Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Jogurt na mrówkach. Naukowcy zbadali biologiczne podstawy działania tradycyjnego przepisu

Rekomendowane odpowiedzi

Weź cztery żywe mrówki i włóż je do słoja z ciepłym mlekiem. Przykryj słój kawałkiem płótna i zostaw go na noc w mrowisku, tak mniej więcej brzmiał przepis na jogurt, który przez wiele pokoleń był wykorzystywany na Bałkanach i w części Turcji. Obecnie ta metoda produkcji jogurtu niemal wymarła i nikt nigdy nie opisał procesów biologicznych, dzięki którym mrówki zamieniają mleko w jogurt. Zadania tego podjęli się obecnie naukowcy z Danii, Niemiec, Hiszpanii i USA.

Naukowcy odwiedzili pewną bułgarską wieś, z której pochodzi jednak z badaczek, której mieszkańcy wciąż pamiętali przepis jogurt. Zgodnie ze wskazówkami wujka Sevgi i ludzi ze wsi, wrzuciliśmy mrówki do słoja z ciepłym krowim mlekiem i zakopaliśmy go w mrowisku. Następnego dnia mleko zaczęło gęstnieć i kwaśnieć, mówi główna autorka badań, profesor Veronica Sinotte z Uniwersytetu w Kopenhadze.

Badania przeprowadzone w duńskim laboratorium ujawniły, że mrówki dostarczają do mleka bakterie kwasu mlekowego i octowego, co rozpoczyna koagulację. Z kolei kwas mrówkowy, wykorzystywany przez zwierzęta do obrony, powoduje, że mleko staje się kwaśne i zapewnia odpowiednie warunki do rozwoju bakterii. Enzymy dostarczone przez mrówki i ich mikroorganizmy rozkładają białka mleka przyczyniając się do powstania charakterystycznej tekstury jogurtu.

To interakcja między mrówkami i bakteriami, które mają na sobie, rozpoczyna fermentację. Żaden z tych elementów z osobna ani bakterie, ani mrówki, nie zapewnia sukcesu. Ten zależy od synergii pomiędzy nimi, stwierdza Sinotte.

Badania niespodziewanie ujawniły jeszcze jedną tajemnicę żywności. Okazało się bowiem, że jedna z bakterii kwasu mlekowego, która występuje na mrówkach, jest też powszechnie spotykana w zakwasie. Ku swojemu zaskoczeniu odkryliśmy na mrówkach bakterię Fructilactobacillus sanfranciscensis. Mikroorganizmy te zidentyfikowano dotychczas w dwóch środowiskach na świecie: na mrówkach i w chlebie na zakwasie. Prawdopodobnie mrówki noszą ten gatunek na sobie od milionów lat, a to oznacza, że chleb na zakwasie zawdzięczamy prawdopodobnie mrówkom, mówi Sinotte.

Tego typu badania mogą wzbogacić naszą żywność. Jogurt sprzedawany w supermarketach jest wytwarzany zwykle jedynie za pomocą dwóch gatunków bakterii. Jeśli chcemy mieć bardziej stabilny system produkcji żywności, powinniśmy badać niezwykłą różnorodność organizmów obecnych w tradycyjnej żywności, takiej jak mrówczy jogurt. Mogą one zapewnić nowe smaki i tekstury, dodaje uczona. Dzięki temu mogłyby pojawić się nowe rodzaje chleba na zakwasie czy jogurtów roślinnych.

Oczywiście powstaje pytanie, czy ludzie chcą nowych tekstur i smaków. Jest ono zasadne w kontekście informacji o camembertach i serach z niebieską pleśnią, zagrożonych przez produkcję przemysłową i regulacje, o czym informowaliśmy przed rokiem.

