Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

W związku z narastającym problemem głodu na świecie, specjaliści z University of Washington oraz IBM uruchomili wspólny projekt, którego celem jest przygotowanie idealnej odmiany ryżu - ma ona być odporniejsza na szkodniki, dawać większe plony oraz oferować lepszą wartość odżywczą.

Opracowany przez IBM superkomputer World Community Grid, dysponujący gigantyczną mocą obliczeniową 167 teraflopsów, wykorzysta część swoich możliwości do badań z biologii molekularnej. Ten spektakularny system, porównywalny pod względem osiągów do pierwszej trójki najsilniejszych maszyn świata, ma posłużyć do badania cząsteczek białek ryżu w celu wyselekcjonowania najlepszych odmian. Na kolejnym etapie eksperymentu do prac mają się włączyć botanicy, których zadaniem będzie uzyskanie drogą krzyżowania optymalnych odmian tej rośliny.

Szacuje się, że zastosowanie technologii dostarczonej przez Błękitnego Giganta pozwoli na zakończenie całego projektu w ciągu dwóch lat. Zrealizowanie podobnego planu z użyciem standardowych komputerów zajęłoby około dwóch stuleci. Świat przechodzi obecnie przez trzy rewolucje naraz: rewolucję w dziedzinach biologii molekularnej i genetyki, mocy obliczeniowej i pojemności dyskowej, a także pod względem komunikacji. Ta obliczeniowa rewolucja pozwoli naukowcom z całego świata walczyć z niewyobrażalnie wręcz skomplikowanymi problemami jako społeczeństwo, na dodatek w czasie rzeczywistym, tłumaczy Robert Zieglier, dyrektor Międzynarodowego Instytutu Badań nad Ryżem stworzonego na Filipinach.

World Community Grid (WCG) to koordynowany przez IBM projekt, którego celem jest skupianie indywidualnych użytkowników w celu wykorzystania nieużywanej mocy obliczeniowej ich komputerów do rozwiązywania problemów współczesnego świata. W tym celu przedstawiciele amerykańskiej firmy współpracują z naukowcami z całego świata w celu stworzenia odpowiednich algorytmów, których zadaniem jest wykonywanie skomplikowanych obliczeń na potrzeby nauki. Od czasu swojego powstania WCG zajmowała się już m.in. obliczeniami związanymi z walką z nowotworami oraz AIDS, a najnowszym jej celem właśnie badanie białek ryżu.

Szczególnie poszukiwane są proteiny, które pomogą poprawić wydajność upraw, zwalczyć szkodniki i choroby czy też wytwarzać większą ilość składników cennych z punktu widzenia diety człowieka. Istotna jest także selekcja odmian odpornych na zmiany klimatu i kaprysy pogody. Problem tkwi w tym, że mamy do przebadania od 30 do 60 tysięcy różnych struktur białkowych, mówi prof. Ram Samudrala, szef naukowców zajmujących się projektem, na codzień pracownik wydziału mikrobiologii na University of Washington.

Badacze otrzymali już pierwszy grant badawczy w wysokości 2 milionów dolarów, przyznany przez amerykańską Narodową Fundację Nauki. Nie bez powodu - również Amerykanie mogą osiągnąć bezpośrednie korzyści z przeprowadzonych obliczeń. Wykorzystanie wiedzy na temat budowy roślin na poziomie pojedynczych molekuł może przynieść ogromne korzyści dla rolnictwa, nie tylko w zakresie uprawy ryżu.

Przyłączenie się do WCG jest dziecinnie proste. Osoby chętne do użyczenia mocy obliczeniowej swojego komputera powinny wejść na stronę  http://www.worldcommunitygrid.org . Można z niej pobrać niewielki, darmowy program, który po uruchomieniu aktywuje się wyłącznie wtedy, gdy użytkownik nie korzysta intensywnie z komputera - dzięki temu jest dla użytkownika wręcz niedostrzegalny. Działanie aplikacji polega na łączeniu się z serwerem i pobieraniu z niego zadań obliczeniowych, które po rozwiązaniu są wysyłane z powrotem do komputerów koordynujących działanie sieci.

