K4liber
Użytkownicy-
Liczba zawartości
40 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Zawartość dodana przez K4liber
-
Przypomniało mi się, że kiedyś zamieścił tą rozkminę tutaj i chciałem tylko dodać, że nieśmiało robię krok w kierunku jej urzeczywistnienia. Zrobiłem witrynę, na której możecie sobie zobaczyć gdzie się aktualnie znajduję + historyczne dane: https://ucanthide.link/device/867085044077991 . Jak ktoś ma android'a, to może dołączyć do zabawy ;)
-
Jakie polecasz?
-
Trochę widzę odlecieliśmy od tematu. Ogólnie założyłem ten temat na podstawie wizji przyszłości, gdzie wszystko jest jawne i nie ma prywatności. Kiedyś trafiłem na takie mądre stwierdzenie w stylu: wyobraź sobie najbardziej prawdopodobny scenariusz przyszłości i zacznij go urzeczywistniać swoim postępowaniem, co niejako przyczyni się do realizacji tego scenariusza. Stąd dwa pytanie do was: 1. Czy w przyszłości nie będzie prywatności? (w sensie każdy będzie miał dostęp do każdej informacji o jaką poprosi, nie będzie prawa do prywatności, które już zanika, nie zawsze oficjalnie: https://www.geekweek.pl/news/2020-09-05/edward-snowden-mial-racje-sad-uznal-inwigilacje-nsa-za-nielegalna-i-niepotrzebna/ 2. Jeśli tak to kiedy prywatność zniknie z praw i potrzeb ludzkich? Pozwolę sobię pierwszy odpowiedzieć: 1. Nie będzie. Optymalizacja ewolucji społeczeństwa jako jedności wyprze potrzeby prywatności. 2. Z dzisiejszym postępem technologicznym może to być już w przyszłym wieku, zależne jest to jednak od istnienia prawa światowego gdzie państwa są w takich stosunkach do siebie, jak teraz województwa w Polsce czy stany USA.
-
Dzięki za ciekawą pracę. Z tym, że informacja to nie jest zasób skończony, ona tylko prowadzi do uzyskania zasobów skończonych. Jeśli walczymy o ograniczone zasoby to nie opłaca się być maksymalnie otwartym, bo dzielenie się każdą informacją pomaga naszym rywalom. Taki wniosek mi się nasuwa: lim (debet zasobów -> 0) potrzebaPrywatnosci = 0 , czyli tak jak ktoś już wspomniał, pełna komunikacja (brak potrzeby prywatności) nastąpi dopiero jak żaden z elementów grupy (członków społeczeństwa) nie będzie miał debetu zasobów.
-
Tak jak ja implikuje całkowite obalenie prywatności to ty skrajnie tymi słowami implikujesz niezbędność prywatności. Uważam, że blokowanie przepływu informacji spowodane istnieniem prywatności może spowolnić postęp. Chociaż warto by wyodrębnić dziedziny prywatności, bo są dziedziny mało atrakcyjne informacyjnie jak i bardziej atrakcyjne informacyjnie dla społeczności i być może część z tych dziedzin prywatności na tym etapie ewolucji społeczeństwa jest nam na rękę, a część warto by wyeliminować.
-
Tak jak pisałem wcześniej, ja gram w gre "Maksymalizujmy wspólny zysk", a ty "Maksymalizuję mój zysk". Dopóki ty będziesz grał w swoją grę, my będziemy tracić. W tym temacie chodzi mi tylko o prywatność informacji, dlatego piszę, że techniczne aspekty jej pozyskiwania i agregowania w tym temacie są nie istotne. Nie zakładam nieskończonej ilości wolnego czasu, być może obieram szerszą perspektywę czasową. Wszystko się kiedyś skończy.
-
Patrzymy z innej perspektywy. Ty patrzysz na zysk osobnika. Jeśli celem osobnika jest jak najwięcej zyskać dla siebie to nie opłaca mu się oddawać żadnych cennych informacji, masz rację. Ja patrzę z perspektywy minimalizowania funkcji straty dla konkretnego problemu (czyli można powiedzieć szukania najlepszego rozwiązania danego problemu). Jeśli celem jest jak najlepsze rozwiązanie, komunikacja jest bardzo istotne, a prywatność jest przeszkodą. Musielibyśmy mieć wspólne cele jako społeczeństwo np. dążenie do pokoju na świecie, automatyzacja pracy, rozwój technologiczny, zrozumienie wszechświata, żeby moja perspektywa była na pierwszym tle. To wszystko da się zautomatyzować i wybrać najbardziej optymalne rozwiązanie. Istotne jest to, że nie ma żadnych danych prywatnych, a nie forma ich pozyskiwania.
