Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Choć badania nad chemicznymi i fizycznymi właściwościami pereł trwają od lat, dopiero teraz, dzięki wysiłkom badaczy z Uniwersytetu Tokijskiego, udało się odkryć cząsteczki, od których zaczyna się proces powstawania tych szlachetnych kryształów. O odkryciu poinformowało czasopismo Science.

Pierwszym krokiem w badaniach prowadzonych przez zespół Michio Suzukiego było zidentyfikowanie białek znajdujących się we wnętrzu pereł wytwarzanych przez ostrygi Pinctada fucata. Wśród wielu odnalezionych w ten sposób protein dwie, zwane Pif80 oraz Pif97, wyglądały na składniki kluczowe dla struktury połyskliwego wytworu mięczaków.

Dalsze etapy studium polegały na zbadaniu funkcji obu białek. W tym celu zaprojektowano wirusy, których zadaniem było zakażenie ostryg i zablokowanie produkcji badanych cząsteczek. Jak się okazało, uniemożliwienie zwierzęciu syntezy Pif80 lub Pif97 prowadziło do poważnego zaburzenia struktury całej perły.

Jak oceniają japońscy badacze, zadaniem Pif97 jest związanie cząsteczek chityny, czyli wielocukru o wysokiej wytrzymałości mechanicznej (to z niej powstają m.in. pancerzyki skorupiaków). Kiedy chitynowo-białkowy szkielet jest gotowy, do akcji wkracza Pif80, które wiąże jego składniki z kolejnym ważnym składnikiem masy perłowej, czyli węglanem wapnia.

Zdaniem autorów, zidentyfikowanie białek odpowiedzialnych za powstawanie pereł może ułatwić ich produkcję w warunkach hodowlanych. Aby to osiągnąć, teoretycznie wystarczyłoby przyśpieszyć syntezę Pif80 oraz Pif97 w organizmach ostryg, a następnie liczyć rosnące coraz szybciej zyski... Czy rzeczywiście jest to takie proste, okaże się za kilka lat.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od zawsze. Perła ma bardzo regularną sieć krystaliczną - swoją drogą, prześwietlanie pereł promieniami Roentgena jest bardzo skuteczną metodą odróżniania oryginałów od fałszywek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tylko, że perły są produktem organicznym o ograniczonej wytrzymałości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Perły – wytwory małży (głównie z rodzaju Pteriaperłopławów), rzadko ślimaków. Zbudowane są z tej samej substancji co wewnętrzna strona muszli (masa perłowa), której głównymi składnikami są węglan wapnia (w postaci aragonitu) i rogowata substancja białkowa (konchiolina), która spaja mikrokryształy skupione koncentrycznie wokół jądra. Perły powstają najczęściej w wyniku reakcji organizmu na ciało obce, które przedostało się do muszli.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Perła

Jest zlepkiem mikro kryształów, a nie kryształem. (co dyfrakcja wykaże jako kryształ ponieważ używa się pyłu w badaniu).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli dyfrakcja pokazuje coś jako kryształ, to nie ma cudu - całość też musi być kryształem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się składa że miałem laborki z tego tematu i zmielony kryształ a zmielona perła dadzą podoby obraz ale co innego kilogramowy diament a zlepek kilograma mikro diamencików.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nacre, commonly known as mother-of-pearl, is a remarkable biomineral that in red abalone consists of layers of 400 nm thick aragonite crystalline tablets confined by organic matrix sheets, with the [0 0 1] crystal axes of the aragonite tablets oriented to within ±12° from the normal to the layer planes." (czyli kryształy aragonitu ułożone w sieci, a nie tylko kryształy aragonitu z własną siecią wewnętrzną)

 

" We propose that progressive orientation is a result of competition between nacre crystals at the growth front of lamellae"

 

"Based on the investigations of crystal structure of nacre using SEM, TEM and XRD, it is proposed that there exists a domain structure of crystal orientation in the nacre."

 

:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zlepek kryształków argonitu to nie to samo co kryształ argonitu .

Kryształy nie mają form kulistych.

To tak jakbyś próbował nazywać mirosem to co przeszło przez maszynkę od mięsa choć obraz rtg będzie taki sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Kryształy nie mają form kulistych."

 

ta, a każdy teoretycznie powinien mieć kształt idealnych brył, np. sześcianu.

 

"Zlepek kryształków argonitu to nie to samo co kryształ argonitu ."

 

Ale zlepek kryształów rozłożonych w sieci krystalicznej jest kryształem zbudowanym z kryształów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

'' Ale zlepek kryształów rozłożonych w sieci krystalicznej ''Sieć krystaliczna występuje w krysztale, a to jest zlepek kryształów którego kryształem nie można nazwać , bo wtedy kryształom trzeba wymyślić inną nazwę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"with the [0 0 1] crystal axes of the aragonite tablets oriented to within ±12° from the normal to the layer planes."

