Sign in to follow this
Followers
0
Skąd naprawdę pochodzi „Ołtarz”? Kolejna tajemnica Stonehenge
By
KopalniaWiedzy.pl, in Humanistyka
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Jedna z dwóch najpopularniejszych teorii o pochodzeniu Ormian mówi, że są potomkami frygijskich osadników z Bałkanów. „Bałkańska teoria” pochodzenia zrodziła się za sprawą Herodota, który zauważył, że Ormianie służący w perskiej armii byli uzbrojeni na modłę frygijską. Teorię tę wsparli lingwiści, którzy w przeszłości klasyfikowali język ormiański w jednej grupie z językiem frygijskim i trackim. Najnowsze badania genetyczne każą jednak odesłać Herodotową teorię do lamusa.
Wyżyna Armeńska, dzięki położeniu blisko Żyznego Półksiężyca, szybko zaadaptowała rolnictwo. Była ważnym regionem migracji i rozprzestrzeniania się nowych technologii, jak używanie narzędzi z obsydianu, skórzanego obuwia i uprawy winorośli.
Najwcześniejsze wzmianki o Armenii jako zorganizowanym państwie pochodzą z 522 roku p.n.e. z babilońskich tabliczek, które zapisano na początku panowania Dariusza I Wielkiego. Perskie dokumenty wspominają o Urartu, silnym królestwie, które rozkwitało przez trzy wieki w epoce żelaza. Region ten najeżdżali Asyryjczycy, Persowie, Bizantyjczycy, Arabowie, Turcy i Mongołowie. Jednak wysokie góry, odmienny starożytny język, silna tożsamość kulturowa i narodowa, którą wzmocniło szybkie przyjęcie chrześcijaństwa – Armenia była pierwszym chrześcijańskim państwem w dziejach – mogły przyczynić się do izolacji genetycznej Ormian. I rzeczywiście wcześniejsze badania wykazały wysoką – pomimo licznych najazdów – homogeniczność matrylinearnych linii genetycznych, trwającą od 8000 lat. Kolejne badania pozwoliły zaś stwierdzić, że od co najmniej epoki brązu w regionie tym nie doszło do znacznego napływu genów z zewnątrz.
Skąd więc pochodzą Ormianie? Przeprowadzone obecnie sekwencjonowanie całego genomu wykazało, że nie istnieje znaczący związek pomiędzy Ormianami, a mieszkańcami Bałkanów. Autorzy badań porównali genom współczesnych mieszkańców Armenii ze współczesnymi mieszkańcami Bałkanów oraz przyjrzeli się wcześniej opublikowanym danym dotyczącym genomu dawnych mieszkańców obu tych regionów.
Przez wieki pewne poglądy historyków kształtowały to, jak postrzegamy przeszłość, często skłaniając nad do zaakceptowania przypuszczeń jako prawdy, mówi główna autorka badań, doktor Anahit Hovhannisyan z Trinity College Dublin. Dzięki sekwencjonowaniu całego genomu i postępom w badaniach starożytnego DNA, możemy obecnie zakwestionować te dawne poglądy, pokazując bardziej urozmaicony i oparty na dowodach naukowych obraz historii ludzkich populacji, dodaje uczona.
Badania podważyły też inne przekonanie, mówiące, że mieszkańcy południowej części Wyżyny Armeńskiej – Sasun – w dużej mierze pochodzą od Asyryjczyków. Związek ludności Sasun z Asyrią jest zaświadczony w licznych tekstach, na tabliczkach klinowych, w Biblii, w ustnej tradycji regionu. Jednak badania wykazały, że stosunkowo niedawno doszło tam do znaczącego zmniejszania się puli genetycznej i tamtejsza ludność jest odizolowana od innych grup.
Badając przeszłość genetyczną Wyżyny Armeńskiej zauważyliśmy, że w pewnym momencie po wczesnej epoce brązu doszło tam do wielkiego napływu genów neolitycznych rolników z Lewantu. Napływ ten, pod względem genetycznym oraz czasu zgadza się z wcześniejszymi badaniami w sąsiednich regionach. Możemy więc stwierdzić, że po wczesnej epoce brązu na Bliskim Wschodzie doszło do dużych migracji. Wciąż nie znamy odpowiedzi na pytanie, skąd i kiedy ta ludność napłynęła oraz co zapoczątkowało tak szeroką falę migracji, dodaje profesor Andrea Manica z University of Cambridge.
