Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Sebaci

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    595
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Sebaci

  1. Po prostu usunięto na razie możliwość ściągania Win7 - ktokolwiek by chciał to zrobić ze strony MS, nie znajdzie żadnego linka, tylko informację, że na razie udostępnienie zostało wstrzymane. Tak czy siak ISO ciągle jest i jeśli masz direct linka (takiego jak w temacie), to sobie ściągniesz.
  2. Sebaci

    Budzikom śmierć

    To nie musi być nic zewnętrznego. Jeśli mam świadomość, że jutro jest sobota (no właściwie już dziś), to wstanę późno - 10 - 12. Jeśli w poniedziałek trzeba wstać przed szóstą - a, tu już kodujemy w mózgu, przygotowujemy się mentalnie, jednocześnie oczywiście rezygnujemy ze wszelkich wspomagaczy typu budziki - co powoduje, że naprawdę jesteśmy świadomi tego, że zdani jesteśmy tylko na siebie i samy musimy się obudzić. I nie będzie większego problemu. Tylko jak człowiek za dużą presję wywoła na siebie, żeby wcześnie się obudzić a nie zaspać, to może przed właściwą godziną budzić się kilka razy - by sprawdzić na zegarku, czy to już odpowiednia godzina. Ja mam wrażenie, że czasem mechanizmy budzące są blokowane przez sny. Praktycznie zawsze jak zaśpię, to IMO nie dlatego, że poszedłem spać o 1 - 3 w nocy, tylko dlatego, że akurat mi się coś śniło. Często tak mam.
  3. W takim czasie dlaczego naiwnie sądzisz, że będzie to "w przyszłości podstawowy lek na HIV" albo "to tylko kwestia czasu kiedy nauka uzna go za oficjalny lek". Nigdy nie wiesz, czy (i kiedy) nie wymyślą czegoś lepszego. Jeśli chodzi o mój tok myślenia, to właśnie go odwróciłeś. Dla mnie prawdziwy lek to coś, co prowadzi do wyleczenia, a nie, że zapobiega tylko efektom choroby na pewien okres. Mówiąc o leku na HIV mam na myśli coś, co pacjent będzie brał przez pewien okres czasu, aż odstawi lek z chwilą całkowitego wyeliminowania wirusa z organizmu.
  4. 2000 - NT 5.0 XP - NT 5.1 Vista - NT 6.0 Se7en - NT 6.1 Zabawne jest to, że niektórzy ludzie wyśmiewają Win7, że jest to przerobiona, ulepszona Vista, podczas gdy o XP można powiedzieć to samo względem 2000... Nie mówiąc już o tym, że gdy wyszedł XP to też na niego dużo narzekano przez jakiś czas. Windows 7 nie jest żadną przejściówką. System ten jest następcą Visty i będzie służył przez następnych parę lat. Jak na razie opinie są bardzo dobre, a z testów wynika, że jest szybszy od Visty i XP. U mnie niestety się to nie sprawdza, ale mam stary, kilkuletni komputer. I tak chodzi przyzwoicie, mniej zajmuje, zużywa zdecydowanie mniej ramu. Obsługa ekranów dotykowych, multi-touch, narzędzia dla tabletpc, całkiem nowy pasek zadań i inne rzeczy.
  5. Sebaci

