Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Nastrojowe (p)odejście
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Psychologia
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Podczas badań na myszach wykazano, że wyeliminowanie białka neurofibrominy 1 nasila powstawanie nowych neuronów z nerwowych komórek progenitorowych (neurogenezę) oraz skraca czas, po jakim antydepresanty zaczynają działać.
W ciągu życia neurogeneza zachodzi w pewnym rejonie hipokampa. Niestety, zmniejsza się z wiekiem i pod wpływem stresu. Wcześniejsze badania wykazały, że pod wpływem terapii depresji proces można na nowo pobudzić.
Zespół doktora Luisa Parady z University of Texas Southwestern przyglądał się neurogenezie po usunięciu genu neurofibrominy 1 (Nf1) z nerwowych komórek progenitorowych (ang. neural progenitor cells, NPCs) dorosłych myszy. Okazało się, że zwiększyło to liczbę i przyspieszyło dojrzewanie nowych neuronów w hipokampie. U zmutowanych myszy ograniczenie objawów depresji oraz lęku następowało już po tygodniu farmakoterapii, a u zwierząt z grupy kontrolnej na poprawę trzeba było poczekać znacznie dłużej.
Nasze badania jako jedne z pierwszych demonstrują wykonalność zmieniania nastroju przez bezpośrednią manipulację neurogenezą u dorosłych - cieszy się dr Renee McKay.
Chcąc sprawdzić, czy zmiany w zachowaniu myszy pozbawionych Nf1 są długoterminowe, Amerykanie zbadali 8-miesięczne osobniki za pomocą szeregu testów. W porównaniu do innych gryzoni, mutanty wykazywały mniej objawów lęku i były bardziej oporne na wpływ łagodnego stresu przewlekłego. Zjawisko to występowało nawet wtedy, gdy myszom nie podawano antydepresantów. Wystarczyła sama delecja genu.
Zwykle neurofibromina 1 zapobiega niekontrolowanemu wzrostowi komórkowemu. Mutacje w genie Nf1 wywołują nerwiakowłokniakowatość typu 1. Ponieważ gen Nf1 jest duży - prawidłowe białko składa się aż z 2818 aminokwasów - w ok. połowie przypadków mamy do czynienia z nową mutacją, a nie dziedziczeniem w obrębie rodziny.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Lekkie odwodnienie to sytuacja, gdy zawartość wody w tkankach spada o 1,5%. U obu płci pojawiają się wtedy zmęczenie, napięcie i lęk, jednak okazuje się, że kobiety doświadczają silniejszych zmian nastroju. Co ciekawe, choć kobiety czują się gorzej, to mężczyźni mają większe problemy poznawcze, w porównaniu do swej zwykłej formy (Journal of Nutrition and the British Journal of Nutrition).
W badaniach zespołu z University of Connecticut uwzględniono grupy kobiet i mężczyzn tuż po dwudziestce, którzy ani nie uprawiali wyczynowo sportu, ani nie prowadzili siedzącego trybu życia. Do odwodnienia doprowadzano w wyniku ćwiczeń na bieżni (wieczorem dzień przed eksperymentem wszyscy byli nawodnieni). Po wysiłku ochotników badano za pomocą testów do oceny czujności, pamięci, rozumowania, czasu reakcji, uwagi oraz uczenia. Później porównywano wyniki uzyskane w stanie odwodnienia i nawodnienia.
W grupie kobiet łagodne odwodnienie wywołało ból głowy, zmęczenie i problemy z koncentracją. Choć same ochotniczki twierdziły, że zadania wydawały im się trudniejsze, ich funkcjonowanie poznawcze praktycznie się nie zmieniło.
U mężczyzn łagodne odwodnienie utrudniało funkcjonowanie poznawcze, zwłaszcza w zakresie pamięci roboczej i czujności. Panowie także byli zmęczeni, niespokojni i spięci, ale w zdecydowanie mniejszym stopniu niż rówieśnice.
