Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Pomyłka podczas liczenia głosów akcjonariuszy Yahoo!
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Technologia
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Po niedawnym ostatecznym pożegnaniu się Jerry’ego Yanga z Yahoo portal czekają kolejne poważne zmiany na samych szczytach władzy. Przewodniczący Rady Nadzorczej firmy, Roy Bostock, oświadczył, że nie będzie starał się o ponowny wybór. Podobne deklaracje złożyło trzech innych członków Rady: Vyomesh Joshi, Arthur Kern i Gary Wilson.
W kierownictwie firmy zachodzą więc poważne zmiany, które mają umożliwić nowemu dyrektorowi wykonawczemu, Scottowi Thompsonowi, zreformowanie Yahoo! i odzyskanie portalowi dawnej pozycji.
Thompson objął stanowisko CEO na początku stycznia, po czterech miesiącach „bezkrólewia“, gdy z pracy została wyrzucona Carol Bartz. Ona sama zarządzała firmą niecałe dwa lata. W 2009 roku zastąpiła Jerry’ego Yanga, który ustąpił, gdyż nie radził sobie z wyprowadzeniem Yahoo! na prostą.
W końcu 12 stycznia 2011 roku Yang na dobre pożegnał się z firmą, a wkrótce odejdzie znaczna część starej gwardii, której symbolem jest Bostock.
Zarówno Yang jak i Bostock od kilku lat byli ostro krytykowani przez akcjonariuszy Yahoo! i wielu specjalistów. Nie dość bowiem, że nie zgodzili się na korzystną sprzedaż portalu Microsoftowi, to nie mieli żadnego pomysłu na rozwój firmy, w wyniku czego jej akcje spadły do tak niskiego poziomu, że jej obecna kapitalizacja rynkowa jest dwukrotnie niższa niż kwota, jaką oferował koncern z Redmond.
Od miesiąca dyrektorem Yahoo! jest Scott Thompson, były prezes PayPala. Odejście z firmy Yanga, Bostocka i innych powinno ułatwić mu przeprowadzenie takich zmian, jakie planuje. Podobno od kilku miesięcy zastanawiano się nad sprzedażą części lub całości firmy, jednak Yang sprzeciwiał się jej podziałowi. Krążą też pogłoski, jakoby Microsoft, tym razem do spółki z prywatnymi funduszami inwestycyjnymi, planują złożyć kolejną propozycję zakupu portalu. Z nieoficjalnych informacji wynika również, że co najmniej 9 prywatnych funduszy inwestycyjnych chciałoby kupić przynajmniej niektóre części portalu.
Obecnie akcje Yahoo! kosztują około 15,80 USD. Firma od trzech lat notuje ciągły spadek przychodów i dochodów.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Współzałożyciel Yahoo! Jerry Yang na dobre zrezygnował z pracy w firmie. Yang, który wraz z Davidem Filo założył Yahoo! w 1995 roku był od marca 1995 członkiem zarządu, a pomiędzy czerwcem 2007 a styczniem 2009 sprawował funkcję dyrektora wykonawczego firmy. Teraz zrezygnował z zasiadania w zarządzie oraz we wszystkich ciałach związanych z Yahoo!, w tym w Alibaba Group.
Czas, który spędziłem w Yahoo! od założenia firmy do chwili obecnej, wiązał się z najbardziej ekscytującymi i owocnymi chwilami mojego życia. Jednak nadszedł czas, by zająć się czymś poza Yahoo!. Opuszczam firmę, którą założyłem niemal 17 lat temu. Jestem bardzo entuzjastycznie nastawiony do powołania Scotta Thompsona na stanowisko dyrektora wykonawczego oraz do całego zespołu zarządzającego Yahoo!. Myślę, że pod ich kierownictwem firma będzie odnosiła sukcesy - napisał Yang w liście do Roya Bostocka, przewodniczącego Rady Nadzorczej Yahoo!.
W czasie sprawowania funkcji dyrektora Yang był mocno krytykowany przez część inwestorów, gdyż odrzucił złożoną przez Microsoft propozycję przejęcia firmy. Koncern z Redmond oferował 44 miliardy dolarów. Od tamtej pory rynkowa kapitalizacja Yahoo! znacznie spadła i wynosi obecnie 20 miliardów USD.
Po ogłoszeniu przez Yanga rezygnacji ze wszystkich funkcji, akcje Yahoo! zdrożały o 5%.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Przedstawiciele nowojorskiej firmy inwestycyjnej Third Point domagają się usunięcia Jerry'ego Yanga, współzałożyciela firmy, z zarządu Yahoo!. Yang jest rzekomo zaangażowany w negocjacje nt. zakupu Yahoo! przez fundusze inwestycyjne.
