Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Afordancja

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1072
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Odpowiedzi dodane przez Afordancja


  1. 15 godzin temu, peceed napisał:

    Antypody. Rozwiązanie jest bardziej biologiczne niż matematyczne, tzn. trzeba znać kilka zjawisk biologicznych i odpowiednio je oszacować.
    Odpowiedzią jest pewna struktura a nie po prostu liczba w stylu "jeden na bilion". Raczej p_1*p_2*p_3 gdzie poszczególne czynniki z czegoś wynikają!

    I jeszcze uściślę że nie dysponujemy dna rodziców.
    Po prostu badamy dwoje osobników i stwierdzamy pokrewieństwo 50%.

    Dokładnie identyczne jakby tylko jeden rodzic był wspólny.

    oj, to raczej odpadam, w tej branży jestem za cienki i raczej bym musiał więcej poświęcić niż parę godzin ;) zwłaszcza jak nie wiem czego szukać.
    Bo jeżeli dobrze rozumiem, mówisz o jakimś szczególnym przypadku gdy, w takim przypadku będą "nierozróżnialne" między jednym czy dwoma rodzicami.

    a podasz odpowiedź? ;)


  2. W dniu 28.09.2023 o 22:10, peceed napisał:

    Generalnie chodzi o ustalenie czy takie przypadki mogły pojawić się w praktyce.

    ok, jako, że nie miałem biologii w liceum, i delikatnie mówiąc, tej wiedzy nie rozwinąłem będę improwizował a potem się "doumiem", bo coś czuję, że to może być edukacyjny wątek.

    Rozumiem, że całe mieszanie jest na poziomie chromosomów, zakładając, ekstremalne zróżnicownie (bo chyba, żeby to policzyć dokładnie to trzeba by wiedzieć ile dany gen ma alleli... chyba ;) ), mamy 23 chromosomy(pary oczywiście), ale jakoś ten płciowy jest dla mnie podejrzany to pomijam (a może okazać się kluczowy ;) ).

    To jak wspomniałeś, plus minus 50% to rodzeństwo, plus minus 25% to rodzeństwo przyrodnie. Musi być jakiś przyjęty próg czyli wybieram 37,5% poniżej to przyrodnie rodzeństwo, powyżej mają tych samych rodziców. To tak oględnie szacując, istnieje blisko 5% pomyłki, jakieś 4,8%.

    Jak byłem za***iście daleko to jak mogę, poprosiłbym o jakąś wskazówkę ;)

     


  3. W dniu 18.09.2023 o 13:22, Krzychoo napisał:

    Klinika zapewniająca in vitro pewnie powiedziałaby ze zerowe.

    Nie sądzę, to kwestia statystyki.

     

     

    W dniu 17.09.2023 o 15:33, peceed napisał:

    Jakie jest prawdopodobieństwo że dwoje rodzeństwa z tej samej pary rodziców będzie po badaniach genetycznych wzajemnego pokrewieństwa uznana za rodzeństwo przyrodnie.

    A znasz odpowiedź? I to zagadka gdzie można się zabawić w szacowanie, a na końcu powiesz "nie, tyle a tyle" czy pytasz bo nie wiesz i chciałbyś poznać właściwą odpowiedź? :)

    Czy liczymy czysto matematycznie i to zabawa intelektualna? czy trzeba uwzględnić jakoś jakość realnych testów jakie są wykonywane? i to wiedza jakaś specjalistyczna?


     


  4. 13 godzin temu, Ergo Sum napisał:

    To dlaczego do jasnej ciasnej robot, który wytwarza sam algorytmy, których my nie znamy nie jest autorem tego co stworzył tylko nagle autorem jest jego właściciel (który nie wie w pełni jak maszyna pracuje, jak buduje skojarzenia, jakich pojęć używa)?!?!?! To jest niedorzeczne.

    Już wyżej radar napisał, że możemy odtworzyć to nie są jakieś magiczne algorytmy.
    Chciałem dodać tylko, że to kwestia jak potraktujemy algorytm, czy jako byt czy jako narzędzie i cała sprawa do tego się sprowdza.

    Bo jeżeli użyję ryb jako "pędzla", plus jakichś rzeczy których nie potrfię przewidzieć co dokładnie wyjdzie. To będzie to moje dzieło a te ryby + inne będą tylko moim narzędziem? Czy może uznamy, że to one stworzyły to dzieło i nie ja jestem autorem?

