Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Unikatowy farerski sweter w archiwum Admiralicji. Łup Royal Navy zachwycił naukowców
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Ciekawostki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
National Trust poinformował o ukończeniu digitalizacji pełnej kolekcji zdjęć przyjaciółek, Mercie Lack i Barbary Wagstaff, dokumentujących wykopaliska w Sutton Hoo. W przededniu II wojny światowej odkryto tam anglosaski grób królewski.
Dwanaście lat temu ktoś zostawił na recepcji National Trust w Sutton Hoo reklamówkę ze zdjęciami. Pokazano je konserwatorce Anicie Bools, która doskonale pamięta ten moment. To jedna z tych chwil, kiedy przechodzą cię ciarki. Pomyślałam: o mój Boże, to autentyk [...].
Kolekcja fotografii Mercie Lack i Barbary Wagstaff
Kolekcja składała się z 11 albumów z czarno-białymi zdjęciami, luźnych czarno-białych fotografii, odbitek stykowych i negatywów. Rarytasem był album z kolorowymi zdjęciami z dołączonym negatywem Agfa Isopan F.
Oficjalne zdjęcia z wykopalisk w Sutton Hoo zostały przekazane Muzeum Brytyjskiemu. Zbiór zdigitalizowany przez National Trust jest jednak wyjątkowy; dzięki adnotacjom w albumach Mercie Lack można poznać ludzi i procesy zachodzące podczas odsłaniania łodzi (Mercie zaznaczała, kogo i co widać na zdjęciu, często podawała także szczegóły techniczne dot. fotografii, np. odnośnie do rodzaju filmu czy przesłony). Na fotografiach uchwycono osobistości odwiedzające stanowisko, w tym Marię Luizę Schleswig-Holstein, wnuczkę królowej Wiktorii.
Jak wyjaśniła Laura Howarth, menedżerka ds. archeologii i zaangażowania z Sutton Hoo, Lack była na wakacjach z ciotką, gdy usłyszała o dokonanym w pobliżu odkryciu archeologicznym. Mercie odwiedziła to miejsce i uzyskała pozwolenie od archeologa Charlesa Phillipsa na ponowny przyjazd z przyjaciółką, Barbarą Wagstaff, by udokumentować wykopaliska.
Wspólne pasje
Lack i Wagstaff interesowały się historią i archeologią. Podczas poprzednich wakacji podróżowały po kraju, uwieczniając dla Muzeum Brytyjskiego detale anglosaskich kamiennych rzeźb.
Mercie Lack i Barbara Wagstaff były w Sutton Hoo między 8 a 25 sierpnia 1939 r. W tym czasie wykonały około 60% wszystkich istniejących zdjęć stanowiska [aż 400]. Mimo że do tego momentu skarb został już stamtąd zabrany, ich materiał jest niezwykle znaczący, gdyż udokumentowały samą łódź. Nie dotrwała ona do naszych czasów, ale możemy ją oglądać właśnie dzięki fotografiom Lack i Wagstaff.
Howarth dodała, że przekazana National Trust kolekcja obejmowała także zarys początku nieopublikowanej książki Lack. Dzięki jej zdjęciom i zapiskom możemy zobaczyć jej oczami i wypowiedzieć jej słowami to, co działo się tego ekscytującego lata.
Mozolna digitalizacja
Oryginalne fotografie, które jak się okazało, przekazał wnuk brata Mercie Andrew, są delikatne i muszą być przechowywane w ściśle kontrolowanym środowisku. Dzięki digitalizacji stały się jednak dostępne dla szerszej rzeszy ludzi. Turyści trafiający do Sutton Hoo mogą się przed zwiedzaniem zapoznać z cyfrową wersją albumów Lack; znajdują się one w Tranmer House. Od 29 września cała kolekcja jest zaś dostępna online. Warto dodać, że panie robiły nie tylko zdjęcia; zachowała się bowiem również 8-mm taśma filmowa. Lack i Wagstaff zostały członkiniami stowarzyszonymi Royal Photographic Society.
W ciągu ostatnich 3 lat i podczas lockdownu wszystkie zdjęcia skatalogowano i zdigitalizowano. Dokonano też naprawy uszkodzeń. Fotografowano strony albumów, luźne zdjęcia i adnotacje. W sumie wykonano ponad 4000 zdjęć.
