Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Plastikowy most

Rekomendowane odpowiedzi

Tego jeszcze w Europie nie było. W Hesji koło Friedbergu został zbudowany pierwszy most wykony z tworzyw sztucznych.

 

Ma 27 metrów długości, 5 metrów szerokości, waży 80 ton i jego płyty jezdne zostały wykonane z polimeru wzmocnionego włóknem szklanym. Najlepsze jest to, że mogą po nim jeździć wszystkie typy nowoczesnych pojazdów.

 

Tworzywa sztuczne wzmocnione włóknami będą odgrywać ważną rolę w budowie mostów. Budowa konwencjonalnego mostu o betonowej konstrukcji trwa dość długo, co powoduje odpowiednio długo trwające utrudnienia w ruchu drogowym, natomiast most ze wzmocnionego tworzywa sztucznego powstał w fabryce, a następnie został przetransportowany w całości na miejsce budowy. Montaż mostu na miejscu zajął niespełna jeden dzień!

 

Koszty konserwacji to kolejny argument na korzyść tworzyw sztucznych. W przypadku tradycyjnych mostów często już po 15-20 latach konieczne są gruntowne prace konserwacyjne. Natomiast most z tworzywa sztucznego idealnie nadaje się do wykorzystania w dłuższej perspektywie czasu.

 

Przewiduje się, że taki most nie będzie wymagał napraw nawet przez 50 lat, gdyż materiał kompozytowy nie ulega korozji!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawi mnie, ile ważyłby podobny most wykonany z żelbetonu. Na pewno dużo więcej, ale ciekawe, ile konkretnie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe też, jaką ilość (wagowo) takiego mostu można by wykonywać z wszelakich "sztuczno-tworzywowych" odpadów. I czy takie wytwarzanie płyt w fabryce się opłacałoby finansowo. Przynajmniej przez 50 lat mielibyśmy troszkę śmieci z głowy, lub można by te "podzespoły" mostu recyklingować do budowy takich płyt w nieskończoność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie masz rację :) Ciekawe, czy nie dałoby rady wykorzystać odpadów np. do budowy dróg albo chociaż chodników/ścieżek rowerowych (mniejsze obciążenie). Jakiś czas temu czytałem też o technologii produkcji materiałów budowlanych z butelek PET (źródło, które znalazłem po dość niestarannym szukaniu: http://www.revistapesquisa.fapesp.br/novo_site/extras/imprimir_en.php?id=1824&bid=4 ). Ciekawe, czy coś takiego wejdzie do użycia i jeśli tak, to kiedy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu spotkałem się z pomysłem dość podobnym do tego, który przytacza Mikroos. Nie pamiętam już szczegółów, ale chodziło o to, by ze zużytych tworzyw sztucznych tworzyć chodniki. Tak wyprodukowane chodniki miały być tańsze i wytrzymalsze od tych stosowanych dzisiaj. Ponoć produkcja na skalę przemysłową miała ruszyć lada dzień w którymś z polskich miast. Niestety ten projekt nie doczekał się żadnej realizacji.

Ciekawi mnie dlaczego wszystkie takie ciekawe innowacje giną gdzieś na drodze do wprowadzenia ich do powszechnego użytku.

Może to sprawa jakiegoś lobby, które dba o swoje interesy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Guardian

Może to sprawa jakiegoś lobby, które dba o swoje interesy...

Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę, a głupoty u nas nie brakuje ::)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawi mnie, ile ważyłby podobny most wykonany z żelbetonu. Na pewno dużo więcej, ale ciekawe, ile konkretnie :)

 

Mniej więcej tyle samo.http://dom.gazeta.pl/nieruchomosci/1,73498,5264202,Herkules_dzwignal_145_tonowy_most_na_Zeraniu.html#more

A nawet w przypadku mostu drogowego mniej, ponieważ w linkowanym artykule mowa jest o kolejowym. Nadto zwykle most drogowy jest dwukrotnie szerszy.

Omawiana tutaj notka jest nieco bałamutna, ponieważ pomija zarówno kwestie kosztów i czasu przygotowania terenu, oraz różnicę wytrzymałości mechanicznej zastosowanych tworzyw i żelbetu bądź stali.