    Tak samo jest w sumie z algorytmami GAN, wiemy jak działają i to my je tak projektujemy i uczymy takimi danymi aby wyprodukowały np. obrazy i to od nas zależy czym go "nakarmimy" ponadto, możemy użyć tej nie od obrazow ale zmienimy trochę strukturę (a może nawet możemy wykorzystac poprzednie jak będziemy tacy twórczy) i będziemy go(algorytm karmić danymi muzycznymi i ostatecznie stworzy się muzyka...(taki nasz cel).

    Czy to narzędzie? Czy jak opakujemy w ciało robota to już byt? i to nie nasze dzieło?

     


  5. 1 godzinę temu, Antylogik napisał:

    Jakie to ma znaczenie dla oszacowanych dla 10^(-40000) ? Żadnego. Zrobiłem swoje obliczenia:

     

    1 godzinę temu, Antylogik napisał:

    Jakieś pytania?

    Skąd pewność, że powyższa liczba ma jakikolwiek sens ;)
    Bo po już idąc tropem liczby 50 i "parę" zer vs 10^(-40000) widzimy, że obliczenia zakładają, zę cały proces wszystkich aminokwasów (czy czego on tam liczył) zakładał, zę muszą powstać w jednym punkcie, stą tak drastycznie spada prawdopodobieńśtwo.  A gdy bylko już spojrzeć na 50+ parę zer szanse na powstane jednego w jednym miejcu nagle rosną, innego w innym miejscu itd. itd.

    Nie podoba mi się też proces losowy, tworzenia tego, bo nie znam się na chemii, ale to tak nie do końca losowo, niektóre rzeczy są bardziej prawdopodobne inne mniej. Dodakowo nie uwzględnia tego, że mogą się pojawić bardziej lub mniej sprzyjajace warunki i mogą całkowicie zmienić statystyki

     


  6. Godzinę temu, Antylogik napisał:

    Ta książka jest popularno-naukowa i nie jest to precyzyjnie napisane, chociaż pada liczba 1350 miliardów lat. Podaję ten fragment, s. 12-17:

    Bardzo mnie to nie przekonuje, gdyż mówi o kostce Rubika  i gdybyśmy robili jeden ruch na sekundę  i ma chyba tylko pokazać, że to dużo.
    Bo dlaczego nie mili/nanosekundę? I takich kostek mamy miliardy już na samej Ziemi, a takich "ziemi" mamy kolejne miliardy we galaktyce, miliardy galaktyk.

    Ale przyznam się, że tamat ciekawy i poszukam (ale już nie dziś) info jak on to szacował, bo obstawiam, że z dużym prawdopodobieństwem ta jego liczba jest nic nie warta.
    Co do zmodyfikowanej wersji to też chyba na jutro już temat zostawią i też jest już lepsze niż "tylko ludzie".

    PS.
    Jednak nie rozumiem dlaczego akurat ilość galaktyk miała by być porównywalna z neuronami u człowieka a nie np. u słonia ;)
    W sumie jest nawet bliżej niż do człowieka ;)

     

    • Pozytyw (+1) 1

  7. 6 godzin temu, Antylogik napisał:

    Za małe prawdopodobieństwo. Np. F. Hoyle ("The Intelligent Universe", s.12, 17) oszacował, że szansa, żeby przypadkowo na planecie jak Ziemia powstała jakaś proteina, wynosi ok. 1/50000000000000000000, a żeby powstała najprostsza forma życia, wynosi ok. 10^(-40000), w ciągu wielu miliardów lat. Nawet gdyby Hoyle przesadził o kilkanaście zer, to nadal powstanie bakterii jest nieprawdopodobne, nie mówiąc o inteligentnych formach.

     W jakiej jednostce czasu jest to prawdopodobieństwo? To prawdopodobieństwo jest dla jednego odpowiedniego punktu we wszechświecie? Ile jest takich punktów?
    Bo znów dziwnie się złożyło, że to prawdopodobieństwo jest podobne do losowego ułożenia kostki Rubika ;) . Poważnie?

     

    7 godzin temu, Antylogik napisał:

    Jedyną racjonalną metodą wyjaśnienia powstania ludzi, jest uznanie słabej zasady antropicznej. Ale wtedy trzeba odrzucić możliwość powstania kosmitów. To czysta logika.

