Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Afordancja

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1079
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Odpowiedzi dodane przez Afordancja


  1. 3 godziny temu, Antylogik napisał:

    No można przyjąć, że zwierzęta też mają nieskończoną pamięć długoterminową z ich punktu widzenia.

    hahaha, widzę, nowe pojęcie "nieskończoność z czyjegoś punktu widzenia"(ale tak obiektywnie to skończoność ;) no to dzięki za rozmowę.
    Czyli w inny pokrętny sposób przyznałeś, że plotłeś głupoty i mówimy o skończoności tylko ci się wydaje, że to nieskończoność ;)

    Reszty nie skomentuję bo kompletnie odpłynąłeś.
    Trzymaj się tam


  2. Godzinę temu, Antylogik napisał:

    Matematycy dziś wiedzą, że są różne nieskończoności - jedna nieskończoność może być większa od drugiej. Doucz się.

    Nie muszę się douczać wiem o tym, że nieskończoności nie są równoliczne, rozmawiamy o czymś pomiędzy nieskońcoznosćią a skończonością.

    Powtórzę, o czym mówisz? Bo na razie o żadnej nieskończoności. Możesz wprost przyznać, że od początku głupoty mówiłeś o nieskończoności a teraz próbujesz jakoś wyjść z tego z twarzą. Wymyślając, że to ciekawa hipoteza, a to, że praktyczna nieskończoność itd.

     

    Godzinę temu, Antylogik napisał:

    A w biologii dlaczego zwierzęta mają większą pojemność pamięci niż im potrzeba? 

    Nie znam hipotezy, jakie są dowody na to.
    I co to ma wspólnego z nieskończonością?

     

     

    Godzinę temu, Antylogik napisał:

    Nie wiem czy jest, ale to interesująca hipoteza, którą stawiam.

    Hipoteza jest zwyczajnie głupia i nic jej nie popiera. Teraz mówisz jak różni "geniusze" którzy mówią byle bzdet i podpierają go tym, że jest wiele rzeczy niewyjaśnionych które filozofom się nie śniły. Ale to nie jest żaden argument.

    Powtórzę, określ o jakiej nieskończoności mówisz bo inaczej nie ma to żadnego sensu i tracimy (A to juz  w sumie wiem) czas.


  3. W dniu 5.05.2024 o 01:36, Antylogik napisał:

    Ale oczywiście insekty mają ograniczoną pamięć długotrwałą, choć jak widać, nawet w ich przypadku może być ona naprawdę duża.

    No właśnie, czyli skoro już piszesz o ograniczonej pamięci co powoduje, że wg. Ciebie nagle pamięć ludzka miałaby być nieograniczona? Pomyśl trochę. Po prostu mamy do czynienia tylko z innymi rzędami.

    Powtórzę po raz kolejny pytanie. czym się różni nieskończony od praktycznie nieskończony, ograniczony jedynie biologią?
    Bo jak dla mnie to tym, że jedno to nieskończoność a drugie dokładnie wręcz odwrotnie, skończoność. Nie ma nic pośredniego.

    Więc aby ta rozmowa miała jakikolwiek sens to po prostu napisz o co Ci chodzi.
    Bo wychodzi na to, że bronisz jakiegoś bez sensu o nieskończoności potem wprowadziłeś praktyczną nieskończoność (jako manko) a teraz jako (anty) dorzuciłeś biologiczne ograniczenie.

    Do czego dążysz co chcesz udowodnić? Bo zwyczajnie błądzisz ;)


  4. 5 godzin temu, Antylogik napisał:

    Należy przyjąć, że jeśli teoretycznie wypełniamy całą przestrzeń synapsami, to aby nowe i niezależne zdarzenie zostało zapamiętane, jakieś stare musi zostać zapomniane.

    Może podpowiem, to nie działa tak, że jest taśma w postaci pętli, i jak będziemy zapamiętywać i zapamiętywać to zapiszemy wszystkie stare wiadomości. Nie tak to działa.
    Nie mamy wpływu które neurony wzmocnią/osłabią sygnał itd.
    Nie chce mi sie rozpisywać, po postu poczytaj. A potem zastanów się jak to byś chciał zrobić.