Niemniej eksperyment interesujący. Można by go porównać do budowy mosty Bryły na Słudwi. Tamta metoda się przyjęła, może i ta, po pewnych innowacjach znajdzie naśladowców?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Świat ma coraz większy problem z plastikowymi odpadami. By mu zaradzić chemicy z Cornell University opracowali nowy polimer o właściwościach wymaganych w rybołówstwie, który ulega degradacji pod wpływem promieniowania ultrafioletowego, dowiadujemy się z artykułu opublikowanego na łamach Journal of the American Chemical Society.
      Stworzyliśmy plastik o właściwościach mechanicznych wymaganych w komercyjnym rybołówstwie. Jeśli  wyposażenie to zostanie zgubione w wodzie, ulegnie degradacji w realistycznej skali czasowej. Taki materiał może zmniejszyć akumulowanie się plastiku w środowisku, mówi główny badacz, Bryce Lipinski, doktorant z laboratorium profesora Geoffa Coatesa. Uczony przypomina, że zgubione wyposażenie kutrów rybackich stanowi aż połowę plastikowych odpadów pływających w oceanach. Sieci i liny rybackie są wykonane z trzech głównych rodzajów polimerów: izotaktycznego polipropylenu, polietylenu o wysokiej gęstości oraz nylonu-6,6. Żaden z nich nie ulega łatwej degradacji.
      Profesor Coates od 15 lat pracuje na nowym rodzajem plastiku o nazwie izotaktyczny tlenek polipropylenu (iPPO). Podwaliny pod stworzenie tego materiału położono już w 1949 roku, jednak zanim nie zajął się nim Coates niewiele było wiadomo o jego wytrzymałości i właściwościach dotyczących fotodegradacji.
      Lipinski zauważył, że iPPO jest zwykle stabilny, jednak ulega degradacji pod wpływem promieniowania ultrafioletowego. W laboratorium widać skutki tej degradacji, jednak są one niewidoczne gołym okiem. Tempo rozpadu tworzywa zależy od intensywności promieniowania. W warunkach laboratoryjnych łańcuch polimerowy uległ skróceniu o 25% po 30-dniowej ekspozycji na UV. Ostatecznym celem naukowców jest stworzenie plastiku, który będzie rozpadał się całkowicie i nie pozostawi w środowisku żadnych śladów. Lipinski mówi, że w literaturze fachowej można znaleźć informacje o biodegradacji krótkich łańcuchów iPPO. Uczony ma jednak zamiar udowodnić, że całkowitemu rozpadowi będą ulegały tak duże przedmioty jak sieci rybackie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego opracowali metodę syntezy, która umożliwia produkcję czystego chemicznie polikaprolaktonu (PCL-u). Jest to polimer ulegający naturalnemu rozkładowi w okresie około dwóch lat. Wykazuje on zgodność tkankową, co oznacza, że może być stosowany w przemyśle farmaceutycznym i medycznym. Dodatkowo polimer ten ma dobre właściwości przetwórcze, jest rozpuszczalny w wielu rozpuszczalnikach organicznych oraz może tworzyć mieszalne blendy polimerowe. Powyższe właściwości sprawiają że ma szerokie zastosowania wielkotonażowe, co przekłada się na zainteresowanie wielu ośrodków naukowych i przemysłowych.
      PCL może być stosowany jako: nośnik w układach kontrolowanego uwalniania leków, podłoże do hodowli tkanek w inżynierii tkankowej bądź materiał wypełniający. Dzięki temu, że naturalnie rozkłada się w organizmie ludzkim, może być również wykorzystywany do produkcji wchłanialnych nici chirurgicznych czy implantów z pamięcią kształtu, takich jak klamry do łączenia złamań kości czy specjalne pręty stosowane do leczenia schorzeń kręgosłupa.
      Zważywszy na interesujące właściwości, polimer ten znajduje także zastosowanie w przemyśle – jako dodatek do opakowań i folii biodegradowalnych, a w połączeniu ze skrobią może być używany do wyrobu tworzywa, z którego otrzymywane są jednorazowe talerzyki czy kubki.
