Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Warai Otoko

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    539
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Odpowiedzi dodane przez Warai Otoko


  1. W dniu 17.06.2020 o 14:25, peceed napisał:

    Nie do końca. Całkiem inna filozofia. U mnie wszystko jest fundamentalnie rozmyte, u niego dyskretne (w pewnym sensie). U mnie jest bardziej kwantowo a u niego klasycznie.
    Ja wychodzę ze stanowiska, że mamy 2 różne systemy które maszynowo zrobiły swoje wewnętrzne modele świata. U Mazura (jak na szybko sprawdziłem) istnieje rzeczywistość obiektywna w postaci oryginałów rozumianych tak samo przez obie osoby. I przede wszystkim u mnie to nie była rozbudowana teoria.

    Właśnie nie, u Mazura istnieją oryginały i OBRAZY. Obraz jest zawsze zniekształceniem oryginału. Tylko istnieja różne klasy tych zniekształceń. 


  2. 2 minuty temu, peceed napisał:

    Czytałem pracę Mazura, jest coś innego na ten temat? BTW. Część jego rozważań "trąci myszką", widać nawet echo autentycznych przekonań komunistycznych :)

    Niestety nie pamiętam tej teorii, bardziej pamiętam swoje spostrzeżenia. I to, że była lekkim rozczarowaniem.
     

    Są rozważania filozoficzne nad ifnormacją ale bez porównania do Mazura. 

    Nie doszukałem się u Mazura przekonań komunistycznych, ale też nie oceniam merytorycznej treści przez pryzmat osobistych przkonań autorów, także nie wiem o co Ci chodzi z tą "myszką" :P  

    Jak zapomniałeś to przeczytaj jeszcze raz bo Twoje rozważania wyglądają jak jakaś bardzo wstępna faza rozważań Mazura. Po prostu zauwazyłeś coś co Mauzr, z tym, że on to roziwnął i opisła tworząc swoją teorię. 

    21 godzin temu, Afordancja napisał:

    hm..a czy tworzenie nieistniejących twarzy (Całkiem sprawnie to wychodzi) to już kreatywność?

    moim zdaniem tak. Kwestia tylko ilościowych i jakościowych "poziomów" tej kreatywności. 

    W dniu 16.06.2020 o 14:06, peceed napisał:
    W dniu 16.06.2020 o 14:02, Astro napisał:

    Wystarczy suma.

    Nie wystarczy, nie ma odpowiednich własności: już zabawa w głuchy telefon uczy, że niezrozumienie ma charakter geometryczny :P

    Raczej zgoda z peceed. Wzajmene niezrozumienie ma charekter sprzężenia dodatniego robierznego (pozostając w terminologii Mazura :P). Iloczyn reaktywności (jakby reakcji na bodziec) dyskutantów jest dodatni i mamy ciąg np. 1,2,4,6,8 etc. - coraz to większe niezrozumienie. Czy to można osignac sumą? NIe wiem. 


  3.  

    23 godziny temu, peceed napisał:

    Rozumiem to podejście i jest ono w pewnym sensie prawdziwe, dopiero model zamienia komunikat w informację.
    Ale to jest ujęcie abstrakcyjne i granica pomiędzy informacją a komunikatem jest czysto umowna.

    Informacja to tylko słowo, ustalamy jakąś konwencję terminologiczną aby przypisać temu  słowu definicję. W takim ujęciu wszystko jest abtrakcyjne. Matematyka też. 

    23 godziny temu, peceed napisał:

    Fotony padające na siatkówkę są źródłem informacji gdzie zaabsorbowano foton, modelem informacji jest struktura siatkówki a komunikatem aktywność neuronów w siatkówce!

    Ależ nie! Fotony nie sa żadnym źródłem informacji, jedynie komunikatów. Dopiero kora wzrokowa analizuje te sygnały i identyfikuje kierunek. Bez mózgów (czy innych sztucznych korelatorów) nie ma informacji. Informacja nie istnieje obiektywnie, niezależnie. Powstaje dopiero poprzez skorelowanie dwóch komunikatów. 