Autorzy badań pokazali też zróżnicowanie genetyczne różnych grup Ormian. Dowiedzieliśmy się dzięki temu, że populacje ze wschodu, zachodu i centrum charakteryzuje całkiem wysoki stopnień podobieństwa genetycznego. To pierwsze badania próbujące stworzyć atlas genetyczny Wyżyny Armeńskiej, dodaje profesor Levon Yepiskoposyan z armeńskiej Narodowej Akademii Nauk.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Badania DNA ludzi zabitych w Pompejach przez Wezuwiusza pokazały, jak błędne były czynione przez wieki założenia. Okazuje się, że rzekome rodziny nie były rodzinami, zmarłym źle przyporządkowano płeć. Okazało się ponadto, że ludność Pompejów w większości stanowili emigranci ze wschodnich regionów Morza Śródziemnego.
Erupcja Wezuwiusza nie dała szans na ucieczkę wielu mieszkańcom miasta. Ci, którzy przeżyli pierwszą jej fazę, zabiły lawiny piroklastyczne, szybko przemieszczające się chmury gorących gazów i popiołów. Pokryły one ciała ofiar grubą warstwą, na zawsze zachowując ich kształt.
Od XIX wieku naukowcy wykonują w Parco Archeologico di Pompei odlewy ciał, wstrzykując gips z puste miejsca, pozostałe po rozłożeniu się tkanek. Uczonym, którzy prowadzili zabiegi konserwatorskie, udało się pozyskać DNA z pofragmentowanych szkieletów zatopionych w 14 z 86 tych odlewów. To zaś pozwoliło na określenie płci zmarłych, ich pochodzenia oraz związków genetycznych pomiędzy nimi. I pokazało, jak błędne były dotychczasowe założenia, które opierano na wyglądzie i pozycji ciał.
Na przykład w Domu Złotej Bransolety, jedynym miejscu z którego mamy DNA całej grupy ciał, okazało się, że cztery osoby, które interpretowano jako rodzice z dwójką dzieci, nie były w żaden sposób ze sobą spokrewnione, mówi profesor David Caramelli z Uniwersytetu we Florencji. To nie jedyne błędne przypuszczenia, zweryfikowane przez DNA.
Innym znanym przykładem jest dorosła osoba nosząca złotą bransoletę i trzymająca dziecko. Tradycyjnie interpretowano je jako matkę z dzieckiem. Okazało się, że to mężczyzna i dziecko, którzy nie byli ze sobą spokrewnieni. Mamy też dwie obejmujące się osoby, które interpretowano jako matka z córką lub siostry. Teraz wiemy, że jedna z tych osób to mężczyzna, dodaje David Reich z Uniwersytetu Harvarda.
Ponadto wszyscy mieszkańcy Pompejów, w przypadku których udało się zdobyć dane z całego genomu, okazali się w głównej mierze potomkami emigrantów ze wschodnich regionów Śródziemiomorza. Pochodzenie takie widoczne jest też w genomach współczesnych im mieszkańców Rzymu, co tylko pokazuje, jak kosmopolityczne było Imperium Romanów w tych czasach.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Jeszcze do niedawna naukowcy potrafili określi miejsce pochodzenia jedynie 6% meteorytów znalezionych na Ziemi. Teraz naukowcy z francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS), Europejskiego Obserwatorium Południowego i czeskiego Uniwersytetu Karola wykazali, że 70% wszystkich znalezionych na naszej planecie meteorytów pochodzi z trzech młodych rodzin asteroid.
Rodziny te to wyniki trzech zderzeń, do których doszło w głównym pasie asteroid 5,8, 7,5 oraz 40 milionów lat temu. Badacze określili też źródło innych meteorytów, dzięki czemu możemy teraz zidentyfikować miejsce pochodzenia ponad 90% skał, które z kosmosu spadły na Ziemię. Wyniki badań zostały opublikowane w trzech artykułach. Jeden ukazał się łamach Astronomy and Astrophysics, a dwa kolejne na łamach Nature.
Wspomniane rodziny asteroid to – od najmłodszej do najstarszej – Karin, Koronis i Massalia. Wyróżnia się Massalia, która jest źródłem 37% meteorytów. Dotychczas na Ziemi odnaleziono podczas 700 000 okruchów z kosmosu. Jedynie 6% z nich zidentyfikowano jako achondryty pochodzące z Księżyca, Marsa lub Westy, jednego z największych asteroid głównego pasa. Źródło pozostałych 94%, z których większość do chondryty, pozostawało nieznane.
