Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Inżynierowie i architekci z Uniwersytetu w Cambridge stworzyli pierwszy w Wielkiej Brytanii prototypowy dom, który nie przyczynia się do efektu cieplarnianego, bo nie ma odcisku węglowego. Crossway, bo tak go nazwano, jest położony w pobliżu Staplehurst, a przy jego konstruowaniu zapożyczono średniowieczną technikę sprzed ponad 600 lat.

Na podstawie unikalnego projektu, który zostanie przedstawiony już dzisiaj (18 lutego) w znanej także w Polsce serii telewizyjnej Grand Designs, będzie można budować energooszczędne domy przyszłości. Pierwszym mieszkańcem, a zarazem testerem budynku o niespotykanym kształcie ma być jego projektant Richard Hawkes.

W zamierzeniu Crossway ma stanowić wzorzec dla podobnych do niego tańszych domów. Projekt jest opłacalny, gdyż dom stosunkowo prosto zbudować. Kiedy się zrozumie, o co chodzi, wszystko idzie już gładko. Większość kosztów to nowa technologia generowania i przechowywania energii. Jeśli stanie się ona szerzej dostępna, budowanie większej liczby podobnych tanich domów stanie się rzeczywistością – przekonuje jeden z członków ekipy Michael Ramage.

Konstrukcja wygląda jak 20-metrowej długości łuk, który od zewnątrz przykryto roślinami i ziemią. W ten sposób doskonale komponuje się z otoczeniem. Tzw. sklepienie katalońskie, zwane inaczej tamburynowym (ang. timbrel vaulting), opiera się na samopodtrzymujących łukach. Jak nazwa wskazuje, było ono kiedyś popularne w okolicach Morza Śródziemnego, w tym w Katalonii. W XIX wieku zostało spopularyzowane przez pochodzących stąd architektów, ale najstarszy przykład tego typu budowli pochodzi z Walencji i datuje się go na 1382 rok.

Dzięki takiej konstrukcji nie trzeba stosować "energożernych" materiałów, np. wzmocnionego betonu. Odpowiednia masa i bezwładność termiczna bryły pozwala na utrzymywanie ciepła zimą i chłodu latem, bez zastosowania kosztownych systemów grzewczych/chłodzących.

W słoneczne dni budynek jest ogrzewany za pomocą baterii słonecznych. Poza tym wyposażono go w bojler na biomasę o mocy 11 kW, który dostarcza prąd, gdy niebo jest zasnute chmurami. Izolację domu wykonano ze starych gazet. Większość materiałów starano się pozyskiwać w okolicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Izolację domu wykonano ze starych gazet. Większość materiałów starano się pozyskiwać w okolicy.

 

Ile jeszcze ten syf będzie trwał?? że

Inżynierowie i architekci z Uniwersytetu w Cambridge stworzyli pierwszy w Wielkiej Brytanii prototypowy dom

 

Będą z gazet budować bo ich nie stać na nic wiecej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Matsukawa

Warto zapoznać się ze stroną tematyczną tego budynku umieszczoną na portalu Hawkesa http://www.hawkesarchitecture.co.uk i blogiem konstruktorów http://crossway.tumblr.com

 

P.T. Redaktorzy mogliby też podawać pogłębione wiadomości na umieszczane przez nich tematy, nie poprzestając na doniesieniach bardziej odpowiednich dla brukowców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za linka jest wyczerpujący ale zauważyłem następujące błędy  które gdyby ktoś chciał coś podobnego zbudować:

 

1. Sklepienie z cegieł - zimne i niepraktyczne (dla odnowienia trzeba szlifować lub myć ciśnieniowo związkami kwasowymi).

2. Dom jest posadowiony nie dokładnie pod południe (panel słoneczny wygląda nieprzemyślanie i niedbale) a także jest zamały na pokrycie potrzeb cieplnych 4-osobowej rodziny.