    23 godziny temu, peceed napisał:

    Przez metainformację rozumiem sytuację, w której mózg przesyła informację, (sygnał) że pewien neuron wysłał sygnał analizując sygnały.

    jasne, też tak to rozumiem. Jest to" informacja o informacji". 

    23 godziny temu, peceed napisał:

    Informacja zamienia się w komunikaty dla kolejnego poziomu abstrakcji.

    Owszem, ale to wszystko dzieje się z mózgu/komputerze, a nie w oku czy siatkówce. Chyba, że wyodrebnimy ten system i będziemy go analizować niezależnie, ale wtedy musimy ustalić co jest elementem przetwarzającym informacje. 

    23 godziny temu, peceed napisał:

    Znacznie lepiej byłoby operować pojęciami lepiej przystającymi do fizyki. W fizyce podstawowym aksjomatycznym pojęciem są zdarzenia.
    Obserwator to ktoś kto dysponuje modelem zdarzeń. Fizyka zajmuje się granicą zachowania najlepszych modeli zdarzeń (rzeczywistością), obserwator fizyczny ma maksymalnie dokładny model zdarzeń i jego zachowanie opisuje mechanika kwantowa.
    Informacja przypuszczalnie jest zbyt ogólnym terminem i oznacza wiele różnych zjawisk w różnych kontekstach, związanych z korelacjami pomiędzy zdarzeniami. 

    To jest kwestia konwencji i definicji. Zdarzenie to w zasadzie jest komunikat. Komunikat o jakiś parametrach zdarzenia (macierz). 

    Fizyczna metodyka przynajmniej w założeniu ma maksymalizować dokładność modelu danego fragmentu rzeczywistości ale tylko w zakresie procesów przemian energii i materii. Przetwarzaniem informacji zajmuje się cybernetyka. 

    Co masz na myśli pisząc, że zachowanie obserwatora opisuje mechanika kwantowa? 

    22 godziny temu, peceed napisał:

    Aby coś komuś przekazać, musimy mieć model mentalny tej innej osoby i dopasować komunikat do naszego zrozumienia jego zrozumienia tego co musimy powiedzieć :) To działa też w drugą stronę. Mogę dobrać komunikat który najlepiej oddaje zagadnienie w moim rozumieniu, ale wiem że ktoś na 100% źle to zrozumie. Zatem muszę "kłamać" dopasować się do odbiorcy, użyć innego sformułowania które najlepiej "przeniesie istotę rzeczy". Między innymi po to używamy analogii.
    W ten sposób pojawia się nieusuwalna "nieoznaczoność" komunikacji.

    To o czym piszesz to parainformacje. Polecam zaznajomioć się z jakościową teorię informacji - pewnie Ci się spodoba :P

     


  4. 22 godziny temu, peceed napisał:

    Osobiście postulowałem wielkie znacznie rezonansu stochastycznego

    No tak, ale to właśnie jest powiązane z chaosem, po prostu bardziej szczegułowe zjawisko, ale ma sens. 

     

    17 godzin temu, Afordancja napisał:

    Problemem jest ocena co jest kreatywne. Nie wiem czy widziałeś symulację AI gry w chowanego... czy ich zachowania były kreatywne? W pewnym sposób były. Agenci sprawdzili pewne zachowania które miały sens i z zewnątrz wyglądało to naprawde nieźle.

    Ciekawe, nie widziałem. Poszukam :)

    Co do definicji kreatywności - moja robocza to po prostu powstanie nowej informacji z przetwarzania informacji zarejestrowanych. Pozostaje jeszcze kwestia ilościowa i jakościow a- jak wiele tych informacji dany agent generuje w jednostce czasu (w danej sytuacji?) i jak bardzo te informacje różnią się od innych (pytanie czy tych zgromadzonych przez agenta czy oceniać to w porównaniu do informacji zgromadzonych wszędzie). 


  5. Godzinę temu, peceed napisał:

    Mam też wiele obserwacji wynikłych z obserwowania od środka uszkadzanego mózgu, na przykład bardzo wiele zadań jest tworzonych przez stopniową aproksymację i zadaniem pewnych sieci jest tylko i wyłącznie modyfikowanie działania innych, bo tak naprawdę mózg praktycznie nie ma do czynienia z informacją, tylko z metainformacją. Informacja pojawia się w siatkówce i jest rekonstruowana w korze wzrokowej.
    Pewne koncepcje powstają warstwami, to nie jest tak że od razu trenuje się sieć o dużej grubości, tylko tworzy się najpierw zgrubne pojęcia, potem korzystając z nich składa większe abstrakcje.