Jak to jednak możliwe, że źródłem większości znalezionych meteorytów są młode rodziny asteroid? Autorzy badań wyjaśniają, że rodziny takie charakteryzują się dużą liczbą niewielkich fragmentów powstałych w wyniku niedawnych kolizji. Ta obfitość zwiększa prawdopodobieństwo kolejnych zderzeń, co w połączeniu z duża mobilnością tych szczątków, powoduje, że mogą zostać wyrzucone z głównego pasa asteroid, a część z nich poleci w kierunku Ziemi. Starsze rodziny asteroid nie są tak liczne. Przez wiele milionów lat mniejsze fragmenty, ale na tyle duże, że mogłyby spaść na Ziemię, zniknęły w wyniku kolejnych zderzeń i ucieczki z pasa asteroid.
Określenie pochodzenia większości meteorytów było możliwe dzięki teleskopowym badaniom składu większości rodzin asteroid w głównym pasie oraz zaawansowanymi symulacjami komputerowymi, podczas których badano dynamikę tych rodzin.
Autorzy badań określili też pochodzenie wielkich asteroid, takich jak Ryugu czy Bennu. Okazało się, że pochodzą one od tego samego przodka co rodzina asteroid Polana.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Gdy Peter Wittenberg ze wsi Klotzow w Meklemburgii-Pomorzu Przednim przystępował do remontu domu, nie spodziewał się, że dokona jednego z najbardziej spektakularnych odkryć archeologicznych. Przy fundamentach, kilka centymetrów pod powierzchnią, znalazł głaz długości około 1 metra, na którym wyrzeźbiony był wizerunek człowieka. Wstępne analizy wykazały, że głaz pochodzi z XII wieku, a na płaskorzeźbie widać osobę z krzyżem. To sensacyjne znalezisko, gdyż XII w. to początki chrześcijaństwa na tych terenach. Wizerunki z czasów chrystianizacji są niezwykle rzadkie, a specjaliści przypuszczają, że na kamieniu przedstawiono Ottona z Bambergu, apostoła Pomorzan.
Przełom tysiącleci to koniec wczesnego średniowiecza, powstawania średniowiecznej Europy i budowania podstaw nowego społeczeństwa. Europa łacińska wchodzi w okres pełnego średniowiecza i szybkiego rozwoju na wszystkich praktycznie polach, dzięki któremu nadrobi zapóźnienia w stosunku do cywilizacji bizantyjskiej i muzułmańskiej. Wczesne średniowiecze to również okres szybkiej chrystianizacji, a około roku 1000 proces ten został właściwie zakończony. Nowa religia zadomowiła się od Półwyspu Iberyjskiego (chociaż ten odpadł od świata chrześcijańskiego i stał się częścią świata islamu), po Ruś i od Skandynawii po Italię. Najbardziej opornym regionem, w którym chrześcijaństwo było najsłabsze, pozostawały południowe i wschodnie wybrzeża Bałtyku.
Odgrodzeni od Polski szerokim pasmem borów nadnoteckich i nadwarciańskich, od Niemców zaś „żywym wałem” ludów wieleckich, rozwijający w oparciu o Bałtyk intensywną gospodarkę morską i własne, oparte na licznych i bogatych miastach – Wolin, Szczecin, Kołobrzeg, Białogard, Wołogoszcz – struktury polityczne, Pomorzanie, korzystając z długotrwałego osłabienia Polski i cesarstwa wytrwale chronili swój niezależny byt i tradycyjną religię, wyjaśnia ten stan rzeczy Jerzy Strzelczyk w książce „Apostołowie Europy”. Pomorze pozostawało wyraźnie pogańskim terenem. Misji ewangelizacyjnej ok. roku 1123 podjął się tam biskup Bernard z Hiszpanii, jednak zakończyła się ona niepowodzeniem.
Bolesław Krzywousty, wziąwszy pod uwagę kwestie polityczne, poprosił o ewangelizację Pomorza Zachodniego biskupa Bambergu, Ottona. Nie bez znaczenia był fakt, że Otton był w Polsce postacią znaną, przebywał w naszym kraju prawdopodobnie za rządów Władysława Hermana, mógł znać też język polski. Był zręcznym energicznym dyplomatą o umiarkowanych poglądach, cieszył się uznaniem na dworze cesarskim, negocjował między papieżem a cesarzem.
Otton przyjął ofertę Krzywoustego, uzyskał zgodę papieża Kaliksta II na przeprowadzenie misji i cesarza na opuszczenie biskupstwa. Jego pierwsza misja trwała w latach 1124–1125, drugą zaś odbył w 1128. Z tej drugiej odwołany został przez Lotara III. Niemiecki władca obawiał się, że Otton działa w porozumieniu z polskim księciem na rzecz rozluźnienia związków Pomorza z cesarstwem. Działania Ottona i naciski Krzywoustego odniosły jednak skutek i znaczna Pomorza Zachodniego przyjęła chrześcijaństwo.
