Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

W grobie młodej kobiety z V wieku odkryto zawieszkę od pasa z licznymi różnorodnymi przedmiotami
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles, ich koledzy z innych amerykańskich uczelni oraz Australii odkryli związek pomiędzy porannymi nudnościami u ciężarnych kobiet, a naturalnym złożonym stanem zapalnym, który jest reakcją na zmiany w organizmie kobiety. Porannych nudności, na które składają się mdłości, wymioty i niechęć do pewnych pokarmów i zapachów, doświadcza nawet 80% kobiet w ciąży. Ich występowanie nie jest zwykle powodem do niepokoju. To znak, że wszystko jest w porządku, a organizm ciężarnej kobiety musi utrzymywać delikatną równowagę.
Podczas ciąży układ odpornościowy kobiet ma trudne zadanie. Z jednej strony musi chronić ją i dziecko przed infekcją, ale jednocześnie nie może atakować płodu, który dla organizmu jest w połowie obcy, gdyż połowa jego materiału genetycznego pochodzi od ojca. Zwykle układ immunologiczny atakuje wszystko, co obce, więc w czasie ciąży musi precyzyjnie dostroić się tak, by zapewnić dziecku bezpieczeństwo, wciąż chroniąc matkę przed infekcją, wyjaśnia profesor antropologii z UCLA Molly Fox.
Uczeni z San Diego uważają, że ta delikatna równowaga osiągana jest dzięki unikatowemu zestawowi reakcji zapalnych. Działają one tak, by organizm matki nie odrzucił płodu, a takie objawy na mdłości mają spowodować, by matka unikała pokarmów potencjalnie szkodliwych dla dziecka. Mdłości, wymioty i niechęć do różnych pokarmów i zapachów to nie wskazówka, że dzieje się coś złego z matką lub dzieckiem. Wręcz przeciwnie. To prawdopodobnie wskazówka, że wszystko jest w porządku i dowód na zdrową pożądaną reakcję układu odpornościowego, mówi profesor antropologii Daniel Fessler.
Naukowcy pobierali od 58 uczestniczek krew i badali obecne w niej cytokiny. Kobiety wypełniały też kwestionariusze dotyczące nudności oraz niechęci do pożywienia i zapachów na wczesnych etapach ciąży. Dzięki kwestionariuszom dowiedzieli się, że 64% kobiet czuło awersję do zapachów i pożywienia, głównie dotyczyło to mięsa i tytoniu, 67 procent doświadczyło mdłości, a 66% wymiotów.
Gdy zaś naukowcy porównali wyniki ankiety z wynikami badań cytokin okazało się, że u kobiet, które odczuwały awersję do tytoniu występowało więcej cytokin prozapalnych, a obecność większej liczby cytokin przeciwzapalnych wiązało się z awersją do pożywienia, mdłościami i wymiotami. Taka korelacja jest zgodna z wysuniętą przez naukowców hipotezą, że objawy takie to część adaptacji ewolucyjnej.
Ze szczegółami badań można zapoznać się w artykule Of scents and cytokines: How olfactory and food aversions relate to nausea and immunomodulation in early pregnancy.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles, ich koledzy z innych amerykańskich uczelni oraz Australii odkryli związek pomiędzy porannymi nudnościami u ciężarnych kobiet, a naturalnym złożonym stanem zapalnym, który jest reakcją na zmiany w organizmie kobiety. Porannych nudności, na które składają się mdłości, wymioty i niechęć do pewnych pokarmów i zapachów, doświadcza nawet 80% kobiet w ciąży. Ich występowanie nie jest zwykle powodem do niepokoju. To znak, że wszystko jest w porządku, a organizm ciężarnej kobiety musi utrzymywać delikatną równowagę.
Podczas ciąży układ odpornościowy kobiet ma trudne zadanie. Z jednej strony musi chronić ją i dziecko przed infekcją, ale jednocześnie nie może atakować płodu, który dla organizmu jest w połowie obcy, gdyż połowa jego materiału genetycznego pochodzi od ojca. Zwykle układ immunologiczny atakuje wszystko, co obce, więc w czasie ciąży musi precyzyjnie dostroić się tak, by zapewnić dziecku bezpieczeństwo, wciąż chroniąc matkę przed infekcją, wyjaśnia profesor antropologii z UCLA Molly Fox.
