Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

W Kołobrzegu znaleziono neolityczną Wenus
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Zabijanie całych grup rodzinnych, masakry mieszkańców osad, masowe groby ofiar bitew czy egzekucji to znane z mezolitycznej i neolitycznej Europy ślady przemocy międzyludzkiej. Naukowcy z Hiszpanii (Universytet w Valladolid, Arkikus), Belgii (Vrije Universiteit Brussel), Francji (Uniwersytet Strasburski, Uniwersytet Aix-Marseille) oraz Wielkiej Brytanii (Uniwersytet Oksfordzki) poinformowali na łamach Science Advances o zidentyfikowaniu prawdopodobnie najstarszych znanych śladów obchodów zwycięstwa nad wrogami. Są one widoczne w dwóch masowych grobach sprzed ponad 6000 lat.
W późnej fazie środkowego neolitu w górnej części doliny Renu – rozciągającej się od granicy szwajcarsko-francuskiej po Wiesbaden i Moguncję – doszło do zastąpienia lokalnej kultury Bruebach-Oberbergen przez BORS (Bischheim Occidental du Rhin Supérieur) przyniesioną z zachodu przez grupy pochodzące z Basenu Paryskiego. Wymiana nastąpiła w latach 4295–4165 p.n.e. Był to więc proces bardzo szybki. W tym samym czasie pojawiają się fortyfikacje, duże skupiska osad, na zachowanych szkieletach widzimy ślady przemocy. Wszystko to wskazuje, że wymiana kulturowa odbyła się na drodze podboju.
Autorzy nowych badań przeanalizowali szczątki ludzkie pochodzące z dwóch masowych grobów w Achenheim i Bergheim w Alzacji. W grobach tych złożono w sumie 14 osób, których szkielety noszą ślady urazów oraz celowo zadawanych dodatkowych obrażeń (czyli obrażeń wykraczających poza te, które są konieczne do zabicia). Wraz z nimi do jam grobowych trafiły dodatkowe fragmenty lewych ramion innych osób. Pochówki pochodzą z regionu, w którym doszło do wspomnianej inwazji, a ich datowanie wskazuje na lata 4300–4150 p.n.e, zatem na czas w którym odbyła się wymiana kulturowa. Badania izotopowe posłużyły do określenia pochodzenia osób pochowanych w masowych grobach i porównania ich okolicznymi standardowymi pochówkami.
Taki typ masowych pochówków, jakie spotkano w Achenheim i Bergheim nie jest znany z innych miejsc. Badacze wysunęli więc kilka wstępnych hipotez. Jedna z nich mówiła, że całe szkielety należą do wrogów wziętych do niewoli, natomiast odcięte lewe kończyny to trofea wojenne zebrane z pola bitwy, które zabrano w celu pokazania we własnej osadzie i ewentualnie dalszej transformacji. Fakt, że i wzięci do niewoli, i odcięte kończyny skończyli w tych samych grobach, może wskazywać na celebrowanie zwycięstwa nad wrogami. Zgodnie z drugą hipotezą możemy mieć tutaj do czynienia z pochówkami własnych wojowników, którzy zostali zabici bitwie, a których potem zebrano – czy to całe ciała czy ich fragmenty – by pochować w pobliżu rodzinnych osad. W końcu trzecia możliwość wyjaśnienia niezwykłych pochówków to przemoc wewnątrzgrupowa – egzekucja przestępców lub złożenie w ofierze członków grupy, połączone z torturami, takimi jak odcięcie kończyn.
Porównanie izotopów ze szczątków pochowanych w masowych grobach ze standardowymi lokalnymi pochówkami oraz szczątkami lokalnych zwierząt i roślin wykazały, że osoby pochowane w masowych grobach pochodziły z zewnątrz. Miały one odmienne i bardziej zróżnicowane od miejscowych warunki życia, inną dietę, żyły w innym środowisku. Pomiędzy ofiarami z masowych grobów występowały większe różnice w składzie izotopów, niż pomiędzy lokalnymi mieszkańcami. Jednak, co niezwykle intrygujące, odcięte ramiona miały lokalny skład izotopowy.