W nauce, zwłaszcza polskiej, zaznaczyły się bardzo różne oceny postaci i dzieła Ottona z Bambergu. Jedni widzieli w nim tylko narzędzie w rękach Bolesława Krzywoustego i niemal wroga Kościoła niemieckiego, inni przeciwnie – narzędzie w ręku Lotara III i „zdrajcę” sprawy polskiej, który pomocą polską posługiwał się tak tylko długo, jak to mu było potrzebne. Oba poglądy są błędne. Otto konsekwentnie dążył do celu nadrzędnego, jakim była chrystianizacja Pomorza, musiał zatem liczyć się z uwarunkowaniami politycznymi i z nich korzystał, pisze Strzelczyk.
Odnalezienie kamienia z wizerunkiem Ottona to nie tylko znaczące odkrycie archeologiczne. W bieżącym roku przypada 900. rocznica pierwszej misji Ottona na Pomorze, nowo odkryty zabytek może więc trafić na muzealne wystawy organizowane z tej okazji.
Naukowcy uważają, że niezwykły kamień dopiero w XIX wieku znalazł się na miejscu jego odnalezienia. Dlatego też planują dalsze badania w Klotzow. Spróbują poznać miejsce oryginalnej lokalizacji rzeźby przedstawiającej Ottona. Zabytek z Klotzow to jedyne znalezisko z tego okresu z wizerunkiem chrześcijańskiego dygnitarza. Spróbujemy dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Z dokumentów historycznych wiemy, że Klotzow to jedno z miejsc, z których wypływano na wyspę Uznam. Być może odgrywało ono jakąś rolę w podróżach misyjnych Ottona, mówi archeolog Detlef Jantzen.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Archeolodzy z Uniwersytetów w Birmingham oraz Gandawie odkryli w okolicach Stonehenge setki dużych i tysiące mniejszych prehistorycznych jam. Jedna z nich, o średnicy ponad 4 i głębokości 2 metrów – wykuta w kredowym podłożu – to najstarszy znany nam ślad na użytkowanie przez człowieka ziemi w pobliżu Stonehenge. Dół powstał ponad 10 000 lat temu, we wczesnym mezolicie, gdy Wyspy Brytyjskie zostały ponownie zasiedlone po epoce lodowej.
Odkrycia dokonano dzięki połączeniu metody indukcji elektromagnetycznej, odwiertów badawczych, wykopów sondażowych oraz komputerowej analizie ukształtowania terenu. Prace te wskazały na możliwe istnienie setek prehistorycznych wykopów, co w znaczący sposób zmienia naszą wiedzę o użytkowaniu przez człowieka okolic Stonehenge.
Czujniki geofizyczne, jeśli tylko zostaną właściwie użyte, nie kłamią. Oddają fizyczną rzeczywistość. Jednak przełożenie tych danych na wiedzę archeologiczną nie jest już takie proste. Jako archeolodzy potrzebujemy takich informacji jak chronologia i funkcje znalezionej struktury. To dopiero daje nam podstawy do wnioskowania o zachowaniu ludzi sprzed wieków. A informacje takie możemy zdobyć wyłącznie dzięki wykopaliskom, mówi profesor Henry Chapman z University of Birmingham.
Dotychczas zidentyfikowano ponad 400 możliwych dużych jam , z których każda ma średnice ponad 2,5 metra. Wykopalisk dokonano w 6 z nich. Dzięki temu można je było datować na okres od wczesnego mezolitu (ok. 8000 r. p.n.e.) po środkową epokę brązu (ok. 1300 r. p.n.e.).
Rozmiary i kształt jamy z mezolitu sugerują, że był to dół pomyślany jako pułapka na dużą zwierzynę, jak dziki, jelenie czy tury. Jama ta, datowana na lata 8200–7800 przed Chrystusem, to nie tylko najstarsze stanowisko mezolityczne w okolicy, ale też największa na północnym-zachodzie Europy jama ze wczesnego mezolitu. Mapowanie całej okolicy wykazało, że ludzie odwiedzali te tereny i kopali w nich jamy przez tysiąclecia.
To, co tutaj widzimy, to nie krótki okres historii. Mamy tutaj ślady pozostawiane przez tysiąclecia. Pomiędzy wykopaniem najstarszej i najmłodszej jamy minęło 7000 lat. Widzimy tutaj historię człowieka od łowców-zbieraczy wczesnego Holocenu po rolników późniejszego okresu epoki brązu. Archeolog widzi tutaj złożone i zmieniające się funkcje krajobrazu, dodaje Paul Garwood z University of Birmingham.
Ze szczegółowymi wynikami badań możemy zapoznać się na łamach Journal of Archeological Science.
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.