
Vinyl
Użytkownicy-
Liczba zawartości
52 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Zawartość dodana przez Vinyl
-
Nie jesteś widzę na czasie. Kondominium lewicowo liberalne proponuje w komunikacji bezpośredniej formę bezosobową. Także śmiało możesz mówić do Brauna jak do jakiegoś aktuwiszcza, używając zaimków bezosobowych nie wskazujących na płeć, pomijając te formy które na nią jednoznacznie wskazują. @Astro "Wysoki sąd" jasno wskazuje od strony semantycznej że zwracamy się do osoby reprezentującej instytucje ( w tym przypadku SN). I rzeczywiście jest to Uzus językowy natomiast @Astro porównanie do form grzecznościowych jest błędne i wprowadzające w błąd. Co gdyby zwrócić się do Brauna per pani? Coś wskazuje nam na to żeby użyć formy "pan" w odniesieniu do Brauna. Okolicznością która wskazuje nam na użycie tej formy jest płeć. Podobnie okolicznością która nakazuje nam zwracanie się do sądu "wysoki sądzie" jest występowanie przed rzeczywistą instytucją. "Wysokim sądem" jest się tylko na okoliczność zaistnienia instytucji sądowej. W sensie zaraz po zamknięciu sesji orzeczniczej Bodnar mógł podejść do Manowskiej i zgodnie z lewicową praktyką mógł do niej zagaić bezosobowo, przykładowo: "Manowska, było już się na wakacjach?". Użycie formy językowej uznawanej za uzus w tym przypadku jednoznacznie wskazuje na zaistnienie wszelkich przesłanek (tak więc występowania przed instytucją sądowa). Panowie już tak naciągacie rzeczywistość żeby dopasować te klocki żeby jako tako wam się spinały w głowie że jest to zabawne. W sensie to trochę komiczne gdy uświadomie sobie że dorośli mężczyźni wracają do tego samego wątku żeby tak jak ktoś piszący z profilu konto usunięte tylko po to żeby poprawić jedną brednie przez siebie napisana na kolejną.
-
No właśnie język ma wielkie znaczenie, jeżeli nie uważam kogoś za sędzię to nie mówię do niego wysoki sądzie
-
Ciekawa jest twoja i @Astro wybiórczość jeżeli chodzi o wagę języka i konwenansu w polityce. Jeszcze niedawno proklamowaliscie panowie że zamiast pojęcia " początek" powinno się używać "zarzewie" w odniesieniu do niekonstytucyjnych poczynań poprzedniego rządu Tuska ws. Tzw. Kryzysu w TK. Natomiast dzisiaj @peceed nie widzi nic złego w tym że Bodnar podczas oficjalnego orzeczenia zawraca się do sędziów "wysoki sądzie", choć mówi że nie są sędziami.
-
@peceed zapomniałeś skomentować najważniejsze, czyli, że sam Bodnar podczas Orzeczenia SN z 1 lipca br. który najpierw zwraca się do przedstawicieli SN per "Wysoki Sądzie" tylko po to żeby dodać na końcu imprezy że nie uważa ich za sędziów.
-
@peceed ja bym powiedział że kwestia jest jeszcze prostsza. Ty szukasz rozwiązań z poziomu Bodnara. A to powoduje mętlik i zamęt (patrz sam Bodnar podczas Orzeczenia SN z 1 lipca br. który najpierw zwraca się do przedstawicieli SN per "Wysoki Sądzie" tylko po to żeby dodać na końcu imprezy że nie uważa ich za sędziów) @peceed po prostu czekajmy aż KO grzejąc swój najtwardszy elektorat niby aferą (do którego najwyraźniej należysz) zjedzie sondażowo poniżej 15pp. Wtedy czekamy na jakieś ugrupowanie które pojawi się na lewej stronie sceny politycznej, które nie będzie realizowało celów globalistow.
