Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Alek

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    258
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi dodane przez Alek


  1. A nie da się zrobić wtyczki, która śledzi otwierane strony i równolegle z przeglądarką kontaktuje się z nimi sprawdzając, czy nie ma tam elementów flasha i jeśli takowe są, to je otwiera?


  2. Nie jestem zwolennikiem flasha z powodu, o którym można przeczytać w poniższym linku. Zachęcam do lektury, jeśli komuś nic nie mówi termin "ciasteczka flashowe".

     

    http://niebezpiecznik.pl/post/grozne-ciasteczka-flashowe/

     

    Mimo tego jestem przeciwny by to Microsoft decydował o tym, czego kto używa. IE to ich produkt, więc mogą dodać obsługę czego chcą, ale mi bardzo nie podoba się odgórne ukręcanie flasha. Z drugiej strony to nierealne, żeby usunąć flash z IE9. Przecież Adobe tak skonstruuje wtyczkę, że będzie ona tam działać, czy Microsoft tego chce czy nie.


  3. Rośliny bogate w selen to: rośliny strączkowe, kapustne oraz zboża. Biodostępność selenu z pokarmu roślinnego jest jednak niska. W pokarmach zwierzęcych selen można znaleźć w mięsie, żółtkach jaj, rybach i owocach morza.

     

    Selen podobno z ziem północnej Europy (w tym Polski) został w znacznej mierze wypłukany przez lodowiec. Także jak wróci globalne wyziębienie, to będzie jeszcze gorzej :D.

     

    A tak poza tym, to słuszna jest uwaga 3grosza. Widząc tytuł, w pierwszej chwili pomyślałem: "co??? te nafaszerowane syntetykami napoje w plastikowych butlach miałyby być dobre na kamienie???".


  4. Alkohol nie robi dobrze na kamienie - nawet piwo (choć kiedyś był taki mit). "Względnie" neutralny przy moczanowej jest cydr. Oczywiście, to nie znaczy, że nie można kieliszka wina wypić.

     

    Tak dieta np. na moczanową jest prawie odwrotna niż na fosforanową, aczkolwiek treść newsa sprawia wrażenie, że dotyczy on szawianowo-wapniowej i moczanowej właśnie. Poza tym szczawiany, o ile wiem, mają też pewne znaczenie także w innych kamicach, bo mogą się komponować ze składnikami innych kamieni dając im "kręgosłup". Kamienie moczanowe można rozpuścić zasadowym moczem, ale jeśli mają one "kręgosłup wapniowy", to gorzej. Coś mi się kołacze, że tak czytałem.

     

    Poza tym ja mało co wykluczam z diety. Wolę komponować na zasadzie: zakwaszają+alkalizujące=neutralne. Po rzeczach teoretycznie zakazanych dużo piję oraz wcinam warzywa i owoce, szczególnie te suszone i nie jest źle.

     

    Może komuś się przyda link. Zawiera indeks purynowy (kwasotwórczy) dla wielu produktów, (choć rzeczonej cytryny akurat tam nie ma): http://www.acumedico.com/purine.htm


  5. Dzięki za tego newsa. Miałem problem z kamykami moczanowymi i staram się pilnować by się on nie powtórzył. Niestety jest to trudne, bo lekarze urolodzy, to w większości konowały. Wypisują skierowania na USG i patrzą czy kamień rośnie czy nie. Czekają na to aż osiągnie 6 milimetrów, bo wtedy jest podstawa do interwencji. Informacje o diecie trudno z nich wyciągnąć. Ostatni lekarz, u którego byłem - dr Poświata - na pytanie o orzechy odpowiedział "Ja jestem urologiem. Na diecie, to ja się nie znam, więc nie powiem panu czy ma pan jeść orzechy czy nie. W tej chorobie najważniejsze jest USG". Po tym, gdy usłyszałem, że w chorobie najważniejsze jest USG (sic!), już o nic nie pytałem. Ręce opadają.