    Rozmowy o Religii

    No nie wiem, ja się do krzyża nie modlę.
  6. Sugerujesz, że Windows 7 to taki system przejściowy, jak Vista?
  7. Ale nie wywoła szkody na pewno. Człowiek ma okazję tego uniknąć. IMO te 41% to właśnie głównie dlatego, że palacze zaczęli mniej palić. Nie, gdy ktoś Cię atakuje, Ty masz prawo atakować jego (no, przynajmniej w liberaliźmie tak by było, obecnie różnie z tym bywa...). Nie, ja wiem, że to palacz powinien się usunąć (kultura), ale chciałbym, żeby takie wymuszenia prawne funkcjonowały tylko w pewnych, konkretnych miejscach (o których już mówiliśmy).
  8. Thibrisie, a czytałeś postulaty tej Partii Piratów? Bo ja bym to zrobił zanim nazwałbym ją "partią złodziei". ZolV zwrócił uwagę na kilka problemów i z tego co wiem, takimi właśnie problemami tego typu partię się zajmują. Sprzeciwiają się także delegalizacji sieci p2p.
  9. Zaraz, zaraz. To, że to zioło majakiś-tam wpływ na HIV, to nic specjalnego. Przecież obecne "leki" też wywierają wpływ na HIV i go ograniczają. Powiedz nam lepiej, czy znasz przypadki CAŁKOWITEGO wyleczenia kogoś, CAŁKOWITEGO usunięcia wirusa z organizmu dzięki Astragulusowi.
  10. To jest sytuacja, kiedy wiemy, że praktycznie na pewno intencją człowieka jest strzał. Prewencją jest zakaz noszenia broni, bo można kogoś zastrzelć. I zapewne też jesteśmy na tym samym poziomie intelektualnym. O widzisz, jednak Tobie zależy na tym, żeby spadła ilość tych przypadków, a nie na samej wolności. Coś Ci powiem: zakaz prowadzenia pojazdów spowodowałby spadek ilości ofiar wypadków drogowych o 100%. I powietrze byłoby czystsze. No nie denerwuj się już, Twą odpowiedź już znam. Rozmawiasz, polemizujesz, domagasz się... Gdy on skoczy na Ciebie z pięścią, Ty tak samo na niego Wiele rzeczy może powodować niezgodę... Ja nie chcę, by ktokolwiek został ukarany za sam fakt zapalenia papierosa w miejscu publicznym (czyli dowolnym nieprywatnym), nawet jeśli komuś nie wyrządza krzywdy. To jest prewencja. Osoba niepaląca nie jest słupem i nie jest w sposób ewidentny wystawiona na działanie dymu. Ale tu również wiem, co odpowiesz. Nasza dyskusja zapętla się.
  11. Sebaci

    Rozmowy o Religii

    Ale jaki to ma sens? Przecież natura nie jest istotą boską, nie rozumie naszych myśli, ma w gdzieś to ubóstwianie. Po co mam np modlić się do drzewa?
  12. Nie, uciążliwa jest prewencja polegająca na zamykaniu w więzieniach za to, ze miało się przy sobie przedmiot, który potencjalnie można wykorzystać do zabicia drugiego człowieka. Tia. Ja nie porównuję na siłę rzeczy istniejących z nieistniejącymi. Nikomu nie przeszkadza, że nie wolno załatwiać potrzeb na ulicy. Przynajmniej mi nie... bowiem tu nie chodzi o zakazy, tylko o te normy. Człowiek to nie zwierzątko... Ja nie chcę nikogo przed niczym chronić. Chcę skutecznie karać ;D Nie chcę dopuścić do bezmyślnej prewencji. To nie znaczy, że masz być mu uległy ;] Może, ale nie musi. Jeśli musi, wtedy wprowadza się zakaz. Ta. Ale nie zabierając innym. To już nieistotne. Jeśli ktoś chce zażywać narkotyki bądź palić marihuanę, to niech to robii - skoro chce. Nieważne, czy to ma jakieś korzyści dla społeczeństwa.
  13. Sebaci

    Rozmowy o Religii

    No budynku, który denerwuje Cię, gdy widzisz go przejeżdżając obok niego. To się nazywa wolność słowa. 8) Ale ponoć tylko ta wiara nie ogranicza naszej wolnej woli, więc wytłumacz mi, dlaczego? Bez żalu i skruchy nie ma przebaczenia. Ale to neopogaństwo w pewien sposób ubóstwia naturę.
  14. Nie wierzę, żeby człowiek niepalący mógł być w takim stanie. Palacz nikogo dymem celowo nie "spryskuje". Również różnica w szkodliwości jest ogromna. Jak ktoś mi udowodni, to uwierzę. Zamiarem jest zapalenie, a nie celowe zaszkodzenie drugiemu. To, że ignoruje człowieka obok, to już inna sprawa, a le nie, żeby ta osoba była powodem jego palenia. No z pociągami to rzeczywiście głupia sprawa. Tą kwestię pozostawiłbym do rozstrzygnięcia prywatnemu właścicielowi (po prywatyzacji). Nie zaprzeczam. Nie o takie prawo mi chodzi. Podane przez Ciebie prawa godzą akurat w wolność, bo sprzeczne są z zasadą wolnego rynku. Byłoby to uciążliwe dla palaczy, jak każda prewencja zresztą. Ty nie masz prawa, ja nawet nie mam potrzeby. Nie interesuje mnie, czy prawo zakazuje mi załatwiania potrzeb fizjologicznych na ulicy. No ale nie wyrywaj kawałka mej wypowiedzi urywając jej sens ;] Czyli wg Ciebie to, że nie załatwiamy się na ulicy, jest wynikiem odpowiednich przepisów zakazujących nam tych czynności, a nie normy, kultura itp. Widocznie nie, skoro ludzie to robią, a nie jest to traktowane tak samo jak robienie kup na chodniku.
  15. Sebaci