-
Rozpoznanie nerwicy lękowej – objawy i dalsze postępowanie
Vinyl odpowiedział KopalniaWiedzy.pl na temat w dziale Artykuły
Nie wiem jak psychiatra dziecięca ale psyche dzieci i młodzieży staje się kolejnym obszarem ataku ideologii. W Polsce to już w ogóle patologia goni patologie, ponieważ na tle Europy Polska pod wieloma względami indoktrynuje młodzież bez jakichkolwiek filtrów kulturowych. Indoktrynacja tymi "zachodnimi" wartościami jest dużo podatniejsza w kraju który nie tak dawno wyprzedawał majątek narodowy "bo powiedzą na zachodzie że nie jesteśmy wystarczająco wolni gospodarczo". Pokolenie transformacji łykało w Polsce takie absurdalne konstrukty myślowe. Przy całej pogardzie do komuny - transformacja postawiła ludzi w obliczu realnych kryzysów które tłumaczono ludziom w jeszcze bardziej absurdalny niż za komuny sposób. To pokolenie ma teraz dzieci którym sprzedaje się teraz kolejną papkę. Jest trochę tak, że Polaków na siłę goni się teraz od rewolucji do dekadencji, pomijając umyślnie stadium "cywilizacji". A brak cywilizacji / merytokracji to drenaż każdego kapitału, nie tylko materialnego. A ci Polacy którzy niosą już że sobą światełko oświaty zwykle mają ogromne tendencje do bezmyślnego przeskakiwania nad formą, faworyzując treść. Takie to są uroki naszego społeczeństwa na dorobku. Naszym dzieciom najlepiej zrobi jak trochę bardziej uporządkujemy świat wokoło nas.- 11 odpowiedzi
-
- objawy
- rozpoznanie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
https://m.youtube.com/watch?v=3ofmPuHBCCc
-
Dobrze im idzie jak na razie i bez Czaskoskiego, 3mamy kciuki
-
https://m.youtube.com/watch?v=pvimH-fXKpI
-
Może trzeba napisać wiec do Wikipedii żeby wprowadzili sekcje "zarzewie" dla tego artykułu? @Astro zajmiesz się tym? To jest właśnie problem Polski numer jeden: literowanie najprostszych pojęć. Przez taką terminologię jaka tutaj proklamujecie ten kraj upada. Wszędzie indziej początek to początek. Natomiast u naszych uśmiechniętych POliniaków jest "zarzewie". Pozostaje mi tylko satysfakcja z tego że ludzie którzy niechybnie uciekają się do semantyki tylko po to żeby wytłumaczyć w sposób akceptowalny dla ich (zwykle POdupającego) ducha rzeczy najprostsze - to że z czasem ludzie tacy błądzą tak totalnie, że zaczynają mieć pretensje do własnego odbicia w lustrze. Post scriptum: jeżeli mocno lewicujące źródło jak Wikipedia pisze coś na niekorzyść establishmentu lewicowo - liberalnego to może warto się zastanowić czy jakiekolwiek inne źródło nie jest już po prostu bełkotem
-
Up napisz do Wikipedii zatem żeby zmienili na stronie i poprzyj argumentem że ty wiesz lepiej
-
Dla bycia sprawiedliwym, to kryzys wokoło trybunału konstytucyjnego zaczął się (wg. Wikipedii) od Tuska, cyt. Za Wikipedia "Początkiem kryzysu było naruszenie ładu konstytucyjnego w Polsce, poprzez zmianę ustawy i powołanie sędziów „na zapas” − Sejm (w którym większość w 2015 miał Tusk) wybrał do Trybunału nie tylko trzech sędziów na stanowiska, które opróżniały się pod koniec jego kadencji, lecz także dwóch sędziów na dwa stanowiska, które opróżniały się już po zakończeniu tej kadencji." https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Kryzys_wokół_Trybunału_Konstytucyjnego_w_Polsce
-
