Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

tomak

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    28
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez tomak

  1. Zanim wsadzą tam człowieków najpierw muszą zrobić test (raczej spodziewam się więcej niż jeden) bez załogi.
  2. No to lipa Dawno się tematem nie interesowałem, kojarzę, że miał być przedstawiony wynik studium na temat FCC jakoś w tym roku - czyli co, nic z tego nie będzie? A co z HL-LHC? O ile się nie mylę, był planowany kolejny upgrade LHC w bliższej perspektywie niż 20-30 lat. Tak czy inaczej, nawet jeśli nie większe energie, to nadal coś tam kombinują i generują dane, których analiza może potrwać jeszcze długie lata (przykład odkrycia po latach w komentowanym artykule). Ja bym był daleki od stwierdzenia, że nic już nie odkryjemy i nie wynajdziemy dzięki akceleratorom.
  3. Przecież nie chodzi o to, żeby Janusz z Grażynką sobie w garażu protony zderzali czy łapali do wiaderka kwarki powstające z rozpadu bozonu Higgsa. Tu chodzi o wiedzę jaką ludzkość uzyskuje z tych badań i wykorzystanie tej wiedzy w praktyce. Nie jesteśmy w stanie oszacować/wyobrazić sobie ile i jakie to mogą być zastosowania. Jak dla mnie to ognisko na pewno jeszcze nie wygasło, przynajmniej tak długo jak długo jesteśmy w stanie zwiększać enerię w akceleratorach...
  4. Mnie bardziej interesuje jak ta emulsja wpływa na bezpieczeństwo użytkowników drogi. Nie jestem specjalistą w tej materii ale tak na chłopski rozum albo ta emulsja szybko się zetrze (czy też pobrudzi/nagumuje) albo jest po prostu śliska (czyt. niebezpieczna). Kolejna sprawa to wpływ odbitego od jasnej powierzchni drogi światła na zdolność kierowania pojazdami... A no tak zapomniałem - tam wszyscy jeżdżą Teslami na autopilocie
  5. A co rozumiesz przez "stacjonarne" a co przez "mobilne"? Taki przykład - ostatnio kupiłem córce takiego bieda-laptopika produkcji polskiej (w Chinach) - na zewnątrz wygląda jak 14 calowy laptop a w środku bebechy smartfonowe (na Atomie) - całość ogarnia raźno windows 10 home. Czy to jest "mobilny" czy "stacjonarny"? Dalej, czy wszelkiej maści tablety z windowsem to "mobilne" czy "stacjonarne"? i W końcu smartfony Lumia z windowsem 10 chyba nie są "stacjonarne" ? Z drugiej strony - są na rynku laptopy z Androidem (nie będę podawał marek, żeby nie być posądzony o reklamowanie), są też... odbiorniki TV - chyba, ciężko nazwać 60 calowy TV "mobilnym"
  6. Jak się przyjrzeć spirali Ulama lub Sacks'a to "dudnienie" widać gołym okiem. Panowie macie ciekawe pomysły a mi to "dudnienie" nasunęło taki zwariowany trochę - jakby tak właśnie z tej spirali Ulama (lub z wersji Sacks'a) zrobić... płytę winylową i wrzucić to na gramofon? Może usłyszymy szyderczy śmiech Stwórcy ? Jest tu na Forum kilku zdolnych programistów - można by ten winyl zasymulować. Zakładam, że będą potrzebne jakieś filtry, żeby z tych kropek (pików?) zrobić coś bardziej łagodnego dla ucha, ale powinniśmy usłyszeć wyraźne "dudnienie" a nie biały szum...
  7. O którą Rzeszowską uczelnię w końcu chodzi? Link do artykułu oraz tag sugeruje PRz a treść WSIiZ - to dwie różne uczelnie...
  8. Przede wszystkim należy pamiętać, że amerykański "billion" to nasz "miliard" (i odwrotnie). Zatem "20 billionths of a second" to 20 nanosekund a nie 20 pikosekund.