    Rozmowy o Religii

    To jest dopiero rozmowa na poziomie. Mamy rozmawiać o religiach, a gadamy, jak to ksiądz x w naszej parafii nam się nie podoba, albo jak nie podoba nam się sam widok tego budynku. Wtedy oczywiście cała religia jest zła. Mogę wyrażać negatywne zdanie szanując ją. Przecież nie powiedziałem, że chcę ludzi wyznających to zabijać, czy coś... nikomu też za wyznanie w mordę nie daję. Tyle że dla mnie to są mrzonki. Ta wolna wola objawia się brakiem zasad moralnych w codziennym postępowaniu? Bo one ograniczają naszą wolę? Na tym polega ta faktyczna wolna wola, że robisz co chcesz i nie bierzesz odpowiedzialności za to? Rozmawiajmy więc o samych religiach, a nie o co się ksiądz kogoś pytał. I zdaje się, że Kościół za te mroczne etapy historii przepraszał, wbrew temu co niektórzy sądzą. Ale czasem kilka słów na temat jakiegoś wyznania może mi starczyć, by je odrzucić. Dyskusja na temat istnienia/nieistnienia Boga też niewiele wnosi. Dyskusja na temat zachowania jakichś-tam księży też nie. Także dyskusja o różnicach między katolikiem a ateistą. Zazwyczaj dyskusje na tematy religijne nic nie wnoszą. Kiepskie porównanie. Dzwonienie, pytania księdza, to nie obraża przecież innych religii, ich symboli itp. Nie że sie nie zgadzasz. Denerwują Cię błahostki, uważasz, że Kościół niby wtrąca się w Twoje życie, choć wcale tak przecież nie jest. Niczego Ci nie narzuca, nie zmusza Cię. No ale Ciebie same jego istnienie denerwuje... więc kto tutaj panowie ma mniej szacunku do religii i wyznań? Ja, czy thibris? Dla Ciebie widok Kościoła to ingerencja w Twoje życie. To jest dopiero niski poziom. Nie pisałem, że Ty używałeś takich określeń. Chciałem tylko pokazać, na jakim poziomie rozmawiają często katolicy i ateiści. Ty się do tego poziomu niebezpiecznie zbliżyłeś, mówiąc: Na temat ateistów też można wymyślić wiele, często nieprawdziwych rzeczy i wrzucać ich wszystkich do jednego wora. Unikajmy takich dyskusji.
  16. Sebaci

    Rozmowy o Religii

    Ale wilk powiedział, że neopogańskiej religii nie wyznaje. Ale widocznie w pewien sposób się nią zafascynował, nie rozumiem tylko dlaczego. Ech... powiedzcie mi, czy z dyskusji o religiach można coś ciekawego wynieść? Raczej rzadko.
  17. A to już inna kwestia. Wolność powinno rozpatrywać się na poziomie jednostki, a nie na poziomie społeczeństwa. To czemu Ci niedurni nie potrafią wyrazić wprost, że sobie tego nie życzą? Niedawno w Wielkiej Brytanii gość poszedł do paki tylko dlatego, że miał w plecaku nóż, którym kroił sobie pomidorki przygotowując posiłek w czasie przerwy w pracy. Być może uratowano w ten sposób komuś życie, kto wie, czy by kogoś nie zadźgał tym nożem! Co ma biurokracja do stanowienia mądrego, przemyślanego, sprecyzowanego prawa? Czyli palacz musiałby liczyć się z tym, że jak wyjdzie z domu to koniec palenia? Chyba że zacznie się rozglądać za palarnią... Pół biedy. Gorzej gdyby takich palarni w ogóle przy takim zakazie nie było. Nie wiem, też ich nie rozumiem. A najlepszym rozwiązaniem jest prywatyzacja kolei ;] Jeszcze wracając do tematu kup (;D) - zdaje się, że na robienie tego na chodniku można znaleźć jakiś przepis. Ale zauważ, że nawet gdyby takiego nie było i byłoby to legalne, to żadna katastrofa przecież by się nie stała. Wszak nikt nie robi kupy na chodniku dlatego, że nie wolno, tylko dlatego, że wykracza to poza wszelkie normy. Normy, o których sam przecież mówiłeś. Palenie nie wykracza - i dlatego jest jak jest. Kwestia wykształconych norm, zachowania i kultury. Jeśli pewne normy w społeczeństwie się wykształcą, to człowiek nawet nie pomyśli o tym, by palić komuś przed nosem.
  18. Sebaci