     

    5 godzin temu, Antylogik napisał:

    Raczej by o tym nie wiedział, więc też byśmy sie nie dowiedzieli.

    To, że on by nie widział, nie oznacza, że my byśmy się nie dowiedzieli ;)
    to tak na boku.

     

     

    5 godzin temu, Antylogik napisał:

    Ojej, no to może bez tej fizyki.  

    To nic nie zmienia. Mówisz o praktycznej nieskończoności, która dokładnie oznacza skończoną gdzie sam to zaraz przyznajesz.
    To w zasadzie o czym Ty mówisz.
    Jest nieskończona czy jest jednak ograniczona biologią?
    Przecież ta dyskusja nie ma kompletnie żadnego sensu ;)

    Równie dobrze mógłbym powiedzieć, że mam praktycznie, jedynie nieskończoną siłę ograniczoną biologią ;)
     


  5. 2 godziny temu, Antylogik napisał:

    Więc co wybierasz: czy jestem geniuszem, czy że mankomaniak miał rację?

    uuu, zagrywka jak w przedszkolu z pytaniem zamkniętym do dziecka ;)
    W świecie dorosłych to nie działa.

    Odpowiadając, odpowiem enigmatycznie: wręcz odwrotnie ;)

    Po pierwsze jak byś chciał tę pamięć zapełnić? ;)
    Po drugie co ma w głowie człowiek i jak by funkcjonował z tę zapęłnioną pamięcią? ;)
    Po trzecie bardzo błędny wniosek wyciągasz odnośnie nieuleczalności (Tzn. nie weryfikowałem czy w ogóle jest nieuleczalny, wierzę na słowo).
    Po trzecie i pół, nie wiemy jaki wpływ na to mają geny (Tzn. ja na pewno nie wiem)

    Po czwarte, tak, czytałem, ze ludzie po utracie pamięci np. zapomnieli, że palą papierosy.

    Po piąte, znów wprowadzasz, jakieś pojęcie praktycznej nieskończoności, nie pamiętam czy odpowiadałeś, ale powtórzę pytanie czym to się różni od zwykłej nieskończoności? Tym, ze jest skończona? ;)

    [edit]
    omiotłem Twoją odpowiedź i nie zauważyłem
    ", tzn. ograniczona jedynie biologią i fizyką? "
    Skoro jest ograniczona biologia i fizyką, to wprost mówisz, że jest ograniczona, a czym innym miała by być ograniczona? ;)

     


  6. 15 godzin temu, peceed napisał:

    Antypody. Rozwiązanie jest bardziej biologiczne niż matematyczne, tzn. trzeba znać kilka zjawisk biologicznych i odpowiednio je oszacować.
    Odpowiedzią jest pewna struktura a nie po prostu liczba w stylu "jeden na bilion". Raczej p_1*p_2*p_3 gdzie poszczególne czynniki z czegoś wynikają!

    I jeszcze uściślę że nie dysponujemy dna rodziców.
    Po prostu badamy dwoje osobników i stwierdzamy pokrewieństwo 50%.

    Dokładnie identyczne jakby tylko jeden rodzic był wspólny.

    oj, to raczej odpadam, w tej branży jestem za cienki i raczej bym musiał więcej poświęcić niż parę godzin ;) zwłaszcza jak nie wiem czego szukać.
    Bo jeżeli dobrze rozumiem, mówisz o jakimś szczególnym przypadku gdy, w takim przypadku będą "nierozróżnialne" między jednym czy dwoma rodzicami.

    a podasz odpowiedź? ;)


  7. W dniu 28.09.2023 o 22:10, peceed napisał:

    Generalnie chodzi o ustalenie czy takie przypadki mogły pojawić się w praktyce.

    ok, jako, że nie miałem biologii w liceum, i delikatnie mówiąc, tej wiedzy nie rozwinąłem będę improwizował a potem się "doumiem", bo coś czuję, że to może być edukacyjny wątek.

