Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Warai Otoko

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    539
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Ostatnia wygrana Warai Otoko w dniu 29 września 2020

Użytkownicy przyznają Warai Otoko punkty reputacji!

Reputacja

32 Dobra

O Warai Otoko

  • Tytuł
    Nadsztygar

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Właśnie nie, u Mazura istnieją oryginały i OBRAZY. Obraz jest zawsze zniekształceniem oryginału. Tylko istnieja różne klasy tych zniekształceń.
  2. Są rozważania filozoficzne nad ifnormacją ale bez porównania do Mazura. Nie doszukałem się u Mazura przekonań komunistycznych, ale też nie oceniam merytorycznej treści przez pryzmat osobistych przkonań autorów, także nie wiem o co Ci chodzi z tą "myszką" Jak zapomniałeś to przeczytaj jeszcze raz bo Twoje rozważania wyglądają jak jakaś bardzo wstępna faza rozważań Mazura. Po prostu zauwazyłeś coś co Mauzr, z tym, że on to roziwnął i opisła tworząc swoją teorię. moim zdaniem tak. Kwestia tylko ilościowych i jakościowych "poziomów" tej kreatywności. Nie wystarczy, nie ma odpowiednich własności: już zabawa w głuchy telefon uczy, że niezrozumienie ma charakter geometryczny Raczej zgoda z peceed. Wzajmene niezrozumienie ma charekter sprzężenia dodatniego robierznego (pozostając w terminologii Mazura :P). Iloczyn reaktywności (jakby reakcji na bodziec) dyskutantów jest dodatni i mamy ciąg np. 1,2,4,6,8 etc. - coraz to większe niezrozumienie. Czy to można osignac sumą? NIe wiem.
  3. Informacja to tylko słowo, ustalamy jakąś konwencję terminologiczną aby przypisać temu słowu definicję. W takim ujęciu wszystko jest abtrakcyjne. Matematyka też. Ależ nie! Fotony nie sa żadnym źródłem informacji, jedynie komunikatów. Dopiero kora wzrokowa analizuje te sygnały i identyfikuje kierunek. Bez mózgów (czy innych sztucznych korelatorów) nie ma informacji. Informacja nie istnieje obiektywnie, niezależnie. Powstaje dopiero poprzez skorelowanie dwóch komunikatów. jasne, też tak to rozumiem. Jest to" informacja o informacji". Owszem, ale to wszystko dzieje się z mózgu/komputerze, a nie w oku czy siatkówce. Chyba, że wyodrebnimy ten system i będziemy go analizować niezależnie, ale wtedy musimy ustalić co jest elementem przetwarzającym informacje. To jest kwestia konwencji i definicji. Zdarzenie to w zasadzie jest komunikat. Komunikat o jakiś parametrach zdarzenia (macierz). Fizyczna metodyka przynajmniej w założeniu ma maksymalizować dokładność modelu danego fragmentu rzeczywistości ale tylko w zakresie procesów przemian energii i materii. Przetwarzaniem informacji zajmuje się cybernetyka. Co masz na myśli pisząc, że zachowanie obserwatora opisuje mechanika kwantowa? To o czym piszesz to parainformacje. Polecam zaznajomioć się z jakościową teorię informacji - pewnie Ci się spodoba
  4. No tak, ale to właśnie jest powiązane z chaosem, po prostu bardziej szczegułowe zjawisko, ale ma sens. Ciekawe, nie widziałem. Poszukam Co do definicji kreatywności - moja robocza to po prostu powstanie nowej informacji z przetwarzania informacji zarejestrowanych. Pozostaje jeszcze kwestia ilościowa i jakościow a- jak wiele tych informacji dany agent generuje w jednostce czasu (w danej sytuacji?) i jak bardzo te informacje różnią się od innych (pytanie czy tych zgromadzonych przez agenta czy oceniać to w porównaniu do informacji zgromadzonych wszędzie).