    Rozmowy o Religii

    Bo jak widzę to są jakieś mrzonki z d**y wzięte. Ja to bardziej widzę jako sektę (ktoś sobie coś wkręca). Jest kilka dużych religii, które mają jakieś konkretne założenia, długą historię, podstawy typu prorocy, którzy przyszli i coś głosili, Jezus, dzieła pisane - to są podstawy wiary wierzeń i religii. A jakie podstawy ma ta neopogańska religia? Z tego co widzę, to jakieś zafascynowanie czarownicami. Ludzie jednak ignorują fakt, że chrześcijaństwo jest jednym z filarów naszej cywilizacji.
  19. Sebaci

    Rozmowy o Religii

    Ale z czasem schodzisz na coraz niższy poziom w tym wątku. Stwierdziłem, że wciąż należysz do kościoła. Dziś apostazję często rozumie się jako odejście od kościoła, a nie od wiary. Jakiej tam jedynej słusznej. Ja mam szacunek i do innych. Ale to co piszesz, to trudno do religii zaliczyć. Z czasem prawdopodobnie będzie dokonywała się ateizacja Europy, tak więc niektórzy mają się z czego cieszyć. Czyli nie nazywasz siebie apostatą, bo nie uznawałeś nawet nigdy swojej przynależności do Kościoła, bo była ona niezależna od Twojej woli. Tak tak... Ty to szczególnie potrafisz obiektywnie ocenić. Dla ateistów katole są głupi, dla katoli ateiści są głupi. Tak jak rozmawiają dzieci onetowe w komentarzach... Jeśli dochodzi do napadów szału, trzeba wezwać egzorcystę.
  20. No, przykład samochodów też jest może przejaskrawiony, ale oddaje istotę rzeczy - bezsensowne interpretowanie wolności, prawa do oddychania czystym powietrzem. Chcesz to wymusić zakazami? No ba, przecież dla niejednego moje przykłady trujących samochodów czy ograniczających swobodne przechodzenie przez ulicę mogą być uprzykrzaniem innym życia. Napewno? Przecież w ogóle nie będą mogli palić. Nie licząc terenów prywatnych, na których będzie zgoda właściciela co do palenia... Ale ja chcę, by przy egzekucji prawa jak najmniejszy udział miał zdrowy rozsądek. Prawo ma być jasne i precyzyjne, a nie stwarzać możliwość rozmaitej interpretacji czy nadużyć. Policjant może nie kierować się zdrowym rozsądkiem równocześnie działając zgodnie z prawem. Z byle powodu palacz będzie mógł być ukarany, za chodzenie po chodniku z zapalonym papierosem na przykład. Powiedz mi, jakie rozwiązanie byś Ty najchętniej wprowadził i za co dostawałoby się kary. Mogę się zgodzić, przykład jasny i konkretny, prawie jak z autobusami. A ja mogę stwierdzić, że każdy, kto choć raz w życiu się upił, jest nienormalny. Chodzi mi o co innego. Jeśli ktoś kieruje się spadkiem ilości zachorowań, zawałów itp, to musi być świadom, że takie coś jest do osiągnięcia (taki duży, realny spadek zachorowań) tylko wtedy, gdy w ogóle mamy zakaz palenia w miejscach publicznych - bez tych specjalnych stref. Przecież ten spory spadek, o którym jest mowa w newsie, wynika IMO głownie z mniejszej ilości palonych papierosów przez palaczy! Rzadziej bowiem mają okazję do zapalenia. Natomiast jeśli wprowadzić zakaz + strefy dla palaczy, głównym efektem byłby brak ekspozycji niepalących na działanie dymu, a to już nie przyczyniłoby się tak do spadku zachorowań na raka płuc czy ilości zawałów. Na pewno większość przypadków zawałów i chorób płuc występuje u palaczy. Czynne palenie jest bardziej szkodliwe od biernego. Jeśli więc ktoś używa argumentu, że zakaz pozytywnie wpłynąłby na zdrowie ludzi, bo znacznie rzadziej doświadczaliby zdrowotnych skutków wdychania dymu