    Rozumiem, że całe mieszanie jest na poziomie chromosomów, zakładając, ekstremalne zróżnicownie (bo chyba, żeby to policzyć dokładnie to trzeba by wiedzieć ile dany gen ma alleli... chyba ;) ), mamy 23 chromosomy(pary oczywiście), ale jakoś ten płciowy jest dla mnie podejrzany to pomijam (a może okazać się kluczowy ;) ).

    To jak wspomniałeś, plus minus 50% to rodzeństwo, plus minus 25% to rodzeństwo przyrodnie. Musi być jakiś przyjęty próg czyli wybieram 37,5% poniżej to przyrodnie rodzeństwo, powyżej mają tych samych rodziców. To tak oględnie szacując, istnieje blisko 5% pomyłki, jakieś 4,8%.

    Jak byłem za***iście daleko to jak mogę, poprosiłbym o jakąś wskazówkę ;)

     


  8. W dniu 18.09.2023 o 13:22, Krzychoo napisał:

    Klinika zapewniająca in vitro pewnie powiedziałaby ze zerowe.

    Nie sądzę, to kwestia statystyki.

     

     

    W dniu 17.09.2023 o 15:33, peceed napisał:

    Jakie jest prawdopodobieństwo że dwoje rodzeństwa z tej samej pary rodziców będzie po badaniach genetycznych wzajemnego pokrewieństwa uznana za rodzeństwo przyrodnie.

    A znasz odpowiedź? I to zagadka gdzie można się zabawić w szacowanie, a na końcu powiesz "nie, tyle a tyle" czy pytasz bo nie wiesz i chciałbyś poznać właściwą odpowiedź? :)

    Czy liczymy czysto matematycznie i to zabawa intelektualna? czy trzeba uwzględnić jakoś jakość realnych testów jakie są wykonywane? i to wiedza jakaś specjalistyczna?


     


  9. 13 godzin temu, Ergo Sum napisał:

    To dlaczego do jasnej ciasnej robot, który wytwarza sam algorytmy, których my nie znamy nie jest autorem tego co stworzył tylko nagle autorem jest jego właściciel (który nie wie w pełni jak maszyna pracuje, jak buduje skojarzenia, jakich pojęć używa)?!?!?! To jest niedorzeczne.

    Już wyżej radar napisał, że możemy odtworzyć to nie są jakieś magiczne algorytmy.
    Chciałem dodać tylko, że to kwestia jak potraktujemy algorytm, czy jako byt czy jako narzędzie i cała sprawa do tego się sprowdza.

    Bo jeżeli użyję ryb jako "pędzla", plus jakichś rzeczy których nie potrfię przewidzieć co dokładnie wyjdzie. To będzie to moje dzieło a te ryby + inne będą tylko moim narzędziem? Czy może uznamy, że to one stworzyły to dzieło i nie ja jestem autorem?

    Tak samo jest w sumie z algorytmami GAN, wiemy jak działają i to my je tak projektujemy i uczymy takimi danymi aby wyprodukowały np. obrazy i to od nas zależy czym go "nakarmimy" ponadto, możemy użyć tej nie od obrazow ale zmienimy trochę strukturę (a może nawet możemy wykorzystac poprzednie jak będziemy tacy twórczy) i będziemy go(algorytm karmić danymi muzycznymi i ostatecznie stworzy się muzyka...(taki nasz cel).

    Czy to narzędzie? Czy jak opakujemy w ciało robota to już byt? i to nie nasze dzieło?

     


  10. 1 godzinę temu, Antylogik napisał:

    Jakie to ma znaczenie dla oszacowanych dla 10^(-40000) ? Żadnego. Zrobiłem swoje obliczenia:

     

    1 godzinę temu, Antylogik napisał:

    Jakieś pytania?

    Skąd pewność, że powyższa liczba ma jakikolwiek sens ;)
    Bo po już idąc tropem liczby 50 i "parę" zer vs 10^(-40000) widzimy, że obliczenia zakładają, zę cały proces wszystkich aminokwasów (czy czego on tam liczył) zakładał, zę muszą powstać w jednym punkcie, stą tak drastycznie spada prawdopodobieńśtwo.  A gdy bylko już spojrzeć na 50+ parę zer szanse na powstane jednego w jednym miejcu nagle rosną, innego w innym miejscu itd. itd.