Obecnie do World Community Grid należy ponad 380 tysięcy użytkowników i około miliona komputerów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Gdyby nie mielili tyle jedzenia na paliwo to nie było by problemu z głodem. Gdyby rolnicy ze stanów nie niszczyli jedzenia, które to jak by trafiło na rynek, spowodowało spadek cen na produktach, to również mniejszy głód by był. Nadwyżki w żywności można by przekazać afryce, czy innym biednym, ale do póki rządzi pieniądz i "more power" to będzie głód.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

i żaden ryż nie pomoże, żadna technika, technologia nie wygra z głodem, dopóty, dopóki nie wygra humanitarność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca. Jeśli to będzie wydajny w produkcji ryż, to istnieje szansa na uzyskanie niezależności przez ubogie kraje. A wtedy nawet złe Stany, które wywalają jedzenie w śmietnik, nie będą miały na nich wpływu.

 

Poza tym: zwróć uwagę, że ta właśnie inicjatywa zalicza się do humanitarnych ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, nawet najwyższa wydajność ryżu czy czegokolwiek innego nie pomoże, jeśli się go uprawiać nie będzie, jak np. w niemal wszystkich krajach Afryki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Niestety, nawet najwyższa wydajność ryżu czy czegokolwiek innego nie pomoże, jeśli się go uprawiać nie będzie, jak np. w niemal wszystkich krajach Afryki.

Dokładnie.

Słyszałeś o tym że wyhodowali jakąś odmianę żyta, czy zboża wytrzymującą warunki afrykańskie, co miało skończyć z głodem. Z tego co słyszałem cały plan w łeb wziął bo zostało to przejęte przez jakiś cwaniaków, którzy nie chcieli by głód zanikł (względy polityczne).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od lat 70, kiedy rozpoczęła się zielona rewolucja, wyhodowano wiele różnych odmian roślin uprawnych. Plony wzrosły wszedzie tam, gdzie je zastosowano. Ale w Afryce nie zastosowano...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Od lat 70, kiedy rozpoczęła się zielona rewolucja, wyhodowano wiele różnych odmian roślin uprawnych. Plony wzrosły wszedzie tam, gdzie je zastosowano. Ale w Afryce nie zastosowano...

Dziękuję.

Fakty się nie zmieniają, póki najważniejsza jest polityka, zbytek broni w tych krajach. Pomyślmy nad tym ile KWR zarobiły na eksporcie tam broni, a ile na imporcie (ja nazwał bym to kradzieżą) wszystkich surowców po tak zaniżonych cenach. Jak na mój gust czysty bandytyzm.

Zastanawia mnie jeszcze jeden fakt, mianowicie dla czego G. W. Busch nie wyzwolił Kuby z rąk Fidela, tylko się wziął za Irak... ale odpowiedź przecież wszyscy znacie. Podobnie jest w Afryce, wiele jeszcze umrze z głodu przed tym nim rząd się zmieni, o ile w ogóle się zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, nawet najwyższa wydajność ryżu czy czegokolwiek innego nie pomoże, jeśli się go uprawiać nie będzie, jak np. w niemal wszystkich krajach Afryki.

Ale Afryka w dużym stopniu jest sama sobie winna. Popatrz na Zimbabwe - mają kilkusettysięczną inflację w skali roku(!!!), całkowicie zniszczyli powstającą w bólach kulturę rolną, ale są z siebie dumni, bo wywalili złych białych z kraju. Albo Darfur - co z tego, że przychodzi pomoc, skoro wszystko jest zżerane przez lokalnych kacyków, skorumpowanych do granic możliwości?

 

Z całym szacunkiem, ale gadanie o cierpiącej Afryce, której nikt nie pomaga, jest w dużym stopniu zwykłą bujdą. Sama Afryka w znacznym stopniu sama sobie taką sytuację wytworzyła.

