"— A psiamać chrrancowata wasza dyszlem chrzczona!! — niosło się gromowo za nim.
Powietrze, wypełnione trującym wyziewem jadu, który bezustannie wyrzucała komunikacyjnymi otworami Istota,
zdławiło mu dech."
"Koło południa znaleźli pierwsi oracze z Mycisk Franka Jołasa, który spał jak zabity w rowie pod lasem.
Po przebudzeniu oświadczył, że miał wczoraj spór z kierowcą z Bazy, Frankiem Pajdrakiem,
przy którym znajdowały się też jakieś lepkie paskudy.
Niemal równocześnie nadleciał od lasu Józek Guśkowiak, krzycząc, że na rozstajach leżą „jakiesi pobite i pokalecone”.
Wtedy dopiero pociągnęła tam cała wieś.
Paskudy znaleźli rzeczywiście na rozstajach — jedną za rowem, drugą koło dziury po słupie,
obok wielkiej lalki z rozbitą częściowo głową.
Parę kilometrów dalej odkryli też stojącą w leszczynie rakietę."