    Nie odnosze się na razie do kwestii tego na czym operuje mózg (informacje czy metainformacje) - te warstwy etc. to po prostu sieci na kolejnych meta-poziomach, lub kolejnych poziomach generalizacji. Mózg ma budowę modułową, sieci neuronowe wykonują pewne zadania, mają pewne funkcje (analiz obrazu, lub szerzej percepcja, rozpoznawanie twarzy, kontrola ruchu, funkcje jezykowe etc. etc.), ale one same miedzy sobą są również połączone, tworząc sieci wyższego rzędu (tego brakuje na razie w generalnej SI, mamy tylko specjalistyczne narrow). I oczywiście poszczególne węzły tych sieci (terminale synaptyczne, a nie neurony) należą do wielu sieci. 

    Co do informacji i metainformacji. Mózg operuje na informacjach, to co ty nazwałeś "informacją" to nie informacja a komunikat, ~dane. Informacja powstaje dopiero po porównaniu z informacjami juz zapisanymi (już w samym mózgu. Infomacja bez mózgu nie istnieje, to tylko sygnały). Nie oznacza to oczywiście że mózg nie operuje również metainformacjami, ale z "punktu widzenia mózgu"- metainformacja to po prostu informacja. 

    8 godzin temu, Afordancja napisał:

    jednak kreatywność wymaga połączenia tych wszystkich systemów i... no właśnie. Coś a la automatyczne "losowanie" wyjść na podstawie posiadanej wiedzy + auto weryfikacja (w umyśle) czy to może mieć sens i dopiero wtedy werbalizacja tego na zewnątrz?

    no właśnie, czyli powiązania różnych sieci w meta-sieci, a ich w meta-meta-sieci etc. Ile takich poziomów ma nasz mózg? Nie wiem. Co do "losowania" - moim zdaniem przy takim poziomie złożoności jak w naszym mózgu (zagnieżdżone sieci) dochodzi do głosu oczywiście chaos deterministyczny i to z niego wyłania się niejako pomysł, tzn. na poziomie podświadomym i intuicyjnym z chaosu wypełnionego treścia z aktualnej domeny aktywności wyłania się pomysł. Aby to odtworzyć w SI należałoby stworzyć odpowiednio złożony konektom, o odpowiedniej, funkcjonalnej architekturze. Jak to zrobić? Nie mam pojęcia, ale pewnie jak do tej pory - metodą prób i błędów czyli reinforcment learning :P

    W dniu 11.06.2020 o 17:14, GodSI napisał:

    Teoretycznie wiemy jak działa ludzki mózg

    Fakt, poznaliśmy w ostatniej dekadzie bardzo dużo, ale nie że wiemy wszystko :P 

     

    W dniu 11.06.2020 o 17:14, GodSI napisał:

    zaprezentowane dotąd roboty

    Co do różnicy między robotem a SI już była mowa, ale dopowiem swoje 3 grosze :P Moim zdaniem szybciej ogarniemy zaawansowane SI (zresztą już to przecież widać) niż "robotyczne ciało" o takich funkcjach jak nasze. Może się nawet okaże, że SI będą nas potrzebować ze względu na nasze ciała... 


  6. 35 minut temu, peceed napisał:

    W medycynie obieg informacji opiera się na dokumentach. Wypisy, opisy, diagnozy, itd. AI łyka to w ułamki sekund.
    Nie potrzeba ręcznego budowania, formatów danych itd. Jesteśmy już na innym poziomie.

    Owszem, ale AI nie wie co jest czym i do czego w jakim stopniu jest potrzebne. Dla AI to tylko dane. 

    37 minut temu, peceed napisał:

    Dowolna komercyjna chmura. Odpowiedni software jest gotowy w tym sensie, że wymaga tylko konfiguracji.

    nie chodzi mi o system przetwarzania danych i przetsrzeń obliczeniową tylko o system wprowadzania tych danych i procedury żeby odpowiedneio to robić. 