Jesteśmy głęboko zaniepokojeni doniesieniami prasowymi o chęci zmiany struktury kapitałowej w taki sposób, by prywatne fundusze inwestycyjne uzyskały na tyle dużą część Yahoo!, że w połączeniu z tym, co posiadają Jerry Yang i David Filo będą mogły kontrolować Yahoo! - napisał w liście do zarządu Daniel Loeb, szef Third Point. Loeb wspomina też, że z doniesień prasowych wynika, iż Yang angażuje się w rozmowy z funduszami, gdyż jest to w jego prywatnym interesie.
Third Point twierdzi, że zarządza funduszami, które w sumie są drugim co do wielkości udziałowcem Yahoo!. Naszym zdaniem zwiększanie lewarowej rekapitalizacji [obrona przed przejęciem dokonywana przez wykup własnych akcji dzięki emisji instrumentów dłużnych jak np. obligacje. Prowadzi to do zwiększenia ceny akcji i koncentracji udziałów w rękach mniejszej liczby podmiotów - red.] nie ma sensu, a jej jedynym celem jest przekazanie znacznych udziałów zaprzyjaźnionym ludziom, umocnieniu ich władzy oraz przeniesienie kontroli nad spółką bez konieczności poniesienia zwyczajowych kosztów - stwierdza Loeb.
Yang musiałby się w takiej sytuacji zadeklarować, czy będzie kupował czy sprzedawał udziały, a jeśli ma zamiar kupować, to musiałby wykluczyć się z rozmów na temat działań Yahoo! w tym zakresie.
W reakcji na list Loeba Yahoo! odpowiada, że Yang jest takim samym dyrektorem, jak inni członkowie zarządu i tak samo dba o dobro wszystkich akcjonariuszy.
Zdaniem funduszu Third Point, który domaga się dwóch miejsc w zarządzie Yahoo!, Yang nie powinien otrzymać od zarządu zgody na żadne rozmowy z funduszami inwestycyjnymi, gdyż w roku 2008 ostro sprzeciwiał się przejęciu Yahoo! przez Microsoft.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Jak nieoficjalnie dowiedział się Reuter, Microsoft jest rzekomo ponownie zainteresowany zakupem Yahoo!. Nad przejęciem portalu zastanawiają się również Providence Equity Partners, Hellman & Friedman, Silver Lake Partners, chiński gigant Alibaba i rosyjska firma inwestycyjna DST Global.
Obecna kapitalizacja rynkowa Yahoo! wynosi około 20 miliardów dolarów. Portal niedawno pozbył się swojej dotychczasowej szefowej, Carol Bartz, która nie potrafiła - podobnie jak jej dwaj poprzednicy - poradzić sobie z trapiącymi firmę kłopotami.
Jedno z anonimowych źródeł stwierdziło, że Microsoft może będzie chciał zawiązać z spółkę w celu przejęcia Yahoo!.
Jednak, jak wynika z nieoficjalnych informacji, koncern z Redmond nie podjął jeszcze żadnej decyzji, gdyż wśród kierownictwa nie ma zgody co do sensowności zakupu portalu.
Zwolennicy przejęcia uważają, że pozwoliłoby to stworzyć silny portal, dzięki któremu Microsoft mógłby zaoferować nowe i lepsze produkty użytkownikom. Przeciwnicy twierdzą, że jeśli koncern ma wydać miliardy dolarów na zakup jakiegoś przedsiębiorstwa, to powinna być to firma, która ma większy potencjał wzrostu niż Yahoo!. Wartość Yahoo! nie rośnie od lat i niektórzy uważają, że powinniśmy kupić coś, co daje lepsze widoki na przyszłość - powiedział jeden z menedżerów Microsoftu.
Jeśli nawet potwierdzą się informacje o tym, że Yahoo! jest na sprzedaż, to cały proces szukania kupca, składania ofert i przeprowadzania transakcji zajmie wiele miesięcy.
Analitycy mówią, że Yahoo! może być zbyt dużą firmą dla większości funduszy inwestycyjnych. Tym bardziej w obliczu kryzysu gospodarczego. Ich zdaniem, jeśli portal zostałby zakupiony przez taki fundusz, to najprawdopodobniej doszłoby do podziału Yahoo! i sprzedaży jego azjatyckich aktywów takim firmom jak Alibaba, a fundusz zająłby się rozwojem amerykańskiej części portalu.
