Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Calamity J

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    34
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Ostatnia wygrana Calamity J w dniu 12 listopada 2019

Użytkownicy przyznają Calamity J punkty reputacji!

Reputacja

2 Neutralna

O Calamity J

  • Tytuł
    Fuks

Ostatnie wizyty

1378 wyświetleń profilu
  1. Używając swojego gębofonu. Jest w stanie odtworzyć słowa prostej piosenki w jego języku naturalnym i odśpiewać je z zachowaniem linii melodycznej. To nie jest oczywiście 1:1 to, co było w oryginale, ale nigdy czegoś takiego w praktyce nie ma, bo warunki otoczenia się zmieniaj i nie ma dwóch tych samych emisji dźwięku itd. Zresztą nie o to przecież chodziło. Nie chodzi o "aż tyle", tylko o to że trudniej jest człowiekowi zapamiętać coś, co ma dużo mniejszy "footprint" czy rozmiar bitowy, co może sugerować, że pamięć/mózg człowieka operuje na czymś innym. No chyba, że się mylę i na 64 bitach potrafisz zakodować zwrotkę piosenki z linią melodyczną. Wtedy możemy porównać czy ktoś zapamięta szybciej dwunastocyfrową liczbę czy zwrotkę tekstu.
  2. No właśnie pytanie jest jakich w ogóle bitów? Nie ma żadnych bitów. Ja się zastanawiam, czy te techniki zapamiętywania, które ludzie stosują wynikają z tego, że to lepiej pasuje do biologicznej metody przechowywania informacji, czy może jednak do sposobu ich przetwarzania przez mózg. Liczba PI rozwinięta do 6 miejsc po przecinku w zapisie decymalnym zajmuje jakieś 32 bity, ale jest bardzo sztucznym tworem w pamięci człowieka. Takie sztuczne twory nie dość, że trudno jest nam zapamiętać, to jeszcze bardzo łatwo je potem zapominamy. Mózg to usuwa przy byle okazji. Przeciętny człowiek jest w stanie bardzo łatwo zapamiętać całkiem długą melodię i rymowany tekst piosenki, które w reprezentacji bitowej zajmują dużo więcej niż jakieś tam liczby. Wystarczy często jednokrotne usłyszenie i to w nas zostaje bez żadnego wysiłku. Widać drastycznie różnicę. Stąd pewnie to obchodzenie np. rozkładając sztuczne liczby na jakieś symboliczne elementy i budując jak najwięcej relacji między nimi a innymi elementami. To jak oszukiwanie algorytmu Google'a w SEO. Tylko co ma miejsce tutaj? Próba dopasowania metody przechowania "bitów" w czymś, co nie jest żadną reprezentacją podobną do bitów, czy może oszukiwanie biologicznego Garbage Collector'a i innych zarządców pamięci...
  3. Mózg nie magazynuje żadnych "danych". Dane to jest pojęcie z teorii informacji i dotyczy przetwarzania ich w komputerze. Człowiek bardziej operuje na informacji niż na jej surogacie jakim są dane. Używanie pojęcia danych w tym kontekście wprowadza właśnie nieporozumienie. Jeśli robię zdjęcie katedry, to mam określoną rozdzielczość, gamę kolorów itd. Wiem co utrwaliłem. Jeśli zapamiętuję widok katedry, to co utwaliłem w głowie? Wrażenie? Zdolność odróżnienia tej katedry od innej? Do jakiego stopnia? W historii byli ludzie, którzy potrafili wejść do pomieszczenia, przyjrzeć się przez chwilę malowidłom na ścianach i potem z pamięci w innym miejscu i czasie odwzorować (namalować) to, co widzieli wcześniej. Wg innych ludzi była to "wierna" kopia oryginału. Sugeruje to, że mózg człowieka teoretycznie mógłby być w stanie sprostać zadaniu zachowania w pamięci 100% informacji uzyskanej ze zmysłów (np. wzroku). Pytanie o pojemność ludzkiej pamięci jest interesujące dla mnie przy założeniu jakichś kategorii mierzalnych i datalogicznego podejścia do przetwarzania informacji (co wydawało się właśnie wynikać z owego dysku twardego w oryginalnym pytaniu). 