Harris Liberman, jeden ze współautorów studium, uważa, że niekorzystne zmiany nastroju mogą ograniczać motywację konieczną do angażowania nawet w umiarkowanie intensywne ćwiczenia dotleniające.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Ludzie zidentyfikują się z marką prezentowaną w powiązaniu z ich profilem na Facebooku czy innym portalu społecznościowym. Dotyczy to zwłaszcza jednostek z wysoką samooceną. Ta sama reklama widziana u obcej osoby nie będzie już miała takiego wpływu (Journal of Consumer Research).
Andrew W. Perkins z Uniwersytetu Zachodniego Ontario i Mark R. Forehand z University of Washington w Seattle podkreślają, że identyfikacja z marką utworzy się nawet w warunkach niskiego zaangażowania [bez skupienia uwagi i analizowania przekazu], jeśli marka jest prezentowana jednocześnie z informacjami odnoszącymi się do ja.
Koncepcja "ukrytego samoodnoszenia" zakłada, że by identyfikować się z marką, ludzie nie muszą jej popierać ani mieć reprezentujących ją obiektów. Zjawisko to zachodzi zwłaszcza u osób z wysoką samooceną, ponieważ przy jednoczesnej prezentacji część pozytywnych cech kojarzonych ze sobą "przechodzi" na markę i reklamowane przedmioty/usługi. Można się więc pokusić o porównanie do pławienia się w cudzej chwale, czyli dążenia do poprawienia własnego wizerunku przez wiązanie się z ludźmi, którzy odnieśli sukces lub są sławni.
Kanadyjsko-amerykański zespół przeprowadził serię 3 eksperymentów. W pierwszym należało posegregować nazwy fikcyjnych marek, część zaliczając do kategorii "ja", a część do kategorii "inni". Jak można się domyślić, stosunek do marek zaszufladkowanych pod hasłem "ja" był bardziej pozytywny. Kontynuacja badań wykazała, że efekt ten jest silniejszy u osób z wyższą samooceną. W jednym z eksperymentów badani mieli porównać interfejs dwóch serwisów społecznościowych: Facebooka oraz hi5. W tym czasie na banerze wyświetlano reklamę fikcyjnego samochodu. Okazało się, że ludzie woleli marki prezentowane w powiązaniu z ich własnym profilem.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Mierząc drobne zmiany w sposobie chodzenia, można określić czyjeś emocje, stwierdzić, czy dana osoba mówi prawdę, a nawet przewidzieć, czy w najbliższym czasie zachoruje, choć w tym momencie nie ma jeszcze żadnych (odczuwalnych) objawów.
Prof. Rory Wilson, biolog morski ze Swansea University, opracował urządzenie o nazwie Daily Diary na potrzeby badań na dzikich pingwinach. Później przystosowano je do eksperymentów na innych zwierzętach i człowieku. Jak tłumaczy Brytyjczyk, zmiany postawy ciała są mierzone między 50 a 100 razy na sekundę. Wg niego, można to wykorzystać np. w wariografach.
Wyniki prac dopiero zostaną opublikowane, ale już teraz widać, że są obiecujące. Wilson, który wystąpił na konferencji z okazji 35-lecia Rolex Awards for Enterprise, wyjaśnia, że Daily Diary jest nieco większy od zegarka. Można go nosić przy pasku lub na nadgarstku, a wbudowane przyspieszeniomierze zbierają dane na temat sposobu chodzenia.
W czasie testów proszono ochotników, by przeszli się po korytarzu. Najpierw oglądali oni filmiki wywołujące określony nastrój lub proszono ich, by skłamali. W ten sposób łatwo było dopasować warianty mikroruchów ciała do emocji.
W ramach współpracy Wilsona z ekipami naukowymi z całego świata urządzenie jego pomysłu wykorzystano do badania zachowania różnych zwierząt, w tym rekinów, słoni morskich, kondorów czy borsuków. Wkrótce ma się rozpocząć studium dotyczące poziomu stresu u słoni.