Do liczenia głosów w całym kraju? Ani umocowania prawnego ani tym bardziej pragmatycznego nie ma. Panowie zachęcam do lektury, skoro @peceed wspomniał już o przeliczeniach głosów w Stanach Zjednoczonych (on wspominkował o jakiś marginalnych przykładach, gdzie jedno miasto przeliczylo ponownie głosy ponownie tego samego dnia wyborów). Zdarzyło się niespełna 25 lat temu: "Sprawa Bush przeciwko Gore, 531 U.S. 98 (2000), była przełomowym orzeczeniem Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, wydanym 12 grudnia 2000 roku. Sąd rozstrzygnął w nim spór dotyczący ponownego przeliczania głosów na Florydzie podczas wyborów prezydenckich w 2000 roku pomiędzy George’em W. Bushem a Alem Gorem. 8 grudnia Sąd Najwyższy Florydy nakazał ponowne, ogólnostanowe przeliczenie wszystkich nieważnych głosów („undervotes”), czyli ponad 61 tysięcy kart, które zostały pominięte przez maszyny do liczenia głosów. Sztab Busha natychmiast zwrócił się do Sądu Najwyższego USA o wstrzymanie tej decyzji i zatrzymanie ponownego liczenia głosów. Sędzia Antonin Scalia, twierdząc, że wszystkie ręczne przeliczenia przeprowadzane w hrabstwach Florydy są nielegalne, wezwał swoich kolegów do natychmiastowego powstrzymania się od takich działań. 9 grudnia pięciu sędziów Sądu przychyliło się do wniosku, a Scalia argumentował, że Bushowi mogłaby być wyrządzona „nieodwracalna szkoda”, ponieważ ponowne liczenie głosów rzucałoby „niepotrzebny i nieuzasadniony cień” na jego legitymację. W zdaniu odrębnym sędzia John Paul Stevens napisał, że „liczenie każdego legalnie oddanego głosu nie może stanowić nieodwracalnej szkody”. Przesłuchanie ustne wyznaczono na 11 grudnia. W orzeczeniu wydanym stosunkiem głosów 5 do 4, per curiam, Sąd Najwyższy zadecydował – wyłącznie ze względu na naruszenie zasady równej ochrony prawnej (różne hrabstwa miały różne standardy liczenia i uznawania głosów nieważnych) – o zatrzymaniu ponownego przeliczania głosów." W skrócie: SĄD NAJWYŻSZY USA UZNAŁ PRZELICZANIE GŁOSÓW PO OGŁOSZENIU OFICAJLNYCH WYNIKÓW ZA NIEUZASADNIONE PONIEWAŻ PROWADZIŁOBY TO DO NIEKOŃCZĄCEGO SIĘ PODWAŻANINA WYNIKU (TJ. LEGITYMACJI PREZYDENTA) I NAKAZAŁ ZAPRZESTANIA TEGO PROCEDERU. To są doświadczenia z najważniejszej demokracji świata
-
U nas gdyby wszystkie policzone na dwie kupki głosy rozpierzchły się na wszystkie strony (np na skutek wiatru wiejącego między uszami peceeda) to też by i u nas głosy policzono tego samego dnia (z powrotem na dwie kupki Nawrocki i Czaskoski)
-
Up--> cytat z tego artykułu : "Jak przekazali amerykańskim mediom funkcjonariusze wyborczy, błąd może spowodować nawet kilkugodzinne opóźnienie w podaniu wyników głosowania." Peceed czytaj artykuły (szczególnie Onetu i wyborczej) że zrozumieniem: głosy przeliczono tego samego dnia ponownie, podczas dnia wyborów. @peceed Manipulowanie faktami - poziom "level"
-
Ciekawy, kolejny przykład tego jak elektorat liberalno lewicowy zakłamuje prawdę. Chodzi ci zapewne o wybory w USA z 2000 roku, otóż do twojej wiadomości: W wyborach prezydenckich w USA w 2000 roku przeliczano ponownie tylko część głosów, a nie wszystkie. W szczególności, ponowne przeliczenie dotyczyło głosów na Florydzie, gdzie przewaga George'a W. Busha nad Alem Gorem była bardzo niewielka. Do tego wszystko skończyło się interwencją sądu najwyższego, który zdecydował o zaprzestaniu ponownego przeliczania głosów, co zapewniło zwycięstwo Bushowi. @peceed Manipulowanie faktami - poziom "level"
-