W digitalizowaniu zbioru pomagali pracownicy i wolontariusze z Sutton Hoo, a także konserwatorzy materiału fotograficznego oraz specjaliści ds. digitalizacji. Cały proces odbywał się, co było bardzo na miejscu i wywoływało poruszenie, w tej samej lokalizacji, gdzie Lack i Wagstaff zrobiły zdjęcia [...] - podkreśla starsza narodowa konserwatorka Anita Bools.
Konserwacja i digitalizacja zdjęć - zwłaszcza z albumów Mercie Lack - musiała zostać przeprowadzona bardzo ostrożnie. Choć jej notatki wydają się świeże, a obraz nie wyblakł, papierowe strony są bardzo cienkie i łatwo je rozerwać. To zapewne wskazówka, jak ważne były dla niej te zdjęcia; dbała o nie i delikatnie się z nimi obchodziła. Czuję, że te dwie wspaniałe kobiety byłyby uradowane, wiedząc, że dzięki konserwacji i digitalizacji ludzie mogą dziś oglądać sceny uwiecznione ponad 80 lat temu i poczuć dreszczyk przeżywany przez przyjaciółki podczas odsłaniania stanowiska.
Na jesiennej wystawie w Tramer House można oglądać inne przedmioty z kolekcji Lack i Wagstaff, w tym pudełko na słodycze, w którym niektóre fotografie były oryginalnie przechowywane, korespondencję i kopię książki, w której ukazało się jedno ze zdjęć Mercie.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Pod koniec grudnia Muzeum Narodowe w Warszawie (MNW) poinformowało o zakończeniu projektu Zachowanie unikatowego atlasu geograficznego "Speculum orbis terrae" (Zwierciadło kręgu ziemskiego). W jego trakcie przeprowadzono konserwację i digitalizację atlasu sprzed ponad 400 lat. Cyfrowa kopia jest dostępna on-line w Mazowieckiej Bibliotece Cyfrowej. Wysokiej jakości cyfrowa kopia atlasu z kolekcji MNW będzie bez wątpienia wielkim ułatwieniem w pracy dla badaczy z całego świata.
Wg kierowniczki projektu Pauliny Miś, starodruk wyróżnia się piękną szatą edytorską i graficzną, która nawiązuje do najlepszych wzorów książki renesansowej.
Każdą z dwóch części dzieła pierwotnie otwierały efektowne, alegoryczne strony tytułowe – w egzemplarzu MNW zachowała się jedna [brakuje frontispisu do cz. 1.]. Tom ma oryginalną oprawę z epoki, wykonaną z barwionej na czerwono skóry z licznymi tłoczeniami. Brzegi kart są złocone i dodatkowo ozdobione cyzelowanym ornamentem. Wszystkie elementy graficzne oraz ilustracje, mapy i tablice pokolorowano ręcznie, zapewne jeszcze w XVI lub na początku XVII wieku.
Wiadomo, że ten cenny starodruk trafił do muzeum po II wojnie światowej. Niestety, nie przetrwały żadne świadectwa nt. wcześniejszych właścicieli. Egzemplarz ze zbiorów MNW jest przykładem drugiego (ostatniego) wydania z 1593 roku. W zbiorach polskich znajduje się jeszcze jeden egzemplarz atlasu – przechowywany w Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku [on również pochodzi z 1593 r.]. Ten z MNW jest jednak lepiej zachowany: brakuje [w nim] tylko sześciu map, podczas gdy w tym z Włocławka aż 42.
Muzeum podkreśla, że digitalizacja atlasu była bardzo wymagająca. Nasi konserwatorzy odradzili używanie szyby do prostowania kart, aby nie uszkodzić warstwy malarskiej (mapy ręcznie pokolorowano w epoce) i klejenia grzbietu. Przy tak grubych księgach jest to nie lada wyzwanie, bo z pofalowanych kart uzyskuje się równie pofalowany obraz.
Atlas skanowano w półotwarciu; oprawa była podparta pod kątem prostym, a każdą stronę kopiowano pojedynczo. A jeśli mapę odbito na sąsiednich stronach, to należało i tak zrobić ujęcie całości.
