Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Szkielet gladiatora zabitego przez lwa? Uczeni opisali wyjątkowe znalezisko z Wielkiej Brytanii

Rekomendowane odpowiedzi

Walki gladiatorów to jeden z najbardziej znanych elementów historii Imperium Romanum. Były one jedną z ulubionych rozrywek mieszkańców imperium. Na całym jego terytorium znajdujemy liczne dowody, w formie ruin amfiteatrów i wizualnych przedstawień, na obecność gladiatorów w każdym zakątku państwa Rzymian. Najlepszym i jednoznacznym dowodem na odbywanie się walk są urazy na szkieletach ludzi, o których naukowcy sądzą, że byli gladiatorami. Co jednak zaskakujące, takich dowodów zachowało się bardzo mało.

Najlepszym zachowanym zbiorem szczątków gladiatorów jest cmentarz w Efezie, gdzie byli oni chowani. Z kolei w Londynie znaleziono fragmenty szkieletów, których pochówku co prawda nie udało się jednoznacznie przypisać do gladiatorów, jednak widoczne urazy są w wysokim stopniu zgodne z tymi widocznymi na szkieletach z Efezu. Z przekazów historycznych wiemy, że na rzymskich arenach dochodziło nie tylko do walk pomiędzy gladiatorami, ale też organizowano walki gladiatorów z dzikimi zwierzętami oraz przeprowadzano egzekucje przestępców, rzucają ich zwierzętom. Jednak brak bezpośrednich dowodów powoduje, że nie znamy skali walk ludzi ze zwierzętami na arenach rzymskiej Brytanii.

Profesor Tim Thompson z irlandzkiego Maynooth University i jego koledzy z innych uczelni, opublikowali na łamach PLOS One pierwszy osteologiczny dowód na walkę gladiatora z lwem w Brytanii. Naukowcy opisują w nim szczątki mężczyzny, który został pochowany w III wieku naszej ery na cmentarzu w pobliżu Eboracum (dzisiejszy York). Odkryty w 2004 roku cmentarz zawiera około 100 pochówków pochodzących okresu od końca I/początku II wieku do późnego IV wieku. Wyjątkowe cechy tego cmentarza stanowią zagadkę dla naukowców, którzy zaproponowali kilka hipotez dotyczących pochowanych tam ludzi. Jedna z nich mówi, że część z nich mogli stanowić gladiatorzy.

Uczeni przyjrzeli się osobie oznaczonej jako 6DT19. Był to mężczyzna w wieku 26–35 lat, który miał około 172 centymetrów wzrostu. Na jego miednicy widać całą serię wgłębień, o których od lat mówiono, że mogły pochodzić od ugryzień dzikiego zwierzęcia. Zespół Thompsona wykonał trójwymiarowe skanowanie tych śladów i doszedł do wniosku, że ślady pochodzą od zębów dużego kota, prawdopodobnie lwa. Wszystko więc wskazuje na to, że w mniej więcej w chwili śmierci mężczyzna był atakowany przez lwa. Zdaniem autorów badań, szkielet jest pierwszym w Europie bezpośrednim fizycznym dowodem na walkę gladiatora ze zwierzęciem.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jesienią ubiegłego roku w północno-wschodniej części miejscowości Wolkertshofen rozpoczęto budowę zbiornika retencyjnego wód opadowych. Jako że okolice te są znane z osadnictwa sięgającego tysiącleci – od neolitu, przez okres rzymski po wczesne średniowiecze – prace były nadzorowane przez archeologów. Początkowo robotnicy trafiali na przedmioty, których się spodziewano – ślady po prehistorycznym osadnictwie i ceramikę. Jednak w pewnym momencie zauważono coś nieoczekiwanego, masywne kamienne fundamenty, tworzące okrąg o średnicy około 12 metrów.