     

    Informacje o diecie sam wyszukuję w indeksie purynowym dla ludzi z dną, bo wydaje mi się, że dieta na dnę i kamicę moczanową są identyczne (choć chorzy na dnę muszą być bardziej restrykcyjni). Generalnie orzechy ziemne i nerkowce mają puryny, a np. brazylijskie, włoskie, laskowe czy migdały nie. Natomiast w niektórych publikacjach kamicowcom zakazuje się wszystkich orzechów, co chyba jest nadgorliwością, bo orzechy są zdrowe, a dodatkowo brazylijskie, to jedyna rzecz, która może zaspokoić zapotrzebowanie w selen u Polaka, gdyż ziemie północnej Europy (w tym Polski) prawie go nie zawierają. Wszelkie ogólne informacje o tym, w czym jest ten pierwiastek, nie za bardzo dotyczą Polski, bo skąd ma się wziąć w warzywie, jeśli nie ma go w glebie. Tymczasem 3 orzechy brazylijskie dziennie powinny w zupełności zaspokoić zapotrzebowanie na męski pierwiastek - selen.

     

    O lemoniadzie nie wiedziałem, że jest tak dobra, bo cytryna zawiera witaminę też C, a ta witamina w dużej ilości sprzyja kamieniom, więc traktowałem cytrynę jako coś neutralnego. Jeśli ktoś miał kamienie z kwasu moczowego, to polecam też figi, daktyle i rodzynki, bo super odkwaszają. Tylko z rodzynkami jest ten ból, że najczęściej producenci ładują w nie siarkę ... SO2. Daktyle lub figi warto brać na przejażdżki rowerowe (wysiłek niestety zakwasza). Prócz tego, że odkwaszają, dają duże porcje, łatwo dostępnej, energii (na pewno zdrowszej snickersy itp. wynalazki). Po tym newsie do mojego bidonu wprowadzi się też lemoniada.


  6. W roku 1980 amerykański Sąd Najwyższy, rozstrzygając sprawę Diamond vs. Chakrabarty wydał jeden z najważniejszych wyroków w historii medycyny. Sędziowie stwierdzili, że "organizmy" wykonane z ludzkiego genomu podlegają patentowaniu, o ile zostały wykonane przez człowieka.

     

    Interesująca definicja. Według niej, jedynie Adam i Ewa nie łapią się na patentowanie.


  7. W Ameryce przynajmniej jest jakiś opór przeciw zamordyzmowi. Powstał ruch Tea Party, który chce być trzecią siłą. W Europie w zasadzie nie ma dyskusji. Takie pomysły wprowadza się tu poprzez Unię, a każdego, kto jest przeciw nazywa się moherowym beretem, "antyeuropejczykiem", antypostępowcem, a elity wyrabiają przekonanie, że postęp to: homoseksualizm, aborcja, ateizm, feminizm, socjalizm, parytety i ograniczenia wolności nie powodowane ochroną innych, tylko samego podmiotu - na zasadzie "dla Twojego dobra zmuszamy Cię krówko, żebyś więcej mleka dawała". Jestem ciekawy kiedy powstaną komisje chodzące po domach i sprawdzające, czy dziecku umyto ząbki, bo przecież to sprawa państwowa, gdyż jeśli ząbki umyte nie będą, to wszyscy będziemy "musieli" płacić za ich leczenie (musieli, bo nas zmuszą). Cóż nowe czasy i trzeba się przyzwyczajać, że mój cholesterol, to nie moja, lecz wspólna (z ang. - common, z łac. communis) sprawa i że tak naprawdę nie jestem swój, tylko państwowy i sobie tylko powierzony, i to powierzony tylko o tyle, o ile nie zagrażam interesom mojego właściciela, czyli państwa, czyli aparatu. Moje zdrowie jest sprawą publiczną i aparat musi dbać, czy powierzonym mi moim zdrowiem zajmuję się zgodnie z interesami komuny, czyli ogółu. Stąd nakazy zakładania kasków, zapinania pasów itd. Krówki już wiedzą, że na łańcuchu lepiej, bo właściciel pod koła nie da wleźć, ludzie powoli też zaczynają rozumieć, że wolność, to same kłopoty, bo można wpaść w nałogi, zginąć w wypadku lub umrzeć na zawał. Na szczęście aparat państwowy uzgodni poprzez kompromisy "naukowo udowodnioną" wizję życia szczęśliwego, zaordynuje ją podwładnym, dopilnuje wykonania i nawet wspaniałomyślnie zostawi margines swobody w detalach, żeby zbić argumenty populistycznych, prowolnościowych krzykaczy.