      Ze względu na wielkotonażową produkcję PCL-u i jego szerokie zastosowanie w medycynie, ważne jest usprawnianie procesu jego produkcji, najczęściej poprzez modyfikacje sposobu jego otrzymywania. Docelowo proces ten powinien być kontrolowany w taki sposób, aby producenci otrzymywali PCL o określonych, pożądanych właściwościach przy obniżonych wymaganiach technologicznych.
      Jest to trudne zadanie przede wszystkim ze względu na potencjalne zastosowanie PCL-u w medycynie, gdzie wyprodukowane z niego narzędzia czy obiekty mają kontakt z tkanką ludzką, co wymusza ponadprzeciętną czystość wymaganą przez producentów. Ponadto produkcja tego polimeru powinna być przyjazna dla środowiska naturalnego.
      Interesujące rozwiązanie zaproponowali naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego. Zmienili warunki, w których prowadzony jest proces polimeryzacji ε-kaprolaktonu (ε-CL), umożliwiając produkcję polimerów o niespotykanej czystości . Alternatywą okazało się zastosowanie wody jako inicjatora reakcji chemicznej oraz wysokiego ciśnienia jako jej katalizatora. Obecność wody pozwala kontrolować przebieg reakcji, natomiast przeprowadzenie jej w warunkach wysokiego ciśnienia umożliwia otrzymanie produktu o dużej czystości, oznaczającej m.in. brak zawartości jonów metali i zanieczyszczeń organicznych oraz nieorganicznych. Tak otrzymany PCL może być stosowany nie tylko w przemyśle, ale i w medycynie, m.in. do produkcji nici chirurgicznych, jako nośnik leków czy szkielet w inżynierii tkankowej.
      Ponadto zaproponowany sposób ciśnieniowej polimeryzacji ε-kaprolaktonu pozwala na uproszczenie składu mieszaniny reakcyjnej, co skutkuje obniżeniem kosztów produkcji. Opisane rozwiązanie zostało objęte ochroną patentową.
      Autorami wynalazku są pracownicy Wydziału Nauk Ścisłych i Technicznych: mgr inż. Andrzej Dzienia, dr inż. Paulina Maksym, dr hab. Magdalena Tarnacka, dr hab. Kamil Kamiński, prof. UŚ oraz prof. zw. dr hab. Marian Paluch.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Już w poprzedniej dekadzie interesowano się zastosowaniem interferencji RNA (wyciszania lub wyłączania ekspresji genu przez dwuniciowy RNA) w leczeniu nowotworów. Cały czas problemem pozostawało jednak dostarczanie RNA o sekwencji zbliżonej do wyłączanego wadliwego genu. Naukowcy z MIT-u zaproponowali ostatnio rozwiązanie - zbitki mikrogąbek z długich łańcuchów kwasu nukleinowego.
      Skąd problem z dostarczaniem? Małe interferujące RNA (siRNA, od ang. small interfering RNA), które niszczą mRNA, są szybko rozkładane przez enzymy zwalczające wirusy RNA.
      Paula Hammond i jej zespół wpadli na pomysł, by RNA pakować w tak gęste mikrosfery, że są one w stanie wytrzymać ataki enzymów aż do momentu dotarcia do celu. Nowy system wyłącza geny równie skutecznie jak wcześniejsze metody, ale przy znacznie zmniejszonej dawce cząstek. Podczas eksperymentów Amerykanie wyłączali za pomocą interferencji RNA gen odpowiadający za świecenie komórek nowotworowych u myszy. Udawało im się to za pomocą zaledwie 1/1000 cząstek potrzebnych przy innych metodach.
      Jak tłumaczy Hammond, interferencję RNA można wykorzystać przy wszystkich chorobach związanych z nieprawidłowo funkcjonującymi genami, nie tylko w nowotworach.
      Wcześniej siRNA wprowadzano do nanocząstek z lipidów i materiałów nieorganicznych, np. złota. Naukowcy odnosili większe i mniejsze sukcesy, ale nadal nie udawało się wypełnić sfer większą liczbą cząsteczek RNA, bo krótkich łańcuchów nie można ciasno "ubić". Ekipa prof. Hammond zdecydowała się więc na wykorzystanie jednej długiej nici, którą łatwo zmieścić w niewielkiej sferze. Długoniciowe cząsteczki RNA składały się z powtarzalnych sekwencji nukleotydów. Dodatkowo segmenty te pooddzielano krótkimi fragmentami, rozpoznawanymi przez enzym Dicer, który ma za zadanie ciąć RNA właśnie w tych miejscach.