 

 

A co do ryżu - może w Afryce by nie pomógł, ale w Azji, która również głoduje, jak najbardziej może.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
A co do ryżu - może w Afryce by nie pomógł, ale w Azji, która również głoduje, jak najbardziej może.

Co fakt to fakt.

Ale Afryka w dużym stopniu jest sama sobie winna. Popatrz na Zimbabwe - mają kilkusettysięczną inflację w skali roku(!!!), całkowicie zniszczyli powstającą w bólach kulturę rolną, ale są z siebie dumni, bo wywalili złych białych z kraju. Albo Darfur - co z tego, że przychodzi pomoc, skoro wszystko jest zżerane przez lokalnych kacyków, skorumpowanych do granic możliwości?
Słyszałeś o tym że wyhodowali jakąś odmianę żyta, czy zboża wytrzymującą warunki afrykańskie, co miało skończyć z głodem. Z tego co słyszałem cały plan w łeb wziął bo zostało to przejęte przez jakiś cwaniaków, którzy nie chcieli by głód zanikł (względy polityczne).

Ale toż o tym mówię... zobacz, ci biedni ludzie są karmieni propagandą przez rząd i ludzi którzy wiedzą co nieco o życiu, zacząć by trzeba było od obalenia rządu u nich. Tych ludzi trzeba by wyedukować, pokazać im inną ścieżkę, a nie pozwalać miejscowym bandytom, jak ich nazwałeś "kacyków" niszczyć wszystko.

Z całym szacunkiem, ale gadanie o cierpiącej Afryce, której nikt nie pomaga, jest w dużym stopniu zwykłą bujdą. Sama Afryka w znacznym stopniu sama sobie taką sytuację wytworzyła.

A gdzie ja napisałem że NIKT nie pomaga?

Nie wytworzyli sobie tego tacy ludzie jak Ja czy Ty w tym kraju, tylko tacy j/w.