Muzealnicy dodają, że jak przystało na "Zwierciadło kręgu ziemskiego", księga jest naprawdę duża. Zamknięta mierzy 45,8x31,2x6 cm. Nic więc dziwnego, że przy skanowaniu trzeba było wykonać sporo ostrożnych manewrów. Na szczęście się udało i do Internetu trafiła 4. cyfrowa kopia dzieła Gerada i Cornelisa de Jodów (pozostałe 3 znajdują się w zbiorach Staats-und Stadtbibliothek w Augsburgu, Stanford Libraries i w Bibliotheque Nationale de France). Jak wcześniej wspominaliśmy, skany atlasu można oglądać w Mazowieckiej Bibliotece Cyfrowej. Za jej pośrednictwem są one również dostępne w wyszukiwarce Federacji Bibliotek Cyfrowych, Europeanie czy Karlsruher VirtuellerKatalog.
Egzemplarz z Włocławka zdigitalizowano co prawda w 2009 r., ale cyfrowa kopia jest udostępniana wyłącznie na miejscu, w bibliotece muzeum. Specjaliści tłumaczą, że dość często publikowane są pojedyncze mapy z atlasu.
Co nastręczyło najwięcej problemów podczas konserwacji? Anna Szlasa-Byczek wymienia zniszczoną konstrukcję falców, czyli pasków, do których przyklejono mapy. Wyzwaniem było także oddzielenie fragmentów warstwy malarskiej od sąsiedniej strony. Trzeba je było odkleić i umieścić we właściwym miejscu. Poza tym konserwatorzy zajęli się oprawą starodruku. Powstało też pudło ochronne, w którym atlas będzie przechowywany.
Po stanie atlasu znać było jego sędziwy wiek: brudny, przebarwiony, kruchy i łamliwy papier w wielu miejscach uległ przedarciu. Cześć kart wypadała, miała pozadzierane, pozagniatane i przedarte krawędzie oraz ubytki. W partiach kolorowanych widoczne były przebarwienia wywołane zmianami w pigmentach, do których wykonania użyto związków miedziowych. Celem konserwacji było przygotowanie atlasu do digitalizacji oraz umożliwienie jego przyszłych ekspozycji w przestrzeniach muzealnych. Zdecydowano, że atlas nie będzie rozszywany, aby zachować wyciśnięty wzór na brzegu kart.
Historia atlasu jest bardzo ciekawa. Na jej podstawie można by nakręcić trzymający w napięciu film. W 1570 r. w Antwerpii ukazał się "Theatrum orbis terrarum" Abrahama Orteliusa; był to pierwszy nowożytny atlas świata. W owym czasie nad swoim dziełem "Speculum orbis terrae (terrarum)" pracował również Gerard de Jode. Ponieważ Ortelius uznawał de Jodego za groźnego konkurenta, próbował opóźnić publikację jego atlasu (utrudniał np. uzyskanie pozwoleń kościelnych). Koniec końców dzieło de Jodego ukazało się w 1578 r. Jak można się domyślić, w międzyczasie atlas Orteliusa zdążył już zdominować rynek.
Zapewne próbą przełamania tego monopolu było przygotowanie drugiej, poszerzonej edycji "Speculum...", opublikowanej w 1593 r. przez syna Gerarda, Cornelisa. W atlasie znalazło się więcej map. Poszczególne części otwierały zaprojektowane na nowo frontispisy (strony tytułowe). Na uwagę zasługują także tablice zamieszczone w części drugiej, na których ukazano księstwa, marchie, miasta, królestwa i elektoraty Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego pod postaciami bogato odzianych mężczyzn.
Po śmierci Cornelisa płyty z mapami zostały wykupione przez wydawcę kolejnych edycji atlasu Orteliusa, zapewne po to, aby uniemożliwić wznowienie dzieła jego konkurentów. Te wszystkie okoliczności sprawiły, że egzemplarze atlasu de Jodów są dziś wyjątkową rzadkością.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Muzeum na Akropolu zakończyło digitalizację swoich zbiorów. Teraz dzięki internetowi możemy oglądać wszystkie zgromadzone tam zabytki. W Digital Acropolis Museum możemy oglądać obrazy w wysokiej rozdzielczości, korzystać z aplikacji multimedialnych, w tym gier, materiałów wideo i obrazów 3D. Muzeum na Akropolu jest pierwszym w pełni zdigitalizowanym greckim muzeum.