-
Nie rozumiem. Agreguje te, których potrzebuję. Np. Potrzebuję agregować informację o wymianie środków finansowych z kont polityków. Np. Potrzebuje lokalizację wszystkich telefonów na terenie Warszawy, żeby lepiej zoorgranizować transport publiczny. Np. Potrzebuję wiedzieć jaki masz tryb życia (co dokładnie robisz w ciągu dnia), bo też chce tak zdrowo wyglądać. Jeśli nie ma prywatności to mogę sobię agregować te dane.
-
Tu nie chodzi o to, żeby jak najwięcej informacji agregować. Chodzi o to, żeby była łatwa możliwość agregacji/zdobycia każdej informacji. Np. jesli chce wiedzieć jaki masz rozmiar ptaszka, bo ma mi to pomóc w np. w przygotowaniu aplikacji do estymacji długości przyrodzenia na podstawie innych cech fizycznych to od ręki ta informacja powinna być dostępna. Przy okazji mi się taki film przypomniał, komedia, trochę w temacie, polecam: https://www.imdb.com/title/tt1058017/ Jeśli byłoby dwójka ludzi na świecie i mieli by pełną informację o kosztach i zyskach to po kilku grach i próbach by uświadomili sobie, że współpraca im się najlepiej opłaca sumarycznie. Jeśli byłoby więcej ludzi i miałbyś informację o każdej zdradzie, mógłbyś lepiej dobierać graczy współpracujących, którzy wspierają twój zoptymalizowany wybór współpracy. To właśnie brak komunikacji, pewnego sensu prywatność powoduje, że w tej grze zdrada jest optymalnym wyborem z subiektywnego punktu odniesienia każdego z graczy. Gdzie łatwiej żyć pasożytowi? W świecie z prywatnością czy bez niej?
-
Myślę, że są też inne bodźce np. ciekawość, zapobieganie nudy, które pobudzają do działania. "Jedynym ograniczeniem była powierzchnia – klatka o podstawie kwadratu o bokach długości 2,7 metra i wysokości 1,4 mogła pomieścić maksymalnie 3840 osobników." Te myszki były w klatce, nie nazwał bym tego utopią.
-
Nie muszę korzystać ze wszystkich informacji, wybieram te które rozwiązują dany problem. Istotne jest to, że zawsze mam dostęp do każdej informacji, więc jeśli uważam, że ta informacja jest mi potrzebna do rozwiązania problemu to mam ją pod ręką i jest ona prawdziwa. Ten przykład z małym ptaszkiem to taki subquest w życiu pewnego człowieka. Robi swoje życiowe questy, ale też część energii zużywa na ukrywanie prawdy o swoim ptaszku. To, że ludzie mają takie subquesty wynika bardziej z tego, że istnieje prywatność, jakby nie istniała to każdy by wiedział i nikogo by to nie obchodziło. To jest też zabawne, że ludzie mają takie małe sekrety i dla nich chcą zachować prywatność, dzięki czemu sprytni ludzie mogą te możliwości prywatności wykorzystać w celu np. wykorzystywania innych. Tak jakby jeszcze mam dodatkowy koszt, że muszę robić ten subquest, który mi przynosi tylko straty.
-
Czyli uważasz, że konkurencja i ukrywanie patentów jest lepszą wodą na młyn rozwoju niż otwartość i współpraca? Posłuże się alegorią, żeby uprościć zagadnienie. Powiedzmy, że rozwiązujemy problem znalezienia najmniejszej wartości funkcji straty. Różne zespoły zaczynają w różnych miejsach. Jeśli jeden zespół zrobi jakiś przełom to lepiej jest jemu nie publikować odkrycia by korzystać z zadawalającej wartości funkcji straty i być najlepszym na rynku czy opublikować co może wpłynąć na zmniejszenie wartości funkcji straty innych zespołów i strate pozycji lidera? Czy ważniejszy jest lider czy jak najmniejsza funkcja straty? Czy może uważasz, że nie wymieniajać ze sobą informacji zespoły są w stanie przeszukać szerszą przestrzeń możliwych rozwiązań i to jest istotny aspekt progresu?