3. Część sklepienia jest zbyt wąska przy wiatrach zachodnich wystający segment biurowo - wypoczynkowy narażony na wyziębienie może nawet być przyczyną poderwania częsci dachu.

4. Duże przeszklenie bez rolet czysta strata energii.

5. Wrażenie ze zdjęć wewnętrznych przypomina knajpy zlokalizowane w piwnicach przy rynku Krakowa (ciemne , ponure - dobre na imprezę).

6. Brak wentylacji wywiewnej (nie dopatrzyłem się a może niedoczytałem).

 

Gdybyś budował swój projekt:

1. Zastąp deseczki na elewacji od południa kolektorami słonecznymi pionowymi .

2. Buduj na planie kwadratu (proporcja powierzchni zewnętrznej do użytecznej najlepsza).

3. Zamiast cegieł użyj profili drewnianych (ciętych ze sklejki-podglądnij w AqaParku), wata do środka, deskowanie i gont bitumiczny.

4. Oświetlenie koniecznie 12V (każdy pokój ma swój akumlator ładowany na 2taryfie lub z paneli słonecznych - rozproszone źródło zasilania), obwody 230V wyłączane automatycznie na noc (w cześciach sypialnych)

5. Wykonaj ogrzewanie podłogowe (panele zamontowane pionowo o dużej powierzchni najskuteczniejsze są zimą i wystarczą na ogrzanie domu).

6. kominek z płaszczem wodnym  wystarczy za wsparcie w zimie i robi nastrój.

7. W oknach automatyczne rolety (wyśpisz się, ograniczysz straty ciepła, trochę intymności to fajna sprawa).

8. Obsadz od zachodu gęsto tuje (większość wiatrów jest zachodnich)

9. Nad gontem na dystansach 10cm zamontuj kratki z siatki powlekanej plastikiem wypuść winogron (poza owocami przedłuży życie dachu -UV, zapobiegnie zsypywaniu się śniegu-tworzy dodatkową izolację)

10. Oszczędzaj na wszystkim tylko nie na ociepleniu domu , wentylacji (grzyby,radon), filtrze osmotycznym.

11. Pomyśl nad zadaszonym podjazdem (kilka samochodów się zmieści i nie trzeba w zimie latać z łopatą).

12. Taras z stałym grilem i kanciapka na narzędzia, kosiarkę oraz kilka wodoodpornych gniazdek na ogrodzeniu warte uwagi zawczasu.

13. pamiętaj o kablach internetowych, koncentrykach do telewizji, alarmie, oświetleniu zewnętrznym z detekcją ruchu, basenie zewnętrznym (może być duży rozporowy - ciepłą wodę w lecie masz gratis), zbieraniu odpływu rynien do zbiornika - podlewanie gratis.

14.Powodzenia jak czegoś nie rozumiesz zadzwoń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Redaktorzy mogliby też podawać pogłębione wiadomości na umieszczane przez nich tematy, nie poprzestając na doniesieniach bardziej odpowiednich dla brukowców.

Nie wiem czy wiesz, ale to jest portal newsowy. Lepiej jest podać kilka(naście) ciekawych newsów dziennie z linkiem do konkretniejszych informacji/źródła na dole newsa, niż pisać jeden wyczerpujący elaborat dziennie.

Brukowce piszą farmazony, nawet największe redakcje gazet czy dzienników telewizyjnych podają informacje zwięźle i na temat, po to aby móc podać ich możliwie jak najszerszy wachlarz.