    Przy takich danych, i takich metodach, uznawanie czegoś jako coś jednego racjonalnego, jest daleko od racjonalności a już b. daleko od logiki ;)

    Logicznym raczej to, że bardzo mało wiemy o tym prawdopodobieństwie a takie "liczenie" jest dość słabe. Na razie wiemy, że prawdopodobieństwo jest większe od zera to wszystko.


  8. 1 godzinę temu, Antylogik napisał:

    których to istnienia kosmitów nikt nie udowodnił. Bo nie istnieją.

    Jedni istnieją to dlaczego by drudzy, trzeci, czwarci...mieli nie istnieć? ;)
     

     

    1 godzinę temu, Antylogik napisał:

    Ale nawet gdyby był taki sam, to  możliwe, że mózgi ewoluują właśnie w kierunku struktury kosmosu

    Jeżeli już to do podobnej struktury co kosmos, bo to jakieś tam "optimum" fizyczne. Jednak mózg nie goni kosmosu. Sednem było to, że liczba neuronów vs galaktyk, to po prsotu zbieg okoliczności, a nie zasada. Zgadzają się tylko miliardy bo np. tutaj https://www.national-geographic.pl/artykul/rodzaje-galaktyk-jakie-galaktyki-obserwuja-astronomowie-ile-jest-ich-we-wszechswiecie
    Piszą, że

    Cytat


    Według wyliczeń naukowców w naszym Wszechświecie może istnieć nawet 350 miliardów dużych galaktyk oraz 3,5 biliona galaktyk karłowatych

    No i już analogia się trochę pogarsza, dlatego porównywanie struktur, ok, ale liczba...bez sensu...


  9. W dniu 31.12.2019 o 21:01, Antylogik napisał:

    10^8432 bitów

    vs
    "nędzne"  2,5 PB (to daleko od nieskończoności, nawet tej "praktycznej" ;) )


    swoją drogą, zawsze mnie rozwala porównywanie ilości neuronów u człowieka vs wszechświat. Śmierdzi mi antropocentryzmem ;) 
    hm..no chyba, że wszyscy kosmici tak oscylują ;)
    Czy jak ludzi jeszcze nie było to wrzechświat, celował w np. Dinozaury? Czy w kogoś innego.


     


  10. Godzinę temu, tempik napisał:

    Mogę to jedynie zrozumieć jeśli większa waga ukraińskiej tragedii wynika z więzów rodzinnych czy ekonomicznych. Innego wytłumaczenia nie mam jeśli nad jedną ofiarą się płacze a nad drugą nie.

    hm..przecież to proste do zrozumienia, jednym z czynników jest po prostu odległość, tak jak jakiegoś gościa leją z drugiego końca Polski to nas mniej rusza niż jak leją sąsiada za ścianą. Prosty mechanizm.
    Ponadto jest jeszcze element wroga, ten wróg jest dla wielu "wspólny". Gdyby Australia atakowała Nową Zelandię już byśmy(społeczeństwo) na to inaczej na to patrzyli.

    [edit]
    Z resztą przy covidzie  widziałem podobne przypadki. Jak "gdzieś tam niby umierają" to niektórych nie ruszało nic, i w ogóle to może tego nie ma i nic nie trzeba robić. Jak umarł ktoś blisko, znajomy, z rodziny to nagle "trzeba przestrzegać reżimu saniternego, pomgać itd. bo może to zagrożenie". Proste mechanizmy jak dla mnie.

     


  11. 15 minut temu, radar napisał:

    To czy masz szansę być w tych 41k zależy od tego czy byli tam ozdrowieńcy (tacy jak Ty) czy nie

    hm...czyli jeżeli byłoby ich tam zero(raczej małe prawdopodobieństwo) to znaczyło by, że ozdrowieńcy nie umierają no i ok.
    I co dalej? Znaczyło by tylko to tyle, że ozdrowieńców nie ma sensu szczepić to wszystko.
    ale nie oznaczałoby dla nie przechorowanego, że przechorowanie by mu sie opłacało, bo wtedy ewidentnie podejmował by ryzyko bycia w 41k


  12. 3 minuty temu, radar napisał:

    Inaczej, że szczepienie daje mniejszą ochronę niż przechorowanie,

    No ale tu dochodzimy to tego co pisałem wcześniej, aby "być przechorowanym" musisz zachorować i wtedy masz co pokazują liczby większe szanse być wśród tych 41k bo przecież nie 1k ;) .

    No dobra, wyczerpałem limit czasu ;)
    Bedę śledził jak się pojawią jakieś ciekawe dane to sobie popatrzę.
     


