Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

Rewolucyjny implant pozwala na czytanie osobom, które utraciły wzrok w wyniku AMD
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Medycyna
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Przed kilku laty głośno było o Neuralink, firmie Elona Muska, który obiecał stworzenie implantu łączącego ludzki mózg z komputerem. Przed kilkoma miesiącami biznesmen ogłosił, że do maja bieżącego roku rozpoczną się testy implantu The Link na ludziach. Jednak przed Neuralinkiem może być bardzo wyboista droga. Media doniosły właśnie, że już przed rokiem Federalna Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) odrzuciła wniosek o testy urządzenia, a dwa amerykańskie ministerstwa prowadzą śledztwo ws. działań firmy Neuralink.
The Link ma być wszczepiany do mózgu. Jako taki jest przez FDA klasyfikowany jako urządzenie Klasy III. Należą do niej urządzenia medyczne, które podtrzymują lub wspierają funkcje życiowe, są implantowane lub stwarzają potencjalnie nieuzasadnione ryzyko choroby lub odniesienia obrażeń. FDA oświadczyła, że wniosek Neuralinku o rozpoczęcie testów na ludziach zawierał „dziesiątki niedociągnięć”, więc został odrzucony. Wątpliwości Agencji budziły m.in. stabilność akumulatorów i systemu ładowania, możliwość migrowania implantu w mózgu czy uszkodzenia tkanki. I mimo upływu wielu miesięcy Neuralink wciąż nie jest w stanie poprawić wszystkich niedociągnięć.
Odrzucenie wniosku nie oznacza, co prawda, że The Link nie zostanie w końcu dopuszczony do testów, ale wskazuje, że kilkunastu ekspertów, którzy przyglądali się implantowi, zgłosiło poważne zastrzeżenia.
To jednak nie wszystkie problemy. Pod koniec ubiegłego roku Departament Rolnictwa wszczął śledztwo ws. złego traktowania zwierząt laboratoryjnych przez firmę Muska, a Departament Transportu otworzył swoje śledztwo dotyczące nieprawidłowości przy międzystanowym transporcie materiałów niebezpiecznych, w tym implantów od chorych zwierząt.
Ustalenia Departamentów Rolnictwa i Transportu mogą w jakiś pośredni sposób wpłynąć na proces decyzyjny FDA. Dodatkowo sprawę mogą skomplikować zapowiedzi Muska i innych przedstawicieli firmy, którzy twierdzili, że The Link pozwoli niewidomym widzieć, sparaliżowanym chodzić oraz pozwoli na połączenie z jakimś rodzajem sztucznej inteligencji. Urządzenia Klasy III są oceniane pod kątem bezpieczeństwa oraz spełniania stawianych przed nimi założeń. Szumne zapowiedzi dotyczące niezwykłych możliwości The Link, nawet jeśli nie znajdą się w oficjalnym wniosku, mogą spowodować, że urzędnicy FDA będą znacznie baczniej przyglądali się urządzeniu i aplikacji.
Eksperci uważają, że firma Muska nie ma niezbędnej wiedzy i doświadczenia, by w przewidywalnym czasie wprowadzić na rynek implant mózgowy.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Prowadzone przez wiele lat badania Age-Related Eye Disease Studies (AREDS i AREDS2) wykazały, że odpowiednie suplementy spowalniają postęp zwyrodnienia plamki żółtej (AMD) najpowszechniejszej przyczyny utraty wzroku w starszym wieku. Naukowcy z Narodowych Instytuów Zdrowia (NIH) przeanalizowali dane z 10 lat AREDS2. Wykazali, że suplement, w którym beta-karoten zastąpili luteiną i zeaksantyną nie tylko zmniejsza ryzyko nowotworu płuc – osiągnięto to dzięki pozbyciu się beta-karotenu – ale bardziej efektywnie zmniejsza ryzyko AMD niż suplement zawierający beta-karoten.
Dwa wcześniejsze wspierane przez NIH badania wykazały, że beta-karoten zwiększa ryzyko raka płuc u palaczy. Dlatego też naszym celem w badania AREDS2 było opracowanie równie efektywnej formuły dla każdego, niezależnie od tego, czy jest palaczem, czy też nie, mówi główna autorka raportu, doktor Emily Chew, dyrektor Wydziału Epidemiologii i Zastosowań Klinicznych w Narodowym Instytucie Oka (National Eye Institute, NEI). Prowadzone przez 10 lat badania wykazały, że nowy skład jest bardziej bezpieczny i w większym stopniu spowalnia postępy AMD.