  5. Nie odnosze się na razie do kwestii tego na czym operuje mózg (informacje czy metainformacje) - te warstwy etc. to po prostu sieci na kolejnych meta-poziomach, lub kolejnych poziomach generalizacji. Mózg ma budowę modułową, sieci neuronowe wykonują pewne zadania, mają pewne funkcje (analiz obrazu, lub szerzej percepcja, rozpoznawanie twarzy, kontrola ruchu, funkcje jezykowe etc. etc.), ale one same miedzy sobą są również połączone, tworząc sieci wyższego rzędu (tego brakuje na razie w generalnej SI, mamy tylko specjalistyczne narrow). I oczywiście poszczególne węzły tych sieci (terminale synaptyczne, a nie neurony) należą do wielu sieci. Co do informacji i metainformacji. Mózg operuje na informacjach, to co ty nazwałeś "informacją" to nie informacja a komunikat, ~dane. Informacja powstaje dopiero po porównaniu z informacjami juz zapisanymi (już w samym mózgu. Infomacja bez mózgu nie istnieje, to tylko sygnały). Nie oznacza to oczywiście że mózg nie operuje również metainformacjami, ale z "punktu widzenia mózgu"- metainformacja to po prostu informacja. no właśnie, czyli powiązania różnych sieci w meta-sieci, a ich w meta-meta-sieci etc. Ile takich poziomów ma nasz mózg? Nie wiem. Co do "losowania" - moim zdaniem przy takim poziomie złożoności jak w naszym mózgu (zagnieżdżone sieci) dochodzi do głosu oczywiście chaos deterministyczny i to z niego wyłania się niejako pomysł, tzn. na poziomie podświadomym i intuicyjnym z chaosu wypełnionego treścia z aktualnej domeny aktywności wyłania się pomysł. Aby to odtworzyć w SI należałoby stworzyć odpowiednio złożony konektom, o odpowiedniej, funkcjonalnej architekturze. Jak to zrobić? Nie mam pojęcia, ale pewnie jak do tej pory - metodą prób i błędów czyli reinforcment learning Fakt, poznaliśmy w ostatniej dekadzie bardzo dużo, ale nie że wiemy wszystko Co do różnicy między robotem a SI już była mowa, ale dopowiem swoje 3 grosze Moim zdaniem szybciej ogarniemy zaawansowane SI (zresztą już to przecież widać) niż "robotyczne ciało" o takich funkcjach jak nasze. Może się nawet okaże, że SI będą nas potrzebować ze względu na nasze ciała...
  6. Owszem, ale AI nie wie co jest czym i do czego w jakim stopniu jest potrzebne. Dla AI to tylko dane. nie chodzi mi o system przetwarzania danych i przetsrzeń obliczeniową tylko o system wprowadzania tych danych i procedury żeby odpowiedneio to robić. nie mówię że przyszłości lekarze nie skończą jak te "konie pociągowe" ale proces zmian może nie być tak gwałtowny jak sugerujesz.
  7. Absolutnie nie trafiony domysł. No i tak to własnie widzę. Będą się przekwalifikowywać powoli. oczywiście że nie, chodzi o to że "Pan lekarz" ma dostęp do wielu różnych danych z różnych źródeł - ich agregacja będzie wymagała sporo zachodu i środków, dlatego taki widzę okres przejściowy. Stworzyć model to pikuś w porównaniu do stworzenia systemu akwizycji i agregacji odpowiednich danych, mówię o kwestiach jakościowych. Dużo łatwiej jest to zrobić gdzie mamy jasne źródło danych - sygnał EKG, EEG, obraz MRI etc. natomiast co do "metadanych" należałoby najpierw stworzyć i przetestować system który odpowiednio repreznetowałby wszelkie potrzebne informacje kliniczne i inne i dopiero z takiego systemu można by pobierać dane z których można by takie modele budować. Nie wspomnę o zmianie infrastrukty informatycznej która by była do tego potrzebna + procedury medyczne.
  8. Owszem, ale właśnie nie od razu poradzi sobie taniej i lepiej. Najpierw powstaną i powstają już SI specjalizowane, dopiero później powstaną meta-SI potrafiące żonglować tymi "wąskimi". Dlatego lekarze zostaną "zepchnięci" na ten metapoziom, bo nie będzie jeszcze SI które lepiej i taniej to zrobią (podejrzewam, ze głównym problemem będzie agregacja danych). Co nie znaczy że w dalszej przyszłości SI nie zastąpi lekarzy (i nie tylko) całkowicie. Opisuje pewne etapy procesu zmian. To brzmi jak żart. Zakładając że to cytat z tego wywiadu, to jest to żart podwójny. Informacja dla innych użytkowników - ja tego nie napisałem, jest to cytat z cytatu