Ta pseudonaukowa praca zawiera obalanie tezy że jakaś grupa głosowała inaczej niż lokalni lobbisci! Równie dobrze mogła by zawierać obalenie tezy że wyborcy Hołowni nie lubią psa chihuahua. Ludzie zejdźcie na ziemię, czy wszystko co na spis treści i przypisy na końcu uchodzi dzisiaj za opracowanie naukowe? Dlaczego to co piszą tutaj zwolennicy KO nie ma spójnej treści i związku przyczynowo skutkowego między sąsiednimi zdaniami? Jak w wyżej zacytowanym zdaniu: wchodzimy w tę króliczą nore, wchodzimy w te tajemnice, po skrupulatnym zbudowaniu atmosfery przez autora oczekujemy pivot-pointu, suspens niczym z Agaty Christie. Po czym nie ma nic: ot parę komisji wyborczych miało błędy. Nie ma żadnej wielkiej skali, żadnego skandalu i ogólnie nic co rzutowało by na skalę makro. Dr Krzysztof kontek (który zajmuje się konkursami muzycznymi na co dzień a nie statystyka) za anomalie uznaje w swoim tfu raporcie (na który się tutaj powołujecie )że jedna część osiedla głosuje na jednego druga na drugiego. To jest sprzedawane ludziom jako jakaś tajemna wiedza statystyczna. Po dołożeniu innych stwierdzeń i paralel w tym raporcie, gdzie szuka się przyczyn tego że ludzie głosowali "inaczej niż lokalna grupa medialna lobbowala" całość tego raportu składa się na jakiś totalny cringe, zredagowany bez ładu i składu. Pierwsza komisja gdzie ukradziono głosy dla Nawrockiego została zdemaskowana na warszawskim Mokotowie! Różnica w ukradzionych głosach wyniosła 160 głosów na niekorzyść Nawrockiego. Co to pan szanowny pan Krzysztof Kontek powiedziałby na to że w mieście fortecy Trzaskowskiego znalazła się w ogóle jedna komisja wyborcza gdzie Nawrockiego oszukano? Czy to również nie wydaje się podejrzane? (Foliowe czapki na głowę panowie, choć głosy z tej komisji zostały już ponownie przeliczone i oszustwo skierowane na Nawrockiego zostało potwierdzone).
-
Przestań już człowieku. Reality check. Zejdź na ziemię
-
Ziomek to jest zbyt ważna sprawa żeby pozwalać liczyć głosy urzędnikom których pensje są opłacane z rządu. A to że @peceed zsuwa dyskusje na względy obyczajowe typu "skończ pan pić" tylko potwierdza jak bardzo elektorat prorządowy jest zacietrzewiony i jak bardzo nie kieruje się logiką.
-
To chodzi o to kto te głosy ma liczyć. Nawoływanie do przeliczenia głosów przez służby podległe państwu jest równoznaczne z nawoływaniem do sfałszowania wyborów
-
Kto ma przeliczać? Tak jak insynuuje Giertych wojsko i policja? Przecież w wyborach nie tylko głosuje lud ale i liczy je lud. Przeliczenie wyborów przez służby to poziom niżej od Białorusi, bo tam choć służby załatwiają wszystko przez tylne drzwi to głosy liczy jednak normalnie ludzie. Ludzie chyba już całkowicie odeszli od rozumu jeżeli takie sumowanie głosów jest równoważne z uczciwym i sprawiedliwym rozwiązaniem. Protesty wyborcze typu *Giertychowki* i grzanie tym własnego elektoratu to jedyny sposób tego rządu na podtrzymanie bazy wyborczej. Bo w tym momencie wygląda to z punktu tego elektoratu tak: przegrali wszystko chociaż mieli media, kasę, służby. Czymś trzeba rekompensować i balansować taki negatywny ładunek emocjonalny z którym ten najbardziej chyba roszczeniowy elektorat musi się zmagać i starym tuskowym sposobem gra się na jeszcze większe poglębienie negatywnej emocji. W ogóle to Chapeau bas dla Mariusz Błoński za pozostawanie w tej dyskusji z ludźmi dla których legitny jest raport zawierający zdanie że jacyś ludzie głosowali przeciwko temu jak lokalna grupa medialna lobbowala