  8. Mi smakuje kawa zbożowa Anatol. Rozcieńczam ją, bo jest bardzo wydajna (czytaj: mocna). Spokojnie można ją też doparzyć ponownie. Dobrze smakuje sama lub z max 1 łyżeczką cukru.

     

    Zaletami zbożowej jest brak kofeiny lub związków pochodnych. Nie wypłukuje tego i owego mineralnego, można pić na sen, bo nie pobudza i nie podnosi ciśnienia oraz nie zakwasza. (Poza tym dobrze w odróżnieniu od białej herbaty współgra z moim ulubionym śniadaniem opisanym w wątku zagadka biochemiczna.) Bezkofeinowa pewnie podobnie, ale nie interesowałem się, gdyż jej nie pijam.


  9. Olej lniany najlepiej jest pić w trakcie posiłku, ewentualnie tuż po jego zakończeniu. Przyjmowany przed posiłkiem może powodować bóle brzucha. To raz.

     

    U mnie dotychczas nie powodował.

     

    A dwa to być może reakcja na zbyt wysoką dawkę witaminy C? Nie wiem po co dodajesz sok z cytryny do białej herbaty, ona sama już zawiera końską dawkę :D

     

    Dodaję dla smaku. Nie wiedziałem, że biała herbata zawiera końską dawkę witaminy C. Szukałem składu tej herbaty w stosunku do zaleceń, ale nie znalazłem.

     

    Jadłem to samo śniadanie, ale z kawą zbożową z cukrem i było OK, podobnie jak poprzednio ze zwykłą herbatą, więc może chodzić o białą herbatę.

     

    PS. Ja też odżywiałem się "intuicyjnie" i nie mam poważniejszych kłopotów ze zdrowiem. Ostatnie przeziębienie miałem pod koniec lat 90 tych. Niemniej jednak dopracowałem się małej  nadwagi (nie mylić z otyłością) i najpierw sprowadziłem wagę w rejony ideału metodą MŻ, a teraz m. in. pod wpływem dyskusji w jednym z wątków tutaj na forum, postanowiłem wprowadzić takie retusze w menu, które nie zmieniają istoty rzeczy w kwestii smaku, a zwiększają walor odżywczy.


  10. Legendy o Janosikach i Robin Hoodach mają pokazywać obraz bogatych, którym trzeba odebrać, by dać biednym. Ma to wzbudzić uczucia socjalistyczne. Prawdziwa filantropia, to dawanie swojego, a nie cudzego kradzionego. Prawdziwi złodzieje nie są pięknoduchami, więc nawet w tych 2 znanych przypadkach "dobroć serca", to rzecz wątpliwa. Każdy z nich pewnie coś tam dał dla PR, żeby zyskać przychylność części miejscowych. Żywot renegata mającego za sobą część opinii publicznej zawsze będzie dłuższy niż znienawidzonego przez wszystkich. Obie legendy, to przykłady przewagi chciejstwa nad faktami. Tak przynajmniej wydaje mi się bez specjalnie głębokiego wchodzenia w temat.


  11. Ten chleb jest teraz moim podstawowym pieczywem, bo po prostu mi smakuje. Jadam go także z kanapkami z białym serem, do sałatki itd.(trawi się OK) Musli też jadam. Jadałem zresztą już wcześniej, tylko teraz chłodniejsze (40C), żeby nie zabijać miodu. Myślałem by ten olej dodawać jako bazę do winegreta, ale nie miałem odwagi, gdyż ma specyficzny, lekko gorzkawy smak. Poza tym piję go teraz codziennie, gdyż wyliczyłem sobie spożycie tak by mi się nie przeterminował (okres trwałości to max 2 mies). Zastanawiam się czy np. nie ma problemu na linii olej<->biała herbata z cytryną, bo białą herbatę z cytryną pijam tylko w weekendy do śniadania, a sam olej w powszednie dni nie powodował dotąd kłopotów np. przed płatkami. Hm, będę musiał pokombinować z różnymi wariantami. Nie popijać zupełnie nie umiem, a z tego, czego próbowałem, zupełnie bez cukru smakuje mi tylko biała herbata z cytryną.