 

nie chce mi się dalej dyskutować :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

'' W legendach opowiadano, że pierwsze perły były łzamianiołów. Potem wierzono, iż perłopławy, we wnętrzu których znajdowano cenne twory, były zapładniane przez tęczę

Staropolski naszyjnik z pereł nosił nazwę "kanak" Perłom przypisywano ogromną moc leczniczą. Uważano, że sproszkowane perły leczą wiele dolegliwości, np. serca  i układu krążenia. Perła rozpuszczona w soku z cytryny lub z mlekiem uchodziła za skuteczny środek przeciwko zaburzeniom psychicznym.W 1591 uznane za perły szlacheckie przez króla i papieża. Były wykorzystywane do robienia lekarstw oraz magicznych napojów. Naukowcy uważają, że były one wytworem do różnych magicznych eliksirów, używanych przez czarodziejów.

Perły prawdziwe rzucone na szklana płytę z wysokości 70 cm odbijają się od niej na wysokość 30 - 40 cm, jeszcze wyżej odbijają się perły hodowane. ''

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chitony, zwane wielotarczowcami (Polyplacophora), są morskimi mięczakami, u których w strukturach spełniających funkcję oczu, a jest ich kilkaset, występują soczewki z kryształów dwóch polimoficznych odmian węglanu wapnia: kalcytu oraz aragonitu. O istnieniu oczu chitonów naukowcy wiedzieli już od kilkudziesięciu lat, nie mieli jednak pojęcia, czy służą do oglądania znajdujących się wyżej obiektów, np. drapieżników, czy tylko do wykrywania zmian w oświetleniu. Tymczasem okazuje się, że chitony mogą widzieć różne obiekty, choć prawdopodobnie nie za dobrze - wyjawia Daniel Speiser z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara.
      Zadziwiające, jak istoty te wytwarzają oczy praktycznie ze skały - zachwyca się prof. Sönke Johnsen z Duke University. Wygląda jednak na to, że mamy do czynienia z prostym sposobem na wyewoluowanie oczu z dostępnego materiału. Chitony mają już bowiem aragonitową skorupkę.
      Johnsen i Speiser badali pewnien gatunek wielotarczowca, a mianowicie Acanthopleura granulata. Jego przedstawiciele mają płaską skorupkę zbudowaną z ośmiu płytek. Znajdują się na nich klastry światłoczułych komórek, pokryte setkami niewielkich soczewek. Testując wzrok mięczaków, Amerykanie umieszczali pojedyncze osobniki na łupkowej płytce. Pozostawione samym sobie, po jakimś czasie unosiły część ciała, by odetchnąć. W tym momencie Speiser pokazywał im albo czarny dysk o średnicy od 35 mm do 10 cm, albo szary łupek, który blokował dostęp takiej samej ilości światła. Dysk lub łupek pojawiał się 20 cm nad chitonem.
      Mięczaki nie reagowały na szary łupek, ale opadały na widok krążka o średnicy powyżej 3 cm. Johnsen uważa, że u człowieka odpowiadałoby to spojrzeniu w niebo i dostrzeżeniu dysku o średnicy 20 Księżyców. Oznacza to, że nasz wzrok jest o wiele wrażliwszy od wzroku chitonów. Ponieważ mięczaki reagowały tylko na czarne dyski, a nie na blokujące tę samą ilość światła szare łupki, sugeruje to, że nie reagują na prostą zmianę w oświetleniu. Biolodzy nie sądzą, by ich "skalne" oczy stanowiły część ewolucyjnej ścieżki prowadzącej do naszych oczu.
      Speiser opowiada, że pierwsze chitony pojawiły się na Ziemi ponad 500 mln lat temu. Najstarsze wielotarczowce z oczami znajdowano jednak w zapisie kopalnym dopiero z ostatnich 25 mln lat, co oznacza, że w perspektywie ewolucyjnej są stosunkowo świeżą zdobyczą. Wg biologa, chitony potrzebowały oczu, by chronić się przed drapieżnikami. Podczas eksperymentów naukowcy sprawdzili, czy oczy chitonów działają w wodzie i w kontakcie z powietrzem, ponieważ niektóre gatunki Polyplacophora spędzają czas zarówno w zanurzeniu, jak i wynurzeniu. Okazało się, że sprawdzają się w obu środowiskach i że soczewki inaczej skupiają wtedy światło.
