Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Podboje ery wikingów nie były napędzane chęcią zdobycia nowych terytoriów, lecz... żon (Antiquity). James Barret z Cambridge University opowiada, że zwyczaj zabijania noworodków płci żeńskiej doprowadził do niedoboru skandynawskich kobiet. Trzeba więc ich było szukać gdzie indziej. A że siłą...

Wybiórcze zabijanie noworodków płci żeńskiej jako część pogańskich praktyk skandynawskich zostało utrwalone w źródłach datowanych na późne średniowiecze, np. w islandzkich sagach.

Chcąc wzmocnić proponowane przez siebie wyjaśnienie przebiegu zdarzeń historycznych, Barret przeanalizował alternatywne hipotezy. Wszystko po to, by je ostatecznie odrzucić. Jedna z teorii wskazuje jako przyczynę ery wikingów (koniec VIII-połowa XI w.) udoskonalenie technik żeglowania. Archeolog udowadnia jednak, że migracja ze Skandynawii na Wyspy Brytyjskie odbywała się już w V i VI wieku. Charakterystyczna łódź wikingów umożliwiła podboje, ale nie uruchomiła fatalnego dla okolicznych ludów ciągu wydarzeń. Co więcej, naukowiec twierdzi, że podróż drogą morską z Norwegii do Irlandii nie jest długa i przy możliwościach ówczesnych szkutników zajęłaby około tygodnia. Wojownicy byliby więc w stanie najechać Irlandię dużo wcześniej, niż to w rzeczywistości zrobili.

Barret wykluczył też inne przyczyny, m.in. zmiany klimatyczne, przeludnienie czy względy ekonomiczne.

Dziwne jest też to, że większość zrabowanych dóbr (metale szlachetne, doskonałej jakości tkaniny i biżuterię) odnajdowano potem w grobach wojowników. Jak gdyby nie były im potrzebne w doczesnym życiu. Przekazy nordyckie wskazują, że Skandynawowie często tworzyli bractwa militarne i prowadzili taki tryb życia, zanim nie mogli założyć domu i znaleźć sobie żony (co stanowiło wyznacznik pozycji społecznej). Mężczyźni angażowali się w wojny z powodu honoru i przekonań religijnych. Wierzyli, że świat począł się z lodowatej pustki i zakończy się w ogniu ostatecznej bitwy.

Mimo że je zabijali tuż po urodzeniu, wikingowie ponoć bardzo cenili kobiety. Urządzali im np. uroczyste ceremonie pogrzebowe na morzu. Potwierdza to zatopiona łódź o nazwie Oseberg, gdzie znaleziono dwa żeńskie szkielety i sporo bogactw. To jeden z najważniejszych pochówków ery wikingów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

Skandynawowie często tworzyli bractwa militarne i prowadzili taki tryb życia, zanim nie mogli założyć domu i znaleźć sobie żony (co stanowiło wyznacznik pozycji społecznej).

Mimo że je zabijali tuż po urodzeniu, wikingowie ponoć bardzo cenili kobiety. Urządzali im np. uroczyste ceremonie pogrzebowe na morzu. Potwierdza to zatopiona łódź o nazwie <strong>Oseberg</strong>, gdzie znaleziono dwa żeńskie szkielety i sporo bogactw. To jeden z najważniejszych pochówków ery wikingów.</p>

 

;D

 

potwierdza sie teoria ze to kobiety rzadza swiatem a mezczyznom sie tak tylko wydaje.

feminizm. nie moglam sie powstrzymac ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idealny przykład, jak bardzo toksycznym wynalazkiem jest religia: najpierw zabijają własne córki w imię niepodpartej niczym idei, a potem narzekają, że ich synowie nie mają partnerek. Brzydzę się komunistami jak mało kim, ale popieram ich w jednym: religia to trucizna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idealny przykład, jak bardzo toksycznym wynalazkiem jest religia: najpierw zabijają własne córki w imię niepodpartej niczym idei, a potem narzekają, że ich synowie nie mają partnerek. Brzydzę się komunistami jak mało kim, ale popieram ich w jednym: religia to trucizna.

Zależy jeszcze jaka religia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
najpierw zabijają własne córki w imię niepodpartej niczym idei

Piszesz idea, to jest szersze pojęcie niż religia. Komunizm też w takim aspekcie jest ideą. Komunizm też zabijał. Zatem słusznie piszesz że zabijano w imię idei. Zaraz jednak potem zawężasz to do religii. Tymczasem w przeważającej ilości wypadków powodem morderstw w "imię religii" były pieniądze i władza. Religia była jedynie metodą usprawiedliwienia tych czynów. Nie przyczyną. Przyczyna jest zawsze ta sama praktycznie: władza i pieniądze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy jeszcze jaka religia...