      W południowej części kręgu znajduje się kwadratowa struktura o wymiarach 2x2 metry, która stanowiła fundamenty steli lub posągu. Staranność wykonania całości oraz jej wygląd od razu wskazują na przeznaczenie – archeolodzy odkryli zewnętrzną ścianę kurhanu z epoki rzymskiej. To rzadkie znalezisko w byłej prowincji Recja, która obejmowała dzisiejsze południowe Niemcy, części Szwajcarii i Austrii. Nie spodziewaliśmy się, że znajdziemy tutaj tak duży monument pogrzebowy z tego okresu. Tumulus został umiejscowiony przy ważnej rzymskiej drodze, więc rodzina zmarłego wybudowała mu pomnik, który był dobrze widoczny. To zarówno miejsce upamiętnienia członka rodziny, jak i podkreślenia jego statusu społecznego, stwierdził profesor Mathias Pfeil, konserwator generalny, dyrektor Bawarskiego Krajowego Biura Ochrony Zabytków.
      Kurhany z tego regionu pochodzą głównie z czasów przedrzymskich, to starsze struktury epoki brązu i żelaza. Tutaj mamy do czynienia z kurhanem z czasów rzymskich, którego kamienne ściany wyraźnie nawiązują do regionu śródziemnomorskiego. Naukowcy wciąż się spierają o to, czy takie struktury są świadomym nawiązaniem do tradycji miejscowych, przede wszystkim celtyckich.
      W nowo odkrytym kurhanie nie znaleziono ani szkieletu, ani dóbr grobowych. Co wskazuje, że mamy tutaj do czynienia z cenotafem, symbolicznym grobowcem osoby, pochowanej gdzie indziej lub której ciała nie znaleziono.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wykorzystywanie zwierząt w celach rozrywkowych sięga niepamiętnych czasów i trwa do dzisiaj czy to w postaci rodeo, corridy czy gonitw z bykami. Wiąże się często z okrucieństwem, zadawaniem ran i zabijaniem zwierząt. Najbardziej znanym przykładem takich zachowań jest wykorzystywanie zwierząt do walk czy egzekucji na rzymskich arenach.
      W prowincjonalnych miastach wykorzystywane były lokalnie występujące zwierzęta, jak niedźwiedzie, dziki czy jeleniowate. Naukowcy z Serbii opisali na łamach Antiquity wyniki badań nad fragmentami czaszki niedźwiedzia brunatnego, które znaleziono w 2016 roku w pobliżu amfiteatru w Viminacium, ważnego miasta położonego u ujścia Młady do Dunaju w Serbii.
      Początkowo była tutaj osada celtycka. W latach 50. I wieku założono rzymski fort, który był główną bazą Legio VII Claudia przez większość historii tej jednostki. W czasach Trajana stacjonował tam też Legio IV Flavia. Wokół fortu wyrosło miasto, które stało się najpierw stolicą Mezji Górnej, później Mezji I. W mieście istniał duży amfiteatr, w którym odbywały się walki z udziałem zwierząt.
      Wspomniana czaszka należała do samca niedźwiedzia brunatnego w wieku około 6 lat, pochodzącego z lokalnej populacji. Widać na niej ślady ciosu, który zwierzę otrzymało z przodu. Prawdopodobnie zadany został włócznią. Widoczne są też ślady gojenia się. Jednak proces gojenia został przerwany przez infekcję, która spowodowała zgon zwierzęcia. Niedźwiedź umierał przez dłuższy czas.
      Na zębach widoczne są ślady poważnego zużycia oraz zmiany patologiczne. Powodowały one, że zwierzę miało trudności z jedzeniem. Chociaż nie można wykluczyć, że zęby niedźwiedzia zostały celowo spiłowane, bardziej badacze skłaniają się ku tezie, że uszkodzenia zębów powstały w wyniku gryzienia krat podczas prób uwolnienia się. To zaś sugeruje, że niedźwiedź był przetrzymywany w niewoli przez dłuższy czas i niejednokrotnie był wystawiany na arenie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nierównowaga sił pomiędzy płciami jest wśród naczelnych mniej wyraźnie zaznaczona, niż się spodziewano. Faktem jest, że samce zwykle dominują nad samicami fizycznie, jednak samice potrafią uzyskać dominację nad samcami wykorzystując inne sposoby, niż siła fizyczna. Naukowcy z Uniwersytetu w Montpellier, Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka oraz Niemieckiego Centrum Naczelnych postanowili dowiedzieć się, dlaczego u różnych naczelnych nierównowaga sił pomiędzy samcami a samicami wygląda w różny sposób. Na podstawie obserwacji 253 populacji należących do 121 gatunków stwierdzili, że wyraźna dominacja jednej płci jest rzadkim zjawiskiem.