Oryginalne badania AREDS rozpoczęto w 1996 roku. Wykazały one, że suplement składający się z 500 mg witaminy C, 400 jednostek witaminy E, 2 mg miedzi, 80 mg cynku i 15 mg beta-karotenu znacząco spowalnia postępy AMD od postaci umiarkowanej do zaawansowanej. Jednak prowadzone jednocześnie dwa inne badania wykazały, że osoby, które palą papierosy i przyjmują beta-karoten są narażone na znacznie większe niż spodziewane ryzyko raka płuc.
W 2006 roku rozpoczęły się badania AREDS2, w ramach których beta-karoten z AREDS zastąpiono 10 mg luteiny i 2 mg zeaksantyny. Luteina i zeaksantyna to antyoksydanty obecne w siatkówce. Grupą użytą do porównania w AREDS2 były osoby, które nigdy nie paliły lub rzuciły palenie. Osobom tym podawano pierwotną formułę, z beta-karotenem. Po pięciu latach badań stwierdzono, że luteina i zeaksantyna nie zwiększają ryzyka raka płuc, a nowa formuła zmniejsza ryzyko AMD o około 26%. Pod koniec badań wszystkim uczestnikom AREDS2 zaoferowano suplement z nową formułą.
Autorzy najnowszego raportu prześledzili dalsze losy 3883 z 4203 osób, które wzięły udział w AREDS2. Sprawdzali, czy u osób tych AMD przekształciło się w formę zaawansowaną i czy zdiagnozowano u nich nowotwór płuc. Pomimo tego, że pod koniec badań AREDS2 wszyscy uczestnicy zrezygnowali z suplementu z beta-karotenem, analizy wykazały, że u palaczy lub byłych palaczy, którzy przyjmowali beta-karoten, ryzyko zapadnięcia na raka płuc jest ciągle niemal 2-krotnie większe. U osób, które przyjmowały luteinę i zeaksantynę nie stwierdzono wzrostu ryzyka.
Ponadto ta dodatkowa analiza wykazała, że osoby, które od samego początku otrzymywały suplement z luteiną i zeaksantyną – więc przyjmowały go zarówno w czasie AEDS2 (2006–2011) jak i przez pięć kolejnych lat – ryzyko przekształcenia się AMD w postać zaawansowaną było o 20% mniejsze, niż u osób, które przez pierwszych 5 lat otrzymywały suplement z beta-karotenem i później zaczęły przyjmować nowy suplement. To potwierdza, że zastąpienie beta-karotenu luteiną i zeaksantyną było właściwym wyborem, mówi doktor Chew.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Wraz z upływem lat nasze ciało powoli się starzeje: pojawiają się pierwsze zmarszczki, a na głowie coraz więcej siwych włosów. Oczy również podlegają temu procesowi i po pewnym czasie pogarsza się ostrość naszego widzenia. Z pomocą mogą przyjść np. okulary progresywne. Warto jednak wiedzieć, że obecnie dostępne są o wiele lepsze metody, które rozwiązują problem ostatecznie. Na przykład chirurgia refrakcyjna.
Parę słów o akomodacji Na początek odrobina informacji o budowie i funkcjonowaniu oka. Za prawidłowe widzenie przedmiotów znajdujących się w różnych odległościach odpowiadają w dużej mierze soczewka wraz z ciałem rzęskowym. Ta pierwsza struktura, dzięki swojemu wypukłemu kształtowi przypominającemu lupę, pozwala zogniskować promienie świetlne tak, by padały w odpowiednim miejscu na siatkówce.
Soczewka jest niezwykle sprężysta, a dzięki zmianie swojej krzywizny pozwala skupiać światło bardziej lub mniej intensywnie – dostosowuje swoją moc optyczną do odległości oglądanego obrazu (proces ten nazywamy akomodacją). Strukturą odpowiedzialną za zmianę kształtu soczewki jest mięsień rzęskowy (część wspomnianego ciała rzęskowego), który kurcząc się lub rozluźniając powoduje zmianę napięcia więzadełek utrzymujących soczewkę.
