Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Leonardo narysował tajne tunele pod zamkiem Sforzów. Naukowcy sprawdzili, czy one istnieją

Rekomendowane odpowiedzi

W XV wieku książę Mediolanu Franciszek I Sforza, pierwszy władca z dynastii Sforzów, wybudował na pozostałościach XIV-wiecznych fortyfikacji Castello Sforzesco. Z czasem, w XVI i XVII wieku zamek Sforzów stał się jedną z największych twierdz w Europie. Od wieków krążą pogłoski, wspierane przez źródła historyczne i rysunki Leonarda da Vinci, o tajnych przejściach prowadzących z zamku. Naukowcy z Politechniki w Mediolanie wykorzystali nowoczesne techniki, by legendy te zweryfikować.

Porta Giovia została wybudowana przez Rzymian prawdopodobnie wraz z murami obronnymi po tym, jak Juliusz Cezar podniósł Mediolanum do rangi municipium w 49 roku. W roku 1162 brama wraz z miastem i rzymskimi murami została zniszczona przez wojska cesarza Fryderyka Barbarossy. W 1288 roku w dziele „De magnalibus Mediolani” Bonvesin de la Riva wymienił ją wśród inncyh bram miejskich. Zatem wówczas jeszcze były widoczne jej pozostałości. Zniknęły one w latach 1358–1368, gdy na Rocca Giovia rządzący Mediolanem ród Viscontich wybudował Zamek Porta Giovia. Zamek ten został zburzony podczas krótkotrwałej, istniejącej niecałe 3 lata, Republiki Ambrozjańskiej. Po jej upadku władza przeszła w ręce Franciszka I Sforzy, a ten na ruinach Zamku Porta Giovia rozpoczął budowę Castello Sforzesco.

Ghirlanda była zewnętrznym murem obronnym chroniącym północną część Zamku Porta Giovia. Franciszek Sforza odbudował zrujnowaną Ghirlandę i wzmocnił ją dwiema okrągłymi wieżami. Ghirlanda została zburzona w 1893 roku, do dzisiaj pozostały z niej fragmenty malowniczych ruin w parku.

Rysunki Leonarda, na których widać Ghirlandę i tajne tunele od dawna pobudzają wyobraźnię. Czy rzeczywiście z Castello Sforzesco prowadził tajne tunele? Źródła historyczne wspominają, że Ludvik Sforza (Ludovico il Moro) miał zbudować tunel prowadzący z zamku do bazyliki Santa Maria delle Grazie, by móc odwiedzać grób Beatrycze d'Este, jego żony, która zmarła w przy porodzie w wieku 22 lat. Beatrycze była jedną z najważniejszych kobiet renesansu. Jej portret znajdziemy m.in. na „Ostatniej wieczerzy” da Vinciego, która znajduje się w bazylice.

Naukowcy z Mediolanu, wykorzystując georadary i skanera laserowe potwierdzili, że pod Castello Sforzesco znajdują się liczne tajne przejścia i puste miejsca. Celem badań jest stworzenie cyfrowej wersji Castello, która pozwoli zobaczyć cały zamek i badać jego niewidoczne części. Na tym jednak nie koniec. Model zostanie zintegrowany z rzeczywistością rozszerzoną i udostępniony turystom, dzięki czemu będą mogli doświadczyć wirtualnego spaceru po tajnych tunelach pod zamkiem.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Inżynierowie z California Institute of Technology (Caltech) odkryli, że Leonardo da Vinci rozumiał i badał grawitację. Zajmował się więc tym przedmiotem na setki lat przed Newtonem. W artykule opublikowanym na łamach pisma Leonardo naukowcy przeanalizowali jeden z dzienników da Vinciego i wykazali, że słynny uczony zaprojektował eksperymenty dowodzące, że grawitacja jest formą przyspieszenia o określił stałą grawitacji z 97-procentową dokładnością.
      Żyjący na przełomie średniowiecza i renesansu uczony wyprzedzał swoją epokę w wielu dziedzinach. Także, jak się okazuje, z dziedzinie badań nad grawitacją. Sto lat później grawitacją zajmował się Galileusz, a prawo powszechnego ciążenia zostało sformułowane przez Newtona w 170 lat po śmierci Leonardo. Tym, co przede wszystkim ograniczało badania słynnego Włocha był brak odpowiednich narzędzi. Nie był np. w stanie dokładnie mierzyć czasu, w jakim ciało spada na ziemię.
