Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

galen

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    122
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez galen

  1. Ciekawe pytanie thikim. Stawiam hipotezę, że zachodzi tu podobne zjawisko, jak w szkołach i kierunkach technicznych. Tam trudno o parytety, ze względu na społeczne warunkowanie. Wydaje mi się, że większość dyskusji dotyczy właśnie dziedzin z działu astronomia/fizyka i technologia.
  2. Napisałeś też, że gratyfikacja zależy od wieku dzieci. Ponadto PESEL jest świetnym odnośnikiem do ogólnej bazy danych, która zawierałaby informacje o powinowactwie. Wtedy nie ma ryzyka wprowadzenia nieprawdziwego oświadczenia, bo system automatycznie wykrywa błąd, o czym zaraz powinien poinformować - poinformować Ciebie, człowieka, najsłabsze ogniwo, które przecież może się pomylić, zrobić literówkę (Cały czas piszę o systemie hipotetycznym, który zastąpiłby nieobiektywnych ludzi, nie o sytuacji, jak aktualnie Ciebie dotyczy) Może właśnie lepiej iść w tym kierunku - automatyzacji, platform cyfrowych? Od małych (lokalnych) systemów, do globalnych. Analogicznie do stopniowych zmian w energetyce.
  3. Jeśli szukałbym odpowiedzi na pytanie "dlaczego" stałe są takie, a nie inne, to jest całkiem niezła, powiedzmy na drugie, trzecie miejsce. Najbardziej satysfakcjonuje mnie możliwość zależności jednej stałej od drugiej, jak takie połączone suwaki na konsolecie, jeśli ta wzrośnie, to ta też, ta trzecia zmaleje, a czwartej zrobi się przykro. Inną, lepsza od zasady antropicznej, jest superstała. Nie wiem, czy jest jakaś teoria to popierająca, ale ciekawa wydaje mi się idea, że wszystkie stałe są wynikiem jednego rzutu kością Mamy jedną, ładną liczbę, od której zależą stałe obowiązujące w naszym wszechświecie. Lubię myśleć, że jest to czwórka
  4. O tym piszę. Gdyby cały proces odbywał się bez udziału człowieka lub urzędnika, to na odpowiedniej stronie wpisałbyś wymagane dane, które zostałyby zweryfikowane przez algorytm, w oparciu o jakąś dużą bazę danych. Nawet bez niej. Wystarczyłyby PESELe Twojej rodziny, jeśli miałoby to znaczenie z prawnego punktu widzenia, przecież jest w nich data urodzenia. Pracuję w branży farmaceutycznej i tu widać jakiś postęp, choćby przy refundacji przez NFZ - wszystko ładnie, sprawnie, przez internet, pokazuje gdzie błędy, co się nie zgadza. Bez udziału człowieka. Tylko co z tego, skoro i tak trzeba potem to samo przesłać w wersji papierowej... W ograniczonym czasie... Do urzędnika... Jedynym zagrożeniem jest dostęp do ogromnych baz danych, jakie trzeba stworzyć. Cała opieka zdrowotna ma się przenieść na platformę cyfrową gdzieś w 2017r, a jak łatwo sobie wyobrazić, są to ogromne ilości danych, bardzo wrażliwych i bardzo istotnych.
  5. Antropocentryzm mówi, że wszechświat istnieje, by istniał w nim człowiek. Zasada antropiczna - że istniejemy, bo wszechświat ma idealne warunki, żeby powstała istota, która to zaobserwuje. Lub odwrotnie W sumie, po zastanowieniu, zepchnąłbym tą zasadę do filozofii. To ona szuka odpowiedzi na pytanie "dlaczego; po co". Nauka zajmuje się szukaniem odpowiedzi na pytanie "jak". A z tymi wahaniami, to pewnie masz trochę racji, choć powinieneś dodać, że niewielkie zmiany niektórych (innych?) stałych, uniemożliwiłby powstanie naszego wszechświata.