  9. A moim zdaniem zdecydowanie nie wiadomo. Może się równie dobrze okazać że nastąpi to za 30 lat. "Korelowanie zmiennych klinicznych z obrazami" to jest dość ogólne stwierdzenie i na dodatek algorytmy robią to lepiej niż ludzie, kwestia tylko odpowiedniej dostępności do danych. Zrozumienie kontekstu pacjenta i te konferencje to faktycznie może być trudne do zastąpienia ale takie sytuacje są rzadkie - lekarz określa jednostke chorobową na podstawie kryteriów diagnostycznych a ten proces można spokojnie zautomatyzować. poza tym co oni robią na tych konferencjach przedoperacyjnych? Dyskutują nad taktyką , a nie nad tym jaka jest diagoza czy wynik obrazowania, także szkolenie radiologia tylko po to aby się wypowiedział na temat taktyki prowadzenia operacji jest chyba troszkę nad wyrost. Co do interwencji operacyjnych pod kontrolą radiologiczną - to też nie widzę problemy aby inne SI się tym zajmowało - kwestia odpowiedniej mocy obliczeniowej do analizy obrazu na bieżąco etc. więc człowiek może być przez długi czas tańszy. Natomiast jeśli chodzi o samą diagnostykę - czyli główne zajęcie radiologa, to będzie to jedna z pierwszych specjalizacji które staną się zbędne. Chirurg wytrzyma najdłużej bo będzie tańszy niż robot + SI. Wydaje mi się że specjalizacje lekarskie się połączą i będą lekarze nadzorujący pewne procesy etc. ale poszczególne specjalne zadania jak opis wyników radiologii, EKG, diagnozowanie chorób i dopasowywanie leków etc. będą robić SI i to już niedługo (10 lat temu w ogóle temat SI nie istniał w mainstremie). Lekarze przyszłości wejdą bardziej na metapoziom w stosunku do tego co jest teraz (czyli przestaną być radiologami, kardiologiami etc.). Obecnie ten metapoziom jest nie obsadzony dlatego nie ma żadnej nawigacji medycznej etc.
  10. aha pisząc o "formularzach czynnika g" mam na myśli oczywiście testy IQ, bo rozumiem że one właśnie to mierzą (w sensie taka jest interpretacja).
  11. Po prostu lepiej zamienić jazdę na rowerze która jest silnie związana z równowagą na inną umiejętność ruchową, porponuje żonglerkę I wszystko będzie jasne. Krótko mówiąc mózg można trenować (neuroplastyczność) i wiedza/umiejętności nieużywana zanikają (z różną prędkością, po prostu zdolność do utrzymywania równowagi jest bardziej trwała/podstawowa). Bardzo miło że nawiązałaś kontakt z Profesorem Nosalem żeby przekazać jego opinie. Dzięki! Powiem inaczej, inteligencja płynna to jest tylko koncepcja która ma w nazwie słowo "inteligencja". Nie może ona zawłaszczać tego generalnego pojęcia dla siebie Nie można mówić o dowodach że inteligencja jest taka lub inna, co najwyżej można udowadniać poziom skuteczności miary jaką jest czynnik g w stosunku do innych miar etc. Ten czynnik wspólny o którym mówi Prof. czyli "TRAFNE i SPRAWNE dokonywanie oceny" to nic innego jak element procesu optymalnego podejmowania decyzji - czyli inteligencji właśnie (wg ogólnej definicji, którą Prof. zresztą sam podał w tekście wyżej). Oznacza to zatem, że inteligencja emocjonalna to abstrakcyjny podzbiór umiejętności ogólniejszej - mierzonej tym czynnikiem g i o to pewnie chodzi Profesrowi, że nie ma "formularzy" sensowniejszych od czynnika g. "INTELIGENCJA jest pewną FORMALNĄ cechą mechanizmów determinujących przetwarzanie informacji w systemie mózg//umysł". Tego nie za bardzo rozumiem, kazda cecha mózgu czy umysłu jest cechą mechanizmół przetwarzania informacji w tym systemie, i każdy z tych mechanizmów jest deterministyczny. Co do tej "formalności" - dziwna sprawa, biologiczne cechy mogą by formalne? Pewnie znó chodzi o to że czynnik g jest formalną miarą inteligencji. I to są konkrety i ciekawe rzeczy