    38 minut temu, peceed napisał:

    Nie zdążą. Konie też nie wygrały z silnikiem spalinowym

    nie mówię że przyszłości lekarze nie skończą jak te "konie pociągowe" ale proces zmian może nie być tak gwałtowny jak sugerujesz. 


  7. Teraz, peceed napisał:

    Tutaj widzę echa jakiegoś przekonania, że obcowanie z wiedzą medyczną wymaga specjalnego namaszczenia.

    Absolutnie nie trafiony domysł. 

    1 minutę temu, peceed napisał:

    Aby być zepchniętym trzeba mieć kwalifikacje, co w przypadku lekarzy wymagałoby zrobienia nowej specjalizacji. 

    No i tak to własnie widzę. Będą się przekwalifikowywać powoli. 

    2 minuty temu, peceed napisał:

    Jasne, bo pan lekarz szybciej ogarnie w głowie "papierki" dotyczące określonego pacjenta od SI.

    oczywiście że nie, chodzi o to że "Pan lekarz"  ma dostęp do wielu różnych danych z różnych źródeł - ich agregacja będzie wymagała sporo zachodu i środków, dlatego taki widzę okres przejściowy. Stworzyć model to pikuś w porównaniu do stworzenia systemu akwizycji i agregacji odpowiednich danych, mówię o kwestiach jakościowych. Dużo łatwiej jest to zrobić gdzie mamy jasne źródło danych - sygnał EKG, EEG, obraz MRI etc. natomiast co do "metadanych" należałoby najpierw stworzyć i przetestować system który odpowiednio repreznetowałby wszelkie potrzebne informacje kliniczne i inne i dopiero z takiego systemu można by pobierać dane z których można by takie modele budować. Nie wspomnę o zmianie infrastrukty informatycznej która by była do tego potrzebna + procedury medyczne. 


  8. W dniu 22.02.2020 o 09:48, peceed napisał:

    To jest coś coś z czym SI poradzi sobie wielokrotnie lepiej i taniej, lekarze niedomagają najbardziej właśnie na takim metapoziomie.

    Owszem, ale właśnie nie od razu poradzi sobie taniej i lepiej. Najpierw powstaną i powstają już SI specjalizowane, dopiero później powstaną meta-SI potrafiące żonglować tymi "wąskimi". Dlatego lekarze zostaną "zepchnięci" na ten metapoziom, bo nie będzie jeszcze SI które lepiej i taniej to zrobią (podejrzewam, ze głównym problemem będzie agregacja danych). Co nie znaczy że w dalszej przyszłości SI nie zastąpi lekarzy (i nie tylko) całkowicie. Opisuje pewne etapy procesu zmian. 

     

    W dniu 22.02.2020 o 09:48, peceed napisał:
    W dniu 20.02.2020 o 15:52, Warai Otoko napisał:

    Zdecydowanie nie. Odczyt obrazów medycznych to jedno z bardziej żmudnych i powtarzalnych zadań lekarzy.

    To brzmi jak żart. Zakładając że to cytat z tego wywiadu, to jest to żart podwójny.

    Informacja dla innych użytkowników - ja tego nie napisałem, jest to cytat z cytatu :P


  9. Cytat

    Czy, Pana zdaniem, istnieją szanse, że jeszcze za naszego życia SI przewyższy lekarzy w każdej dziedzinie związanej z medycyną?

    Zdecydowanie nie. Odczyt obrazów medycznych to jedno z bardziej żmudnych i powtarzalnych zadań lekarzy. Nawet w radiologii, praca specjalisty jest dużo bardziej złożone niż tylko interpretacja obrazu. Np. radiologowie korelują zmienne kliniczne z obrazami, kontaktując się nieraz z lekarzem prowadzącym celem zrozumienia kontekstu pacjenta, uczestniczą w tzw. przedoperacyjnych konferencjach multidyscyplinarnych, przeprowadzają interwencje sterowane radiologicznie itd.

    A moim zdaniem zdecydowanie nie wiadomo. Może się równie dobrze okazać że nastąpi to za 30 lat. 