Spójż na to z innej strony, z jednej pomagamy Afrykańczykom, a z drugiej dowalamy oliwy do ognia (chociażby eksport broni tam), czy import produktów po zaniżonych skrajnie cenach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Okej, ja się z Tobą zgadzam. Chodzi mi jedynie o to, że nawet najlepsze odmiany roślin nie będą pomagały nikomu tak długo, jak długo będzie się pozwalało na taką sytuację, jaka ma obecnie miejsce w Afryce. Problem w tym, że nikt nie ma interesu w tym, żeby był tam spokój... Tak więc prawdopodobnie długo jeszcze niewiele się tam zmieni ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Może kiedyś... póki co możemy poczekać i mieć nadzieje. Pewnego dnia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ryż jest podstawowym produktem spożywczym dla ponad 4 miliardów ludzi. Zawiera dużo węglowodanów, ale mało białka. W Azji, gdzie ryż się głownie spożywa, żyje ponad połowa wszystkich cukrzyków na świecie, a wielu z nich cierpi też na niedobór białka. Naukowcy z Międzynarodowego Instytutu Badań nad Ryżem na Filipinach oraz Instytutu Molekularnej Fizjologii Roślin im. Maxa Plancka w Niemczech, zidentyfikowali geny ryżu, które kontrolują zawartość węglowodanów i białek w roślinie. Następnie wyhodowali nowe odmiany, zawierające mało cukrów, a dużo białka. Wykorzystali przy tym zarówno tradycyjne metody, jak i modyfikacje genetyczne. Odmiana powstała w wyniku krzyżowania dwóch gatunków nie jest uznawana za roślinę GMO, w związku z tym można ją będzie uprawiać i sprzedawać w Unii Europejskiej.
      Tradycyjne kultywary ryżu zawierają głównie węglowodany w postaci łatwo przyswajalnej skrobi. Może ona stanowić aż 90% węglowodanów. Taka skrobia ma wysoki indeks glikemiczny, co oznacza, że jej spożycie powoduje gwałtowny skok poziomu cukru, więc nie jest to pożywienie odpowiednie dla osób z cukrzycą. Nowe odmiany ryżu dają więc nadzieję, na poprawienie stanu zdrowia setek milionów mieszkańców Azji i Afryki, którzy dzięki nim powinni zyskać dostęp do żywności o niższym indeksie glikemicznym i zawierającej więcej białka.
      Naukowcy skrzyżowali odmiany Samba Mahsuri oraz IR36ae, uzyskując nowy kultywar o 16-procentowej zawartości białka. To od 2 do 8 razy więcej, niż odmiany standardowe. Uzyskana odmiana zawiera wiele aminokwasów egzogennych, takich jak histydyna, izoleucyna, lizyna, metionina, fenyloalanina i walina. Zawiera ich tyle, że zapewnia rekomendowane dziennie spożycie tych aminokwasów dla osób powyżej 9. roku życia. Jednocześnie ma niski indeks glikemiczny, dzięki któremu poziom cukru we krwi nie rośnie tak gwałtownie, jak w przypadku tradycyjnych odmian.
      Jakby tych zalet było mało, okazuje się, że nowe odmiany dają podobne plony jak obecnie uprawiane odmiany wysokowydajne. Zatem lepsza zawartość składników odżywczych nie będzie wiązała się z niższą produktywnością.
      Dodatkową korzyścią jest fakt, że wspomniane odmiany można uzyskać zarówno metodami edycji genów, jak i poprzez tradycyjne krzyżowanie, zatem można je będzie uprawiać i sprzedawać nawet tam, gdzie odmiany GMO nie są dopuszczane na rynek.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dyrektor wykonawczy IBM-a Arvind Krishna poinformował, że jego firma przestanie rekrutować ludzi na stanowiska, na których w najbliższych latach mogą być oni zastąpieni przez sztuczną inteligencję. W wywiadzie dla Bloomberga menedżer stwierdził, że rekrutacja na stanowiska biurowe, na przykład w dziale HR, może zostać znacznie spowolniona lub całkowicie wstrzymana. Obecnie na tego typu stanowiskach – gdzie nie ma kontaktu z klientem – IBM zatrudnia 26 000 osób.