Właściwie w każdej religii można by znaleźć podobnie idiotyczne przykłady. Może niekoniecznie polegające na zabijaniu (choć jest to bardzo częste), ale każda religia polega na poświęcaniu siebie lub jakichś dóbr na rzecz istoty/myśli/koncepcji, której istnienia wierzący nie są w stanie w żaden sposób potwierdzić.

 

Piszesz idea, to jest szersze pojęcie niż religia. Komunizm też w takim aspekcie jest ideą. Komunizm też zabijał. Zatem słusznie piszesz że zabijano w imię idei. Zaraz jednak potem zawężasz to do religii. Tymczasem w przeważającej ilości wypadków powodem morderstw w "imię religii" były pieniądze i władza. Religia była jedynie metodą usprawiedliwienia tych czynów. Nie przyczyną. Przyczyna jest zawsze ta sama praktycznie: władza i pieniądze.

A czymże jest przywództwo religijne, jeśli nie władzą i gwarancją niemałych pieniędzy? Przywódca religijny jest automatycznie przywódcą politycznym. Efekt jest taki, że religia też jest ideą, a być może, paradoksalnie, jest nawet pojęciem szerszym (a nie węższym!): religia to idea połączona z kreacją istoty doskonałej, ikony, w imię której powinni działać poddani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przywództwo nieomal z definicji wiąże się z władzą i pieniędzmi.

Jeśli już przy religii jesteśmy. Religia to potrzeba wiekszości ludzi(możliwe że wszystkich prawidłowo rozwiniętych). Ateizm też potrafi mieć cechy religii, wystarczy tylko w niego wierzyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że religie(a właściwie idee jakie głoszą) mogą być  trucizną ale i lekarstwem, wszystko zależy w jaki sposób wykorzystujemy to narzędzie.A więc może nie liczy się przedmiot tylko podmiot(człowiek i sposób jego myślenia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ateizm też potrafi mieć cechy religii, wystarczy tylko w niego wierzyć.

Coś w tym jest, ale na korzyść ateisty przemawia fakt, iż on nie musi niczego udowadniać. Jemu wystarczy sam brak dowodu, bo nie stara się na siłę wprowadzać nowej idei czy postaci.

 

Myślę, że religie(a właściwie idee jakie głoszą) mogą być  trucizną ale i lekarstwem, wszystko zależy w jaki sposób wykorzystujemy to narzędzie.

ALe wówczas mówimy nie tyle o religii, co o wierze. A to duża różnica.

 

A więc może nie liczy się przedmiot tylko podmiot(człowiek i sposób jego myślenia)

Dla wierzącego niemal na pewno tak. A czy dla przywódcy religijnego? Tu każdy musi odpowiedzieć po swojemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Idealny przykład, jak bardzo toksycznym wynalazkiem jest religia: najpierw zabijają własne córki w imię niepodpartej niczym idei, a potem narzekają, że ich synowie nie mają partnerek. Brzydzę się komunistami jak mało kim, ale popieram ich w jednym: religia to trucizna.

Nie religia. Fanatycy i uzurpatorzy podszywający się pod religię. Popatrz na większość Islamistów. Ci toczący wojny, "W imię Boga" się wysadzają, a chodzi im o politykę, nic to z Bogiem wspólnego nie ma.

Dlaczego widzisz tylko złe strony, zobacz ile razy religia (np. Jan Paweł II) zahamowała agresję, otworzyła język pokoju i przyjaźni? Poza tym, z tego co wiem, to kościół w znacznym stopniu przyczynił się do upadku komunizmu w Polsce.

Właściwie w każdej religii można by znaleźć podobnie idiotyczne przykłady. Może niekoniecznie polegające na zabijaniu (choć jest to bardzo częste), ale każda religia polega na poświęcaniu siebie lub jakichś dóbr na rzecz istoty/myśli/koncepcji, której istnienia wierzący nie są w stanie w żaden sposób potwierdzić.

Faktem jest, że wszędzie znajdziesz zakłamanie i paradoksy. Grunt by iść własną ścieżką. Trzeba przyznać że im nigdy źle się nie powodzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Nie religia. Fanatycy i uzurpatorzy podszywający się pod religię. Popatrz na większość Islamistów. Ci toczący wojny, "W imię Boga" się wysadzają, a chodzi im o politykę, nic to z Bogiem wspólnego nie ma.

Zaraz, zaraz. Zabijanie noworodków płci żeńskiej nie było dziełem garstki ludzi. To był, o ile dobrze rozumiem artykuł, zwyczaj całych grup społecznych.

 

Poza tym, zdecyduj się ;) Większość Islamistów, czy ci toczący wojny? Tworzysz oksymoron. Islam jest religią "trzymającą krótko" wyznawców, zgadzam się, ale absolutnie nie można uważać, że wysadzanie się w powietrze pod hotelem jest zgodne z zasadami tej religii. Ocenianie muzułmanów na podstawie zamachów terrorystycznych jest tak samo nierozsądne, jak wystawiania świadectwa katolikom przy spojrzeniu przez pryzmat wyznawców RM.