Na czym polega starczowzroczność? Wraz z wiekiem wiele tkanek w naszym ciele traci swoją elastyczność. Problem ten tyczy się również struktur oka – soczewka nie jest już tak podatna na zmianę kształtu jak wcześniej, siła mięśnia rzęskowego ulega obniżeniu. Podczas patrzenia z bliska soczewka nie jest w stanie uwypuklić się na tyle, by umożliwić odpowiednie załamanie światła - a tym samym obraz nie jest niewyraźny. To dlatego, aby przeczytać gazetę, skorzystać z telefonu czy wykonać inną czynność wymagającą patrzenia do bliży, musimy odsuwać rękę coraz dalej i dalej, aż wreszcie „złapiemy” ostrość. Na tym właśnie polega starczowzroczność, nazywana również prezbiopią.
U kogo występuje ten problem? Prezbiopia jest procesem fizjologicznym i z czasem dotyka większości ludzi. Jednak w zależności od indywidualnych parametrów oka, może wystąpić wcześniej lub później i mieć różne nasilenie. Najczęściej objawy stają się zauważalne w wieku około 40 lat. Z biegiem czasu są coraz częstsze – problem występuje już u prawie każdego 50-latka.
U niektórych osób problemy z widzeniem z bliska mogą rozwinąć się jeszcze przed 40. rokiem życia. Sytuacją, która przyspiesza proces tracenia elastyczności przez soczewki,ę jest długotrwałe patrzenie z niewielkiej odległości na ekran komputera czy smartfonu, bez przerw na rozluźnienie akomodacji. A to bardzo częsty nawyk współczesnego człowieka!
Jak wyglądają objawy? Oto symptomy, które mogą świadczyć o starczowzroczności:
• rozmyty, nieostry obraz;
• szybkie „męczenie się” oczu;
• wrażenie, żze litery w gazecie czy książce są za małe;
• zlewający się tekst i obraz na ekranie komputera, tabletu, telefonu;
• konieczność odsuwania przedmiotów (np. zdjęć) dalej od oczu, aby móc dostrzec ich szczegóły;
• częste bóle głowy, zwłaszcza po czytaniu.
Czy prezbiopię można wyleczyć? Wiele osób borykających się z problemem starczowzroczności podczas patrzenia do bliży korzysta z okularów potocznie zwanych okularami do czytania. Jest to dość uciążliwe rozwiązanie – trzeba wciąż pamiętać o zabraniu szkieł ze sobą, zakładać je i zdejmować w zależności od tego, jak daleko znajdują się oglądane przedmioty.
Nieco prostszym rozwiązaniem są okulary progresywne, jednak nie każdy potrafi się do nich przyzwyczaić. Do tego dochodzą również pozostałe wady noszenia szkieł – częste parowanie, ryzyko stłuczenia, problem z uprawianiem niektórych sportów itd. Najistotniejszą kwestią jest jednak to, że okulary pomagają w lepszym widzeniu, ale nie leczą samej wady.
Na szczęście rozwój medycyny pozwolił na skuteczne pozbycie się starczowzroczności. Jest to możliwe przy zastosowaniu leczenia zabiegowego – chirurgii refrakcyjnej. Do najczęstszych metod u używanych w korekcji prezbiopii metod zaliczamy refrakcyjną wymianę soczewki i laserową korekcję wzroku.
Laserowa korekcja starczowzroczności W leczeniu wad refrakcji technologia laserowa jest wykorzystywana już od wielu lat. Zabiegi takie są bardzo precyzyjne i charakteryzują się niezwykle wysokim poziomem bezpieczeństwa. Dodatkowo są krótkie, dzięki miejscowemu znieczuleniu zupełnie bezniebolesne, a pacjent zwykle może wrócić do domu jeszcze tego samego dnia, co jest wyjątkowo komfortowe.
Istnieje kilka sposobów laserowej korekcji wzroku. Możemy podzielić je na metody powierzchowne oraz nowocześniejsze metody głębokie (FemtoLASIK, SMILE). W przypadku prezbiopii stosuje się zaawansowaną odmianę zabiegu FemtoLASIK - laserową korekcję wzroku Presbyond®. Istotą takiego leczenia jest wyprofilowanie rogówki pacjenta w taki sposób, by zapewnić dobre widzenie zarówno z dalekiej, pośredniej, jak i bliskiej odległości. Wtedy okulary „do czytania” przestają już być potrzebne i można je pożegnać na dobre .