  6. @thikim Element ludzki jest najczęściej najbardziej zawodnym. Wiele procedur można zautomatyzować, gdyby systemy był standaryzowane, np.dane wyjściowe w formacie .xml lub .csv, uogólniony słownik pojęć lub dobre translatory wbudowane w oprogramowanie, a przede wszystkim szablony, szablony, szablony. Wtedy wiele posad byłoby po prostu zbędne. W ogóle, w szkołach, oprócz języków obcych, powinien być nauczany przynajmniej jeden programowania.
  7. @lester Mój błąd. Pierwszy raz z zasadą antropiczną spotkałem się w książce Briana Greene "Ukryta rzeczywistość". Dlatego bardziej wiążę ją z fizyką niż z filozofią. Poniekąd teoria wieloświatów, jaki i niektóre inne teorie kosmologiczne, mogłyby być traktatami filozoficznymi, gdyby nie to, że mają za sobą obliczenia matematyczne. Zasada antropiczna wcale nie jest taka nierealna, jeśli ją rozpatrujemy z perspektywy świata, a nie człowieka - odwrotnie do tego, co przedstawiał antropocentryzm wieki temu. Zakładając absurdalnie wielką ilość wszechświatów, nasz jest wyjątkowy tylko przez naszą w nim obecność, a ta jest jedynie możliwa przy stałych, jakie znamy. Bez nas, obserwatorów, niczym by się nie różnił (oprócz stałych fizycznych). Trochę jest to tautologia, ale ma jakieś poparcie w fizyce.
  8. To się nazywa zasadą antropiczną. Jest bardziej związana z kosmologią niż z filozofią.
  9. Byłoby to bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Są przecież pasożyty, które podobne zachowania indukują u prostych organizmów. U ludzi znam tylko toksoplazmę, choć ona jedynie sprawia, że człowiek odrobinę bardziej skłonny do ryzyka. Żeby wykorzystać ten mechanizm jako broń to potrzeba najpierw poznać dokładnie ten mechanizm u człowieka. Potem opracować jego aktywację na drodze farmakologicznej, co będzie bardzo trudne bez bezpośredniego dłubania w mózgu. Zgaduję, że droga wziewna odpada, bo cząsteczka, która będzie w stanie zdziałać takie cuda, na pewno lekka nie będzie. I tu dochodzimy do celowości takiego przedsięwzięcia. Po co tyle pracować, żeby wróg się zatrzymał, co nie da nam gwarancji, że nie będzie strzelał. Nie lepiej go uśpić (nie koniecznie odwracalnie)?
  10. Mnie zastanawia "czystość" takich źródeł, w sensie, czy aby na pewno będą obojętne dla środowiska? Na pewno będą miały mniejszy impakt (omg, już od dawna chciałem użyć tego słowa w tekście ), ale nie będą zupełnie obojętne. Na pierwszy rzut weźmy baterie słoneczne - przecież istniał projekt "pomalowania" czap polarnych na Marsie, żeby stopniały, zwiększając ciśnienie, zawartość CO2, wody, w konsekwencji temperaturę. Teraz są to efekty marginalne, ale jeśli będą to dominujące źródła energii? Jakieś pomysły, czarne scenariusze, wizje Armagedonu? ex nihilo - pic or didn't happened
  11. W sumie masz rację, nie zastanowiłem się :-) Jakaś bakteria musiałaby i mieć zmienioną prezentację dla opatrunku i antybotykooporność, żeby się prześliznąć, a to chyba za dużo szczęścia na raz :-D Prosimy ładnie duchy kopalni o link do dawnego artykułu :-D
  12. Hartmann to dobra firma, świetne opatrunki, chyba najbardziej rozpoznawalne w środowisku farmaceutycznym. To daje jakieś nadzieje, że produkt faktycznie się przyjmie. Natomiast nie wiem, czy przypadkiem sama ewolucja sprawi, że będą przestarzałe. Powiedzmy, że szczep zmieni skład swoich toksyn, albo nawet przestanie je produkować. Wtedy mamy postępującą infekcję, ale "światełko" się przecież nie pali. Poza tym, przypuszczam, że rzeczona toksyna to m.in. mukopolisacharyd ze ściany bakterii Gramm (-). To właśnie ta grupa powoduje gorączkę. Nie mam zbyt szerokiej wiedzy z mikrobiologii, ale raczej nie tylko te są chorobotwórcze.
  13. galen