-
Wiem, że to tylko dywagacje i wróżenie z fusów, ale czy uważasz że umożliwienie każdemu dostępu do każdej informacji spowolniło by rozwój technologiczno-gospodarczy społeczeństwa?
-
Oglądałeś wykłady Bruce Liptona? Kocham analogię ludzkiego organizmu i jego komórek do społeczeństwa i jego obywateli. Wiem, że nie istnieje potrzeba ciągłego "nagrywania" wszystkiego, żeby nasz organizm społeczny był zdrowy, ale istnieje potrzeba przepływu informacji, bez ukrywania czy tuszowania prawdy.
-
Albo państwa będą walczyć ze sobą cały czas, albo w końcu się zintegrują na poziomie podobnym do integracji województw w Polsce, czy stanów w USA. W drugim przypadku powstanie prawo globalne i wtedy jawność międzypaństwowa będzie łatwiejsza do realizacji.
-
Zgadzam się, ale ja bym zaczął od elementów prywatności, a nie elementów terytorialnych tzn. można zacząc od lokalizacji, majątku czy pulsu.
-
Hitler też miał dobre intencje w swoim mniemaniu. Ale nie o intencjach tutaj tylko o rozwoju gospodarczo-społecznym tzn. czy świat jawności całkowitej by się do tego rozwoju przyczynił i jak bardzo jeśli tak.
-
Zdaję sobie sprawę, że to jest nie do pomyślenia dla większości ludzi, ale uważam, że benefity tego rozwiązania mają większą wartość niż problemy z tym związane. Być może uda się tymi benefitami przekonać dużą cześć osób, ale najlepiej by było gdyby wszystko było jawne. Dostałem sugestię obejrzenia filmu `The Circle` z Emma Watson. Ten film przedstawia tą wizję, trochę w hollywoodzkim stylu, co nieco go psuje, ale warto obejrzeć do końca, bo końcówka jest o tym, co tutaj rozważamy.
-
"Nie kręci mnie cewnikowanie, być może kogoś kręci i chciałby to obejrzeć." - inczej napiszę to co chciałem tym zdaniem przekazać: "Nie kręci mnie cewnikowanie i nie chciałbym oglądać siebie czy kogoś przy tym zabiegu, ale to nie oznacza, że chciałbym to ukrywać i mógłbym umożliwić komuś oglądanie tego zabiegu, nie mam z tym problemu. Nie chce ukryć, raczej bym nie chciał tego oglądać, chociaż w sumie nigdy nie widziałem, a naukowe podejście, ciekawość świata i odpowiednie warunki środowiskowe w danej chwili mogłby wpłynąć na stan mojego mózgu, w taki sposób że bym to faktycznie obejrzał.
-
Nie wiem do końca czym jest świadomość, ale w moim intuicyjnym rozumowaniu świadomość koreluje z jawnością. Nie kręci mnie cewnikowanie, być może kogoś kręci i chciałby to obejrzeć. Zgadza się, nikt nie jest w stanie zweryfikować każdej informacji, ale inna sprawa, że ludzie nie zawsze lubią słuchać prawdy. Jeśli jakieś konkretne media są znane z rzetelności, ludzie którzy lubią prawdę, będą z większym zaufaniem podchodzić do informacji tam podawanych. Większa ilość danych (rzetelnych, rzeczywistych) umożliwia tworzenie kontentów bliższych prawdzie.
-
Zgadza się, ale w świecie jawności całkowitej dużo trudniej by było propagować fałszywe informacje. To, że pensja polityków, czyli ludzi, którzy teoretycznie zarządzają krajem wzrasta to moim zdaniem jest OK, bo może jak bedą dostawać dobre pieniądze to i zmniejszy to troszkę korupcje. Tylko taka podwyżka powinna wchodzić od nowej kadencji tak (z przedwczesnym uprzedzeniem), żeby zachęcać młodych zdolnych do kandydowania, również wynagrodzeniem. Poczytam o tym projekcie w Chinach, dzięki za info.
-
Według mnie, świat bez prywatności byłby światem bez kłamst tzn. nadal można by kłamać, ale łatwo by było zweryfikować każdą informację.