Do Yahoo! należy obecnie około 40% portalu Alibaba i 35% Yahoo! Japan.
Z kolei dla Microsoftu przejęcie Yahoo! jest o tyle korzystne, że dzięki niemu koncern miałby łącznie ponad 30% amerykańskiego rynku wyszukiwarek. Firma Ballmera ma obecnie do dyspozycji około 53 miliardów dolarów, więc jest w stanie kupić Yahoo!. Z drugiej jednak strony, Microsoft i Yahoo! podpisały umowę o współpracy, zatem koncern z Redmond już odnosi część korzyści, jakie stałyby się jego udziałem po zakupie Yahoo!.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Przed niemal trzema laty emocjonowaliśmy się rozmowami pomiędzy Yahoo! a Microsoftem, których celem miało być - początkowo - kupno Yahoo! przez producenta Windows. Transakcja nie doszła do skutku, obie firmy nawiązały współpracę, a akcjonariusze zdecydowali o zwolnieniu założyciela portalu, Jerry'ego Yanga, i zastąpienie go na stanowisku dyrektora wykonawczego przez Carol Bartz.
Yang, który sprzeciwiał się sprzedaży Yahoo!, ani nie potrafił wyciągnąć firmy z kłopotów, ani nie zaoferował żadnej alternatywy dla propozycji Microsoftu.
Teraz Yahoo! zwalnia jego następczynię. Carol Bartz przez ostatnie dwa lata również nie poradziła sobie z problemami trapiącymi portal.
Tymczasowym dyrektorem został Tim Morse, którego przed dwoma laty zatrudniła Bartz. Morse, który wcześniej pracował w Altera Corp. miał za zadanie pomoc w obniżeniu kosztów funkcjonowania portalu.
Bartz została zwolniona w niezbyt elegancki sposób. O fakcie tym dowiedziała się od prezesa Rady Nadzorczej Roya Bostocka podczas rozmowy telefonicznej. Sam Bostock tez nie ma łatwego życia. Wielu akcjonariuszy jest niezadowolonych z jego pracy.
Zdaniem analityka Bena Schachtera z Macquarie Securities zwolnienie Bartz może być sygnałem nadchodzących dramatycznych zmian w Yahoo!. Niewykluczone, że portal zostanie wystawiony na sprzedaż. Ewentualnie, jak spekuluje Schachter, Yahoo! może zechcieć kupić online'owy serwis wideo Hulu.com lub też próbować sprzedać posiadane przez siebie udziały - a ma ich aż 43 procent - w jednym z najcenniejszych chińskich serwisów Alibaba.com.
W ciągu ostatnich czterech lat Yahoo! doświadcza już trzeciej zmiany na szczytach władzy. Firma ciągle traci rynek, nie radzi sobie z wyzwaniem ze strony Google'a, i mimo iż Bartz udało się zwiększyć przychód firmy, to jej dochody nie wzrosły.
Bartz, która świetnie sprawdzała się przez 14 lat jako szefowa firmy Autodesk, nie miała jednak żadnego doświadczenia w reklamie internetowej, a to ona stanowi główne źródło przychodów Yahoo!. Już wcześniej zwracała ona uwagę, że objęła rządy w bardzo trudnym momencie, gdyż właśnie rozkręcał się kryzys finansowy, a po swoich poprzednikach, Jerry'm Yangu i Terry'm Semalu odziedziczyła olbrzymi bałagan. Porównywała nawet stojące przed nią zadania z tymi, z którymi musiał mierzyć się Steve Jobs w 1997 roku po powrocie do Apple'a. Jednak Bartz nigdy nie potrafiła sformułować jasnej strategii dla Yahoo!. Zajęła się zatykaniem dziur w statku, zamiast zmienić kurs - podsumował Ray Valdes, analityk Gartner Inc. Nigdy też nie udało się jej doprowadzić do takiego wzrostu kursu akcji jaki poleciła jej osiągnąć Rada Nadzorcza Yahoo!.
Analitycy spekulują, że nowym prezesem może zostać David Kenny, który w kwietniu dołączył do zarządu Yahoo!. Obecnie jest on prezesem Akamai Technologies.
Warto tutaj przypomnieć, że w 2008 roku Microsoft chciał przejąć Yahoo! płacąc 33 dolary za akcję. Oferta została odrzucona. Obecnie cena akcji Yahoo! wynosi poniżej 14 USD.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.