Odnotowane różnice w izotopach oraz w traktowaniu zwłok i ich fragmentów, widoczne w masowych grobach, skłoniły badaczy do konkluzji, że mamy tutaj do czynienia z ludźmi, którzy brali udział w inwazji lub wypadach na terytorium sąsiadów. Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że odcięte ramiona to szczątki bezpośrednich sąsiadów, które zostały zebrane w pola bitwy bezpośrednio po niej i przyniesione do osady jako trofea. Tam przez jakiś czas je przechowywano – być może poddano zabiegom konserwacyjnym, jak wędzenie, suszenia lub balsamowanie - w celu wykorzystania w ceremoniach. Jeńcy zaś byli najeźdźcami z dalszych okolic. Wzięto ich do niewoli przy innej okazji, torturowano i zabito podczas ceremonii, którą badacze nazwali neolitycznym teatrem politycznym. Przemoc została tutaj użyta na potrzeby spektaklu, być może upamiętnienia własnych poległych, wzmocnienia poczucia wspólnoty i podkreślenia swojej dominacji. Po torturach i egzekucji do masowych grobów złożono wspólnie szczątki najeźdźców z daleka oraz lokalnych napastników.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Przez 200 lat w zbiorach duńskiego Muzeum Narodowego (Nationalmuseet) znajdowała się 3-centymetrowia bierka do gier, przedstawiająca głowę i tors wikinga. Pochodzący sprzed 1000 lat zabytek stał się teraz przedmiotem badań, na podstawie których naukowcy określili, jaka fryzura była modna w czasach Haralda Sinozębego. Oczywiście przyjęto przy tym założenie, że wierzymy temu, w jaki sposób wikingowie przedstawiali samych siebie.
Kurator Peter Pentz jest zachwycony sposobem, w jaki uchwycono w figurce portret wikinga. Gdy kilka lat temu trafiłem na tę figurkę w jednym z naszych magazynów, byłem naprawdę zaskoczony. Stała tam patrząc się na mnie. Nigdy, przez tyle lat pracy w muzeum, nie trafiłem na taki portret wikinga, cieszy się Pentz.
Sztuka wikingów znana jest ze wzorów geometrycznych i przedstawień zwierząt. Jednak rzadko przedstawiano ludzi. A znaleziona przez kuratora figurka jest tym bardziej wyjątkowa, że to portret pełen ekspresji. Do tego ze szczegółowo zaznaczonym stylem uczesania.
Figurka ma przedziałek pośrodku głowy, fala włosów układa się na bok, ale ucho jest widoczne, a włosy przycięte z tyłu. Figurka ma też duży wąs, długą zaplecioną kozią bródkę i bokobrody. Dotychczas nie dysponowaliśmy tak szczegółowymi przedstawieniami fryzur wikingów. Tutaj widoczny jest nawet niewielki lok nad uchem. Po raz pierwszy widzimy tutaj przedstawienie mężczyzny wikinga, na którym możemy podziwiać jego fryzurę pod dowolnym kątem. To coś unikatowego, mówi Pentz.
Wyjątkowa figurka została odkryta w 1797 roku w grobie jeźdźca z Viken w pobliżu Oslofjord. Pochówek datowano na 2. połowę X wieku. To okres rządów Haralda Sinozębego. Wykonana z kła morsa figurka jest bierką do gry w hnefetafl, rodzaj szachów. Sama figurką przedstawia najważniejszą bierkę, króla. Zatem jego uczesanie było modne wśród wikińskiej elity końca I tysiąclecia naszej ery. Hnefetafl była popularna od VIII do XI wieku, kiedy to została zastąpiona przez szachy.
Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach Medieval Archaeology.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Archeolodzy pracujący przy Projekcie Templo Mayor odkryli dar ofiarny z czasów Montezumy I Ilhuicaminy (zm. w 1469 r.). Dar to kamienna skrzynia z 15 antropomorficznymi rzeźbami, koralikami z zielonego kamienia, muszlami i koralowcami. Figurki wykonano w stylu mezcala z północnej części dzisiejszego stanu Guerrero. Specjaliści sądzą, posiłkując się przy tym źródłami historycznymi, że Aztekowie zdobyli figurki po podbiciu tego regionu. Templo Mayor to najważniejsza budowla sakralna Azteków. Stanowiła centrum kompleksu świątynnego w ich stolicy, Tenochtitlanie jej ruiny znajdują się w stolicy Meksyku.
Montezuma I rządził w latach 1440–1469 i podobnie jak inni władcy, dbał o to, by na terenie świątynnym w Tenochtitlanie składać ofiary świadczące o bogactwach ziem, które poddał władzy Azteków. Budowa Templo Mayor rozpoczęła się po 1325 roku. Kamienną skrzynkę znaleziono w warstwie IVa, która przypada na rządy pierwszego Montezumy.
W klasycznym języku nahuatl takie skrzynki znane były jako tepetlacalli, od tetl - skała - i petlacalli, zamykany kosz. W azteckich domach petlacalli służył do przechowywania najcenniejszych przedmiotów, jak piękne pióra, biżuteria czy ubrania z bawełny. Widzimy, że w Templo Mayor w skrzynce złożono tak cenne przedmioty, jak rzeźby boga deszczu czy zielone koraliki, stwierdza jeden z badaczy, López Luján.
Wewnątrz niej umieszczono 15 figurek antropomorficznych, z czego 14 przedstawiało mężczyzn. Piętnasta jest wyraźnie mniejsza od innych i przedstawia kobietę. Figurki zostały wyrzeźbione w zielonej skale metamorficznej. Największa z nich ma 30 cm wysokości, najmniejsza - 3 centymetry.
Najbardziej jednak zdumiewający jest fakt, że figurki tego typu, jakie znaleziono przy Templo Mayor, są znajdowane w Guerrero w warstwach datowanych na czasy od środkowego okresu preklasycznego (ok. 1000 p.n.e.) po początek okresu poklasycznego (ok. 900 n.e.). To wskazuje, że w czasie, gdy Aztekowie podbili tamtejsze ludy, te figurki już były prawdziwymi zabytkami. Niektóre z nich miały ponad 1000 lat i prawdopodobnie służyły jako przedmioty kultu. Aztekowie zabrali je jako łupy wojenne, stwierdzają autorzy badań. Ich zdaniem, po zagrabieniu figurek i przetransportowaniu ich do Tenochtitlanu, zdobywcy zmienili ich znaczenie religijne. Świadczą o tym resztki farby, wskazujące na wykonanie malunku właściwego dla figurek azteckiego boga deszczu Tlaloca.
Obok antropomorficznych figurek tepetlacalli zawierała dwa kolczyki w kształcie grzechotnika, 137 koralików z zielonych metamorficznych kamieni, piasek morski oraz 1942 fragmenty przedmiotów wapiennych, takich jak muszle czy koralowce.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W 1999 r. w jaskini Hohle Fels z Jury Szwabskiej znaleziono głowę zwierzęcia z kości mamuta. Sądzono, że to najprawdopodobniej głowa figurki konia. Jakiś czas temu odkryto pasujący do niej fragment korpusu. Teraz jednak specjaliści nie wiedzą, czy rzeźba przedstawia lwa czy niedźwiedzia jaskiniowego. W Hohle Fels znajdowane są jedne z najstarszych na świecie dzieł sztuki i instrumentów muzycznych.
Nadal nie możemy z całą pewnością ustalić przynależności gatunkowej [przedstawionego] zwierzęcia, lecz może to być lew lub niedźwiedź jaskiniowy - powiedział na konferencji prasowej „Znalezisko roku 2022” (Fund des Jahres 2022) prof. Nicholas Conard z Uniwersytetu w Tybindze.
Z informacjami na temat figurki, części której odkryto w warstwach z czasów kultury oryniackiej, można się zapoznać w piśmie Archäologische Ausgrabungen in Baden-Württemberg (Nicholas J. Conard, Alexander Janas: Fundreiche mittelpaläolithische Schichten und neue Einblicke in Technologie und Subsistenz der Neandertaler im Hohle Fels).