100 lat jako okres odniesienia i samo zapamiętywanie użytecznych obserwacji jest jednak sporym spłyceniem. W biblii są referencje o długowieczności pierwszych ludzi (800 lat itd.), co, pomijając religijne konotacje i wiarygodność, pasowałoby do teorii, że jesteśmy spadkobiercami hardware'u, który sprawdzał się w dużo dłuższych przebiegach niż dzisiejsze 100 lat. To nie byłoby w tym świetle żadne wyzwanie zatem. Ja nawet nie jestem pewny, czy tzw. ludzka pamięć działa na tej samej zasadzie co przechowywanie danych w systemach komputerowych. Jeśli zapamiętałem wzór na rozwijanie liczby PI po przecinku, to czy to jest tożsame z zapamiętaniem efektu działania algorytmu implementującego ten wzór na dysku twardym? Dysk twardy pojemnością ogranicza precyzję odpowiadania na rozwinięcie i jedynie wypisuje kolejne zapamiętane liczby. Ja w głowie dokonuję obliczeń. Obserwowalnie efekt na testach jest taki sam: na wyjściu czarnej skrzynki jest ciąg liczb. Zadajesz pytanie (dostęp w trybie odczytu) i pada odpowiedź. Używanie pojęcia nieskończoności kompletnie tutaj nie pasuje ani teoretycznie (matematyka), ani praktycznie (ograniczenie czasowe eksperymentu). Nie ma też żadnego znaczenia skorelowanie czy nie danych. To jest jedynie dodatkowa informacja (metadane) i albo ją trzeba dodatkowo przechować, albo wynika ona z metody dostępu do danych. Tak jak w informatyce: tablica daje możliwość sekwencyjnego iterowania po elementach i dzięki temu mamy porządek (kolejność) odczytu taką jaka była przy zapisie. Jeśli masz strukturę typu mapa klucz-wartość, to na pytanie o klucz dostajesz wartość. Nie ma żadnych relacji między poszczególnymi parami K-W, wynikającymi z samej metody zapisu, ale nie znaczy to, że nie można tych relacji utrwalić osobno.
  4. Co to ma do rzeczy czy pamięć jest długo- czy krótkoterminowa? To tak jakby dla objętości torby miało znaczenie, czy to jest jednorazowa foliówka czy pleciony koszyk z wikliny. Pojemność dysku można ustalić, bo jest jednostka pojemności - 1 bit. Jest też metoda odczytu i zapisu. Jest adresowalność każdego bitu tej pamięci. Jest metoda dostępu do zapisu i odczytu. Te pojęcia mają się nijak do człowieka. Co jest jednostką pamięci człowieka? To że potrafi zapamiętać liczby, nie znaczy jeszcze, że pamięć jego jest kwantyfikowalna i odwzorowywalna na mapę bitową. Jest w ogóle jakiś algorytm przeszukania całej pamięci człowieka? W dysku twardym jest taka metoda. Jest obarczona czasem. Czas jest pierwszorzędną sprawą w operowaniu na danych i najwyraźniej tego nie rozumiesz. Ograniczenia czasowe w odniesieniu do tych wszystkich pojęć u człowieka uniemożliwiają weryfikację tezy o nieskończonej pojemności metodą doświadczalną. Jak chcesz być w stanie podać (odczytać) element, który jest "potrzebny", bez możliwości dostępu do każdego zapamiętanego? Załóżmy, że przez całe życie trwa zapis do pamięci człowieka, a potem po np. 60 latach w celu sprawdzenia czy on nadal wszystko pamięta wystarczy mu zadać kilka kontrolnych pytań. To nie jest żaden test na pamiętanie wszystkiego, tylko weryfikacja pewnej hipotezy, która ma wybitnie probabilistyczny charakter. Nawet jeśli wszystkie odpowiedzi będą poprawne, sugerowanie że zapamiętano wszystko jest nieporozumieniem. Podobnym nieporozumieniem jest twierdzenie, że skoro facet zapamiętał 20 tysięcy liczb, to spokojnie zapamięta 100 tysięcy, czyli w sumie nieskończenie wiele. Ratowanie się rozmydlaniem sformułowaniami "praktycznie nieszkończenie wiele" jest dokładnie odwoływaniem się do czasu, który podobno jest trzeciorzędną sprawą. Dla górala, który od kołyski po grób wpatrywał się w Giewont jest on "praktycznie" wieczny, niezniszczalny, niezmienny, ... .
  5. Ludzka pamięć może być nieskończona tylko z marketingowego punktu widzenia. Czyli tak jak nieskończony jest transfer internetowy w abonamencie u dostawcy usług. W praktyce ogranicza go jednak szybkość urządzenia na jednostkę czasu i inne rzeczy. Człowieka ograniczają zmysły - ile informacji jesteśmy w stanie przez nie pozyskać a potem zapamiętać, ile jesteśmy w stanie odtworzyć informacji z pamięci i "zwerbalizować" je potem na zewnątrz. Nawet jeśli przyjmiemy najbardziej sprzyjający eksperyment, np. wymyślam w głowie kolejne liczby losowo i je zapamiętuję, to taka operacja też trwa w czasie. Ograniczeniem człowieka zawsze będzie jego życie. W praktyce do falsyfikowania takich rzeczy potrzebny jest zewnętrzny układ walidujący, bo człowiek sam nie może być równocześnie testującym i testowanym. Wtedy komuś może się zawsze _wydawać_, że podał dobrą odpowiedź i (za)pamięta(ł) wszystko.