    "Korelowanie zmiennych klinicznych z obrazami" to jest dość ogólne stwierdzenie i na dodatek algorytmy robią to lepiej niż ludzie, kwestia tylko odpowiedniej dostępności do danych. 

    Zrozumienie kontekstu pacjenta i te konferencje to faktycznie może być trudne do zastąpienia ale takie sytuacje są rzadkie - lekarz określa jednostke chorobową na podstawie kryteriów diagnostycznych a ten proces można spokojnie zautomatyzować. poza tym co oni robią na tych konferencjach przedoperacyjnych? Dyskutują nad taktyką , a nie nad tym jaka jest diagoza czy wynik obrazowania, także szkolenie radiologia tylko po to aby się wypowiedział na temat taktyki prowadzenia operacji jest chyba troszkę nad wyrost. Co do interwencji operacyjnych pod kontrolą radiologiczną - to też nie widzę problemy aby inne SI się tym zajmowało - kwestia odpowiedniej mocy obliczeniowej do analizy obrazu na bieżąco etc. więc człowiek może być przez długi czas tańszy. Natomiast jeśli chodzi o samą diagnostykę - czyli główne zajęcie radiologa, to będzie to jedna z pierwszych specjalizacji które staną się zbędne. Chirurg wytrzyma najdłużej bo będzie tańszy niż robot + SI. Wydaje mi się że specjalizacje lekarskie się połączą i będą lekarze nadzorujący pewne procesy etc. ale poszczególne specjalne zadania jak opis wyników radiologii, EKG, diagnozowanie chorób i dopasowywanie leków etc. będą robić SI i to już niedługo (10 lat temu w ogóle temat SI nie istniał w mainstremie). Lekarze przyszłości wejdą bardziej na metapoziom w stosunku do tego co jest teraz (czyli przestaną być radiologami, kardiologiami etc.). Obecnie ten metapoziom jest nie obsadzony dlatego nie ma żadnej nawigacji medycznej etc. 


  10. 13 godzin temu, Anna Błońska napisał:

    A oto komentarz profesora Nosala:

     * Jazda na rowerze. Problem w tym z jakim poziomem sprawności jeździmy na rowerze. Jeśli ma on być wysoki to nieustanie musimy trenować i jeździć, tak jak kolarze. Oczywiście bez stałego treningu „wiem” jak się jeździ, ale to nie to samo, co jazda na dobrym poziomie. Inteligencja również wymaga stałego trenowania. Słusznie członkowie MENSY to robią, tworząc różne zadania.

    Po prostu lepiej zamienić jazdę na rowerze która jest silnie związana z równowagą na inną umiejętność ruchową, porponuje żonglerkę :) I wszystko będzie jasne. Krótko mówiąc mózg można trenować (neuroplastyczność) i wiedza/umiejętności nieużywana zanikają (z różną prędkością, po prostu zdolność do utrzymywania równowagi jest bardziej trwała/podstawowa).

    Bardzo miło że nawiązałaś kontakt z Profesorem Nosalem żeby przekazać jego opinie. Dzięki!  

    13 godzin temu, Anna Błońska napisał:

    ** Relacja czynnik g a „inteligencja” emocjonalna. Co jest wspólne dla różnych zadań mierzących inteligencję płynną (parametry operacyjne umysłu) a zadaniami/sytuacjami wymagającymi kontroli emocjonalnej?  Otóż wspólne jest dla nich TRAFNE i SPRAWNE dokonywanie oceny. Innymi słowy INTELIGENCJA jest pewną FORMALNĄ cechą mechanizmów determinujących przetwarzanie informacji w systemie mózg//umysł. Z tego zapewne względu sądzi się, że tzw. pamięć robocza jest najsilniej związana z inteligencją płynną.

    Powiem inaczej, inteligencja płynna to jest tylko koncepcja która ma w nazwie słowo "inteligencja". Nie może ona zawłaszczać tego generalnego pojęcia dla siebie :P Nie można mówić o dowodach że inteligencja jest taka lub inna, co najwyżej można udowadniać poziom skuteczności miary jaką jest czynnik g w stosunku do innych miar etc. Ten czynnik wspólny o którym mówi Prof. czyli "TRAFNE i SPRAWNE dokonywanie oceny" to nic innego jak element procesu optymalnego podejmowania decyzji - czyli inteligencji właśnie (wg ogólnej definicji, którą Prof. zresztą sam podał w tekście wyżej). Oznacza to zatem, że inteligencja emocjonalna to abstrakcyjny podzbiór umiejętności ogólniejszej - mierzonej tym czynnikiem g i o to pewnie chodzi Profesrowi, że nie ma "formularzy" sensowniejszych od czynnika g. 