 

Dlaczego widzisz tylko złe strony, zobacz ile razy religia (np. Jan Paweł II) zahamowała agresję, otworzyła język pokoju i przyjaźni?

A nie sądzisz, że gdyby religii nie było w ogóle, nie byłoby kłopotu? JP II udało się wiele konfliktów zażegnać, zgadzam się. Ale pomyśl, ile z nich wytworzył, np. wysyłając misjonarzy tam, gdzie ewidentnie ich nie chciano? Przypominam też, że jest jednym z ludzi odpowiedzialnych za tuszowanie sprawy pedofilskiej wśród księży amerykańskich i kanadyjskich. W ogóle popatrz na świat i zobacz, jak bardzo, bardzo wiele wojen i konfliktów zaczyna się właśnie z powodu religii albo różnic kulturowych związanych z przyjęciem innej religii przez dany naród. O tym, w jak gigantycznych luksusach JP II się pławił opowiadając jednocześnie historyjki na temat wsparcia dla ubogich, nawet nie wspominając.

 

Poza tym, z tego co wiem, to kościół w znacznym stopniu przyczynił się do upadku komunizmu w Polsce.

Potrzebna była przede wszystkim ikona, która porwie ludzi. Problem jest w tym, że minęło 20 lat, a kościół rozmienił swoje wartości na drobne, pławiąc się w luksusach i generalnie śmiejąc się w twarz ubogim (bo jak nazwiesz sytuację, w której w parafii masz złocony ołtarz, a na mszę przychodzą niejednorotnie żebracy?). Można w zwiazku z tym postawić hipotezę, że wykorzystano ludzi w celu wywalczenia władzy na potrzeby KK.

 

Faktem jest, że wszędzie znajdziesz zakłamanie i paradoksy. Grunt by iść własną ścieżką.

Tomku, znów wkrada się sprzeczność. Religia wyłącznie mówi o wolnym wyborze, a rzeczywistość jest taka, że wymagane jest pełne posłuszeństwo. Weźmy prosty przykład: używanie prezerwatyw. Formalnie masz wolny wybór, ale spróbuj zrobić inaczej, niż kościół każe, a będziesz nazwany grzesznikiem. Czyli masz "wolny wybór": albo zostać grzesznikiem i użyć prezerwatywy, albo zostać hipokrytą i poddać się woli kościoła. Faktycznie, "wolny wybór", aż miło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jemu wystarczy sam brak dowodu, bo nie stara się na siłę wprowadzać nowej idei czy postaci.

Czy działania komunistów-idee ateistyczne- uważasz że nie były wprowadzane na siłę?

Ateista tak samo szuka dla swojej idei poparcia i wszelkimi możliwymi metodami próbuje do niej przekonać innych. Nie ma tu żadnej różnicy.

A nie sądzisz, że gdyby religii nie było w ogóle, nie byłoby kłopotu?

Ile razy Ci trzeba tłumaczyć że za tym wszystkim stały interesy, i to nawet nie interesy papiestwa ale interesy władców i królów. Podbój Ameryki to jedna wielka pokazówka tego jak świeccy władcy dla zdobycia władzy i bogactw głosili że czynią to w imię religii mimo wyraźnych sprzeciwów duchowieństwa. Tak samo wyprawy krzyżowe, ruszały pod egidą religii ale z religią nie wiele miały wspólnego. Przypominam wyprawę która skończyła się zdobyciem chrześcijańskiego Konstantynopola. Tam zupełnie nie chodziło o religię, łupiono kogo się dało. Religia w większości wypadków była po prostu wykorzystywana do realizacji czyichś interesów. To wszystko. Gdyby była inna religia to inna religia byłaby wykorzystywana. Gdyby był ateizm w tamtych czasach to wyprawy by organizowano pod hasłem szerzenia ateizmu. Wydaje się niewyobrażalne? To co robili bolszewicy przez ponad pół wieku? Wyprawy gdzie się tylko dało i to właśnie pod wpływem ideologii ateistycznej(a liczba ofiar śmiertelnych idąca w dziesiątki milionów). Samo to że nie możemy tego łatwo zauważyć jest zastanawiające i sugeruje że mamy nieźle ideologią przeprane mózgi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh... Może byśmy tak dali spokój już tym ateistom co ? Albo przynajmniej ich rozdzielmy na ateistów wojujących i ateistów MTGP (mam to w głębokim poważaniu). Ludzie, którzy wojują z religiami nie oznacza, że byli oni ateistami - nawet jeśli nie wierzyli w boga. Często miejsce boga zajmowały pieniądze, władza, co kto lubi... vide bolszewicy. Ateiści (przynajmniej tacy jakich ja znam i z jakimi się utożsamiam) mają w głębokim poważaniu Twoją wiarę, waszą wiarę i ich wiarę. Nie muszę nikogo nawracać aby być szczęśliwym, nie odczuwam braku boga czy czegokolwiek w moim życiu. Nie wierzę w pieniądze, władzę - wierzę w siebie, w moich bliskich i w to co mi się podoba (ufo, potwór z lochness, muminki ;)). Nie szukam poparcia dla swojej idei, wiesz czemu ? Dlatego że moja idea to brak idei właśnie... Nie muszę i nie chcę Ci udowadniać co będzie po naszej śmierci - bo nie potrafię. Tak samo nie potrafię Ci wyjaśnić co się działo 2008 lat temu, czy jak powstał wszechświat. Patrzę na rzeczywistość dookoła mnie i z różnych interesujących mnie hipotez wybieram sobie te, które mają sens i najwięcej dowodów na swoją prawdziwość. Czyżbym był realistą ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dlatego że moja idea to brak idei właśnie...