My i nasza kultura jesteśmy bardziej kształtowani przez naturę i mikroorganizmy, niż wiele osób zdaje sobie sprawę. Dlatego ważne jest, byśmy nie odrzucali tradycji, które przekazywano z pokolenia na pokolenie, ale byśmy się z nich uczyli. Mam nadzieję, że ludzie będą uważnie słuchali, gdy babcia podaje im stary, dziwnie brzmiący przepis, podsumowuje Sinotte.

Szczegóły badań nad jogurtem na mrówkach zostały opublikowane w iScience.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Sposoby przygotowywania i podawania potraw są od tysiącleci elementem ludzkiej kultury. Znamy kuchnię polską, francuską czy japońską, kuchnie regionalne. Rodzi się więc pytanie, od jak dawna możemy mówić o tradycji kulinarnej. Kiedy zaczęły powstawać pierwsze przepisy, przekazywane z pokolenia na pokolenie? Kto je stworzył? Czy tradycja kulinarna jest cechą wyłącznie Homo sapiens? A może rodzinne przepisy mieli też inne gatunki człowieka? Przeprowadzone w Izraelu badania sugerują, że o tradycjach kulinarnych można mówić już w przypadku neandertalczyków.
      Jaskinie Amud i Kebara dzieli zaledwie 70 kilometrów. Pomiędzy 60 a 50 tysięcy lat temu w okresie zimowym jaskinie te zasiedlali neandertalczycy. Pozostawili po sobie wiele śladów: pochówki, kamienne narzędzia, pozostałości ognisk. Jednak tym razem naukowców najbardziej zainteresowały szczątki zwierząt, które zjedli. Obie grupy korzystające z jaskiń żyły w takich samych warunkach, używały takich samych narzędzi i polowały na te same zwierzęta, głownie gazele i daniele. Mimo to naukowcy zauważyli pewne różnice pomiędzy grupami.
      Wydaje się, że neandertalczycy z jaskini Kebara częściej polowali na duże zwierzęta i częściej przynosili je do jaskini w całości. Ci z Amud woleli mniejsze ofiary, a większe rzadziej przynosili do jaskini, dzielili je na miejscu.
      Kości zwierząt z Amud są znacznie częściej spalone oraz wysoce pofragmentowane. Fragmentacja może wynikać z wydobywania szpiku, celowego kruszenia wyrzuconych kości czy wielokrotnego podawaniu ich działaniu wysokich temperatur. Na kościach z Amud widać też mniej śladów pozostawionych przez mięsożerców. Spalone kości znajdowane są znacznie rzadziej w Kebara. Ślady nacięć na kościach są takie same, wskazują na używanie takich samych narzędzi, jednak na kościach z Amud są one gęściej ułożone i mniej liniowe.
      Zdaniem archeologów, wszystkie te czynniki wskazują, że obie grupy w różny sposób obrabiały mięso. Spekulują, że neandertalczycy z Amud mogli suszyć mięso lub poddawać je procesowi kruszenia. Mięso, które zaczyna się rozkładać jest trudniejsze w obróbce, stąd gęściej ułożone ślady nacięć i mniej liniowe nacięcia. Różnice mogą też wynikać z innej organizacji obu grup. W Amud nad podziałem jednej zdobyczy mogło jednocześnie pracować więcej osób.
      Wyraźnie widoczne różnice wskazują na różne podejście obu grup neandertalczyków do pożywienia. Różnice te mogły wynikać z tradycji kulinarnych, sposobu organizacji obu grup, a być może wpływ miały jeszcze inne czynniki. Niewątpliwie kwestia ta wymaga jeszcze dalszych badań.
      Źródło: Cut from the same cloth? Comparing Neanderthal processing of faunal resources at Amud and Kebara caves (Israel) through cut-marks analyses, https://www.frontiersin.org/journals/environmental-archaeology/articles/10.3389/fearc.2025.1575572/full