-
Cyt. z tej pseudonauki: "statystycznie istotne odchylenia od lokalnych norm" i dalej: "(...)których Nawrocki wygrał, mimo że lokalna mediana grupowa faworyzowała Trzaskowskiego" No właśnie to jest forum naukowe kolego! A nie forum pozostawania pod wpływem lokalnych czy innych grup (medialnych przykładowo). Jaki poziom debaty publicznej mamy jeżeli takie dokumenty z takimi bezsensownymi sformułowaniami pojawiają się w dokumentach uchodzących za rzeczowe. Chociaż z drugiej strony tego rodzaju próby incepcji wszelakich bzdetnych pomysłów są dla tej władzy symptomatyczne (patrz główny oponent budowy CPK -pan Lasek- postawiony na czele spółki odpowiedzialnej za jego budowę). Chodzi o to żeby taki ex nihilo zapominał już co jest faktem a co nie poprzez lewarowanie tych faktów totalnie absurdalnymi przyczynami i związkami przyczynowo-skutkowymi. To co wkleił tu ex-nihilo za Polski Ludowej chyba by nie przeszło bo choć absurd gonił absurd to ludzie jednak potrafili czytać ze zrozumieniem. Społeczność KW proszę o interwencję tutaj bo (bitch please) chyba przynajmniej tutaj chcemy mieć wśród nas dżentelmenów porządek w rzeczach najważniejszych. Wklejanie dokumentu zawierające tylko choćby te dwa przytoczone przeze mnie cytaty woła o pomstę do nieba. Kontynuując mimo wszystko moją religijną retorykę, zarezerwowaną tylko na najtrudniejsze przypadki nie rokujące, uważaj ex nihilo żebyś przekopowiujac tutaj takie brednie sam się nie ekskomunikował z tej społeczności.
-
Matko bosko @ex nihiloty na prawdę wierzysz że jest możliwe przekręcenie wyborów w setkach komisji wyborczych wg. procedury "jak da radę to zrobimy kuku wtedy gdy nikt nie będzie widział". Człowieku wprawdzie polska to jest bantustan ale nie znajdziesz tutaj tyle odszczepieńców którzy po kilkudziesięciu godzinach siedzenia w nudnawej komisji nagle poczują chęć "zagrania pierwszych skrzypiec" w najnowszej historii poprzez intrygę niczym z brazylijskiej telenoweli.
-
@venatora jak miałoby inaczej być niż na skały skoro Tusk przez te wszystkie lata pozbył się wszystkich wartościowych ludzi. W komfortowych warunkach zapewnionych mu przez kartel medialny III RP z TVNem Agorą Onetem itd. wydaje się że wódz zapomniał że polityce 3ba nadać jeszcze twarz, że nie wystarczy pokazać ulaną gębę Szczerby, Jońskiego, Zembaczynskiego, Nitrasa, Starczewskiego (nie wspominając już o damskim kontyngencie typu: Jachira, Marta Wcisło, Marta Lempart) tylko że ta gęba coś sensownego musi jeszcze powiedzieć. Inteligencja (w cudzysłowie) identyfikująca sie z tym co ci ludzie mówią (i jak mówią) to papierek lakmusowy dzisiejszego społeczeństwa. A tak naprawdę papierek lakmusowy człowieka XXIw. W skrócie: żeby narracja przedstawiana przez popleczników Tuska składała się w jakoś logiczną całość trzeba być jednocześnie człowiekiem gumą i mieć syndrom złotej rybki Ta partia odeszła dawno od swoich założycielskich idei. Kompletny brak tarcia wewnętrznego, zdrowego fermentu i jednowladztwo Tuska kładzie tę partię na łopatki. Ludzie oskarżają Jarka że rządzi w partii apodyktycznie, ale prawda jest taka że to druga strona jest pod tym względem chyba jeszcze gorsza. Pisząc że "kładzie partię na łopatki" i "kurs na skały" wystarczy