      W 2017 roku profesor Mory Gharib omawiał ze studentami techniki wizualizacji przepływu cieczy wykorzystywane przez da Vinciego. W zdigitalizowanym i właśnie udostępnionym przez British Library Codex Arundel zauważył serię rysunków przedstawiających trójkąty tworzone przez podobne do ziaren piasku obiekty wysypujące się z dzbana. Moją uwagę zwrócił napis „Equatione di Moti” przy jednym z trójkątów równoramiennych. Zacząłem się zastanawiać, co Leonardo miał na myśli, wspomina uczony. Gharib poprosił o pomoc Chrisa Roha z Caltechu i Flavio Nocę z Uniwersytetu Nauk Stosowanych i Sztuki Zachodniej Szwajcarii (HES-SO). Wspólnie zasiedli do analizy diagramów.
      Okazało się, że da Vinci opisał eksperyment, w którym dzban na wodę jest przesuwany w linii prostej równolegle do gruntu i wylatuje z niego albo woda albo piasek. Z notatek wynika, że włoski uczony zdawał sobie sprawę, iż wylatujący materiał nie spada ze stałą prędkością, ale przyspiesza oraz z tego, że gdy wyleci z dzbana, a zatem ten nie ma nań już wpływu, przestaje przyspieszać w kierunku horyzontalnym, a przyspiesza wyłącznie wertykalnie. Jeśli dzban przesuwa się ze stałą prędkością, linia tworzona przez wypadający materiał jest pozioma i nie tworzy się trójkąt. Gdy zaś przyspiesza ze stałą prędkością, linia opadającego materiału jest prosta, ale odchylona, tworząc trójkąt. W kluczowym diagramie da Vinci zauważa, że jeśli przyspieszenie dzbana jest równe przyspieszeniu opadającego materiału, tworzy się trójkąt równoramienny. To właśnie tam da Vinci napisał „Equatione di Moti” czyli „wyrównywanie ruchów”.
      Da Vinci próbował opisać to przyspieszenie za pomocą matematyki. Naukowcy użyli modelowania komputerowego do sprawdzenia obliczeń wielkie uczonego i znaleźli błąd. Leonardo zmierzył się z tą kwestią i wyliczył, że droga spadającego obiektu była proporcjonalna do 2 do potęgi t (gdzie t reprezentuje czas), a powinna być proporcjonalna do t2, mówi Roh. To błąd, ale później zauważyliśmy, że swój błędny wzór wykorzystywał w prawidłowy sposób. "Nie wiemy, czy da Vinci prowadził kolejne eksperymenty, by dokładniej zbadać tę kwestię. Ale sam fakt, że zajmował się tym na początku XVI wieku pokazuje, jak bardzo w przyszłość wybiegał jego sposób myślenia, stwierdza Gharib.


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na specjalnej konferencji prasowej chińscy naukowcy poinformowali o sensacyjnych wynikach wykopalisk w mauzoleum Terakotowej Armii. Prace prowadzono w najważniejszym, 1. sektorze mauzoleum, w którym znajduje się cały pułk armii. Trzecie prowadzone tam wykopaliska rozpoczęły się w 2009 roku i objęły powierzchnię około 430 metrów kwadratowych. W ich trakcie odkryto zawalony tunel prowadzący do sektora, poznano szczegóły organizacji formacji wojskowej, a specjaliści lepiej zrozumieli sam proces powstawania figur.
      Na obszarze ostatnich wykopalisk znaleziono ponad 200 terakotowych figur ludzi, 16 koni z terakoty, 4 rydwany oraz broń i narzędzia do ich produkcji. Chińscy eksperci mogli dzięki temu lepiej zbadać rodzaje broni oraz sposób jej użycia oraz sposób ustawiania formacji Terakotowej Armii. Wstępnie poznali szczegóły dotyczące stopni wojskowych i ich ustawienia w szyku oraz rolę specjalnych figur. Dzięki nowym odkryciom dowiedzieliśmy się, że figury, po ustawieniu, były dekorowane i dopiero po zakończeniu tych prac wyposażano je w broń.