      Zdaniem Krishny, w ciągu najbliższych 5 lat sztuczna inteligencja może zastąpić 30% z nich. To oznacza, że w samym tylko IBM-ie maszyny zastąpią 7800 osób. Stąd też pomysł na spowolnienie lub wstrzymanie rekrutacji, dzięki czemu uniknie się zwalniania ludzi.
      Krishna mówi, że takie zadania, jak pisanie listów referencyjnych czy przesuwanie pracowników pomiędzy poszczególnymi wydziałami, prawdopodobnie zostaną całkowicie zautomatyzowane. Inne zaś, takie jak analizy produktywności czy struktury zatrudnienia, ludzie będą wykonywali jeszcze przez kolejną dekadę.
      Błękitny Gigant zatrudnia obecnie około 260 000 osób i wciąż zwiększa zatrudnienie. Potrzebuje pracowników przede wszystkim do rozwoju oprogramowania oraz osób pracujących z klientem. Na początku bieżącego roku firma ogłosiła, że planuje zwolnienia, które w sumie obejmą 5000 osób, ale jednocześnie w I kwartale zatrudniła 7000 osób.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania kamiennych narzędzi z południowych Chin dostarczyły najstarszych dowodów na zbieranie ryżu przez ludzi. Wynika z nich, że nasi przodkowie żywili się tym zbożem już 10 000 lat temu. Naukowcy z Dartmouth College zidentyfikowali dwie metody zbioru, które ułatwiły udomowienie ryżu.
      Dziki ryż różni się od udomowionego tym, że jego nasiona, gdy dojrzeją, opadają na ziemię. W odmianach udomowionych pozostają one na roślinie. By zebrać ryż, wcześni rolnicy potrzebowali narzędzi, a gdy już je mieli, zbierali te rośliny, na których nasiona zostawały po dojrzewaniu. W ten sposób w uprawach rósł odsetek roślin, które nie zrzucały nasion i w ten sposób doszło do udomowienia ryżu.
      Przez długi czas zastanawiano się, dlaczego nie znajdujemy w południowych Chinach narzędzi do uprawy ryżu pochodzących ze wczesnego neolitu, z czasów, o których wiemy, że uprawiano już ryż, mówi główny autor najnowszych badań, profesor antropologii Jiajing Wang. Na neolitycznych stanowiskach w dolnym biegu Jangcy znaleziono wiele odłupków o ostrych brzegach. Wysunęliśmy hipotezę, że być może niektóre z nich były używane do zbiorów ryżu, dodaje.
      Naukowcy przeanalizowali 52 takie narzędzia pochodzące ze stanowisk najstarszych kultur Shangshan i Kuahuqiao. Odłupki nie były dobrze obrobione, ale miały ostre krawędzie, a ich przeciętna długość i szerokość wynosiła ok. 4 cm. Uczeni zajęli się analizą śladów zużycia i poszukiwali na nich fitolitów, krzemionkowych tworów powstających wewnątrz komórek roślinnych.
      Analizy zużycia pokazały, że ślady pozostawione na 30 badanych narzędziach odpowiadają śladom powstającym podczas ścinania roślin bogatych w krzemionkę. Odłupki te były bardziej wypolerowane i miały lepiej zaokrąglone brzegi od narzędzi wykorzystywanych do obrabiania drewna czy cięcia tkanki zwierząt. Okazało się, że na 28 z tych narzędzi występowały fitolity pochodzące z ryżu.
      Co interesujące, fitolity pochodzące z różnych części rośliny różnią się od siebie, co pozwoliło nam na określenie metody zbiórki, dodaje Wang. Ślady zużycia oraz fitolitów wskazywały, że neolityczni mieszkańcy południa Chin wykorzystywali dwie techniki zbiórki. Obie są zresztą wykorzystywane do dzisiaj. Jedna polega na odcinaniu lub zeskrobywaniu samych kłosów, a druga na odcinaniu, niczym sierpem, łodygi.
      Okazało się, że na starszych narzędziach, pochodzących sprzed 10–8,2 tysięcy lat temu ślady zużycia oraz rodzaj fitolitów wskazują na wykorzystywanie pierwszej z technik, zatem odcinania lub zeskrobywania kłosów. Natomiast narzędzia młodsze sprzed 8–7 tysięcy lat nosiły ślady odcinania łodygi.
      Druga z technik, przypominające użycie sierpa, była szerzej wykorzystywane, gdyż ryż został lepiej udomowiony i nasiona pozostawały na łodydze. Gdy odcinasz całą roślinę, na której trzymają się ziarna, masz i ziarna i liście z łodygami, których możesz użyć jako materiału opałowego, budowlanego i do innych celów. To bardziej efektywny sposób zbiórki, wyjaśnia Wang.