 

Metoda rozbitka, dryfuję , dryfuję .... zobaczę gdzie mnie wyrzuci...

 

Lubię ją stosować (zwłaszcza gdy niewiadomo co się dzieje). 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czy działania komunistów-idee ateistyczne- uważasz że nie były wprowadzane na siłę?

Były, ale co to ma do rzeczy? Czy ja gdziekolwiek napisałem, że popieram komunistów? Wprost przeciwnie - napisałem, że to bardzo zła ideologia, ale w pewnym miejscu się z nią zgadzam.

 

Ateista tak samo szuka dla swojej idei poparcia i wszelkimi możliwymi metodami próbuje do niej przekonać innych.

Ale ateizm jako ideologia nie miałby racji bytu i nigdy nie musiałby powstawać, gdyby ktoś inny nie wymyślił najpiewr religii.

 

Ile razy Ci trzeba tłumaczyć że za tym wszystkim stały interesy, i to nawet nie interesy papiestwa ale interesy władców i królów.

Nie trzeba ani razu, bo a) wiem o tym ;) nigdzie nie zaprzeczyłem tej opinii.

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
A nie sądzisz, że gdyby religii nie było w ogóle, nie byłoby kłopotu?

Tom kwestie (przy okazji pięknie ukazując społeczeństwo ateistyczne) ukazał Fiodor Dostojewski, nie sądzisz? Chciałbyś żyć wśród ludzi wypranych z moralności?

Zaraz, zaraz. Zabijanie noworodków płci żeńskiej nie było dziełem garstki ludzi. To był, o ile dobrze rozumiem artykuł, zwyczaj całych grup społecznych.

Jak społeczeństwo, to głupi, zmanipulowany motłoch, który nie myśli to tak jest. To jest kwestia mentalności i sumienia, a nie religii.

W ogóle popatrz na świat i zobacz, jak bardzo, bardzo wiele wojen i konfliktów zaczyna się właśnie z powodu religii albo różnic kulturowych związanych z przyjęciem innej religii przez dany naród.

Zapewne winą Religii jest wojna w Iraku, co? Przecież George Bush też jest "wierzącym" człowiekiem (zastanów się, nie na darmo wziąłem to cudzysłowie). Pomyśl ile tak naprawdę jest w nim wiary, a ile sobie kpi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Tom kwestie (przy okazji pięknie ukazując społeczeństwo ateistyczne) ukazał Fiodor Dostojewski, nie sądzisz? Chciałbyś żyć wśród ludzi wypranych z moralności?

A czy religia jest synonimem moralności? Ja uważam, że absolutnie nie.

 

Jak społeczeństwo, to głupi, zmanipulowany motłoch, który nie myśli to tak jest. To jest kwestia mentalności i sumienia, a nie religii.

Wygląda na to, że ci ludzie robili to w imię zasad swojej religii, np. w celu wybłagania miłosierdzia swojego bożka. Jeśli zasady są, jakie są, to nie ludzie są glupi, tylko religia. To nie to samo, co w przypadku islamu, kiedy nieliczni ludzie rozumieją opacznie mądre zasady - wygląda na to, że to bardzo powszechny zwyczaj, skoro noworodków ginęło tyle, że trzeba było podbijać nowe ziemie, a wraz z nimi tamtejsze kobiety.

 

Zapewne winą Religii jest wojna w Iraku, co? Przecież George Bush też jest "wierzącym" człowiekiem (zastanów się, nie na darmo wziąłem to cudzysłowie). Pomyśl ile tak naprawdę jest w nim wiary, a ile sobie kpi?

A czy ja napisałem, że jest winą religii? Nie przypominam sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Zapewne winą Religii jest wojna w Iraku, co? Przecież George Bush też jest "wierzącym" człowiekiem (zastanów się, nie na darmo wziąłem to cudzysłowie). Pomyśl ile tak naprawdę jest w nim wiary, a ile sobie kpi?