  6. To się kompletnie nie dodaje. Uwzględniając tempo rozwoju cywilizacyjnego z ostatnich 500 lat, lepiej jest wydać posiadane środki na rozwój różnych dziedzin nauki czy nawet na kwestie społeczne, żebyśmy się czasem nie pozabijali na Ziemi, niż pakować nawet relatywnie niewielkie środki w jakieś podróże na kraniec wszechświata. Potrzebny jest przełom w astrofizyce i inżynierii ala zakrzywianie czasoprzestrzeni i podróż na skróty, a nie fantasmagorie na poziomie wystrugania rakiety z drewna gołymi rękami.
  7. Taa, pomysł to już pewnie Stanisław Lem dekady temu w PRL-u opisał. Liczy się to, co jest wprowadzane w liczącym się produkcie na rynku, a nie gdzie sobie można jakiś plugin włączyć. Wiele osób nie ma ochoty włączać żadnych pluginów, bo takie badziewie ma dostęp do treści każdej strony. Apple jako pierwszy wprowadził to w Safari i trąbił o tym w mediach jako wielce innowacyjnym ficzerze. Dlatego atrybucja tego idzie do Apple/Safari a nie żadnego pluginu.
  8. Amerykanie, czyli agendy rządowe oczywiście. IT, a w szczególności usługi stoją na firmach amerykańskich, więc mało mnie obchodzi co się dzieje w innych państwach. Stały wjazd na dane, to była dotąd domena takich oaz wolności jak Rosja czy Chiny. W UE nie będzie wkrótce lepiej. Tylko preteksty są inne - tamci bronią komunizmu i walczą z kontrrewolucją, a nasi bronią demokracji i walczą z ksenofobią i mową nienawiści. Efekt jest dokładnie ten sam - jakiekolwiek informacje szarak wygeneruje czy pozyska będą zachowane i automatycznie filtrowane. W dobie ML i Big Data dopiero będzie nam dane zrozumieć jak działa totalitaryzm w erze informacji masowo przetwarzanej.
  9. Dziwne, że dopiero Apple/Safari musiało to wprowadzić, żeby się reszta ruszyła. To może tak od razu natywne wyświetlanie wideo w trybie PiP? Skoro Android Oreo to ma, to Google chyba może wprowadzić i w Chrome.
  10. To ciekawe jak Microsoft zamierza dotrzymać umów z podmiotami spoza US, które podpisał z kaluzulą lokalizacji danych w strefie jurysdykcji EU dla usług cloudowych. Znam kilka przypadków, gdzie właśnie z tego powodu zamiast Google'a wybrano Microsoft, a teraz wygląda na to, że Amerykanie i tak dopną swego niezależnie od tego co tam reszta świata sobie myśli.
  11. Zabawne w tych railgunach jest to, że teraz na takim okręcie więcej miejsca zajmują zapasowe lufy niż amunicja. Wytrzymałość to chyba jedyna materiałowo-mechaniczna kwestia w tym projekcie. Szybkostrzelność jak rozumiem to "jedynie" problem źródła energii, czyli nie potrafią naładować szybciej akumulatorów, bo inaczej wystarczyłoby zrównoleglić część mechaniczną i strzelać na przemian różnymi lufami. No ale to raczej nie jest problem nagrzewania się, skoro strzelają raz na 12 sekund.
  12. W tych wszystkich firemkach z doliny krzemowej to jest klimat jak w The Circle. Jak ktoś nie czytał, to polecam. Zresztą wkrótce chyba ekranizacja będzie. Co do Google'a, to przypomina się to ich początkowe don't do evil. Koleś wyraził swoje zdanie w temacie zatrudniania, i zrobił to w najbardziej profesjonalny sposób - pisząc artykuł naukowy (argumenty, dane, źródła), a firma w trybie ekspresowym wywala go z tego powodu z pracy. To jest prosty sygnał do wszystkich pozostałych, że mają się zgadzać z oczywistą i właściwą linią firmy (zakłamanie), czyli ich zdanie się kompletnie nie liczy. Mam nadzieję, że jakiś dobry prawnik się tym zainteresuje i Google popłynie w sądzie na grube miliony za takie podejście do pracownika.
  13. Druga połowa jest ustach kobiet i ******** mężczyzn.
  14. AMD mi się zawsze kojarzyło z niską ceną, ale i gorszym zarządzaniem energią -> ciepło -> hałas. Niech oni lepiej wezmą się za robienie lepszych GPU na rynek mobilny, bo NVidia najwyraźniej nie potrafi zbudować sensownego GPU z TDP do 45W.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...