Wszystkie opisywane metody są wykonywane w Specjalistycznym Centrum Korekcji Wzroku – Vidium Medica. Jeśli problem starczowzroczności dotyczy również Ciebie, serdecznie zapraszamy do zapoznania się z ofertą ośrodka.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Około 2600 lat temu na południu królestwa Judy istniał fort wojskowy, a jeden z przebywających tam żołnierzy - imieniem Eliaszib - regularnie wysyłał i otrzymywał wiadomości pisane atramentem na fragmentach ceramiki. Sama treść wiadomości nie jest zbyt ciekawa, dotyczą one głównie zaopatrzenia, ale sam fakt, że Eliaszib potrafił pisać wskazuje, że w czasach powstawania tekstów starotestamentowych umiejętność pisania i czytania była bardziej rozpowszechniona, niż się wydaje.
Korespondencja Eliasziba powstała w okresie upadku Królestwa Judy, któremu kres położyła w 586 roku przed naszą erą inwazja Babilończyków prowadzonych przez Nabuchodonozora II.
Data końca Królestwa Judy jest ważna ze względu na chronologię biblijną. Do dzisiaj trwa bowiem między ekspertami spór o to, czy pierwsze teksty biblijne powstały przed zdobyciem Jerozolimy przez Babilończyków czy już po. Jednym z argumentów padających w debacie jest ten o poziomie edukacji ówczesnego społeczeństwa. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki odsetek mieszkańców Judy potrafił czytać pod koniec okresu Pierwszej Świątyni. I jaki był odsetek czytających później, pod władzą perską - mówi profesor Eliezer Piasetzky z Uniwersytetu w Tel Awiwie.
Uczeni z Tel Awiwu przeanalizowali 16 inskrypcji znalezionych na miejscu fortu, w którym stacjonował Eliaszib i stwierdzili, że musiały zostać one spisane przez co najmniej 6 osób. Wszystkie dotyczyły kwestii ruchu wojsk oraz zaopatrzenia i wskazują, że umiejętność pisania istniała w całym łańcuchu dowodzenia, od najwyższych rang po zastępcę kwatermistrza odległego fortu. Biorąc pod uwagę fakt, że mamy tu do czynienia z niewielkim posterunkiem wojskowym, a dokumenty powstały w krótkim czasie, możemy domyślić się, że umiejętność pisania i czytania była powszechna wśród administracji Królestwa Judy. To z kolei stanowi mocny argument na wsparcie hipotezy o wcześniejszym spisaniu tekstów biblijnych. Mamy niebezpośredni dowód na istnienie infrastruktury edukacyjnej, która mogła umożliwić powstanie tekstów biblijnych. Umiejętność czytania i pisania była rozpowszechniona wśród administracji, wojskowych oraz duchownych Judy. Nie była ograniczona do wąskiej elity - mówi profesor Piasetzky.
Teraz naukowcy chcą ekstrapolować swoje dane z okręgu Arad na większy obszar geograficzny. Gdy do naszej wiedzy o fortach i siedzibach administracyjnych Królestwa Judy dodamy to, co teraz wiemy o okręgu Arad, będziemy mogli oszacować, jak wiele osób potrafiło czytać i pisać pod koniec okresu Pierwszej Świątyni. Szacujemy, że królestwo liczyło około 100 000 mieszkańców, co najmniej kilkuset z nich umiało czytać i pisać - mówi profesor Israel Finkelstein. Po upadku Judy gwałtownie zmniejszyła się liczba hebrajskich inskrypcji i stan tak trwał do II wieku przed Chrystusem, kiedy to mamy dowody na kolejny etap szeroko rozpowszechnionej umiejętności czytania i pisania. To zmniejsza prawdopodobieństwo, by pomiędzy rokiem 586 a 200 przed Chrystusem doszło do skompilowania jakichś znaczących ilości literatury biblijnej - dodaje Finkelstein.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Elon Musk ogłosił przełom w dziedzinie synchronizacji ludzkiego mózgu ze sztuczną inteligencją. Podczas pokazu na żywo Musk zaprezentował układ scalony zbudowany przez jego firmę Neuralink. To w pełni samodzielny implant mózgowy, który bezprzewodowo przesyła informacje o aktywności mózgu, nie wymagając przy tym żadnego zewnętrznego sprzętu. Działanie chipa zaprezentowano na przykładzie żywej świni.