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jedna z dwóch najpopularniejszych teorii o pochodzeniu Ormian mówi, że są potomkami frygijskich osadników z Bałkanów. „Bałkańska teoria” pochodzenia zrodziła się za sprawą Herodota, który zauważył, że Ormianie służący w perskiej armii byli uzbrojeni na modłę frygijską. Teorię tę wsparli lingwiści, którzy w przeszłości klasyfikowali język ormiański w jednej grupie z językiem frygijskim i trackim. Najnowsze badania genetyczne każą jednak odesłać Herodotową teorię do lamusa.
      Wyżyna Armeńska, dzięki położeniu blisko Żyznego Półksiężyca, szybko zaadaptowała rolnictwo. Była ważnym regionem migracji i rozprzestrzeniania się nowych technologii, jak używanie narzędzi z obsydianu, skórzanego obuwia i uprawy winorośli.
      Najwcześniejsze wzmianki o Armenii jako zorganizowanym państwie pochodzą z 522 roku p.n.e. z babilońskich tabliczek, które zapisano na początku panowania Dariusza I Wielkiego. Perskie dokumenty wspominają o Urartu, silnym królestwie, które rozkwitało przez trzy wieki w epoce żelaza. Region ten najeżdżali Asyryjczycy, Persowie, Bizantyjczycy, Arabowie, Turcy i Mongołowie. Jednak wysokie góry, odmienny starożytny język, silna tożsamość kulturowa i narodowa, którą wzmocniło szybkie przyjęcie chrześcijaństwa – Armenia była pierwszym chrześcijańskim państwem w dziejach – mogły przyczynić się do izolacji genetycznej Ormian. I rzeczywiście wcześniejsze badania wykazały wysoką – pomimo licznych najazdów – homogeniczność matrylinearnych linii genetycznych, trwającą od 8000 lat. Kolejne badania pozwoliły zaś stwierdzić, że od co najmniej epoki brązu w regionie tym nie doszło do znacznego napływu genów z zewnątrz.
      Skąd więc pochodzą Ormianie? Przeprowadzone obecnie sekwencjonowanie całego genomu wykazało, że nie istnieje znaczący związek pomiędzy Ormianami, a mieszkańcami Bałkanów. Autorzy badań porównali genom współczesnych mieszkańców Armenii ze współczesnymi mieszkańcami Bałkanów oraz przyjrzeli się wcześniej opublikowanym danym dotyczącym genomu dawnych mieszkańców obu tych regionów.
      Przez wieki pewne poglądy historyków kształtowały to, jak postrzegamy przeszłość, często skłaniając nad do zaakceptowania przypuszczeń jako prawdy, mówi główna autorka badań, doktor Anahit Hovhannisyan z Trinity College Dublin. Dzięki sekwencjonowaniu całego genomu i postępom w badaniach starożytnego DNA, możemy obecnie zakwestionować te dawne poglądy, pokazując bardziej urozmaicony i oparty na dowodach naukowych obraz historii ludzkich populacji, dodaje uczona.
      Badania podważyły też inne przekonanie, mówiące, że mieszkańcy południowej części Wyżyny Armeńskiej – Sasun – w dużej mierze pochodzą od Asyryjczyków. Związek ludności Sasun z Asyrią jest zaświadczony w licznych tekstach, na tabliczkach klinowych, w Biblii, w ustnej tradycji regionu. Jednak badania wykazały, że stosunkowo niedawno doszło tam do znaczącego zmniejszania się puli genetycznej i tamtejsza ludność jest odizolowana od innych grup.
      Badając przeszłość genetyczną Wyżyny Armeńskiej zauważyliśmy, że w pewnym momencie po wczesnej epoce brązu doszło tam do wielkiego napływu genów neolitycznych rolników z Lewantu. Napływ ten, pod względem genetycznym oraz czasu zgadza się z wcześniejszymi badaniami w sąsiednich regionach. Możemy więc stwierdzić, że po wczesnej epoce brązu na Bliskim Wschodzie doszło do dużych migracji. Wciąż nie znamy odpowiedzi na pytanie, skąd i kiedy ta ludność napłynęła oraz co zapoczątkowało tak szeroką falę migracji, dodaje profesor Andrea Manica z University of Cambridge.