  12. Pscyhologia klasyczna zawsze była dla mnie ciężka w odbiorze.. Myślę, że jest tak ponieważ to w ogóle nie jest nauka w takim rozuminiu jak fizyka, chemia czy biologia (w tym neurobiologia). Lepszym określeniem jest tutaj paranauka - czyli coś z pogranicza nauki (z jedną nogą w filozofii). Psychologia jest zbiorem teorii zupełnie abstrakcyjnych wymieszanych z neurobiologią i nie koniecznie mających jakiś związek ze sobą. Jednak najgorsze są wnioski wyciągne przez niektórych psychologów. Nie znam tematu tak dogłebnie, więc może w tym konkretnym przykłądzie z tym nie trafię - ale wniosek że "udowodniono" że czynnik g występuje w wielu kulturach jest jednoznaczny z tym, że "istnieje jedna inteligencja" jest wg mnie co najmniej watpliwy. Po pierwsze kto powiedział że "przetworzone wyniki z kwestionariusza inteligencji" to jest inteligencja?! Skoro inteligencja to jest ogólnie rzecz biorąc zdolnosc do rozwiązywania problemów przez mózg, to czynnik g może co najwyżej być lepsza lub gorszą MIARĄ tej inteligencji. Natomiast same problemy możemy klasyfikować i np mogą istnieć problemy emocjonalne, społęczne etc., więc ich optymalne rozwiązywanie będzie inteligencją i można moim zdaniem powiedzieć że "inteligencja emocjonalna" jest zdolnością do rozwiązywania takiej właśnie klasy problemów. Ewentualnie może być tak, że inteligencja ma te same lub zbliżone poziomy dla wszystkic klas problemów, wieć nie ma osób z inteligencją poznawczą na wysokim poziomie a z inteligencja emocjonalną na bardzo niskim, ale nie wydaje mi się... Moje obserwacje sugeruja coś zupełnie odwrotnego. Psychologia to bagno, żeby się w niej doszukać czegos sensownego trzeba się mocno namęczyć ;P Choć nie mówię że nie warto. Nie rozumiem też jak miałby wyglądać "dowód" że czynnik g to jest inteligencja a np. inteligencja emocjonalna to nie jest inteligencja... Z drugiej strony nie rozumiem też jak można "odkryć" inteligencję seksualną lub inną.
  13. ok, być może nadinterpretowałem że krytykujesz/krytykujecie system Norweski. Co do same konieczności izolacji vs kara śmierci to w pewnych przypadkach, pomijając kwestie etyczne byłoby to ... wygodne. Tzn. sprawa byłaby załatwiona bez kosztów i jeszcze byłby ten czynnik odstraszający. Pozostaje tylko problem pewności że ktoś rzeczywiście dopuścił się danego czynu. Tej raczej tak łatwo nie uzsykamy, np. nasze Polskie sady skazują ludzi w ogóle bez dowodów, wystarczą poszlaki.
  14. Zawsze może być więcej Breivików ale nie można moim zdaniem kalibrować systemu tylko pod abberacje bo cierpią na tym tysiące ludzi na rozmaite sposoby (nie tylko osadzeni). A co do obiektywnej moralnosci etc. Najpierw nalezałoby moim zdaniem prztrawić temat wolnej woli ;P Jej brak nie wyklucza odpowiedzailności ale winę już tak , bo np. niedźwiedź w lesie nie jest winny ataku na mnie, ale ja też nie jestem winny tego że on m ataką nature i mogę się bronić i bez winy go zabić.
  15. Ale nie dostrzegacie drugiej strony medalu. Norwegia ma najwyższy wskaźnik resocjalizacji. Oni robią coś w rodzaju rehabilitacji przestępców, ucząc ich "normalnego zycia". Muszą zatem to normalne życie symulować - dlatego mają pokoje z telewizorami a nawet sklepy. To jest najlepszy i dobry system - najgorszy jest w stanach. Powinniśmy się od nich uczyć. Breivik jest po prostu wyjątkiem który na tym korzysta. Nie można przez pryzmat tego wyjątkowego przypadku oceniać ich całego systemu. Kara ma sens wtedy kiedy prowadzi do pozytywnej przemiany człowieka. Inaczej to po prostu torturowanie ludzi i zmienianie ich w gorszych niż byli. Adaptacja w więzieniu zachodzi chyba w ciągu miesiąca, więc większośc wyroków powinna być albo inna - prace społeczne etc. albo krótka - 2-3 tygodnie co jest wystarczajace. Dłuższa odsiadka już tylko pogarsza sytuację. Co innego jeśli chodzi o odizolowanie ludzi którzy nie podlegają resocjalizacji. Ale to nie jest wtedy "kara" a po porostu konieczność i dotyczy niemal wyłącznie psychopatycznych morderców i tym podobnych "najgorszych".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...