    "INTELIGENCJA jest pewną FORMALNĄ cechą mechanizmów determinujących przetwarzanie informacji w systemie mózg//umysł". Tego nie za bardzo rozumiem, kazda cecha mózgu czy umysłu jest cechą mechanizmół przetwarzania informacji w tym systemie, i każdy z tych mechanizmów jest deterministyczny. Co do tej "formalności" - dziwna sprawa, biologiczne cechy mogą by formalne? Pewnie znó chodzi o to że czynnik g jest formalną miarą inteligencji. 

    13 godzin temu, Anna Błońska napisał:

    Słusznie ktoś w swoim komentarzu akcentuje znaczenie neurobiologii. Solidne analizy J. Mattarazzo (por. artykuł w American Psychologist (1992) wykazały ścisły związek ilorazu inteligencji z cechami fal mózgowych, tj. ich zmiennością i złożonością. 

    I to są konkrety i ciekawe rzeczy :) 


  11. W dniu 8.02.2020 o 19:47, KopalniaWiedzy.pl napisał:

    Dodam tylko na koniec, że teoria czynnika inteligencji ogólnej trzyma się mocno. Niedawno jego uniwersalną strukturę potwierdzono w szeroko zakrojonych badaniach  międzykulturowych:

    Pscyhologia klasyczna zawsze była dla mnie ciężka w odbiorze.. Myślę, że jest tak ponieważ to w ogóle nie jest nauka w takim rozuminiu jak fizyka, chemia czy biologia (w tym neurobiologia). Lepszym określeniem jest tutaj paranauka - czyli coś z pogranicza nauki (z jedną nogą w filozofii). Psychologia jest zbiorem teorii zupełnie abstrakcyjnych wymieszanych z neurobiologią i nie koniecznie mających jakiś związek ze sobą. Jednak najgorsze są wnioski wyciągne przez niektórych psychologów. 

    Nie znam tematu tak dogłebnie, więc może w tym konkretnym przykłądzie z tym nie trafię - ale wniosek że "udowodniono" że czynnik g występuje  w wielu kulturach jest jednoznaczny z tym, że "istnieje jedna inteligencja" jest wg mnie co najmniej watpliwy. Po pierwsze kto powiedział że "przetworzone wyniki z kwestionariusza inteligencji" to jest inteligencja?! Skoro inteligencja to jest ogólnie rzecz biorąc zdolnosc do rozwiązywania problemów przez mózg, to czynnik g może co najwyżej być lepsza lub gorszą MIARĄ tej inteligencji. Natomiast same problemy możemy klasyfikować i np mogą istnieć problemy emocjonalne, społęczne etc., więc ich optymalne rozwiązywanie będzie inteligencją i można moim zdaniem powiedzieć że "inteligencja emocjonalna" jest zdolnością do rozwiązywania takiej właśnie klasy problemów. Ewentualnie może być tak, że inteligencja ma te same lub zbliżone poziomy dla wszystkic klas problemów, wieć nie ma osób z inteligencją poznawczą na wysokim poziomie a z inteligencja emocjonalną na bardzo niskim, ale nie wydaje mi się... Moje obserwacje sugeruja coś zupełnie odwrotnego. Psychologia to bagno, żeby się w niej doszukać czegos sensownego trzeba się mocno namęczyć ;P Choć nie mówię że nie warto. 

    Nie rozumiem też jak miałby wyglądać "dowód" że czynnik g to jest inteligencja a np. inteligencja emocjonalna to nie jest inteligencja...  

    Z drugiej strony nie rozumiem też jak można "odkryć" inteligencję seksualną lub inną. 


  12. 3 minuty temu, 3grosze napisał:

    A kto to neguje? Tematem jest kara śmierci jako czynnik odstraszający, która dotyczy::

    ok, być może nadinterpretowałem że krytykujesz/krytykujecie system Norweski. 