    Pas z ładunkami wybuchowymi

    O ile się nie mylę, to fala detonacji jest falą mechaniczną, podobnie jak dźwięk. Ten z kolei rozchodzi się szybciej w środowisku gęstym, np. w wodzie 3x szybciej, jak pamiętam. Biorąc pod uwagę to, że ludzkie ciało nie jest równomiernie gęste, to jedne części będą szybciej się rozrywały niż inne. Co i tak będzie bez znaczenia, nawet jeśli fala zwalniałaby - przecież nie zwolni o 90%. Wtedy robiłoby się kamizelki kuloodporne z ludzi a nie kevlaru :-D
  14. galen

    Pas z ładunkami wybuchowymi

    Wracając do początkowego pytania. Szybkość przewodnictwa nerwowego zależy od rodzaju włókien jakimi biegnie impuls. Maksymalna to ok.120 m/s jeśli wędruje włóknem z osłonką mielinową. Ale już w samym mózgu jest nawet 50 razy wolniej. Za wikipedią https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_pr%C4%99dko%C5%9Bci_detonacji_zwi%C4%85zk%C3%B3w_wybuchowych Trotyl wybucha z prędkością 6900 m/s. Przy takiej prędkości różnica między biodrem a szyją jest zupełnie bez znaczenia. Ciśnienie rozrywające tkanki na strzępy postępuje o rząd wielkości szybciej. Dosłownie nic nie czujesz, bo nawet nie zdążysz. Myślę, że pas na szyi miałby nieco większa siłę rażenia, ze względu na promień wybuchu - mniej energii idzie w ziemię. A czy to tchórzostwo? Na pewno głupota. Tak, jak lubię uważać się za ścisłowca, tak sądzę, że brak tu najmniejszego rysu edukacji humanistycznej. Problem jest na pewno bardziej złożony, ale gdyby dać chociaż cień piękna, to może mniej tych biednych ludzi decydowałoby się jego szukać na przepierzeniem śmierci.
  15. Z tego, co udało mi się znaleźć: http://www.bloodjournal.org/content/118/13/3680?sso-checked=true Po ludzku i w miarę obrazowo: Mamy komórkę nowotworową, który w niczym już nie przypomina zwykłej komórki. Żre i rośnie. Wygląda na to, że odrywają się od niej fragmenty, które krążą we krwi. W sumie, może w ten sposób powstają przerzuty. Czasem taki fragment, który zawiera materiał genetyczny, dotknie takiej płytki krwi, która na dobrą sprawę też jest tylko fragmentem komórki. Łączą się i płytka krwi zawiera, oprócz własnego, materiał nowotworu. W wyżej wymienionym artykule piszą, że może być też inny mechanizm - niezwiązany z fragmentami komórki nowotworowej. Co ciekawe, te fragmenty odrywają się stale od większości nawet zwykłych komórek i służą do komunikacji międzykomórkowej.
  16. Chyba się powtórzę: Nic nie ma - są tylko halucynacje z głodu i niedożywienia A tak serio, to chyba nie nadążam w piątek wieczorem. Poważnie rzucamy pomysłami, żeby wystawić się na krytykę kopalnianej braci? To może chociaż jakieś podstawowe zasady niech obowiązują, np. że kiedyś naprawdę się wierzyło w ten pomysł?
  17. Szkoda, że tak mało o metodologii tego badania. Trudno powiedzieć, jak zaawansowanego sprzętu trzeba użyć, żeby uzyskać wynik. W sumie teraz sekwencjonowanie DNA jest niemal dostępne dla zwykłych śmiertelników, bo to koszt ok. 1000 dolarów (może teraz taniej?). Do badań przesiewowych to wciąż za dużo, choć wypadałby zrobić analizę ekonomiczną - leczenie nowotworów to ogromne sumy. Kiedy technika pójdzie do przodu, to wyobraźcie sobie, jak rewelacyjne byłoby to narzędzie! Obecne testy opierają się na wykrywaniu przeciwciał lub biopsji nowotworu. Metoda z płytkami krwi byłaby znacznie prostsza, nieswoista, kto wie, może w odległej przyszłości nawet zautomatyzowana? WOW