przyjrzeć się tendencjom młodego elektoratu, którzy te koalicję mają jednoznacznie gdzieś (tak zagłosowali w wyborach). Ci co wstają z rana, jedzą bułkę i idą spać - oni dalej będą głosować na Tuska ale nawet ten elektorat będzie coraz trudniej zmobilizować. To w ogóle jest ciekawe że Venator czyli osoba która sporo wie o ewolucji w ogóle wyczekiwała efektów pojedynczego zdarzenia. Przecież one nie mają żadnego znaczenia skoro cała ta partia jest tworzona przez "hot-shotów". Tusk postawil dawno temu na jednowladztwo, wsparcie globalistow i transmisję polityki na najniższe ludzkie instynkty poprzez przychylne media. Ten kto w ogóle rozważa w realnych kategoriach że to wszystko może spiąć się klamrą i wydać jakiś pozytywny owoc wystawia sam sobie laurkę jako człowiekowi. W sensie: widząc bezmiar braku jakiejkolwiek merytokracji po obecnie rządzącej stronie i oczekując jakiegoś pivotu - taki człowiek jawić się może jako skrajny ryzykant. Dlatego napisałem że człowiek taki wystawia sam sobie laurkę. No bo prawda jest taka że dywidenda pokoju którą smacznie konsumowaliśmy przez ostatnie 30 lat (czyli niebieskoptakowa emocja), chyba dobiega końca i może warto byłoby "usestymatyzować" się jako realnie patrzący sangwinik, który przynajmniej na poziomie analizy faktów nie wylewa z siebie potu, łez, żalu i smutku na coś co z góry skazane jest na porażkę. Chyba warto zadbać dzisiaj o ten duchowy i myślowy porządek, żeby nie doszło do tego że o naszym przetrwaniu za niedługo będą decydowały inne, najbardziej fizyczne odruchy (odruchy typu czy będę bardziej skuteczny w strzelaniu z karabinu do wroga stojącego naprzeciwko mnie). Przyszłe pokolenia patrzą na nas panowie, chyba czas team-upować się z realistami a nie "hot-shotami"?
-
Na prawdę smutne jak wygląda tutaj dyskurs polityczny. Niby szanowni panowie oczytani ale dziwnym trafem polityka jest szczególną domeną dla której każdy Polak potrafi znaleźć pokłady prostactwa i chamstwa. Jest to jakiś narodowy sport. Jak bowiem inaczej nazwać fakt że ludzie "na poziomie" pozwalają sobie w tej jednej domenie na komentarze poniżej poziomu. Jest to w ogólnym narodowym ujęciu ciekawa socjologiczna kwestia. Bo tak normalnie to człowiek z natury lgnie naturalnie w stronę piękna a z czasem jak dojrzewa to zauważa że samo to piekno zaczyna się od prostych rzeczy, codziennych wyborów, od pielęgnowania ładnych nawyków. Dlatego właśnie Polacy/ polityka jest takim ciężkim tematem. Nie chcę mi się wierzyć że gremialnie wszyscy rodacy są źli. Natomiast fakt jest faktem i gdy chodzi o politykę to Polacy idą na wyścigi kto kogo bardziej dowali, kto komu więcej zmyślnych (ale przykrych i momentami żałosnych) epitetów nawbija. Ta mapa mentalna jest wspólna dla ogromnej części społeczeństwa niezależnie od pochodzenia, backgroundu, wykształcenia it'd (uczestnicy tej dyskusji są najlepszym przykładem, jedynym rzeczowym inputem do tej dyskusji są uwagi Venatora). Mój skromny, wyrobiony z czasem pogląd na te kwestię jest skomplikowany ale zachęcam do wsłuchania się w niego. Tym bardziej że prócz wyborów sprzed paru dni początek czerwca obfituje w symboliczne daty które ułatwią syntezę. Chodzi tutaj o wybory 4czerwca końca lat osiemdziesiątych. Panowie pozwólmy sobie na krótką retrospekcje. Czy potraficie przypomnieć sobie te odwilż i świeżość która wisiała