    Co do same konieczności izolacji vs kara śmierci to w pewnych przypadkach, pomijając kwestie etyczne byłoby to ... wygodne. Tzn. sprawa byłaby załatwiona bez kosztów i jeszcze byłby ten czynnik odstraszający. Pozostaje tylko problem pewności że ktoś rzeczywiście dopuścił się danego czynu. Tej raczej tak łatwo nie uzsykamy, np. nasze Polskie sady skazują ludzi w ogóle bez dowodów, wystarczą poszlaki. 


  13. 3 minuty temu, darekp napisał:

    Tylko że istnieje niebezpieczeństwo, że z biegiem czasu będzie takich Breivików coraz więcej. W naszym świecie nie ma żadnych norm moralnych pozwalających to obiektywnie potępić, tzn. nie ma żadnego "Boga",

    Zawsze może być więcej Breivików ale nie można moim zdaniem kalibrować systemu tylko pod abberacje bo cierpią na tym tysiące ludzi na rozmaite sposoby (nie tylko osadzeni). A co do obiektywnej moralnosci etc. Najpierw nalezałoby moim zdaniem prztrawić temat wolnej woli ;P Jej brak nie wyklucza odpowiedzailności ale winę już tak , bo np. niedźwiedź w lesie nie jest winny ataku na mnie, ale ja też nie jestem winny tego że on m ataką nature i mogę się bronić i bez winy go zabić.  


  14. 1 godzinę temu, 3grosze napisał:

    Norweskie warunki penitencjarne  są postawione na głowie (szczycą się tym), ale tylko tam, wszędzie  indziej jest "normalnie" a nawet gorzej.

    Ale nie dostrzegacie drugiej strony medalu. Norwegia ma najwyższy wskaźnik resocjalizacji. Oni robią coś w rodzaju rehabilitacji przestępców, ucząc ich "normalnego zycia". Muszą zatem to normalne życie symulować - dlatego mają pokoje z telewizorami a nawet sklepy. To jest najlepszy i dobry system - najgorszy jest w stanach. Powinniśmy się od nich uczyć. Breivik jest po prostu wyjątkiem który na tym korzysta. Nie można przez pryzmat tego wyjątkowego przypadku oceniać ich całego systemu. Kara ma sens wtedy kiedy prowadzi do pozytywnej przemiany człowieka. Inaczej to po prostu torturowanie ludzi i zmienianie ich w gorszych niż byli. Adaptacja w więzieniu zachodzi chyba w ciągu miesiąca, więc większośc wyroków powinna być albo inna - prace społeczne etc. albo krótka - 2-3 tygodnie co jest wystarczajace. Dłuższa odsiadka już tylko pogarsza sytuację. Co innego jeśli chodzi o odizolowanie ludzi którzy nie podlegają resocjalizacji. Ale to nie jest wtedy "kara" a po porostu konieczność i dotyczy niemal wyłącznie psychopatycznych morderców i tym podobnych "najgorszych". 


  15. Dodam w tym temacie, pewne ciekawe spostrzeżenie (nie pamiętam skąd to dokładnie było, ale chyba z jakiejś książki na temat teorii decyzji), że logika dwuwartościowa została wymyślona na potrzeby retoryczne, to znaczy po to, aby wytłumaczyć lub przekonać kogoś do sowich decyzji, natomiast mózg człowieka nie działa zgodnie z tą logiką a bardziej z logika trójwartościową lub wielowartościową (np. rozmytą). Niemniej zagadki logiczne tego typu są pewną formą zabawy :) ale też autoanalizy. Przykłądowo, ja od razu nie załapałem o co chodzi, ponieważ najwyraźniej mój mózg dokonał podświadomego, "cichego", ale też nielogicznego metazłożenia że Fryzjer jest poza zbiorem. Natomiast Tarski wyjasnia tego typu paradoksy właśnie metajęzykiem, więc być może trudność w tego typu zagadkach polega na tym aby "wyłączyć" poprawne/życiowe/modelowe metamyślenie (oparte o coś na kształt logiki rozmytej), które chroni przed tego typu paradoksami  i wejść w abstrakcyjną domenę logiki i "bawić się"/myśleć tylko w obrębie jej założeń? Takie luźne myśli mnie naszły :P