  18. To są fani (wyznawcy? ) Danikena, który pisze na temat wpływu cywilizacji pozaziemskich na rozwój i historię ludzkości. Też się spodziewałem czegoś innego. Trudno, dalej trzeba siedzieć na Ziemi
  19. Ok, kolejna ciekawa hipoteza. Tu nawet mamy matematykę, z której wprawdzie zrozumiałem tylko znak równości, ale pewnie wszystko się zgadza, bo artykuł krótki :-) To tylko wspiera moje wywody, że 30% (to nie wódka:-D ) jest jak najbardziej możliwym wynikiem.
  20. Chyba może się opierać na wiedzy. Są teorie dotyczące innych wszechświatów, które mówią, jak reagują między sobą. Nawet w teorii strun są brany. Jeśli niebo byłby ciemniejsze to równoległy wszechświat pewnie miałby więcej fotonów. Fizyka teoretyczna to nie gdybanie, jakie tu snujemy, tylko ciężka matematyka. Ten fragment nieba najwidoczniej był istotny statystycznie dla astrofizyka, a teoretyk podał możliwości i policzył na ile podobne są wyniki i obserwacje. To może być te 30% Tu badano samo promieniowanie tła. Na tyle na ile udało się usunąć pierwszy plan. Brzydka 30 może wynikać z niedoskonałości przy czyszczeniu.
  21. Emce kwadrat to forma uproszczona wzoru. Normalnie przecież jeszcze jest pęd cząstki. Wszystko można ładnie przekształcić i podstawić do wzoru na siłę ciążenia. Prędkości relatywistczne pewnie trochę to komplikują, ale przecież mamy masę relatywistyczną. I zagrożenie czarnymi dziurami w akceleratorach :-)
  22. Ten opis pojawił się w kilku innych miejscach w internecie. Jedynie kw nie poszła na łatwiznę, pisząc, że człowieka zbił nowotwór tasiemca. Brawo!
  23. W najprostszym ujęciu - owszem. Artykuł wspomina jeszcze o niepoznanych, nie ujętych w badaniu właściwościach, choćby kosmicznego pyłu. Mogę się domyślać, że autor sprawdzał zbieżność obserwacji ze znanymi formami oddziaływań i z tych obliczeń wysnuł prawdopodobieństwo swojej pomyłki. Jeśli będzie więcej zmiennych ujętych w rachunku (więcej właściwości usuniemy, żeby wyodrębnić tło), to wynik zapewne będzie inny.
  24. Czy aby na pewno zdychanie z głodu? Najprostszy sposób na ucieczkę to nakarmić krokodyla mniej lubianym więźniem :-D Najedzony krokodyl nie będzie robił kłopotu.
  25. No tak, ale myślałem, że znak równości mówi sam za siebie. Bywam, czytam codziennie, po prostu dopiero niedawno znajduję czas, coby dorzucić coś od siebie:) Zwyczajnie podpierałem ściany Dzięki za powitanie, czuję się zoobowiązany Wracając do tematu. Czytałem, że fizycy nie wykluczają istnienia egzotycznej materii, która byłaby odpychająca. Most Einsteina-Rosena tego wymaga, a niektórzy nawet sądzą, że może powstawać naturalnie. Moje pytanie brzmi, co to miałaby być za materia egzotyczna? Ciemna materia odpada, bo doskonale wiadomo o jej grawitacyjnym oddziaływaniu. Biorąc pod uwagę moje poprzednie słowa, musiałaby to być materia o ujemnej energii.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...