Uczestnicy pokazu mogli zobaczyć grupę świń, z których jedna miała wszczepiony implant. Ekran nad nią na bieżąco pokazywał i rejestrował aktywność jej mózgu. Dotychczas by zarejestrować działanie mózgu konieczne było podłączenie badanej osoby lub zwierzęcia do zewnętrznego urządzenia, np. elektroencefalografu (EEG).
Celem Muska jest stworzenie implantu mózgowego, który bezprzewodowo połączy ludzki mózg ze sztuczną inteligencją i pozwoli na kontrolowanie komputerów, protez i innych maszyn jedynie za pomocą myśli. Implant może służyć też rozrywce. Za jego pomocą będzie bowiem można kontrolować gry.
Musk chce stworzyć implant, który będzie rejestrował i zapisywał aktywność milionów neuronów, przekładając ludzkie myśli na polecenia dla komputera i odwrotnie. Wszystko to miało by się odbywać za pomocą niewielkiego wszczepialnego implantu.
Prace nad implantem pozwalającym na stworzenie interfejsu mózg-komputer trwają od ponad 15 lat. Ich celem jest umożliwienie normalnego funkcjonowania ludziom z chorobami neurologicznymi czy paraliżem. Badania bardzo powoli posuwają się naprzód. Od 2003 w USA implanty mózgowe wszczepiono mniej niż 20 osobom. Wszystkie dla celów badawczych. Większość z takich systemów posiada jednak części, które wystają poza organizm, umożliwiając w ten sposób zasilanie i transmisję danych. Takie zewnętrzne części to ryzyko infekcji. Są ponadto niepraktyczne.
Neuralink twierdzi, że jej układ jest najbardziej zaawansowany z dotychczasowych. Zawiera procesor, nadajnik bluetooth, akumulator oraz tysiące elektrod. Każda z tych elektrod rejestruje aktywność do 4 neuronów.
Bolu Ajiboye, profesor inżynierii biomedycznej z Case Western Reserve Univeristy, który jest głównym naukowcem konsorcjum BrainGate pracującym nad implantami dla pacjentów neurologicznych, mówi, że jeśli chip Muska będzie przez dłuższy czas umożliwiał bezprzewodową transmisję danych, to mamy do czynienia dużym postępem na tym polu. W Neuralinku pracują mądrzy ludzie prezentujący innowacyjne podejście. Wiem, co oni tam robią i z niecierpliwością czekam na wyniki, stwierdza uczony.
Na razie jednak osiągnięcia Neuralink znamy z prezentacji, a nie z recenzowanych artykułów. Nie wiemy na przykład, a jaki sposób urządzenie transmituje tak dużą ilość danych bez generowania uszkadzającego mózg ciepła. Ponadto, jak zauważa Ajiboye, urządzenie jest dość duże jak na implant mózgowy. Jest to bowiem cylinder o średnicy 23 i długości 8 mm. Tymczasem urządzenie, które obecnie testuje BrainGate ma wymiary 4x4 mm. Zawiera też element wystający przez czaszkę oraz 100 elektrod. Tymczasem urządzenie Neuralinka korzysta z 1000 elektrod.
Podczas pokazu z udziałem Muska wykorzystano trzy świnie, z których jedna – imieniem Gertruda – miała wszczepiony implant. Widać było, że za każdym razem gdy Gertruda węszy, zwiększała się aktywność elektryczna jej mózgu.
Jednak rejestracja danych to nie wszystko. Najważniejsze jest ich dekodowanie. Wiele laboratoriów na całym świecie poświęciło wiele czasu na opracowywanie algorytmów mających na celu interpretację sygnałów z mózgu. Neuralink nam tego nie zaprezentował, mówi Ajiboye.
Pierwsze implanty Neuralinka mają mieć zastosowanie medyczne. Mogą np. trafić do ludzi z uszkodzonym rdzeniem kręgowym. Jednak Elon Musk stwierdził, że w przyszłości chce wyjść poza zastosowania medyczne. Słowa te wywołały duże poruszenie w mediach. Jako naukowcy specjalizujący się w dość szczególnej dziedzinie musimy być odpowiedzialni za słowa, ważyć obietnice jakie składamy i uważać na to, co opowiadamy o naszej technologii. Gdy pojawił się Elon Musk nasze prace przyciągnęły uwagę mediów. To dobrze, jednak rodzi to też wyzwania. A jednym z takich wyzwań jest odróżnienie propagandy od rzeczywistości.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.