Uczeni z San Diego uważają, że ta delikatna równowaga osiągana jest dzięki unikatowemu zestawowi reakcji zapalnych. Działają one tak, by organizm matki nie odrzucił płodu, a takie objawy na mdłości mają spowodować, by matka unikała pokarmów potencjalnie szkodliwych dla dziecka. Mdłości, wymioty i niechęć do różnych pokarmów i zapachów to nie wskazówka, że dzieje się coś złego z matką lub dzieckiem. Wręcz przeciwnie. To prawdopodobnie wskazówka, że wszystko jest w porządku i dowód na zdrową pożądaną reakcję układu odpornościowego, mówi profesor antropologii Daniel Fessler.
Naukowcy pobierali od 58 uczestniczek krew i badali obecne w niej cytokiny. Kobiety wypełniały też kwestionariusze dotyczące nudności oraz niechęci do pożywienia i zapachów na wczesnych etapach ciąży. Dzięki kwestionariuszom dowiedzieli się, że 64% kobiet czuło awersję do zapachów i pożywienia, głównie dotyczyło to mięsa i tytoniu, 67 procent doświadczyło mdłości, a 66% wymiotów.
Gdy zaś naukowcy porównali wyniki ankiety z wynikami badań cytokin okazało się, że u kobiet, które odczuwały awersję do tytoniu występowało więcej cytokin prozapalnych, a obecność większej liczby cytokin przeciwzapalnych wiązało się z awersją do pożywienia, mdłościami i wymiotami. Taka korelacja jest zgodna z wysuniętą przez naukowców hipotezą, że objawy takie to część adaptacji ewolucyjnej.
Ze szczegółami badań można zapoznać się w artykule Of scents and cytokines: How olfactory and food aversions relate to nausea and immunomodulation in early pregnancy.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W Caracol, największym mieście Majów na terenie Belize, archeolodzy z University of Houston odkryli grobowiec Te K'ab Chaaka, pierwszego władcy miasta i założyciela królewskiej dynastii. Caracol było ważnym graczem w politycznej historii Majów. W latach 560–680 dominowało nad południową częścią Jukatanu. Grobowiec Te K'ab Chaaka to pierwsze od 40 lat miejsce pochówku, które można było przypisać konkretnemu władcy.
Te K'ab Chaak wstąpił na tron w 331 roku. Pochowano go u podnóża rodzinnej świątyni, a w jego grobie złożono 11 ceramicznych naczyń, biżuterię z jadeitu, jadeitową maskę, wydrążone kości oraz muszle zawiśników z Pacyfiku. Na jednym z naczyń widzimy władcę trzymającego włócznię i odbierającego hołdy od petentów, których przedstawiono pod postacią bóstw. Na innym naczyniu przedstawiono Ek Chuaha, majańskiego boga handlu, otoczonego darami. Na kilku innych uwidoczniono jeńców. W grobie znajdują się też dwa naczynia z pokrywkami, których uchwyty mają kształt głowy zwierzęcia z rodziny szopowatych – coatimundi (pisote). W języku Majów nazywa się ono tz’uutz’. W późniejszym okresie władcy Caracol używali w swojej tytulaturze odniesień do tz’uutz’.
Małżeństwo archeologów Arlen F. Chase i Diane Z. Chase prowadzi badania w Caracol od ponad 40 lat. Obecny sezon prowadzony był wspólnie z naukowcami z Instytutu Archeologii Belize. Odkrycie grobu założyciela dynastii to niezwykle ważne wydarzenie. Uczeni stwierdzili, że Te K'ab Chaak miał około 170 cm wzrostu i zmarł w sędziwym wieku. Jego szczątki nie zawierały zębów.