A co z wykrywaniem choroby za pomocą Daily Diary? Naszym zamiarem jest sprawdzenie, czy da się przewidzieć chorobę na postawie sygnałów ruchowych. Lekarz mógłby prosić pacjenta, by przez tydzień nosił urządzenie. Dzięki temu bez przeprowadzania wywiadu dałoby się stwierdzić, jak dobrze śpi i jak często zażywa leki. Wilson wspomina też o zapobieganiu napadom padaczki czy "wpadaniu na trop" grypy.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Ludzie coraz mocniej wpływają na ostatnie dziewicze ekosystemy na naszej planecie - te, położone głęboko pod powierzchnią oceanów. Nasza wiedza o nich jest bardzo ograniczona, jednak wszelkie dostępne dane wskazują na olbrzymią bioróżnorodność. Oceany zajmują 71% powierzchni Ziemi, a ponad połowa ich obszarów sięga na głębokość ponad 3000 metrów.
Niekorzystny wpływ, jaki wywieramy już teraz na nierozpoznane ekosystemy i zasoby niesie ze sobą znaczne ryzyko ich utraty. Takie wnioski przedstawiło ponad 20 ekspertów specjalizujących się w głębokich pokładach oceanów zaangażowanych przy projekcie SYNDEEP (Towards a First Global Synthesis of Biodiversity, Biogeography, and Ecosystem Function in the Deep See) w ramach Census of Marine Life.
Wpływ człowieka podzielono tutaj na trzy kategorie: zaśmiecanie, eksploatacja zasobów oraz zmiany klimatyczne. Naukowcy starali się określić, które habitaty są narażone na największe niebezpieczeństwo w krótkim i średnim terminie.
W przeszłości najpoważniejszym problemem zagrażającym głębokim wodom oceanicznym było wyrzucanie śmieci. W 1972 roku zakazano tej praktyki, jednak ciągle załogi statków nielegalnie pozbywają się odpadów wrzucając je do wody. Ponadto wiele nieczystości trafia do oceanów z rzek i wybrzeży. Jakby jeszcze tego było mało, wciąż są szkodliwe nawet te zanieczyszczenia, które zostały wyrzucone przed rokiem 1972. Na dnie oceanów gromadzą się np. plastiki, które z czasem rozkładają się do miniaturowych cząstek zwanych łzami syren. Te małe kawałki mogą być wchłaniane przez morskie organizmy. Ich wpływ wciąż nie jest znany, ale prawdopodobnie ma on duże znaczenie. Coraz więcej jest również dowodów na akumulowanie się w organizmach morskich, w tym i zwierzętach ważnych z ekonomicznego punktu widzenia, zanieczyszczeń chemicznych takich jak ołów, rtęć, dioksyny czy PCB.
Obecnie największym zagrożeniem stało się sięganie człowieka po coraz głębiej położone zasoby oceaniczne. W związku z kurczeniem się bogactw naturalnych na lądzie i w płytkich wodach szuka się coraz głębiej minerałów, łowi ryby i inne zwierzęta z coraz większych głębokości.
Natomiast w przyszłości, zdaniem specjalistów, największym zagrożeniem będzie ocieplania się klimatu i zwiększanie zakwaszenia wód oraz wzrost ich temperatury. Połączenie eksploatacji oceanów przez człowieka i zmiany klimatyczne mogą okazać się szczególnie groźne dla oceanicznej fauny.
W najbliższym czasie najbardziej zagrożone będą zimnowodne korale, podmorskie łańcuchy górskie czy kominy hydrotermalne. To okolice, w których najpewniej w pierwszej kolejności skupi się działalność człowieka. Mimo wysiłków, zmierzających do określenia warunków bezpiecznej eksploatacji zasobów oceanicznych, należy liczyć się z olbrzymim ryzykiem, gdyż niewiele wiemy o samych ekosystemach jak i o naszym wpływie na nie.
Głębokie obszary oceanów zajmują 326 milionów kilometrów kwadratowych. Z całej tej olbrzymiej powierzchni dokładnie pod kątem występujących tam organizmów żywych przebadano zaledwie kilka hektarów. Można zatem z całą pewnością stwierdzić, że gdy ludzie przystąpią do eksploatacji zasobów oceanicznych będą działali w całkowicie nierozpoznanych środowiskach, co niesie ze sobą olbrzymie ryzyko zniszczenia unikatowych ekosystemów i utraty potencjalnych korzyści, jakie mogą one przynieść ludzkości.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.