      Technika odcinania/zeskrobywania kłosów pozwala wybiórczo pozyskiwać ryż przez dłuższy czas. Jest to dobra metoda tam, gdzie ryż nie dojrzewa jednocześnie. Zmniejsza ona też opadanie ziaren podczas zbioru, pozwalając na pozyskanie większej ilości pożywienia. Metoda sierpa zwiększa zaś tempo zbiorów, a łodygi i liście mogą zostać wykorzystane na opał czy jako pożywienie dla zwierząt.
      Wybór techniki zbioru jest też głęboko zakorzeniona w duchowości. W wielu społecznościach Azji Południowo-Wschodniej technika pozyskiwania samych kłosów przetrwała długo po wprowadzeniu bardziej skutecznych narzędzi. Było to częściowo związane z wierzeniami, że w ten sposób chroni się duszę ryżu i zadowala boginię ryżu, dzięki czemu zbiory są obfitsze.
      Niewiele wiadomo o życiu duchowym społeczności wczesnego neolitu w dolnym biegu Jangcy. Uczeni sądza jednak, że metoda zbioru miała wpływ na udomowienie ryżu. Dominujące wykorzystanie techniki odcinania czy zeskrobywania kłosów przez kulturę Shangha było prawdopodobnie adaptacją do siedlisk ryżu we wczesnym holocenie. Oryza rufipogen, przodek wschodnioazjatyckiego udomowionego ryżu, rośnie na bagnistych mokradłach. Ziarno dojrzewa tam nierówno i opada do wody. Eksperymenty pokazują, że bardzo trudno jest tam zbierać ryż metodą sierpa. Obcinanie kłosów jest znacznie bardziej efektywne. Tak prawdopodobnie było też w neolicie, na początkowych etapach udomawiania ryżu. Analizy wykazały bowiem, że w późnej fazie istnienia kultury Shangshan (9000–8400 lat temu) udomowiona odmiana nie zrzucająca ziaren stanowiła tam jedynie 8,7% całości upraw. Ludność kultury Shangshan miała więc do czynienia z nierównomiernie dojrzewającym ryżem pozbywającym się dojrzałych ziaren. Podczas zbiorów pozyskiwano więc same kłosy.
      Rosnąca presja antropogeniczna za czasów kultury Kuahuqiao prawdopodobnie przyczyniła się do użycia metody sierpa. Przed około 8000 lat ludność Kuahuqiao opracowała system uprawy ryżu na trawiastych terenach podmokłych, kontrolując przepływ wody i selektywnie wypalając roślinność. W ten sposób mogło dojść do bardziej równomiernego dojrzewania ryżu i lepszego wzrostu, co umożliwiało ścinanie całych roślin.
      Obie metody zbioru prowadziły zaś do pojawienia się nieświadomej presji selekcyjnej na ryż. Na początku procesu udomowienia tej rośliny zbiory musiały być powtarzane wielokrotnie w ciągu roku, a im później ich dokonywano, tym większy był odsetek ziarna z roślin niezrzucających nasion. Jeśli ziarno z późniejszych zbiorów było następnie wykorzystywane do zasiewów, to w ten sposób pojawiła się presja, w wyniku której doszło do wyselekcjonowania roślin, które nie zrzucały ziarna.
      Symulacje wskazują, że używanie sierpa podczas zbiorów doprowadziłoby do bardzo szybkiej selekcji ryżu. Zakończyłaby się ona zaledwie w ciągu dwóch wieków. Tymczasem z danych archeobotanicznych wiemy, że proces udomowienia ryżu trwał około 5000 lat. Było to prawdopodobnie spowodowane czynnikami praktycznymi i kulturowymi. Bez odpowiedniej wiedzy ludzie mogli nie przechowywać ziaren z późniejszych zbiorów, by je wysiać, nie dokonywali celowego wyboru. Mogło to znacząco opóźnić udomowienie ryżu, tym bardziej, że przez tysiące lat nie stanowił on ważnego składnika diety, gdyż w dolnym biegu Jangcy istniało wiele bogatych źródeł pożywienia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Prace międzynarodowej grupy badawczej, na czele której stali specjaliści ze Skołkowskiego Instytutu Nauki i Technologii (Skoltech) w Moskwie oraz IBM-a zaowocowały powstaniem energooszczędnego superszybkiego przełącznika optycznego. Urządzenie nie wymaga chłodzenia, a jednocześnie jest ponad 100-krotnie szybsze od najszybszych współczesnych tranzystorów.