  9. Jeśli pozwolicie coś wtrącić do tego wątku: Odnośnie "napędu bezodrzutowego" - rozwiązania takie jak koła zamachowe są od dawna stosowane w satelitach, z tym, że nie służą one do "napędu" bo nie mają prawa tak działać - proponuję poczytać coś o "reaction wheels" i "attitude control" (oczywiście to tylko do tych Forumowiczów, którzy kombinują z "napędem bezodrzutowym" bo pozostali pewnie wiedzą na ten temat dużo więcej ode mnie). Odnośnie "hydrino" - po przeglądnięciu kilku stron i dyskusji nie mam raczej wątpliwości, że to bujda na resorach. Dlaczego? O ile dobrze zrozumiałem (chyba, że się mylę to wyprostujcie) efektem końcowym reakcji "wytwarzającej" wolną energię jest jakaś egzotyczna postać wodoru (hydrino). Widziałem jakieś filmy na których prezentowano taką reakcję - produkt o nazwie "Solar Cell" czy coś w tym rodzaju. No i teraz krótka piłka - skoro takie reakcje są przeprowadzane i to nie od dzisiaj, nawet jeżeli same reaktory są na razie tylko w fazie testów, to przeprowadzający muszą dysponować produktem końcowym (ubocznym?) tych reakcji i bez problemu powinni być w stanie udostępnić go naukowcom aby uciąć wątpliwości. Myślę, że kilka butelek hydrino rozesłanych po większych ośrodkach naukowych powinno załatwić sprawę bez narażania praw patentowych wynalazcy reaktora. Zakładam, że fizycy nie będą mieli problemu ze zbadaniem zawartości butelek Podobna sprawa jest z "orbo" - ludzie... wirujące magnesy, zasilane jedną baterią, które ładują drugą baterię Proszę Was... W dodatku jakimś cudem "orbo cube", które ma w sposób cudowny ładować komórki przez złącze USB jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, nie udało się z powodzeniem przetestować przez dłużej niż 2 dni. I to na przestrzeni kilku lat. Znowu krótka piłka - w banalny sposób można udowodnić działanie "serca" tego rozwiązania - wystarczy kilka mierników, żeby pokazać napięcia oraz prądy na wejściu i wyjściu tego układu podczas jakiejś konferencji prasowej i np. zrobić transmisję live na YT.
  10. Niewidoczna OK ale nie ciemna! Statystycznie ta niewidoczna strona Księżyca jest "jaśniejsza", niż ta którą widzimy z Ziemii
  11. Wystarczy trochę poszukać w sieci (np. tu http://www.eioba.pl/a/1m96/przetrwac-w-prozni-kosmicznej), żeby się dowiedzieć, że nic takiego się nie stanie. Nie zamrozi (przynajmniej nie szybko), nie rozsadzi (chyba, że płuca jak będziemy próbowali zatrzymać w nich powietrze) - człowiek się po prostu udusi po kilkunastu (może nieco więcej?) sekundach. W sieci można znaleźć też opisy wypadków, podczas których ludzie przeżyli krótki okres przebywania w warunkach próżni - widziałem jakiś film dokumentalny na YT. Mnie za to ciekawi czy bez skafandra ciśnieniowego ale z jakimś (specjalnym?) aparatem tlenowym człowiek ma szansę pożyć trochę dłużej i ile maksymalnie, oczywiście zakładając, że da się dostarczać tlen bez uszkadzania płuc i, że znajdujemy się w możliwie najlepszym położeniu jeżeli chodzi o temperaturę.
  12. Panowie, a jak wygląda skuteczność tego typu broni przy zastosowaniu ekranowania? Jak dla mnie to wystarczy newralgiczne urządzenia (np. komputery) odpowiednio zaekranować, zamiast skupiać się na stosowaniu kosmicznych technologii półprzewodnikowych. Skoro to są mikrofale to wsadźmy płytę główną do kuchenki mikrofalowej i po kłopocie
  13. Heh... Ktoś z Forumowiczów kiedyś tłumaczył mi, że to jednak nie jest tak jak w tym zdaniu.Jeżeli zacytowane zdanie jest prawdziwe, to rewelacja jak dla mnie - nie tylko "transmisja podprzestrzenna" jest możliwa ale jak się właśnie dowiadujemy możliwy jest też broadcast (telewizja podprzestrzenna?) - 3000 szczęśliwych tele-podprzestrzenno-widzów może już oglądać przekaz jednocześnie w 3000 różnych krańcach wszechświata...