     

    EDIT: jednak połączenie cytryna - olej raczej nie jest złe, bo przecież winegreta zrobiłem właśnie z sokiem z cytryny (a nie octem) i wszystko było OK.


  12. Pozmieniałem sobie menu na zdrowsze, ale jedna potrawa powoduje lekki ból brzucha już 3 raz z rzędu. Nie wiem, co jest nie halo, więc może ktoś znający się na kwestiach medycznych rozpozna co z czym się gryzie.

     

    Najpierw piję olej lniany w ilości 1 łyżki (źródło omegi 3). Następnie jem kanapki o składzie: kromka 100 % żytniego razowego chleba na zakwasie, szynka, żółty ser, plastry pomidora. Popijam, to szklanką białej herbaty lekko skropioną cytryną. Nie biorę przed, ani po żadnych leków, suplementów, ani nie piję kawy.

     

    Kiedyś jadałem to na białym byle jakim pieczywie, zamiast białej herbaty była czarna, zamiast cytryny cukier i żółty ser byle jaki (teraz zwracam uwagę by był bez azotanów) i kiedyś nie piłem omegi 3. Piłem natomiast czasami po śniadaniu jakiś napój witaminowo-energetyzujący. Tylko, że wcześniej trawiło się bez problemu, a teraz, jak widać, jakiś jest.

     

    Wszystkie składniki tego śniadania występują też w innych potrawach, które jadam i z osobna lub w innych zestawieniach nie powodują żadnych problemów.


  13. Opera 10.50, to szybka, ale niedoróbka.

     

    Czekam na okno wyboru zamienników notatnika, painta, WMP, Aero, menedżera plików, komunikatora i okno wyboru przeglądarki np. Opera w gNewSense. Potem tylko wybór czcionek, jeszcze kilka dni kompletowania innych narzędzi i nowy system Getnoo like można już zacząć używać. A w ogóle, to w imię wolności wyboru należy zakazać możliwości wyboru opcji pozbawienia się okien wyboru ...


  14. Ale art. 151 mówi bardzo wyraźnie o spowodowaniu samobójstwa. Oznacza to np. sytuację, w której podłoży się osobie, która ma depresję (choć samobójstwa nie planuje), jakieś zdjęcie przywołujące przykre wspomnienie oraz nóż kuchenny. Tymczasem przygotowanie np. śmiertelnej dawki leków osobie, która i tak chce się zabić (szczególnie, gdy chce to zrobić w sposób bolesny i uciążliwy, np. poprzez uduszenie się), ciężko nazwać spowodowaniem samobójstwa.

    W artykule 151 słowo spowodowanie w ogóle nie pada:

    Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
    Jeżeli poprosisz kumpla, żeby pożyczył Tobie klucz, bo odkręcanie nakrętek idzie Tobie strasznie opornie z użyciem kombinerek, to czy kumpel spowoduje odkręcenie tych nakrętek, czy tylko je ułatwi?

    Oczywiście, że ułatwi. Słowo spowodować wprowadziłeś sam. W artykule mowa jest o doprowadzeniu do targnięcia się poprzez udzielenie pomocy w tymże targnięciu się np.  przez dostarczenie trucizny. W Twoim przykładzie pożyczenie klucza (czyli pomoc) doprowadza do tego, że nakrętki zostają wreszcie przez odkręcającego odkręcone.

    Albo jeżeli człowiek sprzeda broń zabójcy (nawet jesli będzie wiedział, że planowane jest morderstwo), to czy ten człowiek odpowie za spowodowanie morderstwa, czy raczej za współudział? Właśnie na tym polega różnica pomiędzy wspomaganiem samobójstwa oraz jego spowodowaniem.

