt trzeba rozwinąć, przeprowadzić wiele badań i doświadczeń a następnie skomercjalizować. Przy czym na bazie samego serca systemu oprócz niezliczonej ilości translatorów domowych i przenośnych przewiduję wiele innych gałęzi pochodnych jak systemy edukacyjne uczące się razem z dzieckiem, zabawki, systemy asocjacyjne do wyszukiwania informacji, inteligente bazy danych, gadżety i usługi online. Mam też pomysł na inteligentą sieć edukacyjną Neuro GiGa Mem, z terminalami w każdym domu. Część z tych pomysłów zresztą zgłosiłem już do firmy Google, która w zeszłym roku ogłosiła konkurs "10 to 100" z finansowaniem 2 mln dolarów na każdy projekt. Niestety Google ma straszne opóźnienie w rozpatrywaniu wniosków: wstępne wyniki miały być ogłoszone w Styczniu 2009, a mamy Czerwiec i na razie nic nie słychać. Dzieje się tak dlatego, że zgłoszono tam ok. 150 000 pomysłów. Na razie więc próbuję zacząć projekty we własnym zakresie i w tym celu stworzyłem także wstępny model finansowania tych projektów. Potrzebuję do tego: specjalistów od sieci neuronowych, kognitywistyki, kombinatoryki, AI (sztucznej inteligencji); ale w zasadzie każdy w wieku od lat 5 do 105, kto umie myśleć i jest pasjonatem wiedzy i ciekawych problemów - pewnie też się nadaje. Szczerze mówiąc zatrudniłbym nawet kosmitę albo 8-latka - jeśli tylko umiałby to i tamto. Nie jestem uprzedzony . Takim ośmiolatkiem był np. Sho Yano póki nie dorósł troszeczkę. Obecnie ma jakieś 12 lat - jeśli mnie pamięć nie myli i jest dość zajęty - opracowywaniem leku na raka. Inne specjalności: analiza i synteza mowy, DSP, elektroakustyka, filtry cyfrowe, metody numeryczne, inżynieria wiedzy. Porzebuję też oczywiście leksykografów, tłumaczy i programistów, którzy zaprojektują sieć komputerów połączonych w klastry i zbudują coś w rodzaju gigantycznego mózgu, inżynierów od mikroelektroniki układowej, którzy potrafią zaprojektować układ scalony/i/lub komputer od zera i... znawców prawa patentowego. A to, ponieważ oprócz programów, mam zamiar zbudować kilka urządzeń specjalistycznych oraz trochę mikrogadżetów do codziennego używania. Ale to przyszłość. Przyszłość zaś jawi się całkiem różowo, zważywszy na to, że naszymi klientami może być praktycznie cała ludzkość. Mimo, że w Polsce nie ma czegoś takiego jak Krzemowa Dolina, czego niezmiernie żałuję, więc piszę ten tekst na tym forum i pewnie jeszcze gdzie indziej też spróbuję. Mnie się marzy np. urządzenie noszone na opasku tłumaczące symultanicznie dialogi podczas turystycznej wycieczki po mieście. Oraz wiele innych urządzeń. Dla ciekawostki podać tu mogę, że istnieje pewna firma "SysTran", która od 50 lat zajmuje się maszynowymi tłumaczeniami, a jakość tłumaczenia... cóż wejdźcie na ich stronę i zobaczcie (jest już zaimplementowany j. polski). Choć mimo to, jej produkty używane są w UE do tłumaczenia urzędowych dokumentów. Do sfinansowania tego projektu, na dalsze badania etc, potrzebne są fundusze i to niemałe. Dlatego w tej chwili aplikuję także do pewnego programu europejskiego o nazwie "Kapitał Ludzki", który dysponuje niewielkimi funduszami, ale wystarczającymi aby zacząć. Ale najważniejsze jest to, że rozmyślając w nocy skąd tu wziąć pieniądze na ten giga projekt, wymyśliłem pewien portal internetowy z całym know-how. Portal ten i cała otoczka wokół niego będzie finansowała następnie badania i rozwój oprogramowania tłumaczącego i innych produktów. *** Projekt II czyli Portal Obecnie, co jest czymś strasznym w Polsce żyje 5 mln singli w wieku produkcyjnym, czyli 25-40 lat. I pewnie drugie tyle poza tym przedziałem. Dane te pochodzą z GUS-u. Do tego dochodzi ujemny przyrost naturalny od lat, nie tylko u nas ale i w innych krajach europejskich (z wyjątkiem obszarów gdzie żyje napływowa ludność z innych kultur: muzułmanie itd). Czyli można spokojnie przyjąć, że jakieś 1/4 Polski to ludzie samotni co jest w/g mnie stanem patologicznym, bo