      Strukturalnie siatkówka chitonów przypomina siatkówkę ślimaków, ale ta ostatnia reaguje na pojawienie się światła, podczas gdy u wielotarczowców może reagować wyłącznie na jego usunięcie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badacze z Uniwersytetów w Sheffield i Warwick zaprzęgli komputer do zobrazowania tworzenia się skorupki jajka. Wygląda też na to, że przynajmniej częściowo udało im się udzielić odpowiedzi na pytanie: co było pierwsze – jajko czy kura? Wg nich, kura...
      Brytyjczycy tłumaczą, że pierwsze i ostatnie słowo we wzmiankowanym procesie należy do kurzego białka zwanego owokledydyną-17 (OC-17). Dzięki niemu zespół mógł zdobyć więcej informacji o kontroli wzrostu kryształów, bez którego nie sposób wyobrazić sobie formowania skorupki.
      Biolodzy od dawna wiedzieli, że owokledydyna musi odgrywać jakąś rolę w tworzeniu skorupki. Proteina ta występuje wyłącznie w mineralnej części jaja. Testy laboratoryjne wykazały, że wpływa na tworzenie z węglanu wapnia kryształów kalcytu (istnieją też inne odmiany polimorficzne CaCO3, np. aragonit, dlatego ważne jest, by odpowiednio pokierować krystalizacją). Długo nie było jednak wiadomo, jak można wykorzystać ten proces podczas formowania skorupki.
      Brytyjczycy odwołali się do tzw. metadynamiki, która bazuje na zdolności systemu do zapamiętywania, a więc uczenia się po zaprezentowaniu nowych danych. Wykorzystali też moce obliczeniowe superkomputera z Edynburga. Nic zatem dziwnego, że owocem ich prac jest dokładna symulacja "jajecznych" wydarzeń krok po kroku. Okazało się, że na początku OC-17 wiąże się na powierzchni amorficznego węglanu wapnia. Jest to możliwe dzięki dwóm klastrom reszt argininowych, które znajdują się w pętlach. W ten sposób tworzą się nanokleszcze na CaCO3. Później OC-17 "nakłania" węglan wapnia do przekształcenia w krystalit kalcytu. Na takim jądrze będą się nadbudowywać kolejne warstwy minerału. Akademicy zauważyli, że czasami białkowe szczypce nie działają i OC-17 odłącza się od nanocząstki.
      W doskonale zorganizowanym mechanizmie dochodzi do swoistego recyklingu OC-17. Białko to działa jak katalizator, rozpoczynając tworzenie się sieci krystalicznej. Gdy wiadomo, że konkretne jądro jest już wystarczająco duże i proces będzie przebiegał bez zakłóceń, dochodzi do odłączenia proteiny. Udaje się ona w inne rejony, aby tam wspomóc krystalizację kolejnych ziarenek. W ten oto sposób skorupka kurzego jaja tworzy się w ciągu zaledwie jednej nocy.
      Zrozumienie, jak kury wytwarzają skorupki, jest fascynujące samo w sobie, lecz daje też wskazówki dotyczące projektowania nowych materiałów i procesów – podsumowuje prof. John H. Harding z Wydziału Inżynierii Materiałów Uniwersytetu w Sheffield.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Osoby z osteoporozą częściej cierpią na łagodne pozycyjne zawroty głowy. Co ważne, pojawiają się one mimo braku urazu głowy czy operacji ucha (Neurology).
      Uważa się, że przyczyną tego zjawiska jest zanik otolitów (inaczej statolitów lub kamyczków błędnikowych), czyli ziarenek węglanu wapnia. Znajdują się one w kanałach półkolistych ucha wewnętrznego i uciskając włoski receptorów połączonych z nerwem równoważno-słuchowym, informują o położeniu ciała w przestrzeni.
      Zespół dr Ji Soo Kim z Narodowego Uniwersytetu Seulskiego zbadał 209 pacjentów z zawrotami głowy. Zestawiono ich z 202 osobami bez tej przypadłości. Okazało się, że w porównaniu do badanych z prawidłową gęstością kości, ludzie z osteoporozą uskarżali się na zawroty głowy 3-krotnie, a chorzy z osteopenią (ubytkiem masy kostnej, który jeszcze nie jest patologiczny) 2-krotnie częściej.
      Dwadzieścia pięć procent pacjentek z zawrotami głowy miało też osteoporozę, chorobę diagnozowano zaś tylko u 6% pań wolnych od uczucia wirowania. U 47% kobiet z zaburzeniami równowagi stwierdzono osteopenię; dotyczyło to jedynie 33% przedstawicielek grupy bez zawrotów głowy.
      Dwanaście procent mężczyzn uskarżających się na wirowanie miało również kłopot z osteoporozą (w porównaniu do 6% grupy bez zaburzeń równowagi). Osteopenia dotyczyła 40% panów z zawrotami głowy i 27% szczęśliwców, którzy ich nie zaznali.