    Ale artykuł 151 właśnie dotyczy namawiania lub pomocy. Pomagając jesteś sprawcą przestępstwa polegającego na pomocy, ale sprawcą samego harakiri jest ofiara. Pierwsze jest karalne, drugie nie. Sprawca, czyli samobójca  nie jest karany nawet, gdy przeżyje.  Sedno sprawy leży w tym, że  samobójstwa można próbować zupełnie bezkarnie do skutku, a do pierdla będą chodzić za każdym razem namawiacze lub pomocnicy (teoretycznie, bo nasze sądy kochają zawiasy).

     

    W dokładnie ten sam sposób można powiedzieć, że nie można nazwać przyniesienia śmiertelnej dawki leków pomocą w samobójstwie, bo przecież nigdy nie wiadomo, czy samobójca z niej skorzysta, więc nie można tego nazwać pomocą, tylko pechowym zbiegiem okoliczności.

    Nie, to jest pewien hazard. Jeśli mieszkasz w bloku na 10 piętrze i wyrzucisz z okna choinkę, to jeśli akurat ktoś nadejdzie, to bekasz za to, „bo mogłeś i powinieneś był, to przewidzieć”.  I nie powiesz, że jak wyrzucałeś, to jeszcze go tam nie było. Prawo zakłada, że normalny obywatel przewiduje skutki swojego zachowania, a jeśli nawet nie przewidywał, a powinien był przewidzieć, to wina może polegać na niezachowaniu ostrożności. To jest trochę inna sytuacja niż w tym artykule o samobójstwie, ale zauważ, że można odpowiadać nawet za coś czego się nie chciało, pod warunkiem, że było się obowiązanym, do większej ostrożności i przewidzenia tego, co się może stać przy ściągnięciu danego niebezpieczeństwa. Podstawą do tego jest art. 9 kk.:

    §  1. Czyn zabroniony popełniony jest umyślnie, jeżeli sprawca ma zamiar jego popełnienia, to jest chce go popełnić albo przewidując możliwość jego popełnienia, na to się godzi.

    § 2. Czyn zabroniony popełniony jest nieumyślnie, jeżeli sprawca nie mając zamiaru jego popełnienia, popełnia go jednak na skutek niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo że możliwość popełnienia tego czynu przewidywał albo mógł przewidzieć.

    Zauważ,  że mamy tu 4 możliwości, po dwie w każdym paragrafie. W § 1 mamy następujące opcje:

    - sprawca ma zamiar, czyli chce

    - sprawca może nie chce tego, ale robi, to co robi i wisi mu to jakie będą tego skutki. To jest przestępstwo umyślne, a treścią umysłową, jest przewidywanie tego, co pewnie nastąpi i godzenie się na to.  Przykład:  sprawca nie lubi szefa, a wie, że szef ma domek rekreacyjny na działce i często tam nocuje w lipcu. Pewnej lipcowej nocy mówi „spalę to” po czym idzie i podpala domek o 3 w nocy. Sprawca nie wie, czy szef tam jest, czy nie, ale mówi sobie, „cóż przyszedłem spalić chatę, ale jak przy okazji spalę i jego, to trudno”. W tej sytuacji przestępstwo sfajczenia chaty objęte jest zamiarem bezpośrednim, a szefa ewentualnym.

    W  § 2 masz 2 opcje w ramach nieumyślności:

    - jeżeli sprawca nie mając zamiaru spowodowania określonego skutku, powoduje go jednak, gdyż nie zachował ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo że możliwość popełnienia tego czynu przewidywał.  Np. pielęgniarce odrywają  się etykiety od leku, a buteleczki są podobne, zauważa to i nie jest pewna, który jest, który, ale  „kobieca intuicja, która nigdy jej nie zawodzi,  stanowczo podpowiada jej, że ten prawy, to był dla tego pana z wąsem, a  lewy dla pani w piżamie w kropki”. Niestety okazuje się, że się pomyliła i pan z wąsem odwalił kitę. Odpowiada ona wtedy za swoją lekkomyślność.