Okazało się, że jego grób to pierwszy z trzech dużych pochówków datowanych na około 350 rok. Był to okres wczesnych kontaktów z położonym 1200 kilometrów dalej Teotihuacanem. Do roku 300, zatem przed wstąpieniem Te K'ab Chaaka na tron Teotihuacan był już wielkim miastem posiadającym kontakty z całą Ameryką Centralną. Archeolodzy zajmujący się Majami zadają sobie od lat 60. XX wieku pytanie, czy nowy porządek polityczny do świata Majów został wprowadzony z Teotihuacan. Kamienne posągi Majów, datowanie, ikonografia, hieroglify, wskazują, że po roku 378 doszło do znacznej zmiany w Mezoameryce, mówi Diane Chase. Wciąż trwają debaty, czy to mieszkańcy Teotihuacan wprowadzili te zmiany u Majów, czy Majowie sami się na nich wzorowali. Odkrycie z Caracol pokazuje, że sytuacja była bardziej złożona, dodaje.
Drugim z trzech dużych pochówków jest ten z centrum północno-wschodniego akropolu Caracol. Znajduje się tam pochówek ciałopalny, który datowano na 350 rok. Jest on późniejszy od pochówku Te K'ab Chaaka. Znaleziono w nim artefakty ze środkowego Meksyku. Były tam szczątki trzech osób, dwa duże noże, 15 nieużywanych ostrzy z obsydianu pochodzących z Pachuca na północ od Teotihuacanu i ceramika ze środkowego Meksyku. Bardzo ważnym artefaktem było nietypowe dla Majów, a typowe dla wojowników z Teotihuacan, ostrze z miotacza oszczepów atlatl. Ponadto sama kremacja i umiejscowienie pochówku pod placem są typowe dla Teotihuacanu, nie dla Majów. Archeolodzy uważają, że najważniejszą z trzech skremowanych osób był członek rodu królewskiego Caracol, który przyjął kulturę z Teotihuacan. Niewykluczone, że był on wysłannikiem Majów do Teotihuacan, żył tam przez jakiś czas, a później wrócił do Caracol.
Trzeci zaś pochówek, to grób kobiety pokrytej hematytem. Zawierał cztery ceramiczne naczynia, naszyjnik z koralików wykonanych z muszli zawiśników, fragmenty lustra i dwie muszle pacyficznych zawiśników.
Wszystkie trzy pochówki – Te K'ab Chaaka, ciałopalny trzech osób oraz kobiety – znajdują się w północno-wschodnim akropolu Caracol i datowane są na około 350 rok. To co najmniej pokolenie przed dotychczas uznawanym początkiem silnych wpływów Teotihuacan w regionie Majów. To pokazuje, że wcześni władcy Majów byli włączeni w mezoamerykańską sieć kontaktów jeszcze zanim wpływy Teotihuacan wyraźnie zaznaczają się w ich świecie. Odkrycia dowodzą, że co najmniej najwyższe warstwy społeczne Majów i Teotihuacanu miały ze sobą oficjalne kontakty. Z pewnością nie były one proste. Podróż z Caracol do Teotihuacan mogła trwać nawet pięć miesięcy.
Królewska dynastia zapoczątkowana przez Te K'ab Chaaka rządziła w Caracol przez ponad 460 lat.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Na stanowisku Tel Malhata w Dolinie Arad na pustyni Negew dokonano niezwykłego odkrycia. W pochodzących sprzed 1500 lat chrześcijańskich grobach kobiety i dziecka znaleziono 5 dobrze zachowanych figurek z kości i hebanu o wyraźnie afrykańskich rysach twarzy. Znalezisko wskazuje, że w tym czasie w regionie istniała chrześcijańska społeczność, a przynajmniej część jej członków pochodziła z Afryki.
Wykonane w kości i w hebanie – rzadkim materiale pochodzącym z południa Indii i ze Sri Lanki – figurki przedstawiają kobiety i mężczyzn o wyraźnie afrykańskich rysach twarzy. Wywiercone w nich otwory wskazują, że były noszone na szyi. Wydaje się, że nie służyły tylko dekoracji, ale były przedmiotami osobistymi, związanymi z tożsamością, tradycją i pamięcią, stwierdzili badacze. Zdaniem naukowców figurki te mogą reprezentować przodków i są przykładem tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie, nawet po przyjęciu wiary chrześcijańskiej.