  13. 5 minut temu, radar napisał:

    No nie, dlatego nie jest "kłamstwo" tylko manipulacja, bo mówi się "Szczepionka przeciw COVID-19 zapewnia najlepszą ochronę przed infekcją i zapobiega ciężkim objawom choroby". Ja nie staram się dowieść tutaj, że szczepionka nie działa, tylko raczej tego, że twierdzenie, że muszę się zaszczepić, bo inaczej to nie będzie jest manipulacją.

    Ok, rozumiem, co chcesz przekazać. Jednak nie masz na to potwierdzających dany, tak? Tylko przypuszczasz, że istnieje pewna możliwość, że np. szczepienie + ozdrowieniec daje wyższą śmiertelność niż sam ozdrowieniec.

     

    2 minuty temu, radar napisał:

    To już ich problem. Sęk w tym, że pozostała grupa to nie zaszczepieni, tylko zaszczepieni i ozdrowieńcy.

    ale w grupie niezaszczepionych też są ozdrowieńcy...
    Musiałbyś wykazać mega dysproporcję czyli, w grupie 41k, nie byłoby ozdrowieńców (Albo skrajnie mało) a w grupie 1k musieliby być sami ozdrowieńcy (Szczepieni) i wtedy byś wykazał, ze szepieni ozdrowieńcy umierają częściej (oczywiście trzeba uwzględnić procent zaszzepionych wg. grup wiekowych itd.) ale tego wykazać w zasadzie nie potrafisz, tak?

     


  14. 14 minut temu, radar napisał:

    Przepraszam, ale wszyscy, którzy przedstawiają szczepienia jako sukces/potrzebę/"jedyny sposób zabezpieczenia sie przed" bez uwzględniania statusu/faktu przechorowania. I to nie tylko u nas. To może nie jest kłamstwo, w końcu szczepionka pomaga, ale co najmniej manipulacja, a na jej podstawie planuje się zmuszać/wymuszać szczepienia na tych, którzy być może tego nie potrzebują (bo np. przechorowali).

    Myślę, w jednak dalej nikt nie mówi, że przechorowanie nie daje odporności. Tylko najczęściej jest zestawienie, że zachorowanie(i ostatecznie stanie się ozdrowieńcem) daje większe ryzyko niż szczepienie.

    Prawdę mówiąc nie śledzę tematyki jak się podchodzi do tematyki szczepień ozdrowieńców.

     

     

    14 minut temu, radar napisał:

    No cóż, pytanie czy "najlepszą" postawiłem powyżej.

    hm...wiesz, w grupie tych 41k są zapewne ci którzy właśnie czekali na stanie się ozdrowieńcem ;) 

    w grupie 1k sa ci którzy przyjęli inną strategię...

    • Pozytyw (+1) 1

  15. 2 minuty temu, radar napisał:

    ale to nie znaczy, że odporność daje tylko szczepionka

    hm...ale kto tak mówi?

     

    5 minut temu, radar napisał:

    Co to znaczy "w stosunku do reszty", w sensie czym jest ta reszta. Reszta, w naszym przypadku, to osoby zaszczepione, ale nie wiemy czy również ozdrowieńcy czy nie. Wbrew pozorom ma to znaczenie. Oczywiście dysproporcja sugeruje, że szczepionki pomagają (są skuteczne), ale dalej nie wiemy w jakim stopniu.


    No to podstaw najgorszy możliwy scenariusz (dla szczepionek) liczbowy i zobacz jaki mamy zakres. I następnie napisz co to ewentualnie zmienia.

     


  16. 11 godzin temu, radar napisał:

    Np. ilu z zaszczepionych to ozdrowieńcy.

    Ta informacja niewiele zmienia w kontekście takich liczb.
    Zapewne, wśród 41k byli jacyś jak i wśród tego 1k.
    Nawet jak by było zero ozdrowieńców w pośród tego 1k to i tak zaszczepionych umiera b. mało w stosunku do reszty.
    Gdyby było 100% ozdrowieńców zaszczepionych to by oznaczało, że nie umierają zaszczepieni nie ozdrowieńcy.

    Każda liczba nie zmienia wyniku zbytnio, za duża dysproporcja

     


  17. 46 minut temu, h4r napisał:

    Niech lepiej przestaną gadać głupoty. Przez 2 lata prawie każdy przeszedł covid i ma już naturalną odporność, a zaszczepieni nadal chorują i zarażają. Są zagrożeniem dla społeczeństwa zaszczepionego jak i niezaszczepionego.