    - jeżeli sprawca nie mając zamiaru popełnienia czynu zabronionego, popełnia go jednak na skutek niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo że możliwość popełnienia tego czynu mógł przewidzieć (nawet nie brał, pod uwagę, nawet nie było tego zawahania, co u pielęgniarki). Np. wyrzucasz niedopałek w lesie na suchym podłożu i wydaje Ci się, że zgasł, nawet nie pomyślałeś, że jeszcze się tli, ale nie upewniasz się i nie przydeptujesz i przez to las idzie z dymem. Inny przykład:  niedouczony lekarz zamienia pod czas operacji nerkę z wątrobą. Tu chodzi o niedbalstwo (powinien się był lepiej nauczyć, które jest które).

    Reasumując są 4 możliwości: chcenie, godzenie się, lekkomyślność i na końcu niedbalstwo. 

    prawo nie uwzględnia sytuacji, w której samobójca i tak planuje samobójstwo.

    Ależ uwzględnia i to jest właśnie art. 151. Określenie „przez udzielenie pomocy”  obejmuje zakresem, właśnie sytuację, gdy ofiara już chciała, się zabić, a „wujek dobra rada” powiedział jej jak lub przyniósł nabitą giwerę i położył na stole odchodząc bez słowa, godząc się na to, że ofiara skorzysta ze sposobności. Podobnie Ty jeśli podwieziesz kolegę na miejsce włamu i z powrotem, wiedząc po co jedziecie, to jesteś pomocnikiem i nie tłumaczy Cię, że „przecież mógł wziąć taksówkę”. Mógł, ale nie wziął, liczy się to, co było, a nie to, co mogło być. Podobnie diler Krzysiek złapany na gorącym uczynku sprzedaży amfy okolicznemu ćpunkowi Pawłowi, nie może się uchylić od odpowiedzialności za handel, twierdząc, że „jak nie ja, to Mirek, Grzesiek lub Donek na pewno by mu sprzedali, bo kto chce kupić, ten i tak kupi”. W ten sposób, żaden diler nigdy by nie odpowiadał za handel. W przepisie 151 jest napisane „przez udzielenie pomocy”, a nie „przez udzielenie pomocy, bez której nie można się było obejść”. Mało jest ludzi i rzeczy całkowicie niezastępowalnych.

     

    Co do kwestii doprowadzenia, to nie trzeba chcieć doprowadzić, by doprowadzić. Np. Misza i Wołodja grają w rosyjską ruletkę. Wypełnili w połowie bęben rewolweru i kręcą.  Jeśli Miszy trafi kula, to Wołodja przejmuje jego majątek.  Misza bynajmniej nie chce doprowadzić do zabicia się. Naciska cyngiel by wygrać, a nie by zginąć, ale powoduje skutek w postaci własnej śmierci. Tak samo pomocnik, który mówi, że nie chce by chory się zabił, ale jednocześnie prawą ręką podaje mu opakowanie ze stosownym specyfikiem. Ważniejsze w tym przypadku jest, co robi, a nie co mówi. Taki ktoś, kto mówi „nie zabijaj się”, podając jednocześnie opakowanie z trucizną, to poza wszystkim ciekawy egzemplarz. Jego podejście przypomina człowieka, który skacze z 15 piętra  i krzyczy „kocham  życie” :D.


  15. No dobrze, ale gdzie ja we wspomnianym zdaniu napisałem, że w Polsce traktowanie także jest ostre?

     

    A gdzie ja napisałem, że Pan tak napisał? Owszem, odniosłem wrażenie, że raczej jest Pan w tej kwestii liberalny, ale nie napisałem tego. Pan chyba też odniósł wrażenie, że ja odniosłem wrażenie :D.

     

    Bardzo potrzebne są przepisy, dzięki którym możliwe będzie jednoznacznie i automatyczne określenie, czy dany przypadek jest objęty zakazem, czy też nie.

     

    Po kolei. Art. 150 reguluje zabójstwo eutanatyczne, czyli X zabija Y, na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego.