      Tym, co czyni to urządzenie tak bardzo energooszczędnym jest fakt, że do przełączenia stanu potrzebuje zaledwie kilku fotonów, mówi główny autor badań Anton Zasiedatieliew. W laboratorium udało się nam go przełączać za pomocą pojedynczego fotonu. I to w temperaturze pokojowej. Jednak minie sporo czasu, zanim taka technologia będzie mogła trafić do procesorów optycznych, dodaje profesor Pawlos Lagudakis.
      Możliwość przełączania za pomocą pojedynczego fotonu oznacza, że układ jest niezwykle energooszczędny i zostało niewiele miejsca na jego dalsze udoskonalenie. Oczywiście musimy przy tym pamiętać, że obecnie działa to jedynie w wyspecjalizowanym laboratorium. Jednak tak właśnie zaczyna się wielu historia technologii, które w końcu trafiają do codziennego użytku. Większość współczesnych tranzystorów elektrycznych potrzebuje dziesiątki razy więcej energii, by się przełączyć, a te, którym wystarczy pojedynczy elektron, działają znacznie wolniej niż zademonstrowany właśnie przełącznik optyczny.
      Jednak szybkość i energooszczędność to nie jedyne zalety nowej technologii. Równie ważny jest fakt, że przełącznik działa w temperaturze pokojowej i nie wymaga chłodzenia. Tymczasem systemy chłodzenia potrzebne współczesnym komputerom nie tylko wpływają na koszty samego sprzętu, ale też znacząco zwiększają zużycie energii koniecznej do ich zasilania.
      Urządzenie składa się z dwóch laserów. Bardzo słaby promień lasera kontrolnego jest używany do przełączania stanu drugiego jaśniejszego z laserów. Do przełączenia wystarczy kilka fotonów, stąd wynika wysoka efektywność całości. Przełączanie odbywa się wewnątrz mikrownęki. To 35-nanometrowej grubości organiczny polimer półprzewodzący zamknięty pomiędzy dwiema nieorganicznymi warstwami o wysokim współczynniku odbicia. Mikrownęka zbudowana jest w taki sposób, by jak najdłużej więzić nadchodzące światło, prowadząc w ten sposób do jego sprzężenia z materiałem wnęki.
      Oddziaływanie światła z materią to podstawa działania nowego urządzenia. Gdy fotony sprzęgają się z parami dziura-elektron – tworzącymi kwazicząstkę o nazwie ekscyton – pojawiają się kwazicząstki ekscyton-polaryton. Gdy silniejszy z laserów oświetla przełącznik powstają tysiące identycznych krótko żyjących kwazicząstek tworzących kondensat Bosego-Einsteina, w którym kodowany jest stan urządzenia „0” lub „1”.
      Najpierw za pomocą silniejszego lasera we wnęce tworzone są kwazicząstki o energiach większych niż energia podstawowa. Przełącznik znajduje się w stanie „0” Do przełączenia potrzebny jest laser słabszy, za pomocą którego tworzona jest grupa kwazicząstek o energii podstawowej. Ich pojawienie się wywołuje lawinowy proces przełączania się pozostałych kwazicząstek do stanu podstawowego. W ten sposób uzyskujemy stan „1”. Czas przełączania liczony jest w femtosekundach, dzięki czemu przełącznik jest ponad 100-krotnie szybszy od współczesnych tranzystorów.
      Naukowcy użyli kilku sztuczek, by utrzymać zapotrzebowanie na energię na jak najniższym poziomie przy jednoczesnym zmaksymalizowaniu pracy urządzenia. W efektywnym przełączaniu pomagają wibracje molekuł półprzewodzącego polimeru. Konieczne było precyzyjne dopasowanie częstotliwości pracy laserów, stanu kondensatu i energii wibracji molekuł polimeru.