    Jeżeli każdy przeszedł i ma naturalną odporność. To komu zagrażają? Skoro oni tez chorują i zapewne mają naturalną odporność ;)


  18. 2 godziny temu, Astro napisał:

    No właśnie ciśnienia nie są wcale takie duże, bo gęstości przy tych temperaturach raczej małe. Zwyczajnie cząstki plazmy poruszają się jak cząsteczki powietrza*, tyle że znacznie szybciej.

    Przykładowy link z KW.

    * czyli "chaotycznie", a zdecydowanie nie chcemy, żeby jednak docierały do ścian, sufitu i podłogi.

    A to mnie zaskoczyłeś, spodziewałem się, że jest gorzej. Przyznaje się bez bicia, że nie zgłębiałem tematu.
    Muszę poczytać o tym, bo prawdę mówiąc nawet nie wiem jakie to są masy.


  19. 23 minuty temu, Astro napisał:

    Potrzebowałby takich samych. Cząsteczki powietrza w Twoim pokoju nie leżą chyba na podłodze... Cały czas zderzają się ze ścianami, podłogą i sufitem. Stąd właśnie ciśnienie (mam nadzieję, że ta "analogia" pomoże ;)).

    hm...nie napisałem, ze w ogóle by nie potrzebowali, tylko zastanawiam się czy nie potrzebowaliby słabszych. Aczkolwiek rozumiem, że tam panują wysokie ciśnienia i grawitacja jest nic nie znaczącym w tym aspekcie czynnikiem.


  20. 12 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

    Żeby zrozumieć, po co w reaktorach fuzyjnych tak potężne magnesy, trzeba wiedzieć, że do zaistnienia fuzji jądrowej potrzebne są olbrzymie temperatury, sięgające 100 milionów stopni Celsjusza i więcej. Takich temperatur nie wytrzyma żadne ciało stałe. Dlatego też plazmę, w której będzie zachodziła fuzja, trzeba utrzymać z dala od ścian reaktora. Można to zrobić za pomocą silnego pola magnetycznego. I właśnie temu – zawieszeniu plazmy w przestrzeni – służą potężne elektromagnesy.

    hm... czyli taki reaktor zawieszony w przestrzeni kosmicznej już by takich silnych magnesów nie potrzebował? Czy jednak chodzi o co innego.

    I drugie trochę żartem.
    Jak ja bym nie miał tak silnych magnesów i chciał aby materiał nie dotykał ścianek, to bym zrobił całą maszynę bardzo wysoką (lub głęboką)  i materiał  by po prostu spadał(nie wiem jaka to szybka reakcja), bez dotykania ścianek.


     


  21. aa no tak, nie skupiłem się na detalach(które de facto nie są istotne dla tematu na który odpowiadałem), przyznaję rację.
     

    9 minut temu, Antylogik napisał:

    Po drugie warunek 10 tys nie wynika z założenia, że droższe będzie dłużej używane - zestaw sztućcy będziemy używać przez wiele lat.

    Wiem, o tym właśnie mówię.
     

    10 minut temu, Antylogik napisał:

    Po trzecie nie można się zgodzić ze stwierdzeniem, że to nie ma wiele wspólnego z faktyczną wartością i zużywaniem. Amortyzacja sensu stricto wynika wprost z zasady współmierności kosztów i przychodów. Dobrym przykładem wydaje się komputer.


    ehh, oczywiście, (dlatego mój dopisek w nawiasie) i dawałem przykład nieruchomości, nawiązywałem do wartości.

     

    12 minut temu, Antylogik napisał:

    W tym miejscu rodzi się naturalne pytanie: skoro tak, to jaki sens ma amortyzacja sztućcy w 1, 2 czy 3 lata, skoro będą używane z 10-15 lat? Odpowiedź jest trywialna: owszem, teoretycznie powinny być amortyzowane przez 10-15 lat, tyle ile będą używane w firmie. Ale w praktyce się tego nie robi, bo to nie wpływa na wynik fin (zasada istotności). 

    hm..w zasadzie piszesz to samo co właśnie przekazywałem.


    ok, w zasadzie nie mam do czego się odnieść bo potwierdzasz o czym piszę cały czas :)
     


  22. 11 godzin temu, peceed napisał:

    Nie, amortyzacja to koszt związany z utratą wartości mienia firmowego z powodu zużycia. Firma może dostać jakieś rzeczy w drodze wymiany barterowej, i trzeba je zaksięgować jako przychód o określonej wartości. W miarę zużywania się będą generować koszt.