Przenoszenie zbiorów do świata cyfrowego jest od 10 lat coraz bardziej popularnym trendem w muzeach i galeriach na całym świecie. Dzięki współpracy kuratorów, specjalistów ds. nowoczesnych mediów i programistów możemy oglądać zbiory, których w inny sposób byśmy nigdy nie zobaczyli. Zwykle też przy okazji takich projektów powstają narzędzia, dzięki którym z muzealnych zbiorów mogą korzystać też naukowcy zainteresowani badaniem artefaktów.
Digitalizacja zbiorów Akropolu pochłonęła 1,3 miliona euro. Powstały witryny w języku greckim i angielskim z dodatkowymi tekstami w językach francuskim, włoskim, niemieckim i hiszpańskim. W przeniesionych do formy cyfrowej zbiorach znajdziemy 2156 zabytków znajdujących się na wystawie stałej. Zabytki te znaleziono podczas wykopalisk na Akropolu i jego stokach. Zdjęcia uzupełniono o szczegółowe opisy, nad którymi wciąż trwają prace, fotografie w wysokiej rozdzielczości, rysunki i materiały wideo.
W przyszłości cyfrowe zbiory zostaną poszerzone o zabytki znajdujące się obecnie w muzealnych magazynach.
Twórcy cyfrowej kolekcji pomyśleli też o najmłodszych. Acropolis Museum Kids to propozycja dla dzieci w wieku 6–12 lat. Mogą one poznać historię Aten za pośrednictwem gier i materiałów wideo. Znajdą tam zarówno lekcję gotowania, wycieczkę po Akropolu czy grę SAMM (Save the Ancient Monument's Memory).
W ramach projektu na drugim piętrze muzeum wydzielono też dwie specjalne przestrzenie dla odwiedzających. Jedna z nich to centrum multimedialne, gdzie można zapoznać się ze szczegółami poszczególnych wystaw, a druga to zakątek dla dzieci. Tam najmłodsi zwiedzający poznają mity greckie i historię Akropolu.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Trzy uczelnie – Uniwersytet Szczeciński, Uniwersytet Gdański i Akademia Pomorska w Słupsku – w ciągu najbliższych trzech lat będą realizować projekt polegający na digitalizacji i udostępnianiu zbiorów herbariów jednostek akademickich Pomorza w internecie. Jest to pierwsze takie przedsięwzięcie w Polsce.
Pełna nazwa projektu to "Zintegrowane wirtualne Herbarium Pomorza Herbarium Pomeranicum – digitalizacja i udostępnienie zbiorów herbariów jednostek akademickich Pomorza poprzez ich połączenie i udostępnienie cyfrowe". Poprzez digitalizację zasobów herbariów Pomorza materiały zebrane przez polskich naukowców (a także okazy historyczne o wielkim znaczeniu dla poznania antropogenicznych zmian w szacie roślinnej) staną się dostępne na całym świecie. Jest to jedyny sposób, aby pokazać i upowszechnić dokonania w tej dziedzinie.
Herbaria pomorskie będą jako pierwsze w Polsce udostępnione w sposób cyfrowy. Przełoży się to na rozpowszechnienie wiedzy o dokonaniach polskich naukowców, a także na zwiększenie cytacji publikacji polskich badaczy. Łącznie zeskanowanych i udostępnionych zostanie 486 000 najcenniejszych roślin w kolekcji. Projekt zostanie sfinansowany ze środków Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa 2014-2020. Całkowity koszt realizacji to 25 mln zł.
Dzięki realizacji projektu obniżone zostaną koszty dostępu do zasobów herbariów. Będzie to również znaczącym wsparciem w realizacji obowiązku w zakresie identyfikacji potencjalnych wykroczeń i przestępstw związanych z gatunkami objętymi ochroną.
Grupami docelowymi projektu są: pracownicy naukowi i administracyjni, doktoranci, redakcje czasopism naukowych, a także użytkownicy indywidualni, tacy jak specjaliści z zakresu zdrowia publicznego, pracownicy laboratoriów badawczych, projektanci urządzeń rehabilitacyjnych i aparatury badawczej, firmy farmaceutyczne i biotechnologiczne.
Herbarium, czyli zielnik, to kolekcja zasuszonych okazów roślin i grzybów, ułożonych, opisanych i sklasyfikowanych według określonych kryteriów. Terminem tym nazywana jest także instytucja naukowa zajmująca się gromadzeniem, badaniem i przechowywaniem wszelkiego typu zbiorów botanicznych i mykologicznych (grzyby i porosty), nie tylko zasuszonych.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.