    Nie podoba mi się też proces losowy, tworzenia tego, bo nie znam się na chemii, ale to tak nie do końca losowo, niektóre rzeczy są bardziej prawdopodobne inne mniej. Dodakowo nie uwzględnia tego, że mogą się pojawić bardziej lub mniej sprzyjajace warunki i mogą całkowicie zmienić statystyki

     


  11. Godzinę temu, Antylogik napisał:

    Ta książka jest popularno-naukowa i nie jest to precyzyjnie napisane, chociaż pada liczba 1350 miliardów lat. Podaję ten fragment, s. 12-17:

    Bardzo mnie to nie przekonuje, gdyż mówi o kostce Rubika  i gdybyśmy robili jeden ruch na sekundę  i ma chyba tylko pokazać, że to dużo.
    Bo dlaczego nie mili/nanosekundę? I takich kostek mamy miliardy już na samej Ziemi, a takich "ziemi" mamy kolejne miliardy we galaktyce, miliardy galaktyk.

    Ale przyznam się, że tamat ciekawy i poszukam (ale już nie dziś) info jak on to szacował, bo obstawiam, że z dużym prawdopodobieństwem ta jego liczba jest nic nie warta.
    Co do zmodyfikowanej wersji to też chyba na jutro już temat zostawią i też jest już lepsze niż "tylko ludzie".

    PS.
    Jednak nie rozumiem dlaczego akurat ilość galaktyk miała by być porównywalna z neuronami u człowieka a nie np. u słonia ;)
    W sumie jest nawet bliżej niż do człowieka ;)

     

    • Pozytyw (+1) 1

  12. 6 godzin temu, Antylogik napisał:

    Za małe prawdopodobieństwo. Np. F. Hoyle ("The Intelligent Universe", s.12, 17) oszacował, że szansa, żeby przypadkowo na planecie jak Ziemia powstała jakaś proteina, wynosi ok. 1/50000000000000000000, a żeby powstała najprostsza forma życia, wynosi ok. 10^(-40000), w ciągu wielu miliardów lat. Nawet gdyby Hoyle przesadził o kilkanaście zer, to nadal powstanie bakterii jest nieprawdopodobne, nie mówiąc o inteligentnych formach.

     W jakiej jednostce czasu jest to prawdopodobieństwo? To prawdopodobieństwo jest dla jednego odpowiedniego punktu we wszechświecie? Ile jest takich punktów?
    Bo znów dziwnie się złożyło, że to prawdopodobieństwo jest podobne do losowego ułożenia kostki Rubika ;) . Poważnie?

     

    7 godzin temu, Antylogik napisał:

    Jedyną racjonalną metodą wyjaśnienia powstania ludzi, jest uznanie słabej zasady antropicznej. Ale wtedy trzeba odrzucić możliwość powstania kosmitów. To czysta logika.

    Przy takich danych, i takich metodach, uznawanie czegoś jako coś jednego racjonalnego, jest daleko od racjonalności a już b. daleko od logiki ;)

    Logicznym raczej to, że bardzo mało wiemy o tym prawdopodobieństwie a takie "liczenie" jest dość słabe. Na razie wiemy, że prawdopodobieństwo jest większe od zera to wszystko.


  13. 1 godzinę temu, Antylogik napisał:

    których to istnienia kosmitów nikt nie udowodnił. Bo nie istnieją.

    Jedni istnieją to dlaczego by drudzy, trzeci, czwarci...mieli nie istnieć? ;)
     

     

    1 godzinę temu, Antylogik napisał:

    Ale nawet gdyby był taki sam, to  możliwe, że mózgi ewoluują właśnie w kierunku struktury kosmosu

    Jeżeli już to do podobnej struktury co kosmos, bo to jakieś tam "optimum" fizyczne. Jednak mózg nie goni kosmosu. Sednem było to, że liczba neuronów vs galaktyk, to po prsotu zbieg okoliczności, a nie zasada. Zgadzają się tylko miliardy bo np. tutaj https://www.national-geographic.pl/artykul/rodzaje-galaktyk-jakie-galaktyki-obserwuja-astronomowie-ile-jest-ich-we-wszechswiecie
    Piszą, że

    Cytat


    Według wyliczeń naukowców w naszym Wszechświecie może istnieć nawet 350 miliardów dużych galaktyk oraz 3,5 biliona galaktyk karłowatych

    No i już analogia się trochę pogarsza, dlatego porównywanie struktur, ok, ale liczba...bez sensu...