    Tak, to też, patrzę jak wyżej napisałem z punktu widzenia księgowości(link wyżej dałem). Barter to nic innego jak kupno i sprzedaż, czyli przychód i koszt.
    Wystarczy podejść od drugiej strony, nie wiem jak teraz (już nie siedzę w księgowości) była często określana kwota od której mamy amortyzować teraz to chyba 10 k zł.

    Dlaczego tak? Dlaczego przy tym barterze nie można od razu wrzucić w koszty (do 10 k można) a no właśnie aby nie zachwiać wynikiem finansowym.
    Amortyzują się także wartości niematerialne i prawne które wcale nie muszą jakoś tam faktycznie tracić na wartości, ba nawet nieruchomości mogą być więcej warte. Bo tak de facto nie chodzi o jakąś tam wartość a o koszty.

    [edit]
    Swoją drogą przypomniała  mi się historia w pewnej spółdzielni gdzie budynki były zamortyzowane w całości, też gość naczytał się o utracie wartości mienia i na noże poszło z księgowością, bo "jak to, nasze budynki są bez wartości? ukrywają przed na mi majątek" itd. itd. Budynki oczywiście miały swoją wartość, nawet większą niż zostały zamortyzowane w sumie.

    [edit 2]
     

    Cytat

     a) 24 miesiące - gdy ich wartość początkowa nie przekracza 25.000 zł,

       b) 36 miesięcy - gdy ich wartość początkowa jest wyższa od 25.000 zł i nie przekracza 50.000 zł,

       c) 60 miesięcy - w pozostałych przypadkach;

    Zobacz więcej: https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-dziesiecioprocentowa-stawka-amortyzacyjna-dla-nieruchomosci

    To okresy amortyzacji, dla środków trwałych z grupy 3–6,, i zauważ, że okresy amortyzacji zależą od kwoty. Czyżby założono, że droższe rzeczy zużywają się dłużej? Niby jest w tym jakaś logika, chyba że dotyczy to licencji oprogramowania które chyba ma do 24 miesięcy (mogę się mylić bo jak pisałem już nie siedzę w księgowości), jednak nie do końca, bo docelowo chodzi o koszty i ich rozłożenie w czasie, a nie faktyczne zużycie jakichś środków trwałych.
    W księgowości zawsze chodzi o koszty i przychody ;) a raczej o podatki ;) 

    Tutaj też ciekawostka
     

    Cytat

    Dla przedsiębiorcy, który przewiduje, że w przyszłym roku poniesie stratę, korzystne może być obniżenie stawek amortyzacyjnych. Nie zawsze jednak takie rozwiązanie będzie możliwe.

    Można obniżyć tylko podstawową stawkę amortyzacyjną określoną w Wykazie stawek amortyzacyjnych (art. 22i ust. 5 updof i art. 16i ust. 5 updop). Nie ma więc możliwości obniżenia stawki amortyzacyjnej ustalonej indywidualnie na podstawie art. 22j updof i art. 16j updop.

    To gdy ponosimy stratę, inaczej tracą na wartości, z powodu zużycia mienia? Nie, znów chodzi o koszty :) (podatki)
     

    Podsumowując
    Tak na prawdę amortyzacja nie ma nic(oczywiście z tym "nic" przesadzam) wspólnego z prawdziwą wartością mienia i jego zużywaniem, bo wartość tego mienia leci swoją drogą, chodzi o koszt, koszt który wrzucony jednorazowo (bo chodzi o wartość, bo jak kupi się to samo za 9k to już leci w koszty od razu, a za 11k już nie) mógłby zniekształcić wynik i amortyzacja jest akurat korzystna dla firmy, bo w jednym roku mieli by stratę a potem już zyski i bez amortyzacji mogliby zapłacić większe podatki. Już pomijam manipulację tą wartością.

    Nawiązując do barteru, tak jak napisałem, barter to równoczesna sprzedaż i kupno.(Bez użycia pieniądza), i w przychód tak na prawdę dajesz to co sprzedałeś(oddałeś) a nie to co otrzymałeś, a to co dostałeś gdyby było tanie, wrzucasz w koszt, gdy jednak nie jest tanie, musisz ten koszt rozłożyć w czasie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...