      Sensacyjnym znaleziskiem jest odkrycie szczątków zawalonego tunelu. Wskazują one, że ktoś próbował dostać się do mauzoleum przez podkop. Musiał być to ktoś, kto brał udział w budowie Terakotowej Armii, znał zatem strukturę całości. Eksperci sądzą, że mogli być to żołnierze dynastii Qin – Terakotowa Armia stanowi część olbrzymiego kompleksu grobowego pierwszego cesarza Chin z dynastii Qin – którzy poddali się wojskom Xianga Yu i doń przyłączyli. Historycy sądzą, że Xiang Yu – który ostatecznie pokonał Qin – rozkazał tym żołnierzom, by zniszczyli mauzoleum pierwszego cesarza, a istnienie tunelu to dowód, że doszło do takiej próby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pod koniec prac w tunelu pod świątynią Quetzalcoatla (Pierzastego Węża) w mieście Teotihuacán w Meksyku odkryto 4 niemal nietknięte bukiety kwiatów; ich stan jest tak dobry, że widać nawet liście. Znaleziono je na głębokości 18 m. Nadal były przewiązane bawełnianym sznurkiem.
      Odkrycie, którego dokonano w ramach Proyecto Tlalocan: Camino bajo la tierra, jest wg archeologów wyjątkowe, gdyż w Teotihuacán po raz pierwszy znaleziono tak dobrze zachowany materiał botaniczny. Pozwoli on zrekonstruować rytuały odprawiane w tunelu, a także zidentyfikować wykorzystywane rośliny.
      W sumie znaleźliśmy 4 wiązanki. Ich stan jest bardzo dobry. Nadal są przewiązane sznurkami, najprawdopodobniej bawełnianymi. To bardzo ważne odkrycie, gdyż dzięki niemu będziemy mogli poznać rytuały, które tu przeprowadzano - podkreśla Sergio Gómez Chávez, dyrektor Proyecto Tlalocan.
      Specjalista dodaje, że choć na razie nie wiadomo, kiedy dokładnie kwiaty złożono, na podstawie przedmiotów znalezionych w tym samym kontekście archeologicznym (np. ceramiki typowej dla faz Tzacuali i Miccaotli, 0-200 n.e.) można wnioskować, że również mają 1800-2000 lat.
      Gómez Chávez opowiada, że znalezisko stanowi wspaniałe zwieńczenie wieloletnich prac. Archeolodzy kontynuowali eksplorację na większej głębokości, gdy zdali sobie sprawę, że tunel nie kończy się tam, gdzie sądzono. Zeszli więc niżej, na głębokość 18 m. Odkryli tu wiązanki kwiatów i wiele innych artefaktów.
      Oczyszczanie i prace konserwacyjne prowadzimy w tunelu. Nie przenieśliśmy kwiatów, ponieważ chcemy wykorzystać wilgotność czy [szerzej rzecz ujmując] panujące tu warunki. Wiemy, że gdybyśmy przetransportowali wiązanki do innego środowiska, usuwając je z miejsca, gdzie leżały przez wiele stuleci, mogłoby dojść do uszkodzeń.
      Przesiewając ziemię w tym samym miejscu, naukowcy natrafili na parę kilogramów węgla; to pozostałość ceremonii, podczas której spalano nasiona i owoce.
      Oprócz 3 pomieszczeń, na końcu tunelu znaleziono ok. 0,5 kg ziarna kakaowego (również dobrze zachowanego).
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W piśmie Human Evolution opublikowano wyniki 10-letnich badań nad drzewem genealogicznym Leonarda da Vinci. Udało się ustalić drzewo dla rodziny da Vinci (później Vinci) od protoplasty Michele, poprzez jego prapraprawnuka Leonardo aż po żyjących do dzisiaj 14 męskich krewnych. Dzięki tytanicznej pracy Alessandro Vezzosi i Agnese Sabato opisali 690 lat rodziny i zaprezentowali drzewo genealogiczne rozciągające się na 21 pokoleń.
      Praca ta uzupełnia luki i poprawia błędy w dotychczasowych badaniach nad genealogią jednego z najwybitniejszych naukowców i artystów wszech czasów. Badacze dostarczy też pierwszych pełnych danych na temat dokumentacji rejestrującej obecność rodziny da Vinci na przestrzeni siedmiu wieków. Zajęli się przy tym jedynie głównymi liniami rodziny. Obecnie pracują nad liniami pobocznymi.
      W naszej pracy udokumentowaliśmy również cztery główne męskie linie rodziny rozpoczynające się od Domenico i rozciągające po wiek XX, czytamy w opublikowanej pracy. Leonardo nie miał dzieci, miał za to wielu przyrodnich braci i to właśnie bezpośredni potomkowie Domenico żyją do dzisiaj. Odnośnie Domenico, szczególną uwagę zwróciliśmy na niepublikowane wcześniej dane, odnoszące się do jego dzieci i jego pogrzebu, zawarte w dokumencie „donatio moris causa” (podarunek w obliczu zbliżającej się śmierci) z 1544 roku oraz z jego testamentu z 1549 roku, który był cytowany we wcześniejszych badaniach, ale nie rozumiano go właściwie.