A czy ja napisałem, że jest winą religii? Nie przypominam sobie.

no przecież...

popieram ich w jednym: religia to trucizna.

i...

Właściwie w każdej religii można by znaleźć podobnie idiotyczne przykłady. Może niekoniecznie polegające na zabijaniu (choć jest to bardzo częste), ale każda religia polega na poświęcaniu siebie lub jakichś dóbr na rzecz istoty/myśli/koncepcji, której istnienia wierzący nie są w stanie w żaden sposób potwierdzić.

poza tym...

A nie sądzisz, że gdyby religii nie było w ogóle, nie byłoby kłopotu?

Więc w domyśle tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

A to przepraszam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale ateizm jako ideologia nie miałby racji bytu i nigdy nie musiałby powstawać, gdyby ktoś inny nie wymyślił najpiewr religii.

A nie dopuszczasz do siebie takiej, całkiem zresztą prawdopodobnej teorii że człowiek jest tak skonstruowany że po prostu potrzebuje jakiejś ideologii? I że gdyby nie było religii to i tak musiałaby być jakaś ideologia zastępcza? Chyba właśnie tak jest. Zawsze jakaś ideologia musiałaby powstać. Coś musi nam ludziom odpowiadać na pytania: co dalej? jaki jest sens życia? itp. To są nasze nieodparte potrzeby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, ale wykorzystywanie w drugim człowieku tej naturalnej potrzeby i rozkręcanie na tym gigantycznego biznesu nie jest najlepszym sposobem ukierunkowania tej potrzeby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Archeolodzy ze szwedzkich Narodowych Muzeów Historii prowadzili prowadzili prace wykopaliskowe w Tvååker w miejscu, o którym sądzili, że jest pozostałością po osadzie z epoki kamienia. Okazało się jednak, że pracują na gigantycznym cmentarzu z epoki wikingów. Dotychczas odkopano 139 pochówków, w tym kurhan w kształcie łodzi. Wraz ze zmarłymi złożono ceramiczne naczynia, broszki czy zwierzęce kości. Gdy tylko zaczęliśmy wykopaliska, zdaliśmy sobie sprawę, że to wielki cmentarz wikingów. Dotychczas odsłoniliśmy jedynie 6% jego powierzchni, mówi kierująca pracami Petra Nordin z Narodowych Muzeum Historii.
      Do pierwszych prac przystąpiono tutaj w maju 2017 roku przed planowaną budową drogi. Na planach teren ten oznaczono jako prawdopodobną osadę z epoki kamienia. Wcześniej znaleziono tam bowiem pozostałości pieca oraz kamienne narzędzia. Mimo że Tvååker wspomniane jest w sagach, informacje o znajdującym się powyżej cmentarzu zniknęły w mroku dziejów.
      Pierwsze wykopaliska przeprowadziliśmy w maju 2017 roku i znaleźliśmy 5 pochówków, ślady ognia, kości ludzi i psów. Zdaliśmy sobie sprawę, że w rzeczywistości to cmentarz wikingów, wyjaśnia uczona. Problem w tym, że cały ten teren objęty był działalnością rolniczą. Wszystko, co znajdowało się powyżej terenów mieszkalnych, zostało wyrównane. Pochówki zaorano i zamieniono na pastwiska. To zaś oznacza, że wszystko musieliśmy interpretować z bardzo mocno poszatkowanych pozostałości. Nasze badania pokazały, gdzie znajdowały się stosy pogrzebowe. Znaleźliśmy też coś, co interpretujemy jako ułożony z kamieni 50-metrowej długości pochówek w kształcie łodzi, dodaje Nordin.
      W sumie znaleziono trzy pochówki w kształcie łodzi ułożone z kamieni oraz kurhan w kształcie łodzi. Znaczna część cmentarza prawdopodobnie znajduje się pod współczesną zabudową. Nordin wyjaśnia, że zwykle podczas podobnych wykopalisk archeolodzy skupiają się na pochówkach. Tutaj jednak zostały one tak bardzo zniszczone, że większy nacisk uczeni kładą na pozostałości po miejscach kremacji zwłok. Większość znalezionych tam artefaktów nosi ślady działania ognia. Badacze natrafili między innymi na arabską monetę z lat 795–806. Jej wiek zgadza się z wiekiem najstarszych pochówków.
      Wraz ze zmarłymi wikingowie kremowali ich psy, które były towarzyszami ludzi za życia. Później, po złożeni skremowanych zwłok do grobu, na wierzch kładziono nieskremowane zwłoki innych zwierząt, najczęściej krów. Dopiero wówczas zamykano pochówek.