  14. W dniu 31.12.2019 o 21:01, Antylogik napisał:

    10^8432 bitów

    vs
    "nędzne"  2,5 PB (to daleko od nieskończoności, nawet tej "praktycznej" ;) )


    swoją drogą, zawsze mnie rozwala porównywanie ilości neuronów u człowieka vs wszechświat. Śmierdzi mi antropocentryzmem ;) 
    hm..no chyba, że wszyscy kosmici tak oscylują ;)
    Czy jak ludzi jeszcze nie było to wrzechświat, celował w np. Dinozaury? Czy w kogoś innego.


     


  15. Godzinę temu, tempik napisał:

    Mogę to jedynie zrozumieć jeśli większa waga ukraińskiej tragedii wynika z więzów rodzinnych czy ekonomicznych. Innego wytłumaczenia nie mam jeśli nad jedną ofiarą się płacze a nad drugą nie.

    hm..przecież to proste do zrozumienia, jednym z czynników jest po prostu odległość, tak jak jakiegoś gościa leją z drugiego końca Polski to nas mniej rusza niż jak leją sąsiada za ścianą. Prosty mechanizm.
    Ponadto jest jeszcze element wroga, ten wróg jest dla wielu "wspólny". Gdyby Australia atakowała Nową Zelandię już byśmy(społeczeństwo) na to inaczej na to patrzyli.

    [edit]
    Z resztą przy covidzie  widziałem podobne przypadki. Jak "gdzieś tam niby umierają" to niektórych nie ruszało nic, i w ogóle to może tego nie ma i nic nie trzeba robić. Jak umarł ktoś blisko, znajomy, z rodziny to nagle "trzeba przestrzegać reżimu saniternego, pomgać itd. bo może to zagrożenie". Proste mechanizmy jak dla mnie.

     


  16. 15 minut temu, radar napisał:

    To czy masz szansę być w tych 41k zależy od tego czy byli tam ozdrowieńcy (tacy jak Ty) czy nie

    hm...czyli jeżeli byłoby ich tam zero(raczej małe prawdopodobieństwo) to znaczyło by, że ozdrowieńcy nie umierają no i ok.
    I co dalej? Znaczyło by tylko to tyle, że ozdrowieńców nie ma sensu szczepić to wszystko.
    ale nie oznaczałoby dla nie przechorowanego, że przechorowanie by mu sie opłacało, bo wtedy ewidentnie podejmował by ryzyko bycia w 41k


  17. 3 minuty temu, radar napisał:

    Inaczej, że szczepienie daje mniejszą ochronę niż przechorowanie,

    No ale tu dochodzimy to tego co pisałem wcześniej, aby "być przechorowanym" musisz zachorować i wtedy masz co pokazują liczby większe szanse być wśród tych 41k bo przecież nie 1k ;) .

    No dobra, wyczerpałem limit czasu ;)
    Bedę śledził jak się pojawią jakieś ciekawe dane to sobie popatrzę.
     


  18. 5 minut temu, radar napisał:

    No nie, dlatego nie jest "kłamstwo" tylko manipulacja, bo mówi się "Szczepionka przeciw COVID-19 zapewnia najlepszą ochronę przed infekcją i zapobiega ciężkim objawom choroby". Ja nie staram się dowieść tutaj, że szczepionka nie działa, tylko raczej tego, że twierdzenie, że muszę się zaszczepić, bo inaczej to nie będzie jest manipulacją.