      Nazwa strumienia Vincio i miejsca urodzin Leonarda wzięła się ze średniowiecznej łacińskiej nazwy wierzby vincus, vinci. W XIII wieku przydomek da Vinci oznaczał miejsce pochodzenia lub zamieszkania. Jednak w przypadku przodków Leonarda przerodził się w nazwisko.
      Z XIII-wiecznych dokumentów dowiadujemy się, ze w tym czasie aktywnych było wielu notariuszy „z Vinci”, jednak najstarszy udokumentowany przodek Leonarda, Michele Da Vinci, raczej nie był żadnym z nich. Późniejsze dokumenty wspominają o nim jako o „ser Michele”, jednak najprawdopodobniej zaczęto nazywać go tak po tym, jak jego rodzina zdobyła poważanie. Nawet jego własny syn, Guido, nie nadaje ojcu przydomka „ser”. Pierwszy dokument, w którym czytamy o „ser Michele” pochodzi z 1339 roku, długo po śmierci Michele.
      Jak zatem wyglądała linia genealogiczna Leonarda?
      Protoplastą rodu był Michele Da Vinci, który zmarł przed 15 listopada 1331 roku. Prawdopodobnie urodził się w XIII lub na początku XIV wieku. Miał jednego syna, Guido di Michele, który zmarł przed rokiem 1360. Guido miał dwóch synów, a nas interesuje Piero. Pierwsze dokumenty, w których jest wymieniony pochodzą z 1360 roku. Wiemy, że Piero di Guido był sędzią i notariuszem. Zmarł w 1417 roku. Miał jednego syna, Antonia oraz córkę Paolę, odnośnie której brak dokumentów.
      Antonio di Piero, urodzony około roku 1371/72, ożenił się z Lucią di ser Piero di Zoso da Bacchereto, notariuszką z Florencji i córką posiadaczy ziemskich. Jednym z ich czterech dzieci był Piero Frosino, ojciec Leonarda. Tutaj mamy już do czynienia z zamożną rodziną. Antonio di Piero był kupcem w Maroku i Hiszpanii, prokuratorem, rolnikiem i notariuszem. Posiadał domy we Florencji, Barcelonie i Vinci.
      W 1426 roku urodził się Piero Frosino di Antonio, ojciec Leonarda. Piero miał w sumie 4 żony, z którymi spłodził 19 dzieci. Jednak Leonardo nie był żadnym z nich. Był on owocem romansu Piero i Catariny. Tożsamość Catariny skrywa tajemnica. Pomimo kilkudziesięciu lat badań, niewiele o niej wiemy. Vezzosi i Sabato stwierdzają, że jedyna informacja, która może być więcej niż hipotezą, wskazuje, że Catarina, matka Leonarda, jest tożsama z „niewolnicą Catariną”, należącą do Vanniego di Niccolo di ser Vanni, o której wspomina sam Piero w testamencie Vanniego z 1449 roku. Możemy więc przypuszczać, że Piero, który spisywał testament Vanniego, poznał wówczas "niewolnicę Catarinę", czyli Catarinę di Vanni i nawiązał z nią romans. Vanni w swoim testamencie przekazywał Caterinę swojej żone Agnoli. Vanni zmarł we Florencji 4 października 1451 roku.
      Leonardo di ser Piero urodział się zaś 15 kwietnia 1452 roku około godziny 22:30. Z wpisu w dokumentach katastralnych z 1458 roku widnieje informacja dotyczący liczby osób w rodzinie. Czytamy w nim m.in. Lionardo, nieślubny syn ser Piero, urodzony z Chateriny, która od pięciu lat jest żoną Achattabrigha di Piero del Vacca z Vinci.
      Jednym z licznych braci Leonarda był młodszy o 33 lata Domenico, którego potomkowie żyją do dzisiaj.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ceglany średniowieczny tunel odkryto pod Zamkiem Książąt Pomorskich w Szczecinie – poinformowała w czwartek dyrektor instytucji. Tunel połączony jest z innym – żelbetowym z czasów II wojny światowej. Mają łączną długość 270 metrów.