      Archeolodzy nie wiedzą, gdzie mieszkali pochowani ludzie. Z sag wiemy, że w okolicy prawdopodobnie istniała osada. Być może na jej miejscu stoi dzisiejsze Tvååker. Być może jednak to któraś z okolicznych miejscowości. Tego obecnie nie wiadomo. Tym ważniejszy jest badany cmentarz, gdyż może on zdradzić wiele informacji o tym, jak żyli okoliczni mieszkańcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przemoc jest jednym z podstawowych elementów ludzkiego działania i od dawna jest przedmiotem zainteresowania nauki. Uczeni z Norwegii, USA i Niemiec postanowili sprawdzić hipotezę mówiącą, że im silniejsza władza centralna i większa stratyfikacja społeczna, tym mniejszy poziom przemocy w społeczeństwie. Wykorzystali badania archeologiczne, socjologiczne, osteologiczne i filologiczne, by przyjrzeć się dwóm skandynawskim społecznościom z epoki wikingów, w czasie której Skandynawowie stali się słynni z „eksportu przemocy”.
      Już mitologia wikingów jest przesiąknięta przemocą. Świat został stworzony przez trzech braci, Wiliego, We i Odyna, którzy rozszarpali lodowego giganta Ymira i z jego ciała stworzyli Ziemię. Również przemocą – wielką bitwą, ragnarökiem – mają skończyć się losy znanego nam świata. Przez kilkaset lat wikingowie niepokoili łupieżczymi wyprawami całą Europę, od Anglii po Bizancjum, przez co do dzisiaj są symbolem grabieży, napaści i walki.
      Autorzy najnowszych badań chcieli dowiedzieć się, jak wyglądało samo społeczeństwo wikingów, patrząc na nie przez pryzmat wewnętrznej przemocy. Porównali społeczności zamieszkujące dzisiejszą Norwegię i Danię by sprawdzić, jak poziom organizacji społecznej i władzy wpływał na przemoc wewnątrz badanych grup.
      Na początku uczeni przyjęli hipotezę, że poziom przemocy powiązany jest z organizacją piramidy społecznej. Im jest ona bardziej stroma – a zatem im silniejsza władza centralna i większe rozwarstwienie społeczne – tym mniej przemocy. Założyli bowiem, że centralizacją władzy i rozwarstwieniem wiąże się większe ucywilizowanie stosunków społecznych. Relacje pomiędzy członkami społeczności są moderowane przez władze oraz wypracowane przez zwyczaj i prawo sposoby rozwiązywania konfliktów, a nie bazują wyłącznie na dominacji.
      Badacze wykorzystali cztery wskaźniki świadczące o poziomie przemocy, zagrożenia i organizacji społecznej. Badali częstotliwość urazów od broni na szkieletach, rozpowszechnienie broni w pochówkach, częstotliwość występowania, wielkość i rodzaj struktur ziemnych oraz częstotliwość występowania i typ hierarchii społecznych opisanych w tekstach.
      Wyniki badań wskazują, że w społeczności wikingów z Norwegii przemoc była bardziej rozpowszechniona, niż w społeczności duńskich wikingów. Świadczy o tym zarówno znacznie, jakie przypisywano noszeniu przy sobie broni – co widać w rytuałach pogrzebowych – jak i w częstotliwości oraz rodzajach urazów widocznych na szkieletach z Norwegii.
      Piramida społeczna na terenie dzisiejszej Danii była bardziej złożona i stroma niż w Norwegii. Obie społeczności prowadziły prace ziemne na dużą skalę, co świadczy o pewnym stopniu skoncentrowania władzy, jednak w Norwegii widoczne są ślady osłabienia władzy w epoce wikingów, a tymczasem w Danii dochodzi do jej umocnienia. W Danii widać to szczególnie w trzeciej ćwierci X wieku, podczas rządów Haralda Gormssona zw. Sinozębym. Również teksty runiczne wskazują na wyższy stopień zorganizowania społeczeństwa i władzy w Danii niż Norwegii.
      Ważnym elementem badań była analiza poziomu przemocy wobec kobiet. Tutaj wyniki nie były jednoznaczne. Napisy runiczne wskazują, że pozycja kobiet w Danii epoki wikingów była lepsza niż w Norwegii. Jednak z drugiej strony badania szkieletów kobiet i mężczyzn wykazały, że w Norwegii obie płci odnosiły podobne obrażenia, a stan ich zdrowia nie wskazywał na różnice. To sugeruje, że status społeczny kobiet i mężczyzn na terenie współczesnej Norwegii epoki wikingów był podobny, a podobny poziom przemocy – która jest przecież w większym stopniu wiązana z mężczyznami – wobec obu płci sugeruje, że kobiety stanowiły dla napastników równie duże zagrożenie, co mężczyźni, były więc przez nich traktowane równie brutalnie. Na tej podstawie można się domyślać podobnego statusu kobiet i mężczyzn.