-
Poszukiwałem w sieci materiałów/osób, które mają podobne poglądy na temat możliwości przejścia społeczeństwa w dzisiejszej formie na społeczeństwo całkowicie otwarte, pozbawione prywatności i tak trafiłem na artykuł "Świat jawności całkowitej, czyli o roli prywatności w życiu społecznym" dr Pawła Grabarczyka (zachęcam do przeczytania artykułu i dołączenia do dyskusji jeśli temat opisany w tym poście Cię zainteresuje). Wiem, że większość ludzi nie wyobraża sobie tak otwartej formy społeczeństwa i żywi do niej osobiste obawy, ale uważam że jest to, jak wspomniał autor atykułu, forma "optymalizacji" społeczeństwa i prędzej czy później ewolucja społeczna do niej doprowadzi. W artykule jest opisany tylko teoretyczny obraz takiego społeczeństwa. Ja chciałbym wdrażać rozwiązania technologiczne, które ten obraz urzeczywistnią. Myślę, że można z tego zrobić duża instytucję i tworzyć rozwiązania, które są w stanie przyczynić się do większej integracji społecznej i rozwoju gospodarczego. Google jest instytucją, która ma ogrom naszych danych i posiada narzędzia do ich wykorzystywania. Np. Google Maps i ich zastosowanie przy automatycznym wybraniu trasy podróży, wykrywanie trzęsień ziemi (https://www.geekweek.pl/news/2020-08-13/google-wykorzysta-smartfony-z-androidem-do-wykrywania-trzesien-ziemi/), sprawdzanie kolejki w sklepach (na podstawie średnich czasów przebywania w sklepie i aktulanej ilości klientów). Problemem jest tutaj to, że te dane (których mogło by być znacznie więcej i mogłyby być bardziej różnorodne - pochodzące z różnych obszarów) posiada Google i to oni decydują co się z nimi dzieje, jeśli te dane byłyby publiczne, narzędzi optymalizujących życie społeczne mogłoby być więcej np. kierowaniem ruchem ulicznym w czasie rzeczywistym, lepsze rozkłady transportu publicznego czy przypadek z zupełnie innej beczki: analiza stylu życia i codziennych nawyków w ramach poprawy jakości życia i zdrowia poszczególnych jednostek (mając wszystkie dane o nas, lekarz w oparciu o swoją wiedzę i o dane o innych ludziach jest w stanie z dużo lepszą dokładnością stwierdzić jakie zmiany należy wprowadzić, aby uzyskać poprawę zdrowia). Nasuwa się pytanie czy ludzie są na gotowi i czy tego chcą, i czy wogóle warto się nad tym zastanawiać czy po prostu nie zacząć działać i małymi krokami wypierać prywatność ze społeczeństwa. Jest to zagadnienie globalne i pewnie istnieją osoby/organizacje na świecie, które w jakimś stopniu chciałyby lub nawet już pracują nad wdrożeniem takich narzędzi lub po prostu zajmują się analizą i "głoszeniem" idei braku prywatności. Co myślicie o całkowitym wyeliminowaniu prywatności? Czy znacie ludzi, którzy są tym tematem zainteresowani, być może w jakiś sposób w tym temacie działają (organizacje, forma społeczne, konkretne osoby)? Pozdrawiam i życzę miłego dnia ;)
-
Tzn. wszystkie zjawiska opisane przez fizykę kwantową nie zachodzą w taki sposób jaki zachodzą, więc zachodzą w jakiś inny konkretny? Nie musisz odpowiadać xd Odwrócę kota ogonem i powiem, że obal moją teorię pokazując, że przy rozdzialaniu stanów "splątanych" - mają już konkretny stan i ten eksperyment bella jest wtedy niemożliwy. Narazie odpuszczam ten wątek, jak wpadnę na lepsze argumenty to wpadnę. Mam nadzieję, że jak wpadnę to moja teoria będzie obalona
-
My nie tyle zakładamy, że nie znamy, tylko poprostu nie znamy. Po co mielibyśmy mierzyć, jeśli znamy? Gdzie jest w tym sprzeczność? Ja na takich zasadach, bym nie przystąpił do gry tzn. znając możliwe prawdopodobieństwa. Chyba, że bym się dał oszukać, że to są karty i faktycznie bym pytał obu pomocników. Ale to jest oszustwo. No wielce prawdopodobne, że nie da się tak zrobić, ale to są zupełnie różne gry. A w jaki sposób ten eksperyment obala moją teorię?