      Tunele z okresu niemieckiego, usytuowane pod północną skarpą Wzgórza Zamkowego odkryto podczas badań prowadzonych przed modernizacją tarasów Zamku Książąt Pomorskich w czerwcu ubiegłego roku. Wówczas – jak tłumaczyła w czwartek podczas konferencji prasowej dyrektor Zamku Barbara Igielska – wykonany został odwiert na głębokość 16 m, do którego mogli wejść specjalizujący się w pracach w warunkach ekstremalnych alpiniści.
      Dokonaliśmy wstępnej inwentaryzacji, okazało się, że mamy 270 metrów tego tunelu, ale że tunel żelbetowy przechodzi w tunel ceglany, murowany. Przekazaliśmy cegłę i próbki zaprawy do badania (…) i okazało się, że zarówno cegła, jak i zaprawa są średniowieczne – mówiła Igielska.
      Dodała, że tunel żelbetowy jest w „dobrym stanie”. Niepokoi nas natomiast tunel średniowieczny. Obawiamy się, jak zareaguje na zmiany wilgotności po otwarciu wejść do tuneli – powiedziała. Zaznaczyła, że przygotowywana jest kolejna ekspertyza, a Zamek podejmie „pilne, niezwłoczne” działania w końcu lutego lub na początku marca.
      Badania, podczas których odkryto niemiecki tunel były związane z zaleceniami po katastrofie budowlanej w 2017 r., gdy w północnym skrzydle zabytku osunął się filar i zawalił się strop.
      Wstępna eksploracja wskazuje na bardziej złożony temat niż pierwotnie przypuszczaliśmy co do zasięgu i kształtu tych tuneli. 270 metrów bieżących tuneli (znajduje się) pod skrzydłem północnym, na tarasie północnym oraz na skarpie: 210 m b. - na tarasie i skarpie, 60 m b. pod skrzydłem północnym, w tym 25 m b. tunelu ceglanego – wyjaśnił kierownik działu inwestycji i remontów Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie inż. Karol Krempa.
      Dodał, że prefabrykowane tunele niemieckie są „tożsame z tunelami, które odkrywamy podczas inwestycji” na terenie Szczecina, w tunelach ceglanych natomiast obserwowane są „niepokojące zjawiska”.
      Tunele te tworzą w tej chwili uprzywilejowany spływ dla wód gruntowych z dziedzińca, z całego wzgórza i przez to musimy pilnie zainterweniować. Musimy przede wszystkim wpuścić tam ekspertów – mówił Krempa. Tłumaczył, że konieczne jest udrożnienie dwóch wejść u podnóża skarpy, aby można było prowadzić kolejne badania i roboty budowlane.
      Dodał, że wody gruntowe powodują wokół tuneli procesy erozyjne, pustki i kawerny – konieczne są prace zabezpieczające skrzydło północne. Zapewnił, że prowadzony jest stały monitoring geodezyjny i inklinometryczny (wgłębny).
      Krempa wskazał, że kształt tuneli nie pokrywa się z archiwalnymi szkicami z II wojny światowej. Dyrektor Zamku dodała, że nie ma informacji o jakichkolwiek materiałach źródłowych, które sugerowałyby istnienie średniowiecznego tunelu.
      Jesteśmy w stanie stwierdzić, że w tych tunelach jest dużo zapadlisk. Nie wiemy też, czy są one pochodzenia antropogenicznego, czy też są to zapadliska naturalne. Odpowiedzą na to eksperci. Nie wykluczamy też, że te 270 m b., w których w tej chwili się poruszamy, to mogą być jeszcze większe ilości – stwierdził Krempa. Dodał, że tunele mają 2 i 2,3 m wysokości; część średniowieczna ma łukowate sklepienie.
      Dyrektor Zamku wskazała, że jeśli będzie taka możliwość, chciałaby, aby w przyszłości tunele zostały udostępnione mieszkańcom miasta i turystom. Zależy nam na tym. Wydaje nam się, że nie ma sensu wypełniać ich betonem i niszczyć, bo to i tak niewiele da. Trzeba wypełnić pustki wokół tuneli, natomiast same tunele chcielibyśmy w przyszłości udostępnić zwiedzającym – powiedziała Igielska.
      Zamek Książąt Pomorskich to renesansowa budowla usytuowana w pobliżu Odry; był historyczną siedzibą rodu Gryfitów, władców Księstwa Pomorskiego. Został w dużym stopniu zniszczony podczas alianckich nalotów w 1944 r., odbudowano go w latach 1958-80. Obecnie znajdują się w nim m.in. centrum kulturalne Zamek Książąt Pomorskich, Opera na Zamku, sala ślubów Urzędu Stanu Cywilnego i siedziba Urzędu Marszałkowskiego.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...