samotnych ludzi powinno być w społeczeństwie nie więcej niż 5%, a jest 25%. O przyczynach tego stanu rzeczy mógłbym napisać książkę ja i wielu innych, mi podobnych. W Stanach 50% małżeństw się rozwodzi co też daje do myślenia. Gdzie te rodziny z latającymi tu i ówdzie blondwłosymi aniołkami? Ano w reklamach i na filmach familijnych raczej, niż w rzeczywistości. Mój kolega w związku z tym twierdzi że Stany Zjednoczone Ameryki Północnej to świetne miejsce do robienia biznesu ale kiepskie do zakładania rodziny. Ale zostawmy to. W skrócie: wymyśliłem nowego typu metodę kojarzenia par w małżeństwa, taką, która ma zapewnić (oprócz dobrania się) - długą trwałość związku - rzędu kilkudziesięciu lat. Zrobiłem to, ponieważ to co jest obecnie na rynku w dziedzinie poznawania się, miłości, podrywu, to jest tragikomiczne, a te dziwne portale randkowe - mają promilową skuteczność - czyli w praktyce żadną i służą owszem, bardzo dobrze - ale tylko ich właścicielom - do zarabiania pieniędzy. Z drugiej strony jest to zabawa dla internetoholików, ale więcej nic. Liderem jest tu amerykański portal Match.com. Drugim więc powodem było to, że przy okazji swoich naukowych fascynacji - postanowiłem uszczęśliwić pewną liczbę ludzi. Może nawet całkiem sporą. Chodziło mi to po głowie już od pewnego czasu i wreszcie opracowałem większość rzeczy i metod. Obecnie potrzebuję jedynie przekuć to na działający interes czyli doprowadzić sprawę do końca. W związku z tym potrzebuję już teraz entuzjastycznie nastawionych do życia ludzi, pasjonatów o otwartej głowie, każdego kto zna się np. na bazach danych (jak SQL itp, zresztą platforma jest obojętna) i języku php, aby portal był interaktywny. No i oczywiście osób z wyobraźnią, asystujących grafików, ponieważ miłość to delikatna materia. A także tłumaczy i specjalistów od zabezpieczeń, ponieważ ja jestem jedynie inżynierem wiedzy i wynalazcą, a kodowanie nie jest moim ulubionym zajęciem; są tacy co zrobią to lepiej. Portal będzie przynosił przyzwoite dochody, 5 mln klientów w Polsce a później działy międzynarodowe powinny zrobić swoje. Dochody te pozwolą żyć na przyzwoitym poziomie każdemu kto weźmie w tym udział i jednocześnie planować rozwój działu badawczego, ponieważ mam jeszcze inne pomysły na produkty edukacyjne. Na razie wszystko oczywiście w ramach wolontariatu i pasji, tak jak to dzieje się od lat w garażach Krzemowej Doliny. Ale już niedługo (mam nadzieję) - prawdziwy biznes. Zresztą pracy tak naprawdę nie jest dużo - bo czarną robotę, studia, kojarzenie, metody - już opracowałem. *** Jeśli kogoś to interesuje, to niech skontaktuje się na privie lub emailowo. Odpiszę, rozumie się, nie od razu, pewnie po jakimś tygodniu, bo jako rzekłem nie mam chwilowo dostępu do internetu. Uwagi można zamieszczać w tym wątku, na forum publicznym. A także wszelkie dyskusje itp. Ponieważ nad internet przedkładam kontakty osobiste, liczę na to, że wkrótce uda się nam spotkać w jakimś niezobowiązującym miejscu w Warszawie i podyskutować w gronie zainteresowanych osób, może nawet w większej grupie, aby ustalić pierwsze konieczne kroki niezbędne do uruchomienia całego przedsięwzięcia. Mobius *) Parę słów o autorze. Piszący te słowa jest autorem oprogramowania "Aurelie", będącego nowego rodzaju translatorem tekstów, pracującego w oparciu o sieci neuronowe nowego typu i inne patenty. Jest też autorem książki o komputerach, kompozytorem muzyki elektronicznej, grafikiem, dziennikarzem (pisał między innymi do Entera, Młodego Technika itd.), popularyzatorem wiedzy, autorem różnorodnego oprogramowania, w tym z zakresu DSP (Digital Signal Processing). Był znany kiedyś, w dawnych dobrych czasach, jako Mobius (w środowisku Amigowców, tj. pasjonatów komputera Amiga). A także w wielu innych środowiskach. Autor pozdrawia każdego, kto pamięta te piękne czasy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...