  14. A mnie dziwi czemu Steve nie wydał wszystkich swoich pieniędzy na walkę z rakiem trzustki (sponsorowanie badań, wysokie nagrody za odkrycia itp.) - zadowoliłby wtedy zarówno przeciwników jak i zwolenników pomagania, zważywszy na to, że mógłby w ten sposób uratować (lub chociaż przedłużyć) życie swoje i innych...
  15. Mi też, zastanawiając się nad rozwiązaniem problemu mikrograwitacji, przychodzi do głowy rozwiązanie z dwiema kapsułami połączonymi liną. Wydaje mi się to najprostrzym i najtańszym rozwiązaniem. Projekty typu Nautilius X nie mają żadnego sensu gdy ten sam efekt można uzyskać nawet przy pomocy obecnie znanej technologii. Rozpędzamy 2 kapsuły (np. Dragon) połączone liną, a po osiągnięciu prędkości przelotowej, przy pomocy silniczków manewrowych nadajemy odpowiednią rotację. Silniki nie będą potem zbytnio potrzebne do utrzymania sztucznej grawitacji, bo nie ma tarcia, przynajmniej nie na takim poziomie jak w projektach typu Nautilius. Pozostaje jedynie dobrać odpowiednią długość liny - swoją drogą ciekawy temat - pytanie czy wybrać krótką linę i dużą prędkość obrotową, czy raczej dłuższą i zmniejszyć prędkość? Jaka będzie optymalna długość (uwzględniając wszelkie możliwe aspekty) przy założeniu, że chcemy symulować 1G?
  16. Mnie akurat interesuje ten temat od drugiej, developerskiej strony (zawodowo) i wg mnie MS nie dokonuje tu jakiegoś nagłego rewolucyjnego ruchu ale konsekwentnie rozwija to co wprowadził w poprzednich systemach. A bardziej konkretnie - idę o zakład, że ta zgodność będzie się opierać na tzw. aplikacjach uniwersalnych, które zostały wprowadzone w systemie Windows 8 oraz Windows Phone 8.1 i co więcej aplikacje te (być może po jakiejś szybkiej rekompilacji/konwersji) będą mogły być nadal uruchamiane pod W10. Inaczej cała zawartość Windows Store nadawała by się do śmieci. Podobnie jak w przypadku W8 należy się spodziewać, że "stare" (natywne PC) aplikacje będą mogły być nadal uruchamiane pod W10 (inaczej to by było samobójstwo) ale jednocześnie nie należy się spodziewać, że czarodziejsko będzie się dało te same, stare aplikacje uruchamiać na innych obsługiwanych platformach (tzn. smartfony, tablety, Xbox) - nie ma po prostu takiej fizycznej możliwości. Generalnie info potwierdza wcześniejsze zapowiedzi, krok w dobrym kierunku - jak dla mnie jedyna szansa dla MS, żeby powalczyć a Google i Apple - szkoda tylko, że tak późno na to wpadli...
  17. Szczerze mówiąc określenie "embrion" słyszę po raz pierwszy w życiu (dodam, że nie krótkim). Za to pamiętam z czasów komputerów 8-bitowych nazwę "ucho słonia", forsowaną w polsko-języcznej (tłumaczonej?) literaturze z tamtego okresu. Nie mam pojęcia czemu się nie przyjęła, w szczególności w wersji skróconej tj. "ucho"...
  18. Nie wiem czy wszyscy sobie uświadamiają fakt, że żaden z szanujących się serwisów NIE PRZECHOWUJE HASEŁ użytkowników. O ile mi wiadomo Google też tego (mam nadzieję) nie robi. Zatem hasła nie mogły wyciec z serwerów google bo ich tam po prostu nigdy nie było, a jedynie skróty haseł, na podstawie których nie da się jednoznacznie odtworzyć oryginalnego hasła. Dla mnie oczywiste jest, że hasła, o których jest tu mowa, musiały zostać wprowadzone przez samych użytkowników na jakiejś innej (przestępczej) witrynie.