    Ok, rozumiem, co chcesz przekazać. Jednak nie masz na to potwierdzających dany, tak? Tylko przypuszczasz, że istnieje pewna możliwość, że np. szczepienie + ozdrowieniec daje wyższą śmiertelność niż sam ozdrowieniec.

     

    2 minuty temu, radar napisał:

    To już ich problem. Sęk w tym, że pozostała grupa to nie zaszczepieni, tylko zaszczepieni i ozdrowieńcy.

    ale w grupie niezaszczepionych też są ozdrowieńcy...
    Musiałbyś wykazać mega dysproporcję czyli, w grupie 41k, nie byłoby ozdrowieńców (Albo skrajnie mało) a w grupie 1k musieliby być sami ozdrowieńcy (Szczepieni) i wtedy byś wykazał, ze szepieni ozdrowieńcy umierają częściej (oczywiście trzeba uwzględnić procent zaszzepionych wg. grup wiekowych itd.) ale tego wykazać w zasadzie nie potrafisz, tak?

     


  19. 14 minut temu, radar napisał:

    Przepraszam, ale wszyscy, którzy przedstawiają szczepienia jako sukces/potrzebę/"jedyny sposób zabezpieczenia sie przed" bez uwzględniania statusu/faktu przechorowania. I to nie tylko u nas. To może nie jest kłamstwo, w końcu szczepionka pomaga, ale co najmniej manipulacja, a na jej podstawie planuje się zmuszać/wymuszać szczepienia na tych, którzy być może tego nie potrzebują (bo np. przechorowali).

    Myślę, w jednak dalej nikt nie mówi, że przechorowanie nie daje odporności. Tylko najczęściej jest zestawienie, że zachorowanie(i ostatecznie stanie się ozdrowieńcem) daje większe ryzyko niż szczepienie.

    Prawdę mówiąc nie śledzę tematyki jak się podchodzi do tematyki szczepień ozdrowieńców.

     

     

    14 minut temu, radar napisał:

    No cóż, pytanie czy "najlepszą" postawiłem powyżej.

    hm...wiesz, w grupie tych 41k są zapewne ci którzy właśnie czekali na stanie się ozdrowieńcem ;) 

    w grupie 1k sa ci którzy przyjęli inną strategię...

    • Pozytyw (+1) 1

  20. 2 minuty temu, radar napisał:

    ale to nie znaczy, że odporność daje tylko szczepionka

    hm...ale kto tak mówi?

     

    5 minut temu, radar napisał:

    Co to znaczy "w stosunku do reszty", w sensie czym jest ta reszta. Reszta, w naszym przypadku, to osoby zaszczepione, ale nie wiemy czy również ozdrowieńcy czy nie. Wbrew pozorom ma to znaczenie. Oczywiście dysproporcja sugeruje, że szczepionki pomagają (są skuteczne), ale dalej nie wiemy w jakim stopniu.


    No to podstaw najgorszy możliwy scenariusz (dla szczepionek) liczbowy i zobacz jaki mamy zakres. I następnie napisz co to ewentualnie zmienia.

     


  21. 11 godzin temu, radar napisał:

    Np. ilu z zaszczepionych to ozdrowieńcy.

    Ta informacja niewiele zmienia w kontekście takich liczb.
    Zapewne, wśród 41k byli jacyś jak i wśród tego 1k.
    Nawet jak by było zero ozdrowieńców w pośród tego 1k to i tak zaszczepionych umiera b. mało w stosunku do reszty.
    Gdyby było 100% ozdrowieńców zaszczepionych to by oznaczało, że nie umierają zaszczepieni nie ozdrowieńcy.

    Każda liczba nie zmienia wyniku zbytnio, za duża dysproporcja

     


  22. 46 minut temu, h4r napisał:

    Niech lepiej przestaną gadać głupoty. Przez 2 lata prawie każdy przeszedł covid i ma już naturalną odporność, a zaszczepieni nadal chorują i zarażają. Są zagrożeniem dla społeczeństwa zaszczepionego jak i niezaszczepionego.

    Jeżeli każdy przeszedł i ma naturalną odporność. To komu zagrażają? Skoro oni tez chorują i zapewne mają naturalną odporność ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...