      Badacze podkreślają, że w epoce wikingów różnice pomiędzy obiema społecznościami – które wcześniej nie były tak widoczne – stają się bardziej oczywiste. Na północy (w Norwegii) duże kurhany pojawiają się coraz częściej, ale są nie są one tak wspaniałe i wielkie, jak wcześniej. Tymczasem na południu (w Danii) kurhany i fortyfikacje są coraz większe. Szczyt tego typu aktywności przypada na rządy Haralda Gormssona, pierwszego władcy, który miał rządzić całą Danią i podbił Norwegię. W Norwegii widoczny jest też wyższy poziom przemocy w społeczeństwie oraz większy strach przed przemocą, co widać i w urazach i w powszechności broni.
      Uczeni odrzucają też ewentualne stwierdzenia, że poziom przemocy może mieć coś wspólnego ze składem genetycznym. Obie społeczności różnią się bowiem nieco pod tym względem. Naukowcy zauważają jednak, że w epoce przedwikińskiej różnice genetyczne były większe, poziom organizacji społecznej mniejszy, a poziom przemocy podobny. W epoce wikingów zaś dochodzi do zmniejszenia różnic genetycznych w wyniku mieszania się genów, ujawniają się większe różnice w organizacji społeczeństwa oraz władzy i to właśnie one pociągają za sobą rosnące różnice w poziomie przemocy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Student archeologii z duńskiego Uniwersytetu w Aarhus wybrał się z wykrywaczem metali w pobliżu Elsted. W pewnym momencie urządzenie dało sygnał. Okazało się, że pod ziemią leżała srebrna bransoleta. Kilka dni później Gustav Bruunsgaard ponownie poszedł w to samo miejsce i znalazł sześć kolejnych bransolet. Eksperci, którym je pokazał stwierdzili, że pochodzą one z epoki wikingów.
      Srebrne bransolety o standardowej wadze były wówczas jednostką płatniczą oraz służyły jako dowód zamożności czy zdolności finansowych właściciela. Łączna waga znalezionych bransolet wynosi ponad pół kilograma. Był to znaczący majątek.
      Eksperci datują bransolety na IX wiek. Powstały zatem niedługo po założeniu przez wikingów Aros, dzisiejszego Aarhus. Sześć z nich to lokalna produkcja. Jedna, wyróżniająca się swym kształtem, została wyprodukowana na terenie dzisiejszej Ukrainy lub Rosji. Z czasem wikingowie zaczęli naśladować ten wzór i samodzielnie wytwarzali takie bransolety. Trzy bransolety z ozdobami to typ południowoskandynawski, który z czasem zainspirował bransolety tworzone w Irlandii. Na skarb składają się też trzy nieozdobione, gładkie bransolety. To rzadkie znalezisko. Tego typu przedmioty znane są ze Skandynawii i Anglii.
      Skarb z Elsted to wspaniałe odkrycie z epoki wikingów, które łączy Aarhus z Rosją i Ukrainą na wschodzie oraz Wyspami Brytyjskimi na zachodzie. Pokazuje on, że Aarhus było miejscem, gdzie łączyły się drogi świata wikingów, rozciągającego się od północnego Atlantyku po Azję, mówi doktor Kasper H. Andersen, historyk z Moesgaard Museum.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Często zapominamy, że Dania jest jednym z największych krajów na świecie. W Europie większa jest tylko Rosja. Należy do niej bowiem Grenlandia, a Duńczycy skolonizowali ją pod wpływem legend o zaginionych osadach wikingów. W 985 roku Eryk Rudy poprowadził grupę islandzkich rolników na Grenlandię. Założyli osadę na zachodnim wybrzeżu wyspy i przez ponad 400 lat utrzymywali kontakty z Europą. Urwały się one w XV wieku, ale legendy o osadnikach oraz ich bogactwie przetrwały i stały się siłą napędową XVIII-wiecznej eksploracji Grenlandii.
      Erik Thorvaldsson, zwany Erykiem Rudym, ze swojej osady został wygnany za morderstwo i skazany na 3-letnią banicję. W jej trakcie trafił na tajemniczy ląd, o którym usłyszał od innych. Nie był pierwszym Europejczykiem, który ujrzał Grenlandię. Był jednak pierwszym, który założył tam stałą, kwitnąca kolonię. Udało mu się to dzięki zręcznej propagandzie. Jak czytamy w XII-wiecznej Księdze o Islandczykach (Íslendingabók), kraj ten nazwał Groenland, bo jeśli będzie miał on dobrą nazwę, zachęci to ludzi do osiedlania się tam. Gdy jego banicja się skończyła, namówił część rodaków do założenia osady na Grenlandii.