      Przed nami jeszcze sporo pracy. Musimy zmniejszyć całkowite zapotrzebowania urządzenia na energię. Obecnie jest ono zdominowane przez silniejszy z laserów, który utrzymuje przełącznik w gotowości. Prawdopodobnie trzeba będzie wykorzystać tutaj perowskitowego superkryształu, z którym wcześniej eksperymentowaliśmy. Są one doskonałymi kandydatami to zbudowania naszego przełącznika, gdyż zapewniają bardzo silną interakcję światła z materią, stwierdzają autorzy badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W laboratorium IBM-a w Zurichu zaprezentowano rekordowo pojemny napęd taśmowy. Pojedynczy kartridż pozwala na przechowanie aż... 580 terabajtów danych. To aż 29-krotnie więcej niż oferowany obecnie przez IBM-a kartridż o pojemności 20 TB. Błękitny Gigant jest tutaj rynkowym liderem. Najnowszy standard przemysłowy LTO-Ultrium (Linear Tape-Open, version 9) mówi o kartridżach o pojemności 18 TB.
      Mark Lantz, menedżer CloudFPGA odpowiedzialny w IBM Zurich za technologie taśmowe mówi, że w ostatnich latach taśmy magnetyczne przeżywają swój renesans. Ma to związek z jednej strony z wykładniczym wzrostem ilości wytwarzanych danych, które trzeba gdzieś archiwizować oraz z jednoczesnym spowolnieniem przyrostu gęstości zapisu na dyskach twardych. Jak zauważa Lantz, w ciągu ostatnich kilkunastu lat składane roczne tempo wzrostu gęstości zapisu na HDD spadło do poniżej 8%. Jednocześnie świat produkuje coraz więcej danych. Roczny wzrost wytwarzania informacji wynosi aż 61%. Eksperci mówią, że do roku 2025 wytworzymy 175 zetabajtów danych.
      Jako, że gęstość zapisu HDD niemal stanęła w miejscu, dramatycznie wzrosła cena każdego gigabajta dysnku twardego. Już w tej chwili 1 bit HDD jest czterokrotnie droższy niż 1 bit taśmy magnetycznej. Ta wielka nierównowaga pojawiła się w bardzo niekorzystnym momencie, gdy ilość wytwarzanych danych zaczęła gwałtownie rosnąć. Centra bazodanowe mają coraz większy problem. Na szczęście zdecydowana większość danych to informacje, które są rzadko potrzebne. To zaś oznacza, że w ich przypadku szybkość odczytu danych nie jest rzeczą zbyt istotną. Mogą być więc przechowywane na taśmach magnetycznych.
      Taśmy mają wiele zalet w porównaniu z dyskami twardymi. Są bardziej odporne na ataki cyberprzestępców, do działania potrzebują mniej energii, są trwałe i znacznie tańsze w przeliczeniu na gigabajt. Zalety te spowodowały, że – jak ocenia IBM – już 345 000 eksabajtów danych przechowywanych jest właśnie na taśmach.
      Najnowszy napęd taśmowy to wynik 15-letniej współpracy IBM-a i Fujifilm. Od roku 2006 firmy pobiły sześć kolejnych rekordów dotyczących napędów taśmowych. Ostatnie osiągnięcie było możliwe dzięki udoskonaleniu samej taśmy, głowicy odczytującej oraz serwomechanizmu odpowiadającego za precyzję pozycjonowania głowicy. Firma Fujifilm odeszła tutaj od przemysłowego standardu jakim jest ferryt baru i pokryła taśmę mniejszymi cząstkami ferrytu strontu. Inżynierowie IBM-a, mając do dyspozycji nową taśmę, opracowali nową technologię głowicy odczytująco-zapisującej, która współpracuje z tak gładką taśmą.
      O tym jak wielkie postępy zostały dokonane w ciągu kilkunastoletniej współpracy Fujifilm i IBM-a najlepiej świadczą liczby. W roku 2006 obie firmy zaprezentowały taśmę pozwalającą na zapisanie 6,67 miliarda bitów na calu kwadratowym. Najnowsza taśma pozwala na zapis 317 miliardów bitów na cal. Kartridż z roku 2006 miał pojemność 8 TB, obecnie jest to 580 TB. Szerokość ścieżki zapisu wynosiła przed 14 laty 1,5 mikrometra (1500 nanometrów), teraz to zaledwie 56,2 nanometra. Liniowa gęstość zapisu w roku 2006 sięgała 400 000 bitów na cal taśmy. Na najnowszej taśmie na każdym calu można zapisać 702 000 bitów. Zmniejszyła się też – z 6,1 mikrometra do 4,3 mikrometra – grubość taśmy, wzrosła za to jej długość. W pojedynczym kartridżu mieści się obecnie 1255 metrów taśmy, a przed 14 laty było to 890 metrów.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...