      Naukowcy przeprowadzili analizę badań dotyczących agresji międzypłciowej wśród naczelnych. Zauważyli przede wszystkim, że danych na ten temat jest zadziwiająco dużo. Średnio aż połowę agresywnych interakcji w grupach społecznych stanowiły interakcje międzypłciowe. Było to zaskakujące, gdyż wcześniej autorzy podobnych badań skupiali się na agresji pomiędzy przedstawicielami tej samej płci, gdyż dominujące teorie ewolucji społecznej mówiły, że samce i samice konkurują o różne zasoby.
      Gdy już badacze zauważyli, że równie często, a może nawet częściej, dochodzi do walk między płciami, chcieli sprawdzić, kto te walki wygrywa i jak proporcje wygrywającej płci zmieniają się pomiędzy gatunkami.
      Od dawna uważa się, że przewaga fizyczna u naczelnych leży po stronie samców, a przypadki takich gatunków jak bonobo czy lemur katta to wyjątki, wymagające specjalnego wyjaśnienia. Okazało się jednak, że sytuacja nie jest tak prosta, jak by się wydawało. Od pewnego czasu badania zaczynają rzucać wyzwanie tradycyjnemu poglądowi mówiącemu, jakoby dominacja samców była czymś oczywistym. A nasze badania pokazują bardziej całościowy obraz zjawiska dominacji międzypłciowej, mówi Peter Kappeler z Niemieckiego Centrum Naczelnych.
      W przeanalizowanej próbce 151 populacji, w przypadku których uczeni dysponowali danymi odpowiedniej jakości, sytuacja, w której samce wygrywały ponad 90% starć z samicami miała miejsce w 25 z nich. Z kolei w 16 populacjach to samice wygrywały ponad 90% starć. Co oznacza, że w 70% badanych populacji przewaga płci nie była ostro zarysowana lub nie było w jej w ogóle.
      Naukowcy przeanalizowali 5 hipotez wyjaśniających przewagę którejś z płci. Stwierdzili, że dominacja samic powiązana jest z kilkoma czynnikami. Dominują one tam, gdzie samice są monogamiczne, są podobnych rozmiarów co samce lub pożywają się głównie na drzewach. Innymi słowy, są to sytuacje, gdzie samice mają większy wybór czy łączą się z konkretnym samcem. Dodatkowo dominację płci pięknej wspomaga sytuacja, w której samice intensywnie konkurują o zasoby. Ma to miejsce u gatunków żyjących samotnie lub łączących się w pary. Samicom pomaga też sytuacja, gdy konflikt z samcem nie zagraża potomstwu, które jest w tym momencie od niej zależne. Tak się dzieje u gatunków, których samice mogą np. pozostawić potomstwo podczas poszukiwania pożywienia i nie muszą go ciągle ze sobą nosić.
      Z kolei dominacja samców jest bardziej widoczne wśród gatunków żyjących na ziemi, gdzie samce są większe od samic lub gdzie mają większe części ciała używane w walce i tam, gdzie jeden samiec łączy się z wieloma samicami. Gdy samiec zdobywa przewagę dzięki sile fizycznej i podporządkowaniu, siła samic leży w innych strategiach, takich jak kontrolowanie reprodukcji, mówi Elise Huchard z Uniwersytetu w Montpellier.
      Badania tego typu pozwalają nam lepiej zrozumieć ewolucję człowieka i ludzkich społeczeństw. Łatwo zauważyć, że jesteśmy gatunkiem poruszającym się po ziemi, mężczyźni są zwykle więksi od kobiet, jednak żyjemy samotnie lub łączymy się w pary. Jako gatunek posiadamy więc cechy bardziej zniuansowanej konkurencji międzypłciowej, niż zdecydowanej dominacji jednej z płci.
      Źródło: The evolution of male–female dominance relations in primate societies, https://www.pnas.org/doi/10.1073/pnas.2500405122

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szczątki ludzkie z początków Imperium Romanum to niezwykle rzadkie znalezisko. Rzymianie aż do III wieku praktykowali bowiem kremację. Tym cenniejsze jest więc odkrycie masowego rzymskiego pochówku na terenie Wiednia. A dodatkowej wartości znalezisku nadaje jego możliwe powiązanie z początkiem stolicy Austrii.