    151 reguluje doprowadzenie do targnięcia się na własne życie poprzez podżeganie lub pomoc. Nie musi być więc podżeganie i pomoc jednocześnie, gdyż może być tylko jedno lub tylko drugie. Może zaistnieć sytuacja, że Y chce, X go nie namawia, ale na wszelki wypadek informuje, gdzie położył dobrą trutkę. Pomoc taka może pozostawać w związku z motywem eutanatycznym, od którego różni się tym, że w tym przypadku, to ofiara sama podejmuje zamach na własne życie, a sprawca jest jedynie "ułatwiaczem". Art. 151 ustanawia samodzielne przestępstwo, które ma miejsce nawet, gdy ofiara jest nieudolna i skończy się tylko na usiłowaniu. Poza tym X przy udzielaniu pomocy wcale nie musi chcieć, by Y z niej skorzystał, może przynieść trutkę np. w dogodne miejsce i powiedzieć o tym komuś, o kim wie, że chce się zabić. Może myśleć: "niech leży na widoku, będę miał ją na wszelki wypadek na szczury, a jeśli użyje jej sąsiad, o którym wiem, że ma myśli samobójcze, to trudno, kupię drugą". W przepisie nie ma mowy o motywach tego, kto samobójstwa próbuje, więc może być to motyw ulżenia sobie w cierpieniu.

     

    art. 151 dotyczy doprowadzenia do (czyli bezpośredniego spowodowania) samobójstwa

     

    Nie do samobójstwa, tylko targnięcia się na własne życie, więc nie musi wystąpić śmiertelny skutek dla bytu tego przestępstwa.

     

    samobójstwo wspomagane w bardzo wielu (jeśli nie we wszystkich) przypadkach dotyczy sytuacji, w której samobójca i tak by ze sobą skończył, tylko bardziej nieudolnie i boleśnie.

    To co by zrobił, nie ma znaczenia, bo nigdy nie wiadomo, czy rzeczywiście by zrobił. Zawsze mogłoby mu się odwidzieć, albo wcześniej mogłoby się wydarzyć trzęsienie ziemi i byłoby szybkie "trach". A może już biegli lekarze z nowym przełomowym lekiem profesora Baltazara Gąbki, który w ostatniej chwili by go uzdrowił? Podobnie gangster "kiełbasa" nie mógłby się skutecznie tłumaczyć, że tego, kogo on zabił z pistoletu, gangster "polędwica", który był obok, poćwiartowałby żywcem, więc "kiełbasa" tak naprawdę zrobił ofierze dobrze. BTW - każdy kiedyś umrze, a zabójcy tylko zmieniają daty na nagrobkach.

     

    Poproszę o konkretny przykład sytuacji, w której jest luka. Ja twierdzę, że luki nie ma.


  16. W tekście napisał Pan, że "Najważniejszą wiadomością zawartą w dokumencie jest utrzymanie statusu pomocy w samobójstwie jako ciężkiego przestępstwa, zagrożonego karą do 14 lat więzienia."

     

    I zgoda. Tylko, że w Polsce za coś więcej, czyli za pełne zabójstwo eutanatyczne, grozi zdecydowanie mniej i to od lat. Podobną sankcją zagrożona jest za pomoc w samobójstwie (151 kk, czyli ogólna regulacja jest), a względy żądania i współczucia w praktyce oznaczają maksymalnie wyrok w zawiasach. Nie znam danych penitencjarnych, ale myślę, że liczba osadzonych za tego typu czyny w "okolicznościach eutanatycznych" wynosi 0.

     

    Zatem w polskim prawie jest pełna regulacja, bo te przepisy wystarczają do osądzenia takich sytuacji jak opisane. O braku uregulowań może pisać np. ktoś, kto chciałby zezwolenia i specjalnej procedury, jak to ma się odbywać, pod jakim nadzorem, w jakiej kolejności, w jakiej formie żądanie, ale w sytuacji zakazu, takie przepisy są bezprzedmiotowe. Regulacja polska z jednej strony nie daje poparcia tym czynom, a z drugiej, każe zważyć okoliczności i w bardzo szczególnych sytuacjach zaleca nie karać za nie w ogóle.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...