Tak na marginesie - Kopalnia nie ma takich nakładów finansowych aby zatrudniać jakąś wielką grupę redaktorów, którzy by mieli czas zgłębiać jeden, dwa tematy dziennie i je wyczerpująco nam przedstawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Archeolodzy, którzy zbadali ślady pasożytów w organizmach mieszkańców średniowiecznego Cambridge ze zdumieniem stwierdzili, że miejscowi mnisi byli narażeni na dwukrotnie większe ryzyko zarażenia pasożytami przewodu pokarmowego niż ludność świecka. Działo się tak pomimo tego, że w tym czasie augustiańskie klasztory wyposażone były w osobne toalety i miejsca, w których można było umyć ręce. Takich udogodnień sanitarnych nie posiadały natomiast domy przeciętnych mieszkańców Cambridge.
      Naukowcy z Cabridge sądzą, że za wyższy odsetek infekcji wśród mnichów mógł odpowiadać fakt, iż nawozili oni klasztorne ogrody odchodami własnymi lub zakupionymi z zewnątrz odchodami ludzkimi i świńskimi.
      To pierwsze badania, w ramach których porównano występowanie pasożytów u ludzi zamieszkujących tę samą społeczność w tym samym czasie, ale żyjących według różnego stylu życia. W średniowiecznym Cambridge mieszkali mnisi i mniszki różnych zakonów, kupcy, rzemieślnicy, robotnicy, rolnicy oraz studenci i wykładowcy uniwersyteccy.
      Archeolodzy pobrali próbki ziemi z okolic miednicy dorosłych osób pochowanych na byłym cmentarzu parafialnym Wszystkich Świętych przy Zamku oraz z cmentarza znajdującego się w przeszłości na terenie klasztoru augustianów. Większość osób pochowanych na cmentarzu parafialnym zmarła w XII-XIV wieku i należała do niższych klas społecznych, byli to przede wszystkim robotnicy rolni.
      Z kolei ufundowany w latach 80. XIII wieku klasztor augustianów z Cambridge miał status studium generale. Przybywali tam na nauki duchowni z całej Europy. Klasztor przetrwał do 1538 roku, kiedy to został zamknięty po zerwaniu przez Henryka VIII z Rzymem.
      Archeolodzy zbadali szkielety 19 mnichów oraz 25 świeckich i odkryli, że 58% mnichów oraz 32% świeckich było zarażonych pasożytami układu pokarmowego. Co prawda na klasztornym cmentarzu chowano też bogatych ludzi, którzy za to zapłacili, ale mnichów można odróżnić po zachowanych metalowych zapięciach pasów, którymi spinali habity.
      Stwierdzony 32-procentowy odsetek zarażonych świeckich jest zgodny z tym, co wiemy z innych badań średniowiecznych pochówków w Europie. Zaskakująco wysoki jest za to odsetek infekcji wśród duchownych. Wszyscy ci ludzie byli najczęściej zarażeni glistą ludzką, znaleźliśmy też dowody na infekcję włosogłówką. Oba pasożyty rozprzestrzeniają się w złych warunkach sanitarnych, mówi Tianyi Wang, która  była odpowiedzialna za mikroskopowe badania jaj pasożytów.
      Złe warunki sanitarne były w średniowieczu normą – przeciętnemu człowiekowi za toaletę służyła wykopana w ziemi dziura, która była jednocześnie wysypiskiem odpadów. Jednak zupełnie inaczej wyglądało to w klasztorach. Mnisi zwykle mieli do dyspozycji bieżącą wodę, w tym wodę do spłukiwania toalety. Istnienie takiego sytemu w klasztorze augustianów w Cambridge nie zostało jeszcze potwierdzone, wykopaliska wciąż trwają.
      Skoro glista ludzka i włosogłówka rozprzestrzeniają się w złych warunkach sanitarnych, a mnisi w Cambridge najprawdopodobniej mieli do czynienia z lepszymi warunkami niż przeciętny człowiek, wyjaśnienie większego odsetka infekcji wśród mnichów musi leżeć w sposobie traktowania ludzkich odchodów. Mnisi mogli nawozić swoje ogrody ludzkimi odchodami, co prowadziło do ciągłych infekcji, mówi dyrektor badań, doktor Piers Mitchell.