z papierosów, to musi odrzucić pomysł tworzenia stref dla palaczy i być za całkowitym zakazem. Możesz to sobie nazwać ograniczeniem wynikającym z faktu współistnienia. Na przykład nikt nie może stanąć tam, gdzie Ty teraz stoisz, nie możesz zaparkować tam, gdzie ktoś już zaparkował. Jeśli ktoś zapali, nie możesz przy nim stać (jeśli nie tolerujesz dymu). Jeśli zakaże mu się palenia, nie może stać i palić przy Tobie. Tak, wiem, zaraz powiesz o wpływie na zdrowie, o tym kto kogo tu truje... ale jak dla mnie nie ma to specjalnego znaczenia, nie widzę potrzeb wprowadzania tu rozwiązań prawnych (poza wiadomymi już wyjątkami). Pozostawmy to najlepiej samym ludziom. Ktoś pali obok Ciebie, to zwróć mu uwagę. Palenia w żaden sposób nie da się porównać do robienia kupy na chodniku. To drugie wywołuje ostrą, publiczną dezaprobatę, krytykę. Jest to poza wszelkimi normami. Gdyby palenie w miejscach publicznych było tak samo piętnowane, ludzie przestaliby to robić. Nikt im jednak nie zwraca uwagi (a przynajmniej nieczęsto), więc to robią. Czemu nie, skoro nikt nie protestuje? Tak więc przeszkadza Ci - zwróć mu uwagę, porozmawiaj
  21. Barbaro, może to ta silna wiara w skuteczność suplementów Ratha tak dobrze na Ciebie działa?
  22. E tam. Mamy globalne oziębienie, cieszmy się więc, póki możemy! ;D
  23. Też głupie. I co z tego? Samochód nadal wydala spaliny, a nie czyste powietrze. A ja tego dzisiaj się nawdychałem, bo akurat pociąg jechał i zamknęli przejście przez tory. Bądźmy poważni. Nie porównujmy strzelania w kierunku drugiej osoby do palenia papierosów. Na szczęście tylko tyle. Ja kieruję się zdrowym rozsądkiem, dlatego nie chcę wprowadzania nieodpowiednich zakazów. Pewnie wszyscy? No oczywiście. Dlatego nie chcę nieliberalnych, bezsensownych zakazów palenia w każdym miejscu (z wyłączeniem miejsc prywatnych). To współczesne rządy lubią takie zakazy. Nie zawsze. Czasem nikogo nie ma dookoła. Niepalący nie mają monopolu na wolność, przestrzeń publiczna jest dla każdego, każdy może sobie w jej obrębie palić - z wyłączeniem przypadków, gdy osoba ewidentnie i raczej świadomie poddaje drugą osobę na działanie dymu w miejscach, w których ta osoba przebywać musi - zmuszając ją do wdychania tego. W innych przypadkach zakaz nie tylko nie ma wiele wspólnego z ideą wolności, lecz także stwarza zagrożenie nieprzemyślanego i nieprecyzyjnego sformułowania przepisów, bezsensownej prewencji i nieuzasadnionych kar. Prewencja jest antywolnościowa, dlatego należy jej unikać za wszelką cenę. A to też kwestia norm społecznych, o których sam mówiłeś. Nikt normalny kupy nie wali na środku chodnika. Nie dawaj mi nierealnych, a przynajmniej mało realnych przykładów, ok? Palenie nie jest niczym nienormalnym. Poza tym: jest dym - nie ma dymu. Trochę czasu wystarczy i za chwilę go nie czuć. Przejściowo musiałby obowiązywać zakaz palenia w miejscach publicznych, ale bez budek. Później te strefy i tak by pewnie nie powstały... A dla mnie prawda. Rozumuję po swojemu, zresztą podobnie jak wielu liberałów. Jeśli chodzi o wiaty, to jeszcze można to podciągnąć pod moją tezę. Niektórzy lubią ten zapach... Niektórzy nie lubią innych.
  24. Sebaci

    Rozmowy o Religii

    I Ty wyznajesz tą neopogańską nibyreligię? To jesteś frajer, bo tak czy siak formalnie do kościoła jako katolik wciąż należysz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...