      Szczątki zostały znalezione przez firmę budowlaną, która przeprowadzała prace renowacyjne na jednym z wiedeńskich boisk. Wezwani na miejsce archeolodzy przeprowadzili prace wykopaliskowe i udokumentowali obecność co najmniej 129 ciał. Ze względu na dużą liczbę przemieszczonych kości ogólna liczba pochowanych została oceniona na ponad 150. Miejsce pochówku miało oryginalnie prawdopodobnie kształt owalny o wymiarach 5x4,5 metra. Zmarli spoczywają na głębokości od 0,3 do 0,5 metra. Zostali bezładnie złożeni do grobu, wielu leży na brzuchu, inni na boku, kończyny poszczególnych ciał są splątane. To wskazuje na pośpieszne przykrycie zmarłych ziemią, a nie na zorganizowany pochówek.
      Dotychczas szczegółowo przeanalizowano ponad 33% szkieletów. Badacze stwierdzili, że większość zmarłych miała ponad 170 cm wzrostu, wszyscy byli mężczyznami, przeważnie w wieku 20–30 lat. Znaleziono niewiele śladów chorób zakaźnych. Zmarli byli generalnie w dobrym stanie zdrowia i dobrze odżywieni, o czym świadczy bardzo dobry stan uzębienia. Na każdym z analizowanych szkieletów odkryto urazy, które powstały przed śmiercią. Są to przede wszystkim urazy czaszki, tułowia i miednicy. Powstały one w wyniku działania broni ostrej i tępej, w tym włóczni, mieczy czy sztyletów. To zaś wskazuje, że pochowani nie są ofiarami egzekucji. Wstępne badania wyraźnie sugerują więc miejsce bitwy.
      Datowanie kości metodą radiowęglową wskazuje, że do śmierci ofiar doszło w latach 80–240, a przedmioty znalezione w grobie pozwoliły na zawężenie tego zakresu. Najważniejszym z nich jest żelazny sztylet w pochwie. Zabytek zardzewiał, jednak badania promieniami rentgenowskimi ujawniły na pochwie typowe rzymskie dekoracje ze srebrnego drutu, dzięki którym wiemy, że sztylet powstał pomiędzy połową I, a początkiem II wieku. Archeolodzy trafili też na kilka rzymskich zbroi łuskowych typu lorica squamata. Rozpowszechniły się one w rzymskiej armii około 100 roku pod wpływem zbroi używanej przez kawalerię ze wschodnich części Imperium. Zbroje z Wiednia różnią się jednak od tych, które są opisywane w literaturze fachowej. Zamiast okrągłych otworów, za pomocą których poszczególne płytki mocowano do podkładu, tutaj widzimy otwory kwadratowe. Ta różnica będzie przedmiotem dalszych badań.
      W grobie znaleziono również policzek (część hełmu) takiego typu, jaki upowszechnił się od połowy I wieku. Ponadto były w nim też dwa groty włócznie i liczne gwoździe z budów rzymskich żołnierzy. Wszystkie dowody wskazują zatem, że mamy tutaj do czynienia z pośpiesznym pochówkiem około 150 rzymskich żołnierzy, którzy zginęli w czasie bitwy.
      Towarzysze zmarłych, wbrew zwyczajowi, nie skremowali ich. To oznacza, że nie mieli czasu i zasobów by to zrobić. Prawdopodobnie oddział, do którego należeli polegli, miał też wielu rannych.
      Ze źródeł historycznych wiemy, że za czasów Domicjana (lata 81–96) dochodziło do częstych bitew z Germanami na rzymskiej granicy nad Dunajem. Bitwy te były bardzo kosztowne dla Imperium. Doniesienia wspominają na przykład o zniszczeniu całego legionu. Masowy grób to pierwszy fizyczny dowód na potwierdzenie tych informacji. Wskazuje on, że w miejscu, gdzie dzisiaj znajduje się Wiedeń, doszło do bitwy. Poważne straty, jakie ponieśli Rzymianie mogły być bezpośrednią przyczyną rozbudowy niewielkiego obozu Vindobona. Znajduje się on mniej niż 7 kilometrów od masowego pochówku. To właśnie Vindobona dała początek Wiedniowi. Za czasów Trajana (98–117) granica na Dunaju została dodatkowo ufortyfikowana.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...