      Z dowodów archeologicznych wiemy, że osada przetrwała ponad 400 lat. Później utracono z nią kontakt. W czasie wielkich odkryć geograficznych liczne europejskie narody zdobywały i rościły sobie prawa do różnych części świata. Również Grenlandia była celem eksploracji. Głównymi konkurentami Duńczyków byli Holendrzy i Anglicy. Jednak to Duńczycy przechowywali w pamięci zbiorowej legendy o zaginionych osadnikach. Powstało wiele map, ksiąg i manuskryptów, które nie tylko przypominały konkurencyjnym narodom o duńskich ambicjach, ale też promowały pogląd, jakoby potomkowie osadników wciąż mieszkali na Grenlandii i uprawiali tam ziemię.
      Gdy w XV wieku utracono kontakt z osadą na Grenlandii, pojawiły się liczne spekulacje i legendy, dotyczące losu osadników. Ludzie wciąż wierzyli, że osada istnieje. Wielokrotnie próbowano ją odnaleźć i skontaktować się z tamtejszymi mieszkańcami. Król Christian IV, który panował w latach 1588–1648, zorganizował trzy wyprawy poszukiwawcze. I nie były one motywowane wyłącznie ciekawością. O rzekomym bogactwie grenlandzkich osadników krążyły legendy.
      Prawdziwa kolonizacja Grenlandii rozpoczęła się w 1721 roku wraz z założeniem kolonii przez misjonarza Hansa Egede, który chciał nawrócić Inuitów na chrześcijaństwo, a swoją misję miał zamiar finansować dzięki wsparciu legendarnej bogatej osady potomków wikingów oraz eksploracji miejscowych zasobów. Egede nie odnalazł osady, a w XIX wieku opinia publiczna zaczęła akceptować fakt, że na Grenlandii nie ma już potomków wikingów. Wtedy też naukowcy i odkrywcy postanowili rozejrzeć się za innymi częściami Arktyki, do których wikingowie mogli się przenieść. W latach 1870–1920 pojawiło się wiele opowieści przygodowych o izolowanych koloniach potomków wikingów, którzy mieli być niezwykle silni, wytrzymali i imponować wzrostem. W 1912 roku Vilhjalmur Stefansson spotkał na kanadyjskiej Wyspie Wiktorii wysokich Inuitów o rudobrązowych włosach. Wykonał pomiary ich czaszek i stwierdził, że są potomkami zaginionych wikingów, którzy krzyżowali się z miejscową ludnością. Było to sensacyjne odkrycie. Obecne metody DNA wykluczyły jakiekolwiek powinowactwo Inuitów z wikingami.
      A Eryk Rudy? Spłodził syna, Leifa Erikssona, który założył pierwszą europejską osadę w Ameryce Północnej.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rosnące na Grenlandii drzewa niezbyt nadają się do wznoszenia budynków czy budowy statków. Dlatego też wikingowie, którzy w latach 985–1450 zamieszkiwali Grenlandię, musieli polegać na drewnie, które przyniosło morze i które importowali. Dzięki szczegółowym badaniom, przeprowadzonym właśnie na 5 stanowiskach archeologicznych, dowiedzieliśmy się, że o ile domy przeciętnych kolonistów wzniesiono głównie z drewna miejscowego oraz przyniesionego przez morze, to farmy elity zbudowano z drewna importowanego z Europy i Ameryki Północnej.
      Archeolodzy z Uniwersytetu Islandzkiego przebadali drewno pochodzące z nordyckich farm wybudowanych pomiędzy XI a XIV wiekiem. Chcieli sprawdzić, ile budulca pochodziło z importu, a ile stanowiło drewno miejscowe. Udało im się stwierdzić, że 0,27% drewna to niewątpliwy import, a zza morza przywieziono m.in. dąb, buk, choina i sosna Banksa. Kolejne 27% budulca to stanowił albo import, albo drewno przyniesione przez wody morskie. Tutaj zidentyfikowano takie gatunki jak modrzew, świerk, sosnę i jodłę.
      Naukowcy od dawna przypuszczali, że osadnicy na Grenlandii musieli importować żelazo i drewno. Najnowsze badania nie tylko to potwierdzają, ale dowodzą, że drewno przywożono z większej odległości niż dotychczas przypuszczaliśmy. Co więcej, niektóre gatunki to import z Ameryki Północnej. Na przykład choina i sosna Banksa nie występowały wówczas w Europie, zatem jedynym możliwym kierunkiem importu była Ameryka Północna. Tym samym potwierdzono też doniesienia z islandzkich sag, które wspominają, że Leif Erikson (Leifur heppni), Thorfinn Karlsefni Thórdarson (Þorleifur karlsefni) czy Freydís Eiríksdóttir (Freydís) przywieźli drewno z Winlandii.
      Przeprowadzone przez islandzkich uczonych badania uzupełniają naszą wiedzę o średniowiecznym handlu na Północnym Atlantyku oraz dowodzą, że grenlandzcy osadnicy mieli odpowiednią wiedzę, środki oraz łodzie, które aż do XIV wieku pozwalały im pływać do Ameryki Północnej.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...