Sam prof. Conard uważa, że dzieło z górnego paleolitu przedstawia jednak niedźwiedzia jaskiniowego. Przemawiają za tym m.in. masywna sylwetka oraz charakterystyczny garb. Specjalista przyznaje jednocześnie, że w figurce można się także dopatrzeć cech anatomicznych/morfologicznych lwa jaskiniowego.
Wiarygodna identyfikacja przedstawień z epoki lodowej nie zawsze jest łatwa, zwłaszcza gdy zachowały się one w tak fragmentarycznej formie - mówi Conard.
Obecnie rzeźba składa się z 5 fragmentów (w tym kawałka policzka), odkrytych podczas różnych sezonów wykopalisk. Głowa jest odłamana na wysokości szyi. Zabytek wchodzi w skład kolekcji Urgeschichtlichen Museum (URMU) w Blaubeuren.
Najnowsze znalezisko ma 3,99 cm długości, 2,49 cm wysokości i 0,55 cm szerokości. Uznano je za prawy bark i tułów. Podczas przeglądania licznych kościanych znalezisk z Hohle Fels natrafiono na następny fragment prawego boku (dopasowano go na podstawie wyrytego wzoru). Niewykluczone, że inny kawałek stanowi z kolei część lewej przedniej nogi.
Jak żaden inny zabytek, figurka ta pokazuje nam i zwiedzającym, że prace archeologiczne [właściwie] nigdy się nie kończą - podsumowuje dyrektorka zarządzająca URMU dr Stefanie Kölbl.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
We wczesnych społecznościach rolniczych północno-zachodniej Europy przemoc była codziennością, wskazują badania brytyjsko-szwedzko-niemieckiej grupy naukowej. Naukowcy przyjrzeli się szczątkom ponad 2300 rolników ze 180 stanowisk archeologicznych z okresu pomiędzy 8000 a 4000 lat temu i zauważyli, że w przypadku ponad 10% z nich widoczne są obrażenia od broni. Wbrew rozpowszechnionemu poglądowi o pokojowej współpracy, w neolicie dochodziło do konfliktów, w których zabijano całe społeczności.
Badania sugerują, że rozpowszechnienie się hodowli roślin i zwierząt i związana z tym zmiana trybu życia z łowiecko-zbierackiego na osiadły, mogły doprowadzić do sformalizowania konfliktów zbrojnych. Naukowcy przyjrzeli się szczątkom ludzkim z Danii, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Szwecji. Na szkieletach szukali śladów urazów, przede wszystkim zadanych w czaszkę tępym narzędziem.
W ponad 10% przypadków znaleziono uszkodzenia czaszki odpowiadające wielokrotnym uderzeniom tępym narzędziem. Odkryto też obrażenia penetrujące, być może od strzał. W niektórych przypadkach obrażenia były powiązane z masowymi pochówkami, co sugeruje zniszczenie całych społeczności. Ludzkie kości do najlepsze i najbardziej wiarygodne dowody na przemoc. W ostatnich latach zaś znacznie zwiększyły się nasze możliwości odróżnienia śmiertelnych obrażeń od złamań kości, które miały miejsce po śmierci, potrafimy też odróżnić przypadkowe zranienia od napaści z bronią, mówi doktor Linda Fibiger z Uniwersytetu w Edynburgu.
Naukowcy zastanawiają się też, dlaczego przemoc stała się tak powszechna w tym czasie. Ich zdaniem, najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest zmiana stosunków ekonomicznych. Wraz z rolnictwem pojawiły się nierówności i ci, którym wiodło się gorzej zaczęli organizować napaści i dochodziło do zbiorowej przemocy, co było alternatywną strategią na odniesienie sukcesu, dodaje doktor Martin Smith z Bournemouth University.
Badania zostały opisane w artykule Conflict, violence, and warfare among early farmers in Northwestern Europe.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.