      Autorzy badań pokazali też zróżnicowanie genetyczne różnych grup Ormian. Dowiedzieliśmy się dzięki temu, że populacje ze wschodu, zachodu i centrum charakteryzuje całkiem wysoki stopnień podobieństwa genetycznego. To pierwsze badania próbujące stworzyć atlas genetyczny Wyżyny Armeńskiej, dodaje profesor Levon Yepiskoposyan z armeńskiej Narodowej Akademii Nauk.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mrówki Solenopsis richteri posługują się piaskiem jak narzędziem, by pozyskać ciekły pokarm (roztwór cukru), nie tonąc w nim. Autorzy artykułu z pisma Functional Ecology podkreślają, że to pokazuje, że dostosowują strategię korzystania z narzędzi do ryzyka związanego z żerowaniem.
      S. richteri pochodzą z Ameryki Południowej. Po introdukcji do południowych USA są tu uznawane za gatunek inwazyjny.
      Gdy mrówkom zapewniono niewielkie pojemniczki z roztworem cukru, dzięki hydrofobowemu egzoszkieletowi były w stanie unosić się na powierzchni i żerować. Gdy jednak naukowcy zmniejszyli napięcie powierzchniowe, S. richteri zaczęły przenosić piasek, by spuścić ciecz z naczynia.
      Odkryliśmy, że mrówki budują strukturę z piasku, która skutecznie wyciąga ciecz z pojemnika, tak aby później można ją było zebrać - opowiada dr Aiming Zhou z Huazhong Agricultural University. Ta niesamowita umiejętność nie tylko zmniejszała ryzyko utonięcia, ale i zapewniała większą powierzchnię do zbierania roztworu.
      Okazało się, że struktury z piasku były tak skuteczne, że w ciągu 5 minut mogły wyciągać z pojemniczków niemal połowę cieczy.
      Naukowcy zmieniali napięcie powierzchniowe za pomocą surfaktantu. Gdy jego stężenie wynosiło ponad 0,05%, co przekładało się na znaczące ryzyko utonięcia, mrówki budowały struktury z piasku. Nie tworzyły ich, żerując na czystym roztworze cukru. Podczas eksperymentów owadom dostarczano piasek o różnej wielkości ziaren; w ten sposób można było określić ich preferencje budowlane w takiej sytuacji.
      Wiemy, że niektóre gatunki mrówek są w stanie posługiwać się narzędziami, szczególnie przy zbieraniu ciekłego pokarmu. Byliśmy jednak zaskoczeni niesamowitymi umiejętnościami S. richteri w tym zakresie - dodaje dr Jian Chen, entomolog z amerykańskiego Departamentu Rolnictwa.
      Dr Zhu podkreśla, że konieczne są dalsze badania. Nasze eksperymenty były prowadzone w laboratorium i dotyczyły wyłącznie S. richteri. Kolejnym krokiem powinno być ustalenie, jak bardzo zachowanie to jest rozpowszechnione u innych gatunków mrówek.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Piętnastego listopada komisja UNESCO, której przewodniczyła dr Ľubica Voľanská ze Słowacji, zarekomendowała wpis na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości 36 tradycji z różnych stron świata, w tym układania dywanów kwiatowych na procesje Bożego Ciała. Takie dywany układa się w Spycimierzu (woj. łódzkie) i w 4 wsiach z województwa opolskiego: Olszowej, Zimnej Wódce, Zalesiu Śląskim i Kluczu.
      Komisja uznała kwiatowe dywany za jedną z pięciu najlepszych aplikacji. To pod każdym względem dobrze opracowany dokument. [...] Zawiera w szczególności dobrze przygotowany film wideo, który pokazuje silne zaangażowanie społeczności - napisano w opinii.
      Wpisy na Krajową Lista Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego
      Procesja Bożego Ciała z tradycją kwietnych dywanów w Spycimierzu została wpisana na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego 14 lutego 2018 r. Boże Ciało z tradycją układania dywanów kwietnych w Kluczu, Olszowej, Zalesiu Śląskim i Zimnej Wódce wpisano na Krajową Listę później, bo 10 marca 2020 r.
      Z opisu zamieszczonego na witrynie Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego dowiadujemy się, że spycimierskie Boże Ciało ma ok. 200-letnią tradycję. Dywan usypuje się z płatków i całych kwiatów ogrodowych oraz polnych, liści kasztanowców, kłosów zbóż/traw, mchu, a także gałązek drzew i krzewów. Wykorzystywany jest również piasek i kamyczki. Najpierw na drogę nanoszone są rysunki, które wypełnia się roślinnym materiałem. Dominującymi motywami są serca, kwiaty oraz symbole patriotyczne i religijne. W pracę angażuje się cała społeczność.
      Zwyczaj układania dywanów kwietnych na procesję Bożego Ciała w miejscowościach Klucz, Olszowa, Zalesie Śląskie i Zimna Wódka przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Przyjmuje się, że tradycja ta trwa nieprzerwanie przynajmniej od 120 lat. Dla mieszkańców tych wsi jest ona elementem tożsamości i ważnym czynnikiem integracji. [...] Wiedza o sposobie układania dywanów kwietnych, zwanych także przez społeczność lokalną chodnikami, użyciu rodzajów kwiatów i ich przygotowywaniu i przechowywaniu przekazywana jest w rodzinie [...]. Podstawowymi materiałami do budowy kwietnych dywanów są: pocięta trawa, piasek i liście paproci. Ze względu na to, że Boże Ciało jest świętem ruchomym, parafianie wykorzystują te kwiaty, których jest w danym okresie najwięcej - podkreślono w broszurze "Procesja Bożego Ciała z tradycją kwietnych dywanów w Kluczu, Olszowej, Zalesiu Śląskim i Zimnej Wódce" [PDF].
      Rośliny zrywa się kilka dni wcześniej i przechowuje w zimnych pomieszczeniach lub w lodówkach. [...] Dopiero po zebraniu kwiatów i ustaleniu dominujących kolorów, poszczególne rodziny opracowują własne wzory. Są to często symbole religijne, np. baranek, oko Opatrzności Bożej, kotwica, gołębica, serce, kielich, napis IHS czy litera M - symbol maryjny. Sposoby układania dywanów kwietnych są różne w poszczególnych miejscowościach.
      Droga na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości
      W marcu br. wniosek o wpis na listę światową złożył minister kultury i dziedzictwa narodowego. Wniosek zatytułowany "Tradycja kwiatowych dywanów na procesje Bożego Ciała" obejmuje nie tylko Spycimierz, ale i tradycje układania kwiatowych dywanów w Kluczu, Olszowej, Zalesiu Śląskim i Zimnej Wódce.
      Oficjalne ogłoszenie decyzji o wpisie ma nastąpić podczas XVI sesji Międzyrządowego Komitetu ds. Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kultury, która w połowie grudnia odbędzie się w Paryżu.
      Pomysł na prezentację różnych tradycji
      W powstającym Centrum "Spycimierskie Boże Ciało" znajdzie się ekspozycja poświęcona historii układania dywanów. Chętni będą mogli wziąć udział w warsztatach albo wirtualnie zwiedzić Spycimierz. Część wystawy będzie dedykowana tradycjom i zwyczajom objętym dziedzictwem niematerialnym, dzięki czemu obiekt będzie unikalnym miejscem w skali międzynarodowej, poświęconym społecznościom kultywującym różnorodne wartości, zwyczaje i idee - podkreślono w komunikacie na stronie Urzędu Miasta Uniejów.
       


      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...