W czasach rzymskich i bizantyjskich Tel Malhata było ważnym skrzyżowaniem szlaków, którymi podróżowali kupcy wędrujący z południa Arabii, Indii i Afryki. Odkrycie afrykańskich figurek w grobach lokalnych chrześcijan daje lepszy wgląd w różnorodność kulturową mieszkańców tego obszaru.
Ze zmarłymi do grobów złożono też szklane naczynia, kamienną i alabastrową biżuterię oraz bransolety z brązu. Pochówki datowane są na VI-VII wiek. Prawdopodobnie pochowani obok sobie kobieta i dziecko, w których grobach znaleźliśmy te figurki, należeli do tej samej rodziny. Być może to matka i dziecko.
Eli Escusido, dyrektor Izraelskiej Służby starożytności stwierdził, że odkrycie z Tel Malhata jest poruszające nie tylko z punktu widzenia archeologii, ale również ludzkiej perspektywy. To przypomnienie, że Izrael zawsze leżał na skrzyżowaniu kultur i ludów. Ludzie przybywali tutaj, wtapiali się w lokalną społeczność, ale mimo to zachowywali swoje tradycje i wierzenia pochodzące z odległych krain.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Walki gladiatorów to jeden z najbardziej znanych elementów historii Imperium Romanum. Były one jedną z ulubionych rozrywek mieszkańców imperium. Na całym jego terytorium znajdujemy liczne dowody, w formie ruin amfiteatrów i wizualnych przedstawień, na obecność gladiatorów w każdym zakątku państwa Rzymian. Najlepszym i jednoznacznym dowodem na odbywanie się walk są urazy na szkieletach ludzi, o których naukowcy sądzą, że byli gladiatorami. Co jednak zaskakujące, takich dowodów zachowało się bardzo mało.
Najlepszym zachowanym zbiorem szczątków gladiatorów jest cmentarz w Efezie, gdzie byli oni chowani. Z kolei w Londynie znaleziono fragmenty szkieletów, których pochówku co prawda nie udało się jednoznacznie przypisać do gladiatorów, jednak widoczne urazy są w wysokim stopniu zgodne z tymi widocznymi na szkieletach z Efezu. Z przekazów historycznych wiemy, że na rzymskich arenach dochodziło nie tylko do walk pomiędzy gladiatorami, ale też organizowano walki gladiatorów z dzikimi zwierzętami oraz przeprowadzano egzekucje przestępców, rzucają ich zwierzętom. Jednak brak bezpośrednich dowodów powoduje, że nie znamy skali walk ludzi ze zwierzętami na arenach rzymskiej Brytanii.
Profesor Tim Thompson z irlandzkiego Maynooth University i jego koledzy z innych uczelni, opublikowali na łamach PLOS One pierwszy osteologiczny dowód na walkę gladiatora z lwem w Brytanii. Naukowcy opisują w nim szczątki mężczyzny, który został pochowany w III wieku naszej ery na cmentarzu w pobliżu Eboracum (dzisiejszy York). Odkryty w 2004 roku cmentarz zawiera około 100 pochówków pochodzących okresu od końca I/początku II wieku do późnego IV wieku. Wyjątkowe cechy tego cmentarza stanowią zagadkę dla naukowców, którzy zaproponowali kilka hipotez dotyczących pochowanych tam ludzi. Jedna z nich mówi, że część z nich mogli stanowić gladiatorzy.
Uczeni przyjrzeli się osobie oznaczonej jako 6DT19. Był to mężczyzna w wieku 26–35 lat, który miał około 172 centymetrów wzrostu. Na jego miednicy widać całą serię wgłębień, o których od lat mówiono, że mogły pochodzić od ugryzień dzikiego zwierzęcia. Zespół Thompsona wykonał trójwymiarowe skanowanie tych śladów i doszedł do wniosku, że ślady pochodzą od zębów dużego kota, prawdopodobnie lwa. Wszystko więc wskazuje na to, że w mniej więcej w chwili śmierci mężczyzna był atakowany przez lwa. Zdaniem autorów badań, szkielet jest pierwszym w Europie bezpośrednim fizycznym dowodem na walkę gladiatora ze zwierzęciem.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.