  19. Zgoda, ale nie wiemy co wylosujemy Dlatego mówiłem, o wykorzystaniu splątanych cząstek jako "generatora" klucza kryptograficznego. Największy problem w kryptografii to dystrybucja kluczy - jak spowodować, żeby Alicja i Bob mieli ten sam klucz a jednocześnie zapewnić, żeby nikt inny tego klucza nie mógł poznać, w szczególności podczas jego transportu. Wykorzystanie splątanych cząstek wydawało mi się idealnym rozwiązaniem - można śmiało, jawnie transportować taką cząstkę bez niepewności czy ktoś pozna wartość bitu, bo po dostarczeniu klucza i jego odczytaniu klucz albo działa poprawnie (tzn. szyfruje i deszyfruje komunikaty) albo nie, przy czym w tym drugim przypadku oznaczać to będzie, że ktoś zniszczył splątanie (a więc dobrał się do naszych cząstek). Z wypowiedzi Ushera zrozumiałem, że jeżeli dokonamy pomiaru stanu obu cząstek w tym samym momencie czasu to powinniśmy dostać tą samą informację (tyle, że zanegowaną) po obu stronach. Nie chodzi mi tu o transport konkretnego bitu (0 lub 1) od Alicji do Boba czy odwrotnie, nie chodzi też o przetransportowanie konkretnego bitu do obojgu, a jedynie o wygenerowanie takiego samego bitu u obojgu jednocześnie. To czy na Ntym bicie klucza będzie 0 czy 1 nie ma znaczenia o ile oboje będą w rezultacie mieli ten sam klucz. Aha no i o ile entropia całego klucza będzie odpowiednio wysoka...
  20. Ehh.. no jest tu kilka odrębnych dyskusji. Mi osobiście chodzi o temat poruszony w pierwszym komentarzu - mianowicie wykorzystanie w praktyce splątania do przesyłania informacji. O ile zrozumiałem, splątanie nie tylko nie umożliwia przesyłania informacji szybciej niż prędkość światła ale w ogóle nie umożliwia przesyłania informacji Stąd dalej drążenie tematu wykorzystania splątania tym razem do przesłania tej samej informacji do 2 osób - np. miałoby to zastosowanie w kryptografii do bezpiecznej wymiany kluczy kryptograficznych. Para cząstek mogłaby generować 1 bit klucza, przy założeniu, że jedna cząstka z pary trafia do jednego użytkownika a druga do drugiego. Zakładając, że w danej chwili t (jak to napisał Usher) obaj użytkownicy dokonają pomiaru stanu swojej cząstki to otrzymają obaj tą samą informację (pomijając już negację), przy czym obaj mogą mieć pewność, że nikt tej informacji nie przechwycił w trakcie transportu cząstek - bo po pierwsze nie mógł dokonać pomiaru w chwili t a po drugie, dokonując pomiaru likwiduje splątanie. Tyle teorii - w praktyce też wydaje mi się nierealne dokonanie takiego pomiaru (o ile ten mój jabłeczny model jest wystarczającym przybliżeniem), chyba mylnie zinterpretowałem docierający do mnie szum informacyjny i naiwnie założyłem, że właśnie takie pomiary są jakimś cudem dokonywane...
  21. Usher dzięki za krytykę mojego jabłecznego "modelu". Z tym nadawaniem smaku to namotałem - "wplątało" mi się tutaj pojęcie kubitu, którego stan jest ustalany w momencie pomiaru. Co do modelu splątanych cząstek, poprawiłbym go w takim razie w następujący sposób: 1. Jabłka są powiedzmy w połowie słodkie a w połowie kwaśne (podzielone południkowo). 2. Wirują wokół własnej osi (powiedzmy, że "bardzo szybko"). 3. Splątanie polega na tym, że oba jabłka są ustawione i wirują dokładnie w tej samej osi (powiedzmy wg. jakiejś globalnej osi) i z tą samą prędkością, przy czym obrót drugiego jabłka z pary jest przesunięty w fazie o 180 stopni. Teraz, wychodzi na to, że potrzebujemy 2 smakoszy, ustawionych dokładnie pod tym samym kątem (ale oczywiście to tylko na potrzeby tego konkretnego modelu) oraz gryzących te jabłka dokładnie w tym samym momencie czasu (tak rozumiem z tego co napisałeś). Jeżeli smakosz A stwierdzi, że jego jabłko jest kwaśne to B powinien stwierdzić, że jego jest słodkie (ze względu na przesunięcie fazowe). Ta konieczność jednoczesnego pomiaru obu cząstek to jest coś czego się nie spodziewałem. W jaki sposób zrealizować taki pomiar dla 2 cząstek oddalonych od siebie np. na odległość Ziemia - Pluton ? Jak dokładnie musi być mierzony czas i co najważniejsze - jak mierzyć ten czas? Czy to będzie czas lokalny dla cząstki - pamiętajmy o dylatacji czasu, wywożąc jedno wirujące jabłko na Pluton na pewno będziemy mieli problem z efektami relatywistycznymi... Patrząc na model, to wydaje się, że to musi być czas lokalny dla danego jabłka (chodzi o trafienie w odpowiedni kąt obrotu) z tym, że model ma niewiele wspólnego z rzeczywistością (w szczególności to wirowanie ). Tak na mój prosty chłopski rozum, to wydaje mi się, że nie ma fizycznej możliwości żeby jednym pomiarem coś zdziałać - potrzeba jest wiele par cząstek i wiele pomiarów oraz jakaś metoda statystyczna, bo możemy jedynie mówić o jakimś prawdopodobieństwie wyniku. Chyba, że znowu się mylę ?