      Wyniki sugerują, że u ludzi z zawrotami występują zaburzenia metabolizmu wapnia. U kobiet pierwszy tego typu epizod występuje po 50. roku życia, kiedy spadek poziomu estrogenu powoduje obniżenie masy kostnej – podsumowuje dr Ji Soo Kim.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu w Hawanie zauważyli, że dwa składniki pancerza homara, chityna i chitozan, mają właściwości lecznicze i biostymulujące.
      Według Kubańczyków, związki te mogłyby znaleźć wielorakie zastosowanie, m.in. w ogrodnictwie (do zwiększania tempa wzrostu i kiełkowania roślin) i chirurgii (jako materiały o właściwościach antyseptycznych i leczniczych).
      Chityna to polimer niezwykle rozpowszechniony w naturze. Jest ważnym związkiem strukturalnym grzybów, bakterii i bezkręgowców. Razem z różnymi białkami oraz solami wapnia i magnezu buduje pancerze zewnętrzne i wewnętrzne owadów i skorupiaków.
      Przemysł rybacki na Kubie wytwarza podczas obróbki duże ilości homarzych odpadów, czyli zanieczyszczeń bogatych w białka i chitynę – opowiada profesor Carlos Andrés Peniche Covas, szef Grupy Badań Biopolimerów z Centrum Biomateriałów Uniwersytetu w Hawanie.
      Po wyekstrahowaniu chityna i chitozan mają być badane zarówno przy wykorzystaniu tradycyjnych, jak i nowatorskich metod. Naukowcy chcą szczegółowo określić wszystkie ich właściwości, otrzymać nowe pochodne i przetestować rozwiązania użyteczne w warunkach karaibskich.
      W wyniku badań zespołu Covasa opracowano technikę pozwalającą na wykorzystanie chitozanu do powlekania nici chirurgicznych oraz materiałów opatrunkowych, do których wprowadzono antybiotyki. Ich właściwości bakteriobójcze utrzymują się nawet po sterylizacji, a całość cechuje się wysoką "biokompatybilnością" (w końcu chitozan to naturalny wielocukier).
      We współpracy z Kubańskim Instytutem Medycyny Wojskowej stworzono dwa nowe rodzaje nici chirurgicznych. Agasut-Q pokryto chitozanem, a Agasut-QE chitozanem i streptomycyną. Po pomyślnie zakończonych testach klinicznych obydwa produkty uzyskały odpowiednie certyfikaty i są już używane w kilku kubańskich szpitalach.
      Wraz z ekspertami z Kubańskiego Narodowego Centrum ds. Rolnictwa i Zdrowia Trzody akademicy zajmowali się też pokrywaniem nasion związkami z pancerza homara, co miało zwiększyć plony, a także enkapsulacją embrionów zbudowanych z komórek somatycznych, aby otrzymać sztuczne nasiona.
      W warunkach laboratoryjnych pokrywane chitozanem nasiona pomidorów rosły szybciej i większy ich odsetek zaczynał kiełkować.
      Wyniki badań Kubańczyków opublikowano w kilku periodykach naukowych, m.in. w Journal of Applied Polymer Science or Polymer Bulletin.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Według uczestników międzynarodowych targów biżuterii w Vicenzie, gdzie rodzą się i wychodzą na jaw nowe trendy, żółte złoto będzie najmodniejszym metalem tego lata. Żółte złoto będzie miało swój wielki come back, po tym jak na długi czas zostało zdetronizowane przez białe złoto i platynę.
      Tu chodzi o dotyk. Żółte złoto przesyła ciepło. Białe złoto jest chłodniejsze, bardziej anonimowe — wyjaśnia Paladino Orlandini, włoski projektant ekskluzywnej biżuterii.
      Coraz modniejsze stają się niemal starożytne w stylu i ciężkie ozdoby, których twórców zainspirowała sztuka Greków, Rzymian, mitologia etruska oraz znaleziska archeologiczne. Na popularności zyskuje także różowe złoto. Taka à la bizantyjska biżuteria spodobała się Rosjanom. Obecnie wydaje się, że trafiła w gusta także zachodnich klientów, którym odpowiada jej przeładowanie szlachetnymi kamieniami.
      Projektanci podkreślają, że często różowe złoto łączy się też z unowocześnionymi z wyglądu perłami i diamentami. Jubilerzy z Indii chcą podobno "zdemokratyzować" diamenty. Zależy im na tym, by mogli je nabyć nie tylko najbardziej zamożni klienci.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...