      Mnisi, pomimo tego, że częściej dręczyły ich pasożyty, żyli dłużej niż przeciętny człowiek grzebany na cmentarzu parafialnym. Prawdopodobnie dlatego, że spożywali bardziej odżywczą dietę.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Leif Bertwig, szwedzki pośrednik w handlu nieruchomościami, oferuje klientom dom na farmie z uwzględnionym w cenie średniowiecznym szkieletem. Posiadłość znajduje się w Visby na zachodzie Gotlandii. Powstała w 1750 r. na fundamentach opuszczonego w średniowieczu rosyjskiego kościoła, co wyjaśnia, czemu w piwnicy znajduje się grób ze szkieletem.
      Cena wywoławcza za dom z 3 sypialniami i średniowieczną "pamiątką", doskonale widoczną przez przeszkloną podłogę przypominającą te muzealne, to 4,1 mln koron szwedzkich, czyli ok. 640 tys. dolarów.
      Turyści zwiedzający malownicze okolice mogą skorzystać z oferty lokalnego muzeum, które organizuje wycieczki obejmujące oglądanie szkieletu w piwnicy.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na Princeton University powstał nowy typ czujnika, dzięki któremu możliwa będzie ocena stanu budynków czy mostów. Badanie zmian zachodzących w budowlach i wykrywanie pojawiających się uszkodzeń to bardzo ważne, a jednocześnie niełatwe zadanie.
      Sigurd Wagner i Patrick Gorrn postanowili wykorzystać laser, organiczne związki chemiczne i elastyczny polimer do stworzenia "skóry", którą można pokryć budowlę. Sprawdzając stan pokrycia można będzie oceniać zmiany zachodzące w samej budowli.
      Ich pomysł polega na użyciu poli(dimetylosiloksanu), którzy przygotowano tak, by miał falistą strukturę. Na jej powierzchnię nanosi się płynną mieszaninę molekuł organicznych. Gdy całość oświetlimy laserem ultrafioletowym, emitowane jest światło o konkretnej długości fali. W tym wypadku jest to widzialne czerwone światło. Jednak wszelkie zmiany na powierzchni "skóry", jej rozciągnięcie czy ścieśnienie, powodują zmianę długości fali emitowanego światła. Eksperymenty wykazały, że już ściśnięcie gumy o 2,2% prowadzi do zmian, które są wykrywane przez specjalne czujniki. Te potrafią zauważyć różnice sięgające zaledwie 5 nanometrów w długości fali. To bardzo dokładna metoda i jest to jej główna zaleta. W wielu przypadkach dochodzi bowiem do nieznacznych zmian struktury, które nie muszą objawiać się widocznymi uszkodzeniami. Te czujniki pozwalają zanotować takie zmiany - mówi Wagner.
      Dodatkową zaletą nowej metody jest możliwość sprawdzania zdrowia "skóry" z pewnej odległości oraz uniknięcie konieczności prowadzenia okablowania.
      Technologia z Princeton znajduje się obecnie w fazie eksperymentalnej. Uczeni szukają teraz jak najlepszych molekuł emitujących światło oraz metod ich umieszczania na PDMS. Wiemy, jak prowadzić eksperymenty. Ale nie znaleźliśmy jeszcze magicznej formuły - zauważył Wagner. 
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wyższe temperatury w pomieszczeniach zimą mogą się przyczyniać do epidemii otyłości w społeczeństwach rozwiniętych – dowodzą naukowcy z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego (Obesity Reviews).
      Naukowcy prześledzili dowody przemawiające za związkiem przyczynowo-skutkowym między zmniejszoną ekspozycją na zimno a wzrostem liczby przypadków otyłości w USA i Wielkiej Brytanii.
      Zmniejszona ekspozycja na zimno może dwojako wpływać ma zdolność utrzymania prawidłowej wagi. Po pierwsze, w takich warunkach spada wydatkowanie energii na utrzymanie odpowiedniej ciepłoty ciała. Po drugie, zmniejsza się zdolność organizmu do wytwarzania ciepła.