  22. Ja ciągle niestety niewiele z tego rozumiem :/ Pojawiło się tu kilka analogii, pozwolę sobie dodać swoją. Parę splątanych cząstek przedstawiłbym jako parę słodko/kwaśnych jabłek. W ujęciu "bez magii" mamy 2 jabłka, jedno kwaśne a drugie słodkie, jedyny problem jest taki, że nie wiemy, które jest które dopóki nie spróbujemy przynajmniej jednego z nich (a więc dopóki nie dokonamy pomiaru). Kosztując jedno z jabłek, "niszczymy" je i jednocześnie otrzymujemy informację jakie jest to drugie. Wysłanie tego drugiego na Pluton oczywiście nie umożliwia nam przesyłu informacji szybciej niż światło. Co najwyżej ujawniamy ukrytą informację, ale prędkość światła jest tutaj przekraczana metaforycznie - tak jak przekraczamy ją myśląc o odległej galaktyce Jak dotąd banalnie proste. Teraz, o ile rozumiem Przedmówców, cała heca polega na tym, że dane jabłko przed skosztowaniem go nie jest ani słodkie ani kwaśne (jest słodko/kwaśne), dopiero gryząc nadajemy mu smak (i jednocześnie temu drugiemu z pary). To jest dla mnie magia, która wymaga obecności "gumki" (tunelu czasoprzestrzennego). Ciekawi mnie w jaki sposób naukowcy doszli do takich wniosków (byłbym wdzięczny za nakierowanie na odpowiednią literaturę). Z praktycznego punktu widzenia, wydaje (mi) się, że nie ma znaczenia, czy jabłko ma ustalony smak przed dokonaniem pomiaru czy też ustala się on w trakcie jego dokonywania, skoro wszystko co można zrobić to dokonać pomiaru i zapisać wynik. Z drugiej strony istnienie jakiegoś czasoprzestrzennego połączenia pomiędzy cząstkami daje nadzieję na jego wykorzystanie w przyszłości do zastosowań praktycznych... Mylę się ?
  23. Thikim, tak do tej pory rozumiałem splątanie kwantowe - nie ma tu żadnej specjalnej magii, nie ma przekraczania prędkości światła, nie ma "tunelów czasoprzestrzennych" pomiędzy splątanymi cząstkami (sorry Scotty - nici z "transmisji podprzestrzennej"), szkoda tylko, że pełno takich rewelacji (bredni) w sieci.
  24. Już od dłuższego czasu próbuję zrozumieć mechanizm splątania kwantowego - jeżeli to tak działa jak tu opisano i w dodatku udaje się już przeprowadzać eksperymenty, to pomyślcie o niesamowitych zastosowaniach! Co tam obrazowanie medyczne! Wyobraźcie sobie komunikację kompletnie BEZ opóźnień, systemy zdalnie sterowane z drugiego końca świata a nawet... Wszechświata - tak jak napisał Michał D - możemy wysłać sondę wiele lat świetlnych od Ziemii zabierającą na pokład odpowiednią ilość splątanych cząstek (tzn. "połówek" z pary) i gdy sonda już tam dotrze (pewnie po wielu latach) będziemy mogli zobaczyć obraz z kamery sondy na żywo, a nawet na żywo, bez żadnych opóźnień sterować jej pracą. Zaraz.... Czy to czasem nie "transmisja podprzestrzenna" znana ze Star Trek'a ? Trudno mi w to wszystko uwierzyć...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...