wtedy w powietrzu? Wszyscy wierzyli że jest to zmiana w dobrą stronę i że idzie nowe, lepsze. Jest niemalże jakaś magia związana z tą datą. A teraz synteza: co to o nas świadczy jako o narodzie by na tę okoliczność zmian nadchodzących zapomnieć o całym bożym świecie (w sensie całym bożym porządku świata) i dać się ponieść zwiewnej, przyjemnej emocji. Nazwijmy to dziś emocją wolności, wyzwolenia (choć dużo odpowiedniej będzie nazwać to emocją niebieskiego ptaka lekkoducha) Teraz wypunktuje o czym wtedy zapomnieliśmy jako naród: polityka to bezwzględna walka o wpływy, dobrobyt strony politycznej do której zaczynaliśmy ciążyć (zachodu) stanowi dywidendę setek lat tylko względnie spinającego się kontraktu społecznego z częściowo bardzo uciemiezoną warstwą chłopską/robotniczą, a przede wszystkim dywidendę wyzysku kolonialnego i niewolniczej pracy która pod koniec lat osiemdziesiątych nie była jeszcze taką melodią przeszłości jaką się ludziom wydawało. Spłentujmy to tak: zapomnieliśmy o całym bożym porządku który postawił te cywilizacje na nogi. Efekty tej lekkomyślności cięgną się za nami do dzisiaj. Uwierzyliśmy że "ktoś za nas zrobi", "przyjdzie lepsze", a zachodnia "demokracja" rozwiąże wszystkie nasze problemy. Tak to może mówić sobie ładna dziewczyna w kwiecie wieku, że "problemy same się rozwiąża" a nie 40-milionowy naród w środku Europy. Jeżeli ktoś mi wytknie że przesadzam to nie, nie przesadzam- w roku 89tym było w Polsce 40 milionów "dzieci kwiatów" (a raczej "niebieskich ptaków"). Nie przesadzam. Emocja taka była wyraźnie dominująca i nasączone było nią ziemia i powietrze Polski. I jest coś chyba w naszej narodowej naturze co zmusza nas wewnętrznie do zachowań kompensacyjnych za te nasze "zapomnienia". To jest coś co uosabia się w paradygmacie zdrajcy - szukamy go wszędzie , a co gorsza skłonni jesteśmy wybaczać bezeceństwa czynione przez naszych liderów którzy walkę ze zdrajcami biorą na sztandary. Taki jak czwartego czerwca 1989 tak i dzisiaj brak jest w nas odwagi by stanąć w prawdzie i przyznać przed samymi sobą że takimi prostakami po prostu wolimy być. Drugą stroną i ucieczką od tej spirali nienawiści jest praca organiczna i z tej strony patrząc, główny obiekt ataku w tym wątku czyli Jarek jest najmądrzejszym chyba przykładem jak można to skutecznie realizować, choć zalicza wpadki typu nazbyt przesterowana TVP kurskiego. Popełnia błędy (mnóstwo błędów) ale zachowuje mechanizm samooczyszczania i ucieka od tych podprogowych, dominujących w społeczeństwie polskim tendencji rozliczeniowych, które de facto stanowią meritum ekspansywne drugiej strony. Jeżeli miałbym wskazać polityka który nawraca naród do ustawień systemowych, budzi go ze snu niebieskioptakowego i z powrotem próbuje umieścić ten naród "na planszę" czyli miejsce rywalizacji potencjałów, idei i pomysłów to jest to Jarek Kaczyński. Drugą strona sprzedaje jak dotąd kit w stylu "planszy już nie ma a historia się skończyła". A z punktu widzenia socjologicznego (kolejna moja skromna obserwacja) wyborca przeciwny Jarkowi cechuje się zwykle totalnym zaprzeczeniem i awersją do wszelkiego typu rywalizacji (innej niż ta jak tu drugiemu Polakowi nawymyślac). Spora część narodu jest zwyczajnie już w takim stanie że wstaje je bułkę i idzie spać i też nie ma się tym ludziom co dziwić bo życie w Polsce potrafilo dopiec.