      Analizując dostępne dane, brytyjscy badacze stwierdzili, że temperatury w domu zimą wzrosły w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Poza tym nastąpiło ujednolicenie temperatur w poszczególnych gospodarstwach domowych.
      Zespół doktor Fiony Johnson odniósł się też do funkcji brunatnej tkanki tłuszczowej, która spala tłuszcz i wytwarza w ten sposób ciepło. Wydaje się, że jej powstawanie w organizmie uruchamianie jest przez wystawianie na oddziaływanie niskich temperatur. Najnowsze badania wskazują, że zwiększenie ilości czasu spędzanego w cieple prowadzi do utraty tłuszczu brunatnego, co z kolei ogranicza zdolność spalania kalorii.
      Dr Johnson podkreśla, że przez wzrost oczekiwań związanych z komfortem cieplnym, powszechny dostęp do centralnego ogrzewania i klimatyzacji coraz rzadziej doświadczamy łagodnego stresu termicznego. Spalanie mniejszej liczby kalorii zaburza równowagę energetyczną ciała, a stąd już prosta droga do nadwagi i otyłości. Epidemiolog zwraca też uwagę na fakt, że poszukując środowiskowych przyczyn nieprawidłowej wagi, skupiliśmy się głównie na diecie i aktywności fizycznej, tym czasem inne czynniki mogą także odgrywać jakąś rolę.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pomiary zawartości przeciwutleniających polifenoli w butelkowanych napojach herbacianych wykazały, że jest ich tam mniej niż w przyrządzanej w domu filiżance zielonej bądź czarnej herbaty. W niektórych produktach stężenie pozostaje tak niskie, że by doścignąć przygotowywany własnoręcznie napar, należałoby wypić aż 20 przyniesionych ze sklepu opakowań.
      Konsumenci bardzo dobrze rozumieją koncepcję czerpania korzyści zdrowotnych z picia herbaty bądź spożywania innych herbacianych produktów. Istnieje jednak spory rozdźwięk między konstatacją, że konsumpcja herbaty jest zdrowa, a prawdziwą ilością dobroczynnych składników – polifenoli – w butelkowanych napojach herbacianych. Nasze analizy [...] pokazują, że zawartość tych przeciwutleniaczy jest skrajnie niska – tłumaczy dr Shiming Li z WellGen, Inc., który współpracował z profesorem Chi-Tang Ho. Co więcej, do sklepowych napojów na bazie herbaty dodaje się dużo cukru, przez co stają się tuczące.
      Za pomocą wysokosprawnej chromatografii cieczowej (ang. high-performance liquid chromatography, HPLC) zespół Li mierzył stężenie polifenoli w 6 kupionych w supermarketach markach napojów herbacianych. Okazało się, że w połowie z nich antyutleniaczy nie było właściwie w ogóle. W pozostałych wykryto śladowe ich ilości, co oznacza, że nie mogą one wpłynąć na zdrowie pijącego, chyba że negatywnie, biorąc pod uwagę zawartość cukru. Sam naukowiec przyznaje, że nie spodziewał się, że wchodzące w grę stężenia będą aż tak niskie.
      Sześć analizowanych przez Li sklepowych herbat zawierało, odpowiednio, 81, 43, 40, 13, 4 i 3 mg polifenolu na butelkę o pojemności 0,47 l. Dla porównania – w zaparzonej w domu zielonej bądź czarnej herbacie znajdziemy ich od 50 do 150 mg. Li wylicza, że przeciętna torebka herbaty waży ok. 2,2 g i zawiera mniej więcej 175 mg polifenoli. Te ostatnie ulegają jednak degradacji po zanurzeniu w gorącej wodzie. Sytuacja może się diametralnie zmienić, gdy producent zastosuje np. mniejszą ilość herbaty gorszej jakości lub zdecyduje się skrócić czas parzenia. Polifenole są gorzkie, więc by dotrzeć do jak największej liczby klientów, wytwórcy muszą utrzymywać cierpkość na minimalnym poziomie. Najprostszy sposób to dodanie mniejszych ilości herbaty, co sprawia, że przeciwutleniaczy jest co prawda niewiele, lecz napój staje się gładszy i słodszy.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...