  16. 2 minuty temu, Jajcenty napisał:

    Nie słyszałem, a nie chciałem sprawdzać żeby mieć jakąś frajdę z tej zabawy :P Niemniej, nawet po pobieżnym przejrzeniu wyjasnienia z wiki nie za bardzo rozumiem ten paradoks. Muszą tam być chyba jakieś ukryte metazałożenia. Paradoks kłamcy jest dla nie jasny i widoczny, ale tutaj nie widzę gdzie ma być ten paradoks? Pewnie jest widoczny tylko jak się to zapisze formalnie. 

    a już załapałem xD Fryzjer przecież też jest mieszkańcem miasta. 


  17. To jest zapewne jakaś zagadka logiczna, ale ja też nie widzę w niej "tego czegoś" :P Trzeba by poczynić różne założenia np. że Fryzjer się w ogóle goli. Jeśli tak, to nie widze problemy w tym, żeby każdy mieszkaniec miasta zarówno ten który się nie goli (czyli brodaci mężczyźni, konbiety i dzieci) jak i ten który jest golony przez Fryzjera - mógł go ogolić. Jestem jednak bardzo ciekaw jaka jest "prawdziwa" odpowiedź :P 


  18. 1 minutę temu, mankomaniak napisał:

    Odpowiedź, że to paradoks kłamcy, była błędna. To świadczy o intelekcie oczywiście. Odpowiedź dotycząca podwójnego zaprzeczenia, nie była odpowiedzią, tylko jakimś komentarzem, który można właśnie różnie interpretować. Wolę niejasne odpowiedzi niż głupie i błędne.

    Jedna pomyłka nie świadczy o intelekcie ani o głupocie. Nie da się w tak prosty, czy lepiej - prostacki sposób - mierzyć inteligencji. W ogóle nie mamy metod pomiaru inteligencji poza jej płynną częścią - test IQ, które też jak wiadomo doskonałe nie jest. 


  19. 14 minut temu, Astro napisał:

    Musiałeś dać minusik, nawet nie wnikając kogo bardziej boli. :D:D:D

    Warai. Z mojej strony EOT. Najwyżej z satysfakcją będę Ci dawał minusiki, a co. :)

    Bo wiesz, wolę jednak pójść do kościoła, gdzie nie byłem od jakichś 30 lat; ten sam poziom argumentacji. :)

    nie wnikam kogo obrażasz to raz. a dwa widzę, że znów rozkręciłeś niezły festiwal gołosłowności. Chyba musisz to lubić. 

    i jeszcze jedno, szukając wcześniej tych Twoich niby argumentów zauważyłem, ze edytowałeś swoje wpisy: 

    2 godziny temu, Astro napisał:

    ed2: to nie tylko "uniwersytecka wiedza opisowa". Byłeś kiedyś na laborce z fizyki? :D

    ed3: albo praktyce z astrofizyki? :D   

    ed4: zaliczałeś "astronomię obserwacyjną"? (i to nie w teorii) :D

    ten argument jest żenujący, ale odpowiedź na pierwsze brzmi: tak. 

    i jeszcze znalazłem: 

    5 godzin temu, Astro napisał:

    ed: Proponując pokój dodam, że Twoje zdania są cenne Warai, ale zbyt się napinasz i starasz się trzymać jakiś "nadmuchany" ton. Życie jest prostsze. ;)

    Naprawdę spójrz sobie co to jest projekcja.

    Pytanie do innych użytkowników: 

    Czy ktoś na tym forum uważa że to ja jestem arogancki/butny etc. a nie Astro? 


  20. 35 minut temu, Astro napisał:
    41 minut temu, Warai Otoko napisał:

    albo wartość prędkości przetwarzania informacji

    Błądzisz coraz bardziej...

    Szukałem tych twoich argumentów na które niby nie odpowiadam i znalazłem tylko to... (chociaż formalnie to nie jest argument). Skoro twierdzisz że nie jesteś gołosłowny to prosze, masz szansę - dlaczego rzekomo błądzę ? 

    • Pozytyw (+1) 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...