      Podczas syntezy RNA tworzy arkusze, które potem samorzutnie zwijają się w bardzo zbite gąbkopodobne sfery. W sferze o średnicy 2 mikronów mieści się do 500 tys. kopii tej samej sekwencji RNA. Potem sfery umieszcza się na dodatnio naładowanym polimerze, co prowadzi do dalszego ich ściskania. Średnica wynosi wtedy zaledwie 200 nanometrów, a to niewątpliwie ułatwia dostanie się do komórki. W komórce Dicer tnie długą nić na serię 21-nukleotydowych nici.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Głosując w Internecie na nazwę mostu rowerowego, który połączy Bratysławę z Austrią, Słowacy dają znaczne fory Chuckowi Norrisowi.
      Na razie, bo akcja zakończy się w kwietniu, z 74-proc. poparciem wyprzedza on cesarzową Marię Teresę (8%) oraz wersję nawiązującą do graniczącej od zachodu z Morawą dzielnicy Devínska Nová Ves.
      Mimo że decyzja zapadnie na wyższym szczeblu, Pavol Frešo, przewodniczący Kraju Bratysławskiego, ma nadzieję, że preferencje "miejscowych" zostaną uwzględnione. Poczekamy, zobaczymy...
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Relikty drewnianych konstrukcji średniowiecznego mostu wzniesionego w połowie XV w. na Zamku krzyżackim w Malborku, znaleźli archeolodzy z firmy ANTIQUA, pracujący pod kierunkiem dr. Bogdana Bobowskiego. O swoich odkryciach naukowcy opowiedzą podczas rozpoczętej 16 listopada w Malborku XVIII Sesji Pomorzoznawczej za lata 2009-2011.
      Według badaczy, zachowane elementy drewniane wykonano przynajmniej w czasie dwóch faz funkcjonowania mostu.
      Najstarsze są bez wątpienia pozostałości z pierwszego mostu wiodącego do Bramy Nowej. Potwierdziły to wyniki analizy dendrochronologicznej, datującej jego elementy na lata około 1450-1453 - wyjaśnił PAP dr Bobowski.
      Ponadto archeolodzy natrafili na kilka młodszych drewnianych elementów budowlanych, wprowadzonych zapewne w trakcie napraw mostu w XVII wieku.
      Fosa zamkowa dostarczyła wielu interesujących zabytków. Są wśród nich monety z czasów krzyżackich, polskich i pruskich, jak i liczne militaria: groty bełtów (pociski do kusz), pociski ołowiane, kule kamienne. Spore nagromadzenie broni archeolodzy wiążą z potyczkami, które w tym miejscu rozegrały się w czasie Wojny Trzynastoletniej w dniach 5-6 czerwca 1457 roku.
      Niewątpliwie najciekawszym znaleziskiem, pozyskanym z dna fosy Bramy Nowej jest XV-wieczny koncerz - rodzaj długiego miecza, używanego zarówno przez jazdę, jak i piechotę. To broń przeznaczona do penetracji kolczug i niszczenia zbroi - uważa kierownik badań.
      Jego zdaniem, jest to niezwykle rzadkie znalezisko. W zbiorach polskich znajdowały się dotychczas dwa egzemplarze - jeden z Kalisza oraz drugi z przedrozbiorowej zbrojowni malborskiej, obecnie na Wawelu - dodał.
      Zabytek zachowany w całości, w dobrym stanie, został już poddany profesjonalnej konserwacji przez pracownię konserwatorską Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Po wstępnym oczyszczeniu okazało się, że broń zdobiły na głowni dwa złocone krzyże. Zabytek wzbogacił zbiory Muzeum Zamkowego w Malborku.
      Celem badań archeologicznych, które trwały od marca do lipca tego roku, było znalezienie odpowiedzi na wiele pytań związanych z historią najmłodszej części zamku - wału von Plauena, czyli fortyfikacji ziemno-murowanej, przystosowującej zamek do obrony przed bronią palną. To pod nim archeolodzy znaleźli średniowieczne relikty.
      Prace archeologiczne na Zamku krzyżackim w Malborku są realizowane w ramach zadania „Aktywizacja turystyczna wschodnich terenów zespołu zamkowego w Malborku", odbywającego się w ramach Regionalnego Programu operacyjnego Województwa Pomorskiego na lata 2007-2013. Zostały przeprowadzone przez Pracownię archeologiczną ANTIQUA.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...